Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Luxor

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Luxor

  1. Brydziu, bron boze za złe nie mam! to jest moja tragedia...bolesna....ale doskonale zdaje sobie sprawe ze nieporównywalna do wielu innych strat! do strat np dzieci juz urodzonych...:( i moze to strasznie zabrzmi ale z jednej strony ciesze sie ze stało sie to teraz niz miałoby nastapic duzo pozniej lub tez miałoby urodzic sie strasznie kalekie chore dzieciątko ... natura wie co robi :) i tak musi byc...bez tej selekcji na swiecie byłaby masa nieszczesc... wiem tez, wierze w to, ze gdzies tam w przyszłosci jeszcze zaznam tego szczescia, tak łatwo sie nie poddam... choc biore tez pod uwage tez kolejne porazki... a Emi pewnie jeszcze dziesiatki razy bedzie zmieniac swój rytm ;) dopiero sie zaczyna Dominiczko, oj dopiero :P
  2. Ucałowania dla szanownych laseczek :) KASIENKO! Ty skubanico! dziękuje za koniczynke :) uradowałaś me serducho no to teraz na bank tylko szczescie mnie czeka :) wiem ze gdzies tam...jeszcze mnie spotka :) Monia Spineczko, ojejku :( zdrówka dla Was moc!
  3. nie płaczcie juz Kochane... nie pisałam tego po to... chciałam tylko pokazac jakie to wszystko jest nieludzkie przez co sie przechodzi w sytuacji takiej jak ja byłam :( mam nadzieje ze kiedys to zmienia, i bedzie mozna godnie przez to przejśc, w miare godnie... :(:(:( dziekuje Wam raz jeszcze za zrozumienie i wielkie wsparcie
  4. Kochana, mój ból przy Twoim bólu po stracie Asienki jest niczym to nieporównywalne tragedie... zawsze jak mysle o Was, a robie to codziennie, lzy mi leca... a nie dam sie zyciu! bede walczyc tyle na ile mi sił starczy!
  5. hej babolki.... na pzdziernikówach opisałam co mnie spotkalo w szpitalu :( nie chce ponownie tego pisac... jesli któras chce i ma mocne nerwy to tam przeczytajcie... ciązarnym zabraniam!
  6. hej babolki jejku, co to za fatum ogarneło nasze forum..???!! :( same nieszczescia... Platynko, duzo zdrówia dla babulinki Jagódkowej Monia, niech ten pech idzie precz! Cat, nie dajcie sie! a teraz o mnie troche...samolubna ostatnio jestem wiem... wybaczcie, ale musze to wyrzucic z siebie, akurat Wam... nie potrafie z nikim na ten temat rozmawic w realu, na zywo, patrzac w oczy... tylko Wam chce opowiedziec co sie działo, choc to nie sa zapewne miłe rzeczy do czytania, a wrecz odwrotnie...która wrazliwa, lepiej niech nie czyta :( ciezarne tez niech omina! prosze... w środe koło 10 byłam juz na izbie przyjec...z racji ze nie było miejsc na ginekologii, zrobili kolejna sale zaraz obok na połozniczym :( ciagle było słychac kwilenie tych maluszków, az serce sie kroiło...ech...wciaz mówie, ze gdyby nie Olenka, to nie wiem jakbym to zniosła... zabieg wykonuje sie na czczo, wiec byłam od rana o suchym pysku...kazali mi czekac do popołudnia tak, byłam pewna ze jeszcze tego samego dnia wszystko sie zakonczy, pobrali mi mase krwi na przeciwciała i inne cholerstwa, zrobili usg, przebadali ginekologicznie i czekałam...i sie nie doczekałam... okazało sie ze musze czekac do dnia nastepnego,bo na dzis mieli bardzo duzo juz zabiegów różnego typu i kilka cesarek :( w piatek od rana tez na głodzie, z racji tego ze nie palmiłam, nie miałam zadnych objawów ciąży obumarłej nie mogli mi zrobic odrazu zabiegu...zeby to wszystko przebiegło jak najmniej inwazyjnie z ich strony, zebym nie miała w przyszłosci duzych problemów z kolejnym zajsciem musieli mi najpierw zaaplikowac tabletke cytotec... tabletke poronna... miałam cierpliwie czekac az sie samo zacznie :( miałam zgłosic sie do połoznych gdy zacznie mnie bardzo bolec lub tez zaczne bardzo mocno krwawic, nie plamic...gdyby po 6 godzinach nic sie działo, kolejna tabletka, i po kolejnych 6 godz, jeszcze jedna...:( myslałam ze zwariuje!! czekac az moje malenstwo zechce mnie opuscic!! ze swiadomoscia ze juz nie zyje :(:(:( to nieludzkie...ponad moje siły...czekac w zasadzie niewiadomo jeszcze do kiedy... w miedzyczasie podłączono mi kroplówe nawadniajaca, zebym nie padła...ze 3 godziny leciało...tak starsznie mi sie dłuzyło... jeszcze w dodatku bez mojej kochanej kruszynki, która pierwszy raz w zyciu zostawiłam na tak długo a brzuch bolał coraz mocniej...skurcze juz dawały w kosc...lekkie krwawienie tez sie pojawiło... ok, 15.30 zawołano mnie do zabiegówki...a tam kilku lekarzy, ze 3 połozne,sprawdzali czy tabletka cos zdziałała... i jakie było ich wielkie zaskoczenie kiedy okazało sie ze tak...ze krwawie dosyc mocno... miałam wrócic na sale i czekac na anestezjologa...nie mineło 15 min i spowrotem byłam na zabiegówce... lekarz sie kilka minut spóznił, a ja siedziałam i patrzyłam jak połozne szykuja narzedzia, sprzet :( nie był mi ten widok potrzebny! oj nie! wszyscy mieli spuszczone głowy, odwracali wzrok... \"samolot\" czekał...rece zawineli w pizame...nogi przypieli...dali tlen, wstrzykneli cos...cały zabieg robiony jest pod narkozą, nawet nie wiem kiedy padłam, ocknełam sie zaraz po przewiezieniu, na sali, juz w swoim łóżku szpitalnym... wszystko trwało jakies 15 min...wtedy poczułam swego rodzaju ulge...ze juz po wszystkim :( fizycznie nic mnie nie bolało pozniej, ani nie boli nadal... nastepnego dnia wyszłam...i mam nadzieje, ze nigdy wiecej! dzis jedziemy na cmentarz :( zapalic swieczuszke... PRZEPRASZAM WAS KOCHANE...:( ale tylko Wam teraz moge zaufac i opowiedziec...musze zrzucic z siebie ten cieżar
  7. Witajcie Kochane wreszcie mnie wypuscili...ufffff...moge pomału wracac do normalnosci :( to co sie dzieje w szpitalu to koszmar...nie wiem czy Wam opisywac...czuje potrzebe podzielenia sie z Wami, bo z nikim innym nie umiem o tym rozmawiac prócz M. dziękuje za wsparcie, wielkie Wasze serducha i ciepło
  8. Witajcie Kochane wreszcie mnie wypuscili...ufffff...moge pomału wracac do normalnosci :( to co sie dzieje w szpitalu to koszmar...nie wiem czy Wam opisywac...czuje potrzebe podzielenia sie z Wami, bo z nikim innym nie umiem o tym rozmawiac prócz M. dziękuje za wsparcie, wielkie Wasze serducha i ciepło
  9. jutro jade do szpitala :(...nie chce juz dłuzej czekac, nie zniose...chce miec to wszystko jak najszybciej za soba, chce zeby to sie wreszcie skonczylo, dopoki nie bede spowrotem w domu nie zaczne "w miare" normalnie funkcjonowac :( a musze byc w pełni sił, i umysłowych i fizycznych, dla Olenki...teraz to tylko dla niej...tylko...niewiem co by było gdybym jej nie miała :( tak jak powiedziała dobra mi duszyczka, z która sie w pełni zgadzam, czuje sie teraz jak chodzacy grób... zapewne ciezka przeprawa przede mna...niekonczace sie łzy...których nie potrafie opanowac, mam tylko jedną cicha nadzieje, ze nie położa mnie po zabiegu z ciezarnymi z braku miejsc :(:(:( tak jak to zrobili z pewna kobieta która urodziła martwe dzieciątko w 8 miesiacu, gdy lezałam na patologii po terminie :(:( juz wczoraj niecałą godzine przed wizyta wiedziałam ze nic z tego :( kiedy to Olenka rozbiła sobie warge i strasznie krwawiła :( az mna wtedy szarpneło...wiedziałam ze to zły znak, bo dlaczego akurat wtedy...??? :( i do tego to był 13...nie wierze w "13" ale wierze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny... a jeszcze jak zobaczyłam ta małą istotke na monitorze i ten "obrzek" wokół jej główki, o ile mozna to tak juz nazwac to lekarz nie musiał nic mówic... dziekuje Wam wszystkim i kazdej z osobna za ciepłe słowa, troske...jestescie moim azylem...wiem ze tu moge w kazdej chwili wpasc, wypłakac sie...ze nikt nie bedzie wodził za mna wzrokiem i ciągle pytał: " i jak sie czujesz???" co pol godziny :( bo jak niby do cholery mam sie czuc!! trzymajcie za mnie kciuki bym nie oszalała... i nie smutkajcie sie to moja tragedia, nie chce by stała sie tez Wasza ... nie chce tutajtej wymownej ciszy Andziu, Brydziu, Poziomeczko...dopiero teraz...dopiero do cholery! moge powiedziec ze wiem co czułyscie, co czujecie...jaka cholerna nieodwracalną pustke, gorycz i gniew takie doswiadczenie w Was wywołało...
  10. jutro jade do szpitala :(...nie chce juz dłuzej czekac, nie zniose...chce miec to wszystko jak najszybciej za soba, chce zeby to sie wreszcie skonczylo, dopoki nie bede spowrotem w domu nie zaczne \"w miare\" normalnie funkcjonowac :( a musze byc w pełni sił, i umysłowych i fizycznych, dla Olenki...teraz to tylko dla niej...tylko...niewiem co by było gdybym jej nie miała :( tak jak powiedziała dobra mi duszyczka, z która sie w pełni zgadzam, czuje sie teraz jak chodzacy grób... zapewne ciezka przeprawa przede mna...niekonczace sie łzy...których nie potrafie opanowac, mam tylko jedną cicha nadzieje, ze nie położa mnie po zabiegu z ciezarnymi z braku miejsc :(:(:( tak jak to zrobili z pewna kobieta która urodziła martwe dzieciątko w 8 miesiacu, gdy lezałam na patologii po terminie :(:( juz wczoraj niecałą godzine przed wizyta wiedziałam ze nic z tego :( kiedy to Olenka rozbiła sobie warge i strasznie krwawiła :( az mna wtedy szarpneło...wiedziałam ze to zły znak, bo dlaczego akurat wtedy...??? :( i do tego to był 13...nie wierze w \"13\" ale wierze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny... a jeszcze jak zobaczyłam ta małą istotke na monitorze i ten \"obrzek\" wokół jej główki, o ile mozna to tak juz nazwac to lekarz nie musiał nic mówic... Anno Aleksandro dziekuje Wam za wypłakanie do rekawa... dziekuje Wam wszystkim i kazdej z osobna za ciepłe słowa, troske...jestescie moim azylem...wiem ze tu moge w kazdej chwili wpasc, wypłakac sie...ze nikt nie bedzie wodził za mna wzrokiem i ciągle pytał: \" i jak sie czujesz???\" co pol godziny :( bo jak niby do cholery ma sie czuc!! trzymajcie za mnie kciuki bym nie oszalała... i nie smutkajcie sie to moja tragedia, nie chce by stała sie tez Wasza ... chciałabym zeby tu jak zwykle było gwarno, radoscie, bez tej ciszy jeszcze do tego mąż ma nocki :(:( jeszcze dzis musi isc...
  11. Niestety serduszko mojego maleństwa nie bije :( nie rozwija sie juz... boli jak cholera... mamy zdecydowac czy ide do szpitala na zabieg czy czekam spokojnie w domu na poronienie :(
  12. Niestety serduszko mojego maleństwa nie bije :( nie rozwija sie juz... boli jak cholera... mamy zdecydowac czy ide do szpitala na zabieg czy czekam spokojnie w domu na poronienie :(
  13. hej dzis na 20 mam jechac do szpitala na badanie. Mam nadzieje ze wreszcie moja trauma ygodniowa sie skonczy... dzieki za troske
  14. jezdem :) po wielkich trudach udało mi sie dopiero dzis dodzwonic do lekarza...mam na 20 przyjechac do szpitala na badanie. Pytał czy gdzies juz byłam indziej skoro ciezko go było złapac, ale sie zdziwił ze nie :P widocznie wiekszosc strasznie niecierpliwych :) coz moge jeszcze napisac...od tygodnia zyje w innym swiecie...wybaczcie...mam nadzieje ze moja trauma dzis sie skonczy duzo zdrówka dla chorowitków
  15. zgadzam sie z Brydzia, na poczatek im mniej tym lepiej Meniu ;) ja uzywałam przez pierwsze dwa miesiace Oilatum do kąpieli, ono natłuszca , wiec bez oliwki czy innych balsamów, mydełko Nivea Baby, które na poczatku słuzy rowniez do mycia włosków i krem do pupy w razie gdyby cos sie pojawilo :)
  16. Poziomeczko, mój gin twierdzi i zreszta ostatnio jakis program był na TVNie zeby bron boze nie brac jednoczesnie folika i witamin dla kobiet w ciąży, gdyz one tez maja folik! nie chce Cie straszyc, nie o to mi chodzi...mówili ze to moze wiecej szkody przyniesc niz pozytku...:( nie znam sie sama... ja biore do 12 tyg sam folik, a po 12 tyg, o ile bozia da witaminy tylko
  17. Hej :) Tak, czekam narazie do poniedzialku, a wtedy bede dzwonic umówic sie dopiero na wizyte, mysle ze na srode :) juz wszystko mi jedno...chyba ten tydzien mnie nie zbawi, a nie chce sie niepotrzebnie a moze i potrzebnie znów stresowac dzis czy wczoraj :P jakos taka spokojna jestem wewnetrznie :) nie wiem czy to dobry znak ;) tylko mąż jest negatywnie nastawiony i twierdzi ze chyba nic z tego :o niezłe pocieszenie mam od niego...zamiast on mnie, ja jego podnosze na duchu, bo sie baaardzo przejął...mdłosci dają do wiwatu całodobowo :o nie moge do kuchni wchodzic...nawet wymioty mnie dopadły 2 razy :( Mal_a, ja zanim całkowiecie wyeliminowałam cyca, zredukowałam go tylko do nocnego karmienia :) a potem ciach i noce poszło w odstawke ;) i z cycami nie było tak zle, ze 3 pierwsze dni jak mocno sie napełnily to troche pobolewały, ale wtedy ciut odciągnełam i było super , zycze Ci tego!
  18. czy to zawsze kurcze musi byc cos co nas bedzie niepokoic... Poziomeczko, napewno maluszek nadgoni wage , nic sie nie martw, choc wiem ze to i tak Ci nie pomoze moj na przełomie 7/8 tydz. miał 10mm...ale to nic nie znaczy, kazde rozwija sie w swoim tempie. ja jestem duzo spokojniejsza...choc mąż nadzieji nie ma :( niezłe pocieszenie, no nie... ech, i tak wpływu na nic nie mam, wiec... buziaczki
  19. nie byłam w szpitalu, nie mogłam sie dodzwonic do lekarza, a on nie oddzwaniał...wiec czekam do poniedziałku :) i jakos tak lepiej sie psychicznie poczułam, mysle ze nadwrazliwy ten lekarz troche... na pokrzepienie, w szczególnosci moje napisze o kolezance mojej szwagierki. Dziewczyna zaszła w pierwsza ciąże i okazało sie ze poroniła w niedługim czasie, po 3 miesiacach znowu zaciązyla, tym razem okazała sie ciąza pozamaciczna :( po kolejnych 3 miesiacach , nie wiem jakim cudem, znowu była w ciązy! poszła na badanie, usłyszała ze serduszko niestety nie bije, za 2 tyg. ponowna kontrol-niestety wciaz nie biło, dali jej skierowanie na zabieg na drugi dzien w szpitalu...:( przed zabiegiem jeszcze raz zrobiono usg, i co sie okazało??? ze serce bije jak dzwon! :D nawet nie chce myslec co ona przeszla i jak sie czula, teraz córa ma roczek :) leczyła sie w Olsztynie u jakiegos profesora, który jej powiedzial, ze serduszko ma prawo nie bic do 9 tygodnia! powiem szczerze, ze mi baardzo ulzyło... i mdłosci nadal mnie mecza....a podobno jesli objawy nagle ustepuja przed 12 tyg, to znak by sie martic, a tak to chyba jest nadzieja co :) dzieki Kochane
  20. aha, i jeszcze jedno...:) wciaz mam koszmarne mdłosci, o 4 rano nawet wymiotowałam, wiec to chyba dobry znak, co...?? podobno , jak objawy nagle ustepuja przed 12 tyg, to trzeba zaczac sie martwic, a tak to chyba jest nadzieja :) Kocham Was!
  21. nie byłam w szpitalu, nie mogłam sie dodzwonic do lekarza, a on nie oddzwaniał...wiec czekam do poniedziałku :) i jakos tak lepiej sie psychicznie poczułam, mysle ze nadwrazliwy ten lekarz troche... na pokrzepienie, w szczególnosci moje napisze o kolezance mojej szwagierki. Dziewczyna zaszła w pierwsza ciąże i okazało sie ze poroniła w niedługim czasie, po 3 miesiacach znowu zaciązyla, tym razem okazała sie ciąza pozamaciczna :( po kolejnych 3 miesiacach , nie wiem jakim cudem, znowu była w ciązy! poszła na badanie, usłyszała ze serduszko niestety nie bije, za 2 tyg. ponowna kontrol-niestety wciaz nie biło, dali jej skierowanie na zabieg na drugi dzien w szpitalu...:( przed zabiegiem jeszcze raz zrobiono usg, i co sie okazało??? ze serce bije jak dzwon! :D nawet nie chce myslec co ona przeszla i jak sie czula, teraz córa ma roczek :) leczyła sie w Olsztynie u jakiegos profesora, który jej powiedzial, ze serduszko ma prawo nie bic do 9 tygodnia! powiem szczerze, ze mi baardzo ulzyło...
  22. niewiem jeszcze na która :( około 12 mam dzwonic umówic sie z nim...
  23. Olka, to kiedy bły przytulanki wiem dokładnie...ale nie w tym rzecz. Pytałam lekarza czy to mozliwe ze owulka była pozniej i ze jeszcze za wczesnie na serduszko...a on mi ze to nie ma na tym etapie związku :o nie wiem juz co myslec... to była koszmarna noc...do tego o 4 wymiotowałam :(
×