Witam
wiecie ja bylam w takiej sytuacji ze 3 lata temu sie rozstalam ze swoja prawdziwa miloscia zycia....przezywalam to strasznie...ponad 2,5 roku sie nie widzielismy nierozmawialismy ze soba..zero kontaktow jakis kolwiek...ale 1,5 roku temu stala sie rzecz niesłychana..powoli powoli wrocilismy do siebie i bylismy rok szczesliwi ze soba do czasu jiedy niewyjechal do usa...jak wrocil stwierdzil ze mnie juz \"chyba\" nie kocha...swietne wytlumaczenie ale cóz..twierdzenie \"nie wchodzi sie drugi raz do tej samej rzeki\" jest jak najbardziej słuszne i na zapomnienie najlepszym lekarstwem jest nastepna milosc...teraz to chociaz wiem ze zyje i jestem doceniana za to jaka jestem...to tyle..:)