Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Patti_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Patti_

  1. Witajcie:) Dziś w nocy mija tydzień od narodzin Leny i w sumie już się zaaklimatyzowaliśmy w nowej sytuacji, mała jest naprawdę słodka, praktycznie je i śpi. Jest naprawdę mało wymagająca, tylko żeby cyc był na czas to wszystko jest ok:). Pokarmu póki co wystarcza, kolki też nie męczą, oby tak dalej. Jeśli pozwolicie opiszę trochę swoje wrażenia z porodu, a więc:), szczerze mówiąć to nic nie zapowiadło że właśnie tej nocy urodzę, czułam się całkiem zwyczajnie, o jakiejś 23, postanowiłam się położyć, przedtem zajrzałam jeszcze do wc zrobić siusiu, ale ztym siusiu wyleciało coś więcej, myślę sobie, o kurcze zaczęło się, trochę w sumie się wystraszyłam że to już, teraz, zaraz. Zawołałam męża, ubraliśmy się i pojechaliśmy do szpitala, na izbie przyjęć pustki, położna bardzo miła, o wszystkich formalnościach zbadała mnie, co się okazało rozwarcie 4 cm. poszliśmy na porodówkę, tam kolejna położna tak samo miła, przyszedł lekarz zbadał mnie, kazał podać zastrzyk na przyspieszenie akcji skurczowwj, bo jak narazie żadnych skurczy nie czułam, podłączono mnie pod KTG, leżałam z jakieś 30 minut i wkazało tylko 4 skurcze, trochę się podłamałam że to tak wolno narazie idzie. Po KTG poszliśmy z mężem i położną na pordówkę rodzinną, żeby wszystko przyspieszyć zaczęłam spacerować po tej sali, a położna zabawiała nas rozmową, po jakiejś godzinie skurcze zaczęły się nasilać, występowoły co jakieś 2, 3 minuty i były coraz silniejsze, w końcu po jakiś dwóch godzinach tyc spacerków, zaczęło boleć naprawdę mocno, położna wyszła na chwilę, a ja zaczęłam czuć bóle parte, mówię do męża, żeby szybko ją zawołał, bo się zaczęło, pobiegł. Przyszła położna jak mnie zobaczyła pokrzykującą z bóul , szybko kazała siadać na fotel i usłyszałam będziemy rodzić, zaraz pojawił się lekarz, zaczął się szum, położna szykowała się w biegu, a mi kazała czekać, w końcu mówi przyj,początkowo trochę się zagubiłam w tym parciu, nie skupiałam się na oddechu, ale położna powiedziała jak mam to robić, kiedy robić i przy nasępnym skurczu zobaczyłam główkę medzy nogami, a przy kolejnym mała była na zewnątrz:), i wtedy to już pełnia szczęścia, położono mi Lenkę na brzuchu i to było naprawdę cudowne:). Potem zabrano ją do badania i mycia, oczywiście wszystko mogłam obserwować z fotela, naszczęście nigdzie nie popękałam więc ominęło mnie szycie. Po dwóch godzinach mogłam już jechać na salę, po kolejnych dwóch godzinach odpoczynku przywieziono mi małą i od tej pory już cały czas jesteśmy razem.:) Dziewczyny życzę Wam takich porodów i takiej opieki, jaka mnie spotkała w szpitalu, naprawdę nie mam nic do zarzucenia i naprawdę nie słuchajcie jakiśdziwnych historii (dziecko w sedesie) to nie możliwe, tak szybko to się nie dzieje, a bóle prate naprawdę bolą i trudno je pomylić ze zwykłym parciem na kupę, one tylko przypominają parcie na kupę, także Siwku ja bym nie wierzyła, bądź dobrej myśli. Dziękuję oczywiście za wszystkie gratulacje Trzymajcie się mocno i ja też trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązania Was wszystkich. :) Pozdrawiam
  2. Witajcie:) Chciałam Wam tylko napisać, że właśnie wróciłam do domu z moją Lenką:). Mała urodziła się 31.01 o godzinie 3.40, waży 2900 i mierzy 50 cm.i jest śliczna:D. Poród siłami natury po odejściu wód płodowych, trwał 3i pół godziny, także nie było tak źle, ale ból okropny. Odezwę się niedługo. Pozdrawiam i szczęśliwych rozwiązań
  3. Skowronku, skąd ja to znam to mamusiu:). Mój mąż ze swoim bratem też tak mówili to swoich rodziców , było tylko mamusiu i tatusiu, nawet jak się z nimi sprzeczali, komicznie to brzmiało:). Nawet teściowa mówiąc o sobie do nich, mówiła że mamusia czegoś nie może, albo tatuś czegoś tam nie chce, myślałam że padnę jak to słyszałam. Naszczęście już jej przeszło i mojemu mężowi też.:)
  4. No właśnie , dlatego ja mojej teściowej mówię raczej minium, że wszystko w porządku itp., bo ona też uwielbia wyolbrzymiać, a jak ktoś jest chory to naprawdę nie żartuję, ale prawie już na nim krzyżyk stawia, dlatego lepiej żeby wiedziała jak najmniej, bo mi tylko ciśnienie podnosi:)
  5. Zuzia, ale się uśmiałam, naprawdę masz niezłą rodzinkę, szczególnie Ci teściowie hihihihi:). Moja teściowa też lubi się we wszystko wtrącać, ale ja jej też kiedyś powiedziałam co o tym wszystkim myślę i mam narazie spokój. Odwiedzamy się itd., ale ona już się żadne tematy nie wypowiada w stylu rób tak, a tak. I nic nie można jej powiedzieć bo zaraz wszyscy znajomi jej będą wiedzieli i cała rodzina wokoło, straszn a z niej plotkara, ogólnie nasze stosunki nie są aż takie złe, aż tak bardzo nie moę narzekać. Z koleji z moimi rodzicami mam super kontakt, zawsze przypilnują mi starszej córci i mogę na nich liczyć, teściowie nie, ale masz rację że jak czegoś za dużo to też zaczyna denerwować, mieszkali kiedyś u nas przez dwa tygodnie bo mieli remont, to pod koniec i oni i my byliśmy już zmęczeni, chodzi właśnie o te nawyki i przyzwyczajenie, każdy ma inne no i brakowało nam swobody. A o urodzeniu pierwszej córci, też poinformowałam dopiero jak się urodziła, też nie chciałam, telefonów w stylu, już?, czy jeszcze nie i też rodziłam z mężem i też super wspominam jego obecność:). Niestety teraz przynajmniej moi rodzice będą poinformowani wcześniej, bo muszą zostać z moją córcią, jak my pojedziemy do szpitala, ale już odrazu im zaznaczę, żeby nie dzwonili, tylko czekali na jakiś znak od nas.:)
  6. Witajcie:) Niestety Szytko nie rodzę:(. KTG nie wykazało skurczów, ale Szyjka jest skrócona i mam 2 cm. rozwarcia, także pozostaje tylko czekać, malutka według USG waży 3200:), ale z tą wagą to nigdy nie do końca wiadomo, łożysko jest III stopnia, także też już w pełni dojrzałe, no mam nadzieję, że to się wszystko jak najszybciej rozwiąże:), gdyby do piątku nic, znowu powtórka wszystkich badań w szpitalu. Muszę zacząć coś robić żeby tą akcję przyspieszyć, wczoraj jak spędziłam praktycznie cały dzień poza domem na załatwianiu różnych spraw, to już dostałam wieczorem dość mocnych skurczy, ale były nieregularne, a jak się położyłam do łóżka to się wszystko uspokoiło, więc wniosek jest jedne aktywność pomaga:) Ma_rita, dzięki za trzymanie kciuków:), i wogóle fajnie i miło że pomyślałyście co ze mną:). Kamillo, Ty już naprawdę możesz się szykować, plamienia i lekkie skurcze, to znak że już się naprawdę zaczyna, gdyby coś trzymam kciuki:) KASIA C> HONOROWA PIERWSZA MAMA Kubusia dalej: 1. PATTI -ok.01.02 II dziewczynka Lena 2. AMELKA - 06 II dziewczynka Hania 3. SKOWRONEK - 10 II chłopczyk 4. MA - RITA - 13 II chłopczyk 5. KAMILLA - 16 II chłopczyk Mateuszek 6.JONKA - 18 II chłopczyk 7. SIWEK - 19 II dziewczynka Natalka 8. SZYT - ok. (18)20 II dziewczynka Nina 9.ZUZIA - ok. 24 II dziewczynka Lea (sorki jeśli przekręciłam) 10. CHCĄCA - 28 II dziewczynka Małgosia Teraz tebaleka jest już uzupełniona:) Pozdrawiam
  7. Witajcie:) Jutro idę do szpitala na badania i niewiadomo czy już tam nie zostanę, w sumie to chciałabym żeby już się zaczęło. Kasiu, ja też w szpitalu nic nie dostanę poza podkładami poporodowymi, resztę wszystko muszę mieć swoje łącznie z ciuszkami, także miałaś super wygodę, pozdrowienia dla Ciebie i małego, Twoje wpisy są takie optymistyczne, super że żadne smutki Cię nie dopadły, oby tak dalej, widać że prawdziwie cieszysz się i świetnie sobie dajesz radę, to naprawdę fajne:):):) Szytko, ja już też nikogo nie słucham, bo zwarjuję od myślenia, też jestem zdania, że co będzie to będzie:) Pozdrawiam
  8. Witajcie:) Chcąca, myślę żę może to być oznaka zbliżającego się porodu, nie chcę Cię straszyć, ale wypoczywaj jak najwięcej. A ja właśnie postanowiłam się wziąć za porządki, chciałabym przyspieszyć całą akcję, a to podobno pomaga, także trochę się dzisiaj nasprzątałam, ale efektów na razie nie widać, zastanawiam się jeszcze nad oknami, żeby je umyć, ale to może jutro.:) Dziś rozpoczęłam 40 tydzień, jej już najwyższy czas żeby coś się zaczęło, to wyczekiwanie jest najgorsze. Co się z Wami dzisiaj stało????, Czyżbyście hurtem poszły rodzić;) Amelko, chyba nie zamierzasz mnie wyprzedzić;) Pozdrawiam
  9. Witajcie:) U mnie narazie bez zmian. Tylko wczoraj w nocy mała tak mi się intensywnie wierciła, że trochę się przestraszyłam, że coś nie tak, jakoś tak waliła głową w szyjkę, że czułam ciągle takie kilkusekundowe mocne ukłucia, ale w końcu się uspokoiła, za to dziś bili mnie całe krocze i pachwiny i jakoś tak ciągnie wszystko do dołu. Może coś się powoli zaczyna.:) Siwku i Skowronku to dobrze że wasze dzidzie duża:), ja już jestem przygotowana na to że moja mała to będzie naprawdę mała. Jakaś taka jestem dziś zdołowana, sama nie wiem czemu, już wam nie smęcę. Ostatnio na wet szybko udaje mi się zasnąć, dlatego tylko Tobie Amelko pozostało tu wartę trzymać;) Pozdrawiam
  10. Zuziu, skąd ja to znam, moja córka ma 4 lata, a w przychodni rejonowej byliśmy tylko raz, jak miała pół roku i wysoką gorączkę, tam lekarka odrazu posłużyła się antybiotykiem, podkreślam miała tylko gorączkę, nie podałam jej antybiotyku, zadzwoniłam do innej, przyjechała zbadała, stwierdziła że tego antybiotyku się już nie podaje, przepisała jakieś witaminy, syropki i kazała obserowować, okazało się że była to zwykła trzydniówka, kończąca się wysypką i na dobrą sprawę żadnych leków typu antybiotyk wcale nie trzeba było podawać. To była moja ostatnia wizyta w przychodni, od tej pory leczę moją córkę wyłącznie prywatnie, jestem spokojna, że wtedy moje dziecko będzie dobrze zdiagnozowane i odpukać jak do tej pory, raczej większych problemów nie mam. Tylko wkurza mnie to że płacimy co miesiąc składki na NFZ, wogóle z nich nie korzystając, w końcu do ginekologa też prywatnie , wszystkie badania prywatnie, normalnie zgroza, a potem, Cię zostawią z niczym i nie ważne z czego utrzymasz dziecko które się narodzi, także Zuziu jestem tak samo naładowana złymi emocjami jak Ty. Jonko nie gniewaj się, za tą moją opinię o przychodniach, ja wiem nie wszyscy tacy są, ale jak lekarz przyjmuje 20 pacjentów pod rząd, to tego 21 pierwszego może potraktować machinalnie, bo może już być zmęczony, albo mu się już poprostu nie chce. Dziewczyny, poszukajcie sobie odrazu dobrego pediatry, na początku to bardzo ważne.
  11. Witajcie:) Ah jaka się czuję wyróżniona, pierwsze miejsce w tabelce;), ciekawe czy tak będzie w rzeczywistości. A u mnie ciągle ZUS na pierwszym miejscu, chciałabym jak najszybciej wnieść to odwołanie, zeby mieć potem spokój, a to jest trochę bieganiny, może przez to mi się poród przyspieszy;). Dziewczyny, dzięki za wyrazy współczucia:), Amelko Tobie też się one należą, doświadczyłaś na własnej osobie co znaczy poltyka prorodzinna w Polsce, szkoda słów poprostu... Siwku nie przejmuj się mamą i swoją rodziną i rób swoje, ja też mam już rozłożone łóżeczko i jest praie identyczne jak Twoje:). U mnie naszczęście nikt się nie wtrąca i nikt nie poucza, ani moi rodzice, ani teściowie, już wiele razy udowodniłam że nie pozwolę sobą manipulować, więc teraz siedzą cich i nie komentują , zwłaszcza teściowie lubią we wszystko swoje nosy wścibiać:). A u mnie zaczął padać śnieg:), moja córka będzie wniebowzięta. Zrobiłam sobie na śniadanko pyszną sałatkę z tuńczykiem i właśnie się nią zajadam.:) Pozdrawiam Coś dawno Zuzia się nie odzywała....
  12. Cześć:) Ale jestem wkurzona, wczoraj dostałam odpowiedź z ZUS-u nie mam żadnego ubezpieczenia, nie dostanę pieniędzy za l4 i z macierzyńskiego też nici:(, przynajmniej narazie mam czas na odwołanie w ciągu miesiąca do Sądu Pracy i teraz poruszam wszystkie możliwe znajomości, szperam po internecie i klecę odwołanie, chciałabym zdążyć od porodu, bo potem to już nie będę miała raczej czasu. Czekałam prawie dwa miesiące na tą decyzję, a oni kilka dni przed porodem pozbawiają mnie jakichkolwiek ubezpieczeń, pomimo że wszystkie składki były i są na bieżąco opłacane, to jest ta właśnie ochrona kobiet w ciąży, dobrze że mąż pracuje i mam legitymację rodzinną, musi ją tylko zaktualizować, ale to też trochę potrwa bo trzeba ją wysłać do Warszawy. Może którejś z Was ZUS, też zakwestionował prawdziwość umowy o pracę tzn. krótki czas zatrudnienia i zatrudnienie w ciąży? Najgorsze jest to, że cała ta procedura może ciągnąć się bardzo długo miesiącmi, a nawet latami:( To tyle co u mnie, już Was nie zanudzam:) Ja też już mam rozłożone łożeczko, ale jeszcze nie posłane, tak samo jak Kamilla nie chcę żeby się zkurzyło:), a poza tym moja córcia ciągle tam wchodzi i znosi tony pluszaków, bawiąc się nimi. Ma-rita, dziewczyny już Ci wytłumaczyły jak wyglądają te skurcze, więc nie mam co pisać:) Amelko, rzeczywiście fajny pomysł z tą tabelką, ciekawe jak będzie w rzeczywistości z tymi terminami:) Faktycznie Szyt znowu długo nie ma, ale z tego co pamiętam pisała, że w piątek idzie do ginekologa i jeśli wszystko będzie ok, odezwie się do niedzieli, coś się nie odzywa może znowu szpital:(, w razie czego trzymam kciuki. Pozdrawiam
  13. Witajcie:) Faktycznie pustki, ale ja mam strasznie zabiegany weekend, wczoraj byliśmy w gościach u teściów ta wizyta przeciągnęła się do 23, potem wogóle nie mogłam zasnąć, dopiero o 4 i to z wielkim trudem:(. A dziś wiadomo dzień babci , dziadka, więc odwiedziny do południa, no i jeszcze mój mąż ma dziś imieniny, więc za chwilę przychodzą goście, a ja już nie mam siły, bo ciągle coś. Pewnie dopiero jutro sobie odpocznę. Pozdrawiam
  14. Siwku, no właśnie oby z tym sercem wszystko było ok. A ja ugotowałam dziś na obiad, barszcz ukraiński, mój mąż uwielbia zresztą ja też. Wogóle lubię wszystkie zupy, na bazie rośliny strączkowych, grochówkę również;). Mi też brzuch już opadł, znacznie łatwiej mi oddychać, ale to już tak z tydzień temu, a oznak innych ciągle żadnych. W sumie tak wypatruje tych oznak i bardzo chcę już urodzić, ale jak się zacznie to pewnie dopiero się zacznę bać;). Dobrze że to mój drugi poród, to wiem czego mogę się spodziewać i tylko modlę się żeby był równie szybki jak poprzedni:) i nie chcę żadnych cesarek, ani znieczuleń, pomyślałam sobie że postaram się być jak najbardziej spokojna i zrobię wszystko by dziecko jak najszybciej urodzić.:) Przepraszam, że ja głównie o tym porodzie, ale prawie tylko o tym myślę obecnie, już nawet śni mi się to nocach, albo poród, albo dziecko:) Pozdrawiam
  15. Cześc dziewczyny:) Pogoda poprostu zbójcza pół nocy nie spałam przez te wichury, wierciłam się tylko z boku na bok, dlatego teraz się chyba trochę położę. Amelka, marcówek jest znacznie więcej niż nas, więc to pewnie dlatego:). Widocznie ten luty mniej popularny, jeśli chodzi o narodziny;) Chcąca wytrzymaj jeszcze troszkę, dużo odpoczywaj i się nie denerwuj wszystko będzie ok.:) Kurcze szyt, ciekawe co z tymi Twoimi piersiami, ale żeby aż tak bolały, współczuję, moje są zupełnie normalne, jedynie zwiększone o jakieś dwa rozmiary. Dobra idę się położyć, bo już coraz bardziej senna się robię, zajrzę później. Pa
  16. A ja się opijam, sokiem porzeczkowym z wodą muszynianką, robię sobie taki mix pół na pół, poprostu pycha:)
  17. Cześć:) Amelko, chyba mamy podobne terminy porodu, bo ja zaczęłam 38 tydzień w piątek, czyli teraz jest 37 tydzień i 5 dzień, ciekawe która z nas pierwsza:), ja też narazie fizycznie raczej nic nie odczuwam, no ale to się może zmienić w każdej chwili;). Ja w sumie też się już trochę nudzę, zwłaszcza do południa, kiedy jestem sama, dla dzidzi raczej wszystko poszykowane, sprzątać też już raczej nie mam co, bo ile można sprzątać, więc czytam oglądam tv i buszuję po necie. Po poludniu jest już mąż i córcia i zawsze ktoś tam wpadnie nas odwiedzić. Ostatnio poprawiło mi się z tym spaniem, zasypiam znacznie szybciej, ale budzę się tak około 6, ale to ze względu na poranne obowiązki (córcia do przedszkola, mąż do pracy). Faktycznie dieta matki karmiącej skromna, dlatego idę po ziemniaczki i usmażę sobie frytki:), chodzą już za mną od jakiegoś czasu. Pozdarwiam
  18. Witajcie:) To ja też się wypowiem na temat laktatorów i przychylę do zdania Jonki. Karmiłam swoją córkę przez 11 miesięcy piersią i nigdy nie używałam laktatora, tym bardziej na początku, owszem miałam mały nawał pokarmu jeszcze w szpitalu ale częste przystawianie córci bardzo pomogło i przez to ona wyrobiła sobie prawidłowy odruch ssania. W szpitalu można było skorzystać z laktatora elektrycznego w celu ulżenia sobie podczas nawału. Jednak ja uważam, że częste przystawianie jest najlepszym sposobem na pobudzenie laktacji, z czasem to się wszystko bardzo ładnie wyreguluje i produkcja mleka będzie dostosowana do potrzeb dziecka, grunt to spokój, natura sobie poradzi, aha i nie piłam też niczego wspomagającego laktację, nie potrzebowałam. Ja sobie poprostu od początku założyłam że będę karmić piersią i wcale nie myślałam o butelce, owszem miałam kupioną jedną na wszelki wypadek, ale nigdy z niej nie skorzystałam, naprawdę, moja córka piła z piersi, a potem to już łyżeczką jeśli trzeba było podawać soczki i nigdy nie ssała smoczka, ani kciuka, teraz też nie zamierzam podawać smoczka uważam że jest zbędny. Także radzę Ci Szytko wstrzymać się z kupnem steliryzatora, bo może okazać się zbędnym wydatkiem, a dakupić zawsze zdążysz. Aha dodam jeszcze tylko, że zaczęłam karmić dziecko jakąś dobę po porodzie, bo początkowo córcia leżała w inkubatorze w celu dogrzania i nie wpłynęło to źle na odruch ssania i laktację. Jeśli chodzi o pasy poprodowe, to też jestem przeciwna, brzuch sam wróci do normy, ja po 4 miesiącach osiągnęła wagę z przed porodu, a nawet ciut niższą i nie ćwiczyłam no wogóle nie robiłam nic, poza dietą matki karmiącej. Dziewczyny nie martwcie się na zapas wszystko się z czasem ułoży, początki zawsze są trudne, ale to kwestia czasu i przyzwyczajenia się do nowej sytuacji:) Kasiu, Kubuś jest Sliczny i ma cudnA czuprynkę Pozdrawiam
  19. Ja też mam całą wyprawkę już uszykowaną, teraz pozostało tylko czekać, chyba nigdy na nic tak długo nie czekałam:). Dla mnie to trochę taka wegetacja, dni mijają całkiem podbnie, dopiero urodzenie dziecka coś zmieni, więcej obowiązków, ale jakoś mnie to nie przeraża, wręcz czekam na to:)
  20. Witajcie:) Jej dziewczyny, wytrzymajcie jeszcze trochę, lepiej żeby nasze dzidziusie były jak najdłużej w brzuszkach.:) A ja nawet dobrze się czuję, bolą mnnie tylko kości łonowe, czy miednicowe, to dobre samopoczucie też może być jedną z oznak zbliżającego się porodu, gdzieś wyczytałam że albo czujemy się podenerwowane i zaniepokojone albo właśnie wyjątkowo dobrze, jej ja się tylko ciągle doszukuję tych oznak porodu tak bym chciała żeby już się zaczęło:) Ma_rita i Szyt, dzieciaczki chcą spokoju;) Siwku, współczuję Ci tych szpitalnych historii i obyś tam trafiła tylko już w celu urodzenia dziecka. Ja w poprzedniej ciązy, leżałam pod koniec w szpitalu w związku z podwyższonym ciśnieniem i pamiętam że nsłuchałam sie tylko opowieści na temat różnych możliwych komplikacji, szkoda gadać, naszczęście teraz mam ciśnienie raczej za niskie ciągle 90/60. Skowronku, też byłabym przerażona takim podejściem lekarza, nie zazdroszczę. Kamilla, też zamierzałam dzisiaj spakować torbę;) Pozdrawiam i Trzymajcie się dziś cieplutko
  21. Cześć dziewczyny:) Szytko dobrze że już wróciłaś i dobrze, że z Tobą i dzidzią w porządku, dzielnie wytrwajcie do końca. Ja wczoraj też byłam u ginki:), podbnie jak większość z nas;). I cóż, szyjka skrócona, rozwarcie mnimalne ale jest, więc mam się powoli pakować, jednak ginka stwierdziła że do terminu powinnam dotrwać, czyli jeszcze 18 dni:). Pozdarawiam Was wszystkie serdecznie, miłego dnia:) No i co z Siwkiem..?
  22. Witajcie:) Ciągle męczy mnie bezsenność, wczoraj zasnęłam o jakiejś 3, a potem do południa odsypiam. Kamilla, GRATULACJE, teraz mżesz już spokojnie oczekiwać maleństwa.:) Jutro idę go ginki, ciekawe czy mam już jakieś rozwarcie, albo może szyka się skraca,;) Airin, witamy, bądź dobrej myśli co do tego ułożenia, moja mała, przekręciła si w 35 tygodniu, a też była ułożona pośladkowo, także powinno być dobrze. Ciekwe co u Kasi i Szyt, coś długo ich nie ma no i Siwek coś ostatnio zamilkła... Pozdarwiam
  23. Witajcie:) Myślę tylko wiecznie o porodzie kiedy to nastąpi, i cały czas wypatruję jakiś oznak, można zwariować:D. Brzuch to mi się już raczej obniżył no i dość często sie wypróżniam, sorry że o tym piszę , ale to podobna jedna z oznak. Skowronku ja też męczyłam się ze zgagą , a co ty jesz?, bo ja miałam straszną zgagę po soku pomarańczowym i herbacie z cytryną, jak to odstwiłam jest lepiej, choć czasem też mnie złapie, kupiłam w aptece alugastrin, no i muszę powiedzieć że pomaga. Kamilla, kciuki mam zaciśnięte:) :) :) A co do kosmetyków, to ja już nie raz mówiłam , że najprawdopodobniej będę stosować oilatum, tak było przy pierwszej córci, on doskonale nawilża skórę i nie uczula. Pozdrawiam
×