iiyama
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez iiyama
-
magdziapku, jesli ktos bedzie myslal o twoim dobrze, a nie tylko o swoim, to sie nie obrazi przyjmie to z calym zrozumieniem.
-
magdziapku zacznij moze od przemyslenia do czego masz prawo a masz napewno do dobrego samopoczucia i jesli czyjas prosba narusza to to mu o tym powiedz, ze jest to ponad twoje sily moze winnym momencie dasz rade ale teraz nie
-
to bylo bez nawiazania do jakiego kolwiek tematu ale podobalo mi sie
-
zaczytane na blogu biznes bez stresu Czy zostawiłbyś przyjaciela? Pewnego dnia, dawno, dawno temu szedł raz drogą człowiek, a towarzyszył mu jego pies. Człowiek rozkoszował się okolicznymi krajobrazami, gdy nagle dotarło do niego, że przecież nie żyje. Pamiętał, jak umierał, a pies, który truchtał obok niego odszedł już wiele lat temu. Ciekawe, dokąd doprowadzi ich ta droga. Niedługo potem doszli do wysokiej kamiennej ściany otaczającej posesję przylegającą do drogi. Wyglądała, jakby była wykonana z najznakomitszego marmuru. Na szczycie wzniesienia znajdował się wysoki łuk rozświetlony słonecznymi promieniami. Jeśli się dobrze przypatrzeć, można było dojrzeć wrota z masy perłowej zamykające przejście przez łuk, a wiodła tam droga, której blask przypominał czyste złoto. Człowiek z psem zbliżył się do bramy i zauważył obok niej mężczyznę siedzącego za biurkiem. Podszedł zatem jeszcze bliżej i zapytał: \"Przepraszam, gdzie ja jestem?\". \"To jest Niebo, proszę pana.\" – odpowiedział urzędnik. \"O, to świetnie. Czy znalazłoby się może trochę wody?\" – spytał człowiek z psem. \"Oczywiście, proszę pana. Proszę wejść, a ja niezwłocznie poczęstuję pana wodą z lodem.\" Człowiek zza biurka skinął ręką i wrota zaczęły się otwierać. \"Czy mój przyjaciel może także wejść?\" – spytał podróżnik wskazując na psa. \"Przykro mi, ale nie przyjmujemy gości ze zwierzętami.\" Zamyśliwszy się na chwilę człowiek popatrzył na swojego towarzysza, poczym odwrócił się i ruszył razem z psem w dalszą drogę. Po pewnym czasie, na szczycie kolejnego wzgórza człowiek z psem dotarł do gospodarstwa z bramą, która sprawiała wrażenie nigdy niezamykanej. Nie było nawet porządnego płotu. Gdy podszedł bliżej, ujrzał człowieka opartego o drzewo i czytającego jakąś książkę. \"Przepraszam!\" – zagadnął. – \"Czy jest tu woda?\" \"Tak, oczywiście. Tam jest pompa, wejdź proszę!\" \"A co z moim przyjacielem?\" – podróżnik wskazał na psa. \"Koło pompy powinna stać miska.\" Weszli przez bramę i rzeczywiście, na podwórku stała staromodna pompa, a obok niej miska. Podróżnik napełnił miskę wodą, najpierw napił się z niej sam, a potem postawił ją psu. Kiedy już zaspokoili pragnienie, podeszli z powrotem do człowiek stojącego pod drzewem. \"Jak nazywacie to miejsce?\' – spytał podróżnik. \"To jest Niebo.\" – usłyszał odpowiedź gospodarza. \"Trochę to mylące\" – stwierdził właściciel psa. – \"Człowiek, którego spotkałem przy bramie poprzedniej posesji twierdził, że tam też jest Niebo.\" \"Masz na myśli to miejsce ze złotą drogą i perłowymi wrotami? Nieee. To jest piekło.\" \"Czy nie denerwuje cię, że oni tak bezczelnie podszywają się pod was?\" \"Nie, jesteśmy szczęśliwi, że biorą do siebie tych z podróżników, którzy zostawiliby swoich przyjaciół w potrzebie.\"
-
ammarylis, wiele lat temu zachowywalam sie tak jak tego odemnie oczekiwano a nie tak jak czulam, ze chce i powinnam. wszyscy byli zachwyceni jakie to grzeczne i uprzejme dziecko, wychwalali pod niebiosa a ja im chcialam zucic sie do gardla i przegryzc. dawne czasy juz nieaktualne juz je sobie przepracowalam ale chyba nie do konca jak na slowo grzeczna i uprzejma dostaje dreszczy zlowieszcych. JA NIE JESTEM ANI GRZECZNA ANI UPRZEJMA, GRYZE I KOPIE ZWLASZCZA JAK CZUJE HIPOKRYZJE , PRZEPLATANA Z DULSZCZYZNA.
-
hexa ,. nie jestes osamotniona w poczuciu leku przed utrata kontroli,czesto to czuje choc nie wiem co ten strach wywoluje, licze , ze na terapi uda mi sie dojsc do sedna i poznac skad to sie u mnie bieze, przypuszczam, ze paru spraw jestem nieswiadoma, pewnie wyparlam je z pamieci. ponoc moj dziadek zeswirowal, ale co to znaczy nie wiem, nigdy go nie poznalam, ani jego rodziny, byl nam obcy.
-
mysle , ze jej chodzilo o asertywnosc ale jak juz powiedzialam wyrazila sie malo elegancko.masz prawo powiedziec komus , nie jestem w stanie teraz cie wesprzec , sama mam teraz problemy i potrzebna mi pomoc. nie musisz byc chamska i przebojowa ale powinnas okreslic swoje granice, i jezeli ktos je przekracza odmowic mu. ludzie bardzo czesto chca nas obarczyc swoimi problemami, bo im wtedy lzej , w imie przyjazni bo sa rodzina nie liczac sie z tym, ze pozostawia ciebie z jeszcze wiekszymi problemai, im bedzie lzej- a tobie? czesto \"szantazuja emocjonalnie\", zajmij sie mna , zajmij sie moim problemem bo inaczej stanie mi sie cos zlego i ty bedziesz winna bo nie wysluchalas albo nie wsparlas mnie. ale to oni nie maja prawa tak sie zachowywac, a twoim prawem jest chronoc siebie przed takimi wampirami. pewnie przerysowalam problem ale sens mysle ze taki miala wypowiedz tej terapeutki. powinnas okreslic jakie sa te twoje granice, po przekroczeniu ich masz prawo powiedziec z calkowitym spokojem sumienia- kochanie ale ten problem jest twoj nie moj, sam, sama sobie radz. oczywiscie duzo uprzejmiej to zrob.
-
moja kicia patrzac na mnie patrzy na mnie, kochana zywiola
-
ammarylis tez bym pewnie sie zastanawiala nad ta propozycja, jakkolwiek moze przyniesc ci kozysc taka forma terapii to jest ale , nie wiem jak je nazwac ale czuje, ze jest i bym nie ignorowala tego faktu, w sumie jest nad czym sie zastanawiac.mysle ,ze pani na terapi chciala dobitniej powiedziec ci : \"Powiedziała,że jestem bardzo spolegliwą osobą,za grzeczną i przepraszająca,że żyję.\" tyle, ze malo elegacncko, przeciez problemy -pretensje bliskich to nie smieci. moze uznaj, ze ta pani nie jest idealna, problem pewnie zauwaza tam gdzie jest choc jej wyrazenia traca brakiem finezji. daj jej szanse podzialac
-
poczucie osamotnienia poczucie braku sily powoduje, ze robisz powolutku maly zwrot na piecie, pokazujesz calemu swiatu plecki ( zasada w sztukach walki , nie pokazuj plecow przeciwnikowi)i zaczynasz isc przed siebie , nie ma tam drogi nie ma celu na dobra sprawe nic nie widac , cos w rodzaju magmy w ktora wnikasz idzie sie z ulga, czasmi odwracajac sie widzisz, ze powinno sie zawrocic bo tam jest normalnosc ale juz jest pod gorkke idroge trudno odszukac i sil nie ma, chcialobys sie ale czujesz , ze nie dasz rady wiec idziesz dalej czyli do depresji , juz nie takiej przelotnej. liduszka jestem, jestem wesoly romek mam na przedmiesciu domek................................... cos by tu trzeba zrobic tylko co , jestem zmeczona zyciem. stale o was mysle , martwi mnie ilosc nowych osob , choc witam je bardzo serdecznie. przynajmniej razem mozemy sobie potrzepac skrzydlami, no nie kaczuchy?
-
pelasiu , ja dzis widzialam iiyame w lustrze a lustro bylo bardzo glebokie
-
hejka, juz jestem,jak juz wam pisalam mam klopoty z mobilizja do pracy, to ulotna depresyjka jakos nie ulata, a zobowiazania podjelam, i gdy juz maial petle na szyi w postavci terminu wzielam sie do pracy stad moja kilkudniowa nieobecnosc dzis pustka i cisza wyeksploatowalam sie, gdyby miec tak prace na codzien, nie od swieta. no tos pan, panie plonace kamienie otworzyl puszke pandory i sie narobilo i to wcale nie leniwie plynaca ale wzburzona i z kaskadami sam zywiol, czyli dom i wychowanie. bylam dzieckiem jestem rodzicem. dozo dalo mi stwierdzenie faktu, ze ani ja ani moi rodzice ani moje dzieci nie jestesmy, bylismy idealni.moi rodzice kochali nas , choc nigdy nie bylysmy z siostra ten nr.1 w ich sercach oni wzajemnie kochali sie jeszce bardziej. bolalo mnie to do czasu kiedy stwierdzilam , moje corcie(+- 20 lat razy dwa) kocham was ale tez i kocham siebie a wy mnie ciutke naduzywacie ja tez mam swoje zycie ( marzena ty tez masz i czasami mow nie swojej rodzinie). Zrozumialam swoich rodzicow i bol mniejszy. ja faktyxcznie mam nature walczaca , jestem wojownikiem ale moze dlatego , ze jestem kobieta ,chcialabym czasami miec poczucie bezpieczenstwa a nie ciagle byc w napieciu. i dlatego uwazam , ze moi kochani rodzice zrobiliscie mi swinstwo w zyciu jedne ale wielkie -odeszliscie.
-
jo , renka na jutrosie zapisalam
-
pewnie to bylo to, mimo wszystko nieprzyjemne, przypomnialy mi sie nieprzyjemne emocje. to byl incydent ale dla mnie wazny, wnosek jeden, nie mozna bagatelizowac problemu. juz sie biore w garsc, juz jest ok.
-
juz powoli sie uspokajam, ale mna potargalo, trudno, juz sie nie zastanawiam brac nie brac?- brac, nie tak predko nie tak latwo, podstepna ta deprecha, swinia malpa jedna francowata franca. sorki ze musialyscie tego sluchac
-
no to dupa dupa dupa i jeszcze wieksza dupa,,dopadlo mnie,jestem zalamana. jestemzalamana bo juz tak fajnie sobie radzilam, juz bylo to tak dalekie jakby nie prawedziwe, myslalam, ze porzegnalam sie z lekami i naprawde nie wiele mi tzreba bylo by wrocily, kilka glupich slow gdzies tam przeczytanych, wyzwolilo cala reaakcje, przeciez to absurd , wiem, a nie jestem w stanie tego powstrzymac, wiem, ze za jakis czas minie ale teraz czuje sie jak zbity pies bo nie moge opanowac lęku, wlasciweie nie wiem przed czym, rycze jak bobr, nakrzyczalam na dziecko ktore przestraszone pytalo co mi, co jej powiem , ze ma tez w tym udzial choc nieswiadomy to obarcze ja poczuciem winy ,ze moze je czuc potem jak bedzie dorosla. po co jej ta trauma,czuje , ze gdzies tu jest sedno sprawy ale nie wiem gdzie , do terapi jeszcze miesiac. jutro lece po recepte. dobrze, ze jestescie,bo inni nie zrozumieja ze to idiotyczne co czuje ale prawdziwe.
-
dziendoberek, czy nie sadzicie , ze jak sie sni jamnik i baset i ze dostalam prace to tak bedzie. alez ja mam zaleglosci, musze natychmiast oprzytomniec i dzialac bo sie nie wyrobie . papapap, bede zagladac, juz mnie zoladek boli ze strach czy zdaze i jak wyjdzie
-
no to rodzina w komplecie , czyli dorwac sie do kompa nie moge, dzien udany ale przepekany,troche udaje mi sie mobilizowac do pracy ale to jeszcze nie to co dawniej. ammarylis nie wiem co jejszcze bym miala dodac moze tyle, ze doskonale czuje ten brak checi do czegokolwiek ale wiem,ze z dnia na dzien nic sie nie zmieni. tak jak powoli nachodzilo cie zniechecilo to w rownym tepie bedzie szlo na odwrot. zgredku mily jak wizyta, mam nadzieje, ze dales z siebie wszystko, bardzo cieplo o tobie myslalam. cieplo myslalam o nas wszystkich , kochane dzikie kaczki. no i wykopali mnie
-
zgredek co przyprowadzasz malolate do domu?
-
hexa, nie jeden kryzys za nami, nie jeden kryzys przed nami. bywa
-
ammarylis jakbym widziala siebie, to powolne wycofywanie sie z aktywnosci spolecznej, jak powoli to co mnie cieszyla zaczynalo byc obojetne, dzialo sie to powoli, ze tylko ci ktorzy nie widzieli mnie przez jakis czas widzieli roznice , domownicy stopniowo sie przyzwyczjali ze ze mna tak jest. nie ma co tu opisywac co i jak mi sie niechcialo. ale zrobilas cos super, tem kontakt do psychterapeutki to strzal w 10. mnie po rexetinie zachcialo sie chciec i nareszcie udalo mi sie zapisac na trerapie ale dopiero w kwietniu z tym ze to nfztoska czyli darmowa