Cztery mendle
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Cztery mendle
-
W ZUS\'ie wszystko Ci załatwią: i informacje, i pomogą przy wypełnianiu wniosków i obliczą....jak trafisz na miłą osobę :)) Powodzenia!
-
Konto ubezpieczonego zakładane jest przeważnie na podstawie zgłoszenia składanego do ZUS-u przez pracodawcę. Ma on na to 7 dni od momentu powstania obowiązku ubezpieczenia, czyli z reguły od momenty podpisania umowy o pracę. Konto oznaczone zostaje numerem ewidencyjnym nadanym osobie ubezpieczonej przez Rządowe Centrum Informatyczne Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności (RCI PESEL).
-
W każdym przypadku okres pracy za granicą w innym kraju UE wlicza się do stażu pracy w Polsce, w związku z tym praca w innym kraju UE nie opóźni momentu, w którym nabędziemy prawa do emerytury. Sumowaniu podlegają wszystkie okresy pracy w każdym z krajów UE. Pozdrawiam. :D
-
2 w dół zobacz też: http://www.egospodarka.pl/17914,Dla-kogo-wczesniejsza-emerytura,1,11,1.html
-
Komu wcześniejsza emerytura Komu należy się wcześniejsza emerytura? Określa to ustawa o emeryturach i rentach z 1998 r. Na emeryturę wcześniejszą mogą przejść: 1. Kobiety, które skończą 55 lat i mają co najmniej 30 lat stażu pracy. Muszą jednak spełnić dwa dodatkowe warunki: nie należą do otwartego funduszu emerytalnego (gdy do niego przystąpiły, muszą zrezygnować, powołując się np. na tzw. błąd w oświadczeniu woli przy zawieraniu umowy), rozwiążą stosunek pracy - odejdą lub zostaną zwolnione z pracy. W momencie występowania o wcześniejszą emeryturę mogą być na bezrobociu, ale muszą udowodnić, że wcześniej były zatrudnione na umowę o pracę. I uwaga! Tu nowość! Do końca czerwca terminem, do którego trzeba \"nabyć prawo\" do takiej emerytury (choć nie trzeba od razu na nią przejść), miał być 31 grudnia 2006 roku. Poprzedni sejm dodał nam rok - wcześniejsza emerytura ma przysługiwać, jeśli uzyska się uprawnienia do końca 2007 roku.
-
No to może coś wesołego? KOCUR Siedzi kocur skastrowany na przypiecku, już o żonie mu nie myśleć ni o dziecku, Rozrabiają inne koty, Ale jemu brak ciągoty, bardziej mleko pachnie mu i dorsz po grecku. Siedzi kocur skastrowany, fajkę pali, Na przebytą operację się nie żali: - To nie taki znów mankament Żeby aż podnosić lament, Oby tylko smaczny obiad mi podali! Siedzi kocur skastrowany na posadzie, Tłuszcz mu rośnie na podbrzuszu i na zadzie, Czyści futro, wącha kwiaty I układa referaty Które jutro ma wygłosić na naradzie. Siedzi kocur skastrowany w swojej willi, Już się taki na kociaki nie wysili, Już nie będzie łowił myszy W gronie innych towarzyszy I wogóle już się z niczym nie wychyli. Siedzi kocur skastrowany wśród foteli, Myśli sobie: - Lepiej że mi usunęli, Zawsze miałem z tym ambaras, A tu taki spokój naraz, Tam wycięli, a tu - medal mi przypięli! Siedzi kocur skastrowany w swojej chacie A satyryk zblatowany na etacie, Jeden mruczy dyrdymały, Drugi płodzi takie chały Jakie państwo właśnie teraz tu czytacie. Andrzej Waligórski
-
Diano9, cieszę się,że jeszcze o nas pamiętasz! Czekać będziemy cierpliwie! Wiem dokładnie jak to jest z domorosłymi majstrami. Niby dobrze, że są pod ręką, i że czasem gdzieś, coś naprawią, ale bywa i tak, że taniej, lepiej i szybciej byłoby kogoś z zewnątrz poprosić! Pozdrawiam!**
-
Apeluję do czytających: piszcie o swoich ulubieńcach! Każda historia o zwierzaczku, to nasza lepsza strona życia. Któż jak nie Wy może o nich opowiedzieć? Zachowamy je nie tylko w naszych sercach, ale i w pamięci innych. Emerko 56, Miła 55, Anno V, Aro 56, Młoda emerytko!Coperto, Otylko+, i Ty Do cztery, oraz inne Panie! Macie na pewno w swojej pamięci jakieś rozczulające zdarzenia w związku z \"naszymi młodszymi braćmi\".Czekamy... Pozdrawiam i obiecuję następne opowieści .
-
No to teraz będzie o kotkach w moim życiu . Historie zwyczajne są. 1 Kotek \"Puszek\" . Był drobinką, ale miał piękne rude futerko i był mieszańcem dachowca z angorem.Tak myślę, bo pyszczek miał drobniutki i wesoły jak dachowce ale sierść długą i puszystą, a już ogon to istny cud. Zdarzało się, że kiedy siedział w oknie, to wzbudzał zachwyt przechodniów i nieraz ktoś pukał do drzwi i pytał się, czy to zwierzę, które siedzi to oswojona wiewiórka! Pamiętam taką historię... Moja mama, w tych wczesnych latach powojennych, robiła dużo na drutach. Czasem, żeby przyozdobić sweterki, wplatała nitki angory. Byłam kilkulatkiem i kiedyś namyśliłam się,że ja też będę robić na drutach. Nie wiem jak to sobie wykombinowałam, że może posłużyć mi do tego mój cudny kotek! W każdym razie wzięłam druty i usiłowałam z ogona kotka, jak z wełny coś upleść. Skończyło się awanturą. Kotek się wyrywał, mama krzyczała na mnie a ja go ściskałam i płakałam,że ja tylko chciałam zrobić śliczny sweterek... Kotek pewnego, wiosennego dnia zniknął. Wybrał wolność. W pobliżu był szpital i w jego obrębie dużo kotów. Myślę,że przeskoczył płot i poszedł za jakąś miłą koteczką....Miauuu ;)
-
Pocałunek słońca Pocałunek słońca jałowy jest, choć złoty - spojrzenie kwiatu cudze, choć rzewne - szum wody: obce narzecze ni to bełkot idioty - trawy - jakże dalekie to krewne. Pies - o ileż młodszy i głupszy braciszek, a co znaczą mrówek nudne kopce? Co mówi zapach świeżo z nieba spadłych szyszek i to, że motyl ma na skrzydłach po kropce? - Ty, człowieku, tyś bliski jeden, tyś przemiły, tyś mojej duszy żywność słodka - wolę cię, bracie, pełen rozkoszy i siły, niż srebrnego na wierzbie kotka. Maria Pawlikowska Jasnorzewska
-
Łaziki Przez świat o głodzie Szły dwa łaziki Jeden nic nigdy nie robił A drugi był nikim Ten pierwszy zawsze Mierzył zbyt wysoko Ten drugi mniejszy W stronę życia puszczał oko Nie udali się Bogu Więc bardzo się martwili I żyli wciąż żyli Od chwili do chwili Czasem znaleźli piwo W przydrożnej gospodzie Pili je by zapomnieć I znowu szli dalej Nie umieli nic robić Tylko trwać z dnia na dzień Więc żyli po swojemu Jak świata zakalec Adam Ziemianin
-
Mijanie się Tryska krew z łamanego chleba i gwiazda razi jak błyskawica Wierz temu co mówię nocą nie słuchaj co mówię za dnia Poprzez te liście czarne widzę cię tak niewyraźnie słońce dni wygaszonych Mów do mnie mów do mnie mów do mnie Julia Hartwig
-
Do cztery... Ależ Ty mnie intrygujesz!
-
Już dzisiaj nie będzie o kotkach... ale dzięki za wsparcie! Teraz troszkę przewrotnie... Taktowne umieranie Umierać trzeba z taktem. A więc, dajmy na to, Nie wtedy, kiedy właśnie zaczyna się lato! Pomyślcie: każdy człowiek o wakacjach marzy W górach czy na Mazurach, na słonecznej plaży I nagle ja umieram. Jest mój pogrzeb. Jak tu Nie nazwać takiej śmierci wprost szczytem nietaktu? Umierać trzeba z taktem. Ci, co innych cenią, Nie sprawiają pogrzebów zbyt późną jesienią. Ja nie chciałbym, na przykład, by ludzie zmoknięci Klęli i uwłaczali mnie lub mej pamięci, By katar czy też grypę ściągali na siebie Dlatego, że bawili na moim pogrzebie. Umierać trzeba z taktem. Wymaga obliczeń Taka śmierć, żeby pogrzeb nie przypadł na styczeń. Lub, powiedzmy, na luty, gdy mrozy siarczyste Mogą całkiem zniechęcić żałobną asystę. Ja nie chciałbym, by ludzie, których śmierć ma wzruszy, Mieli z tego powodu poodmrażać uszy. Wiosna to co innego! Nie ma lepszej pory, Aby umarł taktownie człowiek ciężko chory. Na cmentarzu wesoło zielenią się drzewa, Żałoba na wiosennym wietrze się rozwiewa, I śmierć zda się błahostką, gdy wiosna upaja... Postaram się pociągnąć do połowy maja. Jan Brzechwa :D :D
-
Coperto wiem, wiem, że jesteś bardzo zajęta. Każdy pisze jak ma czas i ochotę. Niektórzy przecież tylko czytają i też jest dobrze! Ja mam różne, napadowe okresy aktywności i ciszy. Co mi tam! Ty też się nie przejmuj i pisz tyle i tak, jak masz ochotę.
-
Aro- dla Ciebie na powitanie: Kotki marcowe Na wierzbie nad samym rowem - srebrne kotki marcowe. Na deszczu i na słocie srebrnieją im futra kocie. Plucha i zawierucha. Nie ma mamy, co wyliże brzuch do sucha. Ale kotki marcowe nie piszczą. Huśtają się na gałązkach. Mruczą: - Nareszcie wiosna! I sierść mają coraz bardziej srebrzystą. Joanna Kulmowa
-
Miła 55, czasem tak sobie myślę,że zwierzęta są pojętniejsze od nas ludzi, bo potrafią nauczyć się języka, którym do nich się zwracamy a my nie bardzo rozumiemy o czym szczekają, albo merdają do nas. Mają tez tyle szczerego przywiązania i współczucia dla nas. Aro 56 witam Cię ! Rozgość się i pisz. U nas ciepło jak przy kominku :) Wiersz jakiś będzie. Może zimowy?
-
Do cztery... kim jesteś? Czuję od Ciebie dużo życzliwości. Napisz może coś od siebie. Bardzo chciałabym Cię poznać. Pozdrawiam
-
Witajcie! Emerko Anno V Coperto Opowiem Wam o zwierzakach, z którymi przyszło mi żyć... W dzieciństwie było cudownie, jak na wsi. Przyjechaliśmy na Ziemie Odzyskane bez żadnego majątku. Rodzice w ogródku trzymali kury, króliki, później owce i nawet krowę! Dobytku pilnował zawsze wielki i groźny pies.Często był to jakiś odkupiony pies policyjny, który nie nadawał się do tresury. Baliśmy się z bratem ich okropnie. Ale raz zdarzyło się tak, że poszłam sama na działkę. Pies na łańcuchu ujadał niemiłosiernie. Miałam wtedy z 8 lat. Zauważyłam, że jest mocno oplątany wokół szyi łańcuchem i dusi się, ale dalej skacze i szczeka bardzo groźnie. Mieliśmy zakazane zbliżać się do niego, bo rzucał się na wszystkich. Jeść mogła mu tylko mama podawać a taty słuchał jak przewodnika stada. Chodziłam po tym ogródku i co raz spoglądałam na biednego Rexa. Bardzo chciałam mu pomóc, ale bałam się. W końcu zaczęłam do niego łagodnie mówić, że jest taki biedny, że chcę mu pomóc, żeby mnie nie ugryzł... Zaczęłam swoim dziecinnym głosikiem śpiewać mu jakąś rzewną piosenkę. Myślałam,że dodaję mu otuchy, ale pewnie dodawałam sobie odwagi. Trwało to jakiś czas, w końcu weszłam do jego zagrody( cały czas szczebiotałam do niego ).Pozwolił mi rozplątać łańcuch i od tego czasu nie szczekał już na mój widok (w każdym razie nie tak bardzo :)) ). Dumna ze swojego wyczynu opowiedziałam o wszystkim rodzicom a oni zamiast się cieszyć, nakrzyczeli na mnie okropnie. Dzisiaj wiem,że to z troski i strachu o mnie, ale wtedy byłam nimi bardzo rozczarowana. Opowiedzcie coś o swoich stworzonkach. Ja zrewanżuję się jeszcze opowieścią o kotku - jeżeli chcecie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
-
Wędrówka Pewnego dnia wyjdę z domu o świcie, tak cicho, że nawet się nie zbudzicie, I pójdę, i będę wędrować po świecie, i nigdy mnie nie znajdziecie. I nie wezmę ze sobą nikogo, tylko tego małego chłopaka, co wczoraj na schodach płakał i bał się wrócić do domu, a dlaczego - to tego nie chciał powiedzieć nikomu. I jeszcze weźmiemy ze sobą tego czarnego kota, co miauczy zmarznięty na progu i każdy odpycha go nogą, i nie chce go wpuścić do środka. I to nie obchodzi nikogo, że on tak płacze na progu. I jeszcze weźmiemy ze sobą te dwa uschnięte drzewa, co nigdy nie były zielone i chciały uciec do lasu od kurzu i od hałasu, i żeby ptak na nich usiadł, i żeby im zaśpiewał. I będziemy tak szli i szli drogami, lasami, polami, i każdy dzieciak, i każdy pies będzie mógł iść razem z nami. I będziemy tak szli i szli Przez wsie, przez miasta, przez góry, Przez morza, przez gwiazdy, przez chmury, aż kiedyś, po latach wielu, staniemy wreszcie u celu. I będzie tam ciepła ziemia i dużo, dużo nieba, i każdy będzie miał to, czego najbardziej mu potrzeba. I na zielonej trawie różne zwierzęta będą się z nami bawić w berka i w chowanego. I nikt nikogo nie będzie się bać. I nikt z nikogo nie będzie się śmiać. I każdy będzie rozumiał każdego. I będzie wspaniale! Tak! I niczego nie będzie nam brak! I tęsknić nie będę wcale! I tylko czasami, czasami pomyślę, że było by dobrze, że może byłoby dobrze, gdybyście wy byli z nami... D. Wawiłow Do miłego jutra...
-
Anno V. dla Ciebie wiersz o wróbelku( bo o papużkach nie znalazłam, ale poszukam Wróbelek jest mała ptaszyna, wróbelek istotka niewielka, on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie popiera wróbelka. Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta, że wróbelek jest druh nasz szczery?! Kochajcie wróbelka, dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery! K.I.G. Dobranoc.
-
Anno V bardzo się cieszę, że moglam choć troszeczkę pomóc! Nigdy nie miałam żadnego ptaka, tylko kotki i psy, ale lubię o nich czytac i słuchać. Są takie wdzięczne i takie mądre. Na osiedlu mojej córki widziałam kiedyś srokę, która próbowała dostać się do orzecha. Zrzucała go na asfaltową drogę z dużej wysokości i później sprawdzała, czy już pękł i musiała jeszcze bronić tego smacznego kąska przed krukami, czy gawronami. A te z wielkimi dziobami tylko czekały na jej nieuwagę. Najzabawniejsze było to, że tylko ona wiedziała gdzie jest drzewo z orzechami i kiedy rozprawiła się z jednym, to leciała po następny, ale nie wprost do drzewa, tylko kluczyła jakiś czas i myślę, że robiła tak umyślnie! Spryciura ! :D Ślę pozdrowienia!
-
Emerko przepraszam,ale zapomniałam o wklejeniu obiecanego linku: www.diety.szefo.net Pozdrawiam i lecę na ostatni dzisiejszy posiłek! Mniam mniam :D
-
Stosuję dietę z książki \"Jedz zgodnie ze soją grupą krwi\" dr Perer J.D\'Adamo i Catherine Whitney. Są to amerykańscy autorzy i troszkę musze pogłówkować, bo części produktów nie ma a niektóre przepisy są nie do zrobienia u nas. Ale wszystko da się dostosować! Komuś musialam w końcu uwierzyć,że wie jak to zrobić. Link do innych diet też Ci podam, może cos innego sobie wybierzesz?
-
Coperto, miło mi będzie Cię gościć. Wrocław jest przyjaznym miastem dla wszystkich! Zaczęłam z sąsiadkami dietę odchudzającą... Przez tyle lat hodowałam sadełko, bo wyobrażałam sobie, że jestem apetyczną blondynką, ale jak przeczytałam u Wisławy Szymborskiej , że mogę być określona mianem \"tłuste danie miłosne\", to się wściekłam i postanowiłam, że trzeba do lata coś z tym zrobić. Niby apetyczna blondynka i tłuste danie miłosne to coś smakowitego do jedzenia, ale jednak źle mi to zabrzmiało! I dobrze, bo wyglądam już jak foka! hahahhaha Pozdrawiam