Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
No... wlasnie przejrzalam zdjecia skutkow Kyrilla... Co za sila! 6 ofiar w Polsce, 40 w Europie.... Moj Boze! Dynia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Elffiku, ja nie moge \"sluchac\" o tym braku ubezpieczenia. Ja chyba mam jednak \"przezorna\" mentalnosc... Jej, ciesze sie ze jestescie, i ze ostanio niemal za kazdym razem znajduje jakis wpis... Tylko jakos nie moge wygospodarowac dosc czasu, zeby sama wyprodukowac jakas dluzsza \"mowke\" pozdrawiam i zmykam
-
Nikii, TRZYMAM KCIUKI !!!!!!!!!!!!!!!! No....... macie racje... wszelkie protesty sa znakiem jak najbardziej pozytywnym. Osobowosc naszych dzieci wlasnie sie ksztaltuje i dlatego ta walka, o ktorej pisze Nikii, jest niezbedna... Pamietajcie tylko, ze nasze dzieci nie sa zlosliwie, ze one nie robia tego, zeby nas rozloscic, one po prostu testuja, chca sie dowiedziec, ile im wolno, i to jest jak najbardziej normalne! Zastanawiam sie tylko, czy przypadkiem nasza ewentualna zlosc nie wzbudza ich zlosci... Ja nie mam najmniejszego zamiaru wlepic Jaskowi tych dwoch klapsow, ktore kolezanka radzila Kuk... Naprawde duzo pracuje nad tym, zeby zachowac spokoj. Wydaje mi sie ze Jasiek na klapsy zareagowalby raczej buntem niz ulegloscia... No ale ja rano nie spiesze sie nigdzie i czasami zostajemy w lozku nawel pol godziny, co zreszta strasznie lubie :) Dlatego latwo mi mowic :) W kazdym razie doskonale rozumiem Frania, ktory nie zyczy sobie byc wyrywanym z lozka, zmuszanym do pospiechu itp. Ktora z nas go nie rozumie ? ;) Kuk, jestem pewna, ze slowa histeria uzylas duzo na wyrost :) a teraz jezykowo Jasiek tworzy ostatnio takie tworki jak: \"Bandyta sie boil\" \"Wszyscy plakaja\" \"Jasiek kupujal\" i mowi baaardzo duzo generalnie. pozdrowienia
-
Kuk, poruszasz bardzo delikatny temat... kazde dziecko jest inne i byc moze dlatego z kazdym inaczej trzeba radzic sobie w przypadku histerii. Mam nadzieje, ze Elffik sprostuje moje ewentualne herezje... zreszta... ja nie zamierzam glosic jakichs generalnych zasad... raczej opowiem o nas :) Wydaje mi sie, ze Jaskowi \\\"prawdziwa histeria\\\" zdarzyla sie tylko dwa razy i za kazdym razem jakby bez konkretnego powodu... I raczej nie mialo to na celu wymuszenia czegokolwiek... pamietam ze najbardziej zszokowalo mnie wtedy to, ze Jasiek nie szukal pocieszenia w naszych ramionach, ale wyrywal sie i uciekal, wyjac przy tym przerazliwie... Kuk, ale czy to, co Ty probujesz robic w takich przypadkach dziala? Czy udaje Ci sie Franka uspokoic, zagadac i zrobic swoje? Jesli tak, to swietnie! Tlumacz mu dlaczego cos tam trzeba zrobic i tlumacz, ze histeria to nienajlepszy sposob na Ciebie :) Pewnie czasami trzeba troszeczke \"ustapic\", ale generalnie chyba fajnie by bylo gdyby wiedzial ze histeria tylko pogarsza sprawe... U nas niemalze na poczatku dziennym sa protesty, ktorych nie nazwalabym histeria, ale jednak o nich napisze, to moze i Wy napiszecie, jak to jest u Was... To sa protesty z serii: \\\"nie chce jesc, albo raczej usiasc przy stole\\\", \\\"nie chce zalozyc pizamki\\\", \\\"nie chce wyjsc na spacer\\\", itp. Reagujemy na nie bardzo roznie, wcale nie jest tak, ze konsekwentnie zawsze je ignorujemy i \\\"na sile\\\" egzekwujemy nasza wole... ja wyczuwam kiedy to jest ewidentna \\\"komedia\\\", a kiedy \\\"powazna sprawa\\\" i w zaleznosci od tego \\\"ustepuje\\\" badz nie. Slowo \\\"ustepuje\\\" pisze w cudzyslowiu, bo go nie lubie i nie oddaje ono sedna sprawy. Przeciez nie o ustapienie chodzi tylko raczej o uhonorowanie woli dziecka :) Ja wlasciwie najczesciej odczekuje chwile, i potem robie swoje, czyli jesli Jasiek nie chce, zebym go w danym momencie przebrala w pizamke, bo np. wlasnie jest w srodku fascynujacej zabawy, to ja odczekuje, po czym proponuje mu to po pieciu minutach z pewna taka stanowczoscia, tlumaczac ze za chwile wroci do swojej zabawy i to najczesciej dziala :) Staram sie duzo tlumaczyc i zachecac, itp. mysle, ze chec postawienia na swoim za wszelka cene wzbudza w dziecku jeszcze wieksza chec negowania... i bunt... po prostu... No ale ja wlasciwie o dosc lekkich protestach pisze... Jesli kiedykolwiek Jasiek wyjac (od \"wyc\") rzuci sie na ziemie, zeby cos na mnie wymusisc, to gdziekolwiek to bedzie (centrum miasta czy sam srodek wielkiego centrum handlowego) rzuce sie obok niego i w ten sposb pokaze mu, ze nie warto robic scen, ze to nic nie da - tak sobie postanowilam :) Jestem przekonana, ze jesli raz dziecko sie rzuci i wtedy spanikowany rodzic kupi czy zrobi, to co dziecko chce, to jest koniec.... No ale mam nadzieje, ze do tego nie dojdzie............ Zreszta raz juz sie rzucilam, ale to bylo w domu :) dawno temu :) wywolalam tym taki radosny smiech, ze sytuacja zostala rozladowana, a poszlo o to, ze Jasiek nie chcial wejsc do domu, wiec go tam wnioslam na sile no i on sie wtedy rzucic na podloge w ramach protestu :) a ja z nim ale ja gadula jestem :p a jeszcze chcialam Wam napisac, ze dzisiaj podczas kolacji, Jasiek poprosil o wode, napil sie troszeczke, po czym pieknie roztrzaskal szklanke o podloge CO WY BYSCIE ZROBILY W TAKIEJ SYTUACJI ???
-
Stasiu, spoznione, ale bardzo serdeczne i cieplutkie zyczenia urodzinowe Elffiku, to niesamowite, wiosna cos pokrecila........ u nas tulipany i zonkile wychodza, boje sie ze mi zmarzna potem....
-
Witajcie weekendowo :) Niedawno wrocilismy z dluzszego spaceru... Jej, jak dobrze mi to zrobilo! Przyznam sie, ze od kiedy Jasiek podrosl i nie daje sie juz wcisnac ani do wozeczka ani do plecaka-nosidelka na dluzej, strasznie brakuje mi dlugich i troszke forsowniejszych spcerow... Naprawde strasznie... Zawsze duzo i dlugo spacerowalismy, pozniej z Jaskiem w wozeczku tez... A teraz po prostu sie nie da :) Powiedzcie, co teraz najchetniej ogladaja Wasze dzieci? Czy maja jakies wieksze fascynacje? Bo Jasiek to tylko fascynacje przezywa. Mamy za soba fascynacje Krecikiem, Porwaniem Baltazara Gabki, Misiem Uszatkiem i Reksiem (dwie ostatnie zdecydowanie najslabsze i najkrotsze), a teraz nadszedl okres fascynacji dlugim filmem pt. \"Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie\" - Jasiek zna Bolka i Lolka tylko z tego filmu. No i powiem Wam ze sprawa jest powaaaaazna. W rysowaniu Bolka, Lolka, Bandyty, Szeryfa, konia, weza, worka z pieniedzmi, pana, ktory placze po ich stracie itp. mam juz taka wprawe, ze wszyscy wychodza spod mojej reki dzierzacej kredke, dlugopis badz krede, idealni jak kserokopia :):p Nawet kiedy budujemy z klockow, to kazda budowla - kazdy budynek, most czy pociag - ma zwiazek z tym filmem i zawsze w jakis sposob sluzy Bolkowi, Lolkowi, Bandycie i Szeryfowi :) do tego Jasiek od razu podchwycil motyw pistoletu i zaczal go sobie robic z klockow! Trwa to juz jakis czas i ja wzuje, ze ta fascynacja osiagnela kulminacyjny punkt i ze niebawem trzeba bedzie szukac nowego filmu... Napiszcie, co najbardziej fascynuje Wasze dzieci... cdn, jesli sie uda :)
-
Psikulcu, to straszne co piszesz o tych pracach od switu do nocy... Toz to zamienia zycie w koszmar... Rozumiem przetrwac taki miesiac, ale dluzej? Kuk, jestem straszna gapa! Pytam Cie o eskapady do Sieny, a zupelnie zapomnialam, ze jestes w ciazy ! Jasiek sie obudzil, wiec znikam Milego popoludnia Wam zycze My czekamy na Sare i jej mame :)
-
Kuk, faktycznie opis zimy w Turynie nie brzmi zachecajaco.... No ale sama pisalas , ze swieci slonce... i tego sie trzymaj! Kazdy promyczek slonca jest na wage zlota zima :) A wiesz, ze nasz lutowy wyjazd do Wloch zaczyna sie klarowac? Na pewno wiem, ze to w lutym i ze jendak na krotko. Tydzien w Sienie i dwa, trzy dni na polnocy... Czy w ogole istnieje taka mozliwosc, zebysmy sie spotkaly w Sienie? Wiem, ze to daleko, ale zawsze warto zapytac: boje sie, ze w Lombardii bedzimy sie troszke spieszyc...
-
Kuk, ja nie potrafie tego racjonalnie wyjasnic, ale mnie sie wydaje, ze lekarstwa, znaczy ich nadmierna ilosc, za bardzo nas rozregulowuje... Mysle, ze kazda z nas juz na tyle zna wlasne dziecko, ze wie czy lepiej od razu isc do lekarza, bo jak nie to wszystko zejdzie na ostkrzela i pluca, czy dziewko sie wybroni samo... Z moich obserwacji wynika, ze Jasiek reaguje na choroby troche jak ja, znaczy NA OGOL jeden dzien i jedna noc do banii i potem wracamy do siebie... Jeszcze nigdy nie zdarzylo sie (pukam w niemalowane drewno !!!) nic takiego, co by mnie przestraszylo (mysle tu o tym, o czym pisala kiedys Nikii), jeszcze nigdy Jasiek nie spedzil wiecej niz trzech \"zlych\" nocy na raz, mnie sie nawet wydaje, ze on do dzisiaj nie wie, co to jest prawdziwy bol gardla... Reasumujac, Jasiek choruje czasami, ale trwa to za kazdym razem raczej krotko, bo ze wszelkimi infekcjami gornych drog oddechowych jego organizm rozprawia sie nad wyraz szybko... Stad ten spokoj. I zyczcie mnie i Jaskowi, zeby trwal jak najdluzej :)
-
Psikulcu, absolutnie koniecznie powinnas mieszkac gdzies na poludniu :p Ja z kolei zawsze lubilam zime, uwielbialam lyzwy na zamarznietym zalewie (mielismy zaraz za naszym osiedlem, a drugi doslownie kolo domu babci i dziadka, jezdzilam na narty kilka razy w roku, a nawet zdobywalam Tatry w sniegu. To czego nie lubie, to zima bez sniegu. Niecierpie tej chlapy, wilgoci, szarzyzny... I to od tego chroni mnie moje zycie na poludniu :)
-
Hej, hej! Co slychac? Psikulcu, i jak wychodzi Ci cieszenie sie wolnoscia? ;) Kuk, taka Twoja dluga nieobecnosc na forum, to nie jest normalne... Daj choc znak, ze wszystko jest ok, bo sie martwie...
-
Logosm, na spotkaniach Taizé bylam w Mediolanie, Warszawie i Barcelonie. I kazde z tych spotkan bylo w jakis sposob bardzo szczegolne... Mediolan: znajomosc jezyka daje mi swobode w kontaktach... To doskonala sprawa, kiedy mozna rozmawiac i rozumiec sie z rodzina goszczaca :) i z ludzmi z przyjmujacej nas parafii w ogole Warszawa: grupa Wlochow dolacza do nas i tak na cale trzy dni stajemy sie ich przewodnikami po Warszawie i po polskiej mentalnosci :) Barcelona: Myszon jest ze mna i razem odkrywamy Barcelone, do ktorej wrocimy pozniej jeszcze nie raz :) Faktycznie atmosfera tych spotkan byla wyjatkowa... i achyba kazdy mial poczucie ze na kilka dni wylacza sie z szalonego codziennego rytmu, ze to taka chwila zatrzymania.... Eh, wspomnienia! :)
-
Noworoczne postanowienia? ostatni raz to bylo chyba w liceum, he he! W czasach liceum i to chyba szczegolnie dwa pierwsze lata, po raz ostatni mialam to dziwne i bardzo silne przeswiadczenie, ze Sylwestra koniecznie trzeba gdzies \"spedzic\", byc zaproszonym, bawic sie hucznie i tak dalej... W pozniejszych latach przezwyciezylam ten ped dostosowywania sie. Tak naprawde w pamieci pozostaly mi tylko te noce sylwestrowe, ktore spedzilam w schroniskach gorskich badz na spotkaniach Taizé. Juz od dluzszego czasu traktuje te noc jak kazda inna... date zmiany roku jako cos umownego... jesli juz co postanawiac to w dzien urodzin :) choc ja i tego nie robie :) Psikulcu, a czy teraz udalo Ci sie rzucic ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? Katrin, trzymaj sie dzielnie! Choc ta minka: :( ktora wstawilas, to moze ze wzgledu na Kube...
-
BAWCIE SIE DOBZRE ! :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
-
Nikii, ja nic nie dostalam :( Kuk, snilas mi sie z cala rodzina :) Nie potrafilabym opowiedziec tego ze szczegolami, zostalo mi tylko takie glebokie wrazenie, ze to byl bardzo piekny sen... byliscie u nas wszyscy razem :) milego dnia
-
Katrin, no to czeka Cie wielka zmiana w nowym roku! Trzymam kciuki. A jaka to praca?
-
Logosm, a czy Twoj Stasio oglada moze Prwanie Profesora Gabki? Bo tam w lasnie w odcinku o Krolu Sloneczko jest taka scena, kiedy Kucharz Bartolini goni koguta w wiadomym celu :) Moze to stad ? :) Jasiek mieso wcina.... gorzej z warzywkiem... dlatego fakt, ze wczoraj znowu (po wielomiesiecznej przerwie) zjadl brokuly i poprosil o dokladke uwazam za godny odnotowania :)
-
no... hm... dla tej mamy to marna satysfakcja chyba, a dla tej dziewczynki to byl koniec swiata...
-
Ojej, ja rzeczywiscie czasami pisze chaotycznie... Jesli to nie wynikalo jasno z mojego maila, to chce to napisac teraz: ja tez uwazam, ze powinnismy nauczyc nasze dzieci sie dzielic. Jednoczesnie szanujac ich zdanie wzgledem tego co najbardziej kochaja... A tak troche na temat a troche nie... Ktos opowiedzial mi taka oto historie (pisalam o tym juz do Shalli w mailu). Otoz pewna mama prawie dwulatki nie mogla juz patrzec na zciachanego i wyswiechtanego Przytulaczka swojej coreczki (\"tyle pieknych zabawek na polce, a ona ciagle spi tylko z tym poszarzalym krolikiem\") i pewnego dnia po prostu wyrzucila go, a zrozpaczonej i zaplakanej dziewczynce powiedziala, ze przyszedl wujek X i zabral Przytulaczka. Pomijam fakt, ze wujek X poczul sie jak Najwiekszy Barbarzynca, kiedy male, zaplakane oczy spojrzaly na niego z ogromnym smutkiem... i ze nie znalazl zadnej madrej odpowiedzi na pytanbie \"Dlaczego?\" Nie potrafie sobie wyobrazic jak mama tej dziewczynki mogla zrobic cos takiego...
-
Witajcie Moje Drogie Baby! Logosm, widze, ze faktycznie niewiele z nas tu zagladalo w okresie swiatecznym... Kuk, dzieki za przemila niespodzianke :) Jak laptop ? Powiedzcie, jak tam nastroje po Swietach ??? Wczoraj Jasiek opowiedzial mi taka historie: \"Adrien mowil, ze Jasiek dotyka traktor... Jasiek patrzy Adrien przez okno\" [Adrien to jest Kuzynek, o szesc miesiecy straszy, ktory jest na takim etapie, ze nie chce absolutnie dzielic sie zabawkami] Ja rozumiem opowiesc Jaska tak: Adrien mowil ze nie chce zeby Jasiek dotykal traktora, wiec Adrien bawil sie sam (w ogrodzie), a Jasiek tylko mu sie przygladal.... I wiecie co, jakos tak dziwnie mi sie zrobilo, kiedy uslyszalam te jaskowa opowiesc... Jasiek oznajmil mi to bez zlosci, bez smutku, bez zalu, ot po prostu stwierdzil fakt... Zauwazylam ze kiedy Adrien zabiera Jaskowi swoje zabawki, Jasiek nie prostestuje (albo bardzo rzadko) i najczesciej po prostu sie na to zgadza... Czy Wasze dzieci tez tak reaguja, czy \"walcza\" o zabawke ? Z mala Sarah podobnych sytuacji nie ma... poza jednym wyjatkiem, a mianowicie kiedy chodzi o Misia Sary. Jasiek ukochal sobie tego Misia i za kazym razem, kiedy spotykamy sie z Sara prosi o niego, przytula i caluje. Ale zawsze kiedy Sarah chce swojego Misia spowrotem, prosze Jaska, zeby jej go oddal, bo to jest jej przyjaciel, bo ona go potrzebuje i to ona jest \"szefa\" w tej kwestii. I Jasiek oddaje... I uwazam, ze tak powinno byc, ze kazde dziecko ma takie zabawki, ktorymi absolutnie nie musi sie dzielic, nie musi, ale moze, jesli chce. Chodzi mi o to, ze kazde dziecko, wedlug mnie, powinno czuc, ze sa takie zabawki, o ktorych decyduje ono samo (to sie tyczy szczegolnie wlasnie ukochanych przytulanek), bo to daje mu poczucie bezpieczenstwa... Problem w tym, ze Jasiek nie ma takiej jednej jedynej ukochanej zabawki, i przez to ja nigdy nie moge odwrocic sytuacji i pokazac Jaskowi, ze jakas dana zabawka wroci do niego na pewno, jak tylko Jasiek o to poprosi... bo on nie prosi :) A co myslicie o kwestii dzielenia sie ?
-
U Was byc moze juz jest ciemno i pierwsza gwiazdka lada chwila pojawi sie na niebie.... Wasze dzieci za kilka godzin zaczna otwierac prezenty... Z tradycyjnego punktu widzenia my dzisiajszy wieczor uczcimy przede wszystkim oplatkiem, ktory Tata przyslal mi jak co roku :) OGROMNY BUZIAK, Tato Menu kolacyjne zupelnie nie bedzie przypominalo tego w Polsce :) Najbardziej nie moge doczekac sie jutra rana, kiedy to Jasiek znajdzie pod choinka prezenty :) Kurcze, ile radosci sprawilo nam szukanie niespodzianek dla niego, chowanie wszystkiego gleboko i pakowanie w ukryciu, tak zeby Jasiek zupelnie niczego nie zauwazyc, nie uslyszal... Zakladamy ze on rozumie wszystko i dlatego unikalismy jakichkowliek rozmow o \"kupowaniu prezentow\", bo prezentow sie przeciez nie kupuje, o prezenty prosi sie Mikolaja ;) Dobrych Chwil Wam zycze
-
Sto lat dla Stacha i Franka! I najlepsze zyczenia szczescia, zdrowia, prostej drogi, wysokiego nieba, czystego serca, spiewajacej duszy ! Buziakow moc od Jaska A skoro juz jestem przy zyczeniach, to Moje Drogie zycze wam Wszystkich Dobrych, Spokojnych i Zdrowych Swiat... Niech zaden nierozwiazany problem, niezamknieta sprawa, nierozwiany konflikt nie wisi nad Wami. Porzadku w sercach i w glowach wam zycze Mysh
-
Kuk, nic sie nie martw, przeciez bedzie z Wami Twoja mama... albo juz jest! Razem dacie rade ze wszystkim :) Ja tez dla Myszonia prezent juz mam i dla Jaska. I dla prawie wszystkich (tych naszych nielicznych wszystkich :) ), no wlasnie, prawie... Jeszcze zostala myszoniowa siostra i moja M (znaczy moja polska przyjaciolka... jutro chcialabym jej zrobic niespodzianke... dla malej Sarah tez juz mam) A teraz jeszcze slowko na temat naszego nowego piecyka... Dziewczyny, nie macie pojecia, jak ten nasz piecyk mi sie podoba. I pomyslec ze wcale go nie chcialam... To bylo ogromne marzenie Myszonia, a ja pozostawalam na nie obojetna dopoki nie napalilismy w nim po raz pierwszy... Teraz, kiedy juz jest, strasznie sie z niego ciesze, chodze kolo niego, przysiadam, gapie sie w plomienie, nauczylam sie nawet sama w nim rozpalac i w ogole :) wieczory spedzam wlasciwie w jego poblizu... pokochalam to intensywne cieplo zimowa pora... pokoj, w ktorym stoi, zrobil sie tak cudownie przytulny... a my ciagniemy do niego jak misie do miodu :) a jutro moze upieke sernik............... jesli zdarze kupic ser :) dobrej nocy Gadula
-
Eh, Psikulcu, moja mama wyjechala wczoraj... Ona musi w koncu jakos podzielic swoj czas miedzy moja rodzine a swoja wlasna :) A dzisiaj dotarl do niej moj brat i tego strasznie jej zazdroszcze... Wyglada na to, ze jutro juz zadna z Was nie idzie do pracy! To cudnie! Elffiku, ale pieknie sie zlozylo, ze masz taki dlugi urlop :) Ja tez nie mam wielu przygotowan kulinarnych, bo choc - tak jak Wam juz wspominalam - glowny swiateczny obiad odbedzie sie u nas, to gotuje tesciowa. To jej przywilej. Zatem ona robi wszystkie kluczowe rzeczy, a mnie \"pozwolila\" zajac sie langusta i salata :) Juz chyba nie ma prostszych rzeczy do zrobienia :) dobrego wieczoru
-
Ale fajnie ze sie odezwalyscie :) Milo jest wiedziec, co tam sie akurat u Was dzieje... My dzisiaj i jutro planujemy zakupic wszystkie prezenty. Oj, mile to zajecie, mile strasznie :) Tymbardziej, ze wlasciwie wiemy co i gdzie musze leciec!
-
Dziewczny, kurcze blade! wpadajcie chociaz odsapnac na chwilke i napisac jednym slowkiem co robicie! Zakladam, ze wszystkie jak jeden maz wsiaklyscie w swiateczne przygotowania :) Przysiadzcie na chwilke miedzy jednym oknem a drugim, miedzy uszkami a makowcem! Dla wszystkich zapracowanych Elffiku, Logosm, Fisa mam nadzieje, ze to dla Was ostatni, a najdalej przedostatni dzien w pracy... Kuk, Psikulcu, u Was tez chyba juz koniec sie zbliza? Shalla, a jak tam u Was? Brakuje tu Ciebie jak cholera!