Blanqua
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Blanqua
-
chwila nieuwagi i juz sie gubie... witam was znowu. przed tygodniem napisałam mu smsa, po tych jego zdołowanych smsach na gg i nie dość, ze je olał to jeszcze mial opis kto i po co czyta moje smsy... nie rozstalismy sie z powodu jakiegos swinstwa i powiedzial, ze bede mogla napisac, zadzwonic jak bede chciala... sam w ost smsie dal do zrozumienia, ze chce zebym sie odezwala czasem! to po co robi cos takiego? juz prawie dwa miesiace minely i nawet zaczynalam sie rodzic na nowo ale on jest taki przykry :( ponoć mężczyzny poznaje się po tym jak kończy... byłam z idiotą :( to tyle tytułem wstępu musiałam się wypisać :) buziaki
-
moze pisze jeszcze pesymistycznie ale mysle juz inaczej niz nawet wczoraj, widocznie za malo czasu upłynelo i zawsze bede gdzies za wami :) dobra koniec tego mój ulubiony dowcip : Lodówka zaprosiła na imprezę znajomych. Wszyscy świetnie się bawią:odkurzacz się nawciągał, kaloryfer nieźle już nagrzany, kuchenka daje ostro w palnik, pralka się rozkręca, w łazience wiatrak dmucha suszarkę. Krótko mówiąc imprezka na całego. Gospodyni chodzi po mieszkaniu i roznosi drinki. Nagle patrzy, pod ścianą stoi smutny Trabant. - Trabant, co ty tak stoisz i się nie bawisz? Masz tu setkę, to się rozruszasz. Trabant: - Nie mogę, jestem samochodem. :-D
-
i odszedł, pozostawiając opis, ze wszystko jest nieważne...
-
też nie wiem co jestem w stanie zaoferowac, chyba nic dlatego pozbyl sie mnie... wyssal ze mnie wszystko .
-
druga sprawa, ze nawet nie chce innego :/ poki co.
-
ma nadal na imie Bartek, a gdy piszę mój B. tzn mój były
-
tez sie już napłaszczyłam - w dniu którym mnie zostawił... dość.
-
okradziony - odczekaj troche... potem jakieś gesty kwaty np, zyczenia swiateczne - ale odczekaj, bo tylko jej sie w glowie poprzewraca jaka jest wspaniala, przyznaj sie do bledu - na to chyba wszystkie czekamy:) i jesli obiecasz poprawe naprawde dotrzymaj slowa jesli juz da Ci szanse.
-
to sie nie odezwe - nastepny raz mial byc jego, tylko się zdenerwuję niepotrzebnie... a humor juz sobie poprawia jakims winkiem eh... dobrze, ze jestes bo pewnie bym nie odpuscila...
-
ujawniłam sie i nie uciekł, ale tez sam nie zagadał :( no niestety starania jednego nie przynoszą nic... u mnie sprzeczka przerodziła się w awanturę ale to był pretext, bo on od dłuższego czasu był nieobecny w naszym związku... przeszło mu można powiedzieć.
-
złe rzeczy chyba najtrudniej zapomnieć... chociaż ja szybko wybaczam, ludziom na których mi zależy. ja z nim zamienilam tylko jednego smsa... może na początek sie ujawnie:)
-
qrcze jakieś zdołowane opisy ma B. na gg - chciałabym sie odezwać, nie wiadomo czy będzie druga taka szansa.
-
okradziony - zastanów się czy warto... odczekaj, może zmienisz zdanie a jak nie to cierpliwości - co ma być to będzie, może istnieje przeznaczenie... choć twierdze, ze człowiek rzeczownik i nim rządza przypadki, nie lubie gadania tak miało być... jakoś trzeba szczesciu dopomagac ;)
-
jeszcze troche czasu i bede mysleć jak Ty Natia :) juz zalewałam pałke ale nie poczułam sie z tym wcale lepiej, zakupy tez nie robią mi przyjemności... zdziwaczałam...
-
też mam słabość - mocną :(
-
B. jest z mojego osiedla wczoraj go widziałam z okna i zaraz beksa... przy kompie jestem rzadko, głownie w domu(rozglądam sie za laptopem-zeby miec w akademiku swoj) a jego nr wpisałam w liste gg siostry i ona mi donosi o czym on tam pisze czasem - to chore ale wiele tam nie pisze... interesuje mnie nadal :( ale opis strzelił, że woli być sam, zupełnie sam ;-(
-
to prawie jak u mnie - też zachowywał się dziecinnie ale miał przy tym tyle uroku, że wybaczałam mu ... jak matka :-( nie wyrzuciłam go z gg i widzę, że jest aż mi krew szybciej krąży po całym ciele... zupełnie jakby był obok.
-
u mnie też sypie - masakra :( a wracając do tematu ... na chwilę obecną - chciałabym by wrócił i zamieszał w moim życiu tak, by było normalnie...
-
myśle, że to jakaś \"słabość\" współczesnych facetów do unieszczęśliwiania innych-odbierają miłość i nadzieje pisząc przy tym, że cierpią równie mocno ... a do błędu kto sie przyzna?
-
mój B. napisał mi, że zmienia mieszkanie które wynajął (na czas studiów) a wcześniej był przekonany, ze w tamtym bedzie super-wszystko co wazne dla niego blisko ! chciałam ironizowac i spytac czy tak samo pewny jest decyzji która podjął w stosunku do nas? ... za wczesnie jeszcze by sie utwierdzil w przekonaniu, ze bylam jedza ...
-
to zabrzmi okrutnie ale najlepiej tak, jednak i na to potrzeba czasu...
-
oj maleńka każdy facet to wstrętny uparciuch, u mnie tez tak bylo... takie zachowanie \"nie bo zdania nie zmienie\" jest irracjonalne... a mówią niektorzy ze faceci są bardziej rozsadni od kobiet w tych sprawach - może tylko gdy dochodza do siebie, bo nam wali sie swiat i rozpaczamy no ale w końcu i nam łzy przestaja płynąć...
-
Oby, bo już czuje się najmniej pożądaną jednostką społeczną - nic sie nie dzieje a nagle zaczynają sie humory... nawet mi ciężko to znosić:( och tak mi wstyd, że musiałam to wyznać :P przejrzalam caly temat uF! jeszcze do was zajrze :)
-
tylko, żebyśmy nie ugrzęłzły w kokonie porzuconych... :-)
-
cieszę się, że odnalazłam taki topik... mimo, ze wcale latwo nie przychodzi mi sie pogodzenie z moja porazka zyciową, uzewnetrznianie sie z uczuciami przynosi mi ulge... mialam tu swoj topik... pod konec wrzesnia ucielam - nie zagladalam tu wcale, zeby nie rozpamietywac - sadzilam ze uda mi sie szybciej zapomniec, ale nie jest latwo... nawet lepiej jak sie zrzuci z serca, bo inaczej sie to tli... 2 miesiac juz prawie za mna - czasu nie cofne wiec chcialabym by lecial naprzód szybciej ... momentami- by przestac sie tak czuc beznadziejnie, przez pierwsze 3 tygodnie beczałam codziennie jak wariatka... potem pazdziernik poczatek studiow - wcale nie bylo lepiej, wszyscy wokolo jak na zlość -szczesliwi, wlasciwie nikt nie potrafil sie wczuc w moja sytuacje... wiec staralam sie nie myslec, ale wspomnienia wracaja ...nadal plakałam ale rzadziej w tym czasie napisalam smsa do niego, drugiego od rozstania - tym razem odpisal, nawet napisal, ze mial zamiar sie do mnie odezwac, przeprosil mnie ze to wszystko tak wyszlo... niby na to czekalam i ucieszylam sie ale brak mi nastepnych wiadomosci... wiem, ze zabraklo mi cierpliwosci w tym zwiazku i teraz sie jej ucze, to bardzo boli... ale moze sie opłaci. Nie wyobrażam sobie ze moglabym byc z kims innym, moze dlatego, ze minelo zbyt malo czasu, ale glupio wierze, ze los łaczy nasze sciezki nieprzypadkowo... jesli jednak nic z tego, to i tak cierpliwosci nigdy za wiele. Pozdrowienia dla was wszystkich:)