Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yenny

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yenny

  1. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Ani, chyba dobrze mne podsumoiwałaś, że w kłopotach uciekłabym naajchcętniej do siebie. TAk, bo to mieszkanie jest MOJE własne, nikt mi nie pomógł go zdobyć, ja ciągle to podlkreślam - SAMA< SAMA
  2. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Ani, chyba dobrze mne podsumoiwałaś, że w kłopotach uciekłabym naajchcętniej do siebie. TAk, bo to mieszkanie jest MOJE własne, nikt mi nie pomógł go zdobyć, ja ciągle to podlkreślam - SAMA< SAMA
  3. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Ani, chyba dobrze mne podsumoiwałaś, że w kłopotach uciekłabym naajchcętniej do siebie. TAk, bo to mieszkanie jest MOJE własne, nikt mi nie pomógł go zdobyć, ja ciągle to podlkreślam - SAMA< SAMA
  4. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Babka, ok, na razie spadam popracowac.
  5. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Mrówcia, 70 m to też sporo. Ja wymarzyłam sobie taki mini domek z sypialnią, salonikiem, kuchnią i wc. I małym pokoikiem na poddaszu. Juz niedługo działka będzie moja, muszę zacząc mysleć o kasie na domek, grilla, ogrodzenie, pieska bojowego itd itd itd. I koniecznie musi być duzo zieleni - właściwie juz jest,ale \"dziko\", zostawię sobie tylko jaśminy i agrest i antonówkę i brzęczkę - a resztę wywalę w cholerę. Szkoda mi tylko orzechów laskowych - ale rosną akurat w miejscu gdzie chcemy zrobić trawnik, taki by nadał sie na boisko ewetualne. Cała działka - 30 arów, dość wąska,ale długa, nie płaska tylko \"terasowa\". I przepływa przez nią rzeczka :-D Juz nie moge się doczekać kiedy stanei powiem \"to moje\". A bramę piękną wjazdową juz kupiłam ;-) A co tam! Jak zakupię nowy aparat to przeslę Wam zdjęcia - jest piękna. I brama i działka... Jednego załuje, ze na takim zadupiu, bo jakby nie to, to pewnie myslałabym o budowie. Babako, skoro Ty na bieżąco w tymi wszystkimi sprawami, to plisssssss - choc na emilka skrobnij co trzeba złatwiać i jaki to koszt.
  6. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Mrówa, mamy podobny gust. Ja \"cosik\" takiego w wersji mini planuję na działkę :-)
  7. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Garni i reszta tez
  8. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Dwa dn nie pisałam prawie wcale, a dziś nie mogę się powstrzymać i zerkam co chwila. Niewesoło, co Groszku? Aż sie sama boje, że moje plany nie wypalą (puk,puk) Whim, gdybyśmy nie planowali dziecka to o ślubie nie byłoby mowy, w nosie bym to miała. A tak? Kiedys mi sie wydawało że to nie problem, a jak teraz słucham Garni, czytam Jo* to widzę że to jednak problem. Chocby ze względu na dziecko... Oj, porąbane to wszystko. Ja mam w dupie co o mnie myslą,ale dlaczgo moje dziecko ma cierpieć z powodu moich wyborów? Czy wyborów tatusia? Obrobiłam się troszkę, ale jakaś rozkojarzona jestem.
  9. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Cześć Garni. jakoś sie smutno u nas ostatnio zrobiło :-( Ja ze swoim się pogodziłam wczoraj, pogadalismy - i pewne ustalenia zapadły. Ale był moment że zapytałam wprost - mam wypowiedzieć dziewczynie mieszkanie i mysleć o przeprowadzce. Bo na konkubinaty i nic podobnego się nie zdodzę. A przede wszystkim na to by jego żonka miała prawo powiedzieć o naszym dziecku bekart. O, co to to nie. Nic to - zobaczymy. Chyba wczoraj widział w moich oczach determinację, nie ustąpiłam nawet na krok. Albo-albo. Czasu mu dałam dosyć - sprawa a po sprawie ślub. nie lubię naciskać,ale jak słyszę i czytam przeżycia Wasze... Aż słabo mi sie robi. :-(
  10. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Czesc wszystkim, na razie popracuje bo mam trochę zalegości, a potem zajrzę do Was. NAjdziwniejsze jest to, że ani wczoraj ani przedwczoraj nie pisałam z Wami, a papierów nie ubywało, fakt, że w poniedziałek pół dnia kompy byly wyłączone, i naskładało się, terminy się zaczynają się więc i pracy sporo. Wiec potem popiszę, a teraz do pracy...
  11. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Jeżeli chodzi o mówienie prawdy rodzicom, to ja mojego nie ukrywałam, zresztą - ojciec dowiedział się pierwszy, z matką wtedy nie rozmawiałam wcale, dowiedziała sie wszystkiego od zony księciunia. Paradoksalnie to nas zblizyło (choć nie od razu, długo jeszcze się nie odzywałysmy do siebie), ale to nie na topik. Ale generalnie wole nic nie mówić, pamietacie niektóre moje wiosenne kłopoty - nie powiedziałam nic, nie chciałam ich martwić. Głownie ojca, a słowa Mumi - \"obrona przed jej zjadliwościa\" - cóz, to jakby o mojej matce było.I naprawdę blizej mi do pogladów Celi czy Mumi, boje sie podobnie jak Serce trzech słów \"a nie mówiłam\". Moze ojciec by tak nie powiedział,ale z nim jest inny problem, jak mu się zwierzę on zaczyna się strasznie przejmować i wtracac w moje życie - a ja tego nie lubię. Opowiedzieć o problemie mogłabym,ale jak pomyslesobie o tym co będzie potem... jeszcze niedawno z moim ksieciuniem nie odzywali się do siebie, bo ojciec mój namieszał... Chciał dobrze, wyszło źle, mimo że prosiłam by się nie wtrącał. Moje dzieciństwo nie było sielankowe, nigdy nie czułam w rodzicach oparcia, matka piła ojca nigdy nie było, byłam zdana sama na siebie i wolę by tak było dalej. Ale w sytuacji gdy rodzice naprawdę są oparciem... Wtedy trezba powiedzieć prawdę. Zresztą, chyba najlepiej zawsze mówić prawdę. Tylko, ze ja czasem wolęmilczeć, bo jak cośma byc potem użyte przeciwko mnie... A i ojciec i matka tak potrafią, niestety.
  12. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Witam wieczorową porą. Groszek, dziś miałam zadzwonić do Ciebie,ale jakośtak sięzeszło, lekarz, dom, pokłóciłam się z moim, potem, niyby poszlismy na spacer,ale na spacerze jeszcze bardziej się pokłócilismy. Poszło o to co zwykle - kasa i utrzymanie domu, ale nie tylko. Zaczął temat dziecka, więc mu powiedziałam - najpierw ślub. A on - choć od tygodni o niczym innym nie mówił zapytał czy nie moglibyśmy mieć dziecka żyjac w wolnym związku. Śmiał sieprzy tym, ale ja mając w pamieci przeboje dziewczyn aż zagotowałam się z wściekłości. I choćratował sytuację zapytaniami o miejsce, liczbę gosci itd, to nie ułagodził mnie. Zaglada do mnie co jakiś czas,ale nie mam ochoty z nim gadać. U lekarza było to co zwykle stwierdził ze to zatoki. Przepisał ketonal,a jak dalej będzie bolało to mam przyjsc po skierowanie na przeswietlenie. A jak przeswietlenie nic nie pokaże to pomyslimy dalej. I jak tu wierzyć w polska słuzbezdrowia???? Znów przyszedł do mnie ksieciunio i śpiewa;-), nie powiem kochany jest na ogół,ale taki upart i wcale nie misowaty Celi. wcale.
  13. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Rany julek, dziewczynki - jak czytam Net, Garni i Jo* to chcialabym uciec od mojego ksieciunia daleko w świat, a najlepiej do mojego mieszkania. Wczoraj tam byłam, po korespondencję (nie zmieniaam nigdzie adresów). Az mi sie serce ścisnęło, dziewczynki, mówię Wam, żal, bo u mojego dalej czuję się obco. cały czas muszę mu kłasć do głowy pewne prawdy oczywiste, potwierdza to, ze ja bede pieniędzmi zarządzać (i zarzadzam),ale codziennie woła na coś, słów brak. jego argument - nie pali i nie pije, czyli oszczędza ok 600 zł miesiecznie i moze to roztrwonić. Otoż nie moze. Mówiemu - ja też nie palę i nie piję, wiec powinnam 600 zł na ciuchy i kosmetyki wydwawac. Ze ja martwie się by na nic nie zabrakło, by płacić za czynsz itd. Ciezki przypadek. Na koniec powiedzialam mu, że nie życzę sobie by jego jeszcze żona chodziła po miescie i opowiadałaze on na mnie kase trwoni i na moje dziecko, a córce żałuje na bluzkę. lojalnie go uprzedziłam, ze zaczną to prostować, ze jak mnie zaczepi na miescie to jej wykrzyczę w twarz to co jest, ze od miesięcy żyjemy za moje, ze alimenty i prezenty dla dzieci ja sponsoruje. i wtedy zobaczymy. głupią miał mine,ale dobrze mu tak. Złosci mnie - bo z tego wszystkiego wychodzi ze ja jestem materialistka i szkoda mi wydawać pieniądze. Nie jest tak, ja uwielbiam zakupy ale jak wiem że mam na to kase. a nie tak, by 3 dni po wypłacie nie mieć grosza!!! A musimy oszczedzać - kasa potrzebna na kilka spraw - same wiecie. I jak słyszę jego deklaracje - dziecko, mały Franuś albo Ola, itd, to flaki mi się wywracają. I chyba jutro pójdę do mojego gin po tabletki, bedę uzywac potórjnego zabezpieczenia i jeżeli sie ze mna nie ożeni to nie bedzie dziecka. kurcze, niby nie mam podstaw by mu nie wierzyc,ale nie wierze. A jak Was czytam - cóz, utwierdzam się ze mam racje, ze jestem z dnia na dzień ostrozniejsza. A tearz buzia wielka, Serduszko, ja od dawna uważam Ninke za najspokojniesza, najbardziej taktowną osobe pod słoncem. I brak jej bardzo. I też się cieszę ze jestem na tym topiku, bo lubie tu pisać. A przy okazji - sniłyscie mi sie w nocy, nie wszystkie,ale Whimka, Celi i Ninke na pewno. I jeszcze kilka dziewczyn z innych topików. Wiem ze w śnie byłyśmy na sląsku chyba. A teraz uciekam, sorry za błędy.
  14. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Witam z rana. Jo* - nie martw się, domyslam się że Ci ciezko, ale bedzie lepiej, urodzisz, a potem to już dzidzia bedzie najważniejsza. Reszta dziewczyn - buziaki, Wczoraj nie pisałam bo wróciłam z pracy z potwornym bólem głowy, przeleżałam całe popołudnie pielęgnowana przez ksieciunia. DZis uciekam wczesniej by pójsc do lekarza bo nie wytrzymam takiego bółu po raz kolejny. Koszmarnie było. Wczoraj Ninke się do mnie odezwała, popisałyśmy smsów troszke. Jest zadowolona ze szkolenia, ma fajną grupę. Brakuje jej nas, a mnie brakuje jej i spokoju z jakim zawsze pisze nawet jak jest cośnie tak. A teraz do pracy. Buzia
  15. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Ani ja ziewajaca i niewyspana, a nie zasypiająca :-D Faktycznie śpisz :-D Uciekam, masakra w pracy, potem postaram się odezwać, chocnie obiecuje, bo ok 13 będa cosmajstrować na srwerze.
  16. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Jak miło widzieć Wasze usmiechy :-D Ja tez roześmiana. Niewyspana :-p Ziewająca :-p
  17. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Dobry wieczór i dobranoc.
  18. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Witam i uciekam. Potem sie odezwę.
  19. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Ser nie sre ;-) Nakarmiłam ksieciunia, synio zameldował mi tel. ze koleżankę do domu odprowadził, a teraz z kolegami gra w piłkę. Pod oknami babci, wiec jestem spokojna. Chyba nadwrażliwa mamusia ze mnie. i nadopiekuńcza. Chciało dziecię do dziadka pojechać - nie puściłam, bo ostatnio wiecej czasu jest poza domem jak w domu :-( Byliśmy z ksieciuniem na spacerze w lesie, uciekliśmy po 40 min, bo grzmiało, a teraz sie okazuje że burza bokiem przeszła...
  20. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Jak dobrze pamietam Ka, to sre feta rozgniata się widelcem, do tego sciera pomidora dojrzałego i posypuje się to miętą... Chyba czegos zapomniałam. Celi, Ani????
  21. Yenny

    TERAZ MY!!!

    Nie było mnie chwilę, chyba Ani masz rację. Ale jak ma się do czynienia z wariatem to czy daleko czy blisko nie ma znaczenia. A teraz uciekam. Do wieczorka, albo do jutra.
×