Anita2330
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Anita2330
-
Hello dziewczynki Dawno mnie nie bylo i chyba nie jestem temacie,ale dziekuje slicznie za wszystkie fotki i piosenki.mam nadzieje,ze u Was w porzadku, nerwica poszla sobie wkurzac kogos innego i nie narzekacie.jak bede miala chwile czasu,to przesle Wam pare fajnych kawalkow. tylko o mnie nie zapominajcie:)) Buziaczki:))
-
W kazdym razie witam wszystkich po przerwie i dziekuje serdecznie za zdjecia i muzyczke.postaram sie jak najszybciej cos wyslac. w ramach zadoscuczynienia dowcip: Idzie sobie Czerwony kapturek przez las i nagle zza krzakow wyskakuje Wielki Zły Wilk: \"Wrrr...Czerwony Kapturku, teraz, gdy w koncy jestesmy sami, pocaluje cie tam, gdzie nikt nigdy jeszcze nie dotarl\" Czerwony: \"No chyba kurwa w koszyk!!!\" Za kurwę co wrazliwszych przepraszam,ale przekazalam dowcip,tak jak uslyszalam i bez niej nie bylby taki fajny. buziaki nerwusy:))
-
I znowu zostalam sama na polu bitwy.wlasciwie wrocilam,bo chwile mnie nie bylo.jeste ktos jeszcze?
-
Witam serdecznie. Dziekuje slicznie za zdjęcia i muzyczkę:)) Wczoraj wybrałam się na balety i przetanczylam pol nocy:)) Ale sie wybawilam! Nie ma co siedziec na dupie i plakac, w koncu troche zabawy nam sie nalezy,prawda?
-
a tak potrzebuje rozmowy.zle mi.oj bardzo zle
-
No i znowu zostałam sama.czy ktos jeszcze nie spi??
-
Witajcie dziewczęta:) Już 3 w nocy,a ja wciąż nie śpię.Żle mi jakoś.Czuję się totalnie opuszczona.I znowu będę płakać. Mam nadzieję,że ranek miło się zacznie. Całuję i trzymam za Was kciuki:)
-
witam wszystkich serdecznie:)) nie wiem,czemu nie mogla wyslac muzyki do wszystkich.wraca mi poczta,do niektorych z Was. pogoda do bani,a ja wypilam kawe i mnie nosi.tak w ogole to wprowadza sie do mnie kolezanka z kotem, a ja mam psa.ma ktos pomysl jak to pogodzic?:))
-
a ja mam dalmatynczyka.sliczna suczke.tez duzy piesek,ale ile radosci daje:))jak jeszcze mieszkalam z rodzicami,chcialam miec doga niemieckiego,ale mam sie nie zgodzila,bo zobaczyla zdjecie tego psa i przeczytala,ze zzera dziennie tyle miesa,co maly lew:))hihi
-
Dobry wieczór wszystkim:)) Dajcie mi swoje maile dziewuszki, powysyłam Wam trochę fajnej muzyczki. To, co ostatnio wysłałam nie doszlo, wiec sprobuje jeszcze raz:))
-
hello dostalyscie mojego maila dziewczyny?mam ostatnio jakies problemy z poczta:(
-
SYCYLIJCZYKU, ja bardzo chętnie popatrze na zalamanego faceta:))Czemu masz takie okropne zdanie o sobie?
-
Dzieki wielkie za maile:))Ide się pomoczyć troszkę w wannie.Biorę książkę, melisę i nie wyjdę przez godzine:))Uwielbiam to
-
dziekuje slicznie:))tez cos milego wysle
-
witam serdecznie ja prosze o zdjecia i jakas mila muzyczke:))
-
hello jest ktos jeszcze?prosilam o muzyke, teraz bede bardziej zachlanna i poprosze o zdjecia. witaj sycylijczyku
-
ja raz mialam przez pol roku.potem przerwy i tak przez 2, 3 tygodnie znowu.teraz na szczescie spokoj. Aniołku dobrze trafilas,bo moim konikiem jest kynologia i w ogole wszystko,co wiaze sie ze zwierzetami,szczegolnie z psami.Sama mam dlamatynczyka i kocham go ogromnie. Pudelka rzeczywiscie trzeba strzyc,poza tym czesto czesac.maja jeszcze jedna wade te pieski:czesto cierpia na schorzenie stawow.Nie boli ich to,ale maja powykrecane nozki:( Ja ci radze wziac pieska ze schroniska,jest ich mnostwo i zaden nie bedzie tak wierny,jak wlasnie przygarniety:))Pomagajac innej istocie,na pewno lepiej sie poczujesz i ona tez:)) dziewczynki kochane przeslijcie mi troche muzyczki fajnej slicznie prosze:))
-
A sposobów mam ze 3 tysiące.Przede wszystkim staram się nie rezygnować z tego co robię,gdy czuję się dobrze.A więc z...palenia!Podczas nawrotów nigdy nie palę,ale ostatnio się uparłam i nie rzuciłam na tydzień tego wstrętnego nałogu.Dawał mi poczucie normalności. I jak już wkrada się lęk,to przede wszystkim sprzątam.Sprzątam wszystko,myję, szoruję, czyszczę,szyję, robię wszystkie te mechaniczne czynności,które pozwalają mi nie myśleć o tym,jak parszywie się czuję.Jak już posprzątm u siebie,to idę sprzatać do rodziców:))a mieszkają w domku jednorodzinnym,więc roboty mam od groma.Oglądam horrory,komedie, wszystko.Ale najlepsze są melodramaty:myślę wtedy sobie:zobacz dziewczyno,jakie ludzie mają problemy,wyobraź sobie,że jesteś niewidoma, okaleczona,nie masz domu...I nie rycz,bo zawsze może być gorzej.Staram się nie zapominać o problemach innych ludzi i wtedy ten mój nie wydaje się już taki ogromny,taki przytłaczający.Myślę o wszystkim, co mam, co osiągnęłam,co jeszcze mogę osiągnąć:o rodzinie, o swoim psiaku, o własnym mieszkaniu, o przyjaciółce, o studiach.I jakoś mi dzień zlatuje.Przede wszystkim najwazniejsze jest to,żeby nigdy nie być samemu.Trzeba wychodzić,być aktywnym,choćby nie wiem jak bolało,choćby nie wiem jak chciało się skoczyć z dachu,rwać włosy z głowy i wyć.Nie trzeba się nikomu zwierzać, rozmawiać ani się śmiać na siłę i udawać,że wszystko gra.Po prostu wyjść z psem, do sklepu, do rodziny, do znajomych na herbatę,gdziekolwiek.Ludzie odciągają nas od ciągłego myślenia o nerwicy, chcąc nie chcąc musimy się jakoś zachować w towarzystwie, więc choć na parę sekund zapominamy o stanie w jakim się znajdujemy. Pomaga mi jeszcze czytanie,picie ziół(melisa,kwiat lipy i inne tego typu), magnezu,gorąca kąpiel, najlepiej z dodatkiem olejku eterycznego o uspokajającym działaniu.Poza tym ruch.Ale nie jakiś tam zwykły spacerek,podczas którego wspaniale mi się myśli, o tym jak strasznie się boję.Najlepsza jest jazda na rowerze,rolkach,nawet skakanie na skakance.Coś,przy czym można się ekstra zmęczyć.Dla mnie najlepszy jest rower.Rozpędzam się i nawet potrafię się uśmiechnąć podczas takiej szalonej jazdy.Albo jadę do znajomych mieszkających daleko.Wtedy muszę uważać na ulicy, skupić się na wszystkim, co się wokół mnie dzieje i to odciąga mnie od \"bania się\". Co jeszcze...prowadzenie pamiętnika,czy też notesu,jak kto woli.Ale ja zauważyłam,że jak opiszę wszystko,co przeżywam,jest mi lepiej.Co ciekawe,piszę tylko, gdy źle się czuję. I oczywiście warto mieć osobę,z którą można porozmawiać, której mozna się wypłakać w rękaw.Zdecydowanie najlepiej jest,gdy to jest jakaś bliska osoba.W moim pzypadku jest to mama.I chyba właśnie mamy się do tego najlepiej nadają.Przytulą,pocieszą i będą gadać przez 2 godziny i prawić kazania,co skutecznie odciąga człowieka od myślenia o lęku:)) Jeśli chodzi o terapię, to owszem,chodziłam przez jakiś czas do psychologa,ale rozmowy z tą kobitką nic mi nie dawały.Opracowałam sobie własną terapię,którą własnie Wam opisałam. Nie jest to absolutnie żaden cudowny i niezawodny sposób.Są sytuacje,kiedy mi nie pomaga,wtedy po prostu należy wziąć tabletkę na uspokojenie i myśleć pozytywnie.Na tym polega nasza choroba: nie dać się.Po prostu. A skuteczność? Teraz jestem sama, niedawno wróciłam z Anglii,gdzie spędziłam miesiąc,bo styl życia mi w ogóle nie odpowiadał;nie mam na razie pracy,ale aktywnie szukam, mieszkam jak na razie tylko ze swoim psem i czasami jest mi smutno.Tym bardziej,ze prawie wszyscy znajomi pracuja, maja drugie polowki i nie zawsze mają dla mnie czas. I wyobraźcie sobie,że jeszcze mnie nie dopadło.Jak na razie nie mam nawrotu,a nawet jeśli sie pojawi, to wiem,że będę silna, zastosuję swoje sposoby, zacisnę zęby i będę się powoli wygrzebywać.Nie możemy sobie pozwolić na negatywne myśli, bo to tak,jak od razu wykopać sobie grób.A więc jedyną skuteczną radę,jaką mogę Wam udzielić, naprawdę skuteczną, to: NIE PODDAWAĆ SIĘ i WYCHODZIĆ DO LUDZI.To naprawdę pomaga,może nie od razu, ale ja z każdym nawrotem jestem silniejsza i lepiej sobie radzę. Mam wielką nadzieję,że komuś pomogłam.Mnie nikt nie pomógł,gdy tego potrzebowałam(w związku z nerwicą),dlatego wiem jak wazne jest to,żeby poczuć się rozumianym.
-
Teraz zasiadłam i jak obiecałam,napiszę Wam jak sobie radzę. Przede wszystkim sprawa leków:jestem teraz na leczeniu podtrzymującym,za 2 miesiące odstawiam paroksetynę.Biorę tą najniższą dawkę,czyli 20mg dziennie. Mam jeszcze Afobam, ale praktycznie nigdy go nie biorę.Panicznie boję się uzależnienia,więc jesli nie moge spać, co teraz na szczęście rzadko się zdarza, to biorę 1 tabletkę.Ale zwykle 1 opakowanie starcza mi na...rok.Tak jak mówię, niechętnie sięgam po otępiacze. Ostatnio źle się czułam miesiąc temu,przez jakiś tydzień.Zauważyłam, że moja choroba przebiega w nast. sposób: najpierw było pół roku nieustającego lęku z jednym atakiem lęku napadowego, potem miałam spokój przez jakiś rok i odstawiłam paroksetynę.Latem nastąpił nawrót choroby,około 3 tygodni czułam się okropnie.Potem znowu miałam przerwę,ale brałam już leki.Następne nawroty zdarzały się w odstępach roku, paru miesięcy,ale nigdy nie trwały dłużej niż 2,3tygodnie.I ostatni,który miał miejsce miesiąc temu-trwał trochę ponad tydzień.Wczesniej miałam półtoraroczną przerwę.Jak wiecie,nie można podać powodu naszego okropnego samopoczucia,ale z tym ostatnim nawrotem,wszystko było dla mnie jasne.Rozstałam się z narzeczonym, z którym byłam przez 3lata.Zostalam sama w mieszkaniu.Teraz wiem,ze to byla dobra decyzja.Kończę tego posta,bo będzie za długi.Swoje sposoby opiszę w następnym:))
-
Katrine543 mialam bardzo podobnie.teraz jeszcze biore seroxat,ale to juz leczenie podtrzymujace. niedawno dowiedzialam sie,ze te wszystkie leki znanych firm mozna kupic z 10zl! trzeba uwazac co nam przepisuja,bo mozna zbankrutowac. sa polskie,dokladnie takie same leki,tylko tansze. Ja bralam seroxat,ale od kiedy farmaceutka polecila mi paxtin,tylko to biore.sprawdzila i sklad maja taki sam. a jaka roznica w cenie! 1 opakowanie seroxatu-50zl. 1 opakowanie paxtinu-10zl.szkoda,ze lekarze daja zarabiac firmom farmaceutycznym
-
witam wszystkich.jak samopoczucie dzisiaj?u mnie raczej cienko.siedze sama w domu i mam malego dolka
-
Dzisiaj po prostu zablokuj swoje emocje. Najbardziej sprzyjać Ci będą spokój i opanowanie. Czas rozwoju wewnętrznego. Nie przesądzaj niczego z góry. Nie należy trudnych spraw rozwiązywać poprzez skrajności. Ostrożnie podejmuj działania z osobami, które patrzą na świat inaczej niż Ty. To jest moj horoskop.jejzu:))
-
Witajcie Dopiero co wstałm i właśnie raczę się kawką.Jak sobie radze?To dluga historia.Musialam sie tego nauczyc, a to nie przyszlo z dnia na dzien.I nadal nie zawsze dziala, wiec absolutnie nie liczcie na zloty srodek.Nie mam teraz niestety czasu,zeby wszystko Wam opisac,musze zalatwic mase spraw.Ale obiecuje,ze usiade wieczorkiem i wszystko opisze.Mozemy tez kontaktowac sie przez maile,Moj adres to: anita2330@wp.pl.Piszcie,obiecuje,ze odpowiem na wszystko.Jeszcze chcialam podziekowac za cieple przyjecie:)Zadni ludzie nie maja takiego poczucia wspolnoty,jak wlasnie ci,ktorzy cierpia na nerwice. Milego dnia zycze wszystkim,a raczej spokojnego i bez lęku. Do zobaczenia wieczorkiem:))
-
Witam wszystkich serdecznie.Od razu przyznam,ze nie przeczytalam wszystkich postow, bo po prostu jest ich za duzo. Ja rowniez mam nerwice.Diagnoza lekarza:nerwica lękowo-depresyjna.Atak paniki, powazny mialam tylko raz.To bylo na poczatku choroby,ktora dopadla mnie w 3 klasie liceum ogolnoksztalcacego.Teraz mam 23 lata i w miare sobie radze ze stresem i atakami leku.Postaram sie opisac Wam moje objawy i jesli uznacie,ze czujecie podobnie, zwroccie sie do mnie. Wierze,ze potrafie Wam pomoc, choc troche.Kiedy ja zachorowalam,nie mialam nikogo,kto by mnie zrozumial.Czulam sie jak wariatka i histeryczka,zreszta tak nazwala mnie pierwsza lekarka,do ktorej trafilam.Naprawde ciezko bylo mi przez to przejsc,ale dalam i nadal daje rade.Wierze,ze moge pomoc tym z Was, ktore czuja sie osamotnione i boja sie,ze zwariowaly.Moja choroba wyglada nastepujaco: oprocz typowych objawow somatycznych, czyli dreszczy,klucia w sercu,braku apetytu i tysiaca innych, sa rowniez: przede wszystkim lek,ktory towarzyszyl mi bardzo dlugo i nieprzerwanie, niekontrolowany placz, uczucie pustki, beznadzieji i nierzeczywistosci.Wszechogarniajacy smutek i rozpacz.Przez dlugi czas nie bylam w stanie wykonywac nawet najprostszych czynnosci, takich jak: jedzenie,czytanie,wstanie z lozka i wielu innych.Przez caly czas czulam sie jak wariatka, plakalam, non stop myslalam o tym co czuje,a czulam tak ogromny smutek i strach,ze nie moglam spac.I to bylo najgorsze: brak snu.Przez pol roku schudlam okolo 15 kilogramow(co bylo przerazajace, bo przy wzroscie 170cm wazylam normalnie 55kg, wiec sobie policzcie).Za kazdym razem,gdy kladlam sie spac, zaczynalo mnie kluc w klatce piersiowej, serce bilo mi okropnie szybko, pocilam sie albo drżalam z zimna, a co najgorsze, odczuwalam ten okropny lęk:że nie wyzdrowieje, ze jestem wariatka, ze nikt nie wie co mi jest, ze umre, ze dostane ataku serca albo sie udusze we snie...Bylo tego mnostwo. Probowalam wszystkiego, tylko i wylacznie dlatego,ze balam sie popelnic samobojstwo.A balam sie dlatego,ze nie mialam pewnoscie,czy jak skoncze ze soba, to to wszystko rowniez sie skonczy. Brzmi jak najgorszy koszmar,prawda? Ale tak dokladnie ze mna bylo. Nerwica zawazyla na calym moim zyciu. Teraz, od ponad roku czuje sie dobrze i nauczylam sie radzic sobie z atakami leku.Jesli czuliscie lub czujecie sie podobnie, chetnie wymienie sie doswiadczeniami.