Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
No wlasnie, najbardziej niesamowite jest to, ze Jasiek potrafi zaczynac jeden rysunek dwa, trzy, cztery razy. Za kazdym razem kiedy czuje ze pierwsza linia nie poszla tak jak chcial, prosi o nowa kartke i zaczyna od nowa !!! Jesli chodzi o rysowanie domow, to jeszcze nigdy tego nie robil... Musze go kiedys zachecic, zeby zobaczyc co on z tym zrobi. On najchetniej rysuje postaci/elementy ze swoich filmow albo ksiazek, jakies weze, slimaki, koty... ale nic z tego nie jest az tak godne pokazania, jak to co juz widzialyscie :) Aha, i oczywiscie bazgroli tez czasami na potege, po prostu tylko pokrywa kartke jakimis esami-floresami albo marze w ta i spowrotem z ogromna sila... I zeby juz zakonczyc temat dodam, ze czasami lubi udawac ze pisze, jak my. Robi wtedy takie malenkie i dosc regularne zygzaki. Elffiku, dzieki bardzo za fachowe komentarze :) Dzieki Tobie zdalam sobie sprawe z czegos, o czym nie mialabym nawet pojecia :) Kuk, fantastyczny jest proces tworzenia strazaka. :) Kurcze nigdy nie wiadomo co moze poruszyc dziecieca wyobraznie :) Pozdrawiam!
-
Elffiku, a to mnie zaskoczylas! Wiesz co, ja zeskanuje, w wolnej chwili, te dwa rysunki, to znaczy \"dziecko w brzuchu mamy\" i \"tata i Jasiek\" i wtedy przeanalizujesz je dla mnie, he? Moze jeszcze dodam jakas koparke? Wiesz, te wszystkie rysunki sa bardzo schematyczne i bardzo nieroporcjonalne, jednak wlasnie zawieraja wszystkie najwazniejsze elementy :) musze leciec :)
-
Dynia, no to mam nadzieje, ze wszystko sie wyjasni w kwestii zdrowia, i ze jesli bedziesz musiala cos brac, to przynajmniej bedziesz miala pewnosc ze to naprawde konieczne i dlaczego... Wiecie co, te rysunki sa bardzo schematyczne, ale naprawde doskonale na nich widac wszystkie elementy... Zreszta Jasiek komentuje rysujac: o tu jest glowa, a tu oczy, a teraz wlosy, i tak dalej... On postaci ludzi rysuje juz od dawna... tak jak pisalam, bez tulowia... Natomiast na dzien dzisiejszy temat numer jeden to koparki wszelkiego rodzaju, oczywiscie tez bardzo schematyczne, ale zawsze maja albo kola albo gasienice, mala kabine i lopate na dlugim ramieniu :) Zanosi sie na burze...
-
Dziewczyny, dzieje sie cos niesamowitego. Jak juz wiecie moja M jest w ciazy i ma termin na miesiac (TYLKO!) przede mna. A tu wlasnie spotykam Isabelle, taka moja kolezanka z sasiedztwa, z ktora czasami spotykamy sie pogaduchy) i oto nasza rozmowa: Isabelle: Jestem w ciazy (sto wykrzyknikow) Ja: Ja tez (drugie sto) Isabelle: Mam termin na poczatek grudnia Ja: Ja tez. Po czym padlysmy sobie w objecia i az sie dziwie ze nasze piskliwe krzyki nie obudzily spiacego w wozku Jaska :) No ale Isabelle ma juz widoczny brzuszek... a ja nic... Takze, Moje Drogie, w pierwszej ciazy brak kontaktu z kobietami w takiej samej sytuacji sprawil ze powstal ten topik. W drugiej natomiast bede otoczona brzuchatkami :) Sciskam i ide ochlonac, moze juz dojrzala jaks czeresnia?
-
Dzieki za wszelkie mile slowa :) Tak, Jasiek wie... Juz od samego poczatku myslelismy ze trzeba mu o tym jak najszybciej powiedziec, tak zeby dowiedzial sie od nas, a nie domyslal z otaczajacych go komentarzy... Dlatego najpierw wiedzial Jasiek a potem dopiero reszta rodziny :) Reakcja byla zadziwiajaca, to znaczy na samym poczatku wydawalo sie ze nie zrobilo to na nim zadnego wrazenia, natomiast trzy dni potem narysowal dziecko w brzuchu mamy. To byl pierwszy raz kiedy postac ludzka narysawana przez niego w ogole miala brzuch. Do tej pory Jasiek rysowal wielka glowe z oczami wlosami i ustami i od tej glowy odchodzily nogi i dlugasne rece. Co ciekawe zaraz potem na kolejnej kartce narysal siebie i tate i obaj tez mieli brzuchy. Od tej pory brzuch stal sie stalym elementem rysunkow :) Czyli generalnie mysle ze przyjal do wiadomosci, ze w brzuchu mamy jest dziecko, ale mysle ze nie dociera do niego co to bedzie oznaczac w praktyce za kilka miesiecy... Mysle ze to przyjdzie z czasem i z rosnacym brzuchem... A propos, dziewczyny w drugiej ciazy, kiedy pokazaly sie Wasze brzuchy za drugim razem? Czy wczesniej niz w pierwszej ciazy?
-
Test zrobilam w Prima Aprilis :) Az do dzisiaj musialam czekac na oficjalno-medyczne potwierdzenie moich nadziei i na pierwsza sesje podgladacka :) Zobaczylam lobuza wiercipiete i skoczka :) Bedzie z nami na poczatku grudnia, czyli jesli wszystko dobrze pojdzie, niemal dokladnie 3 lata po Jasku :) Ciesze sie juz od wielu tygodni, ale dzisiaj wreszcie moge i Wam o tym powiedziec !
-
Kuk, z ostatniej chmwili... Powiedzialam mezowi o tym co Ci sie przytrafilo, i on mowi ze mozesz odzyskac dane... Wystarczy poszukac w internecie serwisow ktore zajmuja sie odzyskiwaniem danych. Myszon mowi ze we Wloszech jest tego mnostwo... Moze nie wyrzucaj jeszcze tego dysku, zanim nie sprobujesz...
-
Kuk, strasznie szkoda tych wszystkich straconych skarbow, a szczegolnie chyba zdjec, bo tego juz nie odtworzysz... Jakos niedawno ktos jeszcze stracil wszystko, cala zawartosc twardego dysku ze wszystkimi zdjeciami, nie pamietam kto to byl, ale pamietam ze na wiesc o tym podjelam decyzje o zapisaniu gdzies wszelkich moich skarbow i przede wszystkim zdjec... Chcialam to zrobic na dysku zewnetrznym Myszonia (Myszon zapisuje na nim cala swoja prace, zeby nic nie starcic w razie czego), ale juz sie tam nie zmieszcze. \"Wpisalismy\" zatem na liste najpilniejszych zakupow dysk zewnetrzny dla mnie. I polecam podobne rowiazanie kazdej z Was. Psikulcu, pisalas cos oo zdjeciach wczoraj... Ja nie dostalam nic od Ciebie? Czy moglabys to sprawdzic ?
-
Kukrcze, Kuk, chcialam napisac ze to \"ktos z wewnatrz\" oczywiscie... skoro ma dostep do podziemnego parkingu...
-
Psikulcu, ciesz sie dalekimi spacerami poki mozesz, juz za poltora roku (najdalej dwa lata), bedziesz musiala z takich zrezygnowac i maszerowac w rytmie dwulatka :D Kuk, wspolczuje tej historii z kolami. To musi byc ktos "z zewnatrz" prawda? Musiscie dogadac sie z pozostalymi wlasciwielami samochodow z waszego parkingu i pogonic dowcipnisia!
-
Katrin, ale przeciez do wrzesnia wszystko moze sie zmienic! To kupa czasu jeszcze i Kuba pewnie zacznie wolac do tego czasu... Fisa, z tymi wedlinami to masz racje... Ja mysle ze wedlin w poslkich supermarketach lepiej nie kupowac, a w malych sklepach... hm... uwzac na promocje... bo one nie sa bez przyczyny ;) Shalla, jestes tam? Jak zyjecie?
-
Dynia, cholera, skoro w poprzedniej ciazy historia z cisnieniem miala sie dokladnie tak samo (norma na codzien i skoki przed wizyta) to uwazam ze dobrze zrobilas wyrzucajac te leki do kosza. Ale pomimo wszystko najlepiej byloby skonsultowac sie jeszcze z jakims lekarzem... A moze w innym miescie? No nie wiem, podczas wizyty u rodziny, znajomych, moze wybieracie sie do Wrocka albo gdzie indziej w najblizszym czasie i moglabys sobie wczesniej nagrac takie spotkanie... Ciesze sie bardzo ze z Kruszynka wszystko ok :) Zreszta mam wrazenie ze z Toba tymbardziej :)
-
Logosm, Stachu jest swietny chlopak! Kuk, ciesze sie ogromnie, ze zwolnilo sie miejsce w przedszkolu, ktorego wlasnie chcieliscie dla Frania u :) Czy Franio pojdzie tam od wrzesnia ? A w kwestiach konsumcyjnych... my podobnie jak rodzina Kukow, kupujemy raczej rzeczy lokalne, dotyczy to glownie jedzenia, ale rowniez troszke mebli, przedmiotow codziennego uzytku, a nawet ubran :) Dlatego ze to jest po prostu lepsze! I jedzenie i reszta. Wielokrotnie przekonalam sie, ze rzeczy z metka made in China albo jakas azjatycka to cos w rodzaju przedmiotow jednorazowego uzytku, ktore psuja sie czy niszcza bardzo szybko. Wolimy kupowac mniej ilosciowo, ale za to lepiej jakosciowo... naprawde niewarto ulegac atrakcyjnosci cen, bo ubrania, meble, sprzet wszelaki nosza potem wyrazne znamie takiej ceny :) Nie ma cudow, jezeli cos kosztuje bardzo malo, to znaczy ze jest tego jakas przyczyna, najczesciej wlasnie bardzo niska jakosc, albo jakies wady... Na konkretnym przykladzie wyglada to tak ze np. chinski (czy jakis azjatycki) stanik z supermarketu rozpada sie po trzech miesiacach, a powiedzmy pieciokrotnie drozszy stanik dobrej jakosci nosze 3 lata. Jesli tylko moge wybieram te druga opcje... a jak nie moge to kupuje ten trzymiesieczny i sie zloszcze, kiedy musze go wyrzucic. Najgorsze jest to, ze nie da sie tak do konca uciec tej Azji, niestety, jest cale mnostwo marek, ktore produkuje sie juz tylko tam, bo europejskie czy amerykanskie fabryki po prostu juz dawno zamknieto... Ide sadzic pomidory (nareszcie pogoda na to pozwala), ale na zakonczenie jeszcze powiedzonko Jaska z ostatniej chwili. Oto co Jasiek powiedzial mi ni stad ni zowad podczas spaceru: \"Mama, wyskakuj z ubranka!\" Oto przyklad przemoznego wplywu filmow na nasze dzieci :) Jest to dokladny cytat z Bolka i Lolka (patrz \"Wielka podroz\") czyli slowa wypowiedziane przez bandyte do napadnietego przez niego Jeremiasza :)
-
A czego ja szukam w podrozach? Mysle ze duzo bardziej niz Afryka, Azja czy Ameryka poludniowa, pociaga mnie kultura europejska. Bardzo podoba mi sie malarstwo wloskie, szczegolnie sredniowieczne, ale rowniez renesansowe i pozniejsze. Dlatego bardziej ciagnie mnie do florenckich Uffizi (pomimo dlugasnej kolejkie przed wejsciem) do Padwy ukrywajacej w kaplicy Scrovegnich wspaniale freski Giotta czy do Arezzo, w ktorym mozna znalezc dziela Piero de la Francesca; niz do wypraw w kregi innych kultur... Stad tez moje podroze odbywaja sie czasami szlakiem galerii sztuki i kosciolow. Czasami moze nawet przesadzalam z kosciolami... Ostatnim razem w Sienie odwiedzanie kosciolow bylo o tyle trudne, ze Jasiek, owszem, ogladal z zainteresowaniem mozaikowe zwierzeta na posadzce katedry (przepiekne !!!), ale juz biblioteke Piccolomini zwiedzalam sama i na szybko... Kurde, koncze, bo Jasiek wyprawia juz zbyt niebezpieczne akrobacje, zeby odciagnac moja uwage od ekranu Dobrego dnia !
-
Karenko, zmartwilas mnie Twoim ostatnim postem... Czy moge cos dla Ciebie zrobic? Wlaczajac sie w dyskusje o podrozach, to powiem Wam ze uwielbiam podrozowac (przemieszczac sie, poznawac nowe miejsca i wracac w znane), ale nie czuje sie podroznikiem w sensie, w jakim o podrozniku pisze Pawlikowska: znaczy nie jestem podroznikiem-odkrywca-pionierem. Nie czuje sie tez jak typowy turysta (ciagle wedlug Pawlikowskiej), ktory lezie jak baran za przewodnikiem w towarzystwie kilkudziesiecioosobowej grupy innych baranow... Chodze wlasnymi sciezkami.... I moje podroze uwazam za Wielkie Podroze :) Nie mam ambicji zeby zobaczyc caly swiat, ale zakatki ktore odwiedzam, staram sie poznac jak najlepiej i zrozumiec :) Czy z wami nie jest podobnie, Kuk, Fisa ???
-
Shalla, no wlasnie. Konieczne zrob duzo zdjec ze spotkania z Nikii ! O Kornwalii pisalam juz kiedys, ze to jedno z naszych marzen... A przeciez staramy sie realizowac marzenia, powolutku, jedno po drugim. Trzymajcie kciuki! Wyslalam Wam kilka zdjec :) Teraz lece, bo juz slysze ze tam na gorze chlopaki roznosza sypilanie na strzepy :) Dobrego dnia :)
-
Hej, hej, pamietacie mnie jeszcze? :D Nie pisalam ostatnio, bo nie starczalo mi czasu, a scislej, starczalo tylko na podczytywanie... W ciagu dnia raczej nie bylo mowy o pisaniu, a rano albo Jasiek budzil sie wczesniej, albo ja spalam razem z nim jak zabita do samej dziewiatej... Dzisiaj udalo mi sie wstac wczesniej i postanowilam napisac. Psikulcu, z blyskiem szczescia w oku czytam Twoje relacje z pierwszych dni tej wielkiej jazdy bez trzymanki, ktora sie zaczela w w Waszym zyciu. :) A powiedz, podeslesz nam zdjecia ze spaceru, te z wozkiem? ;) Aha, no i faktycznie uwazaj z tym noszeniem do windy. Cholera, kto wykoncypowal te schodki ??? Dostep do windy powiniem byc bezschodkowy przeciez! Shalla, Ty sie nie wyglupiaj ze moglabys nas osierocic na 6 tygodni! To bylalby makabra, topik bez Ciebie tyle czasu :D Dlatego licze na regularne relacje z wyjazdu, z pelnym serwisem zdjeciowym :) Kuk, pomysly Frania przyprawiaja mnie czasami o dreszcz... podobnie jak Twoje barwne sny ;) :) Logosm, kiedy bylas w Singapurze? Sluzbowo czy prywatnie? Z ktorym dzieckiem to bylo? Jak Ci sie tam podobalo? Eh... podroze... Po tym jak spelnilo sie nasze marzenie zwiazane z podroza do Wloch, przyszla kolej na myslenie o kolejnym miejscu naszych marzen. Kornwalia. Pomalutku, powolutku... moze uda sie w przyszlym roku, na wiosne :) Tymczasem bardzo chcielibysmy zeby w te wakacje przyjechal do nas moj tata z rodzina... Niestey na razie to nic pewnego... Eh... Robicie juz plany wakacyjne?
-
Dynia, to czekam na obiecane zdjecia :) Widze, ze i Ty wierzysz w sile tlumaczenia :) Ja mam bardzo silne przekonanie ze spokojne tlumaczenie moze zdzialac cuda, a notorycznie zirytowany ton powoduje, ze dziecko sie uodparnia... i wiecej prowokuje... U nas to bicie to tez jest w sumie chyba zaproszenie do zabawy... ja tego jednak nie akceptuje i juz. Choc u Stasia Fisy, przerobienie tego na zabawe moze byc wlasnie swietna metoda :) Generalnie moje obserwacje sa takie, ze jeszcze nie spotkalam dziecka, od ktorego to Jasiek bylby w jakikolwiek sposob agresywniejszy... On jest po prostu bardzo pokojowo nastawiony do ludzi. I jeszcze slowko o jedzeniu Dzisiaj przy obiedzie Jasiek obgryzal udko kurczaka dzierzac je w dloni jak trofeum, mowie Wam, pyszny widok !
-
Kuk, Jasiek wlasnie ostatnio ciagle probuje kogos z nas uderzyc... W jego przypadku, tak przypuszczam, jest to odreagowanie spotkan z Kuzynkiem... (pisalam Wam, ze Kuzynek jest osobka dosc energiczna i zdarzylo mu sie juz kilkakrotnie uderzyc, popchnac, dzgnac Jaska, NIESTETY) Kiedy Jasiek uderzy ktores z nas, my za kazdym razem reagujemy morderczym wzrokiem i wyjsciem z pokoju (zeby uniemozliwic mu powtorke i przekomarzanie sie - nie ma takiej opcji zeby sie na tym tle przekomarzac). Chcemy w ten sposob pokazac Jaskowi, ze kategorycznie sie nie zgadzamy na bicie. Oczywiscie potem tlumaczymy, ze nie wolno bic i dlaczego. Jednak na razie te proby bicia powtarzaja sie ciagle. Ja mysle ze nasze dzieci probuja w ten sposob uporzadkowac sobie to wszystko co juz widzialy w tym temacie, w tv, w zlobku, na placu zabaw.... Slowko na temat wolnych wieczornych chwilek. Juz od bardzo dawna, nie pamietram nawet jak dawna, usypiamy Jaska na zmiane, dlatego dobrze wiem co to znaczy wolny wieczor :) I naprawde doceniam to, ze to mam. Od razu sie przyznaje ze zazwyczaj rzucam wtedy wszelkie prace domowe i po prostu wyciagam sie z ksiazka albo zasiadam przed komputerem i odpoczywam. I ma to na mnie wplyw wiecej niz dobroczynny. Dlatego uwazam ze warto o to \"powalczyc\" :) Fisa, mnie zostaly dwie przyjaciolki z dawnych czasow i im bardziej zdaje sobie sprawe jak trudno o prawdziwa przyjazn, tym silniej dbam o te moje dwie stare przyjaznie... Rowniez w budowaniu tej nowej z M, staram sie dawac ile moge... Przyjazn to jednak wielka wartosc. Po raz kolejny moglam sie o tym przekonac wlasnie :) Shalla, Nastusia jest niesamowita po raz kolejny. Jasiek podobnie jak Franio rwie sie do pomocy i ja pozwalam sobie pomagac, ale ze skutkiem podobnym u Kuk :) A co do dyplomacji, to wlasnie w nia wierze, kiedy i mnie przyjdzie przekonac Jaska ze nowy przybysz w domu ma przede wszystkim zalety :p pozdrawiam
-
Psikulcu, czyli wszystko u Was w jak najlepszym porzadku ! ;):) Przesylam usciski i pozdrowienia no i czekam cierpliwie na zdjecia Twojego Malenkiego Cudu :)
-
No... naprawde jest mi bardzo, bardzo dobrze z moja P. Ile filmow obejrzalysmy i przedyskutowalysmy razem, ile omowilysmy artykulow z przywiezionych przez nia \"Charakterow\"! Ile dobrych rzeczy zjadlysmy razem ;) No i ile nowosci przezywa Jasiek bawiac sie z tak pomyslowa i lubiaca go osoba :) Karenko, nie mam pojecia co sie stalo... sprawdzilam wlasnie i wysylajc zdjecia wpisywalam rowniez Twoj adres, ten sam z ktorego dzisiaj przyslalas mi maile.... Nie rozumiem dlaczego nic nie dostalas... Czy to znaczy ze nie widzialas ani Jaska na kucyku, ani na karuzeli, ani calej naszej trojki sfotografowanej przez P? Ani jeszcze wczesniej Jaska na drzewie? A moze dotarly jakos z opoznieniem? Czy mam wysylac jeszcze raz? Musze zmykac teraz... Ciasto czeka :) Milego wieczoru :)
-
Karenko, Kuk, a ja wcale nie mysle ze dobre spanie pomimo \"zlych\" przyzwyczajen to nie cud, tylko oczywistosc :) Dziecko jest szczesliwe, ze moze spac z babcia, kiedy ta babcia jest obok, a potem kiedy jej juz nie ma, ono tym bardziej spi dobrze samo :p
-
Psikulcu, gratuluje ! Z ogromna niecierpliwoscia czekam na Ciebie i choc na jedno zdanie: jak sie czujecie? czy wszystko w porzadku? Dynia, Jasiek tez mial okres zacinania sie... Zauwazylismy to z mezem jednoczesnie i postanowilismy przeczekac... Tak jak napisala Kuk, nie zwracalismy na to uwagi, cierpliwie czekalismy az skonczy \"zaciete\" slowo i nigdy nie mowilismy o tym przy nim... I przeszlo! Dlatego glowa do gory, na pewno z jaga bedzie tak amo :) Kuk, fantastyczny ten frangment! Czasami wydaje sie ze to takie oczywiste, a jednak ta ksiazka byc moze wielu rodzicom usiwadamia dopiero jak rozmaite sprawy odbierac moze dziecko.... Karenko, Olek jest niesamowity! Jak to sie robi, zeby dziecko tak zasypialo? Wspaniale :) Zapisalam sobie wiele z podanych przez ciebie pozycji ksiazkowych... Ja w ogole nie znam ani Kowalewskiej ani Kosmowskiej. Moze dzieki Tobie odkryje cos interesujacego... Shalla, Nikii, milego spotkania! Ale Wam dobrze, kurcze! Dziewczyny, musze leciec, absolutnie musze, dlatego na zakonczenie napisze tylko jednym zdaniem: Rower mamy opanowany! Do tego stopnia ze jasiek jezdzi nim dookola stolu (czyli osiagnal precyzje kierowania) Pozdrawiam i zapowiadam jakies zdjecia pa
-
Ojej, to mnie sie film podobal bardzo! Za to ksiazka? szkoda gadac! Odlozylam po kilku pierwszych stronach, bo nie podobalo mi sie jak Grochola pisze, wedlug mnie pisze okropnie.... Potem juz nigdy nie siegnelam po zadna jej ksiazke... A film chcialam zobaczyc ze wzgledu na Stenke i nie zaluje! Nikii, dobrej podrozy i dobrego pobytu! A wiesz, ze ja nadal nie wiem, gdzie lecicie? Do jakiego kraju? Bawcie sie dobrze i korzystajcie z kazdej wspolnie spedzonej chwili! Psikulcu, nie przestaje myslec o Tobie. Jasiek tez byl malutki, wazyl 2850, a wszystko bylo ok. A powiedz, na kiedy wypada twoj termin? Czy przewidywana data cesarki pokrywa sie wlasnie z terminem wyznaczonym przez lekarza? dobrego dnia
-
Wpadlam tylko na minutke i to z ogromna niesmialoscia, bo jakos niestety zupelnie nie przypominam sobie nic na temat czopa! Kuk, moze nawet sie nie mylisz, nie wiem, gdybym miala wiecej czasu, to sama pogrzebalabym we wlasnych starych wpisach, zeby odswiezyc pamiec i pomoc Psikulcowi... Ale na obecna chwile nie przypominam sobie zupelnie nic... ? ? ? ? ? uciekam na film :) P przywiozla ze soba kilka perelek polskiego kina (nawet Misia ma), a dzisiaj wieczorem zabieramy sie za \"Nigdy w zyciu\". Ciesze sie bardzo ze moge to zobaczyc. Dobrej nocy Psikulcu, trzymam kciuki za... za wszystko !