margolec
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
margolec dołączył do społeczności
-
z tymi zainteresowaniami to nie takie proste... ja nie chce prosic sie o finanse na moje zainteresowania bo to jest błędne koło... chce to jak najszybciej zakończyć ale musze grac w jego chorą gre... i jestem gotowa na wszystko.. nawet tego kochanka jak tu ktoś napisał... o których pisałam na innym topiku
-
A moze ... Pytanie do xyzed: Czy to mógł napisac zdradzajacy mąż , wg ciebie? \"jeśli kochanka decyduje sie na związek z żonatym mężczyzną musi być bardzo silną osobą, taką trochę pozbawioną zasad, to nie prawda że wchodzą w związek z wielkiej miłości, że nagle to na nie spadło, często to my faceci rozbudzamy to w nich, wtedy nie myślimy, jeśli czegoś zabraknie w domu: seksu, takiego poczucia że ciągle jesteśmy mężczyznami to tak naprawdę w tych momentach żony hudują sobie przy swoim boku taką maszynkę do skoków w bok, bo my wtedy nie jesteśmy w stanie sobie tego odmówić, nie dzialamy racjonalnie, idziemy w to nie mysląc, sądząc że ktoś w nas w koncu zauważył mężczyznę, nie chcę przez to powiedzieć że jesteśmy bez winy, bo jesteśmy bardzo winni, tylko tworzymy sobie taki świat i ideologię wokół tego, że w końcu przydarza nam się coś dobrego, że w końcu ktoś nas zauważył, budujemy na tym negatywny wizerunek wlasnej żony, dodatkowo ten negatywny wizerunek jest podsycany przez ciągłe wpajanie nam tego przez kochankę, że było nam źle, że nie dbala o nas, że byliśmy nieszczęśliwi. W świadomości mężczyzny tworzy się coś takiego, taki mechanizm który nie pozwala nam myśleć rozsądnie i wchodzimy w taki związek w naslabszym dla siebie momencie psychicznym, kiedy nie potrafimy odróżnić co jest dla nas dobre a co złe ja ciągle spotykam się z tamtą kobietą, staram się jakoś łagodnie doprowadzić ten związek do końca, dopiero teraz przejrzałem na oczy, ale chyba jestem w odosobnieniu wśród męskiej populacji mechanizm jest prosty wydaje mi się, wystarczy sobie przypomnieć co czuliśmy kiedy poznawaliśmy żonę, kiedy pierwszy raz się spotykaliśmy, pierwszy raz kochaliśmy, pierwszy raz przeżywaliśmy z nią chwile uniesień, jak sobie to przypomnimy to okaże się że dokładnie to samo przeżywamy teraz, i co? za 5 lat kolejne uniesienia, za 10 następne, jest jeszcze coś takiego jak budowanie wspólnego życia, dorabianie się wspólne, przeżywanie wspólne upadków i wzlotów, radość z sukcesów i smutek z porażek, tylko długoletni związek tak naprawdę jest w to bogaty, i co nie fajnie byloby kiedyś usiąść sobie wspólnie na ławeczce mając te 60 - 70 lat i powspominać to wszystko, ja chciałbym żeby na tej laweczce kiedyś siedziała obok mnie moja długoletnia żona, a nie kobieta z którą przeżyłem kilka lat, która siedząc kolo mnie na tej laweczce może wcale nie będzie myślała o tych chwilach spędzonych razem, tylko o swoich doświadczeniach spoza związku, a tego bym nie chcial\"
-
może znajdz sobie jeszcze kogoś... kto nadrobi straty... mnie w małżenstwie od dawna sie nie uklada i przyszedł ten decydujący moment...być czy nie być... nie bede tego rozstrząsać ale myśle że mój związek z mężem sie zakończy tym bardziej że jest on dla mnie jak brat a nie jak mąż. Na moje praggnienia kobiece.. hmmm każdy je przecież ma... mam 2 kochanków... obaj zonaci choć jeden z nich utrzymuje że z żoną nie żyje ale szczerze powiem że mnie to guzik obchodzi czy oni są z żonami czy nie... miło spędzam z nimi czas, dowartościowują mnie jako kobiete... i od nich też oczekuje że nie będą zaborczy... i tacy nie sa... i wszystko całkiem dobrze wygląda... nie jesteśmy o siebie zazdrośni... jek jeden nie może spędzic ze mną wieczoru... to drugi mi go umili... może to troche perwersyjnie brzmi ale taka prawda...ja nie chce angażować sie uczuciowo... ale kobieta powinna mieć w życiu troche przyjemności
-
no ciężko pisać same ze sobą.... ja wage utrzymuje 57kg jak na razie sie przymam... tabletek już nie biore...
-
no to ja wzięłam się za siebie na całego dziewczyny... musze bi jak spoglądam przez okno... słoneczko cieplutko panienki już porozbierane w minióweczkach... to przecież gorsza być nie moge a zawsze chciałam być laska żeby spojżenia fajnych facetów sie za mną ciągnęły... i mój byłby troszke zazdrosny....:) więc... zrobiłam sobie super pazury i byłam wczoraj na solarium... teraz jest ochłodzenie a ja strasznie biała więc co drugi dzień będę chodzić... poza tym z mężem męczyliśmy się z moim owłosieniem... wydepilowaliśmy razem wszystko co sie da na wosk na ciepło... ż że kosmetyczką jestem to musiałam uczyć go co i jak... niektóre partie za dobrze nie pooszły... na przykłam prawa pachwina mnie boli jeszcze....ale i ak jest niezle jak na pierwszy raz... mam gładkie paszki nóżki i okolice bikini.... spokój na miesiąc... poza tym w poniedziałek idę na zagęszczenie i przedłużenie włosów... jest taka metoda na mikroringi i ona włosów nie niszczy za 100 pasemek z farbowaniem... tzn balejaż wyjdzie 400zł więc nie jest tak zle... babke w internecie znalazłam robi u mnie w mieście.. byłam już u niej wczoraj na konsultacji.... no jeszcze czekają mnie wiosenne zakupy sukieneczek spudniczek i sendałków i już będe laska... a poza tym wczoraj byłam też u mojego lekarza rodzinnego i wypisał mi receptę na zelikse więc od dzisiaj znowu na tabletkach....ale przynajmniej legalnie w aptece i ulotka jest do poczytania itp.... ciesze sie że mi wypisał będzie łatwiej i na pewno skuteczniej... to tyle u mnie Piszcie dziewczyny... myszka duże buziaki dla ciebie... ciesze sie że znowu jesteś tylko nie zaniedbuj nas i często wpadaj to sie tyczy reszty też.. słońce za oknem przypomina że coraz mniej czasu mamy na osiągnięcie celu!!!!!
-
no to ja moge wam już złożyć świąteczne życzenia bo już nie wpadne przed świętami... więć... wszystkiego najlepszego, zdrowia szczęścia uśmiechu.... smacznego jaja..... mokrego dyngusa.... dużo ruchu i spalonych kalori, sprawności fizycznej, pociechy z dzieci , mężów, matek, rodziny, pieniędzy full i bogatego zajączka wiele miłości:)..... i troche mniej gości.... szczególnie na święta by mniej roboty było:D byśmy troche wypoczeły w święta:P no ja po tabletkach wiele nie jem mimo iż skończyły sie w niedziele ale od trzech dni jadłam troche słodyczy.... dzisiaj post jutro też więc już dość.... waga stoi i oby stała dalej - tak do środy bo od czwartku dalej chce chudnąć... jeszcze 4 kilo to już naprawde niewiele... pozdrawiam was gorąco i WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!! i jeszcze wiele
-
hehe rospisałam sie prawda... kiedysś trzeba przecie :) pozdrawiam was gorąco kochane i ide lulu... jutro ciężki dzień przede mną... może w niedyiele sobie odpocyne... moe cyas ynajde... dyisiaj nie miaam nawet czasu zjesc dopiero ok 17 zjadlam kalafiorka kawalek i tyle. papa
-
hej... a ja waże już 58... 10 kilo mi już ubyło :D
-
pozdrawiam wszystkich... sorki że tak żadko wpadam, ale naprawde odkąd pracuje to z czasem cienko u mnie... w weekend pojadłam sobie sporo... myślałam że odbije sie to na wadze ale w poniedziałek jednak nadal 60 było na wadze... od dzisiaj znowu dietke trzymam...
-
kurcze dziewczyny - ale wy pózno spać chodzicie, jak wy wstajecie rano... ? ja o 22 to już w łużeczku sobie leże a tu po 1 czy 2 w nocy i jeszcze przy kompie... podziwiam ja stawiam kawke dzisiaj wam..i uciekam bo mam dzisiaj wolne i ie sobie na zakupy, od jutra praca sie kłania:) pozdrowionka
-
witam wszystkich... mam kupe spraw ostatnio na głowie, nie gniewajcie sie na mnie że tak żadko pisze...:P ale zaglądam dość często i przeważnie w pośpiechu... mnie kolejny kilosek ubył... teraz 62kg waże... hurra, jak tak dalej bedzie mnie ta moja waga wynagradzać to nie wiem czy tak szybko zrezygnuje z odchudzania... jak widać efekty to i motywacja jest:D - no to łącznoie już 6 kg ze mnie zleciało było 68 teraz 62... pozdrawiam
-
cóż ten środek to LIDA - wzbudza wszędzie wiele kontrowersji, nawet tu na kafe jest wiele wzmianek na jej temat, i kilka topików, ma sporo wrogów, bo w końcu do zdrowych i bezpiecznych nie należy, efekty są, jeść się w ogóle nie chce - przyspiesza przemianę materii - coś za coś jak to sie mówi, na początku bolała mnie głowa, potem szybko się męczyłam nawet chwilami kołatało mi serce, w niedzielę odpuściłam sobie tabletke bo dość zle sie czułam, a od wczoraj znowu biorę i na dzień dzisiejszy dobrze sie czuje - jak mówią i sama to widze - objawy uboczne mijają ok 8-9 dnia, a nie można pić na niej kawy i alkoholu, dałam za nią 80 zł, i mam zamiar do końca ją zużyć, co kilka dni robiąc sobie dzień przerwy.
-
witajcie dziewczyny... mnie ubył kolejny kilosek już mam osiągnięty cel - 63kg Emily20 - przykro mi z twoich kłopotów - ale na pewno wszystko sie ułoży wszystkich pozdrawiam gorąco , życzę zdrówka buziaczki dla was
-
mela - radze ci kupić w aptece skrzyp polny z witaminami - w tabletkach - i według ulotki to zażywać, to jest dobre na włosy i paznokcie, używaj przez jakiś czas rękawiczek jednorazowych do mycia naczyń i ze 2-3x dziennie smaruj ręcze kremem do rąk z witaminami F, A, E i może być też C - o ile taki znajdziesz... nie wiem jak to u ciebie wygląda i czy to rzeczywiście samo rozdwajanie, jeżeli masz przebarwioną płytke to może to być albo drożdzyca albo grzybica płytki, jak napiszesz coś więcej to ci powiem co i jak - w końcu dermatologie w szkole przerabiałam hehe:D pozdrawiam też wszystkie dziewczyny - od przyszłego miesięca zapisuje sie na fitness - na auarobic - przede wszystkim, kilogram nadal mi został do zrzucenia