Nesia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nesia
-
Elu - gratulacje dla siostry. Ja nadal w dwupaku. Już mi bardzo ciężko chodzić. Trzymajcie kciuki!
-
Mamamałejgwiazdki - u mnie też tak było - spokój i błogość się pojawiły wraz z pierwszą ciążą, wyciszyłam się i tak można by rzec...choć zabrzmi to patetycznie, wydoroślałam. To mi już nie minęło, gdy Mati się pojawił, ale za to przyszły nowe, nieznane dotąd lęki - np dopiero po urodzeniu się synka ja sobie uświadomiłam kruchość życia, zaczęłam się martwić o męża, który w tamtym czasie miał szybki motor, o siebie w samochodzie, że co by było, gdybym miała wypadek.....Taka odpowiedzialność za małą istotkę. Wcześniej niczego się nie bałam (różene sporty extremalne, podróże w niebezpieczne miejsca, ogólnie adrenalina i prędkość, zero dbania o zdrowie, 3 dniowe imprezy itp) i byłam ryzykantka a po urodzeniu się Matiego bardzo spokorniałam!!! Mąż zresztą też...sprzedał motor, zanim mati 3 miesiące skończył, jeździć samochodem też zaczął ostrożniej, wykupiliśmy ubezpieczenia...ech, w tym sensie młodość i beztroska się skończyły - ale nie żałujemy, naprawdę mieliśmy czas się wyszaleć do 29 roku życia! Oczywiście aktywność pozostała - Mati w wieku 3 lat jeździł na rowerze na dwóch kółkach i na nartach oczywiście (teraz jest lepszy już ode mnie), w tym roku latem już drugi sezon surfuje na desce i nawet byliśmy razem na żaglach, ale łódka go jeszcze nudzi (dobrze, że były inne dzieci). Teraz urodzi się mała, więc znowu na trochę przystopujemy. No i niepotrzebnego ryzyka już nie podejmujemy, a jak byliśmy sami....długo by opowiadać!
-
Agata30 nie pomogę z Alles, bo kupiłam przez internet, przysłali dosłownie następnego dnie - namiot nie stanik....taki, że dłoń się mieści, numer większy niż noszę, ale taki mocno zabudowany jest i sprawia przez to wrażenie ogromniastego.... Mamamałejgwiazdki, no KasiaG ale ja też mam 35 a w zasadzie 36 skończyłam w grudniu, więc chyba ja jestem najstarsza, choć w tabelce jeszcze Marghi! Także jest nas kilka!Ja tam się wcale tym nie przejmuję, wyglądam młodo, czuję się młodo i jeszcze będzie dzidziunia mała, od razy 10 lat odejmie!!!Ważne, że ciąża zdrowa, żeby poród się udał a wiek???Znam osiemnastki z humorami i zachowaniem staruszek! Ja też jeszcze pracuję, ale moja praca specyficzna. Z porządkami jestem Zosia-samosia całe życie, ale teraz poddałam się i wzięłam poleconą sprzątaczkę w ostatni piątek i jestem super zadowolona - oczywiście trzeba było ciut popoprawiać, ale generalnie REWELACJA! Rozważam, czy na początku nie powinna przychodzić do mnie raz w tygodniu. Buziaki Dziewczyny!
-
Taki gorący okres, że postów przybywa aż miło :) Zielony Tulipan - GRATULACJE - witamy Jasia na świecie - pisz Kochana, jak tylko się wyśpisz, chcemy wiedzieć wszystko! Mój brzuszek się dzisiaj obniżył - nie da się tego przeoczyć! To chyba już niedługo - ja sobie wymyśliłam, że urodzę w środę, bo 22.02.2012 to taka ładna data by była :) Ale mogę sobie planować, jak wybór należy do małej panienki! Mój gin pytał na ostatniej wizycie, czy gotowość porodowa jest - no jeszcze nie było, ale muszę przyznać, że powoli się pojawia - z jednej strony lęk, a z drugiej chciałabym już byc po i mieć Maleńka z tej strony brzuszka. Dobrej nocki golaskom, paprotkom i przystrzyżonym trawniczkom :)
-
Misiu! Dopiero, co sobie żartowałyśmy o tym 6 a tu proszę!!! GRATULACJE! Potrafisz zrobić wrażenie na koleżankach!!! Jak patrzę na Twoją gromadkę, jakie śliczne dzieci, to bardzo się ciesze, że kolejne w drodze :) Poza tym, jak się doliczyłam, w Waszej pięknej, nowej kuchni 8 miejsc przy stole, także odpowiednio :):):) Carla, na sylaby najlepsze zabawy, piosenki-klaskanki takie niby nic ale kilka - kilkanaście razy dziennie i bez nacisku, że to jakaś nauka :). My wszystko dzieiliśmy na sylaby z inicjatywy Matiego - był taki czas! Teraz już o tym zapomniałam, ale mój mąż się nawet "wściekał" na nas :), bo nie umiał brać udziału w tych zabawach. Ale klaskanie i rytm to podstawa.
-
Ufff Dziewczyny! Ale się upisałyście - trudno nadrobić, ale uśmiałam sie setnie, szczegónie z niedomytych tyłków na basenie, wyprzedzających nas staruszek i paprotek na 10 cm :) Co do depilaji brazylijskiej - byłam fanką za panienki, potem paseczek a teraz trójkącik i powiem szczerze, że całkiem goła wstydziabym się iść na wizytę do gina abo rodzić. Wszystko efekt pierwszej ciąży - już na pierwszej wizycie dostałam ochrzan za zbyt skąpą fryzurkę, że ułatwia drogę bakteriom i jest "higieniczna" tylko w sensie estetycznym a w parze ze stringami to już ginekologiczna klęska. Tak się wtedy przejęłam, że się przestawiłam i teraz od 7 lat jestem tam bardziej tradycyjna, choć czasami latem jeszcze się "wygogolę". Dzięki za uwagi nt imion - wstrzymamy się z decyzją aż spojrzymy w te oczka - czy to Nika cza Adusia będzie. Byłabym za Weroniką, gdyby nie pieszczotliwe Werka, tudzież Weronka - te dwie formy bardzo mi się nie podobają. Za to Nika na codzień byłoby super, jako siostrzyczka Matiego :) U mnie wszystkie typowe objawy, które opisujecie plus drętwienie ręki jednej albo drugiej. Dzidzia jest grzeczna, Tatusia i Braciszka się boi (mimo, że do niej gadają, głaszczą itp - cały czasu udaje, że jej nie ma wtedy - zamiera i czeka aż skończą) za to ze mną sobie pozwala! Figle, pukanie, itp. Wystawia pupkę koło pępka i napina tak mocno, jakby krzyczała - Mamo, pogłaszcz mnie! U nas w zasadzie wszystko gotowe, potrzebuję tak może tygodnia, żeby było tip-top. Jeszcze wózek i wanienka (wanienkę polecam najzwyklejszą, my mieliśmy z Ikea, była trochę mniejsza i głębsza niż te tradycyjne) Mati uwielbiał się kąpać, od kąpieli był Tata przez pierwsze kilka miesięcy a dla mnie działania kosmetyczno okołokąpielowe. To super podział ról, Tata ma większe ręce, poza tym dobrze mu robiła ta wyłączność - że on kąpie najepiej i to jego zadanie no i nigdy tak punktualnie nie wracał do domu, ewentualne wyjścia tylko po kąpieli. Także teraz też się nastawia! Zresztą mój mąż naprawdę cudnie wszedł w rolę, narzekał sobie, że powinien mieć choć jednego sutka, żeby móc syna nakarmić ;) Ale ja pamiętam początki, jak patrzyłam na niezdarne zakładanie pieluchy, słyszałam jak Mati płacze, bałam się, że mu zimno a ja bym to zrobiła 3 razy szybciej i głowę odwracałam, żeby mąż nie widział, że łzy mi ciekły i zaciskałam zęby i myślałam sobie - musi się nauczyć, dojdzie do wprawy, dziecko tego nie będzie pamiętać, krzywda mu się nie dzieje a Tatuś musi się czuć potrzebny a nie odstawiony na boczny tor, no i więż musi sie zbudować, ja go miałam 9 miesięcy w brzuchu a dla Taty to pierwsze chwile. I naprawdę, u nas nie było żadnego problemu a patrzenie na własnego faceta i takie malenstwo, jak już się oswoją - bezcenne! I tak jest do dzisiaj - jak na nich patrzę, tych moich chłopaków, serce rośnie! No, teraz i ja się dołożyłam do przyrostu forum, to mogę iść próbować spać. Dobrej nocki Kochane. Cieszę się, że tu jesteście, fajnie :):):)
-
Agula! Na Karowej rodziłam 6 i pół roku temu. Wszystko czyściutkie, położne bardzo fajne, ja mam zamiar opłacić swoją, tę samą co za pierwszym razem, nazywa się Kniaś. Szpital na Madalińskiego też super, sa po remoncie, fajna kadra, też świetne położne - moja koleżanka tam rodziła synka 2 lata temu a tera za 5 miesięcy też się wybiera z drugim dzieckiem. Ja dziś po wizycie u swojego prof. szyjkę mam już krótką, glówka niuni niziutko, powiedział, że urodzę piorunem za jakiś tydzień. Do terminu ponoć nie mam szans dotrwać, ale to dobrze, dziś u mnie 38 tydzień, więc bezpiecznie już jest. Dostałam niestety antybiotyk, nie wiem czy słusznie, na bakterię która mi wyszła w posiewie moczu. Nadal się zastanawiamy - Weronika Adrianna czy Adrianna Weronika? Jak myślicie? O doczytałam betty!!!! WIELKIE GRATUACJE!!!!!!
-
Cześć Kochane! Pszczółko :):):) ależ cudowne zdanie o szczęściu i spełnieniu! Oby to uczucie trwało jak najdłużej :):):) Takie chwile, w których można powiedzieć - "sorry złota rybko, mam już wszystko" są boskie! TPM! Gratuluję decyzji o fitnesss clubie - ja przed porodem miałam indywiduanego trenera (przystojniaka) i byłam bardzo zadowolona - i z efektów i z motywacji :) Skye! Halo halo, gdzie się podziewasz? Gumijagódko, macie jakieś nowe wyniki badań lbo decyzje w sprawie leczenia? Gruby Misiu - co słychać u szalonej gromadki? Mam do Ciebie pytanie jako do specjalistki od wózków (pamiętam, że temat miałaś przerobiony jak nikt ;) chcemy wózek na paskach, ale jaki wybrać - znalazam Jedo Bartatinę i masę polskich wózków produkowanych na tym samym ateście ale o różnch markach? Carla, kawy daj jakiejś, słówko do kumpelek skrobnij - ostatnio tak mało piszesz co u chłopaków i mężusia! Elu - są jakieś wieści z Wawy? Będziecie się wcześniej przeprowadzać do wynajętego? Bo mieszkania pod Warszawą nie są znowu takie drogie - oferty wynajmów z netu są dość mylące i zawyżone. Dobre mieszkania wynajmują się w ciągu kilku dni i nie wiszą w necie, wiem, bo mam 1-pokojowe w Centrum i nigdy nie czekałam na najemcę dłużej niż dwa dni. Niuninka! Where R U??? What's uuuuup? Jak tam spotkanie Warszawskie?Jaśmina zadowolona?Proszę opisać koniecznie Julia! No i dlaczego Kasia nie wejdzie do nas nawet na słówko? Jak jej Natalka i Tymek (nie wiem, czy dobrze pamiętam imiona?) Cauję wszystkie Koleżanki! Szczęśliwych Walentynek!!!! Proszę składać relacje randkowe, kolacyjne, prezentowe :):):)
-
Jeśli chodzi o puchnięcie to ja w całości się podpisuję pod radami szatynki. Mogę dodać tylko słowo o diecie, że powinno się unikać soli i sodu - konserwantów (wędliny, żółty ser). Opuchlizna jest związana z zatrzymywaniem wody w organizmie - wbrew pozorom należy pić jej więcej, by opuchlizna ustąpiła. No ale na tym etapie ciąży wszystkie te zabiegi mogą się okazać nieskuteczne. Ja w tej ciąży nie spuchłam wcale a w pierwszej byłam maksymalnie spuchnieta od 6 miesiąca - ręce, nogi, policzki. Cały ten nadmiar wody schodził ze mnie potem przez jakieś dwa tygodnie po porodzie - ciągle byłam mokra i co chwila chodziłam pod prysznic. Nie ma się co zbytnio przejmować. Obrzęki są w końcówce ciąży normą raczej.
-
U mnie wszystko w porządku. Ostatnie przygotowania trwają. Jestem już troszkę niecierpliwa i ciężko mi, ale może jeszcze ze dwa tygodnie się uda ponosić malutką. Gorąca jest dyskusja dotycząca imion pomiędzy Adrianną a Weroniką, które z tych imion ma byc pierwsze. Decyzję mieliśmy podjąć po porodzie, ale ja nie mogę przestać o tym myśleć. Może powiecie, co uważacie? Buziaki, Aga
-
Cześć Kochane! Szatynko - w posta o centylach wkradł się błąd - tzn od 50 centyla zależność jest odwrotna, tzn 90 centyl znaczy tyle, że tylko 10 procent dzieci jest tak dużych a 90 procent mniejsze. Wiem to, bo mój synek urodził się średniaczkiem - 3,680 kg a po porodzie rósł na cycu jak na drożdżach po 1 kg, 1,200 kg miesięcznie i od razu wskoczył na 97 centyl i tak jest do dziś, zarówno ze wzrostem jak i z wagą. I jeszcze jedno info o centylach - są różne dla różnych regionów kraju (ale różnice niewielkie). U mnie na razie w porządku, wczoraj robiłam wymaz i inne badania lab - pewnie już ostatnie. Też chdzę na kupę po 2 razy dziennie a zwykle było 1 raz na dwa dni.Brzuch mam olbrzymi, naprawdę - zresztą tak samo było w 1 ciąży, a Mati urodził się średni, więc wielkością brzucha się nie przejmujcie. Przyjaciółka miała malusieńki a dzidzia 4,200 kg. Także tu nie ma reguły. Całuję wszystkie brzuszki :)
-
U nas też już po feriach, chłopaki wróciły i strasznie się cieszę, bo juz bardzo za nimi tęskniłam TPM! Jak dziewczynki? Zdrówka Wam życzę z całego serduszka! Elu! No nie zazdroszczę - ale czas szybko minie! Trzeba wytrzymać!!! Stawiam delicje na stole i białą kawkę z aromatycznymi dodatkami - imbirem i karmelem!
-
Julia! Ale zbieg okoliczności :) ale ja pewnie nie donoszę aż do 4 marca, chciałabym dotrwać do połowy lutego :) Ja też się bardzo cieszę, że wszystko ok, bo naprawdę bardzo sie martwiłam. Buziaki i kawka dla wszystkich!
-
Nieszka - głowa do góry a dupka na leżankę - proszę polegiwać i będzie dobrze :) Ja w poprzedniej ciąży chyba cały ostatni miesiąc chodziłam nie ze skróconą szyjką tylko z rozwarciem i bez problemu dotrwałam do 37 tygodnia! I koniec końców to naprawdę lepiej urodzić w 37 czy 38 tygodniu niż przenosić - to jest dopiero męka, ciągłe ktg, ciężko strasznie i do tego wszystkie najgorsze rozstępy pojawiają się właśnie w tych ostatnich tygodniach. To jest do tego stopnia intensywne, że te wszystkie hollywodzkie gwiazdy prowokują wcześniejsze porody i cesarki w 38 tyg własnie po to, żeby tych najgorszych rozstępów uniknąć. Na wysychająca śluzówkę to warto kupić nawilżacz powietrza, zresztą jak dzidziuś się urodzi to się przyda. U nas pierwsze kilkanascie miesięcy nawilżacz chodził non stop (Mati urodził się w lipcu). A co do odwiedzin w szpitalu - ja mam doskonałe wspomnienia porodowe za to właśnie odwiedziny były dla mnie koszmarem i do dziś je pamiętam. Na co dzień jestem bardzo towarzyska i mam masę przyjaciół, więc były plany odwiedzinowe, ale po porodzie chciałam mieć święty spokój i dzidziusia. Tolerowałam wyłącznie męża i mamę. Cała reszta odwiedzających strasznie mnie męczyła i irytowała. I wtedy sobie obiecałam, że następnym razem będzie zakaz odwiedzin dla cioć, wujków, dalszej rodziny! Człowiek jest jednak jak po meczu bokserskim i siły brak żeby wziąć prysznic, twarz w popękanych naczynkach, trudno usiedzieć w jednej pozycji...no cóż, nawet najlepszy poród to nie bajka. Także z tymi odwiedzinami to planujcie rozsądnie, albo tak, żeby można było odwołać (mnie po tych planach nawet nikt nie pytał, wszyscy przychodzili). A z innej beczki...czy Wasze maluszki miewają czkawkę? Moja ma w zasadzie codziennie. Pamietam, że z Matim tez tak było. Lekarz twierdzi, że to zdrowy objaw, świadczy o tym, że dziecko pije wody i wszystko ok. Uczucie to dość śmieszne - takie miarowe pukanie, odczuwalne na dole :)
-
Jestem Dziewczyny! Wszystko w porządku - lekarze dmuchali na zimne a tu żadnych zaburzeń rytmu serca, w ogóle żadnych nieprawidłowości. Dobrze i tyle. Strasznie się cieszę i bardzo dziękuję za Wasze kciuki i dobre słowa - jak widać pomogły :):):) Moje chłopaki do niedzieli na nartach - podobno szaleją, że aż miło i śniegu mają masę, ale ja już za nimi baaaardzo tęsknię!
-
Szatynka, lilka, loara, Marzec, Marcowe Szczęście - dzięki dziewczyny za słowa wsparcia i za trzymanie kciuków. Przydały się - badanie wyszło prawidłowo!!! Jestem super szczęśliwa :) Co do sterylizatorów - ja przy synku nie miałam - gotowałam w w garze a po 1 miesiącu tylko przelewałam wrzątkiem a gotowałam raz na jakiś czas tylko. Podgrzewacza też nie miałam - póki się karmi cycem - wiadomo, zbędny. Potem człowiek dochodzi do takiej wprawy, że wie ile wrzątku trzeba nalać a ile wody w temperaturze pokojowej, żeby mleczko wyszło akurat. Takie świeże mleczko, przygotowane bezpośrednio przed jedzeniem bardziej mnie przekonywało. Ale laktator przydaje się i przy nawale i potem, kiedy chce się odciągnąć mleczko, by wyjść do fryzjera :) Ja miałąm najpierw ręczny Avent ale szybciutko zmieniłam na elektryczną Medelę Melody. Pozdrawiam kochane!
-
Julia - ale się uśmiałam z opowieści o kocie i jego posolonej i popieprzonej wodzie!!! Rewelacja! Że Twoja córeczka taka pomysłowa Kuchareczka, zupkę doprawiła a KOtek też niegłupi - żródełko alternatywne znalazł :) Trzy dni pod rząd po 2 godziny na ktg a jutro idę na badanie echa serca płodu - także trzymajcie dziewczyny kciuki. bo coś tym lekarzon nie pasuje, skoro mnie tak badają, no chyba że na zimne dmuchają...nie wiem, ale kciuki nie zaszkodzą, więc się domagam. Wróce, jeżeli mnie wypuszczą, dopiero późnym wieczorem.
-
U mnie dzisiaj dzień pełen wrażeń - m.in. po wizycie u gina zostałam wysłana przezeń do szpitala na ktg - bo serduszko za wolno bije, bo szyjka miękka i główka nisko. Nie ma co ryzykować, trzeba sprawdzić, to dopiero 34 tc - no cóż, pojechałam a on za mną. W szpitalu po bardzo długim ktg - wszystko ok, usg w porządku - główka rzeczywiście nisko, ale to super wiadomość, bo znaczy, że dzidzia jednak fiknęła koziołka i z pośladkowego jest już w podłużnym główkowym, czyli groźba cesarki narazie zażegnana. Podobno nerwowe ruchy dzidzi, która chce wrócić do poprzedniej pozycji spowodowały, że serduszko raz wolniej a raz bardzo szybko bije. Główka jest niziutko a ona duża (2900 gram plus minus 200 gram) i nie może się przekręcić. Także same dobre wieści w efekcie ale strach w sercu miałam i cała rodzina przerażona była. Ja ją dzisiaj nad ranem czułam, jak się tak mocno szarpnęła kilka razy, ale nie skojarzyłam tego z obrotem. A wczoraj jeszcze czułam ja po dwóch stronach brzucha jednoczesnie, czyli nadal leżała sobie na boczku. Trzymajcie kciuki dziewczyny, żeby juz tak została do samego porodu no i żeby jeszcze conajmniej te 3 tygodnie wytrzymała w brzuszku! Pozdrawiam serdecznie
-
Ale super, że piszecie!!! Święta prawda, nasze dzieci są najfajniejsze i basta!!! Po Waszych postach odnalazłam misiowe zdjęcia - rety! Cudna ta gromadka i pięknie rośnie a dom - marzenie :) Gruby Misiu - skręca mnie z zazdrości, ale takiej pozytywnej, afirmującej!!! A jak się zdecydujecie na okrągłą szóstkę to teraz chyba pora na dziewczyneczkę!!! Ja jestem za, bo takie dzieci jak Twoje, używając nomenklatury mojej ŚP Babci - bodaj się na kamieniu rodziły!!!! Czyli w wolnym tłumaczeniu - nigdy dość na świecie takich Promyczków! My się przymierzamy do zakupu większego M i właśnie wybieram kuchnię i sprzęty, gres itp - o Matko Boska ile to wszystko kosztuje! Dziś miałam dzień pełen wrażeń - najpierw rano krew i mocz, bo o 18 wizyta u gina, potem wizyta, a w zasadzie powinnam napisać wizytacja ciotki męża...mieszkanie na błysk, itp itd. Jak na złość byłam niewyspana akurat...potem do lekarza a po wizycie Pan doktor pogonił mnie do szpitala na ktg, że szyjka miękka i główka nisko i serduszko za wolno bije - więc w te pędy pojechałam. KTG ok, usg w porządku, wszystko cacy, po 1,5 godzinie puścili mnie do domu, rano mam iść na kolejne ktg - na zimne dmuchają, bo pan profesor przyjechał za mną do szpitala i mi mecenasował, cały szpital na baczność postawiony! To 34 tydzień, za wcześnie na poród, więc się zdenerwowałam, ale jest git, dzidzia ma 2900 (plus minus 200) i co najwazniejsze profesor miał rację - główka nisko, niunia fiknęła i jest w dobrym położeniu teraz. Mam nadzieję, że już nie wróci na poprzedni azymut. A ruchy gwałtowne i serce raz wolniej a raz bardzo szybko, bo maleństwo próbuje własnie powrócić, ale za nisko główka, żeby zrobić ten obrocik! Także wszystko pozytywnie, ale strachu napędziłam całej rodzince! No i oby jeszcze 3 tygodnie wytrzymała w brzuszku! Trzymajcie kciuki! Mati nie może doczekać się okularów, miały być dzisiaj, ale nie zdążyli i będa jutro - dziecko się prawie popłakało! Oby mu ten entuzjazm nie minął :) ale nie będzie musiał stale nosić, tylko do kompa, TV, na lekcje i do prac domowych - także damy radę. Julka - ja wczoraj czytałam dużo o nadwzroczności i astygmatyzmie u dzieci - w necie zatrzęsienie rodziców, którzy o wadach wzroku dzieci dowiedzieli się absolutnym przypadkiem, nawet o zezie, bo nie zawsze jest taki stały, czasami oczko leci niedostrzegalnie ani dla rodzica ani dla zwykłych okulistów - dopiero badanie u dziecięcego, na specjalnej maszynie - synoptoforze - pozwala go wykryć a zez jest często konsekwencją innej wady. No dobra, zmykam, dzisiaj musze odpocząć. Całuski
-
Ale super, że piszecie!!! Święta prawda, nasze dzieci są najfajniejsze i basta!!! Po Waszych postach odnalazłam misiowe zdjęcia - rety! Cudna ta gromadka i pięknie rośnie a dom - marzenie :) Gruby Misiu - skręca mnie z zazdrości, ale takiej pozytywnej, afirmującej!!! A jak się zdecydujecie na okrągłą szóstkę to teraz chyba pora na dziewczyneczkę!!! Ja jestem za, bo takie dzieci jak Twoje, używając nomenklatury mojej ŚP Babci - bodaj się na kamieniu rodziły!!!! Czyli w wolnym tłumaczeniu - nigdy dość na świecie takich Promyczków! My się przymierzamy do zakupu większego M i właśnie wybieram kuchnię i sprzęty, gres itp - o Matko Boska ile to wszystko kosztuje! Dziś miałam dzień pełen wrażeń - najpierw rano krew i mocz, bo o 18 wizyta u gina, potem wizyta, a w zasadzie powinnam napisać wizytacja ciotki męża...mieszkanie na błysk, itp itd. Jak na złość byłam niewyspana akurat...potem do lekarza a po wizycie Pan doktor pogonił mnie do szpitala na ktg, że szyjka miękka i główka nisko i serduszko za wolno bije - więc w te pędy pojechałam. KTG ok, usg w porządku, wszystko cacy, po 1,5 godzinie puścili mnie do domu, rano mam iść na kolejne ktg - na zimne dmuchają, bo pan profesor przyjechał za mną do szpitala i mi mecenasował, cały szpital na baczność postawiony! To 34 tydzień, za wcześnie na poród, więc się zdenerwowałam, ale jest git, dzidzia ma 2900 (plus minus 200) i co najwazniejsze profesor miał rację - główka nisko, niunia fiknęła i jest w dobrym położeniu teraz. Mam nadzieję, że już nie wróci na poprzedni azymut. A ruchy gwałtowne i serce raz wolniej a raz bardzo szybko, bo maleństwo próbuje własnie powrócić, ale za nisko główka, żeby zrobić ten obrocik! Także wszystko pozytywnie, ale strachu napędziłam całej rodzince! No i oby jeszcze 3 tygodnie wytrzymała w brzuszku! Trzymajcie kciuki! Mati nie może doczekać się okularów, miały być dzisiaj, ale nie zdążyli i będa jutro - dziecko się prawie popłakało! Oby mu ten entuzjazm nie minął :) ale nie będzie musiał stale nosić, tylko do kompa, TV, na lekcje i do prac domowych - także damy radę. Julka - ja wczoraj czytałam dużo o nadwzroczności i astygmatyzmie u dzieci - w necie zatrzęsienie rodziców, którzy o wadach wzroku dzieci dowiedzieli się absolutnym przypadkiem, nawet o zezie, bo nie zawsze jest taki stały, czasami oczko leci niedostrzegalnie ani dla rodzica ani dla zwykłych okulistów - dopiero badanie u dziecięcego, na specjalnej maszynie - synoptoforze - pozwala go wykryć a zez jest często konsekwencją innej wady. No dobra, zmykam, dzisiaj musze odpocząć. Całuski
-
Julia - zawsze byłaś bystra - tak, ze spaniem kłopoty, sypiam na raty trochę w dzień, trochę nad ranem...Ale o dziwo nie jestem niewyspana. Dzięki za słowa otuchy związane z okularkami - ja wiem, że wada niewielka, ale tymbardziej mnie martwi, że dała takie objawy (bo może to coś jeszcze - okulista nie znalazła ostrości w drugim oczku, bardzo się dziwiła i za 2 miesiące znowu mamy pójść na badanie - po Matiego przedziwnych reakcjach na wirusy - vide zapalenie mięśni, szpital i zaprzestanie chodzenia na 4 dni - mam schizę) - u większości dzieci, tak jak u Twojej córci nic rodzice ani lekarze nie widzą nawet przy wadach po plus 6, bo dzieci mają olbrzymnią elastyczność akomodacyjną oka i tak jak napisałaś - nie wiedzą, że można widzieć innaczej niż "impresjonistycznie". Moja znajoma opowiadała mi o synku, który nie lubił kolorowanek, zawsze narzekał, marudził a przecież kolorowanie takie fajne - dziwiła się Kaśka. Potem jak u Was wyszła duża wada z astygmatyzmem, dostał okularki i zaczął domagać sie kredek - wtedy ona pyta - przecież nie lubiłeś kolorować, dlaczego teraz taka zmiana a Sylwek na to - mamo, bo teraz widzę obrazek!!! Jaśmina pięknie wygląda w okularkach, taka dorosła, no w ogóle jakie nam sliczne te dzieci rosną! Proszę Kaśkę pozdrowić i kazać jej zajrzeć koniecznie!!! No dobra, idę pospać trochę, moja godzina nadchodzi. Buziaki dla wszystkich Mam i dla każdej osobno. Dobrze was mieć, Kochane!
-
Gumi - trzeba ufać lekarzom, w koncu coś zdiagnozują. Mniej niż 5 cm rocznie to podobno wskazanie do podawania hormonów, ale jak u Was produkcja w normie, to na zdrowy rozum problem leży gdzieś we wchłanianiu, w reakcji na hormon... a ze staraniami - trzeba zaplanować nieplanowanie, kochać się na żywioł i nie zastanawiać co będzie :) wiele znanych mi par zaszło dopiero jak odpuściło - coś jest na rzeczy. U nas była niespodzianka - jak tylko przestaliśmy sie zabezpieczać - myk i już, a ja się tak martwiłam, czy pójdzie łatwo. TPM! Obejrzałam zdjęcia! No w lato chodziliście z Rodziną po moich śladacz - Park Ujazdowski to całe moje dzieciństwo i znaczna część życia Matiego, zresztą nadal tam chodzimy, bo niedaleko mieszka moja Mama! Nowoczesne fontanny są rzut beretem od mojej Kancelarii. Brakuje jeszcze zdjęć z Łazienek, na które widok mamy z okien! Pociesza mnie jedynie fakt, że pewnie gdy byliście w Wawce, nas nie było, bo część lipca i cały sierpień spędziliśmy nad morzem, więc pewnie i tak byśmy się nie spotkały. Dziewczyny! Mati dostał dziś receptę na okulary! 10 dni temu miał infekcję wirusową i w jej trakcie zaczął przy oglądaniu TV zamykać jedno oko. Gdy zwróciłam mu uwagę zaczął oglądać spodełba (o ile to się tak pisze) a zapytany stwierdził, że mu sie podwaja obraz. Oczywiście zaraz bylismy na ostrym dyżyrze w szpitalu ale badania nic nie wykazały i dostalismy zwykłe skierowanie na badania w gabiniecie. Wynik - jedno oko plus 0,75 i cylinder plus 1 drugie plus jeden. Powodu dwojenia nie znalazła pani doktor, twierdzi, że musiało się cofnąć i że tak bywa. Mati się cieszy, bo z tymi szkłami wyraźniej widzi a poza tym pani doktor zdjęła zakaz telewizyjno-komputerowy, który mu narzucilismy od pierwszych objawów. Ja się martwię, choc podobno wada ma szansę się cofnąć. Spac nie mogę przez brzuszek, ale pójde popróbować Buziaki
-
Gumijagódko - ja mam właśnie 35 lat skończone i dzidziusia w brzuszku - mój gin twierdzi, że teraz wiek nie jest już żadną przeszkodą i 40 latki noszą ciążę i rodzą dzieci (vide Skrzynecka, itd), także nie ustawaj w próbach :) Co do synka - nie potrafię nic napisać, mój Mati należał zawsze do największych w swoim przedziale wiekowym (mimo zupełnie zwykłej wagi urodzeniowej - 3680 gram), ale u nas w sąsiedniej grupie zerówkowej jest chłopiec drobnej budowy ciała i niższy od reszty dzieci o więcej niż głowę. Z tego co wiem Rodzice też go badali i absolutnie nic niepokojącego nie zdiagnozowano, lekarz uznał, że skoro rośnie 5 cm na rok, to trzeba go tylko obserwować i chodzą na wizyty co 3 miesiące. Mały jest alergikiem a jego Rodzice też są niewielkiego wzrostu. NIe martw się na zapas - lekarze go przebadają, zrobią roentgen rączki - dobrze, że hormony ma na odpowiednim poziomie! Buziaki
-
Marcowe Szczęście - ależ ja doskonale rozumiem, że chcecie rodzeństwo i absolutnie nic mi do tego, jak praktykujecie wiarę - to bardzo intymna kwestia, nie śmiałabym z tym dyskutować! Najważniejsze, że brat się zgodził :) a co do siostry - polecam to zaświadczenie od znajomego księdza.
-
Dziewczyny! Z tym chrztem jest tylko jedna metoda - przecież nik nie sprawdza w żadnych księgach (nie mają zresztą takich możliwości), czy rozwodnik, czy po cywilnym. Wszystko rozbija się o zaświadczenie - trzeba takowe uzyskać i tyle! Znajomy ksiądz, z odległej parafii, pisze o przydatności na rodzica chrzestnego i przybija stempelki, zaświadczenie niesie się do parafii w której chrzest i już! Podobnie ze spowiedzią - przecież to nie musi być w konfesjonale i u przypadkowego księdza! Mój mnie zawsze spowiada w swoim gabinecie na plebanii. Nie wiem, jak z zaświadczeniami zagranicznymi, ale też je chyba muszą honorować. Inna kwestia to fakt, czy rzeczywiście należy prosić na chrzestnego kogoś, kto do kościóła ma negatywne nastawienie...przecież istotą tej instytucji jest, by wspomagać rodziców w wychowaniu dziecka w wierze chrześcijańskiej.