Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Muchacha

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Muchacha

  1. Też mnie to dziwi, ale co lekarz to inna alternatywa :O HSG u jednej boli bardziej, u drugiej mniej. Mnie bolało podczas badania, taki ból miesiączkowy x 100 :( Potem było już lepiej, dwa dni plamienia, jakieś tam delikatne kłucia, uczucie gniecenia. Potem już nic. Wynik pozytywny, może dlatego. Suzii, dasz radę. Kobiety są wytrwałe
  2. Ania - nie krępuj się swojego męża, bo on powinien być dla Ciebie podporą, szczególnie że staracie się o dziecko. Rozmawiajcie ze sobą o tym, co was nurtuje, o wizytach u lekarza, najlepiej jakbyście razem tam chodzili. Bliskość w takich chwilach jest szczególnie istotna. Zobaczysz, będzie dobrze
  3. Nie wiem jak z owulacjami. @ mam regularną, 3 razy się zdarzyło, że była 2x w miesiącu, ale wiem na 100% że przyczyną był ogromny stres, a raz byłam po operacji w ogólnej narkozie. I takie efekty. Na Clo nie jestem, NIGDY mi tego nie zaproponowano :( Piersi z reguły bolą mnie zawsze na tydzień przed @. Niby jestem po HSG, a odpowiedź na pytanie: dlaczego? wciąż nie jest znana. Chciałabym przed końcem roku ujrzeć dwie kreski. Niczego bardziej nie pragnę...
  4. Karolino - lekarz nie powinien mówić Ci takich rzeczy przez telefon. Jego zakichanym obowiązkiem jest zrobić usg, a nie prorokować przez linie telefoniczne :O Ja wierzę, że masz zdrowo rozwijającą się ciążę Knowak - ja już chyba po dniach płodnych, wg kalendarza. Ale czy faktycznie? I czy tym razem, po hsg pęcherzyk miał szansę spotkać się z którymś z 'chłopaczków'? Jak w przyszłym tygodniu zaczną boleć mnie piersi (jak to zwykle przed @ ), to się pochlastam, no chyba że powód ich bólu będzie wreszcie inny
  5. LARA - badanie samo w sobie nie jest niczym przyjemnym. To pakowanie narzędzi do szyjki itp, dyskomfort psychiczny, że musisz AŻ TAK się wypinać przed twarzą obcej osoby... Ból, który trwa jakieś 10 sek (jak leci kontrast). Brzmi okropnie, ale wierz mi - ja też nie spałam po nocach, nie jadłam z nerwów. Jednak doszłam do wniosku (przy pomocy koleżanek z forum), że jeśli HSG może wykazać, w czym jest problem, a poza tym wiele dziewczyn krótko po nim zachodzi w upragnioną ciążę (jajowody przepłukane - lepsza drożność :) ) - wzięłam się w garść i postanowiłam działać. Pewnie, że płakałam - przed i po. Jednak pozytywny wynik zdjął ze mnie ten ciężar niepewności. Dlatego teraz mogę przytulać moje słonko dzień i noc, jeśliby tylko tego pragnął. Bo moja wiara wzrosła o 100%. Oczywiście wybiorę się na wizytę do gina, ale już z innym nastawieniem :) Ty również dasz sobie radę. Jedynie co mogę podpowiedzieć, nie bierz czopka (jeśli Ci zaoferują) rano przed badaniem. To naprawdę nic nie da, a tylko można się wstydu najeść (czopek pracuje, co tu kryć). Pisz i dziel się wszystkim, co Cię trapi. Razem przeniesiemy góry. Wszystkie jesteśmy dzielne. TY TEŻ
  6. Tak, w Szczecinie. Odwiedziłam ich kilku zanim trafiłam do Polic. Jednak to niczego nie zmieniło. Ten co mnie skierował do szpitala nie zasłużył na moje zaufanie. Rzeźnicy powinni rżnąć mięso, nie ludzi :O
  7. Najgorzej było jak drugiego dnia rano zrobili mi usg, i do następnego dnia nuuuuuddddaaaaaa.... Masakra. Chore z tym funduszem. Jak pójdę z wynikami do lekarza (z pewnością nie do tego samego!), to zapytam co z tym PCO, o które podejrzewa inny gin. Mam to czy nie? Niech się wypowiedzą, bo mnie trafia ta niepewność. Bo jak będę męczyć mojego mężczyznę ponad normę, to jeszcze pomyśli, że zboczona jestem :P A ja tak go K O C H A M :)
  8. Jak się idzie na 1 dzień albo prywatnie, to czopków nie dają. Lewatywy nie musiałam mieć, czopki 'wyczyściły' mnie do cna:O Czuję się urażona zakłamaniem w szpitalu. A leżałam 3 dni, bo musiałam, w przeciwnym razie szpital nie dostałby kasy za moje 'leczenie' :O Schudłam 3 kg, "wmówiono" mi żylaki odbytu i nara. Bleee. Trzeba wyjaśnić kwestię tej wydzieliny. Kurcze, przykro mi że się tak męczysz... Babeczki, byłoby fajnie, jakbyśmy się mogły spotkać w jakimś SPA na weekend :) Jak któraś trafi w totka, dajcie znać - zrobimy zlot
  9. Knowak, a betę robiłaś? Kurcze no, bez jaj ... A wiecie co? Tak się zastanawiam, po co nam ściemniają przed hsg. Pewnie niektóre z was też musiały nagrzewać brzuszki i brać 2x dziennie czopki. Pielęgniarka mówiła, że są one rozgrzewające. A jaka jest prawda? Tak się złożyło, że dostałam w szpitali czopek wraz z opakowaniem, bo był ostatni w pudełku. No to się naczytałam: DISTREPTAZA - Streptokinaza + Streptodornaza = produkt leczniczy wydawany na receptę, powoduje upłynnienie skrzepów krwi oraz morfologicznych składników ropy, dzięki czemu antybiotyki, chemioterapeutyki i przeciwciała łatwo docierają do źródeł zakażenia. Stosowany jest w: - przewklekłym zapaleniu przydatków - zmian naciekowych - zapaleniu błony śluzowej macicy - żylaki odbytu - ropnie okołoodbytnicze i przetoki z rozległym naciekiem zapalnym - ropiejące torbiele okolicy kości guzicznej WYPRASZAM SOBIE TAKĄ ŚCIEMĘ! POSZŁAM DO SZPITALA ZDROWA, A ONI PODAWALI MI TAKIE CUDA? ŻE NIBY NA ROZGRZANIE BRZUCHA??? A w ulotce wyraźnie napisano, że podwyższenie ciepłoty ciała, skłonność do krwawień i odczyny alergiczne SĄ EFEKTAMI UBOCZNYMI, NIEPOŻĄDANYMI!!! Boshe, i weź tu zaufaj państwowym placówkom. Pójdziesz robić HSG, to będą ci leczyć hemoroidy, których nie masz :O
  10. KNOWAK - o takiej wydzielinie to wspominają z reguły babeczki zaciążone :) Ale kto wie, może Twój organizm inaczej reaguje. U mnie po hsg już się uspokoiło. Teraz czekam na efekty (o ile 'dorwę' swojego mena ;) )
  11. A ja mam dni płodne, za to mój facet stracił ochotę na sex Nie ma nastroju - mówi, a ja nie mam czasu!!! Co mam robić, żeby go zachęcić? Brak mi już pomysłów. Przecież go nie zgwałcę!
  12. Paulla - tak mi przykro :( Naprawdę już nic się nie da zrobić? :( To takie niesprawiedliwe... :( PS. Widziałaś się z Agą?
  13. LARA - zaczernij nicka i zostań z nami. Wspólnie zdziałamy więcej, bo świadomość istnienia tylu walczących o potomstwo kobiet, wzajemne wspieranie się naprawdę daje kopniaka do działania. Wiem po sobie - tak bardzo broniłam się przed HSG (nie ukrywajmy, nie jest to nic przyjemnego), chciałam odwlec na listopad, ale dziewczyny 'pchnęły' mnie do przodu. No i mają rację, czekam już 98 cykl na cud, więc po co to przeciągać. Poszłam, pocierpiałam (bez łez się nie obyło), lekarka stwierdziła, że wszystko drożne (oby się nie myliła!) - więc teraz jest mi nieco lżej. Musze tylko wytłumaczyć to podejrzenie PCO, czy faktycznie jest. Nastawiłam się jednak, że do końca roku zajdę w ciążę i tego będę się trzymać :P Może to głupie się nastawiać, ale wynik HSG umocnił mnie w przekonaniu, że chyba faktycznie największy problem tkwi w mojej psychice. Pójdę kupię jakieś śpioszki i zabieram się za mojego przstojniaka :P ;) Pozdrawiam was gorąco i piszcie. Mamy przecież akcję do wykonania
  14. Dziewczyny - czy wy po HSG też krwawiłyście? Rozumiem w tym samym dniu, ale jestem 2,5 dnia po badaniu, czemu więc nadal od czasu do czasu plamię żywą krwią :( Wiem, że babsko które robiło mi badanie nie było delikatne i szczypało równo tym sprzętem po moich wnętrznościach, ale aż tak ich chyba nie uszkodziła, co? Miałyście tak? Jak długo trwało? A żebyście widziały, jak mnie wysypało!!! Całe poliki! Ffff... Uczulenie na kontrast czy jak do cholery? Co jeszcze się przypałęta?
  15. AGULA - dzielna z Ciebie kobieta. Ja też się popłakałam po HSG. Z bólu, z wyczerpania psychicznego, z niemocy i w ogóle :( Jedyną pociechą było usłyszenie, że wszystko jest ok. Jednak smuci mnie, że nie zainteresowano się bardziej jajnikami. Niby podejrzewają PCO, a mówią że wszystko ok. Skoro tak, to pomyślcie, co będzie przechodził mój przystojniak :P :) A tak poważnie Agula, życzę Ci, byś po tych wszystkich zabiegach ujrzała upragnione krechy, a na lato przyszłego roku mogła spacerować ze słodkim maleństwem w wózku AKCJA ---> do końca roku 2009 wszystkie starające się zachodzą!!! Kto za? :D
  16. MIKA - rób co trzeba, i Tobie musi się udać. Myślę, że lekarz poprze myśl o laparoskopii. In vitro trochę kosztuje (ale mniej niż prywatnie) i choć szanse wynoszą ok.40%, to zawsze one są. Mam nadzieję, że będziesz tu zaglądać i pisać o postępach. Myślę o Tobie i o wszystkich starających się kobietkach. Wierzę, że się nam uda. Mówi się, że jeśli czegoś pragniemy, to powinniśmy myśleć o tym w sposób, jakby już się to nam spełniło. To może ja skoczę po jakieś kapciuszki albo śpioszki? :) UDA SIĘ KOCHANA ----> NIE MA INNEJ OPCJI
  17. AMARENKA!!!! MAM NADZIEJĘ, ŻE TEST NIE KŁAMIE I ŻE SIE WAM UDAŁO! ODEZWIJ SIĘ!!! kwiatek]
  18. AGULA - trzymam kciuki, żeby się udało :) MIKA - przykro mi, że HSG przyniosło niepomyślne wieści :( Ja też bałam się wyniku, ale powiedziano mi że wszystko jest ok. Fajnie, tyle że problem istnieje dalej. Pocieszano mnie, że teraz są większe szanse na poczęcie, bo jajowody zostały przepłukane przez kontrast, i może były posklejane (?). Czas pokaże. A u Ciebie? Co teraz? Zabieg? Napisz. Pozdrawiam.
  19. Paulla - jak już będziesz w szpitalu, pozdrów dziewczyny z pokoju 422 :) Szczególnie Agnieszkę :) Czeka na inseminację.To dzielna kobietka! I Tobie zyczę spełnienia marzeń! Niech wszystko pójdzie po Twojej myśli {kwiatek}
  20. Ja już po HSG... :O Bolało okrutnie, brrr... Ale okazało się, że u mnie wszystko ok, drożne i w ogóle. A co z opinią innego lekarza, który twierdzi, że podejrzewa PCO? Wszystko ok, ale ciąży nie widać? Ciekawe... :O Tak czy siak, jak tylko ustąpi krwawienie po tej wstrętnej penetracji, biorę się do dzieła :)
  21. ASIA - czyli znów pojawia się kwestia wyluzowania w temacie. Kiedy kobieta odpuszcza, zachodzi w ciążę :) Natura ma pomysły :D Miałaś HSG? Więc gdyby nie problemy z 'chłopaczkami', to byś już dawno była w ciąży? Dla mnie temat HSG to masakra, będę miała za parę dni :O Boje się jak cholercia, ale idę. Idę, bo pragnę przeżyć ten moment, kiedy ujrzę te cudne dwie krechy
  22. A ja się cała trzęsę... Czekam na @, która powinna być lada chwila, więc w poniedziałek (jakoś tak) wypad do szpitala na hsg. Chyba zejdę z nerwów ... :(
  23. Ech kobietki... Wczoraj miałam 36,99, dziś 37,12... A termin @ tuż tuż, bo 21-go. Chociaż mam wrażenie, że z tych wszystkich stresów to jeszcze dziś się pojawi :( Nic mnie nie boli, poza piersiami. Boże... chociaż ten jeden raz mogłaby nie przyjść...
  24. Podobno, i wielu to potwierdza, często na drodze do upragnionego macierzyństwa stoi psychika. Za bardzo chcemy, a jak się za mocno skupiamy, to nie trafiamy. Zobacz, dlaczego kobiety, które nie chcą, bronią się, albo pochodzą z różnych problemowych środowisk tak łatwo zachodzą w ciążę. Bo albo nad tym nie rozmyślają, albo im bardziej nie chcą, tym większe mają szansę na niechcianą ciążę. Takie pogięte to życie. A próbowałaś brać Femifertil? Ja biorę już drugie z trzech opakowań. Słyszałaś o tym? Więcej info na jestemplodna.pl
×