Nesia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nesia
-
Witam! My po wizycie u lekarza a Mati po pierwszym dniu w przedszkolu. Lekarz powiedział, że z nogą super, tylko taka "ostrożność" w korzystaniu z nogi jest typowa u dzieci w jego wieku i że przejdzie, trzeba czasu i chodzenia. Zdecydowaliśmy z Łukaszem, że w takim razie Mati pójdzie do przedszkola, bo w domu z opiekunką to chocdzić nie zacznie - tylko zabawy na siedząco i PSP. MIeliśmy chyba rację, bo po dzisiejszym dniu jest ciutkę lepiej a Mati wziął nawet udział w Jasełkach. Przedstawienie odbyło się dziś a Panie zdążyły Matiego wszystkiego nauczyć i odegrał swoją rolę, tańczył a nawet skakał z resztą dzieci :):):) Także będzie dobrze! Mam nadzieję. Ja nie mam ani jednego prezentu na święta jeszcze.... Grudzień w Kancelarii to zawsze strasznie trudny czas - w sądzie zaczyna już w listopadzie rządzić statystyka - chcą osądzić jak najwięcej przed końcem roku, żeby sobie cyferki podbić - efekt - po dwie, trzy sprawy dziennie!!! DO tego polską piękną cechą jest załatwianie wszystkich spraw przed Wigilią. I to się przekłada na wizyty klientów - cała masa osób, które milczą miesiącami, w grudniu przychodzi porozmawiać i przy okazji przynoszą nowe sprawy. Także gonię w piętkę!!!!! Ale za chwilę święta i będzie cudnie!!!!!!
-
Cześć Kochane!!! Fiona - wszelki duch.....!!!! Zajrzałam, poczytałam i... Bardzo się cieszę, że tu jesteśmy. Julianko! Nie daj się! Niech gadają co chcą a i tak nic nie wiedzą!!! Wszystkie ich diagnozy to tylko większe lub mniejsze prawdopodobieństwo empiryczne. A już rehabilitantka, z całym szacunkiem dla jej wiedzy i doświadczenia, powinna się powstrzymać z taką diagnozą, szczególnie jeżeli dotyczy tak małej dziewczynki!!! Mojej osobistej przyjaciółki synek, mój chrześniak, też miał zmiany, niedotlenienie. Zaczął chodzić, gdy skończył 15 miesięcy, wbrew diagnozom neurologów. Odruch Moro miał tak długo, że lekarze załamywali ręce. Napięcia takie, że pozycje przyjmowane w czasie spania przypominały chińskie litery. Moja prośba - rób swoje, wierz w małą, bo nie ma się co zamartwiać, to strata czasu - będzie co ma być - a nie co powiedzą lekarze! my możemy tylko tyle ile możemy - reszta to natura dla jedynych, ręka Boska dla innych, ale poza naszym wpływem. A głębokie przeświadczenie, że musi być dobrze, już nie raz przyniosło rezultaty. I pisz, pisz, pisz, kiedy tylko masz ochotę. I reszta dziewczyn też, bo po to mamy to miejsce. I nie ma co się zastanawiać, że problem mniejszy, większy, czy olbrzymi, bo dla każdego jego problem to największy problem, bo musi się z nim uporać. A razem łatwiej. My zaliczamy trzeci miesiąc w domu - pełna diagnostyka z tym zapaleniem mięśni nie skończona (czeka nas chyba immunolog), dwa dni Mati był w przedszkolu, trzeciego dnia był 11 listopada, a 12 Mati nie wiadomo jakim cudem, pół metra od Taty będąc, wyrwał wielkie drzwi od szafy z trzech zawiasów i spadły mu na duży palec u stopy. Dobrze, że ojciec złapał drzwi, bo byłyby go jeszcze przygniotły, a wielkie, ciężkie (tak ze 30 kg) z lustrem kryształowym. Dobrze, że minutę wcześniej założył kapcie skórzane. Dobrze, że drzwi trafiły na koniuszek palca i tylko odłamał się mały fragmencik (centymrtr dalej i mielibyśmy tak zmiażdżony palec, że tylko operacyjne składanie i 6 miesięcy w gipsie). Wszystko dobrze, ale od 3 dni Mati powinien chodzić, a utyka, ciągnie tą nogę za sobą i uraz psychiczny nie pozwala mu normalnie iść (fizycznie noga jest już w absolutnym porządku i nic go nie boli - wykonuje wszystkie możliwe zgięcia, chodzi po schoda, umie zrobić przysiad a nawet stać na tej jednej nodze na palcach). Jutro idziemy znowu do lekarza. Wysyłam milion buziaków dla wszystkich Mam i dzieci. Piszcie!!! P.S. Rodzice koleżanki Matiego z przedszkola mają 3 miesięczną córeczkę, u której wykryto guz nadnercza. Walczą dzielnie i mała też. Lekarze uznali, że trzeba będzie z guzem wyciąć też nerkę i nawet była na to podpisana zgoda. Dzięki Bogu lekarz się przy operacji powstrzymał, postanowił dać tej nerce szansę i dzisiaj już można powiedzieć, że nerka podjęłą pracę i chyba będzie dobrze. Kolejne badania mają 21 grudnia. Piszę o tym, bo ujęło mnie, że rodzice u nas w przedszkolu się zorganizowali i na zmianę dzwonimy, żeby zaoferować pomoc, czy zaopiekować się starszą córką, czy cokolwiek możemy zrobić. I to jest o tym, co pisała Julka - ludzie boją się rozmawiać o chorobie dziecka i wolą stchórzyć, ale gwarantuję, że wielu z nich, poproszonych o pomoc, z przyjemnością jej udzieli. Trzeba próbować i wierzyć w ludzi, nawet jeśli czasem spotka nas zawód - jak ta koleżanka, która nie ma czasu oddzwonić - nie martw się Julka - są inni ludzie i my tutaj. A serce się kraje i łzy ciekną jak się czyta o krzaku, że wyleczy siostrzyczkę. Masz cudowne córeczki!!!!! No dobrze, kończę ten przydługi wpis, bo ze strachu nikt tu nie wejdzie przez dwa tygodnie (buziaki pszczółko :)) Pa Kochane!
-
Oj Kochane!!! Jesteście...cudnie My spędziliśmy bity tydzień w szpitalu i wyszliśmy na weekend do domu na przepustkę... To nie były bóle wzrostowe... Po napisaniu wiadomości Mati dalej nie mógł stanąć na nóżkach i wylądowaliśmy w szpitalu na ostrym dyżurze. Mati nie chodził przez 4 dni. To było naprawdę przerażające, bo lekarze wymyślali coraz to nowe, straszne diagnozy....Do dzisiaj nie wiedzą co to było. Mieliśmy rezonans magnetyczny (który Mati, ku powszechnemu zdziwieniu zwyczajnie przespał) ale wyniki ok. Za to wskaźnik enzymów, które się pojawiają przy uszkodzeniu mięśni, przy normie do 150 Mati miał 2000 :( MIeliśmy też masę badań z krwi, biochemię, mocz, panele alergiczne itd, itp. Konsultacje: pediatryczną, chirurgiczną, reumatologiczną, alergologiczną i neurologiczną. Na razie, z badań wyszła tylko bakteria, straszna, którą leczy się latami...zaraźliwa drogą kropelkową. Najbardziej prawdopodobne, że to było okołoinfekcyjne zapalenie mięśni. Jesteśmy na antybiotyku i będziemy przez najbliższy miesiąc, albo dłużej. Najważniejsze, że Mati znowu chodzi i ten wskaźnik spadł do 226 przed przepustką. We wtorek reszta badań, znowu to CK i testy skórne na alergię. Mam nadzieję, że nie każą nam tam znowu zostać....Trzymajcie kciuki dziewczyny!!!
-
Oj Kochane!!! Jesteście...cudnie My spędziliśmy bity tydzień w szpitalu i wyszliśmy na weekend do domu na przepustkę... To nie były bóle wzrostowe... Po napisaniu wiadomości Mati dalej nie mógł stanąć na nóżkach i wylądowaliśmy w szpitalu na ostrym dyżurze. Mati nie chodził przez 4 dni. To było naprawdę przerażające, bo lekarze wymyślali coraz to nowe, straszne diagnozy....Do dzisiaj nie wiedzą co to było. Mieliśmy rezonans magnetyczny (który Mati, ku powszechnemu zdziwieniu zwyczajnie przespał) ale wyniki ok. Za to wskaźnik enzymów, które się pojawiają przy uszkodzeniu mięśni, przy normie do 150 Mati miał 2000 :( MIeliśmy też masę badań z krwi, biochemię, mocz, panele alergiczne itd, itp. Konsultacje: pediatryczną, chirurgiczną, reumatologiczną, alergologiczną i neurologiczną. Na razie, z badań wyszła tylko bakteria, straszna, którą leczy się latami...zaraźliwa drogą kropelkową. Najbardziej prawdopodobne, że to było okołoinfekcyjne zapalenie mięśni. Jesteśmy na antybiotyku i będziemy przez najbliższy miesiąc, albo dłużej. Najważniejsze, że Mati znowu chodzi i ten wskaźnik spadł do 226 przed przepustką. We wtorek reszta badań, znowu to CK i testy skórne na alergię. Mam nadzieję, że nie każą nam tam znowu zostać....Trzymajcie kciuki dziewczyny!!!
-
Melduję się!!! Cześć Kochane!!!!!!! Mati chory w domu i ja z nim. Dziś pierwszy raz miał bóle wzrostowe - wstał rano i nie mógł ustać na nóżkach - aż popłakał się z bólu :( Czy któreś z Waszych Skarbów też miewa te bóle? Całuję mocno Agnieszka
-
Carluniu! Dzięki za pamięć i życzenia :):):) Tak tak, 5 lat, dwa zęby stałe i w końcu wymawiamy literkę "r". W wakacje Mati nauczył się surfować (totalny szok jak pływał na tej desce!!!) i nurkować, wyposażony w profesjonalną maskę z rurką (póki jest pod wodą super pływa, gorzej, jak bez maski trzeba główkę trzymać wysoko i płynąć po powierzchni). Wakacje udane :) Hej, no piszcie o tych maluszkach! Iwka, Misiu! Reszta Mamuś też niech coś skrobnie!!!! TĘSKNIĘ za Waszymi literkami! P.S. powinnyśmy jakiś system zwoływania się na forum opracować, żeby razem pić w tym niebieskim.....zamieramy, a byłoby żal tak odpuścić po 5 rocznicy!!!! Buziaki for all a dla noworodków największe!!! Rety, ja też chyba już bym chciała....
-
Iwka! Misu! GRATULUJĘ DZIDZIUSIÓW!!!!!!!!! Proszę im ode mnie piętki wycałować!!!!!!
-
O rety - daleko :( Człowiek zapomina, że nasza linia brzegowa ma 524 km długości. Łatwiej o spotkanie w górach ;) Pozdrawiam serdecznie Dziewczyny!!! Jak zakończenia szkoły, plany na wakacje, samopoczucie noworodków i ich Mama oraz jak się miewają nasze Brzuchatki? Piszcie!!!
-
Niuninka! A nad morze to dokąd dokładnie się wybieracie? Wiesz już? Bo my bedziemy w okolicach Helu na zmianę z Matim i razem też, w zasadzie przez 2 miesiące, to może się zobaczymy?
-
Niuninka! hasła zapomniałaś, że masz teraz jedyneczkę przy nicku? A ta choroba to rumień zakaźny. Kolega Matiego przechodził, stąd wiem. Nas ominęło. U nas dobrze, Mati szaleje na rowerze na dwóch kółkach - nauczył się w maju a już tak kozaczy, że nie mam nerwów z nim jeździć i puszczam go z tatą. W małżeństwie ok, kancelaria się rozwiją, wakacje na razie nie zaplanowane wcale. Całuję Was Dziewczyny i piszcie piszcie, szczególnie ciężarówki!!!! Jak się czujecie, czy druga ciąża jest inna, jak i kiedy powiedziałyście dzieciom i jak one reagowały. Reszta też niech coś skrobnie! Cieszę się Carla, że ok, ale szczegóły jakieś może? Buziaki
-
Cześć Puza! Ja pamietam :):):) Tempo już mamy nie te, ale nadal jesteśmy, wykroiłyśmy ten skrawek wirtualnego świata dla siebie i trzymamy od lat 5 :):):) Pozdrowienia, zagladaj czasem!!!!
-
Carluniu! Sterydy do noska pomogą - nie natychmiastowo, bo potrzeba czasu, ale zobaczysz, wszytko będzie dobrze - powikłania po zapaleniu uszu są bardzo często - nawet perforacje w błonie bębenkowej itd, ale jak się wszystko wygoi a najważniejsze, żeby katar i zatoki wysuszyć, to będzie dobrze, obiecuję! Co do zabiegu u Nicolasa - Mati ma genetycznie niewykształconą 4 z lewej strony - nie wyrósł mu poprostu kawałek ząbka i oczywiście, ząb bez tego fragmentu skorodował strasznie szybko, rozwiercili mu dziurkę (to nie bolało, bo ząbek już martwy), żeby się tam nie zbierała ropa, itd. Był pomysł, żeby usunąć, bo to jednak stan zapalny, który może zakażać organizm, ale kilku dentystów go widziało i kazali zwyczajnie czekać, aż wypadnie, bo podobno usuwanie jest bardzo ryzykowne dla zębów stałych, można uszkodzić kłębuszek nowego zęba...No i choć trudno się z tym było pogodzić, żeby nie robić nic - nic nie robimy, bo tak każą lekarze. u Was co innego, rozumiem, że ząbki chcą leczyć kanałowo? Bo u dzieci to tylko w znieczuleniu ogólnym można zrobić. Jeśli tak, chyba musicie się zdecydować, ale to przecież żadna tragedia, trzeba spokoju - oczywiście każdy zabieg w znieczuleniu niesie ze sobą ryzyko, ale jest ich wykonywanych miliony. Trzymam mocno kciuki za obu Twoich małych facetów i za Ciebie Carluś - ważne, żebyś ufała lekarzowi, którego wybierzecie. Bądź dzielna, wszystko się ułoży!!!!
-
Dziewczyny! Dla Was i Waszych bliskich życzenia zdrowych, wesołych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy :):):)
-
Dziewczyny! Dla Was i Waszych bliskich życzenia zdrowych, wesołych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy :):):)
-
Gosiu!!!!!!!!!! GRATULACJE!!!! Ale podbiłaś poprzeczkę - 20 minut!!! Dzielna Mamusia!!! Czekamy na opis pierwszych Michałkowych dni!!! Rety....jask ja lubię, gdy się dzieci rodzą!!!!!!!!!!! Buziaczki Skye dla Ciebie i syneczka :)))))
-
Oj!Skye! Nie przemuj się - z tego co pamiętam, to 30 gram dziennie - dwa tygodnie to będzie 420 gram plus 3200 razem 3620 - bardzo dobra masa do rodzenia - Mati miał 3680 - urodziłam naturalnie, ze znieczuleniem,m nacieli mnie odrobinę. Wszystko będzie oki, żby się tylko odwróciło!!! Trzymam kciuki :)
-
Piękne zdjęcia! Obie jesteście śliczniutkie :):):) Życzenia dla wszystkich kobietek - tych małych i tych dużych :) Mamo N dzięki za kołobrzeskie info!
-
CUDOWNIE!!!! Gratuluję Julka z całego serca! Martynko, witaj na świecie-znowu świat dostał szansę, żeby być lepszy....:):):)
-
Julio, jesteśmy z Tobą na wszystkie możliwe odległościowe sposoby - myślą, sercem, modlitwą - trzymaj się i dawaj znać. U nas też był Rotawirus...:( ale też delikatny - jednodniowy huragan na dwie strony. Chcę wiosny!!!! Nawet Mati nie chce już na narty tylko nad morze. Mamo N - jak się nazywał ten hotel w Kołobrzegu? Całuję Was dziewczynki. A nr buta Matiego to 32 :)
-
O tak, ładnie ujęte - sentyment :):):) ja zaglądam nawet jak nic nie napisane!!!! Ciągnie mnie energia pozytywna. Elu! Odezwij się do nas!!! Misiu, napisz coś o trolach :)
-
Carla! Gratuluję rocznicy!!! Mamo... ostatnio przygasł nasz topic, ale trwamy wciąż i to naprawdę jest cudowne!!! Pozdrawiam wszystkie Mamusie a szczególnie Elę. Buziaki
-
Julka - trzymamy za Twój dwupak!! Mamo Natalki - ślicznie napisałaś o dzieciach - uśmialiśmy się z mężem z tego kanapkowego hapsa :) Nie tylko dzieciaki szalały na punkcie dziewczyny z porem - ja od kilku lat mam kolejną wersję tej melodii - Holly Dolly - za dzwonek w komórce - a mój telefon dzwoni co chwila :):):)
-
Elu....słów nie mam, jestem z Tobą.....niestety natura wie lepiej od nas....trzeba wierzyć, że tak musiało być... Boże, w takich chwilach dziękuję po stokroć, że Mati jest już na tym świecie i drżę, by zawsze był! Myślę też o tych dziewczynach, które bardzo pragną mieć dzieci i Bóg je doświadcza takim cierpieniem.... Przytulam Elu! Ściskam Cię mocno. Dbaj Kochana o siebie.
-
No i co w Nowym ROku taka cisza? Dalej Dziewczyny, piszcie co u Was? Jak brzuszki nowych Mam, jak dzieciaczki się miewają? Mój Mati jest przedszkolakiem uwielbiającym przedszkole - codziennie przynosi do domu nowe rysunki, nalepki-nagrody, śpiewa, tańczy - jeszcze nie haftuje ;) Niestety trochę choruje - ale to pewnie wszystkie dzieci. W Sylwestra byliśmy w Leśniczówce niedaleko Orzysza - pięknie, śniegu masa, zwierzęta dookoła. Jedliśmy różne smakołyki - kiełbasy z dzika i gulasze z jelenia, etc. Było super, Mati szczęśliwy, bo miał dwójkę dzieci, nieco młodzszych, do zabawy - wiódł więc prym, opiekował się nimi i zawzięcie tłumaczył różne rzeczy :) A teraz myślimy o feriach - chcemy na narty, ale koszmarnie drogo!!!!
-
Iza :) miło czytać, że nie tylko dla nas to forum jest takie emocjonalne. Wspomnienia pozostają na zawsze :):):) Pozdrawiam wszystkich już noworocznie!!! Do siego roku... Kolejnego roku na forum!!!!