Tak się zastanawiam od czego zacząć aby nie wyszedł pamiętnik ;) i abyście nie pousypiały. Mam 38 lat, pracyje, mam dziecko i kochającego męża.... żyć nie umierać - a ja zamiast się z tego cieszyć (to słowa mojego otoczenia) wymyślam sobie niestworzone rzeczy, ciągle coś mnie boli i zachowuję się jak emerytka. Wiecie jak to jest dziś boli mnie szyja i cała prawa strona a szczególnie ręka, jutro mam drętwienie głowy, pojutrze nie mogę złapac powietrza a popojutrze mam zawroty.... Dupa blada - zawsze coś! Był też (i nawraca) szalony puls- w stanie spoczynku potrafię miec 130. O czarnych myślach nie wspomnę! Sa tez dobre chwile gdy nic mi nie dolega ale jest ich coraz mniej a jak po okresie dobrym mnie złapie to trzyma podwójnie.
Ot i cała ja :)