Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
ps. nie skandalizujcie sie tym chlebem, we Francji to naprawde normalne ;) ps\'. we Francji normalne jest rowniez bardzo wczesne podawanie miesa. np. moj lekarz mowil ze moge wprowadzac szynke czy krolika niemalze od samego poczatku (z tym ze ten poczatek dla mojego lekarza mial nastapil dopiero w piatym miesiacu). ja sama dorzucam mieso sporadycznie, czyli jak mam... cos dobrego... swiezego, itp....
-
zle znosze te upaly... :) Kuk, mam nadzieje, ze za jakis czas po oparzeniu zostanie tylko wspomnienie !!! Kurcze, ja tez musze bardzo uwazac, bo tez ciagle sie parze przy wyparzaniu... jakos tak dziwnie wyciagam te wszystkie akcesoria z wrzatku, ze wrzatek pryska, zawsze i niezmiennie :) Pati, gratuluje nowej pracy ! I trzymam kciuki, zebys ja utrzymala :) i zebyscie z Asia przyzwyczaily sie szybko do nowego rytmu ! :) Dynia, ja nie mam jeszcze takiej gotowej listy apteczkowej... ale wlasnie musze zaczac sobie taka tworzyc na ten Wietnam. Do Polski tak naprawde nie zabieralam niczego szczegolnego, bo tam w kazdej chwili bylabym w stanie zdobyc potrzebne rzeczy. Teraz musze przewidziec wszystko. Hm... mysle, ze warto zabrac cos od goraczki i ugryzien owadow, cos na biegunke i na zatwardzenie................... kurcze! musze konczyc...............
-
:) Dynia, wlasnie mi sie przypomnialo, ze chcialam zapytac Kuk, jak tez Franio znosi loty, bo moj Jasiek nie za dobrze, niestety... Tzn. na cztery loty, jeden to byla prawdziwa katastrofa (i tylko ten utkwil mi w pamieci), nie caly lot, tylko sama koncowka, kiedy samolot zaczal sie obnizac, wiadomo, ze to jest moment, kiedy cierpia nawet co wrazliwsi dorosli (np. cala moja rodzina cierpi :p) a co tu dopiero mowic o dzieciach!!! Jasiek w tym momencie zaczal plakac i plakal do samego konca czyli do momentu wyjscia z samolotu (bo akurat tak sie zlozylo ze za nami siedzialy dzieci, ktore troszke sobie podkrzykiwaly a w tamtym okresie kazdy taki dzieciecy krzyk powodowal bardzo silne jaskowe reakcje) do tego pewnie dolozylo sie tez zmeczenie po calodniowej podrozy, bo to byl juz drugi lot (lecielismy z przesiadka), pozny wieczor, itp. Dlatego mysle, ze nie powinniscie sie przejmowac na zapas, bo jezeli lecicie bez przesiadki i o przyzwoitej godzinie, to Jagodka, ktora pewnie nie jest typem wrazliwca jak Jasiek, na pewno zniesie wszystko wspaniale. Tymbardziej ze jest juz duzo wieksza!!! latwiej mozna ja czyms zajac, bedzie sie z ciekawoscia rozgladac, zaczepiac ludzi itp. Na pewno bedzie dobrze !!!!!!!!!!! Ja mysle ze Jaska tez denerwowalo to przymusowe unieruchominie. Poza tym on jeszcze wtedy nie siedzial, tylko lezal na mnie w moim zdaniem dosc niewygodnej pozycji. Na dodatek Jasiek w sytuacjach krytycznych kategorycznie odmawia cyca (jeszcze wtedy karmilam piersia, ale kazda proba podania mu cyca \" na uspokojenie\" zawsze konczyla sie fiaskiem - Jaska trzeba bylo (i trzeba nadal) najpierw uspokoic a potem karmic (tylko jak uspokoic bez mozliwosci chodzenia ??? bo albo akurat trzeba miec zapiete pasy, albo akurat stewardesy podaja posilek). A dobrze jest, zeby dziecko ssalo w momencie startu i ladowania, bo wtedy latwiej radzi sobie z roznica cisnien, zreszta o tym pewnie doskonale wiesz! Jasiek nie dal sobie pomoc w ten sposob, ale Jagodka pewnie reaguje inaczej :) Ja sama bardzo licze na to, ze we wrzesniu Jasiek zniesie loty duzo lepiej, przede wszystkim dlatego ze bedzie wiekszy... poza tym wtedy bedzie mial swoje oddzielne miejsce... troche dlugie mi to wyszlo :p i chaotyczne cholera, a wystarczyloby napisac ze sa dwa trudne elementy takiej podorozy : unieruchomienie (trzeba wiec zajac dziecko - a to jest duzo latwiejsze w przypadku siedmiomiesieczniaka niz czteromiesieczniaka) i obnizanie samolotu (cyc lub butla, nawet z woda !!!!) musze zmykac !
-
tak siedze i mysle... byl jeszcze jeden objaw a mianowicie to ogromne slinienie sie. kiedy zabki wyszly ogromne slinienie sie zniknelo i zostalo normalne slinienie sie :p zadnych innych zmian nie zauwazylam... moze po tym slinieniu mozna poznac ze to juz? to jest takie slinienie ze doslownie wszystko w minute jest zalane, przemoczone, do wyzymania :) badz wyrzymania :) nie mam czasu zerknac do slownika bo jasiek wola ;)
-
:) Kuk, ja nie zauwazylam, zeby Jasiek jakos szczegolnie zainteresowal sie swoimi uszkami w okresie wychodzenia zabkow... U niego zabkowanie odbilo sie najbardziej na apetycie, dziennym apetycie, hi hi, i zaowocowalo pojawieniem okresowego apetytu nocnego... hm... nie mam pojecia czy lapanie sie za uszki i bol uszu moga byc zwiazane z zabkowaniem, pewnie moga... wszystko jest mozliwe... dzieci to takie indywidualnosci !!! :)
-
:) Katrin wyslalam, jak zwykle, informacje, ze otworzylam twojego maila i, jak zwykle, dostalam zwrot. Wyslalam rowniez odpowiedz na twojego maila z zalaczonymi zdjeciami i rowniez otrzymalam zwrot. nie mam pojecia dlaczego tak jest... :o
-
Katrin, i tego probowalam, ale ciagle wraca Jasiek tez bez przerwy sie turla, jest po prostu niezmordowany, czasami az specjalnie wsadzam go w wysokie krzeselko, zeby sobie chwilke odpoczal, wtedy w skupieniu analizuje i bada podane mu zabawki (glownie jezykiem, he he). Czasami troche sie tez czolga (raczkowaniem tego nie mozna nazwac, bo zamiast za raczkach opiera sie na klacie, albo czasami na brodzie) Natomiast nadal wcale nie cwiczy siadania !!! Zupelnie go to nie interesuje, nawet jezeli wyraznie go do tego zapraszam :p Aha, a kubek niekapek glownie gryzie - to samo kiedys robil ze smokiem od butli z woda, a teraz pije, wiec moze i z kubka niekapka niedlugo zacznie pic. Zreszta nie wiem juz czy to takie istotne, butla jest nawet praktyczniejsza na spacerach, na wyjazdach, w samochodzie, latwiej ja "przechowywac" znaczy np. przykryc smoczek, itp.
-
:) Kuk, mysle ze najpewniejsza droga szukania kontaktu z Shalla to mail, bo raczej sa marne szanse ze Shalla dotrze akurat do tych dziesiejszych naszych wpisow... natomiast maile byc moze bedzie mogla kiedys przejrzec u kogos... i ta sama droga podac namiary telefonowo-adresowe... Jasiek wlasnie obejrzal swoj pierwszy w zyciu pokaz sztucznych ogni. W calej Francji niezmiennie co roku we wszystkich miastach i miasteczkach sztuczne ognie hucza w wigilie swieta narodowego 14 lipca. Z naszego okna doskonale widac zamek, na ktorym te ognie sa instalowane. Jasiek obejrzal pokaz z mina bardzo powazna, bez jednego usmiechu, siedzial sztywno jak zolnierzyk i tylko oczy mial okragle jak zlotowki. Raz tylko krotko skomentowal zloty deszcz. Pod koniec wyraznie mial juz dosc huku! jezu, co ja tu jeszcze robie? ps. za kazdym razem kiedy wysylam jakies maile kolektywnie do was wszytkich, nic nie chce dojsc do Katrin i Micki, wszystko ciagle uparcie wraca, zupelnie nie wiem co mam robic !
-
Jasiek pije wode. Od kilku dni zaczal wreszcie ssac (do tej pory kiedy w butli byla woda, gryzl tylko smoczek, ale nic nie ciagnal). Teraz wypija juz okolo 100 ml dziennie. Cieszy mnie to niezmiernie, bo znow robi sie goraco. Wyobrazcie sobie, ze tego lata pogoda jest dla mnie wyjatkowo laskawa i zmienia sie na zamowienie. Bardzo nie chcialam zeby moi goscie przekonali sie na wlasnej skorze co to znaczy skwar od switu do nocy i faktycznie podczas calego pobytu mamy i brata z zona mielismy znaczne ochlodzenie, tak znaczne, ze Jasiek urzedowal nawet w sweterku. Pogoda okazala sie przychylna raz jeszcze: Przyzwyczajona do upalow przygotowalam dla Jaska na chrzest komplecik krotkie spodenki i bluzeczka z krotkim rekawkiem. W dzien chrztu jeszcze rano bylo chlodno, a potem wyszlo piekne slonce i udalo mi sie ubrac Jaska \"na krotko\". Trzy godziny pozniej lunal straszny deszcz i zrobilo sie jeszcze zimniej niz przedtem - ale wtedy moglam juz spokojnie przebrac Jaska w cieple szmatki.
-
Melduje, ze chrzest za nami, rodzina wyjechala, a ja dochodze powoli do siebie. Jak tylko dojde, same to zauwazycie: bede pisac, pisac, pisac :) Pokoj z komputerem byl zajety, wiec teraz pora nadrobic zaleglosci. Juz ja sie postaram, zeby nas temat nie spadal z pierwszej strony :p :) Pati, gratuluje Asi pierwszego zabka ! :) Dynia, a Jagodce gratuluje takiej liczby zabkow ! Teraz ide sie zbierac, ale ja tu jeszcze wroce :p
-
Witam, witam :) Dzisiaj mamy dzien troche luzniejszy, wszystkie wycieczki zostaly przeniesione na wieczor z powodu upalu. Wentylator przestaje wystarczac, siedzimy zabarykadowani, zeby goraco nie wcisnelo sie do srodka. Jutro przyjezdza moj brat z zona, nie mam pojecia jak przyjma taka roznice temperatur... :) Kuk, napisz szybko, ze nie bylo zadnych pozniejszych komplikacji !!! Nie bylo, prawda ??? Trzymam za to kciuki od dwoch dni. :) Micka, Jasiek juz od kwietnia (od wyjazdu do Polski) bardzo duzo jezdzi spacerowka skladakiem, bo nasza spacerowka od glebokiego wozka nie miesci sie do samochodu i nie ma jak jej przewiezc!!! sluzy nam zatem tylko kolo domu. Za to dzieki skladaczkowi mozemy dotrzec wszedzie. Doskonala sprawa. Przede wszystkim ze wzgledu na wygode Jaska, bo oparcie mozna prawie zupelnie polozyc, a Jasiek przeciez zaczal nim jezdzic jak mial tylko 4 miesiace. Zreszta teraz ma prawie 7, a i tak podnosze oparcie tylko sporadycznie i na kilka minutek, a potem znowu opuszczam. Nasze dzieci sa coraz wieksze i lada dzien wszystkie beda pieknie siedzialy, ale mysle, ze nawet wtedy warto miec mozliwosc polozenia oparcia... kiedy im sie przysnie... jakos zawsze szkoda mi dzieci, ktore spia sobie siedzac w bardzo plytkich wozeczkach z glowka ktora spada na boczek... nie wiem... ja w kazdym razie bardzo polecam skladaczki z mozliwoscia polozenia oparcia. pozdrowienia
-
:) Jasiek nadal nie ma apetytu, chyba trzeci zabek szykuje sie do wyjscia z cala powaga :)
-
MAMY DRUGI ZABEK !!! w poniedzialaek byl ten pierwszy i juz mamy drugi! przypomnijcie mi, ktore dzieci maja juz wiecej niz jeden zabek :) Dynia, Jagodka chyba ma ??? :) Micka, a Jacqueline, ile ma zabkow? I czy u was drugi tez wyszedl szybko po pierwszym Dziewczyny, to jest niesamowite, znowu w noc, podczas ktorej zabek ostatecznie wyszedl Jasiek spal jak susel. Obudzil sie tylko okolo 6.30 na butle, jedzac zasnal znowu i spal az do 9.40. Moje dziecko \"robi\" zabki spiac :p W ogole ostatnio spi duzo dluzej rano, wczoraj tez spal do 9.00. Mogloby mu tak zostac :) :) Pati, zerknelam do notesu. U nas widoczne zabkowanie trwalo tydzien, tzn. przez caly tydzien przed wyjsciem pierwszego zabka Jasiek mial w ciagu dnia slaby apetyt i budzil sie kazdej nocy na dojadanie. Ale mysle, ze kazde dziecko przechodzi to \"po swojemu\", sa dzieci, u ktorych objawy zabkowania moga trwac miesiac.... Pozdrawiam serdecznie dziewczyny proszace o haslo :) zmykam
-
No! to mama juz dojechala :) Zazdroszcze wam, ze mozecie przykrywac dzieci kolderkami, pieluchami, przescieradlami, no... generalnie czyms co \"fruwa\". Moj Jasiek juz po paru minutach snu przekreca sie (przez sen oczywiscie) tak gwaltownie, ze kolderka laduje daleko w nogach. Dla nas jedyne rozwiazanie to spiworek, bo nie jestesmy w stanie wstawac i przykrywac go 100 razy kazdej nocy. Ostatnio oczywiscie Jasiek spi bez spiworka, tylko w samej pizamce. Body sie nie sprawdza, bo przed switem robi sie chlodno i marzlyby mu nozki i stopki. Okno otwarte, a okiennice zamkniete (ale sa w nich szparki wiec powietrze sie przeciska, za to komary nie :p) Dziewczyny! Mamy kolejne dwa zabki w drodze, mysle ze to jeszcze kwestia kilku dni, ale juz wyraznie widac ze cos sie dzieje. Jasiek na razie znosi to dzielnie. pa
-
JEST PIERWSZY ZABEK ! ! ! ! ! Wyskoczyl dzisiaj w nocy, znalazlam go rano drapiac Jaska paluszkiem po dziaselku. To niesamowite: wczoraj widac bylo jak to szybko idzie, z godziny na godzine przeswitywalo wiecej. No i wczoraj Jasiek bil dolne rekordy jedzenia (chyba nawet nie zjadl polowy tego co zjada normalnie). Przez caly dzien sprawdzalam ciagle co tam sie dzieje w tej jaskowej buzce, Jasiek nie tylko na to pozwalal, ale wrecz wydawal sie zadowolony kiedy leciutko pocieralam mu palcem po dziaselku :) Nie bylo placzu, nie bylo rozdraznienia, tylko ten ogromny brak apetytu przez kilka dni i w zwiazku z tym nocne dojadanie przez kilka nocy, i to dojadanie przez sen, 5 minut i moglam wracac do lozka. Zyczylabym sobie zeby to zawsze tak wygladalo, ale wiem ze wszystko moze sie zmienic przy kazdym nastepnym zabku. Patrzcie, jakie to dziwne, przez kilka nocy Jasiek sie budzil, a ostatniej nocy, czyli tej decydujacej, kiedy to zabek sie przebil, spal jak susel. Zeby bylo jeszcze ciekawiej to zabek wyszedl dokladnie na przyjazd babci: moja mama miala przyjechac dzisiaj wlasnie - niestety na lotnisku w Tuluzie jest strajk cholera! wiec nie ma jak sie tam dostac i wszystkie loty zostaly odwolane. Ale i tak dobrze ze to strajk jednodniowy - mama bedzie tu jutro. Jedne dzien stracony. :) schmetterling, witaj po przerwie :) Mieszkam w poludniowej Francji, w Pirenejach niemalze. A gdzie to ostatnio was pognalo ??? Gdzies kolo mnie moze ??? I jak Katy znowi te podroze ??? :) Pati, biedny Asiulek, trzymam kciuki za zdrowko !!!! troche mi sie rozpisalo :) dumna jkestem z tego zabka jak nie wiem :p zmykam, Jasiek sie obudzil! papa!
-
Wyobrazcie sobie, ze moje dziecko od samego rana zjadlo tylko 90ml mleka i zasnelo sobie spokojnie... Cos mi sie zdaje ze ten brak apetytu to nie tylko konsekwencja niewyobrazalnego goraca, ale rowniez zabkowania !!! Jeden zabek przeswituje juz bardzo przez cieniutka skorke dziaselka. Dziaslo nie jest ani zaczerwienione ani spuchniete, ale skoro zabek juz widoczny, to Jasiek pewnie czuje jakis dyskomfort.
-
ps. moja dzisiejsza nadaktywnosc inetrnetowa wynika z faktu, ze jest tak strasznie goraco, ze po pierwsze o wyjsciu na spacer nie ma mowy (nie ruszam sie na metr od wentylatora) po drugiejJasiek przesypia niesamowite ilosci czasu (co sie pewnie odbije na spaniu nocnym... eh...) - to goraco rozklada go jeszcze gorzej niz mnie :)
-
A moze to zasypianie wcale nie zalezy od METOD ? Mam taka \"swoja metode\" i czasami dziala a czasami w ogole nie. Mam tez \"anty-metode\" - zostawienie Jaska w spokoju, najchetniej w naszym lozku, slucham (ja lub tata, a nawet czesciej tata) wtedy jak sobie spiewa, cos mu tam opowiadam, a on mnie \"glaszcze\" po twarzy dopoki nie zauwaze pierwszych oznak zmeczenia - to tez czasami dziala, a czasami w ogole nie. Ciagle stoje po srodku w szerokim rozkroku, jak ta zaba z dowcipu i nie moge sie zdecydowac czy lepiej wciskac Jaska do lozeczka o jakiejs tam ubzdurzonej przeze mnie sztucznej godzinie (bo to przyniesie efekty w przyszlosci, wytworzy nawyki, nauczy... itp.) czy raczej dzialac kazdego dnia inaczej, elastycznie, dostowujac sposob postepowania i pore do potrzeb chwili.... czy mam Jaska uszczesliwiac na sile wieczorna samotnoscia w lozeczku czy przezwyciezyc po-calo-dniowe-zmeczenie i dotrzymywac mu towarzystwa cokolwiek by to oznaczalo? pewnie raz tak raz tak, sa wieczory kiedy Jasiek tej samotnosci potrzebuje i sa inne... tyle dzieci, ponoc! nie bardzo chcialo zasypiac w ciagu pierwszych miesiecy bez cyca czy butli, a potem jednak jakos przestawily sie na \"zasypianie niewspomagane\" cholera! co za dylematy! z jednej strony nie jestesmy w wojsku, a z drugiej... a z drugiej czlowiek chcialby miec wieczor dla siebie :p od 20.00 !!! :p
-
Pati, zaraz bede :) Jezeli nie zapomnialas to czekam na ciebie, za kilka minutek :)
-
Dziewczyny! Cholera! Cos ostatnio trudno tego naszego rozrabiake uspic! Juz bylo fajnie, zaczal sam zasypiac, zostawialismy go w lozeczku, gdzie lezal sobie, patrzyl, \"spiewal\", ssal jakas pieluche i potem zasypial. Ale od kiedy nauczyl sie przekrecac na brzuszek i spowrotem, cala nauka samodzielnego zasypiana wziela w leb, bo jak tylko wkladamy Jaska do lozeczka, sekunda, hop! i Jasiek juz jest na brzuszku. Kolejna sekunda i jest juz na scianie. Wojuje tak strasznie, ze o spaniu mowy nie ma, jest raczej pare \"guzow\" i generalne ozywienie. Wlozenie do lozeczka to jakby zaproszenie do harcow. No, katastrofa po prostu. Cierpliwe ukladanie go w odpowiedniej pozycji nic nie daje, bo jak juz pisalam, my go odkladamy a on natychmiast hop! i na brzuszek, hop! i na plecki. Te \"guzy\" to taka przenosnia, bo lozeczko obite poduchami od gory do dolu jak sciany pokoju w zakladzie zamknietym, chodzi raczej o to, ze turlajac sie w ciasnym przeciez lozeczku, wczesniej czy pozniej Jasiek blokuje sie w jakims kacie, z ktorego juz nie potrafi sie sam wyturlac i jest krzyk. Zupelnie nie wiem, jak odwiezc go od przekrecania sie - to chyba jest zreszta niemozliwe. Czy mu to kiedys przejdzie ??? Cholera, mam tez wrazenie ze on sie przekreca w nocy. Podczas dwoch nocy obudzil sie okolo trzeciej i jedyna przyczyna jaka nam przychodzi do glowy, to fakt, ze obrocil sie przez sen i znalazl sie jakies niewygodnej pozycji na scianie albo w kacie no i nie umial \"wrocic\". musze konczyc
-
Ja tylko na chwilke, tak zeby chociaz \"dzien dobry\" powiedziec, bo za chwile przychodzi babka przygotowac nas do chrztu. Nie ksiadz, a wlasnie cywilna osoba, chyba jakas wolontariuszka... :) Dynia, ja jestem po italianistyce (taka italianistka z prawdziwym swirkiem na punkcie tamtej kultury). A co do pogaduszek, to wlasnie bardzo bym chciala odnowic te nasze czatowe zwyczaje. Jest tylko jedno ale, cholera, okolo 22, to ja padam, moze nie doslownie w posciel, choc nie! wlasciwie to w posciel, ale nie doslownie zasypiam tylko jeszcze cos tam sobie podczytuje, natomiast z trudem mzna mnie wtedy znalezc przy kompie :) Jednak bardzo chetn,ie umowilabym sie na jakis konktretny dzien, niebawem, bo potem jak sie rodzina zjedzie, to juz bedzie trudniej :) Co wy na to, dzieczyny ?????? goraco u nas zabojcze
-
zmije... natychmiast staje mi przed oczami wspomnienie... - - - - - - tu nastapi Bardzo Wazny Komunikat dla GAGI: - - - - - - \"GAGA, jezeli to czytasz, to blagam: nie koncz tego posta !!! - - - - - - Nie chce zeby przez takie glupstwa podroz do Francji napawala cie strachem ;) ...no wiec staje mi przed oczami wspomnienie pewnego spotkania ze zmija... tutaj u nas, nad rzeka. A bylo to spotkanie szczegolne, bo stworzenia pelzajace generalnie nie daja nam czasu na podziwianie ich i czmychaja ile sil w miesniach, jeszcze zanim nam uda sie je dojrzec, no... co najwyzej widzimy ruch traw, a czasami nawet kawaleczek ogona (tak wlasnie konczyly sie wszystkie moje pozostale spotkania z pelzajacymi). Tym razem bylo zupelnie inaczej, \"moja\" zmija w momencie kiedy ja dojrzelismy znajdowala sie na samym srodku szerokiej piaszczysto-kamienistej sciezki (nie mam pojecia czy lezala tam sobie czy raczej wlasnie przechodzila na druga strone tej sciezki, raczej to drugie chyba), w kazdym razie my zauwazylismy ja dopiero kiedy bylismy dwa metry od niej i kiedy ona byla w ruchu. Zamarlismy i obserwowalismy jak zmija leniwie odpelza. Dlatego widzielismy ja w calej okazalosci i bylo to przezycie bardzo mocne, ale - i tu was zaskocze - dla mnie wcale nie negatywne !!! A zmija byla piekna... jej powolne ruchy byly piekne... Nie potrafie powiedziec dlaczego tak jest, ale tamto spotkanie wcale nie przyprawilo mnie o przyspieszone bicie serca, ta zmija byla chyba jeszcze za daleko :p Ale to prawda ze nie boje sie wezy, bo wiem ze wystarczy minimum ostroznosci i nic zlego nie moze sie stac. Wam radze to samo, nie wychodzcie na gorskie szlaki bez zakrytych butow, nie wlazcie z krzaki, a jezeli juz musicie siegnac po jakas jagode na przyklad, tupnijcie najpierw noga, albo uderzcie kijem w to miejsce, zaden waz nie wytrzyma i czmychnie gdzie pieprz rosnie nie dajac wam tym samym szansy na nieswiadome \"zaatakowanie\" go. milego dnia :p
-
:) Dynia & :) LONKA, chyba was troszeczke rozczaruje z ta azjatycka podroza, Myszon tam jedzie do pracy, a my tak tylko na dokladke, w ogonku :p Oczywiscie jestem cala szczesliwa, ze dane mi bedzie (jezeli wszystko pojdzie dobrze) zobaczyc z bliska kawalek tego niesamowitego kontynentu, jednak to nie jest dobry moment na takie zwiedzanie z prawdziwego zdarzenia... :) Dynia, a czy ty pracujesz w zawodzie ??? Kurcze milo by bylo pogadac sobie o takich sprawach na czacie, przeciez my robilysmy podobne studia, znaczy: jezykowe... Moze to umilowanie do jezykowego kolorytu lokalnego to taka choroba zawodowa? Na dodatek ja studiowalam na Slasku, a dokladnie to w Zaglebiu, bo akurat moj wydzial byl w Sosnowcu, a nie w Katowicach, choc to Uniwersytet Slaski, ale przeciez cale Katowice i okolice tam studiowaly. Kurcze! Jak te dziewczyny \"godoly\" !!! Sluchanie ich to byla wielka przyjemnosc :) U nas od wczoraj upaly niemilosierne, tak niemilosierne, ze czlowiek ma sile tylko na rozebranie sie do rosolu i trzymanie sie jak najblizej kafelkowej podlogi (najlepiej chodzic boso albo i usiasc sobie prosto na ceramicznym chlodku) Wentylator poszedl w ruch. Okiennice oczywiscie zamkniete caly dzien, bo w przeciwnym razie pokoje nagrzalyby sie do nieprzytomnosci. Wyraznie chlodniej zrobi sie za jakies 2 godzinki... na razie jeszcze nie otwieram okna, bo na zewnatrz jest cieplej niz w domu !!! To jak juz teraz jest tak zle, to jak to bedzie w sierpniu ??? Jasiek w takiej temperaturze kompletnie zapomina o jedzeniu, rozumiem go, bo ja tez, ale... staram sie poic go woda ile wlezie i prawie ze nie podgrzewam butli z mlekiem... :) Salma, gratuluje zabkow !!!!!!!!!!!!!! U nas na razie nic nie widac, ale od dwoch dni Jasiek slini sie jakby bardziej (to mozna jeszcze bardziej? - zapytalby ktos, kto widzial go tydzien, miesiac, dwa miesiace temu... - Ano widac mozna ;) ) Moze cos sie zaczyna dziac ??? :) Katrin, to fajnie ze z twojego Kuby taki smieszek. Jasiek raczej gramoli sie ze strasznie powazna mina :) Dzisiaj po raz postanowilam sie przekonac, czy potrafilby podpeznac do zabawki i ze zdumieniem odkrylam ze tak !!!! pozdrawiam
-
a ja uwazam ze szacunek jest najwazniejszy i dlatego szanuje wszytkie inne niz moja metody, ale sama robie po swojemu... wazna jest tez delikatnosc... i to nie tylko wzgledem matek, ktore nie karmia piersia, bo nie moga (tych ktore odplakaly swoje, wpadaly w depresje, rozpaczliwie ale bezskutecznie walczyly o mleko), ale rowniez wzgledem tych, ktore wybraly taka droge swiadomie. dzisiaj bylam na spotkaniu z paroma mamami, ktore rodzily mniej wiecej w tym samym czasie (dwie polozne, ktore prowadzily z nami zajecia na basenie mialy genialny pomysl zeby zaprosic wszystkie uczestniczki na maly poczestunek pod lipa). przez ponad godzine omawialysmy zupki, dupki, kupki, krostki, wyrostki... metod wychowawczych i przepisow kulinarnych bylo dokladnie tyle ile uczestniczek spotkania, ale nigdy nie uslyszalam z zadnych ust slow chocby jednego slowa krytyki skierowanego pod adresem innych ust, ktore akurat wyglaszaly opinie krancowo odmienne, a byly odmienne bardzo! uwierzcie mi. nie ma jednej slusznej drogi, jest wiele drog i to jest wlasnie piekne nielatwo jest zakceptowac innosc, ale warto probowac, bo w przeciwnym razie wiele mozna stracic, przegapic, ominac, odrzucic :)
-
Oficjalnie potwierdzam przelom w jedzeniu :) Jasiek wlasnie wtrabil caly, calusienki sloiczek mojej zupki !!! Hurrrra !!! Do zupki wrzucilam ziemniaka, marchewke, kilka fasolek szparagowych i dodalam 1/6 kostrki rosolowej, a co tam! przeciez Jasiek to nie krolik i ma prawo do czegos wiecej niz trawa! Do tego doszlo oczywiscie maselko juz na samym koncu :) wcinal az mu sie uszy trzesly, a ja wreszcie poczulam sie dowartosciowana jak kucharka :p ;) teraz to dopiero mam motywacje do pichcenia :p ;) tym razem do zupy wpadla tylko skarpetka, bo Jasiek bardzo chcial mi pomieszac w sloiczku stopka :)