Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nesia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nesia

  1. Dziewczynki! Dziękuję za gratulacje egzaminowe :) Gruby Misiu, Carla! Odchudzajcie swoich panów, podobno dobry kogut to chudy kogut (hihihihihi). Ja dzisiaj po kolejnej wizycie u dietetyczki, juz łącznie zrzuciłam 10 kg od Wielkanocy!!!Strasznie to dużo brzmi, ale na razie tak nie widać, przynajmniej nikt mnie jeszcze nie pochwalił, ale ciuszki noszę rozmiar mniejsze i jest mi w nich luźno :) Tak więc jestem w połowie drogi :). jeszcze 10 i będę znowu laska :)...tylko te drugie 10 to juz bardziej opornie bedzie. Dietą odchudzam też koleżankę, ona schudła w ciągu miesiąca 9 kg, ale ma ode mnie dużo większą wagę startową. A im więcej się ma, tym więcej leci na początku. Eluniu!!! Mail doszedł, przeczytałam, jestem w trakcie odpisywania, ale bez przesłania dokumentów faksem nic nie wymyślę. Wiem, że wydaje Ci się, że wszystko opisałaś, ale ja nadal mam mnóstwo pytań i bez sensu tak wymieniac maile, wyślij mi źródła. Numer faksu przesyłam w mailu.
  2. Carla! Wybacz moją opieszałość! Pamiętałam, że coś miałam wysłać, ale nie do końca wiedziałam co... Mam nadzieję, że mnie myszy za to nie zjedzą!!! Cieszę się, że dalka mnie wyręczyła!Teraz już będę tu częściej i spokojniejsza, bo donoszę, że zdałam ten egzamin śpiewająco :) wprawdzie kosztem diety, którą na tydzień zarzuciłam, ale od jutra do niej wracam :)
  3. Ela! Opisz mi casus na maila, bo gg nie używam. Na razie mogę Ci tylko napisać, że nie ma jednego przepisu, który by o tym mówił, bo o tym, czy masz interes prawny, żeby występować w sprawie na prawach strony każdorazowo decyduje gospodarz postępowania, czyli w zalezności od charakteru sprawy może to być i burmistrz i starosta. Napisz dokładnie o co chodzi, czego sprawa dotyczy, wtedy może będę mogła pomóc.
  4. Proszę....starczy napisać cośintrygującego i już Misiu na posterunku!!! Tak Gruby Misiu, mleko się zsiądzie (czy tam zetnie, jak kto woli) o ile nie jest pasteryzowane - czyli nie z kartonika! Świeże mleko ma szansę się zciąć...tylko moja wiedza nie obejmuje faktu, czy te stojące w lodóce też się zetnie? To niech dalka i Dominisia zeznają!
  5. Isia!!!!!!!!!!!!! HURAAAAAAAAAAAAAAAA! Strasznie się cieszę razem z Tobą. Gotowania się nie bój nic a nic, mamy tu na forum kilka mistrzyń patelni to napewno podpowiedzą jakieś fajne szybkie dania. Ze mnie np. żaden talent kuchenny, a mój mąż uważa wprost przeciwnie. Podstawa to nie rozpieścić chłopa pod tym względem, jak by miał przeze mnie gotowane codziennie to by mu spowszedniało i pewnie by nie doceniał! Gotuję więc średnio 4 razy na tydzień, czasami 3, a resztę dni tygodnia jadany na mieście (oprócz Matiego - jego rozpieszczam, ma codziennie co innego, ale to też po trosze zasługa niani).Mam zasadę, że jak wkładam dobre rzeczy to efekt też będzie smaczny. Gotuję proste potrawy, na suflety i inne wymyślności przyjdzie kiedyś czas. Zresztą proste potrawy są najsmaczniejsze - np. gulasz wołowy z grzybami i kaszą gryczaną, polędwiczki wieprzowe smażone z kolorową papryką, cukinią i pieczarkami a do tego ryż, oczywiście wszelkie wariacje makaronowe ze spaghetti po bolońsku na czele, zwykłe schabowe zapiekane z serem i pieczarkami plus frytki....o jejku, aż zgłodniałam, a przecież ja nadal na diecie...idzie mi dobrze :) Oj, ale się zgadałyście dziewczyny o tych córciach!!!! Ja też chcę małą panienkę, albo drugiego chłopczyka. Jak widzę małe dzieci, mniejsze od Matiego, to nie mogę oczu oderwać, jakie fajne są i nie mogę wyjść z podziwu, jak to szybko minęło! TPM - moc serdeczności z okazji urodzinek i imieninek. Niech Ci Bozia i ludzie sprzyjają a Natalka nadal tak fantastycznie się rozwija!! Pięnie opisujesz słowinik Małej!!! Ja ciągle sobie wyrzucam, że nie nagrywamy Matiego na bieżąco, bo pewne śmieszne wymowy już minęły i nie wrócą....Mati też gada jak najęty. Dalka - no tak, przedszkolne dni Mamuś są cudowne!!! Ale mój dzień Mamy też będzie super, bo Mati potrafi powiedzieć - kocham Cię Mamusiu!!! Łzy stają w oczach!!!! Ela! Pięknie z tym usypianiem w objęciach Mamy :):):) oj....takie chwile są bezcenne! Iwka! Nasz MAti też tulkiś ale buziaki równie chętnie rozdaje i prosi \"buzi dać\'! Niuninka, no nieźle z tym narzeczonym....mój Mati nie darzy jeszcze nikogo w swoim wieku takim afektem. Pszczółko! Masz rację, gdzie jest CArla? Misu Gruby odezwij się!!!!
  6. Pszczółko! Pocieszyłaś mnie, dzięki. Już myślałam, że tylko Mati jest taki wrażliwy na tym punkcie, tymczasem do dobrego łatwo sie przyzwyczaić! I masz rację, że kiedy dziecko już mówi, trudniej byc konsekwentną, bo te słowa mają znaczenie, niosą jakąś treść. A co do frustracji związanej z niemożnościa wypowiedzenia się-ten najtrudniejszy etap my mamy już za sobą, a też nie było lekko, bo Mati ma temperamencik. Potem był okres strasznie smieszny, bo Mai, jak sie w końcu głupia matka, albo kto inny domyślił o co mu chodzi, wykrzykiwał: taaa, dobzie!Ale najważniejsze co chcę napisać to to, że właśnie ta niemożność, choć uciążliwa, najbardziej mobilizuje dzieci do postępów w mowie. Czytałam o tym, że dzieci, których matki w lot odgaduja wszystkie intencje, mówia dużo później, bo zwyczajnie nie mają po co się starać. U nas to jest tak, że Matim zajmuje sie kilka osób - ja, mąż, niania i dwie babcie i oczywistym jest, że przez to Mati musiał sie starać różnym osobom różne rzeczy wytłumaczyć.Ale właśnie w tej mądrej książce czytałam, że jest jedna z metod, żeby udawać, że się nie rozumie, gdy np dziecko prosi o jedzenie, żeby je zmusić, by werbalnie o nie poprosiło. To chyba drastyczne dość i dotyczy technik dla starszych niż nasze dzieci, ale napewno coś jest na rzeczy. A u Matiego zachodzi śmieszny proces - mówi bardzo dużo, powtarza wszystko, ale - wyrazy, które ślicznie wymawiał, bardzo wyraźnie i dokładnie, teraz jakby zaniedbuje, nie skupia się nad nimi, ułatwia je sobie - wcześniej mówił wszyscy a teraz siścy wcześniej mówił jisoko (wysoko) teraz mówi jiso, itd itp no i masa jest samych końcówek wyrazów, szczególnie tych długich np. kiedyś weszłam do domu a Mateusz po przywitaniu się krzyczy: chodu! chodu! Ja nie mam pojęcia o co chodzi, ale z miny syna nie wynika, że o ucieczkę, tylko że coś ode mnie chce, dopiero jak powiedział auto doszłam, że chodziło o słowo \"samochodu\":) Zamiast dzień dobry mówi dobri, zamiast dziękuję dziedzie, proszę jest poosze a zamiast przepraszam pepe.Gdy próbuje powiedzieć Mateuszek wychodzi mu Macziuśiek, już tak się kilka razy przedstawił zapytany i ludzie myślą że on Maciuś! Mam z nim teatr! Raz jak ociągał się z podejściem do mnie, żebym go ubrala, bo mieliśmy iść na spacer, powiedziałam mu, że w takim razie nie idziemy, bo mi na spacerze nie zależy i usiadłam na kanapie - to spowodowało wybuch płaczu a potem moje dziecko, nadal łkając, ocierając sobie łezki, podeszło do drzwi wyjściowych i przez te łzy mówi: ja....idę sama!!!Sytuacja wymagała konsekwencji i powagi....chodziło o to by do mnie podszedł, żebym go ubrała, ale po takim tekście nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem! O jejku, ale pojechałam z tym pisaniem....to z nerwów, mam niebawem poprawkę tego egzaminu, co go lunęłam i nie moge spać a nauka już mi do głowy nie wchodzi. Wybaczcie Kochane!
  7. Gruby MIsiu!!! No widać doskonale rozumie, że nie jest już malutki!!! Pojawił sie dzidziuś i teraz Wojtuś jest starszym bratem, musi dawać przykład i w ogóle nobilitacja! Ale nie ma co, masz dzielnego chłopca!!! U nas regres w tym temacie. Przez dwa tygodnie zostawiałam Mateuszka po wypiciu mleczka samego w łóżeczku, w ciemnym pokoju i dziecko ślicznie mi zasypiało. Ale potem był weekend majowy, pojechaliśmy na działkę, było wściekle zimno w nocy i ogrzewaliśmy jeden pokój i spaliśmy w nim razem z Matim. I klops! Od powrotu z działki awantury! Tak jak wcześniej obyło sie bez jednej łzy (jak Wam juz relacjonowałam), czym byłam mile zaskoczona, tak teraz płacz, żałość i lament, mamo!!! mama tu, mama nie idzie, mama siedzi trochę, mama śpi tu! a jak wyjdę - gdzie mama! nie mam mamy! Oprócz tych płaczów niezmiernie smutnych zaczął bronić sie przed usypianiem i na drzemki i na noc, w efekcie pozmieniał sobie godziny spania, nie chciał chodzić spać i wchodzić do łóżeczka (a wcześniej, jak przychodziła jego pora to sam mówił - Mati lulu i szedł do siebie do pokoju) No więc skapitulowałam i znowu siedzę z nim w ciemnym pokoju póki nie zaśnie. Trwało ponad tydzień zanim znowu zaczął normalnie zasypiać...oczywiście ja muszę byc w pokoju a jak juz lezy w łóżku muszę go zapewniać, że nie wyjdę, że posiedzę trochę zanim nie zaśnie itp itd., bo on już przy mleku sie pyta= mama tu? mama siedzi? No regres po całości!
  8. Elu! Co Twój mąż obchodzi, bo nie napisałać? Imieniny?
  9. Dokładnie tak Iwka! Mam następne! Każde nowe dwa tygodnie to nowa dieta. A Ty jak? Trzymasz sie dzielnie? Jak dasz radę, to oczywiscie prześlę Ci następną.
  10. Gruby lalek!!!!! Płakałam ze śmiechu......MIsiu, masz niemożliwe dzieci!!!
  11. Iwka! A Ty tak nie podpuszczaj, bo latem to do Gdyni staje się już całkiem blisko!!!
  12. Iwka! Gratuluję i tak trzymaj, efekt murowany!Ja też jestem grzeczna i dalej się dietetyzuję, choć trudno się pogodzić z dużo wolniejszym spadkiem wagi teraz, w drugim miesiącu, jak organizm się przystosował już do diety.Ale tłumaczę sobie, że to jest zdrowe i że małymi kroczkami dotrę do celu.A najważniejsze, że waga nadal idzie w dół!!!
  13. A tam daleko, daleko....świat jest mały, podróżuje się coraz łatwiej, dzieciaczki rosną! Tylko żeby wolnego czasu było więcej..... Julia, oj chciałabym się dać podpuścić bardzo bardzo...ale pewnie masz rację....że nie przyjadę. Gdyby tak można było pożyczyć od kogoś np tydzień? Wtedy wszystko bym poukładała i bziuuuu do Poznania!
  14. Dominisiu! Świetnie, że chłopaczek!!! Będą razem grać w piłę a potem podrywać dziewczyny i będą dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Rewelacja!!! Bardzo się cieszę, chociaż wiem, że dziewczęce warkoczyki, koronkowe majteczki i różowe sukienusie mogą wydawać się bardzo fascynujące dla mamy chłopca, np. takiej jak ja. Carla! Doskonały news! Czekamy w Polsce. No ja nie wiem....do Poznania to tylko 3 godzinki ekspresem z Wawy! Nię chcę Wam grozić.....hihihihi.....może zjawię się pod koziołkami?
  15. A co to za radosne tajemnice???? Ja też chcę świętować, ale nie wiem komu i czego gratulować!!! Czy mamy kolejną fasolkę może? Natychmiast mi tu zeznawać!!! Dalko! Julianko! Wysyłam, potwierdzcie, czy doszły.
  16. Dominisiu! Na skurcze w łydkach to koniecznie Aspargam (chyba nie pomyliłam nazwy, ale to lek bez recepty, wiele dziewczyn bierze w ciąży, tam jest magnez i potas w składzie, jak zapytasz farmaceuty napewno Ci poda). Mnie ginekolog przepisywała Kalipoz, ale to jest na receptę. Bardzo mi pomógł, skurcze przeszły jak ręka odjął. Brakuje Ci magnezu (jest go też dużo w czekoladzie :):):):):) Iwka! Cieszę się, że doszło i mam nadzieję, że poskutkuje! Pierwsze dwa tygodnie sa najważniejsze, nic nie zmieniaj w diecie i trzymaj się mocno w dni płynne. Zleci z Ciebie migusiem, tak jak ze mnie :) Zobaczysz:):):) TPM - jak miło czytać Twoje słówka! Buziaki dla coraz grzeczniejszej Natalki!!!! Dalka! Nic się nie martw! Zobacz ilu ludzi jeżdźi!!! Wszyscy zdawali to i Ty zdasz!!! A kropelki uspakajające nie są złe, jeśli nerwy Cię zjadają przy takich okazjach! Ulinkowa rewelacja z tym nunu!!! Mati tez grozi palcem mojemu tacie, jak ten się z niego podsmiewa!!!\"Dziadzia, nie mów, nunu! U nas nadal pieluchy, czekamy z intensywnym nocnikowaniem do lata. Dominisiu! Wiem, że chcesz się wyrobić z tym przed porodem, ale uważajcie, żeby Adusia nie zrazić do nocnika. Całusy dla Wszystkich! Julka! Ja tez trzymam kciuki za pracę!!!!
  17. Iwka! A może ten adres pod Twoim nickiem jest aktualny? Daj znać. Carla? Zazdrościsz, że tak zmalał??? No nadal jest go trochę... :)
  18. Iwka! Te pierwsze to w zasadzie woda...zawsze tak podobno jest na początku, jak twierdzi moja dietetyczka. Po 2 tygodniach było mniej 5 kg, z czego tylko 1,8 tłuszczu (mierzy mnie na takiej specjalnej maszynie). Teraz obiecuje mi 1 kg na tydzień, nie więcej. Chyba nie mam do Ciebie maila, a nie chcę tu dziewczyn zanudzać.Napisz do mnie to Ci podam szczegóły.
  19. O jejjjjjjjjjuuuuuu! Gruby Misiu! Ale ten Maciuś śliczny!!!!!!!!!! Strasznie się rozczuliłam, razem z mężem! Właśnie odbyliśmy wspólne mruczenie i ojejujanie nad tymi zdjęciami!!!!! Rewelacyjny synek!!! Podobny do Wojtusia :):):) Sto buziaków w obie piętki od cioci Nesi i wujka Łukasza!
  20. Hihihihi, ja już 30 mam za sobą, a do 60 kg może mi się uda schudnąć do następnych urodzin, jeśli dietka nie napotka żadnych przeszkód. Na razie skończył się trzeci tydzień, musiałam kupić nowy, mniejszy stanik :( i spodnie. Dlaczego człowiek zawsze chudnie nie tam, gdzie by chciał? Zleciało mi już 6 kg i mam wrażenie, że wszystko z biustu ;)
  21. Wróciliśmy z majówki a tu takie wieści!!!! Misiu!!!!! Wielkie gratulacje!!!! Napisz więcej o Maciusiu jak znajdziesz chwilkę, strasznie żądna jestem wiedzy w tej materii....och, malusieńki Misio, nowy członek Misiowei rodzinki!!! Strasznie się cieszę, że wszystko gładziutko poszło!!! A mleczko przyjdzie, ale komu ja to piszę, przecież Ty wszystko wiesz!!! Całuję Maciusiowe polisie i piętki i palusie i ściskam całą Misiową rodzinkę z Krzysiem Misiem, ojcem rodu :):):) na czele!!! A mojego ulubieńca Wojtusia po trzykroć!!! Wszak on teraz nie tylko młodszy ale i straszy brat jest :):):) TPM! Matczyne rozterki nie są obce żadnej z nas. Mnie się też zdarzyło klapnąć Matiego w pieluchę i miałam straszne wyrzuty, że mi zbrakło cierpliwości...bo uderzyć dziecko to taka rodzicielska bezradność i bezsilność. Najgorsza była mina Mateusza - on zupełnie nie zrozumiał o co chodzi....patrzył na mnie tymi swoimi wielkimim oczami z przerażeniem i wielkim znakiem zapytania. On jest dość wrażliwy na traktowanie, podniesiony głos bardzo na niego działa, ja bardzo rzadko krzyczę, zdarzyło mi się kilka razy i wtedy za każdym razem rzewnie się rozpłakał a po klapsie nie płakał (zresztą nie mogło go zaboleć), tylko się na mnie patrzył tak, z takim przerażeniem, no straszne to było.... MAti też sypia nadal drzemkę popołudniową, od 13 do 14.30, czasami zdarza mu się nawet do 16, ale to jak jest podziębiony albo osłabiony. Noce sypia nadal super, ciurkiem od 21.30 do 8.00. Na działce się wyszalał!!!!Tylko wściekle zimno było przez kilka dni i zamartwiałam się o jego zdrowie, ale dał radę. Mam nadzieję, że teraz w domu mi się nie rozłoży, po tym tygodniu działkowych wrunków. Egzamin niestety lunęłam...zgodnie z przeczuciami, ale nic to, będzie poprawka, to tylko kolokwium częściowe - tyle że pierwszy mój oblany egzamin :( ale humor mam już lepszy i będzie dobrze, musi być! Dieta trwa i rezultaty powoli widać :) Całuję Was mocno i cieszę się, że już jestem z Wami! Pszczółko - genialnie, że dziewczynki!!! Bardzo się cieszę!!! A ta Twoja koleżanka ma świętą rację, mama jest najlepsza dla swojego dziecka, najlepiej wie, co dla niego dobre!!! No dobrze, całuję wszystkie brzuchatki mocno, czekam na płciowe wieści od Dominisi i na koniec mdłości u Carluni! Misiu!Jeszcze raz dla Ciebie buziaki ode mnie i od męża :):):)
  22. Jeszcze napiszę - tak, umiejętności werbalne to jedno, a to jakie dzidziusie są bystre, jak sobie w tych łebkach logicznie kombinują i jak zapamiętują od strzału - to przechodzi ludzkie pojęcie!!! Żeby taki mały szkrab, co ledwo od ziemii odrósł, przeprowadzał z pełną konsekwencją swoją wolę, albo np. chwalił dorosłego? Bo Mati potafi mnie pochwalić - mówi \"dobzie mama\", \"sićnie\" (ślicznie). Oj, gdyby nie Mati i mąż moje życie nie miałoby żadnego sensu.....Buuuuu
  23. TPM :) Mati już gada przez telefon, to może sobie z Natką pogadają? Mojego złego nastroju ciąg dalszy....Czuję się źle i źle o sobie myślę i w ogóle. Diety nie przerywam, ale bardzo bym miała na to ochotę. Be....źle mi dzisiaj na świecie....
  24. Hmmm....ale pustki tutaj Ja miałam dzisiaj kolokwium częściowe i chyba niestety oblałam :( To był test i wyniki mają być ponoć w piatek, ale spodziewam się najgorszego. Jeszcze nigdy mi egzamin tak źle nie poszedł, kilka błędów zrobiłam przez zwyczajny brak skupienia...to katastrofa, może przez tę dietę nie mogę się skupić? No cóż, dietę będę kontynuować, a egzamin będzie trzeba poprawić :( TPM! Zmoich doświadczeń wynika, że najlepiej jechać kiedy dziecko śpi - wiem, dla kierowcy to nie fajnie prowadzić nocą (chociaż....ulice puste) ale dla dziecka, jeszcze takiego co w miejscu nie może usiedzieć - podróż dłuższa niż 3 godziny jest nie do zniesienia. My dotychczas zawsze wyjeżdżaliśmy o 21, Mati ubrany w wygodne ciuszki, pojedzony, gotowy do spania i w fotelik i w dogę. Zanim się obudził byliśmy zawsze na miejscu. Mati bardzo dobrze śpi w aucie, tylko raz, jak wracaliśmy z gór i miał 6 miesięcy, to nam się obudził jak mąż tankował i bardzo był wkurzony. Wiem, że nawet dzieci, które mają chorobę lokomocyjną dobrze znoszą przespaną podróż (mała znajomych wymiotuje jak kot za każdym razem w dłuższej trasie, wyjątki to właśnie przespane podróże). Dzisiaj Mati jak babcia wychodziła chciał iść z nią i mówi \"ja z babą mamo!\". Strasznie śmiesznie gada - czasami ładnie \"ja idę\" ale czasami \"ja idzie\".Próbuje sobie tworzyć wyrazy - zamiast pan z psem powie pan z piesem, no kino z nim mamy a mówi jak nakręcony i wszystko próbuje powtarzać, w tym wyrazy i zwroty z reklam - np rury - jujy albo bziu,bakuś itd. Już nie robi w zdaniach tych przerw między wyrazami na zaczerpnięcie powietrza.Zniekształca trudniejsze wyrazy albo skraca zamiast hipopotam mówi hipotam a zamiast w wymawia j, więc mamy jodę a nie wodę, bujamy się jysoko a nie wysoko itp a zadziwiające jest że np słowo \"uczyć\" wymawia bardzo wyraźnie, tak samo \"czytać\" a wydawałoby się, że to są właśnie trudne wyrazy (wszystkie cz, sz ć, ź wymawia super wyraźnie). Byłam go przykryć - on zawsze odkryty, czy wasze dzieci też tak się odkrywają??? Zawsze go nakrywam, zanim pójdę spać. Czasami rano jak wstanie jest taki chłodny, ale chyba nie marznie w nocy, bo by się budził chyba, co? I z tego powodu, że tak się odkrywa, to boję się go ubierać w piżamkę, bez stópek, i śpi w śpiochach, ale już większych w sklepach nie znajduję, ostatnio kupiłam na 104 ale jakieś zaniżone, bo za małe. No dobra, spać idę Jutro kolejna wizyta u dietetyczki
  25. Dalka! Kurs dla mężczyzn bardzo fajny! Uśmiałam się! Na szczęście moj musiałby skorzystać tylko z kilku wykładów, w szczególności - jak milczeć, gdy ona prowadzi!
×