Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
Kuk, usmiechnelam sie jak przeczytalam, ze Ty tez dopiero teraz zajrzalas do artykulu od Dynii... Dynia wyslala go nam chyba z 10 dni temu... pewnie dziwila sie czemu nikt nawet slowkiem nie pisnal, ze czytal :) Pisalam jej juz, ze ja bym sie pokusila, gdybym miala mozliwosc, na taka eskapade... A dzieciaki? Mysle, ze one wiele z takiej przygody wyniosly... My ostatnio przeorganizowalismy nieco nasz dom i miejsca komputerow... w zwiazku z tym generalnie rzecz biorac warunki mojego \"komputerowania\" w ciagu dnia pogorszyly sie (w imie spraw wazniejszych), zasiadam wiec rzadko i na krotko i dobrze mi z tym :)
-
No ja sie smieje :) mamy wlasnie okazje obserwowac bardzo ciekawe zjawisko spoleczne.... fascynujace zjawisko...
-
Joanko, witaj ponownie. Ciesze sie, ze jestes z nami i mam nadzieje, ze nie znikniesz. :) Zgadzam sie w pelni z Twoja wizja savoir-vivre w wirtualnym swiecie. A ktore imie dla dziewczynki podoba sie najbardziej Tobie ??? ---------------------------------------------------------------------------------- Dziewczyny, nie wiem, jak Wy to widzicie, ale wedlug mnie na naszym topiku brak wzajemnych rad i konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania nie jest regula... niemalze zawsze chyba jest przynajmniej jedna reakcja* i o to chodzi. Mysle, ze w wielu sytuacjach to wystarcza. Ja sama kiedy nie mam nic do powiedzenia w danej kwestii, bo np. nie przerabialam z Jaskiem czegos podobnego, to po prostu sie nie odzywam. Podobnie kiedy moglabym cos na dany temat powiedziec, ale ktos mnie uprzedzil i podal wyczerpujace informacje... wtedy ja milkne, zeby nie powtarzac tego samego, nie \"zasmiecac\"... _____ *a kiedy i tej jednej brakuje, to przypominamy sie cichutko i powtarzamy to samo pytanie, bo wszystkie wiemy, ze od jakiegos czasu zagladamy tu w biegu i ze cos ma prawo nam umknac... ---------------------------------------------------------------------------------- A teraz najwazniejsza sprawa. Nie wyobrazam sobie, jak przeszlabym przez ciaze i przez pierwsze miesiace macierzynstwa bez Was. Nie wyobrazam sobie w ogole. Mialam niesamowite szczescie, ze Was znalazlam i ze bylyscie ze mna (naprawde to czulam) wtedy kiedy obok mnie w realu nie bylo nikogo w podobnej sytuacji. Wzruszalam sie z Wami, plakalam i smialam sie jak wariat i dziekuje Wam za to, ze bylyscie. Pisze w czasie przeszlym, bo tamten szczegolny czas (pierwszej ciazy, pierwszego spotkania z Ludkiem i stu tysiecy pierwszych razow - pierwsza pielucha, pierwsza kupa, pierwsza krostka, pierwszy odpadniety pepek, pierwszy strajk glodowy, i tak dalej i tak dalej) juz dawno sie dla nas skonczyl. Mysle ze teraz nie jest juz tak samo (dzisiejsze pierwsze razy juz tak nie przerazaja), ze nie potrzebujemy sie juz w tych samych celach co WTEDY. Nie w tych samych, ale jednak chyba sie potrzebujemy, bo jakos nie potrafimy zyc bez TERMINU W GRUDNIU :) Teraz jest po prostu inaczej, w pewnym sensie rowniez lepiej, bo topik ma rowniez swoje drugie, podskorne zycie, ktore momentami az tetni i dlatego jestem pewna, ze kiedy przygoda z Kafeteria skonczy sie definitywnie, nie zostane sama :) Przezylam z Wami dwa wspaniale lata :) I zrobie wszystko, zeby niebawem doszlo do skutku moje pierwsze topikowe spotkanie w realu :) Trzymajcie kciuki :)
-
popelniam mase glupstw, szukam i bladze, za duzo gadam ALE SIE POD TYM WSZYSTKIM PODPISUJE, kochane nasze panie od reprymendy, a zebyscie... zmadrzaly ! ;):) (ps. oszalalam na punkcie wlasnego syna, wysoki sadzie, na swoja obrone mam jedynie to ze go kocham)
-
no to jeszcze jeden przyklad zabawki z realnego swiata. Juz od dluzszego czasu zbieram dla Jaska nakretki od butelek po mleku (ja kupuje mleko w bialych, plastikowych butelkach i one maja kolorowe zakretki zaleznie od zawartosci tluszczu, mleko tluste -czerwona, mleko poltloste - niebieska, chude - zielona i na dodatek dawne jaskowe mleko dla najmlodszych - zakretka rozowa). Nazbieralo sie tych zakretek cale pudelko i Jasiek wlasnie uwielabia je rozsypywac i przekladac. Z tym ze na razie ich nie wklada spowrotem do pudelka, no chyba ze go wyraznie zachece (mam jednak nadzieje ze to przyjdzie). Z malych przedmiotow lubi tez domino i namietnie usiluje zebrac jedna raczka jak najwiecej kosteczek jednoczesnie :) Acha! Uwielbia tez monety, ale to sa surowo zakazane. No i wiadomo, im cos jest jest bardziej zakazane tym bardziej pozadane. Niech no mu sie tylko trafi jakas moneta, to sciska ja w pistce jak skarb, zebym tylko mu jej nie zabrala. Lada dzien zamierzam zorganizowac Jaskowi mini-piaskownice w ogrodzie, mam nadzieje ze zabawa z piaskiem utrzyma go choc pare minut w jednym miejscu...
-
Katrin, jaka ty jestes dzielna. Podziwiam Cie Sprobuje zâpytac mojego tate, czy cos wie na teamt tego typu rehabilitacji... Kuk, trzymam kciuki :) To minie na pewno Dziewczyny, mam ochote Wam opisac aktualna zabawe Jaska, bo mam wrazenie ze jako jedyny bawi sie w ten sposob, choc moze sie myle, dajcie znac, jezeli tak faktycznie jest. Jasiek juz wiele ladnych chwil temu znalazl w kieszonece od wozka chusteczke (taka na szyje) i rozlozyl ja na komputerze Myszonia (komputer stoi na podlodze). Nastepnie poszedl po swoja myszke i zaczal po tej chusteczce jezdzic. Nie potrafie powiedziec czy nasladowal tym gestem klikanie czy prasowanie :). Po pewnym czasie kabelek od myszki zwisajacy smetnie na podloge przestal mu sie podobac, wiec \"podlaczyl\" go w takim otworze w szufladzie po przeciwnej stronie pokoju. Zabawa polega teraz na ciaglym poprawianaiu chusteczki i na ciaglym poprawianiu kabelka w dziurze. I jest tak pochlaniajaca, ze Jasiek nie zauwazyl nawet jak rozkladam deske do prasowania, jak prasuje i jak skladam potem wszystko spowrotem. A normalnie jest natychmiast obok mnie zmuszajac mnie tym samym do wsadzenia go w krzeselko na caly czas prasowania. Malo tego, Jasiek nie zauwazyl nawet ze wlasnie usiadlam obok niego zeby pisac. Bawi sie dalej :) Dziewczyny, zadna zabawka nie zajmuje go tak dlugo jak ta chusteczka plus myszka zmykam teraz, bo wybieramy sie na zajecia muzyczne :) milego dnia
-
Karenko, tutaj tez wszelkie buciki tak zwane \"pierwsze kroczki\" sa takie wlasnie sztywne. Przyznam sie, ze my akurat nie kupilismy butow z \"nalepka\" pierwsze kroczki (bo sprawialy wrazenie tak sztywnych, ze potrafilam sobie wyobrazic, jak mozna zalozyc je dziecku na stopke), tylko inne buciki, nieco miekksze, ale oczywiscie wysokie, dobrze trzymajace kostke, z profilowana wkladka, skorzane i tak dalej. Zazdroszcze Ci tego morza o dwa kroki :)
-
Shalla, cos dobrego? Ja wlasnie jej w tej chwili pumpernikel (znaleziony cudem w sklepie biologicznym - Francuzi nie przepadaja za czarnym chlebem) z maslem. I jestem w siodmym niebie :)
-
Shalla, Ty mnie nie przerazaj! Jasiek robi glupstwa i to sporego kalibru (pisalam: zapalil zapalke sparzyl palucha i nic sie nie nauczyl, bo zapalek szuka z uporem maniaka, wyciaga je np. zza lodowki), ale na razie nie wspina mi sie na parapety. Rety! Najniebezpieczniejsza rzecza jest teraz wylazenie na ulice i radosny bieg w strone nadjezdzajacych samochodow. Nie mozemy go spuscic z oka !!!!!!!!! CALE SZCZESCIE ZE mieszkamy w zaulku i jedynymi samochodami przejezdzajacymi obok nas sa wehikuly dwoch sasiadow, ktorzy juz poznali sie na zwyczajach Jaska. Na prawdziwa ulice, Jasiek jeszcze sie nie wybral i mam nadzieje, ze odkryje ten kierunek dopiero w momencie gdy zrozumie sens slowa \"niebezpieczenstwo\" (jak na razie nic mu to nie mowi) Kiedy to nastapi ??????????? Tymczasem ciagnie go w przeciwna strone, uffff :)
-
zainteresowania? mysle, ze jednak nie wszystkie dzieci lubia wszystko, ze sa jakies preferencje... Jasiek np. lubi muzyke, spiewa i tanczy, ale jak na razie nie przepada za rysowaniem. Kiedy wtykam mu kredke do reki, pobazgroli minutke, ale potem tarci zainteresowanie. Natomiast uwielbia klepac na klawiaturze, klikac myszka, najchetniej urzeduje przy naszych komputerach. Ale ma tez wlasna klawiature (autentyczna), ktora nosi za soba po calym mieszkaniu i uklada gdzie popadnie i bebni. Myszke (tez swoja, autentyczna) nosi po calym mieszkaniu i czasami gdzies tam sobie ja kladzie i przesuwa. Do tego dochadza wszelkie kabelki, wtyczki, mikrofony... statyw od aparatu... on to uwielbia Wprost trudno odgonic go od pieca grzewczego w garazu, bo ten piec ma takie rozne pokretla i srubki i Jasiek ciagle przy nich majstruje. W ogrodku oczywiscie grabie, grabki, lopatki, najlepiej te moje, dorosle. Bierze narzedzie do reki i nasladuje wszystkie moje czynnosci . Bardzo lubi tez ubierac sie w moj kuchenny fartuch (nadal) i rozwieszac wszedzie rozne szmatki (nadal). I bardzo chce mieszac w moich garnkach i patelniach, znaczy jak widzi, ze ja mieszam to co sie aktualnie gotuje... sila rzeczy nie moze tego robic, wiec pozwalam mu mieszac w jego jedzeniu, podczas jedzenia. Dlatego jedzenie wyglada tak ze albo Jasiek je sam (lyzka, ktora trzyma do gory nogami badz widelcem, na ktpry ja nakluwam jedzenie, ale ktory on sam podnosi do buzi) albo ja go karmie, a on w tym czasie swoimi sztuccami miesza w \"misce\" znowu musze konczyc strasznie malo czasu mam na zasiadanie do komputera
-
wspolczuje wam bardzo z ta pogoda... samodzielne jedzenie Jasiek rwie sie do lyzki i widelca, najchetniej do tych duzych, prawdziwych... musze isc
-
lekarze nigdy nie bylismy z Jaskiem u zadnego ortopedy ani neurologa... bylismy tylko na kontroli wzroku to jedyna kontrola , na ktora wyslal nas nasz pediatra
-
Dziewczyny, dwie strony zapisalyscie! W ciagu kilku godzin! Cos niesamowitego! Shalla, ale fajnie rozgadane jest Twoje dziecko :) Karenko, ja znowu sie dobijam i nic: dwa razy wrocil mi mail. To nie kwestia przepelnionej skrzynki tylko jakis inny problem techniczny, nie wiem zupelnie jak to przeskoczyc :( Aha, a co do Wydarzen topikowych, to ja bym dodala jeszcze jedno: w pewnym momencie dalsze istnienie naszego topiku stanelo pod znakiem zapytania (zmeczenie tematem), ale jednak termin w grudniu przetrwal. dobranoc
-
Shalla, witaj! Nareszcie! Diabelnie Cie tu brakowalo.
-
no tak! jaskowa wage i wzrost! :)
-
Pati, najwazniejsze, ze jestes, ze zagladasz, ze piszesz cos od siebie - brakiem \"komentarzy\" sie nie martw. Bardzo jestem ciekawa, co robisz (chodzi mi o prace), ale zaloze sie, ze wcale nie masz ochoty o tym opowiadac... Kuk, zajecia muzyczne sa fajne faktycznie i, co najwazniejsze, podobaly sie Jaskowi - charmider i halas nie wystraszyly go ani troche, pomimo ze po raz pierwszy wlasciwie znalazl sie w tak ogromnej grupie dzieciakow. No wlasnie, te zajecia ciesza sie ogromnym zainteresowaniem i dzisiaj przybylo na nie okolo 35 dzieci (liczylam!) a to jest dwu- albo nawet trzy-krotnie za duzo! Uwazam tak dlatego, ze mowa o dzieciakach w wieku od 9 miesiecy do 2 lat, mozecie wiec sobie wyobrazic jak trudno w takim towarzystwie o jakakolwiek dyscypline czy raczej nazwijmy to wspolnota dzialania :) Tabelko, prosze o aktualizacje: 10 kg, 79 cm i 12 zebow Katrin, trzymaj sie dzielnie :) Dziewczyny, ostatnio dzieje sie cos dziwnego z kapiela... Trzy ostatnie kapiele skonczyly sie po dwoch minutach, bo Jasiek kategorycznie domagal sie wyjscia z wody! Zupelnie nie mamy pojecia co sie dzieje. Jasiek zawsze uwielbial kapiel i nie chcial wyjsc z wanny, wyciagalismy go dopiero jak juz cala woda wyleciala a i tak protestowal... A teraz do wanny wchodzi zadowolony, przez minute, dwie jest ok, a po tym czasie chce wychodzic... dzisiaj nawet nie zdazylam splukac mu szamponu z wlosow (robilismy to potem nad zlewem, bo nie chcial wrocic juz do wanny). Nie wiem, czy czegos sie boi, czy cos go zaczyna bolec... juz zaczynam snuc najdziwaczniejsze scenariusze... musze go poobserwowac, zeby wychwycic moment, kiedy cos sie zaczyna dziac... na razie za kazdym razem bylismy zbyt zaskoczeni, jeszcze nie traktowalismy tego jak regule... Rety! mam nadzieje, ze to nic powaznego...
-
Dzieki, dziewczyny :) tate juz pomeczylam :) A co z Shalla ???????????????????????? Shalla, jest ten internet czy nie ma ??? przepraszam, ze tak minimalistycznie sie wpisuje, ale jakos teraz inaczej nie moge :p moze jutro mi sie odmieni ?
-
Czy jestem pewna? Jezeli moge moja pewnosc opierac na zaufaniu do aptekarki, to jestem. Natomiast teraz bardziej intryguje mnie pytanie czy wszelkie pasty - te dostepne w Polce czy Stanach - nadajace sie dla dzieci ponizej dwoch lat w ogole spelniaja role pasty... no bo skoro sa bez fluoru... Wybaczcie dyletanctwo tego pytania... ja po prostu nie wiem, ktory to skladnik chroni zeby, czy tylko fluor czy cos jeszcze... Jezeli te role spelniaja, to moze warto pozawracac glowe tacie, ktory wlasnie szykuje paczke z Polski... WARTO ???
-
Nie zagladam ostatnio, bo tak mi jakos smetnie... Tzn. wszystko ok, ale kilkudniowa, potezna sciana deszczu za oknem wystarczy, zeby zakopac czlowieka w dolku po same uszy. Dzisiaj wyszlismy z Jaskiem prosto w te sciane, on pod folia, ja w czapce z daszkiem (co by mi sie deszcz do oczu lal po drodze), wymyslilam sobie pretekst: pasta do zebow dla Jaska; pognalismy do apteki. Wchodzimy, pytam \"poprosze o paste dla pietnastomiesieczniaka\" a aptekarka na mnie taaaaaaaaaaakie oczy i mowi, ze wszelkie pasty sa od dwoch lat !!!!!!!! Dla Jaska pasty nie ma, Jasiek moze sobie conajwyzej szczoteczka w buzi podlubac, ale pasty mam mu nie dawac, bo pasty lykac nie wolno, a przeciez taki maluch jeszcze wypluc nie umie. Wrocilam do domu z pustymi rekami. Wyglada na to, ze tutaj nie ma past nadajacych sie do jedzenia (moj lekarz, znaczy pediatra, tak samo mowil, zeby nie myc przed ukonczeniem drugiego roku, teraz juz rozumiem dlaczego) To jakimi pastami Wasze dzieci myja zeby??? Czy w Polsce sa specjalne pasty \"do jedzenia\" czy Wy ryzykujecie z tymi od dwoch lat ??? no masz! wlasnie przypalilam sos pomidorowy! cholera! ide, bo jeszcze pare rzeczy moge dzisiaj popsuc... fatalnie mi ostatnio idzie prowadzenie domu :p
-
Czy rodzicielstwo i ambitne plany na przyszlosc wykluczaja sie wzajemnie? doskonale pytanie, Kuk. Mysle, ze jezeli tak, to tylko chwilowo :) Ja mam wlasnie wrazenie, ze wszelkie moje marzenia w tej chwili, to sa marzenia wylacznie \"rodzinne\" a nie \"moje osobiste\". Dobrze to czy zle? - marzenie numer trzy: maly domek (i troszke przestrzeni dookola) w Polsce (miejsce bardzo konkretne !!! strony rodzinne, rodzina za plotem) - marzenie numer cztery: rodzinny wyjazd na miesiac do Wloch, jesienia, najchetniej Toskania, okolice Sieny, baza: maly apartament plus samochod konieczny by odwiedzic wszystkie toskanskie miasteczka i ich koscioly... - marzenie numer piec: Anglia, szczegolnie Kornwalia, baza i samochod podobnie - tu rowniez chodzi o wyjazd we trojke - w tej chwili absolutnie nie biore pod uwage samotnych eskapad i chyba juz nigdy nie bede brala... - i wreszcie marzenie numer jeden i numer dwa, jedno dotyczy Myszonia, drugie nas wszystkich... te sa najwazniejsze ale sza! wiecej nie powiem... ale chyba za jakis czas rowniez moje \"wlasne\" marzenia zaczna kluc w brzuchu i swedziec za uchem... a w ogole to az sie boje, ze jak zaczne o marzeniach myslec, to jeszcze nie jedno mi przyjdzie do glowy ! bo z marzeniami tak juz jest, ze jak tylko poswiecimy im chwilke, to one sie natyczmiast strasznie mnoza :) dobranoc
-
Dynia, jak ja Cie rozumiem - mam na mysli smuteczki z powodu braku fajnej mamy do towarzystwa w realu - bo do niedawna przezywalam to samo. Doskonale wiem jak to jest... pomimo ze ja jestem \"po drugiej stronie lustra\". Teraz los sie do mnie usmiechnal (wspominalam cos o niesamowitym spotkaniu z rodaczka). Od kilku tygodni mam z kim chodzic na spacery i dyskutowac o wszelkich radosciach i smutkach tego swiata (o dziwo tematy dzieciaczkowe nie dominuja!) i to jest takie oczyszczajace. Za kazdym razem zapominam o bozym swiecie i potem pedze do domu jak szalona, zeby w ogole na czas przygotowac kolacje. :) No i musze Wam napisac, ze teraz robi sie coraz cieplej wiec juz kombinujemy, jakby tu sie troche wyrwac poza miasteczko i polazic z dzieciaczkami po lesnych sciezkach :) Jeszcze taka mala obserwacja... Moja nowa przyjaciolka, M, mieszka w moim maisteczku od roku, a ma juz bardzo wielu znajomych, rowniez mlodych mam, a ja mieszkam tu od 5 lat i mam tylko ja jedna. Same widzicie jaki ze mnie analfabeta spoleczny :) i w zwiazku z tym Marzenie na dzis: chcialabym odrobine rozluznic, rozlupac albo w ogole zgubic te skorupke, w ktorej sie tak chowam przed swiatem.
-
A moze zeby zrobic rewolucje, wcale nie potrzeba ofiar? ;) Chcialam ukatrupic nasz topik, ale mi sie nie udalo, nie pozwolilyscie mi. To cudownie! to znaczy, ze on musi trwac :) Dzieki wedrowkom po innych forach, zdalam sobie sprawe, ze Nasz Watek jest jedyny w swoim rodzaju, specyficzny, unikatowy i ze nie mozemy go tak po prostu zgilotynowac, to by bylo po prostu niewybaczalne. Jednak nadal twierdze, ze musimy... nie... zaraz... chcialam powiedziec: moglybysmy sprobowac go odrobine urozmaicic. Moglybysmy. Ale poza tym niech zostanie taki jaki jest, dziurawy, z trzydniowymi przestojami i... i w ogole kochany, nie? Tylko badzcie, po prostu badzcie :) ps. Wysylam, bardzo mi sie spieszy, zeby juz, natychmiast wyslac. Myszon w takich wypadkach radzi mi zeby \"poczekac, pozwolic mysli dojrzec\", ale dzisiaj go nie poslucham i wysylam. dobranoc
-
Dynia, wyslalam Ci maila, ale wrocil... Cholera, ostatnio za duzo maili mi wraca. Co sie dzieje?
-
Dynia, czekam na maila zatem! zobaczymy! bardzo jestem ciekawa, co ty tam praktykujesz i czy i dla mnie to sie nada :p Kuk, mnie tez ta cisza martwi, i juz sie boje, ze jak topik zdechnie, to co ja bez Was zrobie ???? Co do tematu to sie dogadamy! Ja mam wlasnie nadzieje, ze to nie bedzie jakis jeden waski narzucony z gory temat. Najlepiej zeby poruszanych kwestii bylo jak najwiecej, tak zeby temat dzieci byl tylko jednym z wielu. Mozna opowiadac o wlasnym zyciu ale mozna i o Zyciu. ;) Pamietam jak lubilam czytac Twoje opowiesci o doswiadczeniach zwiazanych z szukaniem mieszkania np. i wiele, wiele innych... A co do sentymentow... hm... ja sobie chyba zapisze caly topik na twardym dysku :) przeciez to kawal historii !
-
tak sobie mysle... juz od wielu, wielu dni... dziewczyny, czy nie uwazacie, ze nasz topik powiniem nieco zmienic forme? doszlysmy do takiego punktu, w ktorym dalsze pisanie o dzieciach tylko i wciaz o dzieciach jest nieciekawe. same przyznacie, ze inaczej opisuje sie pierwszy usmiech, zabek, kroczek (bo to obserwowalysmy z boku jakby), a zupelnie inaczej sprawa wyglada teraz, bo teraz mamy z dzieckiem juz taki kontakt, ze tego nie da sie opisac !!! poza tym, sadzc po frekwecji, chyba juz wszystkie mamy lekki przesyt i jestesmy odrobinke zmeczone tematem... TERMIN W GRUDNIU spelnil swa role znakomicie, mysle, pozwolil nam byc razem w ciazy i wymieniac pierwsze doswiadczenia swiezo upieczonych mam. ale teraz musimy znalezc rowniez inne rzeczy, ktore nas lacza. nie wiem czy lepiej byloby zalozyc drugi topik, kontynuacje pierwszego, ale o nowym tytule, ktory sugerowalby wyjscie poza temat dzieci... czy moze otworzyc topik zupelnie nowy... wiem jedno: nie wyobrazam sobie zebysmy sie porozlazily i pogubily z nudow, ja chcialabym zebysmy zaczely rozmawiac wiecej o nas samych, o zyciu (ktorego dzieci sa czescia, o tak! ale tylko jedna z wielu !) o tym co nas otacza, o wszystkim !!! nazwijmy go NASZE ZYCIE, CO SLYCHAC ?, JAK MINAL DZIEN ? albo jakos podobnie, najbanalniej w swiecie i spotkajmy sie ponownie. Co Wy na to ??? Nie spodziewam sie, ze o razu rzucicie sie na ten pomysl z entuzjazmem... byc moze w ogole pierwszy wpis po moim pojawi sie za trzy dni :p niewazne... pomyslcie o tym... przespijcie sie z problemem... moze warto cos \"narozrabiac?\" :p a teraz jeszcze krociusienko w nawiazaniu... Asiulek, witaj !!!!! a w ogole jestes tam jeszcze ? nadal chcesz z nami gadac ? zostan z nami i chodz za nami \"na nowe\", jezeli sie zdecydujemy Shalla, czekam z ogromna niecierpliwoscia na twoj come back :) Dynia, chata super, ma swoj klimat, to najwazniejsze ! Katrin, sciskam kciuki z calej sily !!!!!!!!!!!!!!! Nikii, gratulacje :) Ile ci jeszcze zostalo do konca studiow ???? Ile lat? Ile semestrow? I co ty studiujesz ? tabelko, Jasiek wazy 10 kilo (bez paru gramow), mierzy 79 centymetrow i ma 12 zebow (wszystkie czworki !!!) Karenko, jestes juz ???? wracaja mi maile, nie mam pojecia co sie stalo, odezwij sie koniecznie !!!!!! pozdrawiam przyduszona Mysh