tak sobie czytam Wasze posty i skóra mi cierpnie, tyle podobieństw każdej z Was ... jest odzwierciedleniem moich myśli, rozważań ... przez tak długi czas tylko gdybałam, jakby było gdyby ... a teraz trach i masz babo placek, nie spodziewałam się, że będę reagowała na Niego tak intensywnie jak reaguję. Wspominając czas z Nim spędzony i fantazjując o tym, co bym zrobiła gdyby się pojawił nijak się ma do rzeczywistości. Trochę jest mi wstyd przed sobą, że tak łatwo rzuciłam się w Jego ramiona. Ja - wydawałoby się odpowiedzialna i silna kobieta ... jak widać, moja siła nędzną jest w porównaniu z miłością. Miłością.
Tak mi źle a mimo to nie chce zmian. Chwilo trwaj i na chwilę obecną - broń Boże nie ewouluj;)
Zapraszam na kawę i karpatkę :)