Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
to jest zaczepka :) zaczepiam Was, slyszycie? co slychac?
-
Elffiku, nie mam pojecia jak to sie robi, zeby miec parke :p Powiem Wam szczerze, ze wcale nie zalezalo mi na tym zeby byla para (i bardzo dziwnie sie czulam kiedy wszyscy wokolo kibicowali nam dzielnie zeby byla parka - to chyba jakis przymus spoleczny). Z identyczna radoscia przyjelabym drugiego chlopca. Natomiast ogromnych emocji dostarczyl mi sam fakt \"wychodzenia z niewiedzy\" kiedy to niepewnosc ostatecznie znika, znika zagadka, tajemnica i juz wiemy. Nie wiem czemu przejscie tej granicy przezylam tym razem duzo silniej niz w pierwszej ciazy :) Aha, rodzina wyjechala, prosze zatem przeczyscic skrzynki i spodziewac sie paru zdjec. A kto nie chce zostac zalanym, zarzuconym i zatopionym niech szybko mowi, to go oszczedze :p
-
krociusienko, bo zrobila sie w koncu ciemna noc... u nas tez bedzie parka :) w moim brzuchu mieszka dziewczyna, bardzo energiczna istota :) natomiast podczas dzisiejszej rutynowej wizyty zameczalam lekarza pytaniami o M, a nie o mnie sama, bo wlasnie godzine wczesniej dowiedzialam sie ze M jest w szpitalu :( trzymajcie za nia kciuki z calej sily... dzisiaj rano odeszly jej wody, a to dopiero 27 tygodni... wyglada na to ze jak na razie Maluch ma sie dobrze. M musi lezec plackiem (pod antybiotykiem) do konca, oby jak najpozniejszego... tymczasem jak tylko zwolni sie lozko w Tuluzie zawioza M tam wlasnie, bo w Tuluzie maja odpowiedni sprzet do ratowania takich wczesnych wczesniaczkow... tak bardzo bym chciala zeby wszystko skonczylo sie dobrze............ Katrin, strasznie wspolczuje wam ze musicie przechodzic jeszcze raz przez to samo... Znajdziesz sily w sobie, zobaczysz, usciski gorace Dobranoc
-
Hej, hej! Shalla, jestem przerazona twoim ostatnim wpisem. To co przechodzisz z tym sasiadem przechodzi ludzkie pojecie... i w ogole granice wszelkie przechodzi... :( Odezwij sie! Psikulcu, trzymam kciuki, zeby to byl faktycznie koniec kolek :) Kuk, ciagle mysle o Tobie i o Twoim nowym zyciu :) Sle cieple pozdrowienia dla calej rodziny :) Widze ze wakacje w pelni i ze wpisy pojawiaja sie w sporych odstepach... Ja tez czuje sie jak na wakacjach, jakos w ogole nie odczuwam \"ciezaru\" gosci, za to radosc ze wspolnego bycia razem jest przeogromna. Gotuje prosto i szybko (i pysznie :) ), a A wziela na siebie cale zmywanie. Dzieki temu energia ktora mi pozostaje w ogromnych ilosciach, zostaje spozytkowana na przyjemnosci czyli nasze wyprawy blizsze i dalsze. Czesto lazikujemy rowniez wieczorami :) Naprawde zyczylabym sobie, zeby taka forma trzymala sie mnie jak najdluzej :p A brzucho rosnie i to widac golym okiem. Moja Siostra poswieca Jaskowi mnostwo czasu i Jasiek jest zachwycony! Nasladuje ja niemal we wszystkim, razem tancza, razem spiewaja, skanduja wyliczanki, razem rysuja, chlapia sie w baseniku - cos pieknego. Jasiek uczy sie od niej mnostwa nowych rzeczy i... wydaje mi sie ze ona tez bardzo wiele sie uczy :) A czy musze dodawac, ze Jasiek notorycznie zaklada jej buty i inne elementy stroju ? ;) Ja sama tez ucze sie duzo od - i o - N i odkrywam w niej osobe, ktora zaczyna samodzienie myslec ! Bardzo lubie nasze zyciowe dyskusje :) Moj tata robi ostre porzadki w naszym ogrodzie i to tez widac golym okiem: przyciete zywoploty, obciete suche galezie, drewno poukladane rowniutko, nowe plotki okalajace krzaczki itp... W calym domu nagle od nowa pojawily sie dawno zepsute przedmioty: stluczony swiecznik, polamane zabawki, drewniany Pinokio ktory rozpadl sie na czesci, zepsuta maszyna do szycia i wszelkie poodrywane elementy wrocily na swoje stare miejsca, a wystarczylo do tego troche kleju, kawalek gumy i jakis koleczek :) Jeszcze tyle rzeczy mamy w planie, a tu czas kurczy sie niemilosiernie szybko... eh... A tymczasem jutro ide na USG \"morfologiczne \"jak to sie tutaj okresla, na ktorym mam nadzieje dowiedziec sie kto mieszka w moim brzuchu i tak pieknie kopie po uszach wszystkich podsluchujacych (kazdego wieczoru mam na brzuchu ciasno przyklejone conajniej trzy rozne ucha :) ) Pojutrze jeszcze rytunowa wizyta u mojego gina Dobrej nocy, dobrego dnia, wszystkiego dobrego Wasza Mysh ze srodka rodzinnej wyspy :)
-
Fisa, to bardzo ciekawe, co mowisz o zmianach \"pociazowych\". Czy jeszcze ktoras z Was zaobserwowala cos takiego? Bo ja u siebie widze zmienione jedynie piersi, sa wieksze po prostu. Reszta wrocila do normy, no a teraz znowu sie odchyla ;)
-
Pisze wlasciwie po to, zeby usprawiedliwic moje milczenie... przede wszystkim chyba jednak to mailowe. Po pierwsze rodzina zalegla w pokoju, w ktorym kroluje moj komputer (wraz z cala poczta), po drugie to wlasnie moj komputer jako jedyny w domu przyjmuje wszelkie zdjecia z dwoch aparatow (a jest ich sporo), wiec jest non-stop oblegany przez zainteresowanych, ktorzy przegrywaja, kopiuja, zmniejszaja, poprawiaja, wysylaja i tak dalej... A zdjec stale przybywa... powiedzialabym nawet ze zauwazam tendencje wzrostowa :) Dlatego poczte przegladam sporadyczie, ale o odpisywaniu mowy niema :) Shalla, dziekuje za maila, kiedys na spokojnie wroce do tego tematu :) Dziekuje wszystkim za zdjecia! Kuk, Twoja Ania to taka slodzizna ze nie wiem ! No, cudna baba jest ! Fisa, nareszcie doczekalam sie obiecanych fotek. Dziekuje! Sa piekne! Zazdroszcze strasznie dziewczynom ktore w ciazy wygladaja jak zawsze tylko ze z doklejonym brzuchem :) Stachu tez prezentuje sie swietnie :) Shalla, mam wrazenie, ze Anastazja bardzo \"wydoroslala\" w ostatnim czasie. Wyglada jak prawdziwa mala dziewczynka. To juz nie \"bébé\" :) Psikulcu, dziewczyny maja racje, dawno nic nie wysylalas... Eh, teraz gdybym pisala z Fafika (wlasneg komputera znaczy), to bym Wam porozsylala jakies widoczki, albo scislej rowniez Myshe i rodzinke z widoczkiem w tle... Ostatnio nawet wdrapalam sie na dosc wysoka gore... Moze jutro :) dobrej nocy Mysh
-
Kuk, jak milo sie widziec ! Doskonale zdaje sobie sprawe ze czasu u Ciebie jak na lekarstwo, wiec tym bardziej ciesza Twoje wpisy :) Na razie nie widzilam jeszcze zdjec od Ciebie, zaraz zejde na dol i sprawdze na walsnym komputerze... Mam nadzieje, ze nic mnie ominie! - pisalas cos o zwrtoach ode mnie) Moze przy okazji uda mi sie przeslac Wam pare fotem rodzinnych :) Pozdrawiam wszystkim i zmykam
-
Shalla, zaintrygowalas mnie Twoja potrzeba tworzenia, wystawami... Co z modelem? Znalazlas wreszcie? Szkoda by bylo, gdybys przez takie prozaiczne problmy nie mogla zrealizowac Dziela :)
-
A mnie tata przywiozl dwa pudla i kosz wiklinowy pelen ksiazek i pamiatek i teraz kiedy rodzina spi, ja plawie sie w starych zdjeciach, notatkach ze studiow i w biletach wstepu zarowno do paryskiego metra jak i do opactwa w Alcobaça (sprzed ladnych kilu lat...) NIKI, witaj na forum. Widze ze jeszcze nikt nie wyprowadzil Cie z bledu i nie powiedzial ze to jest termin w grudniu w 2004 roku (kiedy zakladalam ten topik, to byl chyba w ogole pierwszy tutaj temat terminowy i nie pomyslalam o umieszczeniu dokladnej daty... poza tym chyba wtedy nie wyobrazalam sobie nawet ze to moze przetrwac tak dlugo :) ) Teraz juz nasze dzieci niebawem beda swietowac trzecie urodziny, niedawno pierwsze z nich zyskalo mala siostrzyczke a niebawem pojawi sie jeszcze kilkoro szkrabow... w tym moj, w grudniu wlasnie. Dolaczam do klubu niecierpiacych zakupow. Sama sie dziwie ze sie tak zmienilam, ale sklepy to juz nie dla mnie. TAM NIC NIE MA ! W OGOLE ! Najchetniej widze sie kupujaca z katalogu rzeczy, ktore sobie z gory \"wymysle\" czyli zamiast przegladac dziesiatki sklepow i dostac kociokwiku, ja wstukuje w wyszukiwarke nazwe marki i... czesto za kilka dni odbieram przesylke :) Smutno mi ze tak zwana moda tak galopuje i sama nie wie czego, ja nosze wlasciwie te same buty i ten sam kroj spodni co 5 lat temu, trzeba sie tego naszukac ale warto :)
-
hej, hej! Ja mam juz cala ekipe u siebie, wiec trudno mnie zastac przed komputerem. przesylam Wam wiec tylko pozdrowienia - i mnoswto buziaczkow dla malutkiej Ani - i zmykam na taras. Kuk, czekam na zdjecia! Shalla, trzymam kciuki za potezne Dzielo
-
Cos niesamowitego! Jakis czas temu pisalam Wam jak to slyszalam ryk jelenia na rykowisku, slyszalam w okna wlasnej lazienki na pieterku, myjac zeby. Dzisiaj wieczorem ujrzalam jelenia, podlewajac pomidory. Stal sobie spokojnie na lace przed domem, na tej samej lace gdzie czesto pasa sie konie :) I nawet kiedy zdyszana przygalopowalam na dalsze ogledziny z przejetym Jaskiem w pizamie na rekach jelen nie uciekl tylko patrzyl na nas spokojnie :) I to Jasiek pierwszy sie zmeczyl tymi ogledzinami. I pomyslec ze jeszcze poltorej godziny wczsniej moje dziecko grasowalo na tej samej lace w rozhasanym towarzystwie malej Sary :) dobrej nocy
-
Hej, hej! Psikulcu, ja wiem ze to tak powaznie zabrzmialo to mycie okien. Tak naprawde od kiedy jestem w ciazy zaopatruje sie w Ajax (potrojne dzialanie) i cale gory papierowych recznikow i zadne okno nie jest mi straszne :) Dynia, brawa dla Jagi! Po raz kolejny potwierdza sie regula, ze dzieci same dorastaja do wszystkiego. Dziewczyny, a mnie brzuch wyskoczyl juz na dobre :) Fasola kopie duzo, chetnie, silnie i ja to uwielbiam. Wydaje mi sie ze Jasiek nie byl az taki aktywny :) dobrego dnia, Moje Drogie
-
Kuk, co za niespodzianka! Zajrzalam tu tylko w miedzyczasie i nie spodziewalam sie absolutnie rzadnego wpisu, a tu prosze! Ach, ta technika! To wspaniale, ze piszesz do nas ze szpitala, a jeszcze bardziej sie ciesze, ze wszystko tak dobrze przebiega, i porod, i chwile potem i teraz. Nie moge sie nadziwic ze wszystko trwalo tylko kilka godzin, to wspaniale (z moich obliczen wynika ze Ania urodzila sie gdzies miedzy 20.00 i 21.00). Wiesz, ja tez wlasnie mialam wprowadzana te sonde, ktora przyczepia sie do glowki dziecka... Kuk, sciskam Was wszystkich i sle ponownie moc dobrych zyczen, niech wszystko uklada sie pomyslnie. Czekam na raport juz z domu
-
Hej, hej, tak sie zastanawiam czy nie szykuje nam sie sobota w domu, bo Jasiek z tata wlasnie czyszcza basen (taki troszke wiekszy od zeszlorocznego) i cos mi sie wydaje ze Jaska bedzie trudno oderwac od basenu... Ale, ale, nie zapodalam Wam wielkiej nowiny. Otoz moj tata z rodzina jutro wyjezdzaja w wielka, samochodowa podroz tu do nas. Podroz bedzie przebiegala w etapach, wiec mysle ze my zobaczymy ich dopiero w okolicach czwartku. Dziewczyny, trzymajcie kciuki, mocno, mocno, zeby datarli do nas bez przeszkod, bez problemow, bez zgrzytow. Od razu mowie ze jestem nieprzytomna z radosci i zeby dac ujscie memu szczesciu zabralam sie za mycie okien :) dobrego weekendu!
-
Shalla, szukalam w internecie co to jest tartan i wyszlo mi ze szkocka krata :) A tak na powaznie, to podejrzewam, ze chodzi o takie specjalne podloze ktore ma chronic przed skutkami upadkow z roznych instalacji dla dzieci, stad jego obecnosc na placu zabaw. W tamtym roku tlumaczyl dosc obszerny dokument dotyczacy norm bezpieczenstwa na placach zabaw i to stamtad dowiedzialam sie ze takie specjalne podloze doskonale tlumi upadki... No ale dobrze wypielegnowana trawa tez tlumi i taki mini zuzel (okraglutki) i piasek tez. Wybor nalezy do administratora placu zabaw :) Tu u nas na nowo otwartym placu zabaw jest to samo
-
Psikulec mnie uprzedzila i juz wszystko wiecie :) Tak sie ciesze ze mala Ania w koncu jest zupelnie duza ! ;) Kuk, gratuluje i przesylam buziaczki raz jeszcze. Zycze Wam bezproblemowych poczatkow, dobrej opieki, szybkiego wyjscia ze szpitala i kwitnacej milosci bratersko-siostrzanej od samego poczatku :)
-
Nooo... ja sama najchetniej wyslalabym do Kuk jakiegos SMS-a z pytaniem, ale nie smiem... Psikulcu, wiem ze i Ty jestes z Kuk w kontakcie, chyba zostawie takie pytania juz Tobie, bo cos mi sie zdaje ze to nie moment na SMS-y z pieciu zrodel. Jak tylko bedziesz cos wiedzial daj znac!
-
Oj, ja juz nie chce sie dokladac do batow na pania profesor... Napisze tylko (tymbardziej ze mam pewnosc ze Kuk przeczyta to juz po wszystkim, trzymajac na rekach usmiechnieta Zuze) ze byc moze jest ona swietnym lekarzem, ale jako czlowiek jest dla mnie nikim. Ja nie wiem... moze jej diagnoza jest sluszna, moze jej decyzja uratuje mala Zuze przed jakims tam znanym pani profesor problemem... moze... ale sposob w jaki pani profersor traktuje mloda kobiete na chwile przed porodem jest dla mnie nie do przyjecia! no niemalze odnosze wrazenie, ze pani profesor sprawia przyjemnosc straszenie i to na szeroka skale... smutne to... Kuk, Ty wiesz, ze trzymam kciuki !!!!!!!!!!! Moze Zuza jest juz gdzies bardzo niedaleko wyjscia na swiat?
-
Psikulcu, mam nadzieje, ze w tej chwili malenka Zuza zapomniala juz o tym okropnym deszczu, ktory zaatakowal ja z nienacka... Co sie dzieje z ta pogoda? Karpatko, dziekuje za komplementy pod adresem mojej mamy, przekaze :) W tenisa gra moj maz, choc moze powinnam napisac o tym w czasie przeszlym, bo teraz zupelnie zarzucil ten piekny sport... Faktem jest ze w te wiszaca z balkonu pilke uderzaja sobie razem i Jasiek oczywiscie nasladuje tate, ale mysle ze do swiadomego grania technicznego jeszcze daleko ;):D Fisa, trzymam kciuki, krok po kroku bedziecie miec ten dom ! Shalla, zdjec na razie ani widu ani slychu... 65 zdjec przez 6 tygodni to wcale nie duzo :) moja mama potrafi zrobic 150 w ciagu jednego popoludnia, a w tym kwiatki, kwiatuszki, chwasty, osty i robale. Czasami wybor zdjec do wyslania i ograniczenie ich liczby graniczy z cudem. No dobra, wiem, wiem, Ty tez przywiozlas jakies 3 tysiace, tylko teraz tak dzielnie je dla nas przetrzebilas :):p
-
zawod - nie! cala reszta - tak! karpatko, zajrzyj do skrzynki :)
-
Hej, hej! Ostatnio do komputera siadam bardzo sporadycznie... Jakos mi nie po drodze... Sama nie wiem co sie ze mna dzieje... jestem strasznie niepozbierana, robie cale mnostwo piramidalnych glupstw. Myle sie w zakupach, wstawiam pralke bez proszku, myje wlosy zelem pod prysznic i tak dalej. Koszulki zakladam nagninnie na lewa strone... Czy to cos powaznego, panie doktorze? Kuk, jestes niesamowita! Ja podziwiam Cie calym sercem, ze wybierasz sie na slub i weselisko na kilka dni przed terminem porodu i to w miejsce odlegle od Turynu . Nie jestem pewna, czy byloby mnie stac na cos takiego. No ale Ty jestes przeciez Wierciolek :) Aha, czekam na reszte zdjec! Mialo byc ich troche wiecej niz te w dwa z pieknym brzuchem, ktore otwrzymalam na razie jako jedyne :) Nikii, a Ty jestes druga niesamowita kobieta na tym topiku. Kiedy wreszcie odpoczniej od tych egzaminow? Shalla, bardzo podoba mi sie Twoje podejscie do kwestii samodzielnosci i stopniowej nauki odpowiedzialnosci... I wiem doskonale, ze to nie objaw braku odpowiedzialnosci czy lenistwa czy wygodnictwa z Twojej strony, a wrecz przeciwnie! To raczej madrosci. Jednoczesnie dajac dziecku taka swobode, trzeba tak naprawde miec zdwojona czujnosc i Ty o tym wiesz :) My sami na lotniku ostatni raz bylismy z Jaskiem juz bardzo dawno temu, wiec na razie nie wiem jak bysmy sie wszyscy zachowywali w podobnym miejscu na dzien dzisiejszy. Ale np. kiedy zabieram Jaska ze soba do supermarketu (nota bene bardzo rzadko), Jasiek chodzi sam i wie ze ma sie mnie trzymac i sie trzyma. Tlumacze mu ze w tlumie latwo sie zgubic i tak dalej i tak dalej, podobnie jak Ty i to naprawde dziala. A jesli zdarza sie ze Jasiek robi glupstwa, natychmiast wsadzam go do koszyka i nie ma odwolania :) :D Oczywiscie to nie oznacza, ze ucieczki sie nie zdarzaja! Zdarzaja, ale raczej nie w takich \"delikatnych\" miejscach jak supermarket . Pszczolko, Tobiasz jest niemozliwy! Masz prawo do dumy :) Shalla, ja czekam ciagle na dalszy ciag opowiesci i na zdjecia! Logosm, ciesze sie ze juz jestes w nowym miejscu i ze pierwsze wrazenia sa dobre. Tak trzymac :)
-
Ojej, Kuk, a ja przeciez ostatnio zasypalam Was zdjeciami (i to jeszcze nadal nie koniec), ale przeciez Tobie juz z przyzwyczajenia wyslalam je na adres pracowy. Dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawe :) Chyba jednak nie ma co przesylac ich teraz na Twoja malenka prywatna skrzynke? Dasz znac, jak zalozysz nowy adres? Za to ja czekam niecierpliwe na dwa weekendowe brzuchate zdjecia :) A szczury, ineteligentne czy nie, powoduja jednak mase strat i... no... faktycznie szkoda pewnych rzeczy przeciez... Ja troche sie boje raczej o mole... piwnicy nie mamy, wiec wszelkie pudla z jaskowymi cichami i akcesoriami trzymam w skrytce pod schodami... No i coraz czesciej mysle ze im wczesniej je przewietrze tym lepiej :) Tymczasem nie znam jeszcze plci Fasoli, a moja M juz chce mnie obsypac ubrankami po Sarze... Trzymajcie kciuki, zeby na kolejnym usg Fasola pokazala kim jest.
-
Pszczolko, a fika, fika! Jeszcze leciutko, ale regularnie :) Shalla, jestem zaintrygowana do granic mozliwosci ! ;) Tymbardziej czekam na ciag dalszy opowiaesci i na tak obiecujace zakonczenie. A czy skoro Kuk sie nie odzywa to czy ona przypadkiem nie rodzi ? Przeciez pisala do nas juz z domu, a tu teraz totalna cisza... Ja tam na wszelki wypadek mysle o niej cieplo i posylam bukiet dobrych zyczen. Wczoraj w koncu czesc dnia spedzilismy z dala od domu a czesc przyjmujac gosci, wiec nie udalo mi nawet przetrzebic zdjec, a co do piero wyslac. Mysle ze dzisiaj powinno mi sie udac :) A mnie sie dzisiaj snilo, ze Fasola tak mocno wystawila glowke, ze przez skore dokladnie widzialam ksztal twarzyczki :) dobrego dnia
-
Karpatko, nie mam Twojego adresu... nie zachowalam go niestety...
-
Karpatko, nie ma sparwy, wysle je i do Cie. O okolice Krakowa poprosze bardzo ! Rowniez z elementem osobistym mùoze... znaczy milo by bylo zobaczyc Twoja buzie (tymbardziej ze moja bedzie w tym dekorze sredniowiecznym) Fisa, to znaczy ze to juz jedyny dobry adres? Aha, to ja mam jeszcze jeden (i chyba to na ten wysylalam), ale zaraz go skasuje...