Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nesia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nesia

  1. Fionuś, tak mi przykro. Trzymam z całych sił kciuki za operację i żeby wszystko było dobrze.
  2. Też przyszła mamo! Puza ma rację w 100 procentach!!! Teraz mamy tak ciężko i są chwile zwątienia i załamiania. Dotyczą one w tej samej mierze nas, jak i naszych mężów. Oni jeszcze bardziej niż my muszą się uczyć i starać, bo nie nosili pod serduszkiem maleństw przez 9 miesięcy a instynkt ojcowski dłużej się rozwija i ciut inaczej niż macierzyński. Mąż bardzo Cię kocha i dzidzię też - piszesz, że się stara, gotuje, prasuje itd. Wasze życie sie bardzo zmieniło i choć na razie wydaje sie że na trudniejsze, wkrótce nauczycie sie sobie radzić ze wszystkim, tak samo jak i my wszyscy, którzy mamy maleństwa. Słowa powiedziane w zdenerwowaniu i zmęczeniu nie płyną z serca tylko z umęczonej głowy, to taki chwilowy bunt, wyrzucenie z siebie frustracji. Myślę, że bardzo mocno się starasz i on również. Nie zapominajcie o sobie, przytulajcie się do siebie, musicie się wspierać. MOże jest ktoś, kto zajmie się małą chociaż przez dwie godzinki, żebyście mogli coś zrobić razem? Mleczko można przecież ściągnąć i podać z buteleczki. Ja tak robię co najmniej dwa razy w tygodniu, bo wychodzę do kancelarii. I jak jestem pewna ile mały zjadł (bo wiem, że 100ml, bo tyle dla niego ściągam-co zajmuje dwa ściągnięcia) to jestem spokojna, że nie płacze z głodu, tylko przez kolkę, albo z nudów, albo ma mokro. Wiem wtedy że moja Mama albo mąż (zależy kto zostaje) dadzą sobie radę, bo mają ze mną równe szanse (zamiast cycusia mają butlę :)) MOże rozważ takie rozwiązanie, zostawcie małą z kimś zaufanym i pójdźcie zjeść coś dobrego do restauracji (mąż nie będzie musiał gotować, po powrocie będziecie mieć czas aby razem zająć się małą).Pozdrawiam Cię i całuję mocno.
  3. Oj dziewczyny, ale mnie zaintrygowałyście tymi witaminami - ja podaję wyłącznie d3 (od razu do dzióbka) i tylko jedną kropelkę....Muszę się zapytać lekarza, dlaczego tak.... My tez idziemy na spacerek Bye bye Kochane
  4. Puza - ja podaję jedną kropelkę witaminki d3.Nie wiem skąd te różnice....czytałam, że to też zależy od pory roku i czy jest słonecznie. Rika-tę herbatkę hipp koperkową ja podaję małemu, dostaje niewiele a pomaga (choć taką prawdziwą kolkę to miał dwa razy dotychczas, więc teraz dostaje tylko po kilka łyczków profilaktycznie i bardzo lubi) a na tę prawdziwą kolkę to ja mu zaparzyłam prawdziwego kopru włoskiego - ziółka i było sruuuut i po kolce.Dominisia pisała też o skutecznych kropelkach malinowych, ponoć dobra jest też woda koprowa z apteki, ze sposobów - noszenie bejbika na samolocik, czyli twarzą do podłogi na przedramionach, kładzenie na udo, też główką do dołu i masowanie jednoczesnie po pleckach, pomaga też kąpiel ciepła i te metody są też dobre na gazy, mój Mati ma często kłopoty z bączkami, ale niewielkie i te metody pomagają.AAAA i bardzo ważne jest odbijanie po posiłkach, trzeba dziecko zpionizować aż mu się odbije, koniecznie, to bardzo pomaga, ja nie odbijam go tylko przy nocnych karmieniach, żeby go nie budzić, bo zasypia przy cycusiu wtedy. A z tymi potówkami - mój ich nie ma, ale nadal ma ten trądzik niemowlęcy spowodowany hormonami i to trzeba przeczekać, to właśnie usytuowane jest na twarzyczce i główce a na ciałku nie. Rika, pewna jesteś, że to potówki? Co do krwawienia - ja nie wiem....ja już miałam przez kilka dni upławy surowicze, takie prawie białe, a teraz znowu krwawie i wydaje mi się, że to się nigdy nie skończy, mam już tego dosyć....a w środę mija te przepisowe 6 tygodni....a szwy...hmmm, po zewnętrznych nie ma już żadnego śladu a wewnętrzne chyba już się rozpuściły jakiś czas temu, tylko tam nie jest tak gładko na razie, jestem tym zaniepokojona trochę, ale niedługo idę do gina, to się wszystko wyjaśni. A jak to u Was? Dominisia, oj, no i pojawiła sie ta kupka?Może też spróbuj tej Hipp koperkowej, ona ułatwia trawienie.... Też przyszła mamo, ja słyszałam o mące zamiast zasypki, ale nam nie polecali używania zasypek, może spróbuj kąpieli z dodatkiem krochmalu, bo może o tym mowa? My też kąpiemy w Oilatum i u nas wszystkok ok Żmija w cukrze - gratuluję 18 - letniego syna :):):) Asiawroc - witaj po długiej nieobecności!!! Gratulki olbrzymie, choć spóźnione to serdeczne!!!! Zaglądaj jak najczęściej :):):) Iwka, wysyłam garść uzdrawiających fluidków dla Adraianka :) Na razie moje drogie, zmykam spać, bo około 3 będę miała karmienie pewnie, więc muszę złapać trochę snu.
  5. Cześć Kochane!!!! Pszczoła!!! Gratulacje olbrzymie, witaj w gronie mam :):):) Dominisia! To, że Krzysio nie robi kupki jest całkiem normalne, to znaczy zdarza się i nie ma w tym nic niepokojącego. Mój brat też potrafił w dzieciństwie nie zrobić kupki przez tydzień. Mówili nam tez o tym na szkole rodzenia, gdy mieliśmy spotkanie z pediatrą. To znaczy, że dzidziuś przyswaja całość mleczka. Na lepszą laktację dobra jest ta herbatka o której pisze Carla (Herbapol - zioła mlekopędne) i herbatka Hipp dla kobiet karmiących. Ja pijam obie na przemian, ale wolę Hipp. Poza tym te nasze kryzysy laktacyjne przejdą. Nie dokarmiaj na razie butlą, szczególnie, jeśli Krzyś dobrze przybiera i dobrze sypia. Mały ssie oba cycusie, ale w ten sposób zamawia sobie więcej mleczka na jutro. Organizm wie, że musi się postarać. Tylko bywa ciężko, zanim naprodukuje. U mnie udało się przetrwać noc i dzień i na razie jeszcze pijemy z obu cycusiów, ale mam nadzieję, że to już jutro się zmieni. Inna metoda jest ściągać pokarm, wtedy po niedługim czasie ma się tyle mleka, że można wykarmic cały żłobek. Puza, Też Przyszła Mamo - mojemu Mateuszkowi też się znacznie czas aktywności wydłużył i wymaga więcej atencji teraz (nie lubi zostawać nawet na chwilę sam, kiedy nie śpi), ale jest raczej pogodny, chyba, że głodny :(. Też Przyszła Mamo, jestem z Tobą :) a jeśli chodzi o pupcie to my też linomag, ale tylko raz na jakiś czas, nie za każdym razem, jeszcze nie zużyliśmy tubki nawet. Układam małego na boczku, raz na jednym raz na drugim, na pleckach bardzo rzadko. A żelazo bierz, to nie ono uczula Natalkę (może tylko zmień rodzaj proszków - ja biorę Hemofer). Depresji powiedz sioooo, wynocha!!! I pamiętaj, dla Natalki jesteś najważniejsza na całym świecie! Dalka - no zrobiła sobie z nocy dzień Twoja Niunia!!! Nie wiem, jak to zmienić, my od początku staraliśmy się w dzień, by wiedział, że to dzień - nikt nie chodził na palcach, żadnych szeptów, normalnie gra czasem radio a czasem TV, światło włączone. Zaciemnienie totalne w nocy i żadnych dźwięków. Jak wstaję na karmienie w nocy to tylko karmię, nie gadam i odkładam go do łóżeczka i on sam zasypia (w dzień to by było niemożliwe, trzeba mu pomagać, bujać, tulić). Też słyszałam o tym kminku....strasznie nie lubię, ale jak będzie trzeba, to się zmuszę.... Carlunia - Ty zawsze jesteś dobrze poinformowana :) i przynosisz dobre wieści - pozdrów Pszczołę od Nas. A położną jeśli możesz to zapytaj koniecznie o te kryzysy laktacyjne.Buziaki
  6. Fiona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gratuuuuuuulacje!!!!!!!!!!!!!!!! Ale się cieszę!!! NIech maluszek (oj wcale nie taki maluszek-duzy chłop!!!!) zdrowo się chowa a Ty wracaj tu do nas szybciutko!!!! Dalka - mojemu też początkowo pępuszek wystawał a teraz już wszystko ok, wciągnął się i jest śliczny. Carlunia - ale macie dobrze z tymi położnymi, no klasa!!!!!!!!! A ja się dzisiaj martwię. Dopiero co pisałam Puzie jak zwiekszyć ilość pokarmu, tymczasem u mnie dzisiaj chyba zbrakło. Mój Mati też dotychczas (tzn po szpitalu - bo tam było inaczej) najadał się z jednej piersi a dziś opróżnił obie i dalej głodny. Nie wiem, potrzeby mu wzrosły chyba. No strasznie było patrzeć w te zapłakane oczka dzisiaj, myślałam nawet żeby dać mu butelkę, ale jakoś go przetrzymałam. Sjye, no mam identyczne doświadczenia, ja też musiałam małego przegłodzić, żeby się dobrze najadł i pospał, a potem już wszystko się ślicznie unormowało, tylko dzisiaj ten brak pokarmu......no nie wiem, zobaczymy jak będzie dalej w nocy, czy moje cycusie naprodukują i czy wytrzymamy do rana...... Pozdrawiam Was Kochane!!!!!
  7. Puza, no na monterów to można niestety czekać jak na Godota..... Fionuś, to prawda, lepiej dzidziom w brzuszkach, potem to już twarda walka o byt - trzeba samemu oddychać. prosić o jedzenie - czasm bardzo dobitnie i długo, namęczyc się ssając, żeby się najeść, zrobić kilka bączków, kupek i zsiusiać wiele pieluszek, przeżyć ataki kolek.....no przechlapane, a jeszcze te ostre światło i głośne dźwięki - no w porównaniu z brzuchem, to nasz świat nie jest przyjazny. Ale można się poprzytulać do Mamy z drugij jej strony, pójść na spacerek w nowym wózku, usnąć przy cycusiu albo ululany na rączkach u taty i nasłuchać się miliona komplementów na temat swojego wyglądu od cioc, wujków i obcych ludzi, wywołać łzy wzruszenia jednym malutkim uśmiechem, pozwolić całować swoje nóżki i rączki. Nie jest znowu aż tak źle.... Powiedz to wszystko Marylce, może ją troszkę zachęcisz do wyjścia :):):) Mój poród zaczął się tego samego dnia, którego teściowa odbyła poważna rozmowę z brzuchem, że my już jesteśmy gotowi i że może już dzidziuś wychodzić, bo my tu wszyscy na niego czekamy :) Dalka, no podziel się sposobami na kolkę! Każda rada się liczy!!!! Buziaki Kochane, pa pa pa
  8. Puza! Najważniejsze, że mała nie jest juz głodna i śpi dobrze. Jak śpi to rośnie :):):) a Mamusia jest spokojniejsza i nerwy się skończą :) Z tym karmieniem to już tak jest. Bywają różne kłopoty. Mojej cioci córka nie tolerowała jej mleka, nie chciała wcale go jeść, ani z cycusia ani z butli. Ciocia brała mleko z laktarium ale nie było duzo lepiej. W końcu też przeszła na butlę - mleczko Nan i wszystko się unormowało, mała zaczęła przybierać i bardzo sie uspokoiła. Z kolei mojej koleżanki córka za żadne skarby nie chce jeść z cycka i ona musi odciągać mleczko na każde karmienie, po 6 - 7 razy dziennie. Także pozdrawiam Twoją śłicznotkę, niech rośnie zdrowo - ja na butli wyrosłam na dorodną dziewczynkę :):):) Ewcia, jeszcze raz gratuluję i trzymam kciuki za Majeczkę, żeby była w domku jak najprędzej. Ucałuj ją ode mnie w obie stópki :):):) Iwcia26 - ja nie wiem, do Was te położne przychodzą i przychodzą a u mnie była tylko jeden jedyny raz, w tydzień po tym jak wyszłam ze szpitala i wcale nie zapowiadała się że jeszcze przyjdzie. Myślę, że to był pierwszy i ostatni raz......Jak to jest u Was Dziewczyny, bo ja już nie wiem? Czy ja mam lenia położną w rejonie??? Fiona? Jak tam na froncie? Jak samopoczucie? Ja też juz nie mogę się doczekać Twojego dzidziusia. Pozdrawiam i wysyłam oksytocynowe buziaki na wywołanie porodu!!!! Carla? Co u Ciebie i Dustnika? Jak Ela? Pa Kochane, do później :)
  9. Ela, gratulacje olbrzymiaste, witam Twojego synka na świecie i mocno trzymam za niego kciuki. Niech szybciutko dobrzeje, żeby wrócić z Mamusią do domku!!!Buziaczki od Mateuszka dla młodszego kolegi :):):) Carlunia, cmok cmok cmok, przekaż Eli słowa wsparcia ode mnie.
  10. Fionuś, Kochana, nic sie nie przejmuj i czekaj, położna niech sobie gada co chce!!! Dla maleństwa najważniejsze jest przecież Twoje dobre samopoczucie a o to w szpitalu bardzo ciężko. Ja bym zrobiła tak samo jak Ty! Wolałabym być w domu. Personel medyczny potrafi człowiekowi krwi napsuc a jeszcze w szpitalu, gdzie dużo pacjentek a niektóre opowiadają niestworzone historie i człowiek sie denerwuje - naprawdę lepiej trzymać się od nich z dala, póki się da, a potem tylko na poród i spowrotem jak najszybciej myk do domku. Arkadia - miło mi, że Ci się podobało. Co do mnini kolek - mój Mateuszek ma dokładnie to samo, pręży się, robi minki i pomrukuje. Ja miałam koncepcje, że to gazy, bo zwykle wtedy w końcu pryka sobie, puszcza bączki a niektóre tak głośne jak by był całkiem dorosły!!!! Śmiejemy się nawet z mężem, że gdyby puścił takiego bączka w autobusie, nikt by nie uwierzył, że to on a nie ja :) (dobrze, że nie jeżdżę autobusami). Co do tego skąd wiedzieć, że pierś jest pusta - ja to tak na czuja, ale też nigdy nie jestem pewna. Mati jak mu już mało leci to wielokrotnie puszcza i łapie brodawkę i denerwuje się. Ale tak samo robi, gdy nie jest głodny a nie chce mu się spać, więc tak pewności to nigdy nie mam. No cóż, nadal uczymy się siebie na wzajem. Dominisia - gratuluję Krzysiowi i Tobie, że tak dzielnie znosicie szczepienie! Puzuś, zanim podejmiesz decyzję o butli spróbuj wzmocnić laktację. Może mała nie dojada i dlatego tak płacze? Nie gniewaj się, że tak piszę, ale ja w szpitalu przez dwa dni po porodzie miałam za mało mleczka i Mateusz ciągle płakał i nie dawałam sobie rady i był dokarmiany z butelki. Kłopoty się skończyły jak zaczęłam ściągać regularnie mleczko i teraz jest go juz dość i mały od tamtego czasu jest innym dzieckiem, aniołek, a w szpitalu, jak mu brakowało, to strasznie płakał i marudził. Jeśli myślisz, że u Ciebie może być tak samo, daj znać, napiszę Ci jak to robić.AAAAA, i niezaleznie od wszystkiego nie denerwuj się, bo to dopiero zmniejsza laktację i sie błędne koło nakręca. Ten krwotok mnie martwi, czy wszystko już w porządku? Puzuś, jestem z Tobą!!! Dalka pozdrowienia, zaglądaj częściej do nas. Ja mam wrażenie, że są dni kiedy mam więcej mleka i takie kiedy mniej, poza tym jest różnica w moich cycusiach - jeden sprawuje się zdecydowanie lepiej i Mateusz go woli. Czy Wy też tak macie dziewczyny??? Pozdrawiam
  11. Cześć Mamusie! Fiona, Ela co u Was? Jestem żądna wieści. Widzę, że dużo wątpliwości miewamy ze swoimi skarbami. No cóż, taki los Mamuś - martwić się o dzieciątka :) Też przyszła mamo! bardzo mnie poruszył Twój post o kłopotach jakie macie z malutką i chcę Ci napisać, że jesteś fantastyczną Mamusią, a dla swojej dzidzi jesteś najlepsza pod słońcem, najkochańsza i najważniejsza. Piszesz, że boisz się, że popełniasz błędy, ale to tak samo jak każda z nas. Nikt nie ma patentu na chowanie dzieci!!!!Nawet największe wyjadaczki bywają zaskoczone, dowiadują się czegoś nowego albo zwyczajnie uczą się dzidziusia, bo każdy bejbiś to indywidualista, każdy jest inny.Pisząc te słowa chcę zaznaczyć, że choć z Mateuszkiem nie mamy żadnych w zasadzie problemów, to ja też ciągle sie zamartwiam, a to o to, a to o tamto.Ale jak się zastanowię, to wiem, że tak musi być, że już zawsze dla swojego dzieciątka będę się starać i że już zawsze będę się o nie martwić i nigdy nie będę już spała tak naprawdę spokojnie, bo gdy dzidzia przychodzi na świat, wszystko się zmienia i człowiek zaczyna doceniać i szanować życie i troszczyc się także o siebie, bo jest potrzebny małej istotce. Ja nigdy nie przejmowałam się zwykle, gdy mąż szedł pojeździć na motorze, a odkąd mały przyszedł na świat, czarne myśli potrafią mi przyjść do głowy i powtarzam mężowi - uważaj na siebie, mamy Cie z Mateuszkiem jednego, jedynego. I nigdy nie myślałam, że moje geny są coś warte póki nie zobaczyłam ich wcielenia - sama rozkosz i słodycz i piękność. To nieskromne, że tak o nim piszę, ale przecież teraz każda z nas właśnie tak myśli o swoim dziecku. Ale się rozpisałam..... Co do szczepionek skojarzonych - nie są jednoznacznie lepsze, bo niby mamy kilka chorób \"załatwionych\" jednym zastrzykiem, ale zwróccie uwagę, że zawsze przy okazji przemycona jest choroba, której nie trzeba szczepić. W ten sposób dzidzia dostaje coś, co jest jest zbędne a może mieć wpływ na jej odporność (na jej osłabienie, może także działać alergizująco). Dlatego trzeba rozsądnie podejść do tego tematu i podjąć decyzję w oparciu o kalendarz koniecznych szczepień. Nie ma sensu dziecka bombardować niepotrzebnymi substancjami..... Arkadia - a może dziecko nie jest głodne i dlategoi tak się kręci przy cycusiu? Mój Mati też tak robi, właśnie gdy jest najedzony a cycusia suska już dla zabawy. To zabrzmi strasznie, co napiszę, ale ja spróbowałam - trzeba małą przetrzymać bez cycusia, żeby porządnie zgłodniała. Bardzo ważne jest,, żeby dziecko przy karmieniu opróżniło pierś, bo tylko mleko zasadnicze jest takie pożywne a początkowe nie. Poza tym wtedy robi się świeże mleczko. Jeśli dziecko je co 15 minut, co pół godziny - a tak było z moim małym, to ciągle je (męcząc Mamusię) i ciągle jest głodny i poddenerwowany. I dlatego trzeba przegłodzić trochę (oj......strasznie to jest ciężko zrobić) a potem dziecko się porządnie naje i będzie tez porządnie spało. U mnie sie sprawdziło, choć najpierw radę Mamy wzięłam za bezsensowną i nawet ją skrzyczałam, że karze mi dziecko głodzić. Całuję Was kochane i piszcie piszcie piszcie. Jesteście skarbnicą wiedzy i wpływacie na mnie uspokajająco, bo gdy wiem, że u Was podobnie, to jest mi lepiej :):):)
  12. Witamimnę D 3 podajemy od 21 dnia, zgodnie z zaleceniem pediatry - jak widać każdy lekarz ma swoje zdanie na ten temat :) Jedno jest pewne - witaminkę trzeba podawać. Całuję Was Mamusie :)
  13. Fiona!Fiona!Fiona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wracaj do nas z dzidzią na rękach!!!!!
  14. Też przyszła mamo - wilelkie gratulacje :) wszystkie tu o tobie pamiętałyśmy i martwiłyśmy się. Byłaś wielokrotnie wywoływana :) buziaczki A propos ciemiączek - Rika, jestem tego samego zdania co Puza, nie przejmuj się, mój Mati po porodzie był dwukrotnie badany bo były dwa obchody i jeden lekarz napisał, że ciemiączko 1 na 1 a drugi 2 na 2.Między badaniami 45 minut różnicy. Lekarze nie mają centymetra w palcach. Obwód główki po porodzie Mati miał 33. A co u Eli? Była w szpitalu - już jest z dzidzią????
  15. Ewcia - gratulki olbrzymiaste!!!!! Witamy nowe życie :):):) Iwcia - mnie się wydaje, że to już może taki następny etap rozwoju jest, że te koleczki sie pojawiły i jest teraz trochę trudniej. Mój Mateuszek od jutra już nie będzie noworodkiem, tylko niemowlaczkiem, ach, jak ten czas leeeeeeeci. Arkadia, jest dokładnie tak jak mówisz, nóżki szaleją, podkurczone, mały sie wije, zanosi, nie można go niczym uspokoić, a buziulek czasami aż pąsowy od płaczu - kolki jak nic. A to marudzenie o którym pisałam to Mati ma po tych atakach kolki. Mam wrażenie, że jak już mu przejdzie i zrobi kupkę (albo puści serię bączków), uspokaja się, ale jest zmęczony tym płaczem i atakiem i dlatego potem śpi tak niespokojnie i marudzi i mruczy a nie tak jak wcześniej - jednostajnym mocnym snem. Nie mogę narzekać,dzisiaj tylko jeden atak i noc w zasadzie spokojna. Teraz też śpi słodko. A propos kąpieli - my za radą pediatry nie używamy mydła tylko wlewamy do wody płyn Oilatum. Na opakowaniu napisane, że od 6 miesięcy ale pani doktor powiedziałam, że to parafina i inne oleje i że nic nie zaszkodzi i miała rację. Po kąpieli smarujemy go oliwką, tylko raz dziennie. Skórka odrobinę schodziła w zagięciach, ale to normalne ponoć, że się niun iuś przystosowuje do tego świata (wody itd). Teraz juz mu sie nie łuszczy skóra. Na buziaczku mój mały ma takie białe niewielkie krostki od urodzenia, one powoli mu schodzą, ale jeszcze są. Czasami się zaczerwieniają (boję sie, żeby to nie była jakas nietolerancja pokarmowa, na razie wykluczyłam mleko - choć i tak niewiele piłam). Na krostki dotsaliśmy od lekarza taką maść robioną w aptece z witaminą A i cholesterolem (jest biała, bardzo tłusta i wygląda podobnie do wazeliny). Smarujemy buziaczka dwa razy dziennie. Tymi krostkami nie ma się podobno co przejmować (ja sie oczywiście przejmuję :(), bo małe dzidziusie przechodzą taki okres przystosowawczy i ich buzia może wyglądac jakby miały trądzik, krostki mogą się nawet zaogniac itd (u dziewczynek może nawet być krwawienie z dróg rodnych - to info jeszcze ze szkoły rodzenia, potwierdzone przez położną) Spacerki - wychoźcie z maluszkami koniecznie, pogoda taka piękna!!!! My z Mateuszem już w pierwszym tygodniu wyszliśmy na mały rajd. W drugim tygodniu to już w zasadzie codziennie albo byliśmy na spacerze, albo, bo pogoda była brzydsza, werandowaliśmy małego (opatulony dobrze na balkon na godzinkę, półtorej). Mati uwielbia spacerki, zawsze dobrze śpi i na nich i po nich, także polecam dziewczyny. Fiona, moja Kochana, jesteśmy z Tobą. :):):):):) Jeszcze troszeczkę, jeszcze odrobinke wytrzymaj. Widac dzidzi się nie spieszy, jeszcze nie gotowa. Carlaa, ja nie dopajam, bo ponoc jak się piersią karmi to sie nie powinno - podzielam zdanie arkadii, ale jak były upały to mały dostał kilka łyczków wody - Moja Mama nalegała bardzo. Teraz daje mu tę herbatkę koperkową i tez się obawiam, czy przez to mu sie apetyt nie pogorszy, ale na razie jest oki. Dominisiu, gdzie jesteś? Jak się ma starszy kumpel Mateuszka - Krzysiu? No o przyszłej mamie to słuch całkiem zaginął......:( odezwij się!!!!! Ela, trzymam kciuki!!!!! A obcinałyści ejuż paznokietki? Bo ja już ze trzy razy, zawsze podczas snu. To nie takie straszne, a bałam się bardzo. Mam pytanko...czy po każdym przewinięciu smarujecie pupcię? Bo ja tylko czasmi używam Linomagu i raz, jak sie odrobinke zaczerwieniła Sudokremu a tak to tylko chusteczki pielęgnacyjne Pampersa. Carla - to szerokie pieluszkowanie i bioderka - jak to robisz? tertowymi?Ja używam jednortazowych a potem jeszcze na ubranko między nóżki tertrowapieluszka, ale nie złożona (to ma drugi cel, bo jak mały kopie nóżkami, to czasem się zapętlał w śpioszki a z pieluszką dodatkową każda nóżka jest w swojej nogawce) No całuję Was moje miłe i odciągam mleczko na czas mojej nieobecności, bo dziś piątek i musze na dwie godzinki do kancelarii. Nienawidzę swojego laktatora (Aventis) może wiecie coś o elektrycznej Medeli? Bo się nad nią zastanawiam. Pa
  16. W pierwszej kolejności gratulacje dla nowych Mamuś - Rika, Arkadia, Skye, Isia, Karolka - witam serdecznie w świecie Matek Polek :):):) hihihihi :) Najserdeczniejsze gratulacje ode mnie i mojego synka :) Chyba za rzadko tutaj zaglądam, tyle się dzieje a ja dowiaduję się o wszystkim ostatnia. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Kochane, szalenie moło się Was czyta (zawsze musze nadrobić zaległości a potem już czasu nie starcza, by cos skrobnąć :(). Fiona, już niebawem będziesz też Mamusią, ciutka cierpliwości nasz samotny żaglu :) Skye, to urodziłaś ekspresem, hihihihi, mnie zeszło 7 godzin i 22 minuty i myślałam, że krótko.....a tu widzę rekordy pobijamy, hihihihi. Mój synek, zaczął ostatnio odrobinkę marudzić. Dotychczas po karmieniu zasypiał i spał conajmiej 2,5-3 godziny (nawet czasem 5!!!) a teraz.....no zaczęły sie kolki (oj ten koper) i marudzenie i lulanie - spanie 15 minut i od nowa....a taki był Aniołeczek słodziutki. No cóż, takie jego prawo marudzić i płakusiać. Tylko żal mi serce ściska, jak się męczy przez te kolki :( Moje biedactwo. Przy cycusiu spędza około 30 minut, alle zdarza się i 50. Jest małym głodomorkiem a ja się ciągle martwię, czy nie braknie mu tego pokarmu. Ale na wadze przybiera, więc chyba wszystko ok (choć nie tak jak bejbisie Iwci i Carluni). Napisałam tych kilka słów i muszę zmykać. Mały już pomrukuje, będę go tulkać, aż znowu zaśnie, jakoś mu to dzisiaj trudniej idzie. Całuję Was !!!!!
  17. Arkadia! Wielkie gratuuuuuulacje! Bardzo się cieszę, że masz już dzieciątko przy sobie :) Pytanie do Mam świeżo upieczonych - czy używacie smoczków??? A drugie o dopajanie - czy dajecie bejbisiom wody oprócz mleczka z cycusiów? Wiem Carla, że dajesz Dustinkowi herbatki. Skąd wiesz kiedy chce pić a kiedy jeść i czy się nie martwisz, że jak się napije to będzie miał mniejszy apetyt? Dominisia - widzę, że Krzyś ma już zasady - bardzo słusznie, cycek i dziewczyna to istotne sprawy :) w przyszłości dojdzie jeszcze auto, którego tez się nie pożycza :)
  18. Puza - gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jesteś bardzo dzielna, że urodziłaś taką dużą dziewczynkę!!!! No i rzeczywiście, trzecie może być jeszcze większe :):):) Mój Mateuszek jest już trzy tygodnie na świecie i jeszcze nie dogonił Twojej Marlenki :):) Całuję i pozdrawiam Mamę pierwszej Dziewczynki w tabelce :) Dominisia, no nie wiem, mój Mateuszek też chciałby mieć taką dziewczynę jak Marlenka......szepnij Krzysiowi, że ma konkurencję :):):) Strasznie mi przykro, że te koleczki dokuczają Krzysiowi. Mój Mateuszek też czasami walczy - zdarzyło soę może dwa, trzy razy i było straaaaszne. POdobno chłopcy sa do kolek bardziej predystynowani...niestety Iwcia - oj, mój Kochany Synek też potrafi obkupciać Tatusia zaraz po kąpieli :) Te nasze chłopaki to takie małe Łobuziaki już :):):) Caarla - pisz pisz dalej, wszystkie jesteśmy ciekawe i tęsknimy za Tobą Skye, nie płakusiaj, już niedługo będziesz zmieniała pieluszki i trzymała swój Skarb w ramionach, ciutke cierpliwości :):) Wysyłam buziaka zachęcającego do wyjścia na świat od Mateuszka Całuję i znikam KOchane Pa pa pa
  19. Hejka! Widzę, że Mamusie dopisują a bombonierki dwa w jednym milcza..... Mój Mateuszek też właśnie skończył jeść i śpi bardzo słodko. Iwcia :) my byliśmy wczoraj u lekarza i mały przybrał 300 gram przez ostatnie 3 tygodnie, więc bardzo się cieszymy, bo ja się oczywiście martwiłam, że może mój pokarm jest niewystarczająco dobry, albo, że go za mało itd itp rozterki młodej mamy :):):) Kiedy Waszym chłopcom odpadły pępowinki? Bo my męczyliśmy się bardzo długo i odpadł nam dopiero po dwóch i pół tygodnia od narodzin, w trzy dni od kiedy zmieniłam ten spirytusik 70 procent na gencjanę. Jestem ciekawa jak to było u Was. AAAA jest jedna dość śmieszna rzecz - mój synuś potrafi zsiusiać się tak, że zmoczy i pieluszkę i body i pajacyka na boczku aż po pachy. Myślałam, że może źle zakładamy poieluszki, ale lekarz powiedział, że u chłopców tak bywa. Tylko dziewczynki siusiają zawsze w dół (hihihihi bardzo mnie rozbawiło to stwierdzenie). Czy Wasze Skarby też tak robią? Pozdrawiam i znikam :) Carlunia :):) jak sobie radzisz w roli Mamy? Ciotki są ciekawe :) Puza, Fiona, Skye, Arkadia co u Was kochane? Całuję i pozdrawiam
  20. Najpierw najserdeczniejsze gratulacje dla Ani, Iwki i Carluni!!!! Nie odzywam się moje drogie, bo mam urwanie głowy - nie, nie z Mateuszkiem, który jest kochany, piękny i grzeczniutki (choć czasem popłakusia, ale takie jegi prawo). Większość czasu śpi, je i jest bardzo pogodny. Opieka nad nim to sama przyjemność. Uwielbiam na niego patrzeć i być z nim, prać i składać te małe ciuszki, no robić wszystko wokół niego!!! Jego tatuś jest w nim zakochany na amen!!!! I to z wzajemnością. Już prowadzą męskie rozmowy i w ogóle jest cudnie. Ja czuję sie dobrze, choć od porodu mam problem, o którym Wam nie pisałam, żeby Was nie martwić, ale teraz juz mogę, bo powolutku ustępuje i nie będę kulawa, czego się bardzo obawiałam. Mijają w środę 3 tygodnie jak urodziłam i dopiero teraz mogę chodzić bez większego bólu a wcześniej utykałam na nogę i to bardzo, strasznie mnie bolało przy każdym kroku. Mój lekarz mówi, że w czasie porodu niesymetrycznie rozluźniły mi się stawy biodrowe i mam poluzowany talerz i mięśnie żle działały. Więc robiłam specjalne ćwiczenia i chodziłam do niego 2 razy w tygodniu i nadal chodzę i już są efekty, a już się bałam, że tak mi zostanie. W piątek byłam już w kancelarii i w ogóle wracam do pracy, bo terminy apelacji gonią i klienci też byli odkładani to teraz mam co robić. Dobrze, że Mati dużo i twardo sypia między karmieniami i że mąż z nim może zostać, gdy ja wychodzę na te 2 godziny. Nawet już raz ściągałam sobie mleczko laktatorem dla Maluszka. Poza tym remont skończony ale nadal czekamy na nowe meble, które zamówiliśmy już miesiąc temu (sic!!!!!). w związku z tym nadalmieszkamy na 18 metrach (a wyprowadziliśmy się niby na tydzień!!!!!) Ale i tak jesteśmy baaardzo szczęśliwi razem we trójkę. Dominisiu-pytałaś o chrzest (b. dawno temu), my jeszcze nie postanowiliśmy ale prawdopodobnie na święta Bożego Narodzenia organizujemy.Chcę żeby dzidziuś był większy i żebym ja odrobinkę odtajała. Jak uznamy, że za wcześnie, to ochrzcimy na Wielkanoc. Nie będziemy się z tym spieszyć ani przejmowac niczyim zdaniem. Kochane, mnie w szpitalu bardzo przydał się ręcznik kuchenny, biały-taki ligninowy, do wycierania się po podmywaniu (a podmywałam się wielokrotnie w ciągu dnia, po każdym siusiu i rano i wieczorem - mydło szare!!!) Jednorazowe podkłady na sedes (dostałam w Tesco), podkłady na łóżko, dostępne w aptece, pieluszki Bella, koniecznie krem Bepanthen do sutków - genialny, szybko łagodzi bół, leczy ranki, uelastycznia i nie trzeba go zmywać przed podaniem piersi bejbikowi - nadal używam, choć piersi już nie bolą. Nie przydały się te majteczki jednorazowe - lekarze zakazują noszenia ich, i w ogóle jakichkolwiek, tylko te Bella między nogami. Te fizelinowe są nieznośne, tak czy innaczej. Ja miałam takie z siateczki miękkiej i one przydały się po powrocie do domu (to tez takie jednorazówki). Dla dzidziusia koniecznie rękawiczki niedrapki, albo kaftaniki z takimi wywijanymi na rączki rękawkami, bo nie można obcinać paznokci na początku a bejbiki strasznie drapią się po buziach. Rożek miałam, z usztywnieniem. Mały go uwielbia, jest bardzo przydatny. Muszę już zmykać, bo Mateuszek się właśnie wybudza. Jeszcze raz GRATULUJE MAMUSIOM i trzymam kciuki za Was wszystkie, które czekają na rozwiązanie. Życzę łatwych porodów. Obiecuję się odzywać w miarę możliwości. Paaaaa! P.S. Ja też chcę zdjęcia Waszych pociech, adres mam pod mailem!!! Dominisiu, Aniu, Iwciu, Carluniu - prześlę Matiego :) A w sieci też zamieszczę ale muszę poprosic męża o pomoc.......
  21. Cześć Moje Kochane! Ślicznie dziękuję za dobre słowa i gratulacje. Fajowe z Was ciotki - mój Mati ma szczęście :):):) Dominisiu! Święta racja z tymi pielgrzymkami!!!!! U mnie zaczęło się już w szpitalu - w efekcie odwiedzin nie spałam przez 24 godziny po porodzie. Mały urodził się o 10.12 we środę, do późnego wieczora miałam gości - do 23, potem Mateusz się obudził i dawał koncert (był najgłoścniejszym bejbisiem na oddziale), a od rana znowu wizyty....W wyniku takich praktyklaktacja nie rozpoczęła się u mnie tak jak należy i musiałam dokarmiać Skarba butlą, bo był głodny. I wszystko z niewyspania. Jak się porządnie wyspałam i najadłam to zaraz pojawiło się duzo mleczka :) Ale wcześniej......prawdziwa makabra, i też płakałam bardzo, było mi przykro, że nie moge nakarmić bejbika. Dzięki Bogu mój mąż rozgonił towarzystwo. Także dziewczyny! Po porodzie spokój i duuużo snu - bejbiki też sa zmęczone i śpią mocno i trzeba z tego korzystać i spać razem z nimi wtedy, żeby wypocząć po porodzie. Mój Mateuszek też jest jak Aniołek. Je, śpi, robi przeróżne fantastyczme minki. Można się w niego wpatrywać godzinami, nie sposób oderwać wzroku. Mówię Wam, można oszaleć z miłości. My z mężem jesteśmy cali jak zaczarowani i chodzimy od porodu w takim letargu szczęścia, że niewiele do nas dociera. Kochane moje, trzymam za Was wszystki kciuki. Najbardziej za Anię, bo dzisiaj jej wielki dzień. A potem po kolei.......Och, obiecajcie dziewczyny, że bedziemy pisać dalej ze sobą. Nie marnujmy takiej więzi. Całuję :):):) AAAAAA, mam już zdjęcia ale jeszcze nie w komputerze. Jak tylko ściągnę, to zamieszczę :)
  22. Cześć Kochane!!! No, ciocia Caarla się spisała!!!!Czujna :) Jesteśmy już w domu. Urodziłam w środę o godz. 10.12. Bejbiś miał 3670 gram, 54 cm długości i 10 pkt w skali Appgar. Poród siłami natury, ze znieczuleniem zewnątrzoponowym. O godz. 24 we wtorek odeszły mi wody płodowe. Za dwadzieścia pierwsza byliśmy w szpitalu (zdążyłam wziąć prysznic i torby). Pierwsze badanie, kolejne chluśnięcie wód płodowych, na razie żadnych skurczy. Delikatne bóle zaczęły się gdzieś tak od 2.30 w nocy. Parcia było wszystkiego 4 skurcze po 3 parcia i mały był na świecie. Znieczulenie to błogosławieństwo dziewczyny. Poród miałam jak z bajki. Położna też była super i mąż się spisał na medal. Ostatnie bóle przed założeniem znieczulenia naprawdę baaaardzo bolesne. Znieczulenie założylo mi o 8 rano. Dawka działa 1,5 - 2 h. Gdy poprosiłam o kolejną dawkę (zgodnie z zaleceniami anastezjologa - czyli gdy zaczęłam znowu czuć skurcze) przyszła położna, stwierdziła - poczekaj jeszcze dwa skurcze i rzeczywiście, już zaczełam czuć parcie. Położna mną posterowała i myk, po wszystkim :) Cięcia nie czułam wcale, na szycie i rodzenie łożyska dostałam drugą dawkę zzo. Nic a nic nie bolało. A dziecko - no moje drogie, nie ma większego szczęścia na świecie. To najpiękniejsza sprawa w życiu.........
  23. Skypa podaję - jeśli uda Wam odnaleźć po moim nicku - nesia2002. Pozdrawiam. A w sieci bywam teraz bardzo rzadko, ale wpiszcie mnie sobie, to jak się pojawię, od razu możecie atakować :):):)
  24. Cześć Kochane! Jestem, jestem, nadal 2 w 1. Bardzo Was przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia, ale jak ten remont się rozpętał, a potem wybieranie mebli, no i przede wszystkim brak netu w mieszkaniu \"zastępczym\", a w pracy pojawiam się już okazjonalnie na godzinkę i zmykam do domku. Też przysza mamo, Puza, Arkadia - dzięki dziewczyny za pamięć i troskę. To tak miło, gdy ktoś pamięta. Jeszcze raz przepraszam. Dominisiu!!!!!!Ogromne gratulacje!!!Zdrowy i piękny chłopczyk, poród już masz za sobą, och!!!! Jak ja Ci już zazdroszczę!Łzy mi z ocząt popłynęły, kiedy przeczytałam te radosne wieści :):):) Proszę ucałować Krzysia od cioci Nesi w słodkie piętki, albo w pośladeczki :):) Skye - spóźnione ale szczere życzenia :):):) wszystkiego naj naj naj A propos mieszkania oddzielnie od Rodziców - ja swoich kocham nad życie i bardzo często odwiedzam, ale z mężem wolimy własne śmieci :) Nawet na czas remontu nie wyprowadziliśmy się do Teściowej, czy moich Rodziców, a gnieździmy się na 18 m w kawalerce mojego starszego Brata, który jest za granicą. Mój brzuszek jest nisko już od dwóch tygodni, ale szyjka macicy długa i twarda na razie. Wg lekarza to jeszcze potrwa, choć lojalnie mnie uprzedził, że teraz już wszystko jest poza kontrolą i jeśli bejbiś zdecyduje, poród może rozpoczać się w każdej chwili. Mam liczyć ruchy i być bardzo ostrożna.Aaaa, nie pisałam Wam o ostatnim usg (12 lipca) - pomiary dzidzi nie są już tak dokładne, ale waży ponoć prawie 3700 gram, jest ułożony podłużnie, główką w dół, ma jeszcze dużo wód płodowych, macica w 2 stopniu (to znaczy, że jeszcze da radę), przepływy dobre, serduszko 140 razy na min.Na ktg też byłam i znowu idę w środę. Wszystko na razie dobrze. Mój gin każe mi przekonywac bejbisia do wyjścia, rozmawiać z nim. Twierdzi, że jest już gotowy i mógłby się już urodzić.Mąż chciałby żebym donosiła do 23 lipca, żeby był lewek. Ale mnie się wydaje, że ja przenoszę. Choć dzisiaj rano miałam paranoje,że mi tak powolutku wody odchodzą. Już druga noc z rzędu śni mi sięjak rodzę synka. To niesamowite. Tak już do niego tęsknię...... Remont się skończył, ale na nowe meble trzeba czekać i wszystko jest w kartonach a my w tej kawalerce bez netu. Trochę się martwię, że to jeszcze nie gotowe. Całuję Was Kochane Moje! Obiecuję się odzywac w miarę możliwości i napewno dam znać, gdybym się przedwcześnie rozdwoiła (jeśli nie ja osobiście, to mąż mi obiecał, że da Wam znać). Caarla! A co tam słychac u Eli? Pa pa pa Bomoboniereczki i Ty Już-Mamusiu-Dominisiu :):):)
  25. Cześć Bombonierki moje Kochane!!! Melduję się, Caarla dzięki za pamięć, pozdrów Elę, napisz Jej, że bardzo nam Jej brakuje. Puza, moje biedacywo - jak czytam o tej rwie Twojej, to strasznie mi przykro, że musisz tak cierpieć. Bądź dzielna!!! A propos białego śluzu - moim zdaniem odchodzi Ci czop śluzowy, czyli taki zwitek gęstego, mlecznego śluzu, który broni bakteriom dostępu do macicy i dzidziusia. Czop odchodzi przed porodem, w różnych terminach u różnych kobiet, u niektórych za jednym razem u innych stopniowo. Jeśli była tylko duża plama, to chyba nie odszedł Ci jeszcze cały. Niektórym kobietom odchodzi 3 tygodnie przed porodem, niektórym 2-3 dni. KOniecznie zamelduj o tym ginekologowi i chyba pora na ktg. Jest jeszcze jedno wytłumaczenie - jełi przyjmujesz jakieś globulki dopochwowe, ta plama może być z tym związana. Ale z Twojego opisu, to jest raczej ten czop. Ja byłam wczoraj na ktg - serduszko bije dzidizusiowi jak zegarek szwajcarski, podobno wszystko w porządku :) NIestety, naczekałam się strasznie na to badanie, bo w wawie 3 szpitale zamknęli na lato i wszędzie teraz tłum. Czekałam 4 godziny i 20 minut!!!!!!Inne dziewczyny, które tam spotkałam wcale nie czakały krócej,. a część z nch była po terminie porodu. Byłam też świadkiem sceny, jak rodzącą odsyłali do innego szpitala - straszne :( Isia - ale niespodzianka - niesamowite. Napisz, czy się już przyzwyczaiłaś do nowej płci? Gratuluję księżniczki :) U mnie wczoraj rozpoczął się remont. Koszmar! prawie jak wojna. Wszystko w pudłach, no porażka pełna. Na ten czas przeprowadziliśmy się do mieszkania brata. który jest za granicą, więc jakoś to przeżyjemy i mam nadzieję zdążymy skończyć remont przed porodem. Moja torba spakowana, mam już wszystko do szpitala w niej, wyprane, poprasowane (nienawidzę prasować !!!!) a dla dzidzi całą resztę kupimy po porodzie. To co będzie trzeba, bo w całe rodzinie już bardzo dawno nie było dziecka i krewni się kłóćą kto co kupi (łóżeczko, wózek, rożek, noisidełko są już zarezerwowane :):) Cieszę się. bo będzie nam łatwiej z tą pomocą przy tylu wydatkach. AAAA, muszę Wam napisać, że ja też bardzo chcę donosić do sierpnia, a co najmniej do końcówki lipca, żeby dzidziuś był małym lewkiem, tak jak mó mąż. Oczywiście raczka też będę bardzo kochać, ale lewek byłby suuper. Termin mam 5 sierpnia, z pierwszego usg (najbardziej miarodajne) na 30 lipca. Pozdrawiam Was i całuję mocno. Pa pa pa
×