Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
Wiajcie, eh, chyba tak juz musi byc ze przybywa nam jedna strona na dwa tygodnie... napisze Wam jednak troche przewrotnie, ze z dwoch ekstremow wole to niz 5 stron dziennie :) no ale idealnie byloby cos pomiedzy :) Psikulcu, ufff, jak to dobrze, ze to tylko trzydniowka. Katrinko, co u Ciebie ??? Jak sobie radzisz po ostatnich zmianach (wyjazd, przedszkole)? No wlasnie, czy w koncu Kuba jest w przedszkolu ??? Zaczepiam Cie, bo chcialam Cie tez zapytac w ktorym tygodniu Ty urodzilas Kubusia ??? Czy o bylo przed 34 tygodniem od ostatniej miesiaczki ??? Psikulcu, a skoro Kuk jest teraz w Polsce to nie myslicie o jakims spotkaniu? Bardzo jestem ciekawa co tam u niej.... Dynia, jak sie czujesz ? Pozdrzawiam Was wszystkie
-
dziewczyny, no prosze was! przeciez ja napisalam to w cudzyslowiu... myslalam ze od razu zrozumiecie, ze dla mnie, podobnie jak dla was, to wszystko bylo bardzo wazne, kiedy sie dzialo z dzisiejszej perspektywy natomiast wyglada juz inaczej :) eh, cudzyslow nie zawsze wystarcza, zeby wyrazic caly zawrty w nim sens ;)
-
Moja Przyjaciolka? 33 tydzien.... to juz niezle, prawda? mam nadzieje, ze wytrzyma jeszcze ze 3 kolejne :) w kazdym razie dziecko jest duze i w dobrym zdrowiu co do czekania z przygotowaniami, to chyba latwiej czekac teraz niz w pierwszej ciazy. Ubranka przeciez mam! Wystraczy tylko otworzyc kilka pudelek i zaladowac kilka pralek. Ale nie musze juz chodzic, szukac, kompletowac.... jest prosciej... a piszac \"smieszne problemiki\" nie mialam na mysli nic zlego ! raczej zdziwienie, ze wtedy z takim zapalem liczylam dni, tygodnie, porownywalam wszystko z Wami i ze to bylo takie wazne. Nie wiem jak Wy, ale ja te pierwsza ciaze przezywalam z ksiazka i kalkulatorem w reku, a teraz kiedy ktos mnie pyta ktory to tydzien, musze zagladac do notatnika :) a do ksiazki o ciazy zajrzalam raz jeden. Wtedy ta ciaza byla najwazniejsza, teraz dzieje sie obok wielu innych rzeczy :) Dynia, jestes jeszcze ??????????
-
o! Dynia, nie widzialam Cie! witaj Kobieto-dwa-w-jednym ;) powiedz, a Jaga tez wazyla sporo? Mam nadzieje, ze jeszcze zdazysz sie odezwac zanim sie zacznie... A to moze byc lada dzien przeciez... sila woli nie takie rzeczy sie dokonuja ;) jasiek urodzil sie w polowie 39 tygodnia - sila woli ;) - caly, zdrowy i gotowy - i wcale nie obrazilabym sie, gdyby jego siostra postapila podobnie :) A jak jestesmy przy tematach ciazowych to dodam slowko od siebie... otoz chcialabym juz zaczac przygotowywac ubranka i sprzety, ale musze sie Wam przyznac, ze pod wplywem odtatnich wydarzen postanowilam poczekac az zakoncze 32 tydzien... prosze nie pytac o zadne racjonalne tlumaczenia... tak jest i juz... A propos, moja M nadal w jednym kawalku :) jest juz w tutejszym szpitalu i jak na razie czuje sie swietnie: wczoraj byla u mnie na przepustce !!!!!!! To byla radosc ! Z kazdym dniem mamy coraz mniej powodow do strachu o maluszka. dobrego wieczoru
-
Elffiku, masz racje ze pora juz przerwac te glucha cisze... dlatego zglaszam sie od razu :) Mysle, ze przed nasza Pszczolka jeszcze dluga droga do spokoju... Tu trzeba czasu... tak samo jak trzeba go i Logosm i Karence.... Jednak czas leczy rany i kiedys na pewno bol przycichnie.... Karenko, jestes juz ??? Pszczolko, jestes naprawde bardzo dzielna i musze Ci powiedziec, ze to wspaniale ze napisalas o tym wszystkich tak otwarcie (szczegolnie chodzi mi o opis wlasnych emocji), mysle ze lepiej jesli potrafimy to z siebie wyrzucuc... przy okazji pozdrawiam tez serdecznie Podczytywaczke topiku, ktora wpisala sie na tej stronie specjalnie dla Pszczolki...... Fisa, kiedys tam, dawno temu, zdarzylo mi sie powrocic do poczatkow topiku... sama nie moglam sie nadziwic ile tam bylo \"smiesznych problemikow\" - z cala sympatia oczywiscie ! ;) Elffiku, ja nic nie rozumiem z tej skazy bialkowej, niemniej trzymam kciuki zebyscie jak najszybciej pozbyly sie przyczyny problemow :)
-
Pszczolko, dziekuje spokojnego wieczoru i dobrej nocy Ci zycze...
-
to jeszcze ja... nie daje mi to spokoju... Pszczolko, napisalas \"po dlugich probach wywolania porodu\", bardzo chcialabym wiedziec dlaczego lekarze zaakceptowali te \"dlugie proby\" dlaczego nie zrobili cesarki? dlaczego czekali?
-
Pszczolko, ja bardzo chcialabym wiedziec co sie stalo ??? Co bylo przyczyna? Jesli dobrze zrozumialam to urodzilas dziewczynki juz martwe... Moze to zabrzmi dziwnie, ale mnie wiedza uspokoilaby.... rozumiesz mnie? Jesli tylko czujesz sie na silach opowiedziec o tym co sie wlasciwie stalo, to bardzo Cie prosze... to jest w sumie zatrwazajace, ze mozna stracic dziecko/dzieci tak pozno! Czy to z winy lekarzy? Ktos czegos nie dopatrzyl? Wybacz, jesli nie chcialas takich pytan.... zrozumiem! U mnie ok, brzuchoi jest ogromne juz teraz i zaczyna mi powoli przeszkadzac... Zwolnilam tempa, oszczedzam sie, odpoczywam i tak dalej, ale to oczywiscie nie znaczy ze siedze bezczynnie. Niedlugo wizyta kontrolna...
-
Pszczolko, jak to dobrze, ze sie odezwalas choc slowkiem... ja wczoraj zajrzalam na mamy pazdziernikowe i widzialam to co napisalas kilka dni temu i Twoje podejscie mnie jakos tak uspokoilo troszke... A teraz zaraz doczytam to co napisalas wczoraj... Sciskam Cie mocno !
-
O moj Boze........ Pszczolko kochana....... Przytulam Cie najcieplej jak potrafie.............................. ............................................................ Tak sztrasznie mi przykro............
-
Fisa! To co wlasnie przeraza mnie najbardziej, to spoleczny przymus, zeby nie wychylac sie poza ogol !!! To straszne ! I to niewychylanie odbywa sie za cene straszliwej hipokryzji... hipokryzji, na ktora Kosciol nie tylko pozwala, ale czesto i do niej namawia... A ja jestem wolna... I zyje w zgodzie ze soba... I tego wszystkim zycze...
-
hej, hej, zgadzam sie w pelni z dziewczynami, ze wpisy od osob czytajacych nas wzbogacaja nasze forum, kazda opinia jest mile widziana, tylko... kiedy piszecie na pomaranczowo, czasami nawet nie wiadomo, ktore wpisy naleza do tej samej osoby... brak jakiegokolwiek \"identyfikatora\" powoduje, ze same skazujecie sie na zapomnienie, na nie-istnienie wrecz... dla mnie wlasny pseudonim jest jakims ukonkretnieniem danej opini... rozumiecie o co mi chodzi? bez tego czuje sie tak jakbym rozmawiala z osoba w czapce niewidce... jej, mam nadzieje tez, ze osoby czytajace nas, nie widza w nas zamknietej hermetycznie grupy ! chyba bez przesady moge powiedziec, ze z powodzeniem wchlonelysmy juz kilka nowych osob, w tym rowniez te \"spoza tematu\", znaczy ktore nigdy nie rodzily w grudniu... i mam nadzieje ze to nie koniec ! pozdrawiam wszystkich Czytelnikow :)
-
Oooo, od kiedy rodzina wyjechala odlozylam aparat do szflady - taka mala odwykowka :) Ale na pewno niebawem, jak sie pogoda poprawi, zaczne znowu zabierac go na wszelkie wyprawy... Natomiast jesli chodzi o przesylke specjalna, to ewentualnie musze zrobic cos specjalnie... W poprzedniej ciazy mialam jedno jedyne zdjecie golego brzucha... Pomyslimy :) Psikulcu, ja tez uwielbiam Jaska w \"doroslych\" rzeczach, czyli po prostu w takich ciuchach ktore wygladaja jak miniaturki NORMALNYCH ubran, bez tych specjalnych naszywek, hafcikow, rzucikow, obrazkow, napisow gumowych i innych wzorkow typowo dzieciecych, brrrrrr. A to byla tez dyskusja o praniu? U mnie jedno prawnie na dzien to juz koniecznosc, jesli pomine ktorys dzien, to potem jestem zawalona :) Ale ja mam fiola na punkcie segregowania, czarne i bardzo ciemne oddzielnie, ciemne oddzielnie, jasne oddzielnie, biale oddzielnie... kazdy z kolorow piore inaczej. Poza tym raczej nie wrzucam razem rzeczy dobrze zabrudzonych (np. obrus albo narzuta na kanape) z rzeczami lekko ubrudzonymi, wiec sila rzeczy tych pran jest u mnie setki :p Shalla, mam nadzieje, ze jeszcze sie pojawisz. Ciesze sie strasznie ze jedziecie !
-
Cos musi byc ! :D Ziemowit, Ziemek, gdzie ja to slyszalam ostatni raz? Wiem! Ostatni raz to w Kabarecie Olgi Lipinskij! :D
-
Dynia ???????????????
-
No, powiem Wam ze ja juz teraz sie zastanwiam jak to bedzie z tym cukierkowym rozem (nie znosze!) u jaskowej siostry... hm... moze uda mi sie go zastapic \"rozem brudnym\", \"rozem szarym\", \"rozem starym\", ktory bardzo lubie :p Ja trzymam dla niej wszystkie jaskowe ubranka (znaczy te ktore przetrwaly w jako takiej formie, he he) i juz sie ciesze na sama mysl ze moja corka bedzie taka mala chlopaczara w kucykach. Proste sztruksy, duze traperkowe buty i te kucyki :) co do kwestii poruszonej przez Fise religia w szkole i w przedszkolu tymbardziej - stanowcze nie! stawianie piatek za paciorek i obecnosc w kosciele - brrrrrrrr nauka o religiach swiata - czemu nie? przeciez kazda z najwiekszych religii stanowi nieodlaczna czesc historii i kultury ludzi na danym obszarze wolabym nie zaglebiac sie w szczegoly mojego osobistego podejscia do kwestii \"wiara a katolicyzm\"... to jest bardzo delikatny temat i poruszam go wlasciwie tylko z najblizszymi osobami... zupelnie nie czuje potrzeby oznajmiac o tym calemu swiatu (zreszta, w jakim czlu?), a na naszym forum, poza dziewczynami, ktore staja sie mi blizsze z kazdym dniem jest rowniez caly swiat, co gorsza anonimowo... mam bardzo silny wewnetrzny opor przed rozmowa z osoba anonimowa, taka rozmowa mnie nie interesuje po prostu... szczegolnie na tematy bardzo wazne... powiem tylko tyle... i my ochcilismy Jaska w kosciele katolickim - to bylo cos oczywistego, ja sama czuje sie chrzescijanka i chcialam zeby moje dziecko tez stalo sie chrzescijaninem. ochrzcilismy w kosciele katolickim, no bo to byl kosciol naszych rodzicow, naszych dziadkow. Potem stalo sie cos, co ostatecznie odsunelo nas od kosciola katolickiego, ale to nie znaczy ze odsunelismy sie rowniez od czrzescijanstwa! absolutnie nie! teraz jestemy na ogromnym zakrecie, jednego jestem pewna, jaskowa siostra nie zostanie ochrzczona w kosciele katolickim... w tym momencie oboje sercem juz dawno opuscilismy kosciol katolicki
-
Fisa, Witaj nareszcie. Zycze spokojnego powrotu do normalnego, codziennego rytmu. Dziewczyny, wlasnie dzwonila do mnie Kuk (w odzewie na pelna niepokoju wiadomosc, jaka zostawilam jej na komorce, po naradzie z Psikulcem). Sa nad morzem, odcieci od swiata. Wszystko w jak najlepszym porzadku, wypoczywaja i leniuchuja ile wlezie. Mala Ania ma sie doskonale :) Kuk przesyla pozdrowienia dla Was wszystkich.
-
Psikulcu, to nie moze byc czarna seria ! Mysle o Was cieplutko i trzymam kciuki za szybkie wyjscie z \"dolka\". A co do Kuk, to nie mam zadnych wiesci... Czy probowalas wyslac do niej SMS-a? Pszczolko, mam nadzieje, ze te bole w podbrzuszu to nic groznego. Ja tez w pierwszej ciazy nie odczuwalam tego prawie wcale, a teraz juz zdarzylo mi sie pare razy, ale nigdy obok nie pojawialy sie inne dolegliwosci, wiec sie nie martwie. Pszczolko, Dynia, czy Wy nosicie jeszcze wasze dzieci? Podnosicie, przenosicie, unosicie? Czy jest jakis moment, w ktorym trzeba przestac? Ja nie potrafie tego uniknac. I choc ograniczam to oczywiscie, to jednak nie potrafie ani Jaskowi ani sobie odmowic tego co zawsze robilismy razem...
-
od wczoraj mam straszne problemy z internetem... polaczenie pojawia sie na kilka chwil po to tylko zeby zniknac na dlugie godziny... dobrego dnia
-
Na razie wszystko w porzadku. Maluszek ma sie dobrze. To dopiero 29 tygodni. Za 3 tygodnie M wroci z Tuluzy do szpitala w naszym miasteczku, bo wtedy do ratowania malucha juz nie bedzie potrzebny ten caly sprzet, ktory maja tylko w Tuluzie. Trzymajcie kciuki, zeby dotrwala do tego momentu. Juz nie moge sie doczekac, bo wtedy bede mogla ja wreszcie odwiedzic... Brakuje mi jej strasznie. Tymczasem spotykamy sie oczywiscie z mala Sara i jej tata. I wiecie co, dzieciaki niesamowicie dojrzaly ostatnio i ich kontakty nabraly nowych form... Oni teraz rozmawiaja ;) Elffiku, ale jak Amelka robi te puzzle, skoro samodzielnie nie umie sie nia poslugiwac? To znaczy ze robicie te puzzle razem ? Zajrzalam na te strone minimini, jest tam sporo kolorowanek, ale znalazlam tylko takie do drukowania, a nie widzialam zadnych do wypelniania on-line... ja na razie nie boje sie zostawiac Jaska samego przy komputerze, bac zaczne sie jak nauczy sie czytac ;)
-
O rety! Ile glupotek sie nazbieralo w koncu! Eh, jak ja lubie was czytac. Psikulcu, ten turecki miodek w sekunde spowodowal u mnie slinotok :) Jestem bowiem wielbicielka miodu, orzechow oraz maku w jednej osobie :) Ja w tej chwili objadam sie miodem gryczanym, od taty . Nalesniki jedlismy z cukrem (Jasiek), z nutella (tata Jaska) i z dzemem (ja). Z bialym serem czyli bardziej po polsku tez uwielbiam, ale tylko i wylacznie podgrzane na patelni tak, zeby i ser stal sie cieply, a wczoraj nie mialam do tego ciepliwosci :) Dynia, to bieganie boso i owoce prosto z krzaka to najpiekniejsze co mozna dziecku dac :) Jasiek tez pozbywa sie butow przy kazdej okazji... Elffiku, tapetowanie to jest stosunkowo prosta czynnosc... My z Myszoniem wytapetowalismy sami jeden pokoj, oboje bez wczesniejszych doswiadczen i udalo sie :) Mysle ze cala sztuka polega na tym, aby dokladnie przeczytac instrukcje na kleju, tapecie i wszystkim innym, oraz zaopatrzyc sie w niezbedne narzedzia, jak spory kawalek blatu, na ktorym smarowac tapete klejem, ogromny \"pedzel\" do tego smarowania, wiaderko/pojemnik na klej, maly waleczek do dokladnego dociskania brzegow i czysta gabka do szybkiego zmywania ewentulanego nadmiaru kleju, no i dobty klej oczywiscie. Dowiedzcie sie tez jak najlepiej przygotowac sciany... pewnie trzeba je bedzie umyc...
-
Czy wszystkie robilyscie juz nalesniki ??? Ja wlasnie dzisiaj wieczorem pod wplywem jakiegos dziwacznego impulsu, od tak z marszu, po raz pierwszy w zyciu wzielam sie za smazenie naleslikow :) Przygotowalam ciasto na 6 sztuk (2 na wyrzucenie, 2 dla mnie i 2 dla Jaska, Myszon zapowiedzila ze on dzisiaj tylko lekka kolacyjke). I z nastawieniem ze byc moze wyrzuce wszystkie zabralam sie do tego jak do wielkiego eksperymentu :) Przeciez nawet nie wiedzialam ile ciasta i jak lac! Pierwszy nalesnik faktycznie wyladowal w koszu - przypalony (nie przewidzialam ze tak cienkie nalesniki - a wybralam cienkie wlasnie, troche à la francaise - dochodza w sekund kilka), drugiego lekko tylko przypalonego dalo sie juz zjesc, kolejne dwa byly raczej w kawalkach, bo temperatura po obnizeniu okazala sie za niska, ostatnie dwa Jasiek wtrabil w kilka chwilek.... po czym zawolal: \"mamo, jeszcze!\" Pomyslalam, ze dorobka wyjdzie mi tylko na zdrowie, znaczy wzbogaci moje jaze ubogie jeszcze nalesnikowe doswiadczenie i przygotowalam ciasto na kolejne 6 nalesnikow. I tym juz nic nie mozna bylo zarzucic :) Jasiek wtrabil kolejne dwa, Myszon rowniez sie polasil na 2, ja zjadlam reszte :p Zastanawiam sie teraz czy powtorze jeszcze ten wyczyn? Na razie jednak jestem cala szczesliwa ze tym razem sie udalo :) I dlatego mam ochote pisac Wam o takich glupotkach, takich i innych. Np. ze wlasnie byla sasiadka i przyniosla ogromna torbe sliwek (tych zoltych okraglych), o tym ze choc od kilku dni jem podobne sliwki bez przerwy, bo sa rowniez u tesciowej, to i tak pewnie wchlone rowniez te sasiadkowe... O tym, ze myszoniowa ciocia przyniosla nam fasolke szparagowa z wlasnego ogrodka i ze ta fasolka byla wysmienita (oczywiscie przygotowana rownoczesnie na dwa sposoby czyli po polsku (z bulka tarta) i po francuku (z boczkiem, czosnkiem i pietruszka, bo Jasiek tylko tak zjada fasolke). O tym ze od kiedy samochod sie zepsul, jestesmy uziemieni w naszym miasteczku i stad te codziennie duze lody orzechowe z mojej ulubionej cukierni. O tym ze w ogrodku mamy zatrzesienie przepysznych pomidorow i ze zjadam takich okazow srednio cztery dziennie (nie liczac tych w sosie pomidorowym do makaronu, cukin i innych baklazanow). Nie wiem czemu te moje glupotki takie jedzeniowe glownie sa, to czysty przypadek! [niewienna minka] Czesto brakuje mi podobnych glupotkowych opowiesci od was.... (niekoniecznie jedzeniowych :) ) rozgadana Mysh
-
Logosm, sciskam i tule...
-
Shalla, az mi sie serducho sciska i zawiazuje w supelek jak czytam ze tak malo pozytywnych rzeczy sie dzieje. Niech to sie wreszcie zmieni! [tupiue nozka] Napisz koniecznie kiedy wyjezdzacie. Nikii, wspaniale prezenty robi twoja corka. ups musze leciec, dobrego! pa!
-
A... tak zaczepiam i zaczepiam, bo ja bywam tu teraz czesto i smutno jakos widziec ciagle ze pusto... Taka jestem ciekawa, co sie dzieje u Fisy, Logosm, czy wyjechaly gdzies moze? Psikulcu, a Ty? Jestes przed czy po wyjezdzie? Bo o ile dobrze pamietam, planowaliscie jakis wypad... Kuk, a Ty, moja Wiercipieto ? Byc moze tez jestes gdzies nad morzem, albo w gorach glebokich... Pszczolko, przypomnij mi, czy Ty chcialabys rodzic naturalnie, czy moze Twoj lekarz juz za Ciebie zdecydowal i bedzie cesarka? Wiem ze u nas czesto ciaza blizniacza rowna sie cesarka niemalze z zalozenia, dlatego pytam... Trzymam kciuki za kregoslup. I fajnie ze zagladasz i zostawiasz choc jedno zdanie, dzieki :) Nasz samochod po raz kolejny sie zepsul. Bez samochodu jak bez nogi, cholera. Chociaz przynajmniej w jednej kwestii potrafimy sie juz bez niego obyc. A mianowicie mamy za soba pierwsze zakupy zywnosciowe przez ineternet :) Nasz supermarket oferuje taka usluge za dodatkowe kilka euro. Czyli z glodu nie umrzemy, raczej z tesknoty za naszymi codziennymi wloczegami.