Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mysh

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mysh

  1. dzisiaj rano Jasiek po raz pierwszy podjal samodzielne proby wstawania w lozeczku. mamy popoludnie, wiec Jasiek jest juz w stanie wstawac, w ogole zajmuje sie tylko tym, jak tylko wloze go do lozeczka (i niezle sie zlosci, kiedy mu sie to nie udaje) ciekawe jest to, ze on caly ten mozolny trud stawania na nozkach podejmuje glownie po to zeby sie potem rozmyslem i upodobaniem rzucic w tyl amator sportow ekstremalnych ?
  2. :) Karenko, czy Olek zasypia przy butli ? A jesli tak to pewnie nie podnosisz go do odbicia ? Wiesz, kiedy Jasiek zasypia mi przy butli i nie udaje mi sie wyegzekwowac odbicia, to on sie potem budzi po 10 minutach do pol godziny. Moze to jest przyczyna dzisiejszego budzenia sie... moze nagromadzone powietrze przeszkadza mu i... nie smiej sie.... my tu w rodzinie mamy taka pseudo-teorie ze dzieci zasypiajace przy jedzeniu bez odbicia maja koszmary (to taka nasza domowa teoria stworzona na podstwaie obserwacji Jaska i Siostrzenca) Ty piszesz o momencie przed ulewaniem sie... ja \"nie wiem\" co to jest ulewanie, bo jaskowi sie nie ulewalo, ale podejrzewam ze ulewanie to taka forma odbicia... a moze sie myle... ale skoro Olek budzi jakby na ulanie, to jest troche tak jak z Jaskiem, ktory budzi sie na odbicie - i budzi sie wtedy placzac. Moze moglabys odczekac az mu sie uleje, noszac go na rekach, i dopiero potem klasc spac? Prawdopodobnie to tylka jedna z wielu mozliwych rad... moze dziewczyny znajda lepsze... ale pisze, bo moze sie na cos przyda jednak... a odnosnie uczenia sie wlasnego dziecka... hm... im dluzej Jasiek z nami jest, tym ja bardziej pokornieje i chetniej przyznaje ze sporo rzeczy mnie zaskakuje. tak naprawde to nigdy tak do konca nie da sie poznac wlasnego dziecka ;) brzmi to paradoksalnie, ale tak jest, co jakis czas dziecko wchodzi w nowy okres i mama uczy sie wszystkiego od nowa, oj, zabrzmialo to strasznie radykalnie, no, powiedzmy, paru rzeczy uczy sie od nowa i od nowa dostosowuje do nowych sytuacji :) czasami trwa to dlugo :) trzymaj sie dzielnie i oby jak najszybciej wszystko wrocilo do normy
  3. moje przekomarzanki z osobami wystepujacymi anonimowo na tym forum maja juz swoja tradycje ;) nie bylo moim zamiarem krytykowanie Ciebie, chcialam i chcialabym nadal wiedziec kim jestes, czy jestes szczesliwa mama i jak chowa sie twoje dziecko, czasami piszesz o sobie jakbys byla jedna z nas, to intryguje mnie najbardziej :) a co do tabelki, to uwazam ja za rzecz ciekawa i warta prowadzenia na biezaco. nie zdajesz sie pamietac, ze to ja ja zaczelam i bardzo dlugo prowadzilam. z tym ze ja wklejalam ja zawsze we wlasnych postach, pod moim myshowatym pseudonimem i sprawialo mi to radosc. Ty wybralas inna metode - szanuje to. jednoczesnie zastanawiam sie dlaczego sie ukrywasz. pozdrawiam srodowo :) mysh
  4. :) Shalla, no ryczalam ze smiechu, czytajac o pedzelku i nie tylko. Jak ty to robisz, ze rozsmieszasz mnie zawsze do lez? :) Ja tez mialam taki etap ze zupelnie zapomnialam o zabawach przy przewijaniu, a przeciez tak lubie jak jasiek sie smieje, bo \"robie mu gimnastyke\", \"trabie\" na golym brzuszku, czy chodze paluszkami po calym ciele. Tylko ze stopkami trudniej, bo on jest w skarpetkach najczesciej :) A z zakladaniem butow u nas jest podobnie, ale ja zawsze wciskam mu do reki jakis rarytas, i conajmniej pierwszego buta zakaladam bezstresowo :) A jak sie wyrywa przy drugim to go sadzam na podlodze i jakos idzie :) :) Pati, jak widze, wcale nie odnotowalam wszystkiego na mojej dlugasnej liscie jaskowych sukcesikow. Czytajac cie przypomnialo mi sie, ze Jasiek tez nas karmi (i uwielbia to), kiedy daje mu kawalek banana, to jakies trzy czwarte oddaje mnie :) I Jasiek tez zaczal juz mowic si, dzi, ci itp (pisze tak, bo nie mam polskich znakow) i tymbardziej wzmozylam recytowanie \"w Strzebrzeszynie chrzaszcz brzmi w trzcinie\" i tym podobnych kawalkow, bo u nas tylko ja jestem dla niego podobnym wzorem dzwiekowym (wyczytalam ze dzieci szesciomiesieczne rozrozniaja dzwieki w najrozniejszych jezykach swiata, ale potem zatracaja te umiejetnosc i okolo 10-tego miesiaca rozrozniaja juz tylko dzwieki z jezyka ich otaczajacego. Dlatego teraz to mowie po polsku jak nakrecona :) co nie przeszkadza mi uczyc sie tych francuskich wyliczanek, dzisiaj przytachalam do domu plyte i kasete z ksiazeczka obie pelne wyliczanek. pa
  5. ja po prostu z zachwytem patrze jak kazdego dnia przybywa jakis nowy gest, nowe skojarzenie, nowa reakcja albo jak Jasiek inaczej radzi sobie z danym \"problemam\". to jest zadziwiajace ten progres ! co tam musi sie dziac w jego glowinie !
  6. postepow brak natomiast w innych dziedzinach: Jasiek nie staje, nie chodzi ani nie biega. postawiony przeze mnie stoi, ale nie probuje stawac sam.
  7. tak sobie siedze i spisuje ostatnie jaskowe postepy... (z przyjemnoscia przysiadlam przy biureczku, po calym dniu na specarach :) ) dawno robilam takiego bilansu wiec chyba bedzie dlugi... tak wiec Jasiek: - potrafi trzymac dwie rzeczy w jednej raczce, np. dwa spinacze. - potrafi robic dwie rzeczy jednoczesnie, np. jedna raczka trze gryzakiem po dziaslach, a druga siega po zabawke. - znowu klaszcze (kiedys klaskal, z tym ze uderzal zamknieta piastka w otwarta dlon a potem o tym zupelnie zapomnial), teraz klaszcze prawidlowo. - przy zamknietej piastce przeklada kciuk nad i pod pozostale palce (tak jakby imitowal zapalanie zapalniczki). - mowi dwa \"slowa\": \"gak\" i \"taka\". do dzis nie mozemy dojsc co one oznaczaja, jedno jest pewne: oba maja znaczenie bardzo pojemne. - czesto sylabizuje dadadadada tatatatatatata nenenenenene itp. ale sylaba \"ma\" nadal nie do wychwycenia. - na spacerze oznajmia swoja obecnosc radosnym i glosnym krzykiem. - wreszcie bierze w raczki i bawi sie pluszakami, ktore ja od zawsze przywiazuje mu do wozka. najchetniej potrzasa nimi podczas calego spaceru, przekladajac je z jednej raczki do drugiej i potrzasajac raz z prawej strony wozeczka raz z lewej (to wzbudza najwiecej usmiechow wsrod mijajacych nas ludzi) - podczas spaceru prawie stoi w wozeczku, mocno zapierajac nozki na podporce. - lapie sie za nos, zanim tesciowa dojdzie do odpowiedniego momentu w piosence, w ktorym to ona lapie go za nos - w ogole to dzisiaj nauczylam sie od niej tej piosenki, bo Jasiek ja uwielbia. chyba sie powtarzam, ale moj polski repertuar takich piosenko-zabaw z pokazywaniem jest ubogi, mozna powiedziec ze ledwie istnieje i dlatego posilkuje sie francuskimi tekstami, bo polskich wzorow na codzien brak :( czasami cos sama wymyslam ale to nie zawsze jest takie fajne :) eh, Elffiku, Ty to musisz znac mnostwo takich rzeczy ! i jeszcze cos: dzisiaj ze zdziwieniem odkrylam ze jasiek swietnie sobie radzi z nakladaniem klockow z dziurka na koleczki, dalismy mu do zabawy kuzynkowy pociag. kazdy wagon ma dwa takie koleczki i jasiek radosnie nanizal na nie pare klockow !!! No, z tego to jestem naprawde dumna. Przytachalismy te zabawke do domu wlasnie i teraz bedziemy sie bawic ;) Kuzynek akurat nigdy nie bawil sie nia dlugo. Jej! jak oni sie obaj roznia ! milego wieczoru ps. :) Dynia, ale zazdroszcze !!!!!!!!!!!!!!! ;)
  8. no dobra, podam te zabki do tabelki ale ja chcialabym wiedziec, kto to robi ????????????? dlaczego nie podpisuje sie wlasnym nickiem ???????????? nie cierpie kiedy ktos pozostaje anonimowy ! Jasiek ma 6 zabkow * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * dziewczyny, jak to jest ze zmiana pieluchy teraz? na siedzaco? dajecie rade? bo ja ciagle robie wszystko, zeby Jasiek lezal, no, przynajmniej w decydujacym momencie (samo zakladanie pieluchy), bo jak na razie kompletnie nie umiem mu jej zalozyc, kiedy on siedzi :) nie mowiac juz o sytuacjach z kupa :) w zwiazku z tym przewijanie wyglada tak: sadzam Jaska na lozku, Jasiek wybiera sobie ktoras z lezacych dookola glupotek, wklada ja do paszczy albo manipuluje przy niej raczkami - wtedy moge go polozyc. czasami glupotka mu sie nudzi, wiec siada i szuka kolejnej, ja cierpliwie czekam az znajdzie i znowu bede go mogla polozyc (czasami dlugo wybiera :p ). jak na razie dziala. po co o tym pisze? a no bo kiedys, jak Jasiek zaczynal siadac i siadal rowniez podczas przewijania (a wlasciwie prawie nie dawal sie polozyc), ja probowalam polozyc go na sile i wtedy byl straszny krzyk. im mocniej go przytrzymywalam tym mocniej on sie wyrywal. gdybym pozostala przy starej metodzie (\"masz lezec, bo tak\") kazde przewijanie wygladaloby jak walka, a my oboje wychodzilibysmy z niego zdenerwowani, moje zdenerwowanie ze on nie chce lezec i mocne przytrzymywanie zwiekszaloby jego zdenerwowanie, jego krzyki denerwowalyby mnie coraz bardziej i tak bysmy sie nawzajem napedzali a pielucha nie bylaby zmieniona przez kolejna godzine. Jasiek znienawidzilby te momenty i zaczalby uciekac juz na sam widok lozka, na ktorym go przewijam. a tak: my sie bawimy. i tak samo moze byc w kazdej sytuacji, z jedzeniem, z placzem. to jest dokladnie to, o czym pisala Karenka, od reakcji mamy zalezy w duzym stopniu reakcja dziecka, od realnej reakcji. synergia po prostu. ja sama, najczesciej trace cierpliwosc przy jedzeniu (jezeli po trzech lyzkach widze, ze dalsze jedzenie jakos nie napawa Jaska entuzjazmem), a moje zniecierpliwienie przejawia sie spokojnymi ale cynicznymi komentarzami na temat moich zdolnosci kulinarnych albo niepotrzebnego wysilku. Paskuda ze mnie, wiem. Jasiek na pewno wyczuwa ten nieprzyjemny, ironiczny i zirytowany ton i resztki apetytu, ktore moze jeszcze gdzies pozostaja na dnie gardziolka, przechodza mu natychmiast. dlatego staram sie powstrzymywac... w innych sytuacjach jakos duzo latwiej jest mi reagowac pogodnie. np. kiedy Jasiek po raz dziesiaty podpelza w to samo miejsce zeby wlaczyc ten sam guzik, zaczynam sie smiac, bo tak naprawde cieszy mnie jego upor i konsekwencja :) kiedy wylewa wode z butelki (ktora to ja zostawilam otwarta), wysypuje umyte winogrona z polmiska (ktory to ja postawilam zbyt blisko brzegu stolu), albo wywala caly kosz ze smieciami (bo nie zamknelam chroniacej go szafki), nie irytuje sie nigdy, bo wiem ze to tylko i wylacznie moja wina :) najczesciej smieje sie z sytuacji... a jak to jest u was? i czy myslicie ze powinnam raczej pokazywac za kazdym razem ze zrobil zle? :) Shalla, my tez myslimy o kasku, choc Jasiek jest na razie ledwie na etapie raczkowania i samodzielnego stania wylacznie w lozeczku :)
  9. jeszcze mi sie przypomnialo kiedy jasiek sie denerwuje, bo wlasnie wkladalam mu przed chwila pizame: jasiek strasznie nie lubi kiedy zakladam mu rekawy albo wygiagam rekawy czegos co jest pod spodem (zeby nie byly zrulowane), bo nie moze wtedy swobodnie manipulowac przy zabawce, ktora sie akurat bawi (on sie zawsze czyms bawi). spiewam mu wtedy albo recytuje, zeby na chwile zapomnial o tym ze go ubieram. a wracajac do zakazow, to wydaje mi sie ze na razie formulowanie ich nie ma sensu, nie dlatego ze dziecko nie rozumie o co chodzi, tylko dlatego ze absurdem jest zostawienie dziecka w poblizu goracego zelazka i mowienie \"nie dotykaj\" , wedlug mnie jedyna skuteczna metoda w tym wieku to odciagniecie dziecka od zakazanej rzeczy :) konsekwentne i spokojne odciaganie :) dziecko rozumie ze nie chcemy zeby cos robilo, ale nie odroznia niebezpieczenstwa zwiazanego z dotykaniem jakiegos guzika na komputerze od tego zwiazanego z dotykaniem zelazka ufff, wybaczcie chaotycznosc, to dlatego ze sie spiesze pa
  10. U nas chyba jeszcze nie zaczal sie etap wpadania w zlosc z powodu zakazow... a moze Jasiek jest faktycznie spokojnym dzieckiem i histeria nie jest czescia jego charakteru... a moze ja nie zabraniam mu zbyt czesto... nie wiem... kiedy stanowczo odciagam go od komputera (ktory on ciagle probuje wylaczyc badz otwierac kieszonki od cd i DVD) raczej nigdy nie ma silnych reakcji, daje sie odciagnac, po czym konsekwentnie wraca, az do momentu kiedy zabieram go i przenosimy sie do innego pokoju, jeszcze mi sie nie zdarzylo, zeby go to zdenerwowalo. zauwazylam natomiast ze reakcja na zabranie zakazanej rzeczy (wyjecie jej z raczek) zalezy od momentu, znaczy od tego czy Jasiek jest zmeczony, glodny, znudzony dlugim przebywaniem w tym samym miejscu. Jezeli jest zmeczony, glodny lub znudzony potrafi sie zloscic. Ale w innych momentach nie protestuje wcale - ALE !!!! ja nigdy nie zabieram niczego, nie dajac czegos w zamian :) zazwyczaj wybieram cos atrakcyjnego i Jasiek akceptuje wymiane. Jasiek generalnie chyba najbardziej sie denerwuje, kiedy zakladam mu buty a on chce juz sobie isc polazic :) wtedy wygina sie i ucieka mi z kolan z ogromna sila. :) Kuk, my nie calujemy Jaska w usta, wiec i on tego nie robi. A z tego co ty piszesz ja zrozumialam ze Franio robi to sam z siebie... czy tak? musze zmykac!
  11. Jak sie okazalo, zasypialskich na siedzaco jest wiecej ;) :) Micka, to niesamowite, jak pieknie Jacqueline juz chodzi. Widzilam zdjecia - sa zachwycajace. Ale musisz byc z niej dumna. Wiecie co, postanowilam przetrzebic troche jaskowe archiwum zdjeciowe, bo zaczelo przyjmowac niewyobrazalne rozmiary :) Przy okazji po raz kolejny porozczulalam sie nad zdjeciami Jaska-Okruszka, jeszcze nic nie skasowalam... zreszta tych z pierwszych dni na pewno nie skasuje, tylko takie pozniejsze, kiedy to robilam po 20 zdjec w tej samej sytuacji... szczegolnie jak mial dwa, trzy miesiace i tylko sobie lezal a ja go tak fotografowalam bez opamietania :) Przypomnialam sobie tez po raz kolejny ze przeciez w starym aparacie ciagle tkwi zablokowanych (bo aparat padl nagle) kilka (doslownie ze 6 chyba) zdjec z pierwszego i drugiego dnia Jaska (kiedy jeszcze nie mialam cyfrowki) - ja musze w koncu zaniesc ten aparat do fotografa, zeby te zdjecia wydobyl :) dziwnie jest miec, wiedziec ze sie ma, takie zdjecia, ale nigdy ich nie ogladac...
  12. :) Kuk, mnie sie taka reklama nie pojawia... (czyzbym miala jakies swietniejsze zabezpieczenia? nic mi o tym nie wiadomo!) ale mysle, ze musi byc jakis sposob na zamkniecie jej. Normalnie reklamy zawsze mozna zamknac - zawsze maja ten zamykajacy krzyzyk. Jasiek swoje papa robi od dawna, jeszcze przed Wietnamem, z tym ze u nas to jest \"au revoir\" (bo tutaj nie ma jakiegos mniej oficjalnego slowa specjalnie dla dzieci - w ogole w wielu sytuacjach brakuje takich slow). No, ja oczywiscie mowie przy tym \"papa\", co i po francusku znaczy tata, a Jasiek reaguje na oba. Najbardziej chce mi sie smiac, kiedy wychodzac ze sklepu czy apteki mowie \"au revoir\" do sprzedawczyni, a Jasiek zaczyna potrzasac raczka. Jasiek nasladuje tez inne gesty. We Francji jest taka piosenka-zabawa dla dzieci o marionetkach, przy ktorej kreci sie raczkami, tak jakby sie wkrecalo zaroweczki. Tesciowa spiewa Jaskowi te piosenke od zawsze praktycznie, zawsze krecac dlonmi. Od kilku dni Jasiek ciagle domaga sie tej piosenki. Jest przefajny kiedy budzi sie, siada i natychmiast zaczyna krecic raczkami. :) Pati, szerokiej drogi! jedziecie samochodem? pociagiem? Bedzie dobrze, zobaczysz! Kurcze, ja powinnam jechac do Lionu, do Konsulatu, bo chce Jaska wciagnac na moj polski paszport i tak sie zastanawiam jak Jasiek zniesie szesciogodzinna podroz samochodem... bo on nie za bardzo lubi byc przywiazany do fotelika, szczegolnie jezeli to dlugo trwa... pociag wydaje mi sie lepszym rozwiazaniem, tak jak samolot, bo tam dziecko moze lazikowac, bawis sie, krotko owiac ruszac sie. Ufff, czas wrocic do mojego garazu, z sadza juz sie wlasciwie uporalam, teraz czeka mnie czesc nieco przyjemniejsza, a mianowicie ukladanie szpargalow, nareszcie bede mogla przeniesc do czystego teraz garazu wiele roznosci z kuchni, dzieki czemu kuchnia stanie sie bezpieczna dla Jaska. To cieszy mnie najbardziej. Bo do tej pory to kuchnia spelniala role magazynu, bo garaz byl czarny !!! dzis jeszcze dokupie jakas etazerke...
  13. mam taka ochote na serniik, ze nic sie nie da zrobic jade po ser :)
  14. uroki raczkowania? Jasiek wlasnie wylaczyl mi komputer ! kieszonke cd i DVD otwieral juz z chodzika :) i w ogole... guzow nazbieral juz tyle ze nie zlicze. :) Kuk, nic sie nie odzywam, bo siedze w garazu i zmywam trzydziestoletnia sadze po starym piecu koncze, bo jasiek wlasnie sie dobiera do gniazdka, dzieki ktoremu mam internet (ja mam internet przez prad) i zaraz mi go wylaczy.
  15. :) Kuk :) a w mojej sytuacji... naszej... to rzeczywiscie skarb: bardzo sie ciesze ze Jasiek ma choc jedna babcie na miejscu, ze widuje ja codziennie... ja nie wacham sie go z nia zostawic i zostawiam bardzo czesto (choc na razie oczywiscie na krotko) :) I nawet sie zastanawiam czy jemu nie jest lepiej z nia niz ze mna ;), bo ja czesto przeciez czyms jestem zajeta i on biedny drepcze za mna w tym swoim chodziku i nawoluje, a ona kiedy z nim jest to Jasiek ma przez caly czas 100% jej uwagi, babcia odklada wszystko! Dodatkowo codziennie moi chlopcy chodza do niej na kolacje, a ja mam wtedy srednio godzinke tylko dla mnie :) a jak robi cos, co wie, ze szczegolnie lubie, to jeszcze mi podsyla (pizze, nalesniki z beszmalem i takie tam) A moge zapytac jakie to znaki migowe? To bardzo interesujacy pomysl. Ja z kolei ostatnio zaczelam sobie wyrzucac ze za malo mowie do Jaska w ogole i w zwiazku z tym za malo po polsku... czasami tak milo jest pomilczec... ale postanowilam sie przemoc i mowic do niego jak najwiecej po polsku wlasnie, a szczegolnie powtarzac ciagle te same zdania w tych samych sytuacjach, opowiadajac w kolko co wlasnie robimy. Czy wam udaje sie ciagle mowic ??? Dla mnie to jest wysilek. ale staram sie :)
  16. ojej! spiesze z wyjasnieniem! moja tesciowa to osoba szczegolna w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego slowa :) kurcze, troche niefortunnie je wybralam. \"szczegolna\", bo to ta dobra tesciowa, czyli mniejszosciowa. wyjasniam, bo ja jej to jestem winna po prostu. :) na razie
  17. Jasiek raczkuje :) teraz jak tylko go posadze gdziekolwiekbadz, zaraz rusza przed siebie :) Ja z nocnikiem czekam jeszcze... choc tak sobie mysle, ze skoro wasze dzieciaki to niemalze lubia, to dobrze robicie ze zaczynacie wczesnie sadzac. Ja musze do tego dojrzec. A jezeli chodzi o sygnalizowanie, to nasze dzieci nie beda sygnalizowaly dopoki ich miesnie nie beda do tego gotowe. Niestety nie wiem kiedy to dokladnie nastapi, w mojej ksiazce przeczytalam tylko takie zdanie umieszczone w innym kontekscie, w (bardzo) wolnym tlumaczeniu: \"dziesieciomiesiecznego dziecka nie da sie nauczyc panowania nad potrzebami, bo jego zwieracze jeszcze nie sa do konca wyksztalcone (czy gotowe)\", niestety w tym konktretnym miejscu ksiazki nie podano kiedy sa gotowe, szkoda, a ja jeszcze calego tomiska nie przeczytalam. Dziewczyny, nie zazdroszcze wam egoistycznych tesciowych. A obie sa strasznie soba przejete chyba.... Mnie sie trafila osoba szczegolna... uhm... szczegolna... zmykam! jedziemy na grzyby! zycze wam Bardzo Milego Wtorku
  18. :) Shalla! niesamowita jest smalcowa metoda twojej babci :) nam tez zdarzaja sie w domu bardzo niskie temperatury i nowy piec grzewczy tego nie zmieni (to dlatego Jasiek w pierwszych miesiacach zycia nie rozstawal sie z czapeczka), i na spacery tez go ciagamy w deszczu i chlodzie; i tak sie zastanawiam, czy my dzieki temu nie hartujemy tych naszych dzieciakow :) tylko tranu jeszcze nie zdobylam, ale slowo daje, ze juz od dawna o tym mysle, tylko ciagle zapominam sprawdzic w slowniku jak to jest po francusku i przypominam sobie o tym za kazdym razem dopiero jak przechodze kolo apteki :) niestety slownika nie ma wtedy pod reka. Jasiek tez nie mowi mama, ani do mnie ani do nikogo, sylaba \"ma\" nie istnieje w jego slowniku. Ostatnio mowi do mnie \"nene\" - toz to przeciez w innych sytuacjach jego \"nie\". Jak to interpretowac?
  19. a tu u nas znowu przestoj... eh! :) Karenko, to wspaniale, ze Alessandro jest takim spokojnym dzieckiem. A jak fajnie, ze weszlas w ulubione spodnie! Ja musialam z tym poczekac kilka miesiecy. wracajac do tematu raczkowania to moja \"madra ksiazka\" glosi, ze raczkuja 10-mieczniaki, czyli Franek ma jeszcze troszke czasu ;) Jasiek magiczna granice 10 miesiecy przekroczyl wczoraj, ale mysle, ze ma jeszcze kilka dni na cwiczenia i \"naukowcy\" nie uznaja go za opoznionego :) Za to nasze topikowe dziewczyny sa wyraznie \" do przodu\". Ja juz tak czekam i czekam az Jasiek ruszy na podboj calego domu, ale czy ja ten dom dobrze przygotowalam? Wszedzie nadal pelno roznosci w zasiegu jego lapki... Czekaja nas teraz trzy trudne dni, od poniedzialku, bo zamierzamy zmienic piec grzewczy. Tymczasem dzis i jutro dni tez trudne, bo trzeba \"odgruzic\" garaz, zeby biedny hydraulik mial troche miejsca do dzialania. Az trudno uwierzyc, ze tyle tam nagromadzilismy roznosci. zycze wam Bardzo Milej Soboty
  20. :) Kuk! genialne! No leze i kwicze ze smiechu. Obraz ciebie demontrujacej Franiowi jak nalezy raczkowac stanal mi przed oczami tak wyraznie, ze poplakalam sie ze smiechu. Ciekawe jak odbiera to Franio ! ;) :) Dynia, ja juz sie nie moge doczekac, az Jasiek tak bedzie sam sobie lazikowal ! No dziewczyny wyraznie gora !!!
  21. ja tez tak zagladam i zagladam a tu nic i nic az milo wreszcie znalezc was, Kuku u Katrin :) mam nadzieje, ze dziewczyny sie jeszcze odezwa, one zawsze wracaja ;) Shalla jakies trzy dni temu przyslala mi maila w odpowiedzi na zdjecia, wiec moge powiedziec przynajmniej ze zyje ;) i czuwa ;) Jasiek raczkowac probuje, ale to jest jeszcze takie na wpol czolganie. Od kilku dni zdemontowalam kojec, za to rozlozylam mu pare kocykow na podlodze, zeby dac mu wiecej przestrzeni do raczkowania, ale smiac mi sie chce z niego, bo jak go tam posadze, tak siedzi i grzecznie bawi sie tym co w zasiegu reki i do glowy mu nie przyjdzie, zeby wybrac sie na jakies male eksploracje :) Czy wszystkie spokojne dzieci tak maja? Juz zaczelam machac mu przed nosem telefonem albo aparatem fotograficznym, bo tych \"zabawek\" nigdy sobie nie odpusci, potem klade mu je na przeciwleglym koncu kocyka i Jasiek wreszcie rusza na podboj. Ostatnio niebywala frajde sprawia mu wkladanie i wyjmowanie roznych przedmiotow do i z roznych pudelek. To moga byc spinacze do bielizny plus plastikowy pojemnik, w ktorym je trzymam albo np. tabletki plus ich pudeleczko (to drugie jest bardzo trudne, bo takie pudeleczko jest male i waskie, ale Jasiek sie nie zraza, choc na razie wyjmowanie wychodzi mu o wiele lepiej niz wkladanie). Jest jeszcze cos, co go bawi. Jakas nalepka, ktora przykleja sie do palca i ktora on probuje przylepic potem mnie. Swietnie sie bawimy takimi glupotami. Garnuszka-klocuszka nadal nie kupilam :( Kto jeszcze raczkuje? Pamietam Jacqueline, ona byla pierwsza! A potem?
  22. :) Dynia, chyba powinnam cie jakos zmotywowac. NIe bede pisac o tym jak to przyjemnie jest dziergac, bo to cie byc moze nie przekona... choc ja uwielbiam, uwielbiam! Ale pomysl, jak to by bylo fajnie po pierwsze: gdyby Jagodka miala cos co ty sama zrobilas, a po drugie: mialaby cos oryginalnego, niepowtarzalnego, czego nikt inny nie ma :) tylko ona jedna :)
  23. :) Karenko, gratulacje Odezwij sie koniecznie, jak tylko przyzwyczaisz sie do NOWOSCI :) Napisz, jak sie czujecie? Jak sobie radzicie? :) Kuk, to chyba nawet lepiej ze Franiowi kurtka siega di kolan - bedzie mu cieplej :) A w granacie na pewno wyglada bardzo mesko. A ja dzisiaj spedzilam popoludnie na poszukiwaniu cieplej czapki dla Jaska. Do domu w koncu wrocilam z niczym. Znaczy z niczym dla Jaska (bo wszystko bylo albo zbyt sztuczne - 100% akryl, albo zbyt przeludnione zwierzatkami, a ja nie lubie zwierzatek). Za to kupilam sobie bardzo fajna welniana czape w takie troche peruwianskie wzorki (ale bez nausznikow). Przed chwila, kiedy odprawialam moich panow na maly spacer, wlozylam Jaskowi te moja czapke i wiecie co? wyglada swietnie ! Az mam ochote zmniejszyc ja troszeczke (znaczy zebrac troche denka) i dorobic mu szalik w jednym z kolorow i niech Jasiek bedzie oryginalny !!! :) Dynia, jestes niesamowita z tymi wypiekami dla Malutkiej. Ja tez usmiecham sie o przepisy ! U nas zaczal sie sezon na figi. Pamietacie jak pisalam o tym w tamtym roku? Znowu objadam sie figami. Uwielbiam figi !!!!
  24. ps. tymczasem wlasnie zupka pyrkocze na gazie (dzisiaj w zupce mamy brokuly) - bo warto ja robic chcby dla tych paru lyzek :)
×