Nigdy nie przypuszczałam, że będę coś tutaj pisać, ale potrzebuje się komuś wygadać. Jestem w związku 5 lat, przez ostanie 2 lata wszystko się popsuło. Dochodziło do kłótni z wyzwiskami, byliśmy wobec siebie agresywni, obojętni, nie wiem sama jak do tego doszło. Oskarżaliśmy się o wszystko i wypominaliśmy sobie wszystko co było kiedyś. Wczoraj w nasze relacje została wciągnięta jeszcze dodatkowo jego rodzina. Pokłóciliśmy się trochę, powiedziałam o jedno słowo za dużo tzn. skrytykowałam jego siostrę, nie wiem dlaczego tak zrobiłam, że całą złość wyładowałam na niej, teraz czuje się kompletnie beznadziejnie bo wcale nie uważam tak jak powiedziałam. To chyba już koniec, zdecydowaliśmy, że nie będziemy dłużej razem mieszkać, bo destrukcyjnie na siebie działamy. Powiedział mi, że już nic do mnie nie czuje, że go zawiodłam itp. Nie wiem co robić, bo obojętne co zrobię, powiem, to chyba już nic nie zmieni i to jest najgorsze. Mam teraz takiego doła, jak nigdy dotąd. Nie wiem co robić dalej ze swoim życiem, czy da się to jeszcze naprawić?