Brawo, z tym sikaniem to chyba rekord! Co uszu mojego męższyzny, to mi Panno Bez Kotka o czymś przypomniałaś - mój facet nigdy ich nie czyści, bo uważa, że mógłby sobie uszkodzić coś tam w środku (nie mózg przecież, bo faceci mają zbyt mały), za to chodzi z tym raz na parę lat do laryngologa, żeby mu woskowinę wyjął. Ostatnio mu zaproponowałam, że zrobię mu to za darmo w domu, tą nową wiertareką udarową Bosha, którą sobie kupił :))