Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

bonnie11

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez bonnie11

  1. bonnie11

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Borutka...O maaatko... Serdecznie Ci współczuję. I tak wytrzymałaś dłuuuugi czas! Ja bym chyba odpuściła po roku! :/ A co mąż na to, że nie chcesz spędzać z nimi świąt? Rozumie to? A dlaczego dzieci nie mogą świąt spędzić z matką????
  2. bonnie11

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Wyjęłaś mi to z ust. Duma zabroniłaby mi tak się zachować. A co do spodni, to byłej mojego chętnie bym takowe kupiła... Takie spodnie z komplementem. Może wreszcie wzięłaby się za siebie zamiast nam życie zatruwać! :/
  3. bonnie11

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    Cameronka: No właśnie... Skąd to się bierze u ex-żon naszych mężczyzn? Czesto to one zostawiają, a po wszystkim zachowują się jak zranione zwierzątka... przy tym złośliwe i pazerne! Mój partner nie ulega swojej byłej w kwestii pieniędzy, a ona uparcie próbuje je mimo wszystko wyłudzić. Zapytana o prezent dla dziecka odparła: komputer, najnowsza komórka... Mała nie ma jeszcze 10 lat i nie potrzebuje takich zabawek... Gdzie sens takiego zachowania? A najgorsze jest to, że nastawia dziecko przeciwko nam... Co prowadzi do tego, że i ja zaczynam się uprzedzać... ps. zmieniłam nick z \"chwilami mam już dosyć\"...
  4. bonnie11

    DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

    sdliuhg ... Co to za komentarz? Pewnie, że wiedziała, ale też ma prawo do własnego szczęścia, nie? Czy facet z przejściami jest upośledzony na tyle, żeby nie rozumieć potrzeb swojej drugiej żony? Jeśli ta pierwsza jest taka ważna, to czemu nadal z nią nie jest?
  5. Rozumiem, że on nadal mieszka z żoną... tak?
  6. Ja przyznam szczerze, że przyspieszyłam procedurę składania pozwu... :) Najpierw czekaliśmy aż ONA to zrobi (bo tak cały czas utrzymywała), a że prawie rok minął a ona nie działała, ja delikatnie wpłynęłam na niego, aby on zajął się sprawą. Terminu rozprawy jeszcze nie ma, ale ja jestem jakoś dziwnie spokojniejsza jak wiem, że te papiery są już w sądzie...
  7. Wiem, że jestem nowa na forum, ale byłabym Wam bardzo wdzięczna gdybyście i ze mną podzieliły się swoim doświadczeniem. Jestem jeszcze nieopierzona, a za chwilę będę przechodzić to samo. Teorię znam, ale same wiecie, że praktyka wygląda nieco inaczej...
  8. Gratulacje! Masz to już praktyczne za sobą!:)
  9. Czekajcie... Wezwanie do zapłaty przyszło dwa tygodnie po złożeniu wniosku... To całkiem szybko, prawda? Może i termin rozprawy wyznaczą w miarę żwawo... :/
  10. Ja się załamię... Przecież zanim to się skończy to ja całkiem osiwieję!!! A na swoim ślubie będę wyglądała jak stara babinka... :)
  11. A czy któraś z Was wie jak to wygląda w Warszawie?
  12. Dzień Dobry! Na wstępie chciałabym Wam podziękować za \"duchową\" pomoc w dniu wczorajszym. Było mi to wczoraj niezbędne... :) Garniera, głowa do góry. Nas też wkrótce czeka pierwsza rozprawa i nie wiem gdzie się wtedy schowam, ale przecież każdy problem jest do rozwiązania, prawda?:) Pozdrawiam cieplutko!
  13. Witajcie dziewczyny! Dzięki za ciepłe przyjęcie :)
  14. Całe szczęscie mała ma już prawie 10 lat. Bardzo kocha ojca, a ojciec ją. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że ex tego nie zniszczy...
  15. Do Krajanka 75: jestem dokładnie w tej samej sytuacji... poza ciążą jeszcze!;) Mała ciągle słyszy, że tatuś kocha bardziej nową dziewczynę, że już nie będzie tak samo... A że jest mała i ciekawska, pyta bez ogródek czy to prawda. I dobrze, bo staramy się jej tłumaczyć. Ale coż też znajduje się w głowie takiego małego człowieczka? Tylko...Ja nie chcę całe życie użerać się z jego ex. To przecież musi się kiedyś skończyć! Też chcę mieć swoją rodzinę bez tej wariatki na głowie. Na prawdę wierzę, że to się skończy tak szybko jak tylko sobie kogoś znajdzie. Ale marnie to widzę... Kobieta ma takie wymagania, że mało kto im sprosta. Mojego rzuciła, bo nie był w stanie sprostać jej wymaganiom (finansowym oczywiście!). Teraz pisze, że przecież mają córkę i to najlepszy prezent od niego, część ich dwojga (tak jak w twoim przypadku, Krajanko!). Poczym gdy on nie odpisuje, szlag ją trafia i wariuje. Wypisuje smsami pogruszki, mówi, że nie da rozwodu, etc. Na miłość boską, co to za baba????? Jeśli chodzi o pieniądze to ex mojego też jest zawsze mało. Jest taka zachłanna,że nie dość, że puściła go z torbami (autentycznie zostawił jej WSZYSKO!!!), to jeszcze ciągle jej mało! Brak mi słów...
  16. DZIĘKUJĘ Celi xx!!!!! Nawet nie wiesz jak bardzo mi teraz pomogłaś. Masz rację... takie niby nic, ale czuję, że są tu osoby, które WIEDZĄ co czuję, i że wesprą ramieniem kiedy będzie trzeba! :) Żona mojego mężczyzny to najgorszego typu jędza. I bynajmniej nie mówię tego dlatego, że to JEGO EX. Powiedzcie mi jaka kobieta używa własnego dziecka jako broni przeciwko byłemu??? Stara się nastawić dziecko nie tylko przeciwko mnie, ale też przeciwko ojcu!! Dla mnie jest to pierwszy kontakt z dzieckiem i traktuję małą bardziej jak młodszą siostrę. Wiem, że mnie lubi i akceptuje... Ale po każdym powrocie do domu matka kładzie jej do głowy rzeczy, których dziecko słuchać nie powinno (mała powtarza nam to mimochodem przy okazji kolejnych spotkań!). Nie chcę, aby mała utożsamiała mnie z rozpadem związku rodziców.Ale tak szczerze... Kogo posłucha? Matki, która z nią jest 24/7 czy weekendowego ojca?? Wiem jedno... Kocham go i nie odpuszę tak łatwo. On w końcu też ma prawo do szczęscia! A problemy w końcu się rozwiążą... A ja chyba, jak prawdziwa baba, muszę sobie pogadać! :)
  17. zielony groszku: mam kontakt z niektórymi byłymi, bo pozostali moimi znajomymi... Ale czy to nie inna historia?
  18. Celi xx: dzięki za słowa otuchy. Rozumna część mnie o tym wie, ale ta druga-uczuciowa ja jest czasem taka... irracjonalna?:) On nic nie robi sobie z jej pogróżek i prób szantażu. Ma doskonały kontakt z córką, a przecież to się najbardziej liczy. A mnie ta kobieta doprowadza do szału!!!! Sama,za przeproszeniem, kopnęła go w dupę, a jak tylko dowiedzia się, że jej mąż po roku rozłąki jest szczęśliwy szlag ją trafił. Zapragnęła... wrócić? Ciepłe maile, złośliwe smsy... Ciepłe smsy, złośliwe maile. I tak w kółko. On mówi mi o tym wszystkim, bo woli żebym wiedziała to od niego niż znalazła przypadkiem. Zaczęła utrudniać kontakty z dzieckiem, straszyć, stawiać warunki... A ja...A ja wiem, że ona, jako matka jego dziecka ma do tego prawo! Ale czy na pewno? Czy po orzekniętym rozwodzie, z uregulowanymi przez sąd sprawami związanymi z opieką nad dzieckiem i ustalonymi alimentami wszystko się zmieni? Czy ona wreszcie odpuści? Najgorsze jest to, że tego nie da się ignorować! W przypadku byłego/byłej można nie odebrać telefonu, nie odpisać na smsa i więcej tej osoby nie spotkać. A w przypadku matki dziecka NIE! Przecież dziecko jakoś trzeba z domu odebrać... Ach, szkoda gadać. Mam dziś chyba gorszy dzień! :( Pozdrawiam cieplutko.
  19. Święta prawda... Ale ona, w przeciwieństwie do moich byłych, nie daje o sobie zapomnieć... I nigdy nie da. Łączy ich w końcu córeczka... Mam nadzieję, że ten koszmar skończy się tak szybko gdy ona również ułoży sobie jakoś życie... A on jest bardzo cierpliwy... Oczywiście, że dzielę z nim wszystkie wątpliwości. Jest w końcu moim przyjacielem. Ale przyznaję szczerze, że wstydzę się czasem moich myśli, zachowań, fochów... jak zwał tak zwał i wolę nie wypowiadać ich na głos! Zachowuję się czasem jak rozwydrzona, niezrównoważnona emocjonalnie nastolatka. Co jest ze mną nie tak?
  20. Czekajcie... Ja źle ujęłam moje pytanie. Oczywiście, że mija się z celem pytanie o receptę, bo recept jest tyle ile ludzi... Ja zastanawiam się raczej czy te moje z palca wyssane wątpliwości są normalne? Czy z czasem przestaje się zadawać te durne pytania dotyczące przeszłości mężczyzny, z którym dzieli się życie?
  21. Dzięki dziewczyny!:-) Nie jestem ekstrawertyczką, ale wyrzucenie z siebie tych wszystkich negatywnych emocji rzeczywiście mi pomogło!:-) Ogólnie rzecz ujmując, ja bardzo w Nas wierzę, a on nie daje mi powodów do zmartwień... Jednak czasem chmurki nadciągają na nasze niebo... A raczej moje!:-) Wolałam wyżalić się Wam, niż znowu truć mu nad uchem!:-)
  22. Witam Was dziewczyny! Wreszcie odważyłam się napisać!:-) Czuję ogromną potrzebę podzielenia się moją historią. I to właśnie Wam, tutaj na tym froum, którego wątek śledzę już od jakiegoś czasu. Może dlatego, że tak na prawdę nikt oprócz osób, które doświadczyły, nie zrozumie sytuacji w jakiej jestem i obaw z nią związanych... Tak w skrócie... Mój męzczyzna jest w trakcie rozwodu i mieszka ze mną. Nie byłam powodem rozpadu małżeństwa. Ma niespełna 10-letnią córeczkę, którą znam i bardzo lubię. Planujemy resztę życia razem... I tu zaczynają się schody... Żona, choć pomysłodawczyni rozstania, utrudnia procedury rozwodowe... Ingeruje w nasze życie... Szantażuje... Etc... Dziewczyny, jesteście pewnie bardziej doświadczone ode mnie. Nasz związek trwa pół roku i bardzo mi zależy na tym mężczyźnie. Z drugiej strony miewam dni kiedy wątpię w sens tego związku, kiedy zastanawiam się czy chcę być tą drugą, czy chcę być \"kochanką\". Czasem nie mam siły iść dalej... Wiem, że wreszcie spotkałam wyjątkowego mężczyznę, za którym szaleję i który szaleje za mną, ale... zastanawiam się czasem ile trzeba mieć siły, aby dźwigać na plecach taki bagaż? Wiem, że i wy miałyście te wątpliwości. Wiem, że i Wy przepłakałyście wiele nocy, bo Wasz mężczyzna nie do końca rozumiał Wasze obawy: \"a czy nie odejdziesz do żony?\", \"a czy kochasz mnie bardziej niż ją?\". Nie zadaję głośno tych pytań ,ale w kółko chcę słyszeć na nie odpowiedzi... Powiedzcie mi proszę gdzie tkwi sekret udanego związku z mężczyzną \"z odzysku\"? Pozdrawiam Was serdecznie
×