alga81
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez alga81
-
napiszę tylko tyle: FATALNY DZIEń! Mam dosyć wszystkiego!Całego tego życia, wiecznego szukania swego miejsca na świecie, oszustw, krętactw, Polski daremnej! Już chyba nie napiszę tu nic więcej na tym forum ani na żadnym innym! Mam dosyć życia!
-
Witam Was!Wy już tu dzisiaj jesteście zadomowione a ja dopiero wskoczyłam, ale taka zabiegana jestem. Już miałam pisać o godz 16tej ale przyszedł mój jamnior ze smyczą w pysku i ... same rozumiecie :-) Ale już jestem! Bury od szefa nie dostałam ale i tak się denerwowałam jak co dzień :-( Dostałam zdjęcie od Martynki. Która to z was jest tą ładną dziewczyną? Poślijcie mi jeszcze jakieś zdjątka bo wtedy nie czuję się taka samotna... Ja swojego nie mam jeszcze na komputerku, ale już nad tym pracuję ;-)
-
U mnie zrypa to koniec świata póki co idę śnić, z może się jutro już nie obudzę... dla was za słowa pocieszenia
-
Aniołek21- tak, uśmiech na twarz, ale ostatnio tak ciężko mi to wychodzi! muszę przeżyć... albo i nie... zobaczymy... tak mi źle idę spać
-
aha, sycylijczyku wyglądasz na swoje 19 lat, wyglądasz na sympatycznego człowieka, w dodatku taki roześmiany!Też bym tak chciała i pomyśleć że jeszcze niedawno zdarzały się momenty gdy byłam beztroska i szczęśliwa. Teraz jest to tak rzadko...
-
już 21.00 a tutaj tak cicho!!!wróciłam właśnie z pizzerii. Smacznie było! Ale tak siedziałam, przez okno patrzyłam na padający deszcz i światło latarni odbijające się w kałużach i tak mi smutno było... :-( ...a przed wyjściem się zaś pobeczałam, bo tak bardzo boję jutrzejszego dnia... :-( a teraz jestem w domu i pies już poszedł spać... i muszę zaraz iść pod prysznic i spać by znowu jutro wstawać... ehhh... Wymyśliliśmy że od maja staramy się o dzidziusia. Mam nadzieję że do tego czasu minie mi ta moja \"psychiczna słabość\". Tak bardzo chciałabym być silna, taka ja kiedyś, a nie taka beksa...
-
hehe, mam Sycylijczyka! Aleś młody chłopcze jesteś!A może tylko się tak wydaje...
-
no, kurcze!maila nawet zapominam.Teraz jest ok.Poślij zdjątko
-
Poślijcie mi też Sycylijczyka.Niech nie będę stratna!Aco!
-
Witam was dziewczyny w ten okropny niedzielny dzień-Nie nawidzę niedzieli! Byłam dziś z mężem na zakupach i kupiłam sobie futerko (a właściwie kożuszek) prześlicze na poprawę humoru. Trochę pomogło. Ale teraz zaczynam się bać jutrzejszego dnia!!!Chyba umrę, już zaczynam mieć bóle brzucha :-( Muszę iść do pracy, a w piątek okazało się że źle zrobiłam jedną rzecz i pewnie jutro dostanę burę od szefa, ale to nie była tylko moja wina, bo taki jeden facet miał to sprawdzić co napisałam a nie sprawdził i poszło z bykami... Jezu, jak mi źle! W dodatku mam owulację chyba :-) i smutno mi bo chciałabym mieć dzidziusia ale nie mogę, muszę czekać, bo dopiero od niedawna pracuję... Chyba pójdę do kościoła bo już nie byłam tydzień temu bo strasznie źle się czułam psychicznie ofkors :-/
-
nie chodzę do lekarza, w zasadzie nie wiem co mi jest: czy nerwica, czy depresja, czy jeszcze żyję... ja już kurde nie wiem nic... zaraz będę beczeć...
-
Posiedzę tu z wami, \"poczekam, popatrzę, zrozumiem więcej i może w końcu sam(a) też włączę się do akcji\"... Póki co tak właśnie myślę. Mąż się zdenerwował jak to usłyszał a ja chcaiłam tylko być szczera... Postanowiłam że już nie powiem przed nim tego więcej... eh, idę się kąpać...
-
Gadacie tak sobie o chorobach, że się ich boicie itp a ja mam takie straszne myśli czasami, że chciałabym już nie żyć. Moi bliscy o tym wiedzą, że odliczam ile lat muszę się tu jeszcze męczyć. Bo ja nie mam żadnego hobby, marzenia-jest ich tylko kilka np podróż do Egiptu (może w czerwcu pojadę)... Staram się nic nie planować, bo do wszystkiego trzeba mieć troszkę kasy a ja pracuję za 800zł, z czego ok 300zł idzie na paliwo... Pracę mam od miesiąca więc narazie nie szukam następnej bo już nie mam siły do tego i żeby się denerwować. I tak już straciłam nadzieję że gdzieś jest praca dla mnie za godne wynagrodzenie... Tak więc dziewczyny, wy martwicie się o zdrowie a ja wręcz przeciwnie: mi już nie zależy... Zdaję sobie sprawę że gdybym naprawdę zachorowała to może zmieniłabym myślenie, choć wątpię... Mój ukochany mąż jest informatykiem, ale nie pracuje w swoim zawodzie.To dla niego żyję, to dla niego chodzę do pracy, bo chcę by był ze mnie dumny... tylko ta miłość trzyma mnie przy życiu... Aha, mam czasem marzenie by mieć dziecko, ale to tylko marzenie.Wydaje mi się że to \"dobro\" nie jest dla mnie. Poza tym jak ja dałabym sobie radę z maluszkiem jak nawet ze sobą nie mogę sobie poradzić...
-
mam ogród ale nie sad, tylko jednego orzecha laskowego (który w tym roku jest całkowicie niepłodny!)
-
a ja ze Śląskiej Dziury ;-)
-
Aniołek21- he, he, ale jędzowatość to wg mnie czasem bardzo dobra rzecz Moje motto od dziś: \"Zesraj się, a nie daj się!\"
-
hehe Aniołku21 muszę też kręcić nosem na jej jedzenie!tylko że ja mam za miękkie serce i nawet jak coś jest niedobre to nic nie mówię żeby przykrości nie robić... widzę, że muszę być bardziej jędzowata! ;-)
-
Ach, zaś się zdenerwowałam bo poczęstowałam matkę moim ciastem a ona ledwie ugryzła: EEE, chyba za mało cukru! Czemu ona jest taka jędza!Zaś mnie gniecie w przełyku, czuję tam taką kulkę.Macie też tak jak się zdenerwujecie?
-
nie biorę żadnych leków... oprócz takich bez recepty np Deprisan.mieszkam w małej miejscowości i mimo że w ośrodku zdrowia jest psycholog i psychiatra to chyba nigdy nie odważę się tam pójść... wiem że to głupie ale tak to już jest... Chcę spróbować poradzić sobie z tym sama.
-
dołączam się nerwusko chwilowa! Bo mimo że dziś czuję się nie najgorzej, nawet upiekałam ciasto, które się przypaliło trochę... to będę tu zaglądać bo czasem jest ze mną źle bardzo... (Bywało że miałam nóż na nadgarstku...)Wspierajcie i mnie bo jutro będzie niedziela-najgorszy dla mnie dzień tygodnia...
-
Moja historia? Hm. Sama się nad tym zastanawiam, bo w piątek idę do psychologa i mam spisać historię swego życia... A ja nie wiem co tam ma się znaleźć... Nie byłam u lekarza więc teoretycznie nie mam nerwicy, a jednak czuję że ją mam. Czuję strach...Przed ludźmi, przed pracą, przed byle czym. Wydaje mi się że jestem do niczego, czego się dotknę to zaczyna się sypać.Jestem niepewna, nie wiem czego chcę, moje życie wydaje mi się bez sensu, mimo że mam cudownego męża, skończone studia, kocham i jestem kochana...Z drugiej strony nie mam szczęścia w życiu zawodowym: na kogo trafię to nikt mnie nie docenia, wszyscy mną poniewierają a ja na to pozwalam ze strachu... Życie dało mi nieźle popalić, bywało że musiałam uciekać z rodzinnego domu...że płakałam non stop... żadne tragedie rodzinne nie są mi obce... (teraz mam oparcie w mężu ale to wraca, podświadomie te wydarzenia chcą mnie zniszczyć)być może jestem nadwrażliwa, zbyt się przejmuję wszystkim...Sama już nie wiem... Fakty są takie że czuję się czasami tak okropnie że chcę ucieć z miejsca gdzie w danej chwili jestem, zaczynam się trząść, łzy napływają do oczu, czuję się jak wariatka, nie umiem zapanować nad uczuciami.Chciałabym móc nie wychodzić z domu, a z drugiej strony siedzenie w domu mnie zabija... I jak tu żyć?Czuję się taka zagubiona...