Cztery mendle
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Cztery mendle
-
Nie wiem Alisario! Nie próbowałam... wydaje mi się ,że cała niespodzianka tkwi w połączeniu szynki z grejfrutem, a jak będą inne składniki,to już nie będzie ta sałatka tylko jakaś inna. :D Spróbuj i powiedz jak się udała.
-
Wszyscy się pewnie opalali a teraz odpoczywają....:D
-
Belva, to widać , że masz dar przekonywania, albo...facet jest z solidnej firmy i zależy mu na dobrej opinii!:)) Skończył sie nasz upał i od pewnego czasu mamy szaloną tropikalną burzę! Tak mocno i blisko waliły pioruny, że aż powyłączałam telewizor i komputery.
-
Ja robię tę sałatkę w kilkanaście minut. Jedyne gotowanie, to 3-5 minut na brokuły (no i trzeba je wystudzić!). Jest troszkę mozolne obieranie z białych błonek grapefruit\'a, ale zaskoczenie i zachwyt gości wszystkie trudy wynagrodzą! Mam nadzieję! Powodzenia!
-
Dopytywałaś się kilka razy o \"moją\" sałatkę brokułową z grejpfrutem, to podaję przepis, chociaż wolałabym poczęstować Cię nią sama ;)) Układam te składniki po kolei do szklanej miski: 2 plastry szynki( ale może być i kurczak ugotowany lub wędzony) kroję w kostkę 1x1cm, 1 grapefruit czerwony obieram z błonek i dzielę na dość duże kawałki, 1 brokuł gotuję na al dente (może być zamrożony i też al dente) i dzielę na różyczki ( takie na jeden kęs), 2 plastry żółtego sera w kostkę 1x1 cm, na to kilka \"kupek\" majonezu i po wierzchu posypuję łuskanym słonecznikiem. Nie dodaję żadnych innych przypraw, nie mieszam. Życzę smacznego!
-
No, lepiej byłoby wydawać zarządzenia. :D Ale musi być jakiś motor... napędza, daje siłę i motywację! U nas 33C w cieniu i też chłodzę się potężnym wiatrakiem, który dostałam w zeszłym roku na imieniny od córki! Czas płynie leniwie, czytam zaległą prasę, robię jakiś "letni" obiadek ...
-
Dzisiaj mam troszkę wolnego czasu,to podyżuruję na topiku! Wczorajszy dzień był zwariowany. Wyjazd do miasta,to same nerwy. Pani w laboratorium zakończyła pracę pół godziny wcześniej , bo ładna pogoda... Wizyta u pani doktor przeciągnęła się, bo pierwsza pacjentka pomyliła godziny i wszystkie następne przesunięte zostały o pół godziny... A o MPK cóż można dobrego powiedzieć? Ponieważ kilka razy musiałyśmy wyjeżdżać z naszego osiedla do miasta, to gros czasu spędziłyśmy na oczekiwaniu na autobus. Śmiałyśmy się potem,że może pójdziemy sobie na przystanek i posiedzimy na ławeczce, bo to takie dobre na upał? Całuski dla tych, co tu zaglądną!
-
No to wpraszam się na grzybobranie (chociaz nie jestem w tym dobra - wzrok nie ten...) Jutro biegam z bratanicą po lekarzach od samego rana, więc muszę już życzyć wszystkim paniom dobrej nocy. Przesyłam buziaki
-
Wróciłam z późnego spaceru. Chrabąszczy jest tyle, że nie można spokojnie przejść! I bzyczą i straszą!
-
Zofinko, opalona , zapracowana i zakochana w pracy !
-
A koło Ciebie nie ma taaaakich grzybów? Ale piękne okazy! Foczka zaspana ....ale miałaś szczęście.
-
Nojka, ale ty umiesz o kimś mówić tyle dobrych rzeczy a nie widzisz siebie i swoich ogromnych zalet! Ja jestem zarumieniona jak prosiaczek. :D Przeczytam jeszcze kilka razy to, co o mnie napisałaś i może uwierzę (chociaż w niektóre rzeczy) i już będę cała hapy! Tak sobie myślę, kiedy czytam o naszych dołkach, że jesteśmy strasznie psychiczne tzn, że najdrobniejszy kryzys, w naszych oczach, to już tragedia . Szkoda,że nie mieszkamy w Stanach... poszłybyśmy do swojego psychologa i ulżyłoby nam może! No , ale nie mieszkamy tam i musimy zwrócic się do grupy wsparcia ( np na naszym topiku!)
-
Belvo, ale kiedy to było 15-20 lat temu! Pomysł Nojki lepszy! hihihi A poza tym, to ciągle do Was potrzebna jest wiza, a ja nie mam zdrowia użerać się z urzędnikami i przysięgać,że ja tylko w odwiedziny a nie do pracy na czarno!
-
Dziewczyny wiem ,że jesteście życzliwe i cudownie chętne pomóc,ale niestety tak mam ,że jak wpadam w czarną dziurę, to nie jestem w stanie do nikogo się odezwać. Ba, nawet wszystko mnie drażni, wszystko wydaje mi sie takie nieprawdziwe i odległe... Musi minąć najgorsze i dopiero wtedy mam ochotę wyjść z niewygodnej skorupy do ludzi! Nojeczko i Belvuniu, bardzo chętnie Was odwiedzę (no Belvę,to chyba w snach!) Mój Wrocław i mój dom czeka na odwiedziny każdej sympatycznej duszy.
-
pisałam to słowo w cudzysłowie przez samo h a komputer złośliwie mi wstawia ch i jeszcze * . To bezczelność!
-
Miało być \"hojnie\":D Nojka, dzisiaj to już ja mogłabym służyć ramieniem do \"wypłakania się\". Ale takie roztoczyłaś możliwości,że kto wie? Może znajdziemy wspólnie dobry czas na spotkanie? Chciałabym ...i nie koniecznie wtedy,gdy jest nam błeeeeeee.
-
Belvo, pozdrawiam! Wróciłam z procesji Bożego Ciała. Kończę obiad , robię sałatkę (znowu brokułowa, bo domagają się jej młodzi), i odpisuję na zaległe sms-y,listy i maile! Dziękuję za pamięć! Nojka, ale Ciebie natura szczodrze obdarzyla! Dziewczyno, nie dość,że malujesz, to jeszcze piszesz wiersze! Pięknie mówisz o swoich odczuciach, uczuciach i o sobie i ...Czego się jeszcze o Tobie dowiemy? Miałaś zawsze tyle dobrej energii! Może zbyt hojnie ją rozdawałaś? Przytulam Cię mocno,mocno!
-
Nie pokazywałam się na naszym topiku bo...... a zresztą nie będę niczego \"owijać w bawełnę\", miałam \"totalnego doła\" jak mówi dzisiejsza młodzież. Byłam nieszczęśliwa, wszystko mnie drażniło i popadałam w coraz większe przygnębienie. Zwalałam te zmienne nastroje na karb przekwitania, na zmiany ciśnienia, na brak zainteresowania ze strony najbliższych, na pusty dom i samotność w nim. Próbowałam sobie z tym poradzić jak zwykle, to znaczy zapraszałam dzieci na kolacyjki, jeździłam do wnuków, czytałam poezje i przez chwilę było dobrze,ale później był powrót do pustego domu... Wczoraj rozbolała mnie głowa - potwornie! i już chciałam zażyć jakąś tabletę, ale zaproponowano mi sesję z mistrzynią reiki. Nie bardzo wierzę w moc takich \"czarów marów\", bo przyczyn bólów głowy upatrywałam w migrenie, problemach z kręgosłupem, albo z nadciśnieniem itd itp. Potem pomyślałam : a co mi zależy! nie pomoże, ale przynajmniej odpocznę sobie. Sesja reiki polegała na trzymaniu rąk nad moją głową a później na dotykaniu różnych miejsc ciała (od głowy po czubki palców u nóg). Wszystko odbywało się na leżąco i w ciszy i z moimi zamkniętymi oczami. Później rozmawiałam o tym,czy mogłam się ruszać-mogłam, czy mogłam rozmawiać- mogłam, ale nie wiedziałam o tym i było ,jak napisałam. Adeptka reiki mówiła mi , że ona starała się nie myśleć o niczym,jak tylko o tym,żeby być tarczą-pośrednikiem energii (z kosmosu? ).Właściwie od razu nie wiedziałam czy mi coś pomogła,czy nie. Z czasem czułam się troszkę otumaniona jak po silnym środku przeciwbólowym. Spałam dobrze. Dzisiaj czuję się niesamowicie,wręcz r e w e l a c y j n i e ! SERIO! Wróciła mi ochota do życia. Mam sporo energii, smutki poszły precz. Dlatego piszę Wam o tym i życzę, żebyście też spotkały na swojej drodze kogoś ,kto przekaże dużo dobrej energii.
-
Baw się dobrze Belvuniu!
-
Przypomniało mi sie wygrzewanie w takich oczkach w aqua parkach w Darłówku i w Zakopanem. Ah,ah! Sama rozkosz...I te wodne masaże...
-
Jestem .Cos pomalutku idzie mi to oglądanie...i gadam z synem i koleżanką na gg.
-
Piękne róże ,ach,ach! Nojka! czekamy na dalszy ciąg.
-
W mahjong to nie pogramy razem a w pozostałe gry nie umiem. Czasem bawię się na literakach, ale w buczyńcu.
-
A w co gracie na kurniku? Też mam ochote na hazard!
-
No, no Belvuniu! Twój pupilek też chciał z Tobą pojechać...