Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Madi30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Madi30

  1. Hej! Ja mojej Małej mam dawać kropelkę witaminy D3 raz dziennie. Nic poza tym :-) Pomysł strony też mi sie bardzo podoba, tylko kto się podejmie jej zrobienia?? Jasmin - teraz jest tak ciepło, że ja chyba bym się nie przejmowała tym werandowaniem i wyszlabym na dwór choćby i na godzinę.
  2. Hej Laseczki! Zaszczepiłysmy się dziś :-) Mała zniosła wszystko bardzo dzielnie! Wybrałam odpłatną szczepionkę skojarzoną (podobno lepiej jest tolerowana przez dziecko) razem z HiB. Bezpłatnie dostała przeciw żółtaczce.Zobaczę co dalej, podobno można zawsze zrezygnować i przejść na bezpłatne. Agula waży ponad 4.600, ciężko było ocenić, bo za bardzo fikała na wadze ;-) A co do uśmiechów, to uśmiechała się juz parę razy, ale robi to bardzo rzadko. No, do ukończenia dwóch mies. ma jeszcze troche czasu, to może się rozkręci :-) No a co do facetów to z nimi czasem źle, ale bez chyba jeszcze gorzej, no nie? ;-)
  3. Też bym chciała pokazać Wam Agulę, ale nie wiem jak... Gdzie Wy umieszczacie swioje zdjęcia? Jak to zrobić? Poradźcie please... :-)
  4. Hej! Kamelia - ja jeżdżę na razie zwykłym wózkiem głębokim, takim, jakie kiedyś były modne, do tego mam na zmianę zamiast gondoli spacerówkę. Jeździ się super, dziecko jest osłoniete od wiatru i można je ładnie otulić. Jednakże jak już zacznie siedzieć planuję wozić je w spacerówce, Inglesina Max. Jest to trochę większa parasolka niż tradycyjne, przez co też wygodniejsza dla dziecka do siedzenia, plecki rozkładane, a co najważniejsze - cała rączka, a nie dwa \"haczyki\" Jest to ważne, gdy będziesz potrzebowała prowadzić jedną ręką :-) Karmienie piersią - zgadzam ie z Koniczyną - jest to czasochłonne, mojej Małej zabiera to od 20 min jak dobrze ciągnie do godziny. Nadal jest dokarmiana ok. 2-3 razy dziennie, chyba już mi się nie uda wrócić do pełnego karmienia... Ale nie robię z tego już tragedii. Nadia - trzymaj się dzielnie, podobno kapusta najlepiej pomaga na te problemy. O dziwo, właśnie Ty chcesz zrezygnować z karmienia?? A przecież masz tyle mleczka... Przemyśl to jeszcze :-) A podbono szałwia zmniejsza laktację... justka - i to jest właśnie to, wszyscy dookoła myślą, że karmienie piersią to takie proste, a jak będziesz dawać butlę, to jesteś zła. I min dlatego ja miałam takie stresy jeszcze ok. 2 tyg., temu. Ale przem,ówiłam sobie do rozsądku, poczytałam, co wy tu piszecie (dzięki za wypowiedzi rubiny i edyty) pogadałam z mężem i już się tym teraz nie przejmuję. Najważniejsze, że Agula się najada i jest zadowolona i rośnie, a nie jest ważne, że jest dokarmiana. Widać tak ma być :-) jeszcze nie mamusia - w szpitalu nie przydała mi się koszula, bo nosiłam szpitalne. Gdybym miała mieć swoje, to musiałabym ich mieć nie wiem ile. A tak, to jak tylko się pobrudziła, to mi wymieniali, no i cosdzoennie dostawałam świeżą. Za to koniecznie musisz mieć dodatkowe jedzenie, bo szpitale cienko karmią ;-)
  5. MałaMi - nie rezygnuj na razie z karmienia piersią!!! Ja też miałam takie myśli około 1,5 tyg. temu. Mała też się często nie najada. Podobno straciła ten silny odruch ssania z piersi. Przez pierwsze 2 tyg. ssała bardzo dobrze. Czułam to no i się najadała na 3, 4 godz. Potem popołudniami zaczęło się \"psuć\" i raz podałam jej butelkę. Po paru dniach stało się to normą, że raz dostaje butlę, potem miałam problemy przez te antybiotyki, no i ostatecznie dostaje butlę ok. 2-3 razy dziennie, zależy od jej potrzeb :-) Ale zawsze najpierw karmię ją piersią. Czasem jej to wystarczy. Najczęściej wypija po takim karmieniu ok. 60 ml, więc myśle, że nie jest źle, bo dzieci w jej wieku (prawie 6 tyg) wypijają do 120 ml. Za to w nocy i rano nie potrzebuje dopajania. Więc moje strachy były niepotrzebne. Wiem, że jest to kłopotliwe, bo najpierw godzinę wisi przy cycu a potem ostatecznie szykuje jej flaszkę. Trochę to czasu zajmuje :-) Ale jeszcze ważna rzecz- trzeba zawsze pilnować żeby dobrze łapała brodawkę, jak najwięcej otoczki, no i żeby ciągnęła, bo czasem przysypia. Nie martw się MałaMi, próbuj nadal karmić piersią, jak najdłużej się to uda!!! Nie jesteś sama :-) Ja też mam te problemy. A z drugiej strony przecie lepiej dokarmić, niż Mała miałaby być głodna... Pozdrawiam!!!
  6. Hej! Widzę, że większość naszych pociech ma problemy z brzuszkiem :-( Moja też. Nie są to jakieś straszne kolki, ale niepokój, od czasu do czasu płacz, czy tez raczej krzyk. Do tej pory myślałam raczej, że to po antybiotykach (hura! od wczoraj juz ich nie łykam!!!) więc czekam, czy teraz jej przejdzie. Jak nie, to będę myśleć, czy to nie dieta. Na razie jadłam nawet 3 jabłka dziennie, nawet zjadłam raz sernika, i wydaje mi się, że nie było jakiejś gwałtownej reakcji. Teraz mam jej podawać Lakcid, a dodatkowo kupiłam krople Infacol na wzdęcia. Może jej to pomoże. W zasadzie moje obawy co do karmienia trochę odpłynęły, ponieważ Maluda zaczęła znów ładnie jeść, dość regularnie, w nocy też jest OK, tylko w godz. mniej więcej od 12 do wieczora ma niepewny czas. Czasem jest to kilka godzin, czasem 2, kiedy ma właśnie jakieś problemy z brzuszkiem. Poza ty śpi nawet do 3 godzin między posiłkami. Dokarmiana niestety nadal jest, ostatnio tylko 1-2 razy dziennie, z tego raz wieczorem i wtedy śpi 6 godzin. Ale na szczęście dość ładnie ssie cycusia (tylko trzeba ją pilnować), więc na razie już przestałam się bać o przerwanie karmienia :-) Rubina - podziwiam Twoją małą, że je w półśnie. Moją to muszę budzić specjalnie, bo inaczej by się nie najadła - tez przysypia - i wtedy by się budziła co 0,5 godz.-godzinę. Już raz tak miałam. A tak to naje się o 2, potem ok. 5-6 i jest dobrze :-) Dodam, że jej posilanie zajmuje do godziny... Poza tym zauważyłam, że sporo nas wylądowało w końcu na sali operacyjnej na cc... Jak się czujecie po tej operacji? Ja już prawie jestem zdrowa, tylko ten brzuch nad raną nie wygląda jeszcze najpiękniej i nejestetyczniej... z jednej strony mam taką górkę nad raną i ten brzuch trochę \"wisi\"...:-( Ciekawe kiedy się to wszystko wyrówna. Pozdrawiam!!!
  7. Nadia - ale mnie przestraszyłaś... Moja mała też się właśnie tak wygina i odchyla głowę do tyłu. Też się nad tym zastanawiałam, bo wydawało mi się to dziwne, ale uznałam, że ona taka po prostu taka jest. Jak karmie to jest ok, dopiero gdy już nie chce jej się ssać i domaga się butelki (opisałam kiedyś o problemach z karmieniem) to z wściekłości strasznie się pręży i wygina i kopie. Czy to możliwe, że to może oznaczać jakies problemy neurologiczne??? Jak Wasze doświadczenia z karmieniem? Próbowałam trzyamć ją tylko na piersi, bo podobno matka ma zawsze dość pokarmu i jest on zawsze pełnowartościowy, a zależy wszystko od siły ssania, ale nam nie wychodzi. Nie mam cierpliwości do tego, żeby jej co chwila dawać pierś, nie wiem, czy się najada, najczęściej sie nie najada, bo np. ptrzysypia w trakcie i mam problem, jak mam wyjść z domu. Już parę razy wracałam w pół drogi z płaczącą w wózku... Napiszcie jak u Was. Pa!!! Idę bo płacze... :-)
  8. Sziszi- to nie wymądzranie :-) Ja Ci bardzo dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź na moje dylematy :-) Wiesz, to jest moje drugie dziecko i w zasadzie wiem, że dziecko nie zawsze chce jeść, że mogą być inne powody płaczu. W jej przypadku okazuje się, że raczej to głód. Po rozmowie z położną najprawdopodobniej po prostu pokarm jest bardziej jałowy ponieważ zażywam już drugi antybiotyk i jeszcze smaruje ranę antybiotykiem w maści, więc ja sama już jestem wyjałowiona, a organizm pewnie nie produkuje mleka tak jak trzeba. Z ginem jeszcze o tym nie rozmawiałam, niew iem, jaki jest jego pogląd, ale ja innego wytłumaczenia nie widzę. Poza tym położna radziła jednak nie karmić na siłe długo, żeby dziecko nie napiło się za dużo tych \"świństw\", jak ona określiła antybiotyki, tylko ją po porstu dokarmić sztucznym mlekiem. No i okazuje się, że po karmieniu ok. 0,5 godz. z obu piersi rłącznie ona ze spokojem wypija ok. 60 ml. mleka po każdym posiłku w ciągu dnia. Czyli nie najada się tym mlekiem. A że mleko w piersiach jest, to wiem, bo czuję, a poza tym słyszę jak ona łyka. Ech... Boję się, że potem nmi będzie trudno wrócić do karmienia wyłącznie piersią, no ale co zrobić. Muszę się wyleczyć, a ona przynajmniej nie jest głodna. Mała Mocca - ja już jestem ponad 3 tyg od operacji a rana jeszcze się sączy, \"blizna\" jest zaczerwieniona, no a szwy mam rozpuszczalne, więc nic mi w szpitalu nie wyciągali. Ale podobno jest już coraz lepiej, tylko w tym miejscu, gdzie się sączy, blizna ponoć ma być grubsza i mniej estetyczna niż po bokach, gdzie prawdopodobnie będzie cienka linia. Rubina - nie tylko Twoja Mała buntuje się na upały. Moja nie spała dziś od 10 do teraz z wyłaczeniem dwóch bardzo niespokojnych półgdodzinnych drzemek. No i co chwila pić i na rece, w łózeczku za Chiny nie chciała poleżeć :-) Ach ten upał, niech już się skończy. Kochane majóweczki nierozdwojone, uważajcie w szpitalu, bo ja te bakterie właśnie ze szpitala przywiozłam. Niestety nic nie jest na 100 % sterylne... Pozdrawiam!!! I idę odpocząć, bo moja Agula wreszcie daje troche wytchnienia choć jeszcze nie śpi :-)
  9. A, i jeszcze mam pytnie - jak z waszą wagą po porodzie? Mi zostało chyba ok. 5 kilo, ale niestety umiejscowiło się większość w okolicach bioder i na brzuchu, który nadal wystaje :-( I nie mogę się dopiąć w ŻADNE spodnie... Nawet z okresu, gdy ważyłam więcej niż teraz ważę... Jestem załamana, bo muszę nadal chodzić w ciążowych... W dodatku przez tą ranę nie mogę się nawet ścisnąć w żadnym ciuchu. Ech... Jak u Was to wygląda??
  10. Hej dziewczęta!!! Widzę, że niektórym maluszkom wcle się nie spieszy na ten świat... :-) Nie tak jak mojej Królewnie... ;-) Rubina m- chwaliłam się kiedyś, że lepiej mi idzie z karmieniem niż z synkiem no i chyba przechwaliłam... :-( Mala nadal dość ładnie ciągnie, tylko mi czasami brakuje pokarmu chyba. Bo zadarza się, że karmię ją 1,5 godz. a ona wciąż krzyczy, że jest głodna... No i daję jej sztuczne mleko. Na razie zdarza się to raz dziennie i wypija od 30 do 60 ml., ale martwię się że może się niedługo to naturalne karmienie skończyć... No ale jeśli ma byc głodna to wolę jej dać mieszankę. Poza tym - pisałam kiedyś, że mi się rana nie goi. Dziś mija 3 tydz. od operacji a rana się sączy, nie chce się zabliźnić, w dodatku nad raną jest ropa i siedzą w niej 2 wstrętne bakterie. Dostałam już drugi antybiotyk i jeszcze trzeci - w maści. Mam nadzieję, że się wyleczę, tylko kiedy???? :-( Podobno najprawdopodobniej przywlokłam je ze szpitala... ale co można zrobić, żeby takim sytuacjom zapobiec - chyba nic. Tak że u mnie raczej dobrze, trochę tylko przyćmiewa mi radość ta okropna rana no i Młoda, która się nie najada... Poza tym ładnie je i śpi, coraz bystrzej patrzy, no i tyje ;-) A może któraś z Was ma jakieś sprawdzone sposoby na niedobór pokarmu? Pozdrawiam!!! Pa!!!
  11. Ale fajnie że tyle piszecie :-) Zawsze jak włączam internet to obok sprawdzanai poczty pierwsze co robię to zaglądam na nasze forum. Mam nadzieję, że jak już wszystkie urodzimy, to nie przestaniecie pisać... Bardzo by tego brakowało :-) Narobiłyście apetytu tą kapustką... Ja na razie niestety muszę się wstrzymać ze wzglądu na to \"nieszczęsne\" karmienie ;-) Śmiać mi się chce, jak położna przychodzi i mówi, że mam treściwie jeść, żeby nie stracić pokarmu, a za chwilę pyta, czy wiem, czego mi nie wolno jeść i wychodzi na to, że niewiele mi wolno (przynmajmniej w 1. miesiącu, to jeszcze mi zostały 2 tyg...). No to jak tu jeść treściwie???? ;-) Dostałam dziś antybviotyk, bo nad raną po cięciu zebrała się ropa i dllatego pewnie rana nie chce się goić. Sączy mi się cały czas z niej, boli niestety, mam nadzieję, że przesz weekend dzięki antybiotykowi się poprawi... Oczywiście lekarz zapewnił mnie, że lek nie zaszkodzi dziecku :-) Przygadał mi tylko, że tak długo zwlekałam z przyjściem do niego. Sączy mi się już od 1,5 tygodnia, więc mogłam przyjść z tym do niego wczesniej, tylko wydawało mi się, że jest trochę lepioej, no i położna zapewniała, że jest ok. Dopiero wczoraj stwierdziła, że coś tu jest nie tak i mam iść do lekarza. Ech, trzeba słuchać jednak swojego głosu wewnętrznego i dzwonić od razu do lekarza, nawet jak nam się wydaje, że to pierdoła. W przeciwnym razie może się okazać za późno... No a moja mała ładnie śpi trochę czasem pomarudzi ale jest ok :-) Wczoraj zjadłam 2 kosteczki czekolady (nie wytrzymałam ;-) ) Jestem ciekawa, czy jakoś na to zareaguje:-) Pozdrawiam Was wszystkie!!! Pa pa!!!
  12. MalGosiu, dobrze, że zaczęłaś ten temat. Taz chciałam o to spytać, jak u Was wygląda z \"odchodami\" (wstrętne słowo) po porodzie. Podobno do 2 tyg. powinny zaniknąć, a ja mam albop potop jasnoczerwony, albo 2 dni nic zupełnie. Nie wiem co o tym myśleć... Do gina idę za miesiąc, więc dlatego pytam najpierw Was, może to normalne :-)
  13. Gratuluję nowym Mamom!!!!!!!! Coraz nas więcej! Ale fajnie! Sziszi - czy Ty miałaś znieczulenie ogólne czy pp? Bo słyszałam, że tylko po narkozie można tak wcześnie wstać...
  14. Hej! Gratulacje dla nowych Mam!!!!!!!!!!!!!! dodaję brakujące informacje o mojej dzidzioli: urodziła się o godz. 0.52, a co do długości zmierzyłam ją dopiero teraz, czyli jak miała tydzień, bo w szpitalu mierzą tylko do pośladków, więc wg mnie ma 52 cm :-) Na początku była aniołkiem, tak jak u rubiny, a tu też mi się zaczęły problemiki, tzn. bóle brzuszka, podobno wg położnej są to jakieś zaburzenia jelitowe, które w ciągu dwóch tygodni życia powinny się unormować, a potem ewentualnie trzeba będzie jej pomóc lekami. Nie jest to kolka, ale może mieć potem do niej skłonność... :-( Tak, że mnie też się skończyła sielanka, i w zasadzie często muszę ją usypiać, bo sama ma problem, często jeździ jej po brzuszku, i ma \"strzelające \" kupki. Tylko na rękach się uspokaja i czuje bezpiecznie. A a propos cesarek, czemu piszecie o zdjęciu szwów? Mnie założyli rozpuszczalne i mają się podobno wchłonąć... Chociaż rana trochę mi się rozeszła, no i nie chce się goić :-( zobaczymy co będzie dalej, ale mnie to niepokoi, mimo zapewnien lekarza, że jest ok. Pozdrawiam!!!
  15. jak trzeba robić szybko cięcie to chyba dają zawsze narkozę w tym szpitalu, zresztą anestezjolog tłumaczył mi, że znieczulenie daje dopiero wtedy gy lekarze stoją gotowi do przecięcia brzucha i wyciągnięcia dziecka, żeby narkoza miała jak najmniejszy wpływ na dziecko. Tak jak mówię, nie ma co gdybać. Zresztą pisałam, że czy to by była narkoza, czy znieczulenie poppajęczynówkowe, to i tak dla dziecka to szok wyjście na świat w ten sposób i też mogą mieć problemy. Tyle, że moja mała chyba jednak dostał w kość przez to znieczulenie... Ale lekarze mówią że jest zdrowa i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :-)
  16. Ju27 - miałam wskazania neurologiczne, ze względu na dolegliwości, które pojawiły się w ciąży, a których nie dało się zdiagnozować ze względu na stan odmienny. Neurolog zdecydował, że bezpieczniej dla mnie będzie zrobić cięcie, bo w razie wysiłku coś by się mogło mi stać. A zrobiono mi pełną narkozę, nawet nie pytając mnie o zdanie. Jest już po i nie ma co gdybać, ale wydaje mi się włąśnie, że to narkoza źle wpłynęłana moją córeczkę, chociaż twirdzą położne i lekarze że w przypadku cesarek dziecko nie jest przygotowane do wyjścia na świat, jest to gwałtowne i dlatego często się zdarza, że nie załapują oddechu na przykład, albo inne, stąd potem nikie oceny Agpar.
  17. ju27 - rozumiem Twoje obawy. Też miałam ułożenie miednicowe i strasznie się bałam urodzić naturalnie. na \"szczęście\" doszły inne okoliczności i zrobili cięcie, ale z drugiej strony moja mała dostała kopa przez narkozę więc już nie wiem co lepsze. Choć z drugiej strony nie wiadomo jakie powikłania mogłyby się pojawić przy naturalnym porodzie...
  18. Hej!!! Dawno się nie odzywałam i nawet nikt tego nie zauwałył :-( ;-) Dobrze, że nie wykasowałyście mnie z tabelki. A powodem mojej nieobecności był pobyt w szpitalu, ponieważ 05 maja urodziłam córeczkę Agnieszkę o wadze 3290. Dopiero dziś wyszłyśmy ze szpitala, ponieważ miałam cesarkę i musiałam dłużej leżeć. MAła urodziła się przwie 2 tyg. prze dterminem, ale zaczęły mi się skurcze, które w kilka godzin stały się regulerne co 2 min. rozwarcie postąpiło z cm do trzech i nie było na co czekać. Ja czuję się nieźle, ale głównie dzięki lekom przeciwbólowym, bez nich byłoby krucho. Rana boli jak nie wiem. W dodatku trzeba rzeczywiście się oszczędzać, bo mnie już zaczęła się sączyć. Muszę teraz szczególnie o nią dbać. Malutka jast małym aniołkiem, śpi i je i tak w kółko, czasem poboli ją brzuszek ale zrobi sobie wtedy kupkę i mija. Czasem śpi po 4-5 godz. Aż się zastanawiałm, czy to normalne :-) Jednak sądzę, że to też lepsza technika karmienia i być może wreszcie moje drugie dziecko się po prostu porządnie najada, nie tak jak pierwsze, gdy miałam problemy z pokarmem. Synek przyjął siostrę rewelacyjnie, zobaczymy jak będzie dalej. Pozdrawiam wszystkie mamusie i jeszcze-nie-mamusie!!!!!!!!!!!
  19. Sziszi - cesarkę będę miała na 99,9 % ze wskazań neurologicznych, do których doszło teraz to ułożenie Dzidziolki. Nie liczę już na obrót, to 38 tydzień... A jeśli chodzi o rozwarcie, to mam na ponad cm, no i szyjkę skróconą do połowy, i dlatego też się boję, że pęcherz pęknie mi w nieoczekiwanej chwili gdzieś na zewnątrz, bo właśnie jest niebezpieczeństwo, że przez to rozwarcie (które cały czas ię być może powiększa) wypadnie np. pępowina.
  20. Rubina - gratulacje!!!!!!!!!!!! Cieszę się, że wszystko tak sprawnie i szczęśliwie poszło!!! Piszecie o objawach porodowych... Choć już wczesniej też o paru rzeczach wspominałam, napiszę jeszcze. Mam nadzieje, że się za bardzo nie powtórzę ;-) Też mam takie pobolewania podbrzusza, wczoraj aż za bardzo... Jak leżałam w szpitalu przez tydzień to mimo, że nie brałam magnezu, to nic a nic nmnie nie bolało. Wreszcie moghłam się wyspać, bo nic mnie nie bolało przy przewracaniu na drugi bok. No i wczoraj tak się wystraszyłam tych bóli, że urodzę przed majowym weekendem, że wzięłam sporą dawkę magnezu. No i wyobraźcie sobie, że rano obudziłam się jak nowo narodzona. Nie myślałam,że on ma tak silne działanie... Albo to zbieg okoliczności ;-) W każdym razie macie też chyba rację, że nie ma co się namagnesowywać, skoro i tak nasze ciąże są praktycznie donoszone - ja teraz jestem w 38 tyg. Postanowiłam, że 3 maja odstawiam magnez i niech się dzieje co chce... I tak najbardziej się boję że pęknie nieoczekiwanie pęcherz, tak jak przy moim pierwszym dziecku. Może mam jakąś skłonność do tego, a w obecnej mojej sytuacji - czyli położeniu miednicowym skośnym byłoby to niebezpieczne, gdyby zaskoczyło mnie gdzieś na ulicy... brzuch mi się nie obniża, bo dzidziola leży skośnie, tak w poprzek i na dole nic mnie nie uciska. I przestałam popuszczać mocz co zdarzało mi się nagminnie wcześnij, więc na pewno się nie odwróciła... Z jednej strony Fajnie mają Rubina i Atlanta, ale ja też mam trochę strachów jak Awessi... Mam nadzieję, że jak zobaczę malutką to wszystkie wątpliwości i obawy ulecą... Mal-Gosia - napisz jak wyglądał u Ciebie ten czop, bo ja coś podobnego miałam w zeszłąsobotę i niedzielę. To był taki galaretowaty śluz, gęsty zabarwiony najpierw na brążowo, a potem na czerwonawo. Podobno mogłoby to być po badaniu, ale miałam je w czwartek, więc nie wiem, czy to rzeczywiście po badaniu, czy to już był ten czop... To nie było jakieś zwykłe plamienie... Pozdrawiam!!!!
  21. Hej! Cieszę sie, że u Was tak dobrze :-) U mnie też OK, leżałam parę dni w szpitalu i dowiedziałam się, że jednak ma być cięcie. Jeszcze tylko nie wiem czy planowe, czy \"spontaniczne\". Mam nadzieję, że dowiem się za tydzień,jak przyjdę na kontrolę. W dodatku moja Dzidzia z położenia miednicowego podłużnego przekręciła się na miednicowe skośne. I lekarz stanowczo kazał mi przy pęknięciu pęcherza kłaść,się i karetką gnać do szpitala. Ponoć wtedy jest zagrożenie wypadnięcia pępowiny... A , bo zapomniałam dodać, że mam ponad cm rozwarcia... Akcja porodowa powoluśku trwa ;-) Choć skurcze się na razie na szczęście nie pojawiają. Oby przeczekać ten długi weekend i mogę jechać na porodówkę :-)
  22. Hej hej!!! U mnie OK. Dziś się dowiedziałam, że na 99 % będę miała cesarkę. Jeszcze we wtorek jedno badanko i decyzja ostateczna. Także co do terminu. Jestem ciekawa, czy każą czekać na skurcze, czy zrobią planowaną... Cieszę się, że już nie mam tej niepewności, ale troche się boję tego bólu po... A wskazania mam od neurologa. Dodatkowo dzidzia leży miednicowo, więc się nie będę bała, że coś by się mogło stać podczas jej wychodzenia drogą natury ;-) A w dodatku okazało się, że mam 1 cm rozwarcia i szyjkę skróconą do połowy... Czyżby \"maszyna porodowa\" ruszyła??? Bo bóle krzyża mam mocne i bardzo mnie boli podbrzusze, często tak jak przy okresie. Hmm... ;-) Dlatego nie wiem, czemu mi tak dziś smutno... edyta - na pewno nauczycieli nie obowiązuje ten okres 180 dni? I w związku z tym w razie czego przedłużenie? To by była dobra wiadomość dla mnie :-) Podziwiam wszystkie które remontują. Ja mam problem z ręcznym wypraniem jeszcze paru rzeczy dla malucha... ;-) Pozdrawiam!!!!!!!!!
  23. Iwanka - ciekawe, że gina Ci powiedział, że się już nie odwróci... Zobacz, mi cały czas powtarzają, że jeszcze się może przekulnąć głową w dół (termin mam 3 tyg. wcześniej niż Ty) ciekawe... To by oznaczało dla mnie że szanse są w zasadzie znikome... Czyżby cesarka mnie czekała???
  24. Hej dziewczynki :-) Już mam trochę lepszy nastrój - dziękuję Wam za słowa pociechy!!! Piszę - trochę - bo niestety jeszcze we mnie mnóstwo niepewności, choćby ze względu na nieznane jeszcze miejsce porodu. Jeszcze się nie zdecydowałam na 100 %. Anda - kto wie, czy nie podzielę Twojego losu. Dzidzia rośnie, brzuch mi \"pęka\" a wydaje mi się, że się jednak nie odwróciła. I obawiam się, że to się juz nie stanie, bo ma przecież mało miejsca. A jutro skończę 36 tydz... mała mi - ja mam to samo z tymi bólami. W nocy strasznie trudno mi jest się przewrócić na bok bo boli podbrzusze, krocze, czy też pachwiny, ee, chyba wszystko na dole ;-) A w dzień z kolei to strasznie mnie boli okolica krzyża już od paru dni, i tak jak rubina - nie mogę podnieść nogi przy ubieraniu. Pociesza mnie,że nie ja jedna mam takie problemy :-) Ale już niedługo... w moim przypadku 4 tygodnie... Napiszę więcej jutro, jak wrócę od gina. Pa pa!!!
  25. Ech, dziewczyny... Potrzebuję dziś pociechy... Nie mogłam w nocy spać... Strasznie się martwię, że coś jest nie tak, że dziecko będzie chore, że coś się zdarzy podczas porodu... Byłam wczoraj w szpitalu, w którym wstępnie postanowiłam rodzić i gina przyjęłą mnie zdawkowo, USG zrobi mi za 2 tyg. bo za często nie wolno, nic konkretnego mi nie powiedziała, złaski dała skier. na badania krwi stwierdzając, że skoro miałam w marcu, to co miesiąc nie potrzeba. Chyba zapomniała, że to już 36 tydz... Dostałam skierowanie do neurologa szpitalnego na konsultację, czy moegę rodzić naturalnie, a ta baba mnie odesłałą, bo powiedziała, że limit jej się wyczerpał i mnie nie przyjmie. Nawet ze względu na stan... Ech, wiecie co mam taki nastrój, że wciąż zbiera mi się na płacz... Strasznie się martwię i boję co będzie. Ta ciąża jakoś nie przebiega u mnie szczęśliwie... Przepraszam, że Wam smęcę, ale kto lepiej zrozumie obawy ciężarnej, jak nie inne ciężarne...
×