Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
No, to racja. Mam znajomych, ktorym dzieci budza sie o szostej rano, wiec ja nie powinnam narzekac :) We wlasnej obronie dodam tylko ze u nas zima o siodmej rano jest kompletnie ciemno, teraz jasno robi sie dopiero kolo osmej... Za to latem czesto zdarza mi sie wstawac wczesnie rano, kiedy wszyscy jeszcze spia... Jak wy to robicie ze zapamietujecie sny? Mnie zostaje tylko jakies blade wspomnienie, ledwo pamietam kto byl bohaterem i na jaki w ogole temat. Ze szczegolami zapamietuje sny naprawde bardzo rzadko
-
Hej! U nas dzisiaj jest wreszcie piekna pogoda, dziewczyny, jak to wszystko zmienia. Zaraz po obiedzie wyrzucilam dzieciaki do ogrodka i rozlozylam maszyne do szycia (na przeciwko szeroko otwartych drzwi na taras). Uszylam dwie poszewki na poduszki i jestem z tego powodu baaaadrzo szczesliwa. Patrzcie, jakie male rzeczy czasami wystarcza, zeby zaganiana, podwojna mama odnalazla oddech :) Teraz tez Pola nadal spi w wozku na tarasie, trzy metry ode mnie, a ja z dzika radoscia pisze do Was. Wokol wiosna, krokusy kwitna, fiolki pachna oszalamiajaco, zonkile sa juz wysokie i maja nabrzmiale paki, a i tulipany pchaja sie na swiat w zastraszajaco szybkim tempie - jeszcze mi pomarzna jesli pogoda bedzie nam platac figle. Psikulcu, chcialam slowko na temat zloszczenia sie dzieciakow i naszych na to reakcji... Od razu zaznaczam ze Jasiek, kiedy byl w wieku Zuzy, nigdy sie tak nie zloscil (dopiero teraz to przyszlo), jednak sadze, ze dobrze robisz, jesli probujesz jej pokazac, ze to na Ciebie nie dziala... Uwazam, ze sposob z kladzeniem jej na podlodze i tlumaczeniem dlaczego, jest doskonaly, pod warunkiem ze jestes pewna, ze to zwykla zlosc, a nie napad jakiegos bolu :) A Jasiek zlosci sie dopiero od niedawna. Smialo moge powiedziec, ze jeszcze jako dwu_i_pol_latek nie przezywal takich prawdziwych napadow zlosci. Dlatego tez dopiero sama ucze sie reagowac. Najczesciej zlosci sie kiedy sie na niego krzyknie (lekcja dla mnie: agresja budzi agresje, nie krzyscz na dziecko :)) albo kiedy bardzo chce cos zrobic samodzielnie, a ja pcham sie z lapami i chce zrobic za niego (lekcja dla mnie: nie pchaj sie dopoki sam nie poprosi o pomoc) Kolejna zmiana w Jasku dotyczy reakcji na slowo \"nie\", ale to jest typowe dla tego wieku, prawda? Jako dwulatek i jako dwuipollatek reagowal na slowo \"nie\", teraz tez reaguje, hehe, ale powtarzajac zakazana czynnosc :) Do mnie nalezy glowkowanie jak ominac slowo \"nie\". Generalnie bardzo walcze sama ze soba, zeby nie dac sie wyprowadzic z rownowagi i nie walczyc na jego poziomie, np. nie szarpac sie z nim, wyrywajac mu z reki zakazany przedmiot, tylko sprobowac tak na niego wplynac zeby sam go odlozyl... Czasami bywa ciezko... U nas cos takiego jak \"bunt dwulatka\" nie mialo miejsca, za to przezywamy prawdziwy \"bunt trzylatka\", doslownie, bo zaczal sie pare dni po trzecich urodzinach, czyli zaledwie dwa miesiace temu! Argumenty z serii \"zaziebisz sie i bedziesz bral zastrzyki\", \"polamiesz sie i pojedziemy na pogotowie i byc moze zostaniesz w szpitalu bez mamy\", \"pan policjant wlepi mamie mandat za to ze ty nie.... costam\" (nigdy nie mowie ze zabierze go do wiezienia, bo staram sie \"straszyc go\" rzeczami, ktore naprawde moga sie zdarzyc) ktore wczesniej dzialaly znakomicie, ostatnio jakos stracily dla niego na mocy :) Mam nadzieje, ze to przejsciowe i wierze, ze juz za kilka tygodni Jasiek wyjdzie z tego etapu i wejdzie w nowy... w etap, na ktorym bedzie znowu sluchal wszelkich tlumaczen, bo w tej chwili slucha tylko pozornie, slucha, ale nie slyszy :) Tak wiec jak widzicie Jasiek ostro pracuje nad rozwojem swojej osobowosci, a ja uzbroilam sie w cierpliwosc i czekam na pomyslne zakonczenie tego procesu :) I nie moge sie doczekac kiedy wreszcie nauczy sie empatii (madre ksiazki mowi chyba ze to okolo 4 lat)
-
Karenko, spiaca jestem i powtarzam w kolko to samo. Wlasciwie to chcialam chyba powiedziec tylko tyle, ze tutaj pomimo pierwszego znaczenia, slowo to w znaczeniu "be", "fe" jest w powszechnym uzyciu i nikogo nie razi... w kontekscie rodzinnym :p pamietam, jak bardzo bylam oburzona kiedy uslysalam je po raz pierwszy w ustach kogos kto zwracal sie bezposrednio do Jaska. Teraz juz sie przyzwyczaijam, no ale jasiek nigdy tego slowa nie naduzywal...
-
Fisa, to cudnie !!! Karenko, tutaj to tez oznacza \"kupe\" po prostu. Cierpliwosci, mysle ze jezeli wytrzymacie kilka dni i nie bedzie zadnej reakcji, to Olek przestanie.
-
Fisa, no urwanie glowy troche jest i troche trudniej o wolna chwilke niz z jednym dzieckiem - wolne mam glownie wieczorami, a wtedy juz czasami nie kontaktuje, bo od kilku dni Pola funduje mi pobudki o siodmej, a to dla mnie srodek nocy :) Myslisz juz o rodzenstwie dla Stasia? Shalla, i jak sny dzisiejszej nocy? Karenko, ignorowac! Nie ma innego sposobu a wiesz, we Francji tez wszystko co brudne (be, fe, fuj) okresla sie jako " caca" (dosl. kupa) i tak mowia rodzice, dziadkowie, nianie.... chcialbym wiecej napisac, ale musze zmykac sciskam
-
pierwszy trymestr ciazy trwa 14 tygodni liczac od ostatniej miesiaczki
-
Nikii, nie odkladaj spraw zdrowotnych na wieczne pozniej. Tego nie wolno robic !!!!!!!!!!!!! Slyszysz ! Bo jesli to nic powaznego to zyskasz spokoj, a jesli cos a tym trzeba zrobic, to im wczesniej tym lepiej. wybaczcie ze tylko tyle, ale ja jedna reka... i jeszcze raz powtorze: Nikii, nie bagatelizuj tego
-
Ojej, Fisa, juz wszesniej chcialam napisac i w koncu mi umknelo przez ten ciagly pospiech... Dzieki za troske. Na szczescie u nas to nie bylo zapalenie ucha, bo ten lekarz, ktory przyjechal do nas wtedy w nocy obejrzal uszy i byly czyste. Natomiast to co przepisal na kolke najwyrazniej pomoglo, bo potem juz nigdy nie powtorzyl nam sie tak silny atak kolki...
-
jednym palcem... zagladam, czytam (znaczy chcialbym wiecej moc czytac :p ) ale wlasciwie glownie z Pola na reku albo na kolanie dlatego trudno mi pisac no ale ja mam usprawiedliwienie przez powiedzmy te trzy pierwsze miesiace... a Wy? jakie macie usprawiedliwienie? za to chociaz zdjecia Wam wysylam :) co zaraz uczynie, jednym palcem.... caluje Was Mysh
-
Kochane, nie zagladam wcale, bo mama, bo atrakcje, bo Pola troche chora... (problemy z pozbyciem sie tego co jest zalega w gardziolku, kaszle, zakasluje sie, dusi sie, wymiotuje) do tego kontakty z liceum odzyly tak intensywnie, ze to one pochlaniaja te nieliczne wolne chwilki, ktore mi zostaja - konkretnie to tym razem ktos chcial odnalezc mnie i odnalazl i ja bardzo sie z tego ciesze. Tak wiec teraz mam w Polsce dwie \"nowe\" przyjaciolki i juz nie moge sie doczekac naszego wyjazdu do Polski w wakacje, bo wtedy je zobacze jesli tylko dobrze zgramy terminy. Powiem Wam ze to jest wspaniale, rozmawiac teraz z tymi dziewczynami po tylu latach. Kiedys bylysmy licealistkami, beztroskimi, robiacymi glupstwa i szalenstwa wielorakie, teraz sila rzeczy nasze spojrzenie na swiat zmienilo sie, dojrzalysmy, znalazlysmy kazda wlasne miejsce w zyciu, stalysmy sie matkami, nauczylysmy sie kochac, zrobilysmy szmat drogi w poszukiwaniu siebie samych. Kazda z nas ma wlasna historie... Uwielbiam je odkrywac po kawalku... A ze spraw prozaicznych, wlasnie zainaugurowalam zmywarke do naczyn po duzym obiedzie rodzinnym. Dotad zylam bez zmywarki i wcale jej nie chcialam, ale Myszon sie uparl i zamowil... no bo teraz jest nas juz czworo i w ogole... teraz sie smieje ze do tej pory nie mialam i bylo dobrze, a potem jak kiedys sie zepsuje to pewnie nie bede mogla sobie wyobrazic zycia bez :p tymczasem musze sie jeszcze szczegolowo zapoznac z instrukcja obslugi Shalla, Twoje potycznki sadowe sa nieslychanie absurdalna sprawa, Jezu! Szkoda mi ze musisz tracic Twoj czas i sily na takie bzdurne walki... Karenko, i jaki jest efekt twoich rozmylan? Zyskalas jednak wiecej niz stracilas? Ja akurat nie jestem typem, ktory by dokonywal tak dokladnych bilansow. Ja raczej staram sie po prostu cieszyc z tego co mam teraz i nie wracac bez przerwy do tego co stracilam... Oczywiscie latwo mi tak powiedziec dzisiaj, po siedmiu latach od wyjazdu do Francji, na poczatku widzialam spray zupelnie inaczej :) Kuk, Twoje sny sa niesamowite! Mysle ze poprzez nie uwalniasz sie w jakichs sposob od strachu... Psikulcu, nie wiem co Ci napisac... z jednej strony rozumiem Twoj zal, z drugiej wiem, ze musisz pogodzic sie z tym ze wiele przelomowych momentow i pierwszych razow w zyciu Zuzy, bedzie sie dzialo na chwilke przed Twoim powrotem do domu, ale czy naprawde takie wazne jest to zeby zobaczyc dokladnie pierwszy kroczek dziecka? Przeciez tak samo pokazesz jej jak bardzo jestes z niej dumna !!! do nastepnego pa
-
Stasiu, wszystkiego dobrego Franiu, wszystkiego dobrego Trzymajcie sie dzielnie na nowym etapie zycia :) Tak, tak, trzy latka zobowiazuja, teraz juz wszystycy beda mowic o Was \"duzi chlopcy\" i beda wymagac samodzielnosci. I ja sukcesow w tej dziedzinie Wam zycze :) ciotka Mysh A wszystkim razem i kazdemu z osobna, dzieciom, mamom, tatom, zycze wspanialych Swiat, radosnych, spokojnych, magicznych, autentycznych.
-
Jagodko, wybacz starej ciotce, co to pamieci za grosz nie ma :D Wszystkiego naj, naj, naj. Kwitnij jak kwiatuszek i smiej sie czesto i kochaj, kochaj, kochaj.
-
Karenko, zalapalas sie rowniez na kawaleczek (trzeciego) urodzinowego tortu Jaska: za chwile przyjdzie Sarah z prezentem dla Jaska, stad ten kolejny tort i kolejne dmuchanie swieczek ku uciesze dzieciakow. - Wysylam Ci zatem spora porcje :) Czy zaczelyscie juz jakiekolwiek przygotowania do Swiat? My chyba juz jutro kupimy choinke, bo najlepiej to zrobic w sobote, a nastepna sobota, to troche pozno dla nas...
-
Psikulcu, ja chyba dopiero teraz zdalam sobie sprawe, jak wiele wymaga sie od pracownika na stanowisku... Dlugie wyjazdy, spotkanie z dyrektorem na drugim koncu Polski itp. To nie ma nic wspolnego ze spokojna posadka od 9.00 do 17.00 Tymbardziej podziwiam Cie za decyzje szybkiego powrotu do pracy... I tymbardziej trzymam kciuki za to zeby wszystko poszlo jak najlepiej. A jak postrzegasz nianie po kilku dniach wspolpracy ??? U nas wreszcie zaswiecilo piekne slonce i od samego rana wyrosly mi skrzydla na mysl o rodzinnym spacerze, ktory nas czeka. Od kilku dni lalo i dal straszliwy wiatr, taki co to gwizdze w szparach okiennic, bylo szaro, zimno i ponuro i o wyjsciu nie bylo mowy. Czulam sie troche uwieziona, delikatnie mowiac. Jedyne moje wyjscia, to byly krotkie samotne wypady do supermarketu, miedzy jednym karmieniem a drugim A co u Jaska? Wczoraj razem z Myszoniem zrobili odkurzacz z kartonu. Odkurzacz mial element glowny oraz rure miekka ze sznurka i rure sztywna z kartonu. Jasiek "poodkurzal" nim troche, po czym przyjrzal sie prawdziwemu odkurzaczowi i zarzadal, zeby i jego odkurzacz mial szczotke. Tata dorobil wiec szczotke. Jasiek nadal nie byl usatysfakconowany i mowi: a teraz guzik do wlaczania. Odkurzacz zostal zatem wyposazony w guzik/suwak. Tata wysiadl dopiero kiedy Jasiek poprosil o kolka. Robienie roznosci z kartonu to teraz ulubiona zabawa Jaska i nie ma dnia bez nowego wynalazku :) Jasiek tnie i klei z zapalem (glownie z tata), a ja skrupultnie zbieram wszelkie kartony, pudelka, papier od prezentow, zeby dostarczyc im dosc materialu :) dobrego dnia i... kurcze! piszcie!
-
zdaze... nie zdaze... zdaze... :p Dziekujemy pieknie za zyczenia :) Jasiek z duma mowi teraz, ze ma trzy lata i ze wejdzie na trampoline :) (na festynach sa takie trampoliny do skakania dla dzieciakow, dozwolone od lat trzech) Elffiku, nie wiem co Ci napisac... Trzymaj sie dzielnie... Ja wlasnie sie dowiedzialam ze jaskowy Kuzynek tez jest podejrzewany o astme. Kurcze, musze isc Dobrego dnia Shalla, odezwij sie koniecznie !
-
Psikulcu, ogromne gratulacje ! Kiedy zaczynasz ? Nikii, wspaniale ze kecicie do meza :) Karenko, Olek jest niesamowity ! Naprawde doskonaly ! Co za poczucie humoru :) A my juz po pierwszym spacerze. Pogoda piekna, wiec nie moglismy sie nie wyrwac wreszcie. Najsmieszniejsze jest to, ze sama Pola chyba niczego nie zauwazyla :D Aha, tak mysle o tych kolorach i dochodze do wniosku, ze na pytanie o moj ulubiony, za kazdym razem odpowiedzialabym inaczej. Kiedys to byla szarosc, potem czern, potem rudy i kaki, nastepnie, stary brudny roz... a dzisiaj niemal wszystkie naraz, znaczy zaleznie od dnia. Czyzby wraz ze zmiana ulubionego koloru, zmienial sie moj charakter?
-
Pszczola, u mnie to jest zupelnie inaczej ! Ale o tym juz Wam pisalam. Bardzo jestem ciekawa czy Kuk i Dynia tez maja podobne odczucia........ A jak czytam o Twoim zadziwieniu nad odkryciami jezykowymi Tobiasza, to przypominam sobie sama siebie obserwujaca Jaska i rejestrujaca z duma kazde osiagniecie, kazdy przejaw samodzielnej mysli. Pisz o tym, opisuj wszystko, bo to jest wspaniale jak dzieci sobie przyswajaja nasz swiat. Karenko, podobnie zachwycil mnie Olek, ktory rozpoznal twoja ulubiona piosenke. To przepikne i faktycznie strasznie wzruszajace... Dziewczyny jestem jak nieprzytomna... Tyle nowin tu bylo ostatnio, a ja ciagle ani me ani be. Kuk, nawet nie napisalam jeszcze ze gratuluje Ci nowej pracy !!!!!!!!!!!!!!!! Pracy_na_Twoich_warunach - BRAWO! Sciskam Cie wirtualnie i kopie na szczescie tez. Psikulcu, za Ciebie trzymam kciuki i nie puszczam. Shalla i za nagrania Twojej ksiazki tez !!!! Swoja droga umieram z ciekawosci co to za przedsiewziecie jest! I co za ksiazka? I czy nie mozna by jej jakos dostac, zeby przeczytac ??????????????????? Moi chopcy sa wlasnie w cyrku, Pola spi (moj spioszek kochany), a ja sie relaksuje :) Psikulcu, pisalas wlasnie dzisiaj, ze musisz obudzic Zuze, bo wizyta u pediatry. Ja przezylam dokladnie to samo. Ale to nie bedzie opowiesc o budzeniu spiocha tylko o roztrzepaniu lekarza (dzisiaj zamiast naszego pediatry zastalismy nie znanego nam jego zastepce) Pola po nocnym karmieniu okolo 3.00 spala jak zabita do 10.00 (a wizyta na 11.00). O 10.00 obudzialam ja, przebralam i tak dalej i w koncu nie zostalo nam zbyt duzo czasu na jedzenie. Dalam jej cyca, ale zabralam jak tylko od niego odpadla (co znaczy dopiero po jednej trzeciej posilku) i pognalam do lekarza z nadzieja, ze reszte doje w poczekalni. Niestety po drodze Pola zasnela i pomimo polgodzinnego czekania obudzila sie dopiero w gabinecie, stanowczo domagajac sie reszty sniadania (a to przeciez juz bylo 11.30) Poniewaz lekarz cos bardzo dlugo perorowal o dokumntacj do wyslania tu, do wyslania tam i tp, itd; niewiele myslac wyciagnelam cyca i zaczelam karmic Pole siedzac przed nim na krzeselku. I wtedy lekarz wreszcie podniosl na mnie wzrok znad tych paierow i przeszedl do bardziej praktycznej czesci wizyty. Spojrzal na mnie nieprzytomnym wzrokiem i zaczal swoj wywiad pytaniem: Pani karmi piersia? (w domysle czy butelka) Myslalam ze padne ze smiechu Bardzo sie ciesze, ze nasz pediatra to nie jest jednak on :) Psikulcu, jak po wizycie? Dobrego wieczoru
-
Pszczola, to straszne co piszesz o zakazach z Twojej porodowki! To prawie jak za czasow naszych mam! Dla mnie straszne, naprawde... Jak dobrze, ze to jednak wyjatek :) co widac z postow shalli czy Dynii, ufff Tutaj porodowka tez jest dla ludzi, a nie odwrotnie, i jesli nie ma jakiegos wyjatkowego zagrozenia, to nikt nie ma prawa zabronic mi przyjmowania wizyt! Personel to nie jest po to zeby stac na strazy i zabraniac, ale po to zeby pomagac - naprawde tak sie to czuje... Powtarzam ze mowie o porodowce, a nie o szpitalu w ogole, bo szpital to jednak sa inne warunki i wymogi. U nas to jest tak zorganizowane, ze porodowka w ogole zajmuje zupelnie oddzielne skrzydlo w budynku i rzadzi sie swoimi prawami. A w ogole to ja od dawna zdecydowalam ze chce zeby Jasiek - jesli tylko sam zechce - od samego poczatku byl uczestnikiem wszystkiego... Stad jego wizyta w naszym lozku :) oczywiscie to nie byl moj pomysl tylko jego wielka prosba. Dlatego tez bardzo chcialam zeby przyjechal do szpitala juz w dniu porodu... Dlatego tez kapiemy Pole wszysyc razem, Jaskowi uzbrojonemu w myjke, udaje sie czasem musnac ja troszke :) Ja to tak lekko pisze ale oczywiscie wszystko jest pod kontrola.... albo prawie.... ale o tym moze juz innym razem, bo teraz czas konczyc. Dobranoc
-
Hej, hej, tu Mysh z innej planety :D Dziewczyny kochane, czytam Was, ale tylko jednym okiem :) Chcialam Wam napisac, ze jest mi szalenie dobrze i ze sama nie moge sie nadziwic, ze moze byc tak pieknie. W moim przypadku to drugie macierzynstwo jest jeszcze piekniejsze od pierwszego (to to jest mozliwe? a jednak!). Zapominam o swiecie zewnetrznym i po prostu zanurzam sie kompletnie w moim malutkim rodzinnym swiecie. Pola jest cudna, na razie tylko je i spi i je i spi, a tu cala rodzina stoi w kolejce, zeby z nia \"pogadac\", \"pobawic sie\", \"pobyc\", i niemalze nie ma jak! No bo po kazdym karmieniu Pola odplywa w dlugi i spokojny sen. Nie wzruszona niczym, nawet pianinem Jaska :) Jasiek prosi ciagle, zeby dac mu ja na rece, Myszon nie moze sie odczekac zeby ja ponosic i jej pospiewac, Babcia i wujek nadal nie mieli jej na rekach, bo ona przesypia cale wizyty, no i wszyscy maja ciagly niedosyt. Tylko ja jedna zdaze sie jej natulic, kiedy je, a je dlugo i ja uwielbiam te chwile i jeszcze mi malo :) Malo tego, ostatniej nocy Pola wprawila mnie w oslupienie, poniewaz zjadla o polnocy, o czwartej nad ranem i potem dopiero po 8.00 !!! A ja wstalam zdziwiona wlasnym wyspaniem :p Aha, spi ze mna, a ja sie ciagle dziwie ze to takie proste. Jaska wyrzucalam bez przerwy do niego i wlasciwie nie spalam, bo zamiast zasypiac slodko kiedy on ssal, czekalam az skonczy, czekalam az zasnie, potem wstawalam zeby go przeniesc, potem on protestowal i tak dalej. A teraz po prostu podaje poli cyca i zasypiam i nawet nie wiem, kiedy ona skonczyla ssac :) Jezu, gdyby ktos mi powiedzial trzy lata temu, ze tak mozna, znaczy ze ja tak moge, nie uwierzylabym! Mysle ze te trzy lata, kiedy Jasiek jest z nami zmienilo mnie bardzo i nauczylo bycia matka... To dzieki Jaskowi jestem teraz \"lepsza\" z Pola :) Pozdrawiam Was cieplutko, sciskam po kolei i znikam... obiecuje tylko, ze jesli uda mi sie cpyknac dzisiaj jakas fotke, to Wam podesle :) Mysh
-
dziewczyny kochane! korzystam z tego ze dzieciaki jeszcza spia, zeby wkleic Wam te pare slow, ktore napisalam z mysla o Was juz w szpitalu. oj, jak dobrze sie stalo, teraz pewnie nie sklecilabym az takich dlugich notek :) 24 listopada 2007 Witajcie, Moje Drogie Jak Wam napisze co przytrafilo nam sie dzisiaj, nie uwierzycie. Ja sama jeszcze nie wierze. Dlatego zerkam lekko w prawo, gdzie w kolysce lezy Pola, zeby przekonac sie, ze to sie stalo naprawde. Jest 24 listopada, godzina 19.30. A Pola jest z nami juz 8 godzin !!!!! Poniewaz Myszon przywiozl mi laptopa, postanowilam napisac kilka slow na swiezo, od razu na klawiaturze (w przeciwnym razie na pewno gryzmolilabym z trudem – ze wzgledu na moj zespol ciesni nadgarstka – moje pierwsze wrazeniowe notki olowkiem na papierze). Byc moze Myszon znajdzie jutro sposob, zeby Wam to wyslac, jesli nie, zrobie to po wyjsciu ze szpitala… No wiec jest 24 listopada… Wczoraj wieczorem mialam kilka skurczy miedzy 22.00 a 23.00 nawet dosc regularnych, ale potem sie uspokoily, wiec i ja nakazalam sobie spokoj i nastawilam sie na tryb : sprobuj przespac noc spokojnie. I przespalam. Natomiast dzisiaj od rana, od 8.30, zaczelam obserwowac skurcze i cala soba chciec, zeby to bylo juz. Jednoczesnie ciagle przedluzalam z momentem wyjazdu, po co lazic bezczynnie po korytarzach, skoro mozna przeleciec odkurzaczem caly dol i pozbierac choc najbardziej nieuporzadkowane przedmioty. Wyjechalismy o 10.00. Skurcze nie byly jeszcze nawet bolesne. Pola wyskoczyla ze mnie o 13.25, po 5 minutach od momentu kiedy poczulam potrzebe parcia. Rozumiecie juz dlaczego takie trudne mi sie to wydaje do uwierzenia… No ale to, co sie dzialo miedzy 10.00 (rozwarcie tylko na 2 cm) a 13.20 to juz inna historia. Wyobrazcie sobie jak silne musialy byc skurcze, zeby w tak krotkim czasie otworzyc Poli przejscie… Nie zdazylam nawet poczuc znieczulenia Bo poprosic o nie oczywiscie poprosilam i to stanowczo juz w poludnie. Anestezjolog zrobil mi je zaraz po 13.00, zanim zaczelo dzialac, ja – nie proszona o to przez nikogo - juz parlam. Pola wyraznie pokazala mi jak bardzo chce wyjsc. Najsmieszniejsze bylo to, ze po prostu nie moglam inaczej, nie moglam czekac i polozna, ktora wyszla na chwilke, biegla do mnie zdyszana kiedy ja juz parlam ! Dziewczyny, jestem taka szczesliwa, ze nawet nie potrafie tego powiedziec…. Od momentu kiedy Polka wyladowala na moim brzuchu, wszystko tak cudownie sie uklada. Ona jest slodka i spokojna niesamowicie, ale i ja jestem jakas spokojniejsza… Chce powiedziec, ze zupelnie inaczej przezywam te drugie narodziny. Nie ma we mnie tylu obaw, nie walcze o niemozliwe, itp. I w przeciwienstwie do pierwszego razu, teraz moge normalnie siedziec, a to tez zmienia bardzo duzo. Jasiek jak tylko przyszedl, pierwsze co zrobil, to wszedl do naszego lozka i powiedzial ze on bedzie tu z nami spal. A kiedy Myszon zabral Polke, zeby Jasiek mogl miec mnie tylko dla siebie przez chwile, ten zaprostestowal i powiedzial, ze chce ja natychiast spowrotem z nami w lozku ! Glaskal ja potem i calowal i w koncu polozylam mu ja na brzuchu . Byl bardzo szczesliwy. Jeszcze dopisek z 25 listopada Jasiek jest niesamowity. On do szpitala nie przychodzi dla nas a raczej dla niej, pierwsze jego slowa dotycza zawsze jej Zaproponowano mi wczesniejsze wyjscie (czyli jutro), moze skorzystac ? * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * Skorzystalam :) W domu jestesmy od wczoraj wieczorem Pozdrawiam was cieplutko i do nastepnego Aha, jesli zdaze, to zaraz Wam wysle jakies zdjecie
-
Psikulcu! pierwsze sliwki robaczywki :) widocznie nie to bylo Ci pisane... od jutra przestan o tym myslec, a pojutrze zacznij myslec o czyms nowym... moze bedzie cos blizej domu ;) sciskam Cie mocno
-
Ojej, ale za mnie gapa, dopiero teraz sciagnelam poczte (faktycznie mialam gosci caly dzien :) ) Kuk, sa! sa az cztery maile ze zdjeciami od Ciebie, czyli dwa brakujace tez :) Dzieki musze leciec!
-
ja tylko na sekundke, ale za to w bardzo waznej sprawie :) Psikulcu, gratuluje przejscia do nasteponego etapu ! I obiecuje kciuki ! Kuk, jak na szpilkach czekam na rezultat twojej rozmowy ! Jej, a o jakich zdjeciach portretowych mowa? Ja takich nie dostalam. :( Jeszcze raz bardzo cie prosze o ponowna probe wyslania mi twoich zdjec Ide na spacer :) Milego wieczoru.
-
Dzien dobry Ja na momencik, zaraz pedze do szkoly rodzenia, a jeszcze prysznic musze sobie zaaplikowac... Dziewczyny, dziekuje za zdjecia :) Shalla, ja tez jestem pod wrazeniem precyzji Anastazji w wypelnianiu kolorami. Jaskowi do niej daleko jak stad do Indii. Kuk, zdjecia piekne! Jasiek padl z wrazenia jak zobaczyl Frania-Diabelka i zaraz chcial byc takim samym diabelkiem. A teraz prosba... Twoje maile sa faktycznie przeogromnej wielkosci, nie dziwie sie ze Twoja skrzynka sobie z nimi nie radzila. Moja tez ledwie daje rade :) (i nie mam pojecia jak przyjela mail o wielkosci 17500 KB podczas gdy sama ma pojemnosc 10000 KB) Dostalam dwa maile, a wnioskuje ze wyslalas ich znacznie wiecej, po pierwsze dlatego ze zapowiadac istny potop, a po drugie Psikulec pisze o zdjeciach rodzinnych w komplecie, a ja na pewno takich nie dostalam... Czy moglabys podzielic taki \"rodzinny\" mail na dwa i wyslac mi to jeszcze raz? Bardzo Cie prosze :) A moje dziecko wlasnie przebiera sie za ducha :) Co dzien to nowa postac, ufffff dobrego dnia
-
Wiecie co, ja nie wiem, co sie kryje pod przedimkiem eko-, jaka jest prawdziwa definicja eko-zywnosci i jakie sa polskie regulacje prawne na ten temat... Wiem natomiast, ze we Francji jako bio-zywnosc mozna zakwalifikowac tylko produkty wyprodukowane od poczatku do konca z bio-skladnikow i w bio-warunkach (np. w sasiedztwie bio-upraw nie moze sie znajdowac nic co zanieczyszcza itp. ) To czasopismo, o ktorym pisalam, jest wydawane przez Zwiazaek Konsumentow - organizacje pozarzadowa, wolna, niezalezna od rzadu, od zwiazkow zawodowych ani od producentow czy dystrybutowrow... Wedlug ich badan francuskie owoce czy salata bio naprawde nie zawiera pestycydow i innych trucizn... Ja sama nie jestem za bardzo bio... nigdy nie bylam... ale im wiecej infirlacji na temat dociera do mnie, tym czesciej zastanwiam sie nad tym co kupuje... Kiedys kupilam marchewki w sklepie bio, bo akurat tam bylam i akurat potrzebowalam, a nie chcialo mi sie jechac do kolejnego sklepu i powiem Wam ze tak slodkich i pysznych marchewek nie jadlam dawno !!!! A jadam sporo surowizny... Jesli faktycznie w Polsce jest jak piszecie, to strasznie to smutne!