Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
I od czego tu zaczac? Musze zaczac od tego, ze jestem tu na momencik doslownie. Dzisiaj spi u nas Siostrzeniec i za chwile musze pogonic dzieciaki do lozka, oj, przepraszam, do namiotu :) Tak, wlasnie w jednym z pokoi stanal najprawdziwszy namiot, i to w nim chlopcy beda dzisiaj spac. Kuk, czekam na wiesci. Shalla, ja tez nie slyszalam o tej planecie i nawet nie chce mi sie szukac w necie, bo podejrzewam ze nie warto... a jesli sie mysle to nigdy nie jest za pozno na takie sensacje... Tak szybciutko napisze, ze u nas nastapil niesamowity rozkwil milosci siostrano-braterskiej, nieustanie slychac wyznania milosci, wzajemne prosby: "przytul sie do mnie" i generalnie jedno bez drugiego zyc nie moze, widac ze bardzo lubia razem byc. Do tego Jasiek jest teraz naprawde swietnym czlowiekiem, takim malym partnerem :) Ostanie pasje: samoloty, rakiety, podroze kosmiczne (identyfikuje sie na zmiane z Jurim Gagarinem i JJohnem Glennem). A Pola jest wielka Zosia Samosisia i jednoczesnie wielka zlosnica, kiedy tylko cos sie nie udaje. Strasznie sie rozgadala teraz. Chyba pobyt w Polsce to ruszyl, nagle zaskakuje mnie slowami, ktorych sie nawet nie spodziewam! Mowi zdaniami, znaczy jest w tym jeszcze wiele jej slow, przekreconych, uproszczonych, ale niemal kazdy komunikat zawiera jakis podmiot, orzeczenia i na dodatek jakies dopelnienie. Lece, musze! Mam nadzieje ze po wakacjach czesciej bedziemy sie tu spotykac. Mysh ps. czekam na zdjecia, jak zwykle.
-
Shalla, moje sie wlasnie odzywa, na Twoj kingsajzowy apel, wiec sprobuje skrobnac dwa zdania, zanim Pola sie obudzi. Karenko, oby to byl pojedynczy wybryk, a nie poczatek fali. Powiem Ci, ze ja obserwuje z zadziwieniem, jak to w ciagu ostatnich miesiecy narasta w Jasku zamilowanie do eksperymentow wszelakich, dawniej znal doskonale i akceptowal granice, a teraz je nagina. Wlasnie powodujac rozne szkody. Przyklad: na kilka dni przed wyjazdem przecial Myszoniowi kabel od maszynki do golenia. Dziewczyny, ale nam dobrze na tych polskich wakacjach... Wczoraj na przyklad bylismy na spotkaniu z moimi dwoma kolezankami z licealnej klasy i z ich rodzinami. Kazda z nich ma dwoje dzieci, starszego chlopca i mlodsza dziewczynke i to w podobnych do moich dzieciakow wieku. No, lepszego ukladu nie mozna sobie wyobrazic! Spotkanie odbywalo sie na wsi, w pieknych okolicznosciach przyrody, konie lazily samopas po lakach, bociany siedzialy na gniezdzie, dzieciaki kapaly sie w stawie, dla Jaska to byla absolutna premiera, bo do tej pory znal tylko baseny badz baseniki, za to nigdy nie kapal sie na kapielisku z piaszczysta plaza, gdzie mozna wbiegac do wody z rozpedu, zasypywac sie w piasku itp. Mysle ze to wczorajsze popoludnie i wieczor pozostanie w jego pamieci wyryte gleboko. Tymbardziej ze te wszystkie zabawy odbywaly sie w towarzystwie ulubionych polskich kolegow. I jak wiele zmienilo sie od zeszlego roku! w zeszlym roku dzieci jeszcze ciagle nas potrzebowaly, ciagle trzymaly sie blisko, a teraz znikaly w sadzie i mialy swoje sprawy. Jasiek padl w drodze powrotnej w samochodzie i obudzil sie dopiero teraz. Dlatego koncze powoli. A dzisiaj w planach skansen i inscenizacja bitwy pod.... nie pamietam... :) Kuk, czekamy na wiesci ! No i w ogole odezwijcie sie, dolaczam do apelu Shalli Mysh
-
Kuk, strasznie Cie przepraszam, ze dotad nie dalam znac, nawet polgebkiem, ze zdjecia na Picasie pieknie sie pootwieraly i ze sa przecudne! (komputer mi ostatnio nhie po drodze). Zdjecia sa niesamowite, w ogole wszystkie i kazde z osobna. Franek jest wspanialy a Ania sliczna. Widze ze podcielas jej troszke grzywke i twierdze, ze wyglada tak bardzo uroczo i dziewczeco. I widze ze ogromna sympatia darzy starszego kolege :) Wypatrywalam Twojego brzuszka tez, ale bez skutku :) Aha i miejsca wspaniale. Ech ta Korsyka. Jak sie czujesz? Ile Cie zostalo? Tydzien? Dwa tygodnie?
-
Shalla, ja nic nie dostalam, to znaczy ani rysunku teraz, ani tych wczesniejszych zdjec, ktore wyslalas jeszcze na moj stary adres. Mozesz mi to wszystsko przeslac? Jak po spotkaniu? Nic nie piszesz, rozumiem ze zwolnienie cie ominelo
-
A, Shalla, a moze Twoja skrzynka jest tak ustawiona ze nie przyjmuje maili z nieznanych zdresow (nie zapisanych w ksiazce adresowej)? W kazdym razie wysylam jeszcze raz
-
Stary adres przestal istniec. Jak tylko bede mogla wysle Wam jeszcze raz maila z nowego adresu. Shalla, trzymam kciuki Nikii, zgadzam sie z Shalla, nie masz serca! A ja nie mam czasu, zeby napisac dluzszego posta. Wlasciwie to zaczynam juz powoli pakowanie. 1 lipca lecimy do Polski.
-
Shalla, ja chce! Wszystkie jakie masz! A potem poprosze tez o fotki z prac budowlanych i w ogole Wasze fotki, zawsze i w dowolnych ilosciach. Kuk, czy mail z nowym adresem doszedl czy mam wyslac jeszcze raz? Do Elffika doszedl, bo mialam odp. (od niej jednej wlasciwie) wiecej w innym momencie...
-
Shalla, no wlasnie, to co napisalas o momencie przycinania roz pokrywa sie z moimi obserwacjami w mojej dzilenicy (najczesciej tak sie ucze, obserwuje jak robia sasiedzi, ktorzy maja piekne rosliny) i wlasnie u nas ludzie podcinaja roze nie jesienia, a dopiero w lutym (i pozniej), bo luty to juz takie mocne przedwiosnie u nas. Psikulcu, tylko sie cieszyc ze Zuza tak dobrze czuje sie w zlobku. A ze potrzebuje Was dluzej wieczorem, to zupelnie normalne, mysle ze warto z nia zostawac dluzej przed snem, bo to daje jej poczucie bezpieczenstwa ktorego nic nie zastapi. Jasiek jeszcze dzisiaj spedza ostatni moment przed snem z jednym z nas i ja czuje ze on tego naprawde potrzebuje, poza tym to jest wspaniala okazja do bardzo glebokich dyskusji zachaczajacych bardzo czesto o sprawy filozoficzne i religijne (a propos odkrywam wlasnie iz pomimo ze my nie jestesmy religijni, Jasiek w pewnym sensie jest, tak sam z siebie, tak jakby dzieci po prostu mialy juz wbudowana taka opcje, ze bez Tego Czegos trudno zyc i szukaja Tego Czegos - macie podobne obserwacje?????? )
-
Shalla, no wlasnie, to co napisalas o momencie przycinania roz pokrywa sie z moimi obserwacjami w mojej dzilenicy (najczesciej tak sie ucze, obserwuje jak robia sasiedzi, ktorzy maja piekne rosliny) i wlasnie u nas ludzie podcinaja roze nie jesienia, a dopiero w lutym (i pozniej), bo luty to juz takie mocne przedwiosnie u nas. Psikulcu, tylko sie cieszyc ze Zuza tak dobrze czuje sie w zlobku. A ze potrzebuje Was dluzej wieczorem, to zupelnie normalne, mysle ze warto z nia zostawac dluzej przed snem, bo to daje jej poczucie bezpieczenstwa ktorego nic nie zastapi. Jasiek jeszcze dzisiaj spedza ostatni moment przed snem z jednym z nas i ja czuje ze on tego naprawde potrzebuje, poza tym to jest wspaniala okazja do bardzo glebokich dyskusji zachaczajacych bardzo czesto o sprawy filozoficzne i religijne (a propos odkrywam wlasnie iz pomimo ze my nie jestesmy religijni, Jasiek w pewnym sensie jest, tak sam z siebie, tak jakby dzieci po prostu mialy juz wbudowana taka opcje, ze bez Tego Czegos trudno zyc i szukaja Tego Czegos - macie podobne obserwacje?????? )
-
o nie, nie na maila, to i ja skorzystam bo ja ciagle poczatkujaca ogrodniczka jestem
-
No i jak tu sie nie stawic na taki apel! Stawiam sie wiec na chwilke, w przerwie miedzy przekopywaniem jednego klombiku, a wsadzaniem krzaczkow na innym, miedzy podlewaniem pomidorow a przetransportowywaniem tulipanow w nowe miejsce. Ta pokolacyjna pora to najlepszy moment na dopieszczanie tego co po poludniu tworzylysmy tam z mama w ogrodku. A malych zmian jest sporo. Szkoda tylko ze pora (roku) nieodpowiednia, ale jestem optymistka i wierze, ze nie wszystko pojdzie na marne, bo pogoda na takie prace wysmienita, nie za goraco, nie za sucho i tak dalej. Shalla, jaka dobudowka? Co to bedzie? A nas czeka odmalowywanie calej fasady... Moze w sierpniu sie uda... Ale my bedziemy to robic sami. Duzo robilismy sami wewnatrz, zadna sciana, zaden sufit mi nie starszny, no ale na zewnatrz to bedzie pierwszy raz. Dobra, ide bo mam wrazenie ze pod oknem przemknela mama z wielka konewa, ide ja odciazyc No to kolej na Was, napiszcie choc slowo, Shalla sie ucieszy, i ja tez pa
-
Hej, pare slow, na szybko, zeby zmobilizowac Was do pisania :p Fisa zamilkla, Dynia tez juz bardzo dawno sie nie odzywala (dobrze ze chociaz odpowiada na mailowe zaczepki). Dynia, masz super fryzure! Shalla, czekamy na zdjecia w nowej fryzurze, koniecznie! A co z praca Twojego meza? Czy znalazl juz cos nowego? Kuk, odpowiem tutaj, bo to chyba wszystko jedno, Jasiek na krotkie wlosy zareagowal cala seria komplementow, a Pola przyjela je bez specjalnych sensacji, widac bylo ze zauwazyla zmiane, to wszystko. Jasiek wiedzial juz wczesniej ze chce obciac wlosy i wiedzial ze od fryzjera wroce z krotkimi. A czy Frania Twoja krotka fryzura zastala z zaskoczenia? Logosm, to jest strasznie smutne, ze klaps w dzisiejszym polskim przedszkolu (i spoleczenstwie w ogole) jest uwazany za cos normalnego. Jej, mnie tez sie zdarza zlapac nerwa i krzyknac, ale nigdy nie dalam klapsa, nawet jeden raz, bo jestem zdania, ze to nie jest metoda wychowacza tylko wyraz bezradnosci rodzica w najwyzszym stopniu, w dodatku dezorientujacy, niosacy sprzeczne informacje: kochajacy rodzic uderzyl, kocha mnie a jednoczesnie jest w stanie zamachnac sie na moja nietykalnosc, upokorzyc mnie. Ja uwazam ze nie nalezy postepowac z dzieckiem tak jak nie chcemy zeby z nami postepowano. Karenko, wspanialego odpoczynku w Polsce. Pisz tam czasem co porabiacie. Aha, Kuk, wydaje mi sie ze kinderbal dla calej grupy wraz z rodzicami i niankami, to naprawde przesada, ale jednoczesnie chyba trudno bedzie Ci sie wylamac, skoro tak jest przyjete i tak robia wszyscy. Jezeli mozna to zorganizowac poza domem, w jakims lokalu, ktory Cie wyreczy, to jaki jest problem z pora roku? Jesli lokal jest wyposazony w jakies kulki i inne atrakcje? Tu we Francji nie ma zwyczaju zapraszania calej grupy z przedszkola. Kazde dziecko zaprasza glownie ulunionych kolegow, zazwyczaj nazbiera sie nie wiecej niz kilkanascioro dzieci (co ja i tak uwazam za zbyt duzo), przyjecia robi sie w ogrodzie (rodzice wypozyczaja wtedy z Ludoteki najrozniejsze konstrukcje, gry zrecznosciowe i grupowe zeby zajac towarzystwo) badz w McDonaldzie (wersja dla leniwych albo jedyna mozliwa zima), ale mozna tez zamiast tego zabrac mala grupke do zoo np. Ja do tej pory poprzestaje na obiedzie dla najblizszej rodziny, jest tort, swieczki, prezenty i na dodatkowym podwieczorku z Sara. A wlasnie jeszcze w czerwu jestesmy zaproszeni na laczone urodziny Sary i urodzonego w tym samym czasie jej kolegi Merlin, ktore w tym roku odbeda sie u Merlin i M powiedziala mi w glebokiej tajemnicy ze tata Merlin chce zamontowac siatke z lin do wspinania i wypozyczyc uprzeze dla dzieci. Fajny pomysl, mysle... Dobra, koncze, bo siedze tu w pizamie, a pomidory czekaja na zasadzenie i zupa tez sie sama nie ugotuje. Jej, dziewczyny, jak mi dobrze z mama. Wiele prac ogrodowych i domowych staje sie trzy razy lzejszymi, kiedy robi sie razem. Sa te takie ktore robia sie \"same\", nawet nie wiem kiedy ;) Od tygodnia nie dotknelam zelazka, a wszystko jest uprasowane. do nastepnego licze na maly wysilek z Waszej strony i choc jedno zdanie Mysh
-
Psikulcu, Kuk, widze ze temperamentne dziewczyny nam rosna. Moja Pola idzie ta sama droga. O Jasku wszyscy sasiedzi mowili z podziwiem, ze w ogole go nie slychac, teraz z kolei krzyki i piski Polki slyszy moja tesciowa dwie ulice dalej :D Najtrudniej bylo mi sie porzyzwyczaic do wrzaskow w miejscach publicznych, ale teraz podchodze do nich ze wzglednym spokojem. Psikulcu, mysle ze Zuza reaguje tak kontrastowo, bo dla niej najwieksza nowoscia jest fakt, ze przebywa teraz w miejscu gdzie oprocz niej samej jest kilkoro innych dzieci. Towarzystwo innych dzieci w tym wieku albo, precyzyjniej, fakt ze na jednego opiekuna przypada nie ona sama ale kilkoro dzieci na raz, jest elementem stresujacym. Mysle ze trzeba czasu, zeby przyzwaczaic. A ze miala wlasna koncepcje zajec? To swietnie! najwazniejsze ze pozwolono jej zostac gdzie chce i ze nie zmuszano jej do wspolnej zabawy. Dzieci naprawde czasami potrzebuja pobyc samem ze soba i wedlug mnie bardzo wazne jest im na to pozwolic. Kuk, czekam na obiecana historie ku przestrodze. dziewczyny, ponawiam prosbe, napiszcie, kiedy wasze dzieci na dobre rozstaly sie z pielucha (Kuk, dzieki)
-
Dziewczyny, mam prosbe, przypomnijcie mi, w jakim wieku Wasze dzieci definitywnie rozstaly sie z pielucha. Dyskutowalam wlasnie na ten temat z przyjaciolka, probujac ja przekonac, zeby nie \"dreczyla\" swojego synka zbyt wczesnie, ale teraz nachodza mnie watpliwosci....
-
Logosm, Twoje obserwacje doskonale pokrywaja sie z wynikami badan naukowych :) Ostatnio czytalam kilka bardzo ciekawych artykulow na temat... nazwijmy to... konsekwencji edukacji wczesnoszkolnej. Faktycznie, wedlug wielu badan, do przedszkoli czy szkol powinny wyplywac z domu dzieci z ukszaltowana juz troszke osobowoscia z wyodrebnionym juz troszke wlasnym JA, a przede wszystkim dopieszczone, dokochane, pewne siebie, takie ktore doswiadczyly odpowiedzniej ilosci kontaktow z rodzicem jeden na jeden. Kuk, my tez brudzimy ogromne ilosci ubran, sterta jaka znosimy po kazdym dniu do prania jest ogromna i wlasciwie nie ma zadnego problemu zeby conajmniej raz dziennie wypelnic po brzegi osmiokilowa pralke. I zaczyna sie segregowanie kolorow, wstepne spieranie i traktowanie specjalne plam (na co drugim ubraniu), wstawianie prania, wieszanie, zbieranie, prasowanie badz ukladanie - to jest jak caly przemysl, ktory wymaga ogormnych nakladow czasu i pracy.
-
Psikulcu, no to swietnie, ze decyzja podjeta. Trzymam kciuki zeby rowniez w czerwcu bylo tak lekko. Okres adaptacyjny? Czyli jedno z Was bedzie zostawalo z Zuza w klubie przez jakis czas? Jak Wy, ludzie pracujacy, sobie z tym radzicie?
-
O nie, Kuk, ale sie usmialam z tego \"wreszcie porzadku\" :D Jasiek tez az piszczy do zmywania podlogi mopem, ale ja, jak na razie absolutnie mu na to nie pozwalam, bo obawiam sie powaznej powodzi :) Mysle ze zycie starozytnego Egiptu i faraonowie to wspanialy i fascynujacy temat dla cztero i pol latkow. Farnek ma szczescie ze mieszkacie w duzym miescie i moze chodzic na podobne wystawy. Jasiek jest absolutnie wpatrzony w Tutanchamona, z ubieraniem sie w spodniczke, ktora ma reprezentowac egipska przepaske wlacznie, moze dlatego ze glebowo zapadla mu informacja ze Tutanchamon zostal faraonem kiedy byl malym chlopcem? Jego marzeniem, tak twierdzi, jest pojechac do Egiptu, zobaczyc piramidy w Gizie, a jeszcze chetniej Sfinksa, zwiedzic muzeum w Kairze i zobaczyc maske Tutanchamona. Wszystko bym dala zeby go tam zabrac jak najszybciej, eh... A na razie na skutek jego usilnych prosb, zamowilismy mu wlasnie film dokumnetalny o starozytnym Egipcie i faraonach, bo ilez mozna patrzec na swietnie wyrezyserowana ale przeciez kompletnie wymyslona historie z teledysku Michaela Jacksona \"Do you remember the time\" :p. Tymczasem sklep Amazon sie spoznia i filmu jak nie bylo tak nie ma, wiec wyobrazcie sobie, ze dzisiaj Jasiek powiedzial \"dosc\" i napisal ponaglajacego maila do Amazon. Dziewczyny! Ogromne bylo moje zaskoczenie kiedy przeczytalam autentyczna skarge a nie bezsensowny ciag liter, jak to ma miejsce zazwyczaj! Mail brzmial tak, kopiuje: \"seqe le filme faraon né pa arivé je me monte la fuméte\" czyli \"ce que le filme [sur le] pharaon n\'est pas arrive, je me monte la fumette\" w baaaardzo wolnym tlumaczeniu: film o faraonie nie doszedl, zaczynam wylazic ze skory. podpisane imieniem i nazwiskiem i nazwa dzielnicy :) Druga czesc zdania nie jest sformulowana poprawnie, bo po francusku to wyraznie brzmi troszke inaczej, ale przeciez nie o to chodzi! Najwazniejsze ze Jasiek probuje cos przekazac. To bylo wspaniale bo takie spontaniczne! Zaraz wyslalismy to tacie i natychmiast nadeszla uspokajajaca odpowiedz i Jasiek stwierdzil ze on teraz czesciej bedzie pisywal maile :D
-
Hej Dlaczego tak trudno o chwilke czasu na napisanie paru slow? Ten post powstaje mozolnie od dwoch dni i ciagle nie udaje mi sie doprowadzic go szczesliwie do konca.... Logosm, najlepsze zyczenia urodzinowe! Masz wspaniale podejscie do tych \"przelomowych\" urodzin, celowo pisze to w cudzyslowiu, bo mam wrazenie ze wszelkie przelomy wstawiamy sobie gdzie sie da w sposob sztuczny po prostu. Fisa, zamilklas ponownie... Co u Ciebie ??? Sa jakies widoki na prace albo na wlasna dzialalnosc? Shalla, we Francji jest podobnie, ciagle ferie, ferie, ferie, na dodatek w srody nie ma szkoly (az do gimnazjum). Powiedz, czy oni w tym przedszkolu maja tylko zajecia z zabawy? ;) Bardzo jestem ciekawa... Czy nie ma zajec podczas ktorych dzieci przy stolikach wykonuja konkretne zadania logiczno-matematyczno-literkowe? Nie maja podrecznikow? We Francji dzieci w tym wieku zaczynaja juz podobne zajecia, maja specjalne ksiazeczki... Wlasciwie to jestem ciekawa jak to wyglada w Anglii i jak to wyglada w Polsce (i we Wloszech tez). Np. wiem ze we Francji nie mozna przyprowadzac dziecka o dowolnej godzinie, tylko wszyscy maja byc na 8.00 (chyba! nie pamietam dokladnie) i potem zamykamy dzwi i zaczynaja sie zajecia. Normalnie nie mozna rowniez odebrac dziecka kiedy nam pasuje, tylko wszysycy rodzice przychodza w tym samym momencie kiedy koncza sie zajecia, przed przedszkolem tlok ogolny, a na ulicach wzmozony ruch (jesli rodzice zycza sobie odebrac dziecko wczesniej z jakiegos waznego powodu, musza o tym uprzedzic i wtedy jest to mozliwe ale niekoniecznie mile widziane) A moze Anastazja jest juz po prostu gotowa zeby zaczac sie uczyc na powaznie? Kuk, wlasnie! w przypadku samodzielnego ubierania sie, tak samo jak w przypadku jazdy na rowerze, na rolkach czy przelamaniu strachu przed hustaniem sie wysoko na hustawce, zadne proby przyspieszenia nie skutkuja i to dziecko samo pewnego dnia dojrzewa do tego i po prostu to robi :) To jest niesamowite, ja to obserwuje zawsze z ogromnym zadziwieniem, kiedy przychodzi ten moment przelomu. Z Jaskiem tak bylo dokladnie w kazdej dziedzinie, z rowerem, z hustawka i z ubieraniem sie. A jego samodzielne ubieranie sie jest bardzo pomocne, bo bardzo przyspiesza cala procedure, podczas gdy ja przebieram Pole on ubiera sie sam i gotowe. Za to zawsze kiedy wiem ze jest zmeczony albo rozzalony, to bez mrugniecia okiem mu pomagam, zeby przez chwile jeszcze poczul sie dopieszczony i naprawde fajnie to na niego wplywa wtedy. Nikii, no to faktycznie ogromne zmiany u Was? Powiedz czy zdecydowalas sie wracac ze wzglegu na Nadie? Wspaniale ze znalazals prace, no i podziwiam dalsza chec do nauki. Jestes niesamowita :) A u nas? Wczoraj moja mama kupila bilet i za 10 dni bedazie u nas na prawie caly miesiac! Wszyscy jestesmy czekaniem, tym razem minelo mnostwo czasu od ostatniej jej wizyty i jeszcze bardziej niz zwykle brakowalo mi mamy, a Jaskowi babci (o Poli nie wspominam, bo ona jest za malutka, zeby to wyrazic, natomiast Jasiek czasami starsznie teskni). Poza tym, nie pamietam czy o tym wspominalam, kupilismy bilety do Polski, jedziemy na prawie caly lipiec, czyli kolejna ogromna radosc. Dalej, bylam wreszcie u specjalisty w Tuluzie i pod koniec miesiaca czeka mnie pierwszy z dwoch przewidzianych stomatologidznych zabiegow lekko-chirurgicznych. No i wreszcie trafilam na kogos, kto sie zajal mna w nalezyty sposob. slowko o dzieciach coraz wyrazniej widac, ze Pola ma zamilowanie do porzadku zupelnie odwrotnie niz jej brat. Jaskowi jest dokladnie wszystko jedno czy znajduje sie w balaganie czy nie, zabawki i ubrania, ktorych juz nie potrzebuje rzuca tam gdzie stoi, pomimo moich ciaglych i niezmeczonych prosb, zeby odkladal na miejsce. To znaczy Jasiek sam zupelnie nie wpadnie na to, zeby odlozyc cos na miejsce, za to kiedy jestem obok i prosze \"tu i teraz\" o odlozenie, robi to chetnie, za to na drugi dzien i tak szuka, nie pamieta gdzie jest (stale!) miejsce danego przedmiotu, jest mu to wszystko po prostu doskonale obojetne. Z Pola jest zupelnie inaczej! Pola najczesciej kiedy ja wolam to zanim przyjdzie, odklada zabawke, ktora sie wlasnie bawi, na swoje miejsce ! Nigdy jej tego nie uczylam, ona tak ma. Poza tym kiedy tylko dostrzeze gdzies plamke, kropelke wody, jakis brud, natychmiast biegnie po papieroy recznik i wyciera, po czym recznik odnosi do kosza. No a wczoraj to juz kompletnie mnie zaskoczyla: bylismy na tarasie, skonczylismy jesc banany, wiec pozbieralam wszystkie skorki i wlasnie mialam isc je wyrzucic, kiedy Pola podeszla do mnie wziela je wszystkjie z moich rak i odniosla do kosza !!! Natomiast sposobu na Jaska nie znalazlam i nie wiem czy znajde. Chyba bede musiala tak powtarzac, zeby cos odlozyl na miejsce, za kazdym razem, az do dnia kiedy Jasiek wyprowadzi sie z domu :) Naprawde wydaje mi sie ze ten typ tak ma, glowa w chmurach i brak miejsca na takie prozaiczne mysli, znam juz takiego jednego, he he! I wiecie co, Jasiek ma wyraznie artystyczne podejscie. Kiedy pisze literki, ozdabia je fantazyjnie, kiedy pyta mnie co chce zeby narysowal, rysuje zawsze z dodatkami, np. zamowiony przeze mnie rekin, ktory zjada rybe, ma kowbojski kapelusz, Tutanchamon ma dlugasne rece, a lew 5 nog i to wszystko ma swoje wyjasnienie. Kiedy Siostrzeniec, ktoremu w szkole pokazano jak nalezy rysowac dom, gore, drzewo, kwiat, probuje naprowadzic Jaska na \"wlasciwe\" (he, he!) tory, Jasiek odpowiada: ja jestem wolny i rysuje jak chce. Podobnie kiedy razem buduja z klockow: Siostrzeniec pod linijke, Jasiek z fantazja i scieraja sie wtedy dwie zupelnie odmienne wizje. Uwielbiam sluchaj ich dyskusji wtedy. No to udalo mi sie porozpisywac. Lece, bo jestem boso, bez grama jakiegolwiek kremu na paszczy, a musze wyjsc za 5 minut. Dobrego dnia Mysh
-
Kuk, pamietam ze narzekalas na zeby, teraz tylko sie zastanawiam czy ta bezsennosc to z bolu czy \"tylko\" z nawalu czarnych mysli? Powiedz, czy zeby ruszyc cokolwiek musisz czekac na zakonczenie ciazy? Albo raczej powiedz czy podjalas juz jakas decyzje, bo pamietam ze wlasciwie zadna z wersji nie byla idealna i bardzo sie wahalas co robic... Jesli chodzi o mnie, to staram sie nie myslec, z calych sil staram sie nie myslec, zeby nie oszalec, kazdy ma jakis problem zdrowotny i u mnie padlo na zeby, no ale trudno myslec o leczeniu bez myslenia :p trzymajcie kciuki zebym znalazla dobrego, naprawde dobrego periodontologa tu na tym moim poludniu
-
Logosm! Ale niespodzianka! Ty lepiej opowiadaj co u Ciebie! Mysle ze nadrabianie zaleglosci z kilku miesiecy nie jest najwazniejsze, wazniejsze, zebys wlaczyla sie \"tu i teraz\". Zuza, wszystkiego najlepszego! Duzo milosci, radosci, ciekawosci. Dziewczyny, co Wy z tym niespaniem? Ja jak nie spie kilka dni, dwa, trzy, to juz nie tylko widze potrojnie, ale jestem tak potwornie wypluta, ze ani reka ani noga, po prostu nie mam sily na nic, to jest takie paskudne uczucie zmeczenia, ze brrrrrrrrr. Wtedy dom praktycznie lezy, robie tylko to co musze, a reszta sie lepi i generalnie jest nie do rozpoznania. Psikulcu, jak to sie stalo ze wytrzymalas przez dwa lata? Ja myslalam ze cos takiego jest niewykonalne, ze czlowiek po prostu strzela sobie w leb albo oddaje dzieci na przechowanie :p no ale u Ciebie to chyba nie to bylo przyczyna... Nie pisze ostatnio, bo zeby mi sie \"sypia\" i zamiast zagladac na Kafeterie w ostatnich dniach grzebalam w internecie i chlonelam wszystko co dotyczy mojej choroby. Pierwsze symptomy pojawily sie juz cztery lata temu, kurcze! cztery lata temu moglabym zaczac sie leczyc, gdyby moj dentysta nie stwierdzil wtedy kategorycznie, ze tego sie nie leczy. Dopiero niedawno moj lekarz ogolny wyslal mnie z tym do innego dentysty, bo jego (ogolnego) zaalarmowalo to od razu. Bylam tam (u nowego dentysty) wlasnie kilka dni temu, potem przeczytalam multum informacji w internecie na stronach francuskich i polskich i teraz juz wiem, ze jednak wiele mozna zrobic, mozna powstrzymac rozwoj choroby i ze stracony czas wcale nie dziala na moja korzysc. Jestem wsciekla na mojego dentyste i jestem wsciekla na siebie, ze ze spokojem przyjelam jego \"wyrok\". Dobra, ide pogrzebac w zdjeciach, zeby sobie przed snem zmienic mysli stomatologiczne na mysli optymistyczne.
-
Karenko, moim zdaniem profesor Obuchowska trafia w swoim felietonie w sedno. Powinnismy pozwolic dzieciom samodzielnie odkrywac mechanizmy jakimi rzadza sie relacje spoleczne. Ja zdalam sobie z tego sprawe w sumie dosc niedawno. Pamietam ze na poczatku chcialam Jaska za wszelka cene przygotowac na nowe sytuacje, dlatego pierwsze jego kontakty z rowiesnikami byly naznaczone moja ciagla obecnoscia i niepotrzebnym ingerowaniem. Dopiero duzo pozniej, moze kiedy mial dwa i pol, trzy lata, zdalam sobie sprawe ze on doskonale radzi sobie sam, ze mnie nie potrzebuje ani w roli obroncy ani w roli wychowawcy i ze moja ingerencja moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku (bo w ten sposob naucze Jaska, ze nie mam zaufania do jego wlasnego sposobu zalatwiania swoich spraw). Teraz kiedy Jasiek ma siostre, z ktora pojawiaja sie sytuacje konfliktowe, czesto nie reaguje dopoki nie jest to absolutnie konieczne. Ale, wedlug mnie, taki sposob wpajania zasad zycia spolecznego moze dotyczyc przede wszystkim relacji pomiedzy rowiesnikami. Natomiast, wedlug mnie, nie za bardzo sie sprawdza w sytuacjach kiedy dziecko znajduje sie w najrozniejszych miejscach poza domem, w odwiedzinach u cioci, babci, znajomych, w sklepie, w restauracji i tak dalej. Uwazam, ze tam to mama powinna pierwsza zwrocic uwage dziecku, ktore robi cos naprawde nieodpowiedniego, a nie zostawiac tego gospodarzom, sprzedawcom, kelnerom. Mama, mama dlatego zeby pokazac dziecku, ze to jest wbrew jej zasadom, jej wlasnym. A jak Wy sadzicie? To powiedziawszy musze dodac, ze mnie samej jest bardzo nieprzyjemnie, kiedy podczas wizyty w moim domu, to ja musze hamowac czyjes dziecko i tlumaczyc mu takie podstawowe rzeczy jak np. to ze po lozku w sypialni sie nie skacze. Troche skrecilam z glownego tematu, ale tez jestem ciekawa jak Wy postepujecie w podobnych sytuacjach. Ja kilka pierwszych razy niepotrafilam zabronic niechcianych przeze mnie zachowan niemojemu dziecku, ale okazalo sie to konieczne, przyjelam wiec zasade ze w moim domu, to ja jestem szefem i ja ustalam zasady, przelamalam sie i zaczelam grzecznie i stanowczo prosic o to zeby czegos nie robic, i od tej pory ponownie z radoscia widuje u siebie takie nieokielznane dziecko :) Co do obrony przed zaczepkami (z biciem sie na razie nie spotkalam), podczas gdy z zaczepkami kuzynka Jasiek radzi sobie odpowiadajac mniej wiecej tym samym (typowo meskie zapasy), to widze ze jest w kropce jesli chodzi o takie dosc specyficzne zaczepki kolezanki. To znaczy kiedy z kolezanka odchodza zapasy i przewracanie sie, jest ok, bo to zabawa jak rowny z rownym i wiadomo o co chodzi czyli o przewracanie sie, ale kolezanka czasami lubi sobie pociagnac Jaska za wlosy, nadepnac na palce i takie tam i wtedy Jasiek jest w kropce, bo slowny sprzeciw, choc ostry, nie wystarcza, a dziewczyny przeciez Jasiek bil nie bedzie (on nikogo bil nie bedzie, zeby bylo jasne, ale juz w szczegolnosci dzieczyny). No i jak jej pokazac W Y R A Z N I E ze nie ma ochoty na pewne zaczepki? Wczoraj wlasnie skarzyl mi sie ze Sarah deptala mu po palcach (bosymi nogami) i ze nie reagowala na zadne protesty. Przeciez nie moge mu mowic ze ma z tym przychodzic do mnie czy do mamay Sary, musi sobie sam radzic. No i wczoraj poradzilam mu ze w takich sytuacjach mocno chwycil Sare za reke (badz noge, a co!), czyli zeby zatrzymal jej gest i dobitnie powtorzyl zeby przestala. Ciekawa jestem jaki to odniesie skutek. Te jej zaczepki oczywiscie nie sa jakies strasznie grozne, ale mysle ze dobrze by bylo gdyby Jasiek znalazl jakis wlasny sposob na pokazanie ze cos mu nie odpowiada, ja chce zeby umial to pokazac, bo przeciez roznych zaczepialskich moze jeszcze w zyciu spotkac, wiec niech sobie teraz cwiczy ;)
-
slowko na dobranoc... Fisa, czy Ty wiesz ze to jest fantastyczne ze pojawiasz sie teraz czesciej na Kafe? Wiem, wiem, wolabys zeby tak nie bylo albo zeby przerwa w pracy trwala jak najkrocej, wiem, a i tak sie ciesze, ze sie rozgadalas :) A gdzie sie podzialy Dynia i Elffik ??? Dziewczyny, co jest ?????????
-
przeczytalam sie ponownie i wcale nie jestem pewna czy jasno sie wyrazilam w pierwszym poscie a propos tych poradnikow... chcialam powiedziec ze rozumiane doslownie sa nie do przyjecia
-
A jeszcze troche z innej beczki Wczoraj, przez przypadek wpadlam na temat o oddawaniu ciosu na gazetowym forum "wychowanie" i po przeczytaniu paru postow, uswiadomilam sobie, ze ja nigdy nie mialam z Jaskiem podobnej dyskusji: co zrobic, jesli inne dziecko mnie uderzy? co zrobic jesli bije mnie notorycznie? Jak sie bronic? Okazuje sie ze bardzo wielu rodzicow na poczatku nie dopuszcza do siebie mysli ze jego dziecko moze oddac, ale po jakims czasie uswiadamiaja sobie, ze to jest zlo konieczne....... Co radzicie dzieciakom? I czy juz mialy takie sytuacje np. w przedszkolu? na placu zabaw?
-
Kuk, mysle dokladnie tak jak Ty. Dokladnie. Dlatego ucze moje dzieci, zeby staraly sie postepowac z innymi ludzmi tak, jak sami chcieliby zeby z nimi postepowano. Nie chce zeby jedyna motywacja do czynienia dobra byla nadzieja na nagrode, a jedynym hamulcem rozrabiania - obawa przed moja zloscia... A ze dzieci w tym wieku doskonale potrafia manipulowac innymi i umieja kupczyc wlasnymi dobrymi uczynkami? Taki etap. One wlasnie odkrywaja sile wlasnych postepkow. Pozniej przyjdzie czas na wysublimowanie. Poradniki byc moze nie radza tak zle, tylko ta cala terminologia jest taka sucha i obmierzla: kara, nagroda, natychmiast, mechanizm itp. A przeciez nagroda moze byc usmiech mamy, a kara jej niezadowolenie, smutek.... Karenko, ja nie jestem pewna czy dobrze Cie zrozumialam... Czy Ty chcialas powiedziec, ze wszystko co robimy, robimy w jakims interesie? Czyli zanim pomozemy staruszce wtargac na gore ciezka siate z zakupami, juz przewidujemy, jacy to bedziemy z z siebie zadowoleni? Ja to widze odwrotnie. Ja jestem idealistka i wierze, ze czlowiek robi cos dobrego, bo ma taki impuls, a potem przychodzi uczucie szczescia, bo nagle staruszka sie usmiecha, dostrzegamy ze sprawilismy jej prawdziwa przyjemnosc i to nas uskrzydla...