Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
Mnie wlosy juz sie tak nie sypia, tzn. sypia sie ale to juz nie jest az tak spektakularne, kregoslup tez ma sie wyraznie lepiej choc jeszcze nie idealnie, za to mam inny problem, ktory zamiast stopniowo zanikac, nasila sie: wygladam jak nastolatka zmagajaca sie z cera. I pomyslec ze nastolatka bedac nie mialam takich problemow w ogole. Chyba jestem jedyna, co ??? Dziewczyny, no mowie wam, dla mnie to jest totalna nowosc, buzie mam nakrapiana na obu policzkach w takie malenkie czerwone kropki. Zaczelo sie w pierwszym trzymestrze ciazy - mialo przejsc zaraz w drugim. Nie przeszlo w drugim - mialo przejsc zaraz po porodzie. Nie przeszlo zaraz po porodzie - no... trzeba troche odczekac. Odczekuje tak juz 6 miesiecy prawie, a to paskudztwo zamiast znikac, kolonizuje coraz to rozleglejsze partie mojej tawrzy. W koncu umowilam sie na wizyte do dermatolog (ktora na poczatku ciazy zaprzysiegala sie ze paskudztwo zniknie najdalej w piatym miesiacu, zobaczymy co teraz powie) - pierwszy wolny termin za miesiac!) Mozliwe ze do tego czasu wroci mi okres, i ze cos sie ruszy w tej sprawie... Czy ktorejs z was juz wrocil okres ? Czy to przynioslo jakies zmiany... w ogole... z wlosami... nie wiem... A Jasiek? Jasiek ma sie swietnie! Tez sciaga ze stolu wszystko co znajduje sie w zasiegu reki. Raz o malo co nie polecial caly obrus ze wszystkim co sie na nim znajdowalo - zadziwia mnie jego sila! Stopki pozera tak jak kiedys raczki, a poniewaz jest goraco (znaczy bylo do wczoraj) i Jasiek urzedowal boso, to stopek z buzi nie wypuszczal, a potrafi je sobie wepchnac do gardla ! Poza tym dopiero teraz zrobil sie z niego smieszek i smieszy go wszystko - patrzcie o ile pozniej niz wasze pociechy! :) Dynia, jak tez zjezdzilam pare krajow pociagami (ja mialam bilet InterRail) plus troszeczke stopem, bo pociagi jednak nie wszedzie dojezdzaja. To byla fantastyczna sprawa, naprawde!!! We Francji rzeczywiscie nie mozna narzekac na pociagowe standarty, jest tylko jedno ale, Francuzi korzystaja z pociagow tak nielicznie, ze mnostwo linii zostalo zamknietych. Dziwne wrazenie robia tory porosniete drzewami. Niektore linie kolejowe zamieniono na drogi, szczegolnie tu w gorach, mamy tu taka traske przez gorskie tunele. Oczywiscie chodzi o linie male, drugorzedne, ale prawdziwi turysci wlasnie ich potrzebuja najbardziej, chcac dotrzec w najwysmienitsze zakatki...
-
:) Kuk, wysmienite !!!!!!!!!!!!! mnie tez (raz jeden, jedyny) obudzil wlasny smiech, a stalo sie to pewnego ranka jeszcze na studiach, z tym ze ja nie potrafilam zupelnie powiedziec co mnie tak rozsmieszylo ale jaki wspanialy nastroj gwarantowany na caly dzien !!! zawsze chcialbym sie tak budzic :) :) Elffiku, dzieki :)
-
No! Nareszcie cos sie dzieje! Witajcie Moje Drogie :) A moj Jasiek nadal nie siada. Tzn. kiedy ja go posadze wyglada na zadowolonego i tak fajnie ciekawie rozglada sie po swiecie, ale sam sie nie dopomina. Chyba rosnie nam maly indywidualista, ktory ma w nosie ogolne tendencje. Niech mu tam bedzie !!! Najczesciej jak juz sie troche porozglada to zaraz potem atakuje buty i sznurowadla i te drugie zawsze w koncu pakuje do buzi (no ostatnio po prostu nie ma nic lepszego nad te sznurowadla). Czasami jak go potem podnosze z tej pozycji siedzacej i jedno sznurowadlo zostanie mu w rece, to trzyma tak mocno ze noga pozostaje uniesiona jak u marionetki - przekomicznie to wyglada. :) Schmetterling, jak dalam Jaskowi jablko po raz pierwszy to tez krzywil sie okropnie, ale wygladalo to raczej tak, jakby przeszkadzalo mu nie samo jablko, ale raczej to ze grzebiemy mu w buzi jakims dziwnym przedmiotem. Za drugim razem zaczelam od zabawy z lyzeczka, pozwolilam mu ja potrzymac, polizac, podlubac w buzi i potem zupelnie inaczej reagowal na jabluszko. Aha, nie wiem jak u was, ale u nas lekarz radzi uwazac z kiwi, bo to ponoc latwo uczula... :) Pati, ja - poza buzka i pupa - nie smaruje Jaskowi juz niczego. I skora jest idealna, miekka, gladka, zdrowa, no prawie taka aksamitna jak po Oilatum. Na zaczerwieniona pupe stosuje Bepanthen - (odparzenia jeszcze nas nie dopadly, odpukac!) Tylko przez kilka dni na samym poczatku, kiedy Jaskowi schodzila skorka, smarowalam go kremem nawilzajacym (nigdy oliwka), i wlasciwie skupialam sie glownie na raczkach i stopkach. Tak naprawde to jeszcze nigdy nie smarowalam calego cialka, brzuszek i plecki nigdy nie poznaly zadnego kremu... i jak na razie jeszcze nie mielismy zadnych problemow ze skora (odpukac!) Pewnie jestem jedyna... Ja po prostu mam takie osobiste przekonanie, ze im bardziej \"pomagamy\" zdrowej skorze kremami, tym bardziej ja przesuszamy, bo przeszkadzamy jej nawilzac sie i natluszczac samodzienie... Co innego jezeli skora jest wyraznie sucha! Jasiek ma wrazliwa, sucha skore na policzkach, wiec nawilzam ja systematycznie :) (ale kremem nawilzajacym, a nie tlustym) - generalnie stosuje u niego takie same ogolne zasady jak u siebie :) :) Dynia, gratuluje drugiego zabka !!!! Jagodka musi wygladac teraz cudownie !!! wybaczcie ten slowotok ;) to pewnie przez pogode - jest okropna !!! wiec jak tu nie siedziec przed komputerem ? no wiecie! w momencie kiedy to napisalam, wyszlo slonce. po raz pierwszy od trzech dni :) moze wreszcie uda nam sie maly spacer... niebawem trzecia proba jarzynowa - trzymajcie kciuki ;)
-
Dziewczyny, gdzie wy podziewacie ??? Jak minal weekend ???
-
No, to juz wiecie, gdzie mozna dostac sliniako-fartuchy :) Ja wlasnie mialam okazje sie przekonac, ze sam sliniak nie wystarcza absolutnie na pierwsze proby jarzynowe. Jasiek wczoraj radosnie uciapal sobie wszystkie rekawki i nogawki :) i moja koszulke na dodatek. I nic nie zjadl !!! Nagotowalam sie, namiksowalam, nazonglowalam nozami, lyzeczkami i miseczkami, a on buzia w ciup, mostek boczny (czytaj proba ucieczki z lezaczka) i raczki jak wiatraczki, tak ze trudno bylo sie do tej buzi dostac. Moze by go tak troszke przywiazac ;) zartuje oczywiscie !!!! dzisiaj odbedzie sie proba druga... PO ILU PROBACH WASZE DZIECIAKI ZACZYNALY DOCENIAC WARZYWKO ????
-
cos mi sie zdaje ze wprowadzam chaos, jak zwykle ;) sobotnia pora raczej w piatki nie wystepuje... a moze sie myle? w koncu wszystko jest wzgledne, prawda? no ja przynajmniej czuje sie dzisiaj jak w sobote :) a skoro juz tu jestem ponownie, to jeszcze o jednym pierwszym razie napisze, tym razem w czasie przyszlym... otoz jutro po raz pierwszy zamierzam dac Jaskowi papko-zupke wlasnej roboty :) w menu mamy ziemniaczka z marchewka i fasolka szparagowa BARDZO JESTEM CIEKAWA CZY ZJE CHOC LYZECZKE Dziewczyny, ile czasu przechowujecie w lodowce wasze specjaly (te, gotowane przez was) ???
-
Witajcie sobotnia pora :) Mam do oznajmnienia az dwa \"pierwsze razy\" :) Oba z wczoraj, jakos wczesniej nie mialam czasu do was zajrzec, bo od kiedy pogoda sie poprawila, ciagle urzedujemy na swiezym powietrzu :) Otoz wczoraj moje dziecko po raz pierwszy wzielo stopke do buzi :) I po raz pierwszy \"wyszlo\" mi z wozka !!! To znaczy wyjechalo dolem ze spacerowki. Dziewczyny, jakie szczescie ze zauwazylam to w pore i udaremnialam te jakze pelna ryzyka ucieczke. Ale to nie byl koniec sprawy, bo wyobrazcie sobie, ze kiedy tylko ulozylam Jaska spoworotem w wozeczku, Jasiek spektakularnie zjechal jeszcze raz, jakby chcial mi powiedziec ze to co sie zdarzylo przed chwila, to nie bylo przypadkiem. Cholera, czas zapinac szelki :)
-
:) Pati, nam tez zdarzaly sie w(y)padki z kupka na body, ale nigdy nie mialam problemow z praniem tych plam. No ale ja po pierwsze uzywam normalnego proszku a nie Jelpa czy innego wynalazku bez enzymow (mam duze zaufanie do ARIEL, w ogole proszki nowej generacji piora swietnie nawet w niskich temperaturach), a po drugie zawsze (szczegolnie przy bialych rzeczach) robie pranie wstepne (znaczy pralka robi) - to patent mojej mamy - i slowo daje, ze jeszcze nigdy zadna plamka nie stawila mi oporu :) jak na razie jeszcze nigdy niczego nie gotowalam, a wszystko jest nadal bielusienkie :) chyba tylko marchewka bedzie w stanie to zmienic ;) a moze nie zdazy, bo przeciez dzisiaj zaraz po rehabilitacji wybieram sie na poszukiwanie sliniaka-fartuszka. pozdrawiam
-
hi hi hi hi hi hi, a moje jak przed ciaza, dokladnie ;) ale Jasiek nie tknal cyca dokladnie od dnia pierwszego maja. od pierwszej butli do kategorycznej odmowy jedzenia z cyca minelo stosunkowo malo czasu... Uffff, jak to fajnie ze i wy rozsadne babeczki jestescie i ksiazkom nie wierzycie :) A z tym kregoslupem to u mnie cieniutko, cholera, nie wiem czy boli bardziej od noszenia Jaska, czy raczej od ciaglego schylaniasie nad lozeczkiem, wozeczkiem, przewijakiem, itp. Najbardziej daje mi sie we znaki rano, wstaje polamana okropnie, a potem jakos udaje mi sie rozruszac... Jasiek dzisiaj bardzo malo je i ciagle spi, juz zaczynam sie trzasc i rozmyslac, co to sie nam szykuje... ODPUKAC !!!!!!!!!!!!!! Ide. Kupilam begonie i chce je jeszcze dzisiaj powsadzac do... kamiennych garnkow :) Jak to dobrze ze nie zrobilam tego przed tym wielkim gradem. Pozdrawiam.
-
:) Elffiku, pytalas o mowienie, ja nie zauwazylam zeby Jasiek mowil mniej, on mowi tyle samo tylko inaczej :) To znaczy porzucil \"slowa\", ktore lubil miesiac temu i teraz ma zupelnie nowe. Na razie nie powtarza zadnych sylab. A powinien ??? CZY WY CHCECIE POWIEDZIEC, ZE WASZE DZIECI IMITUJA WAS? I PROBUJA POWTARZAC TO CO MOWICIE? Musze sie wam przyznac, ze z premedytacja postanowilam nie kupowac zadnych ksiazek o rozwoju dzieci, zeby podswiadomie nie gonic zadnych schematow. Powiedzialam sobie, ze Jasiek sam mi pokaze kiedy na co jest pora i postanowilam nie porownywac go z zadna tam srednia. Tymbardziej nie zagladam na podobne strony internetowe. Dlatego nie mam pojecia czy powinien juz mowic sylabami czy nie, i bynajmniej nie staram sie go do tego przekonac :) Aha! a kiedy jest szczegolnie zadowolony to mowi takie soczyste francuskie \"rhrhrhrhrhrhrhrhrhrhrhrhrhrh\" - brzmi to tak jakby sobie plukal gardlo. Do siadania nadal sie nie rwie i nawet do glowy mu nie przyjdzie zeby sie podciagac na moich rekach, a kiedy juz go posadze i nie trzymam sztywno tylko pozwalam robic co sam chce, to zaraz robi gleboki poklon i daje czolkiem w buty :) No ale kiedys mu to chyba przejdzie, nie? ;) Za to doskonale radzi sobie z manipulowaniem wszelkich przedmiotow, precyzyjnie biorac w paluszki male szczegoliki, guziczki, tasiemki, sznureczki. Najchetniej wytarmosilby wszystkie misie za uszy. Co do prania trudnych plam, to na razie jeszcze nie mialam okazji sie z nimi mierzyc, ale tez prosze o rady, na przyszlosc :) Zreszta po przeczytaniu tego co piszecie chyba postawie na taki ogromny sliniako-fartuszek (zakladany przez glowe), niech on sie brudzi i niech chroni ubranko, kupie takich kilka na zmiane i juz. :) Katrin, zyczenia zdrowia dla Kubusia. :) Fisa, ciesze sie ze wpadlas na chwilke :) Po jakim czasie Stasiek zrezygnowal z cyca ??? zmykam ps. Jasiek lezy na kocyku obok mnie i wlasnie mowi: bebebebe, memememe, bububububu, mumumumu, lalalalalalalala. Czyli to znaczy, ze on mowi sylabami ? Bo to sa jeszcze takie bardzo niewyrazne, sredniowyartykulowane sylaby... W ogole dzisiaj po raz pierwszy zauwazylam, zeby sciagal usta w ciup i mowil: mmmmm. Robi to na znak protestu. Komicznie to wyglada.
-
u nas wczoraj tez byla burza, jezu! przyniosla grad wielkosci wisni! cos okropnego, grad \"kosil\" dokladnie wszystko: podziurawil liscie leszczyny, podziurawil platki roz, polamal nagietki, zniszczyl dalie, krzaczki ziemniakow, kiedy wyszlam juz po burzy nie poznalam ogrodu... owocow tez chyba nie bedzie...
-
:) Claptola, witam serdecznie . Zgadzam sie z toba: Kafeteria leci na leb na szyje. Jeszcze pare miesiecy temu probowalam zagladac na inne tematy, ale teraz to po prostu szkoda mi czasu, energii, nicka :) Juz od dluzszego czasu wchodze tylko na 2 tematy, a inne omijam szerokim lukiem. Nawet na naszym forum \"Ciaza, macierzynstwo i wychowanie dzieci\" dzieja sie rzeczy dla mnie niezrozumiale. Panuje taki ogolny brak szacunku, ze az strach! Dla mnie szacunek to jest podstawa, eh! szkoda gadac! Poza tym opowiadaja takie bzdury :( A o tabelce pomyslimy ;) BUZIACZKI DLA MATYLDY :) :) Pati, ja tez sie ogromnie dziwie, ze nadal mozna sie wpisywac na Kafeterii bez koniecznosci pelnego logowania sie (z nickiem zabezpieczonym haslem itp.) - toz to powinno byc obowiazkowe !!!! :) Salma, ja tez nie pamietam dokladnie, kiedy to Jasiek sie do mnie usmiechnal po raz pierwszy. Musze pogrzebac w moich notatkach i poszukac, ale na pewno wszystko da sie odtworzyc! DZIEWCZYNY CZY I WAS BOLI KREGOSLUP ?
-
Po siedmiu nocach z pobudka punktualnie o czwartej na dojadanie, Jasiek znowu powrocil do normalnego rytmu czyli do przesypiania calych nocy :) Po raz drugi sprawdzila sie teoria ze jezeli dzieci, ktore wczesnie zaczynaja przesypiac noce, ponownie budza sie w nocy, to znaczy ze sa po prostu glodne. A Jasiek faktycznie przeglodzil sie troche podczas tej choroby i najwyrazniej potrzebowal to nadrobic. Dzisiaj rano obudzilam sie przed nim :) Teraz Jasiek juz nie spi, ale nadal jest w swoim lozeczku i oglada wlasne raczki (woli to niz misie poprzewieszane przez barierke, bo misie raz z tej barierki sciagniete traca powab, a Jasiek sciaga je w kilka sekund). Butla juz sie grzeje w podgrzewaczu, a ja... coz... a ja spiesze wam doniesc ze Jasiek lapie obie stopki. Szczegolnie kiedy sa gole, czyli kiedy ubieram go rano, albo przebieram w pizamke wieczorem. Lapie wtedy za obie stopy i nie puszcza przez kilka minut. Wyglada to przekomicznie. No dobra, ide teraz poprzytulac, pomaglowac no i nakarmic Glodomorka :)
-
:) Elffiku, wyobrazilam sobie wlasnie Amelke, jak tlucze tego wniebowzietego psiaczka :):):) :) Pati, na pewno nie jest ci wesolo, ale przynajmniej nie wpadaj w dolek. bedzie dobrze! musi byc! :)
-
:) Dynia, wszystko wskazuje na to, ze Jagodka bedzie pierwsza z zabkami :) To wspaniale ze jest dzielna. A czy dajesz jej gryzaczki? Czy przynosza ulge?
-
:) MARIOLKO, trzymaj sie dzielnie. :) Chyba nie ma kobiety, ktora by nie rozumiala tego co przechodzisz! Tylko nie ukrywaj juz dluzej twoich lez... Jak twoj mezczyzna ma ci pomoc, skoro o niczym nie wie... I jezeli czujesz, ze nie dasz rady wyjsc z tego sama, nie boj sie szukac pomocy !!!! I mnie nie ominela hustawka nastrojow... kryzys dopadl mnie juz w szpitalu, po drugiej nocy, prawie calkowicie nieprzespanej, podczas ktorej Jasiek nie chcial oderwac sie od bolacego jak cholera cyca i po pewnym porannym incydencie (mysle ze to sie na siebie nalozylo i moja odpornosc padla). Rano bylam powaznie niewyspana, zmeczona, rozdrazniona. Zuwazylam, ze Jaskowi ropieje jedno oczko i tak sie tym przerazilam, ze od razu nacisnelam na dzwonek. Bezposrednia przyczyna placzu byla nieprzyjemna dyskusja z polozna. To ta sama polozna, kiedy zobaczyla, ze broda drzy mi niebezpiecznie powiedziala: \"placz!\" Objela mnie mocno, polozyla moja glowe na swoim ramieniu i powtarzala: \"placz! musisz to odreagowac!\" Nie trzeba mi bylo dwa razy powtarzac. Bylam tak zmeczona, niewyspana, rozzalona, przejeta tym oczkiem (nadal nie wiedzialam co to jest) i niepewna kolejnej nocy, ze ryczalam jak bobr. I mialam to ogromne szczescie, ze Myszon zostal ze mna w szpitalu na dwie kolejne noce :) :) Shalla, chyba jednak istnieje cos takiego jak uniwersalny jezyk dzieciecy: nasz siostrzeniec (100% Francuzik) tez mowi ma ma ma ma ma, a czasami am am am am ;) :) Pati, pisalam juz kiedys, ze Jasiek reaguje placzem nie tylko na placz, ale i na ostre krzyki innych dzieci :) :) Salma, skoro Leos nie lubi siedziec na kolanach, to nie zmuszajcie go. To jeszcze nie jego moment i moze rzeczywiscie jest mu niewygodnie. :) Monika 80, gratulacje. To strasznie milo, ze zajrzalas tu do nas! Zapraszamy czesciej. No i bardzo jestem ciekawa, czy to rzeczywiscie beda blizniaki ???
-
dodam ze wieszanie tych karuzeli i innych wynalazkow w bezpiecznej odleglosci od raczek nie ma sensu, bo cala zabawa polega na tym, zeby cos dalo sie zlapac, jezeli sie nie da, Jasiek ignoruje zabawke. w ogole to karuzela jest najbezpieczniejsza, bo owieczki nie sa przyszyte na stale tylko sa przyczepione na rzepy (genialne !!!) zatem Jasiek je ciagle z tej karuzeli sciaga i sprawia mu to olbrzymia radoche. tylko ze robiac swiece Jasiek zawiesza nozki na karuzeli i wtedy jest ryzyko ze przewroci krzeslo :) wiem, straszna ze mnie gadula :) ten typ juz tak ma :) Zaraz pedze na poczte wyslac babci, czyli jaskowej prababci, jej zdjecie z Jaskiem, zrobione w Polsce. Zdjecie wywolalam w duzym formacie i pieknie oprawilam. chyba sie babcia ucieszy :)
-
:) Nikii, ja mysle, ze kazdy maluch ma jakas swoja specjalnosc. Jasiek przekreca sie na plecki (dzisiaj juz nie zlicze ile razy), ale za to zupelnie nie interesuje go siadanie :) Kurcze, on zaczyna \"wylazic\" mi juz ze wszystkich sprzetow, musze bardzo uwazac, z oka nie spuszczac albo przypinac go w lezaczku, wozeczku itp. Jeszcze oczywiscie z niczego nie wyszedl tak naprawde, ale juz tak sie wygina i robi takie mostki, ze lada dzien mi z czegos wypadnie :) Ja tearz dopiero zaczynam sie bac zostawic go samego. Szczegolnie w towarzystwie zabawek widzacych nad nim, bo ja je wieszam na takim specjalnym drewnianym ramieniu, ktore udalo mi sie przymocowac tylko do krzesla (takie dziwne to mocowanie), no i Jasiek potrafi tak mocno ciagnac za wiszace karuzele czy inne drewniane klechotki, ze juz raz przewrocil krzeslo. Tylko cudem jakims, bylo ono akurat tak szczesliwie ustawione, ze oparcie upadlo opok Jaska.
-
To jeszcze ja, bo stalo sie cos niesmowitego. Pisalam wam, ze Jaskowi zdarzylo sie raz przekrecic z brzuszka na plecki. Teraz nie tylko liczba tych "razow" wzrosla do 7, ale Jasiek ma na koncie serie "przekrecen specjalnych": Dzis wieczorem polozylam go sobie na brzuszku na moim brzuchu i wiecie co? zaczal sie przekrecac jak wariat: spadal na moje ramie, a wlascicie w zagiecie lokcia, podstawione asekuracyjnie :) i cieszyl sie przeogromnie. Jak tylko pomagalam mu sie znowu wgramolic na moj brzuch, to on znowu bec i spadal i tak kilka razy ! Jasiek chyba odkryl taki mechanizm, ze wystarczy dac glowe mocno w jedna strone i juz ona pociagnie reszte ;) ciezka glowa! madra glowa !
-
:) Katrin, trzymaj sie jakos. I nie wstrzymuj lez... My tez wczoraj bylismy u lekarza, o szczepieniach oczywiscie nie moglo byc mowy, Jasiek dostal antybiotyk. Teraz mam wrazenie, ze caly dzien nic nie robie tylko spiewam \"Byla sobie zabka mala\", zeby mu te wszystkie lekarstwa sprzedac. I tu \"Byla sobie zabka mala\" nie rowna sie z zadna inna piosenka. Zupelnie nie wiem, czemu Jasiek upodobal ja sobie az tak bardzo, jest to najglupsza piosenka w miom bogatym repertuarze i niewatpliwie jedna z bardziej przeze mnie zazynanych melodii, hi hi. Ale dziala !!! Dolaczylam pare gestow, maly psztyczek w nosek na koniec kazdej sekwencji i Jasiek otwiera buzke na osciez :) A u lekarza Jasiek byl po prostu swietny, mozna by powiedziec, ze doskonale sie bawil, wszystko ogloadal i lapal doktora za rece, uniemozliwiajac badanie. Wszedl (a raczej wjechal oczywiscie) do gabinetu usmiechniety i wyszedl usmiechniety. musze leciec (do dentysty brrrrrr), pa!
-
:) Katrin, bardzo chcialabym ci pomoc, ale moj sposob na kupke chyba jest nie do zrealizowania w Polsce. Tutaj mamy taka wode mineralna, ktora sie nazywa Hépar. Po tej wodzie, nie ma mowy, zeby nie bylo kupki - to bardzo skuteczna i nieinwazyjna metoda. Szczerze sie przyznam, ze nie wiem skad sie bierze takie dzialanie tej wody, to chyba dzieki wysokiej zawartosci magnezu, chyba... Mam tez czopki glicerynowe, ale jeszcze sie nie odwazylam... Bo ja z ta woda wkraczam do akcji juz po 48 godzinach bez kupki, tylko raz czekalam dluzej, tylko jeden dzien dluzej, i to byla prawdziwa katastrofa, bo kupka zrobila sie bardzo twarda i Jasiek faktycznie sie z nia meczyl... A czy Kubus pije ??? Musisz mu dawac duzo pic !!! I mozesz tez masowac brzuszek, przycickajac do brzuszka najpierw prawe kolanko, potem lewe, a na koniec oba i powtarzajac to wiele razy. :) Dynia, a jeszcze cie chcialam zapytac, jak Jagodka znosi zabkowanie ???
-
:) Pati, no to czekam na opowiesci z wizyty :) :) Nikii, bardzo jestem ciekawa, jak teraz wyglada Nadia ! :) :) Dynia, my tez kombinujemy jak tu zrobic chrzciny i nie pasc ze zmeczenia. Sa dwie opcje, albo impreza w restauracji, czyli pelny luz, albo restaurator dostarczy wszystko gotowe i cieplutkie do domu, w takim razie trzeba pomyslec o stole, krzeslach, obrusie, naczyniach i ich zmywaniu no i o sprzataniu calego balaganu... ale za to Jasiek jest u siebie, ma swoje zabawki, przewijak, pokoj na gorze do spania itp. Jeszcze nie wiem, ktora wersja przewazy, ale jedno jest pewne: wolimy zrzucic na specjalistow-profesjonalistow choc czesc roboty, bo chyba nie o to chodzi, zeby goscie siedzieli za stolem, a gospodarze biegali miedzy kuchnia a dzieckiem - przeciez dziecko tez ma swoje prawa i musi byc przewiniete, nakarmione i oddrzemac swoje pomimo kolacji na jego czesc (bo u nas to bedzie kolacja). No wlasnie, juz dawno chcialam was zapytac, jak wy to robicie, bo ja, kiedy nadchodzi pora drzemki, to klade Jaska spac chocby i nawet w samym srodku wielkiej imprezy. Chocby wujek sie krzywil, chocby ciocia narzekala, ze przeciez tak dawno sie nie widzielismy... A WY ????????????????????????????????? Ja jestem przekonana, ze Jasiek potrzebuje takiego stalego rytmu (przekonanie bierze sie stad, ze kiedy rytm ten zostaje zaklocony, Jasiek marudzi i wyraznie daje nam do zrozumienia, ze jest cos, co mu nie odpowiada). Dlatego bardzo zalezalo mi zeby go zachowac, pomimo ze np. w Polsce prawie codziennie jadalismy poza domem i w ogole spedzalismy poza domem cale dnie. Zatem Jasiek spal, a cala rodzina \"chodzila na palcach\" (pisze w cudzyslowiu, bo to tylko taka metafora, ktora oznacza mniej wiecej, ze latwiej bylo nam, doroslym dostosowac sie do jego rytmu, niz zmuszac go do sytuacji odwrotnej: wyjazd na wspolny spacer? - dobrze, ale jak Jasiek sie obudzi!; Na ktora bedziecie? - No... wyjedziemy z domu, jak Jasiek skonczy drzemke; Co? Juz lecicie? Zostancie jeszcze z godzinke - Dziekujemy bardzo, ale za godzinke kladziemy Jaska spac, a przedtem trzeba go wykapac i przebrac w pizamke; itp. itd. Przesada? Macie prawo tak myslec... :) Ale ja nie potrafie sobie wyobrazic, ze moglibysmy przez dwa tygodnie (w Polsce) balowac wieczor w wieczor do pozna z Jaskiem padajacym ze zmeczenia, w ubranku, na cudzej knapie... Wtedy dopiero mielibysmy doczynienia z maruda. Takie rzeczy, wedlug mnie, sa dopuszczalne tylko wyjatkowo, np. w dzien podrozy, kiedy po prostu nie ma innego wyjscia... i znowu sie strasznie rozpisalam, to dlatego ze Jasiek duzo spi, ostatnio az dwie dzienne drzemki trwaja dwie godziny, to pewnie chorobsko go tak meczy...
-
:) Nikii, boje sie i nie boje. Z jednej strony wiem, ze Jasiek moze sie przyzwyczaic, a z drugiej... z drugiej jestem dobrej mysli, bo jestem przekonana, ze kazdy okres ma swoje cechy szczegolne (potrzeby dziecka, nasze na nie reakcje, nasze potrzeby, itp.) i wierze, ze i w przyszlosci zasypianie nie bedzie problemem. Wiesz, po lekturze ksiazki zaklinaczki, prawie ze wpadlam w dolek, bo wtedy moje dziecko nie spalo, tak jak ona mowila, ze spac powinno, a ja tak bardzo chcialam, zeby moje dziecko bylo idealne. Po tej lekturze w moich oczach wszystko przepowiadalo nadchodzaca katastrofe (czytaj dziecko ktore nie umie spac), wszystko widzialam na czarno. Po jakims czasie sytuacja unormowala sie pieknie i to nie dzieki jej radom i metodom, tylko dzieki naszemu zdrowemu rozsadkowi :) i spokojowi mojego meza (ten spokoj mnie uratowal ! ;) ) i tylko niepotrzenie przez kilka tygodni chodzilam z nosem na kwinte i zameczalam rodzine jakimis sztucznymi dzialaniami na sile. Od tamtej pory opieram sie tylko i wylacznie na wlasnej intuicji i staram sie sama wyczuc jak postepowac, zeby to bylo najlepsze dla Jaska. Jedno wiem na pewno, Jasiek nie broni sie przed spaniem, z moich obserwacji wynika, ze on raczej snu szuka. Wczoraj tez mialam okazje przekonac sie, ze potrafi zasypiac sam. Do tej pory zawsze zasypial przy cycu, a potem przy butli (mowa o zasypianiu wieczornym, o zasypianiu na noc). Nie dlatego, ze ja tak postanowilam, tylko dlatego ze tak sie to samo ulozylo, ze okolo 21.00 Jasiek je swoja ostania butle (czasami z przerwa na dluzsze wywody gruchajaco-spiewajce, czasami nie), po czym jak juz sie naje wypluwa butle, odwraca glowke na bok i zasypia. Wczoraj jednak, kiedy spiacego ukladalam go w lozeczku, obudzil go paskudny kaszel, postanowilam wiec wyczyscic mu nosek, koniec koncow Jasiek wybudzil sie calkowicie. Zostawilam go jednak w lozeczku i obserwowalam co sie stanie. I nic sie nie stalo: Jasiek pokrecil sie troszke, popatrzyl na refleksy swiatla na suficie, pobawil kocykiem, pogruchal, pogadal i w pewnym momencie zaczal sie moscic jak do snu i usnal !!! Wszystko trwalo conajmniej z kwadrans, Jasiek ani razu nie zamarudzil, ani mnie nie wolal !!! Dlatego wierze, ze bedzie dobrze, i ze Jasiek potrafi zasypiac sam, trzeba tylko dac mu szanse ;) ps. ten wpis to nie jest w zadnym razie krytyka zaklinaczki. odczytajcie to raczej jako autoironiczne rozwazania osoby zbyt latwo wpadajacej w kompleksy wobec niekwestionowanych autorytetow :)
-
:) Shalla, ciesze sie ogromnie ze skonczylas te powiesc. Trzymam kciuki z calej sily, zeby ujrzala swiatlo dzienne. Od razu pobiegne do ksiegarni !!! (albo kogos wysle) Czy teraz bedziesz juz do nas zagladac czesciej ? :) LONKA, zycze spokojnego powrotu do domu... do siebie... do normalnego rytmu... :) Pati, a ja nie bylam u fryzjera od kiedy twardo zapuszczam wlosy, czyli od roku !!!! Ale za to wlosy wiaze juz w kucyka :) Wczoraj wreszcie zdobylismy taki specjalny aparacik, dzieki ktoremu moge miec internet na gorze bez przeciagania kabli po schodach. No i od wczoraj moj komputer opuscil pokoj jadalny (gdzie od wielu miesiecy krolowal, o zgrozo, na glownym stole) i wyladowal w miejscu duzo bardziej adekwatnym, czyli w tak zwanym moim pokoju, na gorze. Jadalny wreszcie wyglada godnie, z podlogi pod stolem zniknely zwoje kabli, a ja urzeduje teraz na gorze. Musze sie przeorganizowac :) Zadanie numer jeden: wygodne miejsce dla Jaska tuz obok mnie.
-
:) Nikii, Jasiek reagowal podobnie na pewna pozytywke, to znaczy z zachwytem patrzyl na wiszace elfy, ale jak tylko nakrecalam pozytywke, na jego buzi natychmiast pojawiala sie podkowka. Ale minelo troche czasu i teraz ja uwielbia, gada do niej i usmiecha sie. Odczekaj troszeczke, zabawka na pewno jeszcze znajdzie uznanie :) Wszystko ma swoj czas :)