Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mama bączka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mama bączka

  1. Włąśnie rozmawiałam na gg z koleżanką, która rodziła w zeszłym tygodniu. Opowiadała mi wrażenia z porodu. Mimo, że poród miała szybki, bo 2 godziny i po wszystkim, to opowiadała, że to jest niemiłosierny ból i troszkę mnie wystraszyła. Dobra idę spać. Papa Brzuszatki
  2. Hello, ja właśnie wróciłam z tej szkoły rodzenia. Kurcze a tak się stresowałam tam iść a było całkiem fajnie. Godzina ćwiczeń + pół godziny pogaduchy- czyli pani położna opowiada na jakiś tam dany temat. Dziś było o tym jak ważne jest karmienie piersią. I na te pół godziny mogą przychodzić mężowie, ale na 10 dziewczyn było tylko3. Pani uczyła nas oddychać. Niektóre dziewczyny są już tak zaawansowane, że oddychają już tak szybko, a mi narazie kazała wolno. Nie wiem czym to jest spowodowane, pewnie tym, że one już długo chodzą i ćwiczą kolejną fazę oddechową porodu. Także teraz dwa razy w tygodniu będę sobie biegać na te zajęcia. A teraz na kolację zamówiłam mi i mężowi pizze (okropna jestem no nie ;-) takie świństwa jeść) i właśnie czekam jak mi pan przywiezie. A za chwilkę zmykam na m jak miłość. pa
  3. to i ja też. Już wcześniej o tym też myślałam. Ale ostrzegam--- >mamy nasze forum i tutaj mamy mówić tak jak wcześniej o wszystkim, a nie kryć się na gg!!! ;-)
  4. co do jeżdżenia autkiem, to ja jeszcze jeżdżę, ale powiem szczerze, ze wolę już jak mój mąż prowadzi, bo wtedy wygodnie rozłożę się w fotelu i mam szofera. No ale, że nie zawsze się tak da, to pakuję dupcię i sama pomykam. Ale brzuszek już mi troszkę przeszkadza. Wczoraj właśnie dostałam reprymęde od mojego taty, ze nie powinnam już prowadzić auta, ale ja zawsze lubiłam jeździć, więc i teraz dam radę. Właśnie wypiłam chyba litr soczku pomidorowego, któy był taki pyszny. Mniam, mniam. Dzwoniłam do pani, u któej wygrałam aukcję na miesięczniki \"mamo to ja\" (wygrałam za 1 zł) i pytałam kiedy mogę spodziewać się przesyłki. Ale mnie to śmieszy. Mąż się ze mnie śmieje,że jak przyjdą mi te gazetki, to żebym poprosiła pania o pozytywny komentarz. hehehe Ale ta pani w miarę miła i powiedziała, że mi je przyśle. Wiem, ze jest pewnie na mnie wściekła, ale co tam. Mogła dać cenę minimalną np. 10 zł. A tak to ja skorzystałam. ;-) Tak myślę o tej szkole rodzenia, jak to będzie. Ale mam stresa.
  5. Ojejku jak mi się nic nie chce. Ogarnęłam troszkę moje mieszkanie i teraz chyba się walnę na łóżeczko i troszke poodpoczywam. Obiadu dzisiaj nie robię, więc mam czas na nudzenie się. Szkoda, że nie kupiłam żadnej gazetki do poczytania, ale cuż 10 raz poczytam moją ulubioną książkę \"Będzimy rodzicami\"
  6. Cześć Dziewczynki. Zuzanka to jest kojec, który kupiłam ja: http://www.allegro.pl/item158479327_2o2_lozeczko_turystyczne_kojec_kolyska_lampka.html A wiecie jak się uśmiałam, bo na allegro była licytacja 12 miesieczników \"mamo to ja\". I wygrałam licytację, dajże bardzo wysoką cenę, aż 1zł. Hehe. Pewnie ktoś zrobił interes życia. Pewnie ta osoba jest wściekła, bo musi te gazetki spakować i zanieść na poczte, a tu taki zarąbisty zarobek ;-) Dzisiaj miałam męczący dzień. W ogóle wczoraj spadłam ze schodów i to tak poważnie. Nie upadłam na szczęście na brzuch, tylko zjechałam nogami ze schodków. Na dodatek niosłam śmieci i wszystko mi się rozwaliło na klatce. A rumor był taki wielki, ze aż mój mąż który spał w domu, obudził się i w samych majtochach wyleciał na klatkę. Pozbierałam się jakoś, ale stukłam sobie nogę i dzisiaj bardzo boli mnie kość udowa. I to cała. Na dodatek mój mąż rano zabrał mnie na zakupy odzieży i obuwia dla niego. I spędziłam na chodzeniu od sklepiku do sklepiku około 4-5 godzin. Byłam taka skonana, że szok. Jedyna rzecz, którą sobie kupiłam to stanik do karmienia- 27 zł ale takie zwykły bawełniany- badziewiasty. Był nawet taki ładny, koronkowy, ale kosztował 60 zł, więc stwierdziłam, że szkoda tyle kasy na staniczek. Potem pojechaliśmy do rodziców na obiad i przyjechała taka rodzinka, której dawno nie widzieliśmy i siedzieliśmy do tej pory. Teraz wróciliśmy do domu i muszę jeszcze jechać do mojej zastępczyni z firmy, zawieź jej moje zwolnienie. Wkurzyła mnie, bo nawet nie chce jej się wyjść przed klatkę, tylko podała mi adres, a to jest na takim osiedlu- blokowisku i nie wiem jak ja ją tam znajdę. Ale jak ona przyszła za mnie do pracy to wiedziała gdzie dzwonić jak potrzebowała pomocy, albo ja jeździłam do firmy, żeby ją przeszkolić. A teraz nawet dupska nie podniesie, żeby pod klatkę zejść.Ludzie to potrafią się odwdzięczyć. Dobra jadę bo mam być o 20.30, ale nie wiem ile zajmie mi szukanie tej jej klatki, a muszę jechać niestety sama :-(
  7. Cześć Śpioszki! Ja tylko wskoczyłam na chwilkę, życzyć Wam miłego dnia i też znikam. Dzisiaj jadę na zakupy z mężem- on jedzie się obkupić, a potem jedziemy na obiadek do mamy, także cały dzień nam zleci.
  8. Cześć Dziewczynki! Ja właśnie dopiero co wstałam i zjadłam śniadanko. Zaraz chyba pojadę sobie do mamy, bo mój mąż wrócił z trasy nad ranem i teraz odsypia a ja się nudzę. Zuzanka ja też myślę, że powinnaś spróbować domowych sposobów. Ja jak gdzieś w listopadzie byłam chora i miałam okropny kaszel, taki, że myślałam, że zaraz wykaszlne maleństwo, to jadłam bardzo dużo czosnku. Może nie jest to super smak, ale ja sobie go kroiłam jak najcieniej i kładłam na chlebie z masełkiem i troszkę soliłam i tak to jadłam. Potem przepijałam to mlekiem z masłem i miodem. I w 3 dni wyleczyłam się i nie było śladu po corobie.
  9. A ja naoglądałam się tv i oczywiście podniosłam sobie ciśnienie jak popatrze na to co się dzieję w naszym kraju. Zabierają pieniądze szpitalom gdzie leżą umierające dzieci, a dają na kościół tyle kasy. Jakby nie mogli sobie odpuścić. Ja nie mogę oglądać tv, bo od razu mnie telepie jak patrze na te okrutne ryje z naszego rządu :-( A biedne dzieci muszą cierpieć. A tacy komornicy też skur..syni, bo alimentów czy innych rzeczy to nie chce im się ściągać, ale ze szpitala to owszem, bo będą mieć zajebistą kasę-prowizję. Jak ja bym chciała wyjechać z tego chorego kraju, bo nie wierzę, że kiedykolwiek będzie tu dobrze. Tylko pchają się do koryta i obiecują, a potem gówno robią. Sorki za moje słownictwo, ale tak jak mówiłam, się podminowałam.
  10. Paulka fajnego masz psiaka. Ja właśnie się wykąpałam i idę trochę na tv. Potem zajrzę. evenika ja też mam takie zwykłe koszule rozpinane na 4 guziczki i spokojnie przez nie wyjmę cycocha, więc nie ma co szaleć z jakimiś specjalnymi. Fajnie mieć chociaż jedną taką, ale reszta to myślę że może być taka zwykła na guziczki
  11. Wiecie co sobie właśnie zrobiłam. Utarłam jabłuszka z marchewką i posypałam cynamonem. O jakie pychotki. Czegoś takiego to nie jadłam od nie wiem kiedy. Wiecie co ostatnio zauważyłam, że jak siedzę długo przy kopmuterze, to bardzo boli mnie prawa dłoń. Od pisania, od myszki. I w mojej mądrej książce wyczytałam, że jest to \"zespół nadgarstka\" spowodowany długim przesiadywaniem przed kompem i że należy masować taką rękę. No i oczywiście poinformowałam mojego męża, że cierpię na \"zespół nadgarstka\" i wiecie jak on mi teraz dokucza. Nabija się ze mnie, że jestem walnięta. I każdego dnia pyta mnie na jaki \"zespół\" dzisiaj cierpię. Och ten mój mąż mnie wykończy. I jak nawet idziemy do jakiś znajomych czy do moich rodziców, to on zawsze mówi do mnie \"madziu jaki dzisiaj zespół u ciebie gra\"? Ale nie widzę go już prawie 3 dni (nie licząc dzisiejszej nocki, gdzie przyjechał i od razu usnął) no i już tęsknię za nim. Ja stwierdziłam, że chyba lubię się z nim tak przekomarzać. A wymyśliłam coś fajnego, żeby go troszkę wkurzyć. Też wyczytałam to w mojej ksiazce. Było napisane, że jak mąż cię wkurza to wpakuj mu w jakiś plecak 17 kg czegoś i powieś nie na plecach tylko na brzuchu i karz mu tak chodzić i niech zobaczy jak to fajnie jest być w ciąży. No i stwierdziłam, że z nudów uszykuję mu taki plecak. Ale znów stwierdzi, że korba mi wali. Bo chyba naprawde zaczyna mi walić. Kurde mogłabym wrócić do pracy, ale pewnie też by mi się szybko znudziło.
  12. A ja poszłam troszkę popoglądać marcówki. Kurde niektóre z nich mają już rozwarcie i idą do porodu, albo mówią, że gin im powiedział, że w ciągu 2 tygodni urodzą. Kurde ale im zazdroszczę. JA CHCĘ ŻEBY JUŻ BYŁ KONIEC MARCA!!!!
  13. Nie ma to jak nasze forum. Tamto mi się nie podoba. Sorki dla tej Pani, która je reklamowała. Ja nie dołączę. Wolę tutaj.
  14. Paulka ale ja myślę, żeby powycinać tylko te, które są przy szyi, a te z boku na dole nie. Chociaż tak naprawdę to już nie wiem. Sama zgłupiałam.
  15. Paulka ja jeszcze nie wycinałam metek, ale podobno przeszkadzają one dziecku, więc pewnie to zrobię. Musisz poprostu tak wyciąć metkę razem z tym wszyciem, czyli z tymi niteczkami, którymi metka jest przyszyta. Bo jak tylko byś obcieła metkę, to jeszcze gorzej będzie przeszkadzać dziecka. Wycinając te metki, musisz robić to ostrożnie, bo nasza krawnocwa aga25 porobiła dziury w ubrankach i biedactwo musiało zszywać ;-)
  16. flowerska ja normalnie włożyłam do komody, nie owijałam ich już w żadne foliówki.
  17. zamiast baczka wychodzi baczka. Kurdę mam nadzieję, że moja córka nie będzie jak beczka (czyli gruba, albo inaczej płaczliwa), bo tak mi się literki zamazują coś.
  18. Cześć Dziewczynki! No właśnie niedawno wstałam. Całą noc śniła mi się ta koleżanka, która urodziła wczoraj dziecko. I śniła mi się, że już to dziecko prowadzała w wózku i ja jej chciałam zabrać ten wózek, żeby sobie pojeździć z tym maleństwem, a ona mi go wyrwała. Jakaś paranoja mnie ogarnia. A mąż tej mojej koleżanki dzwonił do mojego M i opowiadał, że miała super poród. Podobno trwało to 45 min i po wszystkim. Tamten mówił,że to super przeżycie, no ale mój mąż nadel zwątpiony, także pewnie nie dał się przekonać do asysty przy porodzie. Ale mój M opowiadał to wszystko z takim podnieceniem. Widać, że chciałby aby nasza królewna też się już urodziła. Właśnie zjadłam śniadanko, wyszykowałam męża w następną trasę i znów przyjedzie jutro, a ja cały dzień sama :-(
  19. zuzanka proszę mi tutaj zwrócić honor. Chyba mnie sciągnęłaś telepatycznie, bo prawie w jednej minucie coś napisałyśmy. Ja siedzę na necie prawei cały dzień i 3/4 czasu jaki spędzam przy kompie to właśnie to forum. Czytam, śmieję się do monitora, jak jakaś uzależniona i nienormalna. Ostatnio jednak mam jakiś dziwny i podły nastrój. Marzę już o tym, aby już urodzić. A tu jeszcze tyle czasu. A każdy mówi, już niedługo,a dla mnie to 10 tygodni to wieczność.
  20. Ja też się martwię tymi stażystami. Ale też słyszałam, że podczas porodu to już wszystko jedno i myślisz tylko o tym, żeby urodzić. A wiecie co mnie jeszcze martwi, ze nie zdążą podać mi wcześniej lewatywy i że im się tam zesram, bo podobno też tak się bardzo zdaża, a tego wstydu to bym chyba nie zniosła. I jeszcze niech na to stażyści patrzą. Masakra. Kurdę idę chyba spać. Myślałam, że mężulek wróci wcześniej, a podobno będzie w nocy, a nie wziął kluczy od mieszkania więc będę musiała sie zrywać z wyrka i mu otwierać. Dobrej nocki brzuszatki i Dziecinki
  21. kapikapi to nieźle Ci wyszły te badania. Bardzo wysoki ten poziom. Musisz przejść na dietkę. Biedactwo. Paulka a jaki kupiłaś ten podgrzewacz i za ile. Ja wpadłam na pomysł, że powiem u mnie w rodzinie, ze jak urodzi się Iga to niech się lepiej zbierze pare osób i niech mi kupią taki podgrzewacz niż jakieś tam śpioszki czy inne duperele, bo ubranek mam już dużo.
  22. właśnie zadzwoniłam do tej szkoły rodzenia i wszystkiego się dowiedziałam. pani położna powiedziała, że się spóźniłam 2 tygodnie, ale żebym przyszła w poniedziałek. Zajęcia są 2 razy w tygodniu po póltorej godziny i koszt tej szkoły to 100 zł. wieć myślę, ze to małe pieniądze. Chodzi się tam bez mężów, bo to podobno mała salka, a mężowie mogą przyjść tylko na wykłady. Pani kazała zabrać ze sobą jakiś dresik. Kurcze mam taką ochotę tam iść, ale tak się sama wstydzę. Jeszcze na dodatek tamte dziewczyny pewnie już się poznały, jak kurs zaczął się 2 tygodnie temu, a ja pójdę taka nowa. CO mam zrobić? Ta położna co prowadzi zajęcia, jest ze szpitala, w którym będę rodzić, więc na pewno bym ją poznała, a potem może inaczej by na mnie patrzyła. Mam dylemat, bo ja wstydziocha jestem. Napisałam smsa do koleżanki, co ma termin na maj, jak ona ze mną by poszła to we dwei tak raźniej. No zobczymy. Czekam na odpowiedź od niej.
  23. nikolla te wszystkie rzeczy można kupić w sklepach z odzieżą ciążową. Tak przynajmniej jest w mojej firmie, w któej pracuję. U nas w każdym sklepie jest odzież oraz wszystkie kosmetyki + bielizna dla kobiet w ciąży. Także myślę, że tam znajdziesz te wszystkie rzeczy, ale powiem Ci, że w takich sklepach jest o wiele drożej niż np. w markecie, czy w aptece. Np. majteczki Canpol dla kobiet w ciaży w sklepie z odzieżą ciążową kosztują 16 zł. a w markecie widziałam te same po 8 zł, czyli połowa. Staniki są w takich sklepach w tych samych cenach, ok 40 zł, a np. koszule ciążowe widziałam też fajne na allegro chyba po 30 zł, a w sklepie widziałam po od 50 do 90 zł.
  24. Właśnie wróciłam z apteki, a przy okazji odwiedziłam mój lumpeks. Myślałam, ze dzisiaj nic tam nie znajdę bo to wczoraj była dostawa, a tutaj znalazłam 4 pajacyki i jeden kaftanik. Dwa z tych pajacyków są z krótkimi rękawkami i krótkimi nogawkami, akurat takie fajne na lato i takie śliczniutkie. Za tych 5 rzeczy zapłaciłam 17 zł, czyli tak jakbym płaciła za jedne nowe śpioszki. Przyszłam do domciu, zjadłam śniadanko i muszę zrobić porządek, bo moje mieszkanie wygląda nieciekawie. Jak po jakimś najeździe tubylców. Wszędzie porozwalane ciuchy. Nie cierpie mieć bałaganu w domu, ale nie mam siły sprzątać. Teraz muszę połknąć wszytskie leki. Kurde rano mam do brania 4 tabletki. A ja ich tak nie lubię łykać. Potem popołudniu jeszcze 2 i wieczorem 2. Czyli 8 pastylek dziennie. Masakra. Nigdy tyle nie brałam. No ale dla mojej dziecinki to się poświęcam.
  25. mamonka wspólczuję sytuacji w domu. Wyobrażam sobie ile musi Cię to kosztować. Jeszcze na dodatek to nie Twoja mama, tylko teściowa. Dzisiaj z rana obudził mnie sms od koleżanki, która urodziła córeczkę- 2900 g i 52 cm. Koleżanka miała termin na koniec lutego, ale miała problemy, miała założony szef, któy zdjęli jej we wtorek. Była pewna, że jeszcze z tydzień albo dwa wytrzyma, a tu mały skubaniec szybciutko pchał się na świat i w 4 godziny była już z nimi, bo do szpitala pojechali po 20, a przed 24 już urodziła. Ale się cieszę i zazdroszczę im równocześnie. Tak też już bym chciała mieć swoje maleństwo na świecie. Dobra ubieram się i jadę na miasto do apteki odebrać mój tardyferon, którego wczoraj nie kupiłam, bo nie było. Wpadnę chyba jeszcze na targ i zaopatrzę się w jakieś owocę, żeby mnie nie ciągnęło do słodyczy. Pochwalę się, że wczoraj caly dzień wytrwałam bez słodkości, chociaż mnie kusiło. A od początku ciąży nie było dnia, żebym nie skusiła się na coś dobrego. Zaczęło się moje życie z mężem w trasie. Mój mąż dzisiaj w nocy wyjechał już w Polskę i wróci dopiero jutro. Także obiadek robię tylko dziś dla siebie.
×