Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
Kuk, to fantastycznie ze dzielisz sie z nami Twoimi przemysleniami na ten temat, bo rowniez dzieki Tobie dziewczyny spojrza na sprawe z nowej perspektywy... Ja tez czesto mysle o mlodych ludziach z... np. z poczatkow XX wieku ktorzy, az do momentu pojscia na uniwersytet uczyli sie w domu i wyrastali na normalnych ludzi. A w ogole to jak dotad nie za wiele argumentow za edukacja domowa przytoczylam :p Jakos nie zalezy mi na przekonywaniu kogokolwiek ze nie skrzywdze moich dzieci, bo ja wiem, ze podaruje im ogromny skarb.... no a ze inni tego nie dostrzegaja to nie jest problem. Drogie Podczytywaczki, nie jest prawda ze pierwsze przyjaznie, milostki, sympatie mozna przezyc tylko w szkole, nie jest prawda ze szkola jest niezbedna do nauki radzenia sobie z porazkami. W zyciu dziecka, ktore uczy sie w domu wcale nie musi brakowac okazji ani do przebywania z innymi ani do przezywania niepowodzen! Wystarczy odrobina wyobrazni, zeby sobie z tego zdac sprawe! A jesli chodzi o odnalezienie sie w spoleczenstwie, jak sie okazuje na podstawie badan przeprowadzonych we Francji, Angli, Stanach Zjednoczonych, dzieci uczace sie w domu \"socjalizuja\" sie latwiej nic dzieci uczeszczajace do szkoly. Wydaje sie to paradoksalne, a jednak tak jest. Czy to nie dziwne, ze ludzie najczesciej postrzegaja edukacje domowa jako odbieranie dziecku czegos, a prawie nigdy jako dawanie ? Czy nie zastanawialyscie sie nigdy ile rozmaitych rzeczy, oprocz samej nauki, mozna zrobic w czasie kiedy inne dzieci siedza zamkniete w szkole, w grupie dzieci dobranych przypadkowo, uczac sie na komende tego samego co wszyscy i dzieki temu nie wiedza jak wyglada swiat realny ewnetrzy miedzy godzina x a godzina y. Czy to nie zdumiewajace ze w edukacji rodzicielskiej widzimy ogromne ograniczenia, a nie dostrzegamy jak bardzo ograniczajaca jest edukacja szkolna? I tu sie zatrzymam......... bo.... bo.... bo Myszon wlasnie wlaczyl \"Misia\" :) dobrego wieczoru
-
Podczytywaczko, absolutnie nie czuje sie atakowana (moze jedynie wywolana do odpowiedz), Twoja reakcja jest calkowicie \"typowa\". Mozesz sobie chyba wyobrazic, ze temat maglowalam wielokrotnie z czlonkami wlasnej rodziny i ze wszystkimi przyjaciolmi, i za kazdym razem, kiedy ktos dowiaduje sie o naszej decyzji, przytacza mnostwo argumentow podobnych do tych ktore przytoczylas Ty i druga Podczytywaczka. Dodatkowo raz nawet uslyszalam ze nie mam prawa tak robic, bo skoro inne dzieci nie maja takich mozliwosci, to to jest nieetyczne, zeby moim bylo tak dobrze (sic!). No w kazdym razie generalnie w pierwszej chwili wszyscy sa niebywale zdziwieni, i bardzo przeciw. Jestem przyzwyczajona do tego, ze innosc nie jest dobrze widziana. To jest czesc zycia :) Uwierz mi, wcale nie pragne wzbudzac sensacji, jednak wbrew mojej woli musze sie z siebie tlumaczyc :) Kurcze, bedzie mi bardzo trudno przedstawic tu wszelkie zalety naszej decyzji, a obok takze obawy, bo na to trzeba czasu i spokoju a ja tego nie mam. Kuk bardzo pomogla mi swoim postem, przytaczajac kilka zalet, mysle ze wiele rzeczy musialabym po prostu za nia powtorzyc. A dodam tylko tyle, ze moze ludzie ktorzy nie robia tak jak wszyscy tez sa potrzebni? Czy naprawde jestescie przekonane ze zawsze trzeba robic tak jak ogol? Shalla napisala, cytuje:\" A porównywanie w grupie ma również swoje zalety, bo pozwala się dziecku zorientować jaki jest jego rzeczywisty poziom. Mając punkt odniesienia wiemy czy jesteśmy dobrzy, słabi, czy średni. To ważna wiedza ( w moim odczuciu ).\" \"Rzeczywisty\". Czy faktycznie? Co to znaczy \"rzeczywisty\"? Ja wlasnie uwazam ze czlowiek powinnien porownywac sie tylko z samym soba, starac sie robic cos jak najlepiej, a nie lepiej niz Iksinski. Stopnie szkolne rzadko sa realnie wymierne, nie wierze, ze tego nie zauwazacie. Mozna zyc poza systemem, naprawde :) Dziewczyny wybaczcie ten chaos i pospiech... Wysylam, bo jak jeszcze raz oddejde od komputera, to w koncu moze mi wciac caly wpis...
-
Kuk, wierz mi, wolalabym rozmawiac o tym z Toba - czy z kazda inna zainteresowana osoba - gebowo, a nie musiec pisac o tym wszystkim, bo do napisania jest tak duzo i trzeba poruszyc tak wiele roznych aspektow, ze po prostu nie dam rady. Jedno jest pewne, nie ma mowy o zatrudnianiu nauczycieli. Uczyc bedziemy my do pewnego momentu, a potem dzieci beda uczyc sie same! Przeciez i w szkole czesc pracy dzieci musza zrobic same, prawda? Z ta roznica ze dzieci w szkole, tam gdzie trafily na wspanialych nauczycieli maja okazje posluchac pasjonujacych opowiesci geograficznych, biologicznych czy literackich, a tam gdzie nie trafily - nudza sie na lekcji 45 minut, a potem musza zakuwac na pamiec i odbebnic ustna odpowiedz na stopien... Na pewno kazda z nas miala choc jednego nauczyciela pasjonata, ktory zarazal miloscia do danej dziedziny i kazda z nas miala kilku nauczycieli, ktorzy nie nauczyli nas niczego... Ja mam nadzieje oszczedzic moim dzieciom tych pustych godzin, nauki rzeczy niepotrzebnych, zakuwania na pamiec na stopien i przede wszystkim koniecznosci dociagania do grupy w kazdej dziedzinie (brrrr!), tego sprowadzania do wspolnego mianownika i tego oceniania na tle grupy, ktorego w szkole nie da sie uniknac. Jednoczesnie mam nadzieje, ze uda nam sie z Myszoniem wzbudzic w nich prawdziwa ciekawosc i pragnienie zdobywania wiedzy dla wiedzy. musze leciec, to tylko maly wycinek tego co jest tu jeszcze do napisania - i to rzucony bardzo w pospiechu, bo dzieci juz tam na gorze roznosza mi sypialnie, slysze to wyraznie, czas ubrac ich w pizamki :)
-
Boze, Shalla, mam nadzieje, ze zdajesz sobie sprawe jaka masz konfortowa sytuacje! No, przynajmniej w porownaniu ze mna. Ja w ciagu dnia naprawde nie czesto mam chwilke tylko dla siebie. Np. w tym dokladnie momencie, kiedy Jasiek jest z tata, a Polka spi, powinnam powiesic pranie, wstawic kolejne, oproznic zmywarke i zmienic posciel, a poniewaz tu siedze, to zostanie mi to wszystko na popoludnie i to bedzie katastrofa :D Jedyny naprawde wolny moment nadchodzi wieczorem. I wtedy, kiedy dzieci juz spia, a ja skonczylam (albo i nie) myc kuchenke, ani mi sie sni sleczec nad paznokciami, chwytam za ksiazke albo wlaczam film i bycze sie az do polnocy w pozycji na pol lezaczej, w towarzystwie meza. I nie zamienilabym tego na nic innego. No, dobra, pod reka stawiam koszyczek z kremami i czasami cos tam sobie gdzies wetre, gapiac sie w ekran, ale na pewno nie zawsze :p Kuk, tak, oczywiscie ze sie przygotowujemy, i tak naprawde to juz zaczelismy :) a przy okazji staramy sie bardzo o to zeby zorganizowac miejsce sluzace tylko do nauki, z dala od domu (bo u babci) takie z przyjaznym stolem, krzeslem i pomocami naukowymi, ktore zaczynamy gromadzic, zaczynajac od komputera, przechodzac przez wszelkie mapy i plansze, a kiedys byc moze konczac na mikrospopie, kto wie? Nikii, zdjecia wreszcie doszly. Dzieki. Nadia bardzo wydoroslala i jest sliczna, a Ty wygladasz rewelacyjnie! Znikam
-
Kuk, wspaniala nowina! Gratuluje z calego serca! Jej, jak tylko powiem o tym Myszoniowi, to sie caly zazieleni z zazdrosci :) Mam nadzieje, ze niebawem napiszesz cos wiecej. Pszczola, dziekuje za zdjecia, chcialam to zrobic mailem, ale do tej pory nie udalo mi sie wyskrobac chwilki, pieknie wygladasz i dzieciaczki sa cudne! Karenko, bez komentarza w ogole! Asienku, Stasiu, dolaczam sie do zyczen. A u nas zgodnie z prawem natury jest ospa, punktualnie :) zlapala Jaska Na razie niezbyt agresywna i trzymajcie kciuki zeby tak juz zostalo. Czas Polki przyjdzie pewnie za kolejne dwa tygodnie. Jak znosicie te potezne mrozy ???
-
A my lada dzien musimy zmierzyc sie z tematem zakupu pierwszych prawdziwych butow dla Poli, bo Pola coraz wiecej czasu spedza na dwoch nozkach, choc na razie glownie stojac :) Nawet butami po Jasku nie moge sie za bardzo ratowac, bo Pola ma stopke maciupenka (Jasiek w jej wieku mial trzy rozmiary wiecej) Bedzie ciezko bo na razie widzialam albo butki za pare groszy (do 30 euro) sztywne, twarde i takie jakies bez fasonu albo sliczniusie, delikatniusie, male dziela sztuki (niekoniecznie pelne cekinow czy zlocen, raczej wlasnie cudnych hafcikow czy malenkich elementow ze skory, ale w tym samym kolorze) ale za to za grube pieniadze (70 euro, a nawet 90). Za to wszelkie fajne butki cenowo gdzies po srodku znajduja sie glownie w katalogach, a ja sie zupelnie nie pisze na kupowanie pierwszych butkow bez mierzenia. Co robic? co robic?
-
Psikulcu, duzo czekolady... no moze nie jest to rozsadne, ale takie przyjemne :) (francuskie Boze Narodzenie kojarzy mi sie mocno z czekoladkami wreczanymi wszystkim przez wszystkich) Wpadlam zeby napisac ze Pola wlasnie nauczyla sie sama schodzic z lozek i kanap, odwraca sie tyleczkiem, spuszcza nozki i powolutku opuszcza sie w dol a zz poczuje grunt pod nogami. A czy pisalam ze wchodzi sama po schodach na gore? To pisze! 16 stopni i to bardzo sprawnie. Poniewaz na dole mamy piecyk, nie zamykamy dzwi dzielacych nas od schodow, zeby cieplo krazylo swobodnie po calym domu, Pola korzysta z tego bardzo czesto i uskutecznia dalekie wycieczki do biura taty. Kuk, czy Ania chodzi? Nie wiem czemu, nie pamietam czy pisalas... Jak Wam tam po Swietach ????????????
-
Pszczola, to znad tej zepsutej golarki pomysl o Myshy ktora takiego sprzetu nawet nie posiada i jakos daje rade ;) Dziewczyny, nawet nie wiem jak sie tlumaczyc, ze nie zajrzalam tu od urodzin Jaska. Najpierw byla mama... teraz nic szczegolnego sie nie dzieje, ale czasu u mnie brak tak dotkliwy, ze czasami az sie boje ze zaczynam za bardzo sie tym przejmowac, ze nie zdazam, ze nic nie jest perfect, a powinno! Juz prawie chcialam wpadac w dolek :) Dziekuje Wam bardzo cieplutko za zyczenia urodzinowe dla Jaska. I... Jaga, Stasiu, Franiu, przyjmijcie zbiorowe zyczenia wszystkiego pieknego na cale zycie, mnostwa wymarzonych prezentow oraz wyrozumialych rodzicow ;) Tak w ogole to kurcze! przeciez to taki mily okres w roku, a ja tu jecze :) Wczoraj zrobilismy z Jaskiem makowe ciasteczka, jutro zrobimy jeszcze ciasto, Jasiek czeka na prezenty, robi dekoracje, i w ogole tak fajnie przezywa te Swieta, ze i ja troche poprzez niego patrze na nie troszke oczami dziecka. Tata i przyjaciolka przyslali oplatek :) Od kilku dni mam internet w kuchni, wiec non stop mecze Polskie Radio gdzie oczywiscie kolendowo i swiatecznie. Co mi tam peknieta rura i koniecznosc wylewania wody w malych ilosciach? (swoja droga nie mialampojecia ze pralaka zuzywa tyyyyyyyle wody na jedno pranie! jestem pod wrazeniem tak wielkim ze az zaczelam myslec jak zredukowac liczbe pran na dzien. Ile razy pierzecie srednio na dzien lub na tydzien???? Bardzo jestem ciekawa) No ale wrocmy do tematu. Wiec kto by sie przejmowal takim detalem jak peknieta rura? To co smuci mnie naprawde, to fakt, ze jaskowy Kuzynek wlasnie przechodzi ospe i zupelnie nie wiadomo czy w zwiazku z tym przyjedzie tu na Sweita i czy chlopcy sie zobacza :( Boimy sie z Myszoniem tej ospy teraz, bo Jasiek wlasnie ma na skorze jakas tajemnicza plame, ktora troche przypomina efekt boreliozy. Jestem juz umowiona do lekarza i jedziemy za pol godziny, wtedy sie dowiem, co to na prawde jest. Psikulcu, dzieki za wyjasnienie dotyczace spraw zebowych. Teraz koncze, zbieramy sie do tego lekarza. Zycze Wam wszystkim radosnych spokojnych i szczesliwych swiat, potraktowanych troche na powaznie i troche z dystansem :) Mysh
-
Psikulcu, no wlasnie na dzien dzisiejszy implanty w moim przypadku sa niemozliwe zupelnie :( Moze w przyszlosci, jesli postep badan na komorkami macierzystymi kosci pozwoli.... Choc musze sie przyznac, ze tak sobie mowie lekko o tych implantach, bo to jest nieosiagalne, natomiast gdybym stanela przed wyborem robic czy nie robic i zaczelabym rozwazac to relanie, to bardzo mozliwe ze nie zdecydowalabym sie ze wzgledu na ogromne ryzyko powiklan, infekcji, odrzucenia implantow itp. Psikulcu, a na czym polega gleboki scalling ? Napisz mi koniecznie. Mam poczucie ze na tej mojej glebokiej prowincji nie zawsze mozna liczyc na odpowiednie leczenie... Moj dentysta po prostu rozklada rece i powtarza ze na to nie ma lekarstwa, nie szuka nowych rozwiazan, nie stara sie doinformowac. To dlatego tak sie ciesze, ze przy okazji wizyty u mojego lekarza rodzinnego, ktory jest dla mnie absolutnym idealem dobrego lekarza, wyszla ta sprawa z zebami i nie dosc ze od razu zapisal mi jedno lekartswo, ktore pomaga w tego typu dolegliwosciach to jeszcze wyslal mnie od razu do stomatologa czy specjalisty od jamy ustnej. Moj dentysta powinien byl zrobic to cztery lata temu !!!!!!!!!!! Kuk, wspolczuje strasznie Twoich klopotow z ta cysta. Napisz koniecznie, jak juz podejmiesz decyzje, co do sposobu pozbycia sie jej. Kurcze, we Wloszech to chyba wydasz na to fortune! Dziewczyny, do fryzjera ide ponownie (jeszcze tam nie doszlam, bo przez nocne sensacje wstajemy tak pozno, ze rano nic nie udaje mi sie zrobic), po prostu zeby wlosy jeszcze troche skrocic. Bo przy pierwszym cieciu, pomimo ze to juz czwarty raz, bylam jeszcze ostrozna a i fryzjerka nie potrafila sie przemoc zeby zrobic naprawde krociutko. No i teraz brakuje mi (a wlascicie \"nadstaje mi\" jeszcze dobry centymetr do szczescia :) Tak bylo za kazdym razem przy pierwszym cieciu po przerwie. Powiem wam ze obok szrej, zwyklej kitki, to jest moja ulubiona fryzurka
-
Oj, Pszczola, pomylilam sie. Podobnie jak Ty mam klopoty z pamiecia :) Pamietalam ze dawalas, tylko pomieszalam moment. Tak, oczywiscie, we Francji tez sie daje, zarowno witamine D jak i witamine K (te druga tylko dzieciom karmionym piersia). Przykro mi ze Lenka ma podejrzenie tych wszystkich chorob. Duzo sily dla Ciebie na walke o nia ze sluzba zdrowia. No i niech to bedzie Twoj glowny temat od dzisiaj, a dlaczego nie? Jesli pisanie pomoze Ci przetrwac, to pisz tymbardziej! Shalla, trzymam kciuki i czekam na wrazenia! Teraz uciekam, bo jestem jeszcze w pizamie [usmiecha sie politowaniem]. Pola dala mi sie w nocy tak we znaki, ze wstalam bardzo pozno i wszystkie poranne plany wziely w leb: nie poszlysmy do ludoteki na zajecia dla maluszkow no i musze przelozyc wizyte u fryzjera... dobrego dnia
-
jesli to co napisalam z medycznego punktu widzenia brzmi jak belkot, to dlatego ze ja to przetlumaczylam z francuskiego, nie zgladajac do madrych zrodel
-
Anastazja jest bardzo dzielna! Trzymam kciuki za szyckie ozdrowienie Zaradzic raz a dobrze, na dzien dzisiejszy, nie mozna (no chyba ze wyrwiemy wszystkie zeby :p ). Natomiast zawsze jest nadzieja ze naukowcy wynajda jeszcze jakis lek. Podobno pracuja nad wyindywidualizowaniem komorek macierzystych, ktore mozna by wszczepic, i z ktorych zanikajaca kosc szczeki odroslaby po prostu. Coz, jak to stwierdzil moj lekarz, jestem jeszcze mloda, wiec moze dozyje :p
-
Pszczola, to Ci przypomne, ze pisalas o tych zabkach, zastanawiajac sie jednoczesnie, czy nie przyszly tak szybko, bo w ciazy bralas jakies lekarstwo, tyle pamietam, natomiast nie pamietam czy to chodzilo o witamine D czy cos zupelnie innego :) A do tego dentysty to jednak idz najszybciej jak mozesz, bo glupio byloby stracic zeba przez zaniedbanie. Powiem Ci ze sto razy wolalabym miec zeby do leczenia, nawet kanalowo, niz posiadac zeby bez dziur, ale za to ruszajace sie od czasu do czasu, bo kosc szczeki cofa sie i one nie maja jak sie w niej dobrze trzymac. Co jakis czas, regularnie, ktorys sie rusza i to prowadzi do infekcji i do spuchniecia i..... i starczy tych opisow. Krotko mowiac zeby zdrowe, a sa przyczyna okromnych klopotow.
-
Amelko, wszystkiego najlepszego! Mnostwo radosci, smiechu, szczescia i zabaw. U nas nie najlepsze dni. Poli wychodzi wlasnie potezna czworka, mamy goraczke, obolala Kruszynke i w ogole fajerwerki. Dwie ostatnie noce to byl koszmar, to chyba dlatego Pola zasnela przed chwila, bo normalnie o tej porze jej sie to nie zdarza. A ja tez cierpiaca, przez zab, jak zwykle, grrrrrr, wiec za kazdym razem kiedy budzila mnie Pola, cierpialam podwojnie. W ogole to taka infekcja zebowa potrafi promieniowac na ogromne obszary, ze tak powiem. Od trzech tygodni boli mnie gardlo, od trzech dni dolaczylo do tego jedno ucho i pol glowy (samej powierzchni skory dokladnie). Wczoraj poszlam wiec do lekarza, lekarz obejrzal mnie dokladnie i mowi ze nic nie ma, wiec ja na to cichutko, ze od dwoch dni mam infekcje, wiec obejrzal i mowi, ze to jest przyczyna, ze ten bol gardla od trzech tygodni to byl taki znak przepowiadajacy te nadchodzaca infekcje. Czasami mam ochote z marszu wymienic wszystkie moje wlasne zeby, na piekne nowiutkie porcelanowe implanty, a jak sie nie przyjma to od razu na sztuczna szczeke i miec spokoj najswietszy do konca zycia !!!! Karenko, ale masz szczescie z tymi second-handami !!!!! Powtarzam sie, wiem, ale brakuje mi czegos takiego okrutnie. I to nie tylko ze wzgledu na cene, ale glownie ze wzgledu na fakt, ze tam mozna znalezc rzeczy niepowtarzalne, inne niz nosza wszysycy dookola i to jest najwazniejsze. Tutaj u mnie moge znalezc tylko to co aktulanie dyktuje moda i trzeba sie naprawde wysilic zebysmy wszysycy nie wygladali jak otaczajace nas masy. Mysle sobie ze kupowanie odziezy na E-Bayu to moze byc rozwiazanie dla nas . Shalla, powodzenia w pracy! Czy i tym razem znalazlas cos zwiazanego z praca laboratoryjna ? Kuk, ja bym tak bardzo nie liczyla na to wysypianie sie na emeryturze, bo na emeryturze, to albo bezsennosc nas dopadnie, albo bedzie w kosciach lamac i zamiast spac bedziemy dreptac po domu i postekiwac :p Jeuz, co ja pisze! Dziewczyny, zycze nam wszystkim jak najmocniej, zebysmy wszystkie spaly jak najlepiej. I powiem wiem ze czasami to juz teraz sie zastanawiam jak sobie ten dobry sen w przyszlosci przygotowac, dbajac o siebie troche wiecej teraz, dbajac o kosci, kregoslup, kondycje ogolna i tak dalej. Dynia, co Was sklonilo do powrotu? Kto z Was jako pierwszy stwierdzil ze zycie tam mu nie odpowiada? Kiedy wyruszacie? Kuk, bardzo jestem ciekawa Twojej krotkiej fryzurki, przeslij zdjecia jak tylko bedziesz je miala. Pamietam ze juz na zdjeciach z takiej gorkiej wycieczki mialas krotkie wlosy i ze bardzo mi sie w nich podobalas. Czyzby teraz byly jeszcze krotsze? Ja sama tez obiecuje pokazac Wam moja chlopieca fryzurke, jak tylko ktos mnie uwieczni :) W \"najgorszym\" razie zrobi to moja mama juz za tydzien.
-
Shalla, dzieki za namiary. Ciekawe czy uda sie znalezc rowniez dawne odcinki \"Tajemnic wiklinowej zatoki\". My mamy jeden tylko, pierwszy z glosami Ewy Zlotowskiej i Andrzeja Gawronskiego (czyli Pszczolki Maji i Filipa) i bardzo marzy mi sie calosc
-
Karenko, dziekuje za zyczenia, nie jestem listopadowa, ale dobrych zyczen nigdy dosc :) Ale Ty jestes, wiec teraz to ja zycze Ci uporzadkowania spraw zdrowotnych i wszelkih pozytywnych tego konsekwencji Psikulcu, to mile ze proponujesz pomoc w zdobyciu polskich filmow. Ja najbardziej poszukuje serii \"Bylo sobie zycie\" i \"Byl sobie czlowiek\". Jesli wpadniesz na to, chetnie skorzystam z Twojej pomocy. Z tym ze poniewaz cala moja rodzina wie, ze tego szukam, zanim wykonasz jakis konkretny ruch, daj mi znac, a ja powiem ci wtedy czy ktos Cie nie uprzedzil. Ja tez mam czasami takie wrazenie, ze pamietam jakis film z dziecinstwa jako swietny, a teraz mnie rozczarowuje... Np. \"Koziolek Matolek\" wydaje mi sie glupawy po prostu, a \"Przygody Kota Filemona\" nudne. No ale Jasiek bardzo to lubi :) A czy Wasze dzieci oglada nadal filmy bezdialogowe? Jasiek nadal uwielbia Krecika, Zaczarowany olowek, a nawet Kota Leopolda, ktorego ja nie cierpie. Aha i jeszcze Pampaliniego, ktorego zna jedynie z YouTube, ale na szczescie pojawil sie wreszcie w sprzedazy w Merlinie. Sa tez takie filmy, ktorych nie pamietam zbyt dobrze, pamietam tylko sam fakt, ze lubilam je ogladac, ale dzisiaj nie potrafilabym ich strescic. Pomimo to szukam ich dla Jaska. Np. \"Prosze slonia\" albo \"Tajemnice Wiklinowej Zatoki\" - to drugie na razie nie do zdobycia, wiec Psikulcu, gdyby to sie pojawilo, to ja chetnie tez !!! Dziewczyny, obcielam wlosy, wczoraj. Tak mniej wiecej jak przed pierwsza ciaza i w jej poczatkach. Dlugo do tego dojrzewalam. Cieszy mnie ta zmiana ogromnie!
-
W imieniu Poli dziekuje za cudne zyczenia Pierwsza swieczka zdmuchnieta, przy pomocy brata. Jest ROCZEK. Roczna Pola mowi 6 slow i para-slow, 80 % czasu spedza na stojaco, ale przemieszcza sie tylko na czworakach (z olbrzymia predkoscia). Wchodzi (i schodzi) na kanape, lezaczek i maly fotelik. Ma 7 zabkow (plus 2 w drodze). Noce przesypia. Uwielbia swoja przytulanke Zazula - pieska w czerwonych majteczkach. Obsypuje calusami cala rodzine. Lubi zajecia z innymi maluchami. Uwielbia kapiel i budowanie z klockow ;) I w ogole jest cudna, szkoda tylko ze wlasnie wchodzi mi na kolana, bo nie moge kontynuowac tej listy pochwal :) bo to byloby zbyt duze ryzyko powaznej awarii dla mojego komputera. ide ja uspic, cd(byc moze)n
-
Pewnie, ze to jest nieuczciwe! Kurcze! I smutne, nie?
-
Anastazja, Nadia, spoznione zyczenia urodzinowe od ciotki Myshy. Ciekawego zycia w UK i ciekawych doswiadczen zwianych z dwujezycznoscia. Duzo radosci !!!!! I badzcie dzielne, dziewczyny, bo jako pierwsze posmakujecie co to znaczy prawdziwa szkola ;) Shalla, na pewno jest mnostwo racji w tym co piszesz. Ja osobiscie nie mam zadnych konstruktywnych przemyslen na ten temat, bo po prostu za malo znam sie na tym. Chce tylko zwrocic Wasza uwage na fakt, ze to co sie dzieje w Anglii nie koniecznie musi dziac sie w innych europejskich krajach. Np. we Francji (i mysle ze we Wloszech podobnie) marki takie jak L\'Oreal, Garnier czy Nivea to nie sa faktycznie marki z wysokiej polki, sa to po prostu marki, ktore kupic mozna w kazdym supermarkecie (natomiast oczywiscie nie znajdziecie ich w perfumerii), ale jednoczesnie maja tam swoje dobre miejsce, normalna cene i moga pochwalic sie szeroko rozbudowana akcja reklamowa.... Wiem ze ten sam towar moze miec dwie zupelnie rozne ceny, w zaleznosci od tego gdzie, kiedy i w jakiej ilosci zostal zakupiony, bo to wszystko wplywa na negocjacje ceny. Byc moze te szampony za jednego funta przeszly jakas kreta droge, nie mam pojecia... We Francji w kazdym razie jest tak, ze jak ktos chce markowe kosmetyki te z wyzszej polki, to idzie do perfumerii miedzy stojaki z Clinic, Clarins, Dior itp itd, natomiast jesli nie ma funduszy na takie luksusy idzie do supermarketu i wtedy ma wybor pomiedzy marka (L\'Oreal, Garnier itp.) albo tanim odpowiednikiem z logo danego supermarketu lub z logo kilku innych \"pod-marek\" Shalla, zastanawiam sie zatem w czym myja glowy nie patrzacy na metke Anglicy ? Bo chyba nie w Pantene Pro-V za jednego funta? Z tym Triumpem na wyprzedazach, to tez nie jest takie proste. Na wyprzedazach nie takie marki walaja sie po koszach ;) Tak naprawde nie wiem jak to jest z ta konkretna marka (w mojej miescince jest ona akurat dosc droga i tylko w butikach), ale moge Wam powiedziec ze we Francji wiele marek robi dwie zupelnie odzielne serie ubran, bardzo dalekie od siebie jakosciowo i stad w butiku mozna kupic super pizamke czy bielizne dziecieca Petit Bateau, wysokiej jakosci za spore pieniadze, a jednoczesnie w Carrefourze mozna znalezc body czy pizamki tej samej marki za nizsza cene. Tylko ze to nie sa te same rzeczy, tylko metka sie zgadza. Ja wychodze z zalozenia ze jesli cos kosztuje malo, to musi byc tego jakas przyczyna, nie ma cudow. kurcze, musze isc
-
Oj, porzadkowanie ogrodu, a scislej mozliwosc porzadkowania go w tych jesiennych dniach, to jest to co lubie najbardziej. Kiedy po kilku dniach szarugi i wietrzyska wychodzi wreszcie slonce i mozna z przyjemnoscia spedzic popoludnie w ogrodzie bez przesadnego okrywania sie cieplymi kurtkami, to jest wlasnie szczescie. Nigdy nie brakuje lisci do grabienia albo krzaczkow do podcinania. Dzieciaki zajete sa wtedy wlasnymi sprawami, Jasiek najczesciej kroluje na samym szczycie drawnianej gory, jako rycerz, pilot badz spider-man, a Pola wedruje z uporem przez caly ogrod bawiac sie czym popadnie. A ja sie relaksuje maksymalnie bo przez godzine nikt nic ode mnie nie chce :) A w tym roku wlasnie posadzilam kilka nowych krzaczkow i zamierzam dokupic jeszcze kilka w przyszlym tygodniu. To taka mala rzecz, a cieszy mnie ogromnie :)
-
Pszczola, a co to jest ta Twoja praca wlasciwa ? Dzieki za zdjecia! Nareszcie! Jak dla mnie, mozesz ich przyslac jeszcze 10 razy tyle :) Dzieciaki sa wspaniale. Psikulcu, zdecydowanie za rzadko rozpisujesz sie o Zuzie, o tym jaka jest, co lubi... Ostatnim postem nareszcie troszke zaspokoilas moja ciekawosc... Czasami obserwuje Pole, jak bawi sie \"doroslymi\" zabawkami brata i mysle sobie, ze przeciez gdyby to Pola byla pierwsza, nigdy nie mialaby okazji, bo nie mielibysmy takich zabawek JESZCZE. U Jaska pojawily sie duzo pozniej, wiec on jako taki maly szkrab nie mial jeszcze okazji sprobowac. Sila rzeczy drugie dziecko ma dookola duuuuzo wiecej bodzcow, a pierwszym i najwazniejszym z nich jest chec nasladowania starszego brata oczywiscie. Stad tez Pola dzielnie buduje z klockow lego, pisze dlugopisem, maluje pedzelkiem czy tez jezdzi (po podlodze) samochodem ;) Normalna rzecz ;) (Oczywiscie kiedy pisze "buduje", "pisze", "maluje", to oznacza ze bardzo dzielnie probuje to robic i niesamowite jest to ze probuje dotad az tego klocka przylepi) Natomiast kompletnie zaskoczyla mnie kiedy wystarczylo ze pokazalam jej jeden raz, jak wlozyc okragly klocek do okraglego otworu (w takim pudelku z otworami o roznych ksztaltach) i ona natychmiast powtorzyla to sama kilkakrotnie. Jasiek w jej wieku nie mial jeszcze tej zabawki, kupilam mu ja na pewno pare miesiecy pozniej... i na dodatek niewiele go ona interesowala, a juz na pewno nie probowal wkladac do niej klockow. Oj, czas minal, dziecko mnie wola. Milej niedzieli.
-
Kuk, masz calkowita racje! Jesli chodzi o mnie, to wiem, ze mam tendecje... moze nie tyle do idealizowania, ile do skupiania sie na rzeczach pozytywnych wlasnie. I to niemal notorycznie. Kiedy cos nie idzie dobrze, to zdarza mi sie o tym pisac na goraco, ale jednak duzo czesciej nie mam wtedy ochoty marudzic... nie chce mi sie pisac... grzebac w tym... albo rozzalac nad soba... Czesto pisze dopiero po fakcie, kiedy problem zostal rozwiazany. To wynika chyba bezposrednio w mojego charakteru, ktory nakazuje mi skupic sie na pelnej polowce szklanki, a nie na pustej :) Shalla, cholera! Jesli kiedykolwiek bede kupowac dom, to pierwsza rzecz o jaka zapytam bedzie umiejscowienie i stan glownego zaworu wody ! Zyjesz? Dynia, dom nad samym morzem... Jezu! Ale swietna sprawa! A Jaga jest niesamowita po prostu! Prosze Cie, dawaj wszystko co masz w kwestii powiedzonek. A wiecie ze i mnie moja Polka zasypuje buziaczkami i moje serce w takich chwilach rozplywa sie jak czekoladka. Zaczela kilka dni temu, budzac mnie buziaczkami, a teraz podchodzi i caluje mnie przy kazdej okazji. I jak jej wtedy nie wziac na rece? I wyobrazcie sobie, ze ona probuje wysmarkac nos i dwa na trzy razy robi to calkiem poprawnie, a ze nie zawsze ma cos do wydmuchania to juz inna sprawa. Chodzi glownie o to, ze bezblednie kojarzy chusteczke z czyszczeniem nosa i "smarka" w kazda znaleziona na swojej drodze :) Wielkie Deszczyska odpuscily na chwile, wyszlo piekne slonce i dzisiaj po raz pierwszy bylismy pohasac na sniegu. Buty wytrzymaly ten chrzest sezonowy, ale spodnie przemokly nam wszystkim, bo brodzilismy w sniegu po kolana :) Tylko Pole trzymalam na wysokosciach nosidelka, zaluje bardzo ze nie mam jakiegos kombinezonu dla niej, nie pomyslalam o tym do tej pory, bo u nas takie ubranie nie jest potrzebne i zaklada sie to kilka razy tylko przy okazji jakis wiekszych wypraw wyzej... Kurcze, mysle ze bylaby szczesliwa lazac na czworaka po sniegu....
-
Dawno temu, kiedy chcialam zamknac ten topik, nie przypuszczalam w ogole, ze moze jeszcze stac sie taki pomocny wlasnie w radzeniu sobie z zadziornymi czterolatkami :) Pszczola, ja podobnie jak Ty, potrafie Jaskowi dopiec slownie, za sie bardzo nie lubie. Bardzo staram sie, zeby w moich reprymendach nie bylo zlosliwosci uderzajacych bezposrednio w niego, ale roznie to wychodzi. Klapsa natomiast nie dalam nadal nigdy. Kiedy naprawde przesadza, wariuje, nie slucha, wyglupia sie i trudno polozyc temu kres, zamiast dawac klapsa, po prostu wychodze z pokoju i wierzcie mi ze czesto jest naprawde wielka kara i dziala na zasadzie szoku.
-
Shalla, nie wyglupiaj sie! Chyba mialas jakis gorszy dzien, zeby tak napisac. A co Ty masz sobie do zarzucenia? Czy Ty wiesz ile razy, czytajac Twoje posty (np. o teatrzyku albo rozmowach rekinow), mowilam sobie: kurcze, ile ta Shalla ma fantazji, a ja? biedny zuczek... bez polotu... Slowko jeszcze na temat tracenia cierpliwosci i zrzedzenia... Generalnie teraz wymagam od Jaska wiecej... kiedys mogl rozlac mleko, stluc kubek czy nasikac obok nocnika, ja patrzylam na to ze stoickim spokojem, a nawet usmiechem, mowiac: nic nie szkodzi, zdarza sie. Teraz juz nie, bo chce zeby uwazal. Wiec go upominam. No i z jednej strony musze, bo przeciez chce zeby nauczyl sie \"ladnie\" jesc, itp. a z drugiej strony fatalnie czuje sie w roli zandarma. To samo w kwestii sprzatania zabawek. Instynkt samozachowawczy kaze mi uczyc go tego, wymagac absolutnie, zeby to robil, a jednoczesnie nie lubie siebie w roli zrzedy, ktora powtarza jak zacieta plyta: pozbieraj to, odloz tamto na miejsce, nie rzucaj na podloge itp. Jak sobie z tym radzicie? Oczywiscie staram sie zeby kazda zabawka miala swoje miejsce, do ktorego mozna (i trzeba) ja odlozyc, intrumenty tu, przebieranki tam, samochody oddzielnie, dinozaury odzielnie i tak dalej, ale i tak ciagle slysze: mamo, gdzie jest moj kowbojski kapelusz? Za kazdym razem odpowiadam z szerokim usmiechem: tam gdzie go zostawiles, kochanie. I Jasiek szuka, najczesciej zupelnie bezskutecznie, a jednak taka lekcja na razie nieczemu nie sluzy. Czesto wieczorem odkladamy razem kapelusz na JEGO miejsce, ale i tak na drugi dzien kiedy Jasiek przestaje sie nim bawic rzuca go gdzie popadnie. Najczesciej, kiedy prosze go o pozbieranie rozrzuconych zabawek, mowi nie, wiec nie nalegam, omijam zabawki oprzez pol dnia i staram sie ich nie widziec i dopiero w momencie kiedy Jaskowi na czyms zalezy, mowie mu: nie zaczniemy razem gotowac/piec/ogladac filmu jesli nie pozbierasz zabawek. Wtedy sa pozbierane w 30 sekund. A nastepnego dnia znowu leza i tak dalej i tak dalej :) Chyba musze poczekac jeszcze kilka lat, zanim sam zauwazy dobre strony utrzymywania porzadku i bedzie zbieral sam z siebie......... dobrego dnia i niech ktos wreszcie zrobi cos z ta pogoda!
-
Pszczola, wysylajac, nie widzialam ze napisalas, wiec teraz jeszcze dodam, ze u nas tez taki podzial byl przez jakis czas (trudno tego uniknac, bo przeciez piers moglam dac tylko ja) i pamietam ze w ktoregos dnia Jasiek ostro zaprotestowal i w pewnych momentach chcial tylko mnie, czym dal mi do zrozumienia, ze jednak odczul moj brak. W tamtym okresie najpierw usypialam Pole przy cycku, a potem szlam do lozka z Jaskiem na wieczorne pogaduchy i opowiadanie historii. Wtedy tez pamietam ze za kazdym razem kiedy Myszon proponowal Jaskowi wyjscie, pierqwsze pytanie bylo: " a czy mama tez idzie?". Zbieralam wtedy wszystkie resztki sil, ubieralam Pole i szlam :)