Uuuuuuła... Co to się nie robiło po alko :D Kiedyś w wieku lat piętnastu na obozie musiałam przy kadrowej zejść po schodach do kibla, niestety nie dało rady \'normalnie\', więc zjechałam na dupsku. Rzecz jasna następnego dnia musiałam smarować list do starych (który w końcu po mojej interwencji nie doszedł ;p ). Ponadto innym razem spałam kiedyś pod własnym pokojem, bo nie byłam w stanie wejść do środka.
Kiedyś po melanżu na zakończenie roku szkolnego doszłam z metra do domu w niecałą godzinę (mimo iż normalnie zajmuje mi to jakieś 5 minut, a matka od progu kazała mi odkurzać całą chatę :D W pionie trzymała mnie tylko rura od odkurzacza, więc matka dała spokój :D
Bywały też niesympatyczne opcje - np mój dobry kumpel zdradził ze mną swoją kobietę na jednej z imprez (żałuję tego do dziś)
Miałam też taką opcję, że pojechałam w środku nocy do domu nowo poznanego ochroniarza jednej ze stołecznych dyskotek. Typ był ode mnie starszy o jakieś 25 lat, ale to szczegół :) Całe szczęście przenocował mnie bez jakichś niepotrzebnych \'przygód\'. Tak sobie myślę, że miałam wtedy więcej szcześcia niż rozumu :/
Teraz staram się nieco uważać z alko ;)