

Mysh
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Mysh
-
Shalla, dla mnie napisanie z wlasnej inicjatywy opowiadania o Elzbiecie II, czy jakiegokolwiek innego opowiadania, przez swiezo upieczona szesciolatke, nie jest czynem dziwnym! Jest czynem wspanialym! :D :)
-
Moja kuzynka pracuje w Empiku i raz opowiadala, ze bardzo czesto rodzice szukajac ksiazek dla swoich dzieci, nie chca slyszec, o czarownicach, wrozkach czy magii i odrzucaja wszelkie pozycje, w ktorych takie elementy sie znajduja. W mojej wyobrazni wylonil sie z tych barwnych opowiesci obraz rodzica katolika, ktory nie chce zeby dziecko mialo namacone w glowie jakimis mocami nadprzyrodzonymi, nie daj Boze nieczystymi :) Jak sie okazuje sa rowniez rodzice nie-katoliccy, ktorzy wola zeby ich dzieci nie musialy zbyt wczesnie mierzyc z tematem potepienia przynajmniej w przedstawionym tak jak to widza katolicy :D :D :D Ja szczerze nie mialam czasu zmierzyc z problemem czy mowic, nie mowic, kiedy, jak i po co. W sprawy diabelskie i piekielne calkiem przez przypadek i dosc nieoczekiwanie wprowadzilo Jaska sluchowisko "Pan Twardowski na kogucie", ktorego sluchalismy na zmiane z Alicja w Krainie Czarow cala droge powrotna z Polski czyli przez 5 dni. Bylam bardzo zaskoczona ze dzieciom podoba sie ta dziwna bajka. Chyba juz wspominalam ze Jasiek natychmiast utozsamil sie z Lucyferem. Ktoregos dnia napisal opowiadanie, w ktorym jest jednoczesnie wrogiem diablow i samym Lucyferem przy czym kiedy pisze o sobie jako o Lucyferze nadaje sobie/mu bardzo dobre cechy tak ze koniec koncow wychodzi na to, ze Lucyfer to rowny gosc. Nie przestaje mnie to zaskakiwac. Mam wrazenie ze Jasiek potrzebuje wyskrobac czastke dobra nawet z najgorszych kreatur. Potem przyszly rowniez pytania o diably, wiec musialam dosc szybko sama sobie odpowiedziec na pytanie czym sa dla mnie diably, jakie jest moje osobiste widzenie w tej sprawie :) i potem musialam rzetelnie odpowiedziec na pytania Jaska. Ciekawa jestem czy ktoras z Was musiala sie juz mierzyc z tym tematem. Karenko, co do wywodu Olka o kolegach i kolezanakch, to chyba taki wiek? Przejdzie.... Gdybym to ja pisala o tym na Twoim miejscu, wstawilabym z pewnoscia raczej emotikonke ktora sie usmiecha. Ja mam jeszcze ciekawiej, Jasiek kiedys wspominal ze chcialby miec przebranie ksiezniczki :) W tym roku po raz pierwszy umowilysmy sie z kolezankami na wspolne robienie ozdob na choinke, z dziecmi oczywiscie, bardzo chcialam zeby dzieci mogly duza czesc pracy wykonac same, wiec zdecydowalam sie na bardzo proste aniolki. M dala mi wzor aniolka, ja wycielam kilka a dzieciaki ozdobily, fajnie to wyszlo. Zaczelismy tez wielki lancuch.... mysle ze do Swiat skonczymy... A tej madrej mamie coreczki z otoczka dobrobytu chroniaca przed wszawica to przydaloby sie jakas ksiazke od czasu do czasu w rece wcisnac, zeby jej troszke horyzonty poszerzyc!
-
Marj, jak Cie czytam to mi sie teskni do czasow studenckich i do tych dyskusji, przede wszystkim oczywiscie do naturalnych (w ktorych kazdy wyrazal swoje autentycznie zdanie) ale tez troszke do tych z narzuconym "podzialem na role" podczas konwersacji po wlosku. Kurcze, brakuje mi takiego scierania sie. Bardzo jestem ciekawa co Twoi uczniowie mowili, szczegolnie ci "zagorzali katolicy" krytykujacy "ateistow" urzadzajacych Swieta Bozego Narodzenia z choinka i Mikolajem.
-
Ja tez jestem zdania ze prawdziwymi hipokrytali sa Ci ktorzy uwazaja sie za katolikow i z punktu widzenia Kosciola wypelniaja wszystkie rytualne obowiazki, a w sercu maja nienawisc, sa nieuczciwi i samolubni. Natomiast zdeklarowanych ateistow swietujacych Boze Narodzenie nie potepialabym :) Dla nich moga to byc po prostu swieta rodzinne i to tez dobrze. Ja sama jestem dokladnie po srodku chyba, ateistka nie jestem, wierze w Boga jedynego, ale jestem antyklerykalna, Boze Narodzenie swietuje, o narodzeniu Jezusa dzieciom opowiadam, choc zaznaczam ze ja osobiscie fakt ze Jezus jest synem Boga pojmuje metaforycznie :) Jezeli ktos z rodziny powie dzieciakom ze jest inaczej to nie ma sprawy, bo niejako od poczatku wiedza ze sa rozne zdania na ten temat, a nie jedna sluszna wersja :p
-
Pszczola, no to jest skandal! Naprawde! Az sie prosi o powazna awanture, bo nie wyobrazam sobie ze taka sytuacja moglaby sie powtorzyc! Ja nie wiem co bym zrobila na Twoim miejscu, ale z pewnoscia byloby to cos strasznego. Marj ma racje, powinnas zazadac, zeby za kazdym razem proszono Cie o zgode. No tak, jak na razie wszy udalo nam sie uniknac, ale to chyba tylko dlatego ze moje obie najlepsze tutejsze kolezanki lojalnie nie przychodzily do nas dopoki nie zwalczyly paskudztwa u wlasnych dzieci. Swoja droga to jest znamienne, prawda? mam dwie najlepsze i obie przechodzily to ze swoimi dziecmi. To daje dosc wysoka srednia i we Francji ;) Jedyna rzecz mi sie nie zgadza, one zwalczyly to dosc szybko i nie slyszalam od nich mrozacych krew w zylam opowiesci o gnidach, ktore trzeba wydrapywac wlos po wlosie..... Chcialabym jeszcze popisac o moich ostatnich przemysleniach odnosnie higieny odzywiania sie i o skutkach zbyt wielkich restrykcji stawianych przez rodzicow, wlasnie poczynilam kilka obserwacji wsrod naszych malych gosci, ale glowa mi peka doslownie, chyba sie poloze, a do tematu wroce jak bede w lepszej formie....
-
Kuk, wielkie nieba! Co to za pandemonium! Bardzo chcialabym cos doradzic w kwestii wzmocnienia odpornosci, ale nie potrafie. Trzymam kciuki po prostu za poprawe. Bogactwa Twoich przygod z telefonami nawet nie skomentuje, ale jestem pod wrazeniem :) Elffiku, gratulacje dla Amelki! I spoznione zyczenia urodzinowe tez. Fisa, masz bardzo dobre podejscie do Swiat! Tak trzymaj!
-
Ja place karta na codzien, nawet bardzo male sumy, wiec nie mam problemu z zapamietaniem wlasnego pinu. Gorzej kiedy jedziemy do Polski i po roku wstukiwania jednego, musze sie przestawic na drugi, jest to szalenie trudne. Oczywiscie musze go miec gdzies zapisany przez caly rok, robie to w postaci zaszyfrowanej oczywiscie, ale gdybym go nie zapisala to po mnie. Nie jestem w stanie pamietac numerow ktorych nie uzywam. Ja zapisuje tez wszystkie piny Myszonia, bo choc to smutne to nie jestem wstanie zapamietac, bo ich nie uzywam. Oczywiscie wystarczy dwa tygodnie w Polsce z polskim pinem zeby powrot do francuskiego wygladal podobnie, czyli konsultowanie "notesika". I powiedzcie jak sobie radzicie z tymi wszystkimi zabezpieczeniami, haslami, kluczami ? Ja juz nie pisze tylko o internetowym dostepie do wlasnego konta bankowego (nie cierpie sie tym zajmowac, a jednoczesnie wiem ze im czesciej tym latwiej, bo sie pamieta jak), ale rowniez o forach, aukcjach internetowych czy zakupach z katalogu, co katalog to inny login i inne haslo, co zamowienie to panika: gdzie ja to zapisalam ???? Shalla, znam to uczucie kiedy wyjezdzam bez telefonu i zastanawianie co bedzie w razie wypadku.... to wlasnie ono zmusilo mnie do nauczenia sie numeru Myszonia raz na zawsze ! A co to za praca byla? Matko! 400 numerow na pamiec? A to jest w ogole mozliwe? ja bym chodzila z notesikiem, to pewne!
-
Kuk, chyba masz zawalona skrzynke. Przed chwila probowalam cos wyslac i poszlo tylko do dziewczyn.
-
Psikulcu, ale Ty jeszcze na razie nie jestes w tym wieku !!! To raczej to drugie, czyli fakt ze nie mamy potrzeby sie wysilac, od czego sa maszyny? ;) Mam tak jak Ty, do dzisiaj pamietam trzy kolejne numery telefoniczne do wlasnego domu rodzinnego (bo kiedys wykrecalam je tysiace razy), za to numeru mojej dzisiejszej komorki oraz numeru do domu po prostu nauczylam sie na pamiec tak jakbym zakuwala wierszyk na lekcje, bo po prostu zaczelo mi byc glupio ze bez grzebania w telefonie nie umiem normalnie podac namiarow na mnie sama. Natomiast numeru Myszonia nauczylam sie w koncu, tak na wszelki wypadek, zmuszajac sie do wystukiwania go za kazdym razem manualnie. Ake i tak czasami sprawdzam sama siebie, to straszne.
-
Dziekuje pieknie za zyczenia :)
-
Kurcze wyslalam posta, ale go nie ma :) Chyba mi sie snilo? Shalla, szalenie spoznione zyczenia urodzinowe dla Anastazji, zeby zawsze byla taka urocza, madra i charakterna i z artystycznym zacieciem !!! Z wpisu Psikulca wynika ze rozeslalas zdjecia z imprezy. A ja znowu nic nie dostalam od Ciebie. Co to sie dzieje? Marj, znam to uczucie potwornego strachu o dziecko. Cale szczescie ze bylo kompletnie bezpodstawne, uffff. Kuk, czyli co dokladnie trzeba robic, kiedy dziecko sie krztusi? Co mowi ta ksiazka? Ewentualne ksztuszenie/duszenie sie dziecka jest chyba moja najwieksza fobia. Psikulcu, a co to za rehabilitacja? Umknelo mi zupelnie, ze Olek ma rehabilitacje. Jak dobrze, ze z serduszkiem wszystko ok. Szczur sie zlapal w pulapke. Dzisiaj. Jednak szczur. Biedaczek byl tak przerazony ze trzasl sie jak galaretka i cala klatka z nim. Myszon wlasnie pojechal z dziecmi wypuscic go w jakims odleglym lesie... Dzieki tej historii ze szczurem poznalam mojego meza z zupelnie nowej strony. Zadziwil mnie swoim ogromnym szacunkiem dla tego zwierzatka i ogromna troska o to, zeby na pewno nic zlego mu sie nie stalo. Ja jednak jestem dosc bezpardonowa i szczura bym tak po prostu wyeliminowala, bez zbednych reflekcji, teraz jednak jestem pod wrazeniem postepowania Myszonia. Bo z kolei jego zachowanie wzbudza moj szacunek.
-
Kuk, bardzo sie ciesze w sprawie pieska ! A Lonki nie zobacze na NK - choc bardzo bym chciala - bo nie mam juz dostepu, od kiedy nie chcialam podpisac nowego regulaminu. Jak duza jest jej gromadka ? Podziwiam ja totalnie. Shalla, wspolczuje strasznie z powodu tego nerwu.... I to w ciazy, kurcze. A ja nadal nie dostalam zadnych zdjec czarownicy! Sprobujesz jeszcze raz? Natomiast jesien dostalam i jest przepiekna, okolica przepiekna, cora tez, tylko gdzie sa chodniki? Czy tam u was tez ulice i drogi wszelakie sa tylko dla zmotoryzowanych? Slicznie jest tam w Twoich okolicach, ta rzeczka i otoczka, piekne. Fisa, gratuluje pierwszej wizyty wrozki :) U nas myszka (we Francji myszka zajmuje sie odbiorem zabkow) byla juz dwa razy i za kazdym razem zostawiala pieniazek polski i francuski. Ile radosci sprawiaja te niespodzianki. My mamy nawet specjalne tekturowe pudeleczko pomalowane wlasnorecznie przez Jaska, ktore jest narzedziem tej uroczej wymiany. Aha, Jasiek tych pieniazkow jeszcze nie ruszyl :) Ja z kolei zmagam sie z naszym nowym samochodem, bo jest szerszy od poprzedniego i ciagle boje sie ze gdzies zawadze. Wyjezdzam nim specjalnie po jedna suszona sliwke, zeby pocwiczyc parkowanie :) zeby jak najszybciej wyczuc go i zaczac prowadzic odruchowo, jak poprzedni. Myszon przekonuje mnie caly czas, ze w koncu trzeba bedzie zdecydowac sie na drugi samochod, zeby juz nigdy nie zostac bez niczego, tak jak to mialo miejsce niedawno. Wiem ze ma racje, ale to w sumie smieszny powod, pomimo ze bardzo wazny. Czekam na hydraulika, moze uda mu sie przyjsc dzisiaj po poludniu.... Oby.... Rachunek za wode tym razem bedzie olbrzymi. Zrobilo sie bardzo listopadowo u nas. Liscie leca z drzew hurtowo, kazdy powiew wiatru zrywa cale masy. A tymczasem moich 5 ogromnych pojemnikow na zielone odpadki, wypelnionych po brzegi, stoi na ulicy od ponad dwoch tygodni i czeka na zlitowanie, ktore w najblizszym czasie nie bedzie. Smieciarze strajkuja. Sasiad mi przekazal ze przed 15 listopada na pewno po nie nie przyjada, grrrrrr, a tu az sie prosi zeby pozbierac to wszystko co spada i spada i spada. A i tak powinnam sie cieszyc ze zabieraja zwykle smieci, bo i tych nie zbierali przez dwa tygodnie i wszystko stalo na ulicy... Chyba pojde posegregowac i rozeslac rodzinie zdjecia z wczorajszego pikniku. I Wam tez oczywiscie, bedzie bardzo jesiennie. Mysh
-
Shalla, no a co mialam robic? Maz 80 km od domu, a woda garaz zalewa. Tylko biec po rekawice ! :D Myszon po powrocie odkopal te rure i przyjrzelismy sie jej dokladniej i wiecie co? Cos ja zezarlo !!! Bo to rura plastikowa. I teraz trzeba to cos wybic, wytruc albo zastrzelic i ja nie mam pojecia jak sie do tego zabrac.... bleeee. A cos jest duze, czujemy jego obecnosc od kilku dni, nawet raz w nocy wyciagnelo spora bagietke, odlozona w pudle dla koni, na sam srodek garazu, ale jakos nie moglam sie zdecydowac na jakies radykalne kroki... przegryzanie rur to juz jednak stanowczo powazne przegiecie! Bedzie wojna. Co do jezyka, moim zdaniem to przede wszystkim pozycja eksperta zobowiazuje te pania do poprawnych wypowiedzi. Raczej nie oczekiwalabym cudow od telewizji, telewizja to nie wyrocznia ani tymbardziej wzor, w telewizji mozna uslyszec ludzi z najrozniejszych srodowisk z ich sposobem mowienia, to demokratyczny twor czyli taki troche smietnik. Pytanie jakie sobie czasami stawiam brzmi: czy fakt, ze ktos nie potrafi sie poprawnie wyrazac dyskwalifikuje dana osobe jako specjaliste w danej dziedzinie ??? Pszczola, gratulacje! Bardzo sie ciesze, ze brzmisz tak pozytywnie. Milo ze pamietasz o nas jeszcze i szkoda ze wpadasz tak rzadko. A, Shalla, Twoj opis angielskiej jesieni przyprawil mnie o skret zazdrosci. Marze o tym zeby taka angielska jesien zobaczyc.
-
Shalla, ja nie dostalam nic. Czy rura zawsze musi pekac akurat kiedy maz jest w pracy caly dzien, w dodatku na samym poczatku weekendu??? Rekawice wlozylam, zawor odkopalam, zakrecilam i teraz nie ma wody.... do odwolania. A dopiero uporalismy sie z kryzysem samochodowym i znowu bylo spokojnie i blogo :)
-
Karenko, zapadlam na taka sama chorobe. Stalo sie to podczas pobytu w Polsce, kiedy to po raz pierwszy wlasciwie wzielam do reki aparat mamy, zabralam go na spacer po lesie i zachwycilam sie jego mozliwosciami. Wczesniej uwazalam ze taki wielki aparat to tylko klopot, szczegolnie podczas wycieczek z malymi dziecmi. Niestety w najblizszym czasie nie mam szans na wyleczenie, no ale mam to wielkie szczescie ze mama jest u mnie i ze z wiecznie swieza radoscia robi zdjecia nam i naszej okolicy... Natomiast moj aparat wlasciwie juz nie istnieje... flesz nie dziala, ekran raz na dwa uzycia robi sie caly szary, musialam rowniez kupic czytnik kart, bo pewnego dnia po prostu skonczylo sie przegrywanie zdjec przez kabelek. Takze pewnie z wyjazdem mamy skoncza sie te potworne serie, ktore Wam podsylam i wreszcie odetchniecie z ulga :) Shalla, ta nagroda to rozpacz w kratke! Mam nadzieje, w Twoim imieniu, ze juz nikt nigdy nie bedzie im podrzucal zadnych swietnych pomyslow. Aha, wyslalam Marj Wasze adresy, na jej prosbe, kilka dni temu, wiec podejrzewam, ze mozecie sie spodziewac jakiejs przesylki od niej w najblizszym czasie.
-
Tak jak obiecalam Karence, sprobuje przeniesc dyskusje na forum. Elffiku, Ty jestes po prostu skarbnica wiedzy !!! Nie mialam pojecia o tym wszystkich uwarunkawaniach i zaleznosciach. Jasiek rzeczywiscie jezdzil na rolkach kiedy mial cztery lata. A wszystko zaczelo sie od filmu o malym brazowym misiu, ktory jezdzil na rolkach. Jasiek powiedzial: ja tez chce. I bardzao szybko zalapal oco chodzi, bo chcial.
-
wlasnie wyslalam wam spora serie zdjec z naszego wczorajszego spacerku. Oczywiscie znowu pojawil sie wproblem przy kopiowaniu wiadomosci do felderu wyslanych, dlatego nie jestem pewna czy poszly rzeczywiscie tylko nie ma tego zadnego sladu, czy tez nie poszly. Dacie znac?
-
O! widze ze ktos tu posprzatal. To swietnie. Karenko, trzymaj sie dzielnie i dbaj o siebie. Chyba na naszym topiku jestes osoba z najwieksza srednia jesli chodzi o liczbe dni spedzonych u tesciowej ! :p :p :p Ja za to chyba mam najwieksza srednia w konkurencji: goszczenie wlasnej mamy. Mama jest u nas od wczoraj :)
-
A co u Was, Psikulcu? Jak wyglada teraz Wasze zycie we czworke? Czy znalezliscie juz taki prawdziwy czteroosobowy rytm? Jak sie miewa dumna Strasza Siostra? Jak Tobie udaje sie dzielic uwage pomiedzy oboje? No i wreszcie jak zdrowie Olka ??? Widze, ze nie masz ochoty na pisanie, a to, tak sie po cichu obawiam, moze nie byc dobry znak.... Ja z kolei zasiadam tu chetnie, bo nie chce mi sie robic nic innego. Od wczoraj pada, nabiegalam sie dzis rano za sprzetem na basen, napichcilam, nasprzatalam, a teraz dzieci zasiadly przed ekranem, a ja opadlam na moje krzeselko. A mam przeciez takie bardzo ambitne plany, zeby zrobic gruntowny przeglad CALEJ zawartosci WSZYSTKICH szaf i WSZYSTKICH szafek, nawet tych z papierzyskami. Chce powyrzucac co juz nie potrzebne, poukladac co rozwalone, poprzenosic co nie na swoim miejscu, czekalam z tym wlasnie na zmiane pogody, bo dopoki bylo pieknie i slonecznie, pralam, pralam, pralam i porzadkowalam ogrodek, a teraz kiedy pada, nie chce mi sie z tymi szafami zaczynac... dobrze, ze z tego padania choc grzyby bede :D a co u Was poniedzialkowa pora?
-
O tak! To dobre okreslenie, atmosfera sie wyciszyla :) Odsunelismy sie z lekka, jadamy u siebie, szkole robimy u siebie, ale oczywiscie codziennie zagladamy do babci (albo zabieramy ja do nas na kolacje), zeby ja zobaczyc i sprawdzic czy czegos nie potrzebuje, ja znowu robie dla niej zakupy, a Myszon zajmuje sie sprawami lekarsko-aptecznymi..... Ze szwagierka nie gadam! Jednek na razie nie widzialam jej jeszcze, bo jeszcze nie bylo jej tutaj od naszego przyjazdu (pojawia sie raz w miesiacu najwyzej) Ale ja przeciez wpadlam tutaj, zeby o czyms innym napisac... Zima chyba bedzie w tym roku ostra bardzo, bo zwierzeta wszelkiej masci pchaja sie do domu. W Polsce nigdy nie widzialam tylu myszy na podworku i w domu oraz wezy, padalcow konkretnie, ktore prowadzaly sie wrecz parami w okolicach domostw, koty mialy po prostu raj, polowaly jak szalone i obdarowywaly nas codziennie nowymi trofeami. A tutaj, we Francji, mam dom pelen swierszczy. Dzis rano ratowalam kolejnego ze zlewu.
-
Przemyslenia Jaska dzisiaj rano: "Mamo, dobrzy ludzie jak umieraja to staja sie takimi bogami, a zli ludzie diablami" Uwazam ze to jest przepiekne! A Pola wziela sie dzisiaj za zawiazywanie butow, zasuplala jednego chyba ze 17 razy i potem wyla jakby ja kto ze skory obdzieral, bo chciala inaczej/mocniej i nie bylo mowy zebym mogla jej jakos pomoc............. Znam takich co by z takiego wycia juz dawno wyciagneli jedyne poprawne wnioski, he, he, ze mamusia torturuje coreczke
-
hej, wyslalam Wam dzisiaj - przynajmniej tak mi sie wydaje - az piec maili ze zdjeciami z podrozy, ale dajcie znac czy cos doszlo, bo nie moge dojsc do ladu z moja skrzynka: nie pokazuje mi nic w wyslanych..... jakby nic nie poszlo..... na jutro zostawilam sobie ostatni dzien, ten najbardziej zwiedzajacy.... rozpakowywania jeszcze nie skonczylam....
-
Karenko, bardzo sie ciesze ze wyniki dobre, no i gratuluje dziewczynki :) Oj, i Ciebie nie ominie zmierzenie sie z "problemem", ktory sie nazywa wlasna corka :D:D:D Moja jest bardzo zaborcza, ale nie zamienilabym jej na zadnego tam chlopaka :D Shalla, mialam na mysli taka bardziej konkretna kontrole, program po prostu, nie chce Cie straszyc, ale my zalozylismy to na wszystkich komputerach od kiedy zdarzylo sie, ze Jasiek wpisal w google haslo "potwor" i wyskoczyly mu rozne takie rzeczy, ktorych ogladac nie powinien. No ale akurat moje dziecko jest wlasnie bardzo googlowe.... i musze uwazac bardzo.... Psikulcu, to fajne, ze choc na slowko wpadlas.... Mam nadzieje, ze u Ciebie wszystko jakos sie kreci.... A ja pisze juz z Francji, zatrzymalismy sie na noc w Orange. Jutro planujemy jeszcze szeroko zakrojone zwiedzanie przepieknego teatru pozostawionego tu przez starozytnych Rzymian oraz niedalekiego Pont du Gard (strarozytnego rzyskiego mostu) - Jasiek wlasnie przerabia z tata ten okres dziejow nastepne wiesci juz z domu, jak go dokladnie odkurze po tych wszystkich tygodniach i jak upiore cale stery prania, ktore ze soba wieziemy.................. papa
-
A ja, zeby Shalli nie zostawic samej na placu boju, postanowilam choc krociusienko zameldowac co nastepuje. W podroz powrotna do Francji wyruszylismy dzisiaj okolo 13.00. Spimy w Polanicy-Zdroj. Przed nami jeszcze, jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem, dwa noclegi w Niemczech i jeden we Francji. W czwartek bedziemy w domu. Dzieciaki byly dzisiaj bardzo dzielne. Najwieksza frajde jednak sprawia im "spanie" w hotelu. "Spanie" czyli szalenstwa przed spaniem :) Tymczasem trzymajcie kciuki za nasz samochod, zeby to wszystko dzielnie wytrzymal. Tymbardziej ze poza czterema osobami i bagazami, musi dzwigac rowniez bardzo ciezka maszyne do szycia, ktora sprezentowala mi moja mama. Dobrej nocy, milczace i niedobre babska ! Shalla, opowiesci o Anastazji nie przestaja mnie zadziwiac! Chlopak - swietnie! Byle bez wspolnych nocy na razie :D Gra z nauka hiszpanskiego - doskonale! A masz kontrole rodzicielka na komputerze?
-
Karenko, bardzo bym chciala! Mozecie juz zaczynac gromadzic sprzet na przyszly rok. Takie ogolne forumowe spotkanie, to moje wielkie marzenie ! Shalla, my tez lubimy epoke lodowcowa ale znamy tylko we francuskiej wersji jezykowej. Pozostalych dwoch filmow jeszcze nie ogladalismy. Ale skoro polecasz je takze ze wzgledu na polski dubbing, to moze kupie je jeszcze przed wyjazdem.... Powoli zaczynam myslec o pakowaniu.....