Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
Kuk, uffff, ciesze sie, ze jest ok Co do wyczynow Twojej tesciowej to brak mi slow..... A wracajac do Frania i tego bania sie... byc moze jest po prostu tak, ze Franio nagle zaczyna sobie zdawac sprawe z czegos (ze pies moze ugryzc, ze maszyny budowlane moga rozjechac, itp.), wiec przezywa cos jakby krok do tylu i sie boi, ale po jakims czasie wszystko wroci do normy... Mnie sie wydaje, ze tak to sie odbywa z Jaskiem... Ale u Was moze byc i tak, ze babcia drzy o Frania bardzo i on to jakos podskornie wyczuwa. Po prostu czuje jej strach o niego w obliczu psa, no i... Franio tez zaczyna sie bac... Ale czy to mija po jakims czasie? Shalla, jak czytam o nastusiowym sniadaniu, to nie moge sie nadziwic. Jaskowy obiad nawet tak nie wyglada, o sniadaniu nie wspomne :) Co do jedzenia zabieranego \"na droge\", to jestem zdecydowanie przeciwna ciaglemu podjadaniu. Jednak na popoludniowe wyjscia zabieram zawsze jakis rogalik czy kawalek chleba, albo ciastko (najchetniej takie z pelnoziarnistego ryzu, ale czasami rowniez z czekolada), bo to jest pora podwieczorku, a u nas podwieczorek, to staly punkt programu... Generalnie jednak mysle ze czesciej to cos nosze niz wyciagam :) Co do klapsow, to my oboje jestemy zdecydowanie przeciwni. Jasiek nie wie, co to znaczy klaps. I mam nadzieje ze nigdy sie nie dowie. Pomimo to uwazam go za bardzo grzeczne dziecko :) Jesli mnie Jasiek rozlosci, to wychodze z pokoju, to jest dla niego juz bardzo wielka kara... Kara - cholera, nie lubie tego slowa. Zdarzylo mi sie krzyknac pare razy, ale to ma zazwyczaj odwrotny skutek, bo zacheca jaska do kontynuacji (bo mama tak fajnie krzyczy). Jednak generalnie bardzo staram sie opanowac, zatrzymuje sie na chwille, biore gleboki oddech i przynajmniej staram sie chwilke pomyslec zanim cokolwiek zrobie...
-
Kuk, i co? Czujesz juz cos? Moze malutka sie po prostu przestraszyla... Zgadzam sie z Dynia, ze dziecko jest dobrze chronione przed uderzeniami z zewnatrz. Trzymaj sie dzielnie, wszystko bedzie dobrze
-
Ojej! Psikulcu, pozdrowic, usciskach, o stan ogolny wypytac !!! Eh, jak ja Ci zazdroszcze. A Karence zazdroszcze spotkania z Toba... eh... Shalla, Nastusia jest wspaniala. Jak ten facet o pamieci doskonalej z \"39 stopni\" Hitchcocka :) Trzymam kciuki za wizyte..... mocno trzymam. A Jasiek dzisiaj rano przywital mnie slowami: \"Jestem czlowiek\"
-
Hej, hej, Elffiku, Nikii, jak to dobrze, ze zawsze do nas wracacie :) Elffiku, ufff, jak to dobrze, ze ta nowa niania jest taka dobra... I jeszcze raz wyrazu podziwu dla Amelki za te literki i za puzzle, tutaj Jasiek jest daleko za nia... Nikii, masz jeszcze kilka dni na zbieranie sil, ale po Swietach do roboty! Po Swietach zaczynasz ruszac do przodu przynajmniej kilka zaleglych spraw, rozumiesz ? :p Jej, wspaniale brzmia \"dorodle\" slowa w ustach dzieci, a jakim sa dla nas lustrem ! Dynia, Jaga jest sprytna niesamowicie, sztuka uniku, to ogromna sztuka :) A powiedz, czy u Ciebie widac juz troszke brzuszek? Ktory to tydzien? A ja znowu korzystam z wolnej chwilki, moje Szczury spia jeszcze. Wiem, ze jak tylko zrobi sie cieplej i pogoda sie poprawi, Jasiek zacznie wstawac duzo wczesniej, wiec korzystam poki moge. Dopoki jest szaro-buro, Jasiek potrafi spac do 9.00 Wydaje mi sie ze Jasiek jest jedynym dzieckiem na naszym topiku, ktore najlepiej rozumie sie z dziecmi troszke mlodszymi od niego... A moze po prostu na takie trafil i to dlatego? Poza swoja najepsza kolezanka Sarah, Jasiek ma jeszcze dwie, ktore widujemy mniej lub bardziej regularnie i niesamowity jest dla mnie sposob w jaki sie z nimi od razu \"zaprzyjaznil\". Jedna z nich jest jeszcze taka zupelnie malutka, ze nie da sie z nia pobiegac, ale za to obsypuje Jaska buziakami i przytula sie do niego, a on na to pozwala ! Druga ma jakies 19 miesiecy i z nia Jasiek zlapal kontakt doslownie od razu, wystaczylo jedno spojrzenie, kilka gestow powtorzonych jedno po drugim (znaczy np. Ilana robi cos, Jasiek za chwilke dokladnie to samo) i w koncu Ilana, rzuca sie do biegu, Jasiek za nia, oboje smiejac sie w glos. Od tamtej pory jak tylko sie widza, za kazdym razem caly rytual zaczyna sie od poczatku, te same gesty, po czym bieg z glosnym smiechem :) Chcialam Wam jeszcze napisac o pewnym chlopcu, moze poltorarocznym... Widzielismy go pierwszy raz, przyszedl z mama zobaczyc konia... Byl u niej na rekach. Jasiek strasznie go intrygowal wiec wyrwal sie z rak mamy, podszedl do Jaska i przytulil sie do niego, kladac mu glowe na ramieniu, to bylo przecudne ! no, to dolaczylam mojego tasiemca do dwoch poprzednich, bedziecie mialy co czytac! pa
-
A ja chcialam jeszcze slowko odnosnie dojrzewania naszych dzieci do najrozniejszych \"krokow\", to jeszcze odnosnie tego co pisalalm do Matylde... Pisalam wam, ze niedaleko nas buduje sie malenkie mini-osiedle. Chodzimy tam juz od ponad roku obserwowac postepy w pracach budowlanych i ogladac maszyny. Zeszlego lata, czyli kiedy Jasiek mial troche ponad poltora roku, byl zafascynowany takimi malymi koparkami na gasiennicach. One maja otwarte kabiny i nie raz Myszon wsiadal tam z Jaskiem, zeby mu wszystko dokladnie pokazac i Jasiek byl zachwycony. Potem, nagle, zupelnie nie wiem dlaczego, Jasiek zaczal sie tych maszyn bac i za zadne skarby nie chcial sie do nich zblizyc, pomimo naszych prpozycji (tak jakby nagle zdal sobie sprawe jakie niebezpieczenstwo kryc sie moze za taka zabawa). Ten jego strach trwal wiele miesicy i znowu nagle, dwa dni temu, kiedy przechodzilismy kolo takiej koparki, Jasiek zatrzymal sie zadeklarowal, ze chce tam wejsc i wszedl :) po prostu. Podobnie chyba bedzie z karuzela. Zeszlego wiosny (niespelna poltoraletni) jezdzil na karuzeli, potem zaczal sie bac i nie bylo mowy o wejsciu na cos takiego (mowa o karuzelach wesolomiasteczkowych). Teraz ciagle czekamy, kiedy sam o to poprosi. Zdaje sie ze w kwietniu przyjedzie wesole miasteczko i bardzo jestem ciekawa jego reakcji... czy juz nadszedl moment przelamania sie? czy jeszcze nie? Wszystko ma swoj czas...
-
Dynia, program pewnie pokazywal wszystko w samych superlatywach :) Z ta trojka dzieci to prawda, rodzicie trojki dzieci sa zwolnieni z duzej czesci podatkow, a musicie wiedziec ze podatki sa tutaj ogromne :) Na pewno moge potwierdzic, ze doskonala jest opieka nad kobietami w ciazy i ze wszystko jest faktycznie za darmo :) Matylde, nic na sile ! ! ! To chyba powinno byc nasze haslo przewodnie, albo jakas pierwsza regula w wsrod wielu innych regul, ktorych powinnismy przestrzegac my, rodzicie... Jasiek tez mial taki okres, ze opuszczal zjezdzalnie, jak tylko inne dzieci pojawialy sie w polu widzenia i biegl prosto w moje ramiona (tak bylo miedzy innymi w Sienie czyli poltora miesiaca temu zaledwie), ale teraz mu to przeszlo. Jestem pewna ze i Tosce przejdzie w odpowiednim czasie. Jasiek tez nie upomina sie o swoje zabawki... Czy powinnas reagowac? Hm... ja mysle, ze jezeli Tosia nie protestuje, to mozesz ja tylko pochwalic, albo w ogole nic nie mowic, ale jezeli zdarzy sie, ze Tosi sie to nie spodoba, to masz prawo (i powinnas) delikatnie wyjac odebrana Tosi zabawke z raczek dziecka i oddac ja Tosi, jednoczesnie tlumaczac obojgu, ze trzeba najpierw Tosie zapytac o zgode na zabawe jej zabawka i ze Tosia moze sie nie zgodzic. To Tosia jest szefem swoich zabawek :) Obserwuj, badz obok... na razie to konieczne, a potem chyba stopniowa Tosia sama zacznie sobie radzic, zacznie chciec zabawki innych, zrozumie ze trzeba zapytac o zgode i zrozumie, ze to dziala w obie strony... Wiecie co, ja ostatnio ucze Jaska, ze jesli nie chce zeby jakies dziecko go popychalo czy dotykalo czy calowalo (bo i tak sie zdarza :) ) to ze moze to po prostu powiedziec i wiecie co, to dziala. Jasiek zamiast biec do mnie i krzyczec: \"mama, na rece\", zaczyna mowic: \"ja nie chce\", \"nie rob tak\", \"zostaw mnie\". I chyba zaczyna dostrzegac ze moze zalatwic sprawe sam. Oczywiscie nadal wielokrotnie wola mnie na pomoc :) Do tej pory Jasiek w takich sytuacjach zawsze uciekal do mnie.
-
I pomyslec ze przez dlugie miesiace plakalam, ze w okolicach nie ma zadnych placow zabaw... Bo tez w naszym miasteczku faktycznie nie ma nic poza jedna jedyna zjezdzalnia, kanciasta i zaopatrzona w bardzo niebezpieczna drabinke... Zjezdzalnia polozona jest na trawniku, na terenie nieogrodzonym, o kilka metrow od ulicy. ZGROZA ! Plac zabaw ze zdjec odkrylismy zaledwie kilka tygodni temu w jednym z sasiednich miasteczek (duzo mniejszym od naszego) i bardzo nam sie spodobal. Jak sie okazalo wielu rodzicow nadciaga tam z bardzo daleka, bo nie tylko nasze miasteczko cierpi na brak czegos podobnego, ale to jest jakas ogolna tendencja w regionie. Jasiek ostatnio uwielbia karuzele i hustawki (a propos czy ja wam wyslalam z djecia z \"duzej\" hustawki?) i dlatego niejedno z sobotnich czy niedzielnych popoludni spedzamy w sasiednich miasteczkach na placach zabaw i na spacerach wokol :) I z duma obserwujemy jak Jasiek \"podporzadkowuje\" sobie te sprzety coraz bardziej :) Ale mam dobra nowine. W samym centrum mojego miasteczka wlasnie buduje sie plac zabaw z prawdziwego zdarzenia! Trzymajcie kciuki zeby postawiono tam te madre zjezdzalnie i karuzele, bo widzialam juz cale mnostwo tych bezsensownych... Plac zabaw ma byc zamkniety (ogrodzeniem), a na tym zalezy mi najbardziej.... Kuk, Franio jest niesamowity. Bardzo podoba mi sie jego reakcja na \"sile wyzsza\" :) No i gratuluje poziomu jezykowego :) Jej, dzisiaj cale popoludnie i na kolacji byla u nas mala Sarah. Wszystko w domu jest poprzewracane do gory nogami. Pora sie tym zajac :) Milego wieczoru
-
Elffiku, jaka piekna wiadomosc na poczatek dnia :) Gratulacje dla szczesliwych rodzicow :) Bardzo jestem ciekawa jak Amelka zareaguje na takie kilkudniowe malenstwo... A moze juz je widziala? Zauwazylyscie pewnie, ze nie wypowiadam sie na temat szczepien... Zupelnie nie wiem co o tym wszystkim myslec i czego sie trzymac. Zamierzam pogrzebac w naprawde rzetelnych zrodlach i wyrobic sobie wlasne zdanie na ten temat... Artykul \"obalajacy\" wszelkie mity na temat szczepien wedlug mnie nosi lekkie znamie sensacji, nie podaje rzetelnych danych... nie wiem... A juz najwieksze moje podejrzenia budza slowa \"mozna wiec JEDNOZNACZNIE stwierdzic...\" na zakonczenie kazdego akapitu. Jednak jedna rzecz uderzyla mnie w artykule bardzo... Znaczy jeden argument sprawil, ze zaczelam sie zastanawiac nad jego zasadnoscia (i to ja chcialabym sprawdzic rzetelnych zrodlach): Moze faktycznie lepiej zeby dziecko przechorowalo ospe, swinke, rozyczke itp. i uodpornilo sie na cale zycie w sposob naturalny ?
-
Psikulcu, wiem! Ja pisalam tak troche z przymrozeniem oka :)
-
Kuk, jestes juz po rozmowie ? Nie wiem czy pytac, jak poszlo? Czy trzymac kciuki?
-
Psikulcu! Bywaly i ciezkie chwile (problemy z karmieniem, niewyspanie, zmeczenie itp.), ktore chyba zamykaja sie w pierwszym roku zycia dziecka. Potem wszystko sie reguluje :) (u mnie ostatnia fala ogromnego zmeczenia przeszla kiedy Jasiek mial 10 miesiecy) Jesli drugiego dnia po porodzie, nie bedziesz miala pelnego przekonania, ze narodziny malej zmieniaja twoje zycie na lepsze, to nie bierz sobie tego za bardzo do serca, to normalne. :p:p:p Wtedy licz sie raczej z porzadnym baby bluesem :p:p:p Ostatnio wspominalysmy z M nasze porody i pobyt w szpitalu, bo M uraczyla mnie nowina o ciazy !!!!!!!!!!!!! No wiec przypomnialam sobie dokladnie, jak to drugiego dnia siedzialam i ryczalam caly bozy dzien, z przerwami na wizyty myszoniowej rodziny, ktora ujrzala mnie w stanie oplakanym. Jak sie okazalo M identycznie jak ja, drugiego dnia siedziala i ryczala i dodatkowo miala ogromne wyrzuty sumienia, bo wlasnie tego dnia przyjechala do niej specjalnie jej najlepsza przyjaciolka z Paryza, a M nie byla w stanie normalnie z nia rozmawiac :) Jej dosc odlegle wydaja mi sie tamte czasy... I te przerywane po sto razy noce... i w ogoel... Dzisiaj moje dziecko przesypia noce, spontanicznie obsypuje mnie buziakami i mowi mile rzeczy, no... po prostu... fajne jest :) ;) Nie moge sobie wyobrazic, ze mogloby go nie byc :)
-
Wiecie co, ja odnosnie powrotu do pieluch mialam zawsze taka teorie, ze dobrze byloby szybko przez to przejsc, raz, drugi, po czym \"zakonczyc temat\", a potem juz tylko isc do przodu. Stwierdzilam ze dwa lata roznicy to dobra roznica i widzialam to tak, ze na swiat przychodzi jedno: pieluszki, cyc. Dwa lata potem przychodzi drugie: pieluszki, cyc, a potem spokoj. Ale teraz juz nie patrze na to w taki uproszczony sposob. Wiem juz, ze przychodzi dziecko i zyje sie dalej, po prostu, z pieluszkami czy bez. Wszystko sie jakos uklada, nawet bardzo dalekie podroze :) Poza tym nie wiem czy na dwojce sie skonczy, los czasami plata nam figle, nie ma \"zamknietych tematow\". Patrzcie na Logosm, ktora juz dawno wyszla z pieluch, a jest przeszczesliwa, ze znowu ma maluszka. Patrzcie na Matylde. Ostatnio duzo nad tym myslalam i moge powiedziec biorac pelna odpowiedzialnosc za moje slowa, ze od kiedy jest Jasiek moze zycie jest lepsze, pelniejsze, a ja szczesliwsza. Bilans wychodzi zdecydowanie na plus. Nie widze powodu dlaczego to mialoby ulec zmianie w momencie pojawienie sie kolejnego dziecka
-
Kuk, musze przyznac ze Twoj fryzjer ma specyficzne poczucie humoru :)
-
Ale smiesznie sie stalo, ze to wlasnie ja, ktora w ciazy nie jestem rozpetalam taka ciekawa dyskusje :) Tez mama swoje obawy, jak Dynia, jak Kuk, jak kazda baba, ale nie sa na tyle powazne, zebym chciala odkladac te chwile :) Elffiku, odmalowalas bardzo sugestywny obraz... mysle ze trudnosci w takiej sytuacji musza sie pojawic (no moze nie zawsze az z takim nasileniem) i ze jest to szkola zycia dla wszystkich. Chyba zadna z nas nie wyobraza sobie, ze od razu jest tylko rozowo. Poczatki chyba zawsze sa trudne... Dopiero kiedy corka twojej kolezanki zobaczy w malenstwie kogos z kim mozna sie porozumiec (chocby gestem, czyli moze juz za miesiac, dwa), zacznie szukac wlasnej drogi do niego... Na razie widzi tylko rywala... A nie wydaje Wam sie ze dzieci odczuwaja to nowe przyjscie troszke przez pryzmat odczuc rodziwcow? Eh, zreszta mysle ze relacje w rodzinie zaleza w ogromnym stopniu od charakteru kazdego dziecka jak rowniez od momentu: inna relacje ma czterolatek z niemowlakiem, inna - dziesieciolatek z szesciolatkiem a jeszcze inna - dwudziestoosmiolatek z dzwudziestoczterolatkiem :) Ja wiem tylko, ze bardzo bym chciala zeby Jasiek jak najszybciej widzial w bracie/siostrze partnera do zabaw, do sekretow itp.
-
Matylde, trafilas w sedno z ta dwojka jedynakow :) Ja wlasnie mam okropnie zasmucajace wrazenie, ze roznica wieku miedzy Jaskiem a jego ewentualnym braciszkiem czy siostrzyczka poglebia sie nieodwracalnie... A tu coraz to nowe wydarzenia wykluczaja ewentulna ciaze... a to oczekiwana (i niedoszla) operacja reki, a to bardzo silny antybiotyk majacy wyleczyc mnie z boreliozy, a to to, a to siamto... A tak naprawde to od kiedy minela druga rocznica poczecia Jaska jestem gotowa do zaczecia wszystkiego od nowa :)
-
Na Jedynce
-
A tu wlasnie slysze, ze w radio o sepsie mowa...
-
Matylde, mnie tez czasami zdarza sie nie nadazac! Ale nie marudze za bardzo, bo po pierwsze uwielbiam ten topik i za nic nie zamienie go na inny, a po drugie, jest nas tu zaledwie jakis tuzin, z czego jedna polowa nacodzien a druga polowa od czasu do czasu i jest naprawde kameralnie. Kiedys bylam na topiku, ktoremu przybywalo dziennie po 5 stron i to bylo naprawde za duzo. A u nas, zdarza sie dzien czy dwa, kiedy jakas bogata dyskusja pedzi jak szalona, ale potem 3 dni przerwy. I jest rownowaga :) Milego dnia w pracy :)
-
Shalla, boj sie Boga! Toz mnie juz wypicie soku z jednej cytryny wydaje sie wyczynem hiperbohaterskim, a Ty mi tu mowisz o trzech? czterech? na raz? Na sama mysl sciska mi sie gardlo... Zaczne od jednej chyba :) Tak... zacznijmy od malych kroczkow... Jak tylko wstane, ide sobie wycisnac :) Jak przejdzie, to jutro kupie 3 kilogramy cytryn i zaczynam kuracje à la Shalla :) Psikulcu, jesli zdaze, za chwilke wysle Ci podpisane zdjecia !!! I przepraszam, ze to jeszcze nie zostalo zrobione :)
-
Shalla, chyba sprobuje! Ale to tak trzeba sok z calej cytryny na raz ? A propos tej maksymy, nadal nie bylam u lekarza, bo PO CO ? :) Matylde, ciesze sie zobaczylam Tosie. I od razu mowie: to malo !!!!!!!!! Moze powolutku dolaczysz do naszej bardzo aktywnej mailowej wymiany zdjeciowej? Moze niebawem zobaczymy i Ciebie? A ty nas tez, oczywiscie :) Dziewczyny, moze powinnam przeslac Matyldzie nasz poliptyk? A potem to niech jej Psikulec tlumaczy kto jest kto! :)
-
Kafe faktycznie dziala fatalnie dzisiaj, bardzo dlugo w zaden sposob nie moglam otworzyc ostatniej strony topiku... Dziewczyny, ale mnie zmoglo... Ja do tej pory nie wiedzialam co to znaczy bol gardla chyba. Jezu, naprawde nie znalam takiego bolu. Kazde kaszlniecie to istna tortura. A wieczorami to juz w ogole boli bez przerwy, nawet jak nie polykam sliny, nie ruszam sie i nie oddycham. Przypomina mi sie wlasnie, jak stosunkowo niedawno Kuk pisala o potwornym bolu gardla, dopiero teraz naprawde ja rozumiem.... Stracilam glos... I nie moge isc na step. I siedze okutana w jakis sweter welniany z golfem, w bezrekawnik polarowy i w jaskowy szalik i wcale mi nie jest goraco. M dala mi wyciag z propolisu i tylko to mnie ratuje, szkoda tylko ze nie mozna tego zarzywac czesciej :) Pszczola, no widziesz! juz piszesze ze troszeczke Cie to ekscytuje i tego sie trzymaj!
-
Pszczola, jeszcze dzien, dwa, i zaczniesz myslec o tym jako o czyms absolutnie wyjatkowym Moja kolezanka ma blizniaki i wiem ze uczestniczy w bardzo dobrym forum dla rodzicow blizniakow. (www.blizniaki.net) Mozna tam znalezc absolutnie wszystkie kwestie zwiazane z ciaza blizniacza i z pielegnacja dwoch maluszkow jednoczesnie, informacje, ktore sa pomijane gdzie indziej.... Bedzie dobrze, zobaczysz!
-
Shalla, czekam na kazda ilosc zdjec, Ty wiesz ;)
-
no wlasnie, chodzilo mi o ten fotelik samochodowy z budka to moze byc dobre rozwiazanie naprawde, zrezygnuj z gondoli
-
A ja nie mam nic przeciwko imieniu Maria. A juz Marysia podoba mi sie bardzo :) I generalnie chyba sto razy wole powrot do tradycyjnych imion niz wszelkie nowosci-dziwnosci... Psikulcu, nie wypowiadalam sie na temat gondoli, bo ja akurat korzystalam z wozka glebokiego i to takiego ogromniastego i bardzo sobie chwalilam. Od czwartego miesiaca czesto uzywalam juz spacerowki-skladaka, z rozkaladanym oparciem, rozpkladanym PRAWIE do konca. Do jej zakupu zmusisla nas podroz do Polski. Nie wiem, o jakim typie spacerowki Ty myslisz, wydaje mi sie ze taki jak ja mam, nie nadawalby sie jednak dla noworodka. Natomiast widze na miescie wnostwo spacerowek, na ktore naklada sie \"gondolke samochodowa\", nie wiem jak to sie nazywa, chodzi o te taka malenka skorupke, w ktorej mamy nosza dzieciaki jak w torbie, majtajac tym nieprzyzwoicie :p Mysle, ze spacerowka plus taka gondolka to jest rozwiazanie idealne, bo daje dziecku poczuwie bezpieczenstwa (maluszki na samym poczatku dosc niepewnie sie czuja w za dyzuch) lozkach/kolyskach/wozkach