latiz
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Witaj(cie) Ja dziś bardzo grzecznie - dwa chrupkie chlebki z twarożkiem i kawa. Ale już mam głód, więc zaraz zupkę sobie zaczynię. Szpinakk - trzymam Cię za słowo - żadnych l. ze sz., nawet w skrócie!!!:) Założyłam dziś spodnie, które miesiąc temu były OPIĘTE na maxa, a dziś... cóż sterczy mi materiał na biodrach, w udach luźniutko. Bajeczka!!!! Biegam co chwila do lustra, bo własnym oczom uwierzyć nie mogę. Bosz... a co będzie za dwa tygodnie... Hmm... Okaże się. Gdzie jest Jaska?? Taka optymistyczna dusza i co? Brakuje jej. Jasko, odezwij się!!!!
-
Witaj(cie) Ja dziś bardzo grzecznie - dwa chrupkie chlebki z twarożkiem i kawa. Ale już mam głód, więc zaraz zupkę sobie zaczynię. Szpinakk - trzymam Cię za słowo - żadnych l. ze sz., nawet w skrócie!!!:) Założyłam dziś spodnie, które miesiąc temu były OPIĘTE na maxa, a dziś... cóż sterczy mi materiał na biodrach, w udach luźniutko. Bajeczka!!!! Biegam co chwila do lustra, bo własnym oczom uwierzyć nie mogę. Bosz... a co będzie za dwa tygodnie... Hmm... Okaże się. Gdzie jest Jaska?? Taka optymistyczna dusza i co? Brakuje jej. Jasko, odezwij się!!!!
-
czytam posty, które powstały tu, kiedy ja istniałam całkiem poza netem, no i Szpinakk ma w zęby ode mnie. Jak mogłaś napisać słowa LASAGNE ZE SZPINAKIEM???? I ja mam się odchudzać??? Zaraz wpadnę w depresję. Marzy mi się takie jedzonko. Ech... niewdzięczna kusicielko!! To skandal. Po co ja Was zaczęłam czytać? Aha, żeby mieć motywację. Ładna mi motywacja, nie ma co!! Czekam na wypłatę, zamówię w końcu te batony, bo się boję, że zostaną mi tylko napoje leśne, a ich nie strzymam, słowo daję!! Cały czas powtarzam sobie, że te 12 kg od zeszłego roku, to moja zasługa. Żeby nie mieć pokus tak sobie gadam. Ja jestem, a Jaski nie ma. Chyba do śmierci będziemy się tak wymieniać. Jestem ciekawa jak pozostałe maniaczki DC? Może któraś się odezwie, w końcu sezon urlopowy nie trwa wiecznie... Dobranocka i dzień dobry na jutro. Będę rano, więc poczytam sobie jeszcze:)
-
Hello, Szpinakk, chyba już tylko my tu zostałyśmy. Ja dziś rano śniadanko - skusiłam się na rogalika, ech... zjadłabym trzy, ale poprzestałam na jednym + serek Twarożek + pomidorek.Potem zupka DC, potem sok pomidorowy i trzy suche chlebki Wasa. I woda. I kawa czarna bez cukru. Siedzę jeszcze w pracy, niejaki głód odczuwam, ale będzie dobrze:) Jutro jakoś rozsądniej spróbuję, ale w pracy jestem całymi dniami, więc rozsądnie trudno, a na ścisłą jakoś nie mam siły. Pozdrawiam, ktokolwiek tu zajrzy.
-
Dzień dobry, oj zrzedł ten topik, pewnie wszystkie już odchudzone na maxa opalają się na plaży. Szpinakk - jak miło, że jesteś. Jo-jo - uważam, że każda motywacja jest dobra, pisz o efektach, jestem ciekawa. Wmów sobie, że dla siebie to robisz, będzie Ci łatwiej. Pofolgowałam sobie nieco ostatnio, dziś zdecydowałam się wrócić do zupek, myślałam, że mnie \"zemgli\" na samą myśl, ale nie, jakoś przeszła mi grzybowa gładko. Wściekła jestem na siebie, że zamówiłam napoje z owoców leśnych - to jest nie do wypicia. Więc jeśli któraś będzie chętna, bo jej smakują jak ambrozja - chętnie odstąpię albo zamienię się na inny smak. Oczywiście, jarzynowe zupy zeżarłam i pozostało mi po nich tylko wspomnienie:( Nie wiem czy pisałam, ale niedawno uświadomiłam sobie, że od zeszłego roku schudłam 12 kg!! Jednak szaleństwo dietowe jakoś działa. W tamtym roku w sierpniu ważyłam 83 kg, teraz 71, muszę sobie to ciągle powtarzać, przekonuje mnie ta myśl. A jeszcze jak wyobrażę sobie siebie za rok, kiedy napiszę, że w zeszłym roku ważyłam 71, a teraz 65, to każda pokusa staje się nieważna. Buziaki dla wszystkich bardziej i mniej wytrwałych.
-
no i zalogowałam się hurra!!!! Od przyszłego tygodnia będę miała net w domu, więc będę częściej zaglądać. Po dwóch tygodniach na DC ciężko mi wrócić, ale si ę nie obżeram, mało tego, zaraziłam męża i zaczął si.ę odchudzać. Więc będzie łatwiej. Spróbuję zacząć od przyszłego tygodnia, na razie jadę na warzywkach, no i arbuzie - mogłabym go jeść kilogramami,. Do wqrześnia zostały dwa tygodnie, a zamierzałam zrzucić jeszcze pięć kg. Będzie porażka jak mi się nie uda. Spróbuję. Całe szczęście, mam dużo ruchu, to też pozwala mieć dobre samopoczucie. Skrobnijcie coś, żebym wiedziała, że jeszcze tu jesteście. Pozdrawiam i dobranoc. I Dzień Dobry dla tych, które zajrzą tu jutro!!!!!!!!
-
Witam Dziwwczynki!!! Kupa czasu, ale 1. nie miałam dostępu do maila 2. po dwóch tygodniach zakończyłam ścisłą 3. nieścisła to porażka, ale bez przesady 4. ważę 71 i waga nie drga ani w jedną, ani w drugą stronę 5. nie mogę się zebrać, żeby wskoczyć w DC 6. już myślałam, że Was nie znajdę muszę chwilę popracować, jak dziś nie dam rady napisać nic więcej, to jutro Buziaki dla wszystkich LATIZ. PS nie wiem czy się zaloguję, bo zabyłam tajne hasło, ale spróbuję.
-
Witajcie wszystkie laseczki!! Jaska - od konsultantki nic nie mam, bo zamawiałam Dc przez Internet, więc na oczy jej-jego nie widziałam. Zastanawiam się nad dietą niełączenia, czytałam trochę o niej, wygląda to nieźle. Dziewczyny, powiedzcie mi, jakie batoniki są zjadliwe, bo chcę sobie zamówić, i nie wiem, czy nie wpadnę na minę antysmakową:) Ja dziś 11. dzień, aż trudno uwierzyć, ale weszłam w spodnie, które dała mi moja siostra, a w które przed dietą nie właziłam, więc jest ok. Wczoraj miałam załamanie kalafiorowo-brokułowe, strasznie mi się chciało warzyw, ale jakoś dzień mi minął na jednej saszetce napoju. Wiem, powinnam jeść trzy, ale jakoś tak wyszło. Nie wiem czy od soboty nie zacząć z jednym ludzkim posiłkiem (oczywiście 400 kcal), bo mam wrażenie, że składam się cała z zupy!!! Ale jeszcze się zastanowię, może dam radę wytrzymać przez weekend.
-
Dzień dobry, dziś 10 dzień diety, aż trudno uwierzyć, że tyle dałam radę. Czuję się całkiem ok, ale brakuje mi np. warzyw, na widok kalafiora na straganie dostaję ślinotoku po kostki:) Pocieszam się, że jeszcze cztery dni i wprowadzę posiłek, muszę teraz przysiąść nad tabelami z kaloriami (brr... tego nie lubię). Ale spódnica, którą dziś nałożyłam, jest luźna, a nie opięta jak ostatnio. To motywuje niesamowicie.
-
Jaska - witam, jak Ci mija kolejny dzień?? :) Jak zrozumiałam,. stosowałaś już tę dietę wcześcniej, powiedz mi, jak wrcałaś do naturalnych posiłków? Trzy tygodnie DC, a potem? amberangel - bardzo rozsądnie to brzmi, widzisz, my wybrałyśmy DC, żeby zobaczyć szybki efekt, a potem zacząć się tak odżywiać, żeby kilogramy nie wracały:)
-
Witajcie, amberangel, oczywiście, że przeczytałam, i to z uwagą, a komentarza zabrakło, bo... nie ma czego komentować. Jesteś na dobrej drodze, takie wypowiedzi jak Twoja podnoszą na duchu. My tu eksperymentujemy z dietą Cambridge, taki nasz wybór:) Z siłownią jednak trzeba uważać, żeby sobie nie załatwić muskulatury jak Schwarzenegger. Z tego, co wiem kobiety powinny ćwiczyć z minimalnym obciążeniem. Poza tym jest jeszcze coś - trzy lata temu, kiedy schudłam po kolejnej diecie, zaczęłam chodzić na siłownię - sześć razy w tygodniu, jedzenie zmieniłam na zalecane przez trenera - na bazie ryżu i ryb. Efekt był taki, że po jakimś czasie uzależniłam się totalnie, nic już się dla mnie nie liczyło, tylko modelowanie ciała. Fakt, wyglądałam nieźle, ale czułam się potwornie zmęczona, no i żyłam od treningu do treningu. I w końcu rzuciłam to, nietrudno się domyślić, co się stało z moim ciałem, skoro tu jestem:) Także z niczym nie należy przesadzać. Życzę Ci wytrwałości, i oczywiście trzymam kciuki!!!! :) Dziś dzień DZIEWIĄTY. Podziwiam samą siebie. Jedzenie DC wchodzi mi bez oporów, myślałam, że przez monotonię posiłków nie dam rady długo, ale jest nieźle. Poza tym wczorajsze spotkanie z wagą było tak miłe, że jestem nastawiona entuzjastycznie. Pozdrawiam wszystkie:)
-
Dzień dobry wszystkim pięknym paniom!!!!!!!! Dziś dzień ósmy, oczywiście weszłam na wagę, i co??? I 71,5 kg!!!! Czyli 5 kg w dół. Baaardzo się cieszę!!!! Weekend minął w miarę spokojnie, ale w sobotę było strasznie, bo mój mąż (już wspominałam, że rzucił palenie) żarł tak, jakby więcej miał jedzenia nie ujrzeć na oczy. Koszmar, ale jak już się najadł (choć sądziłam, że ten moment nie nadejdzie nigdy) zaczął narzekać, że się źle czuje, że go brzuch boli itede. Wtedy miałam satysfakcję. 5 kg dopinguje mnie bardzo, widzę po ciuchach, widzę po sobie, że się da. Jestem szczęśliwa jak rzadko!!!! Żałuję, że nie mam w domu netu, dlatego też przygnałam do pracy tak wcześnie, chociaż mam na 9, ale nie mogłam się doczekać, kiedy się z Wami spotkam. Jaska - nie uraziłaś mnie absolutnie, hmm.... spodnie też są super, szczególnie że z każdym dniem zbliżasz się do mniejszego rozmiaru :) BasiaK - nie martw się tym, co było, ciesz się, że wróciłaś do zupek, masz przynajmniej większą, knedliczkową, motywację. :)
-
Andzia1 - nie uda Ci się, proponuję ćwiczenia + rezygnację ze słodyczy. Jeśli to juz masz za sobą - nie ma szans na więcej bez ubytków na zdrowiu. Przeczytaj wypiwiedzi Maby w tym topiku, będziesz wszystko wiedziała. Pozdrawiam.
-
Jaska nie wyglądam najgorzej, w opakowaniu, oczywiście, ale wkurzaja mnie ograniczenia - zero krótkich spódnic, wąskich spodni, a nie mam ochoty chodzić do końca moich dni okutana w bele materiałów, sprytnie upięte, żeby tuszowały to i owo. Zastanawiałam się nad stwierdzeniem Maby, że chęć odchudzania musi być większa od chęci jedzenia. i wiecie co? Przemawia to do mnie. Przede wszystkim pierwszy raz stosując dietę, nie czuję się poszkodowane, że tego nie mogę, tamtego nie mogę, ale mam świadomość wyboru. Długi czas myślałam - jak to kurczę jest, że nie jem mięsa tyle lat i nie ciągnie mnie do niego, po prostu dla mnie nie istnieje, a nie potrafię oprzeć się innym pokusom. No i właśnie zrozumiałam, że trzeba mieć świadomość wyboru - nie jem mięsa, bo tak wybrałam. I tak samo zamierzam z jedzeniem innych produktów - jem to, co wybiorę:) Andzia1 - oczywiście, musisz schudnąć co najmniej 14 kg!!
-
Jaska nie wyglądam najgorzej, w opakowaniu, oczywiście, ale wkurzaja mnie ograniczenia - zero krótkich spódnic, wąskich spodni, a nie mam ochoty chodzić do końca moich dni okutana w bele materiałów, sprytnie upięte, żeby tuszowały to i owo. Zastanawiałam się nad stwierdzeniem Maby, że chęć odchudzania musi być większa od chęci jedzenia. i wiecie co? Przemawia to do mnie. Przede wszystkim pierwszy raz stosując dietę, nie czuję się poszkodowane, że tego nie mogę, tamtego nie mogę, ale mam świadomość wyboru. Długi czas myślałam - jak to kurczę jest, że nie jem mięsa tyle lat i nie ciągnie mnie do niego, po prostu dla mnie nie istnieje, a nie potrafię oprzeć się innym pokusom. No i właśnie zrozumiałam, że trzeba mieć świadomość wyboru - nie jem mięsa, bo tak wybrałam. I tak samo zamierzam z jedzeniem innych produktów - jem to, co wybiorę:) Andzia1 - oczywiście, musisz schudnąć co najmniej 14 kg!!