Marzka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Marzka
-
geneska puchną dlatego że kolejne zmiany w organiźmie i zmiany hormonalne. Do miesiąca czasu od porodu może tak być, że organizm się przestawia.
-
kammarol dobrze wiem kiedy jest barbórka. Mój tatusiek na kopalni robi :P
-
kammarol a mówiąc szczerze to nawet nie wiem kiedy Maxik miałby imieniny. Musiałabym poszukać. Co małego przykryje w łóżeczku to się rozkopie. Widać nie lubi być przykryty. Pozdrowionka
-
A ja sobie właśnie zajadam tosty :P Słodkości staram się bardzo ograniczać, ale nie zawsze mi wychodzi.
-
Kasiu.e wielkie gratulacje. Dorodny maluszek :)
-
sabciu ale się uśmiałam z tego Twojego snu :) Ale prawdę mówiąc to nie zdecydowałabym się odbierać porodu :P Dziewczyny nie chce martwić, ale po porodzie na początku też mogą nogi i ręce puchnąć, bo wszystko się przestawia i to jest normalne i taki stan może się utrzymywać do miesiąca czasu. U mnie na szczęście w ciąży nogi nie zdążyły mi popuchnąć, ale za to po porodzie przez tydzień chodziłam popuchnięta.
-
teraz jak jest tak gorąco to staram się z nim nie wychodzić, chyba że musze. A tak to siedzimy w domu. W pokoju mam spuszczone rolety i jest całkiem przyjemnie. Ale mówiąc szczerze jakoś specjalnie nie zauważyłam aby Maxiowi przeszkadzały te upały.
-
renmanko też mam problemy w co go ubierać. Teraz to ubieram go w bodziki z krótkim rękawkiem, a jak jesteśmy na spacerku to nóżki mu kocykiem przykrywam, z którego i tak się rozkopuje.
-
Uff, jak dobrze wziąść prysznic. Od razu człowiek inaczej się czuje. I tak samo w sam raz zdążyłam go wziąść. Mały właśnie zaczyna się budzić. Dopóki nie woła to go nie ruszam, niech sobie spokojnie poleży.
-
Witam mamuśki :) mangua rodziłam w Instytucie Matki i Dziecka. Wcześniej tam leżałam jak byłam w szpitalu. A że jak teraz szałam, to miałam obawy że wody mi się sączą i że może być coś wcześniej. Lekarz mi mówił, że jeżeli poród miałby być przed 37tc to lepiej się udać do jednego z tych szpitali: IMiDz, Czerniakowski, Bielański albo Karowa. Idę pod prysznic póki maluch jeszcze śpi. Jeszcze się odezwe. I ogromne gratulacje dla Małżowinki
-
renmanko przez dłuższy czas myłam małemu pupcie chusteczkami, ale na dłuższą mete to się nie wydoli na te chusteczki. Maluch potrafi kilka razy dziennie kupkę zrobić, a nieraz bywa, że jedna chusteczka nie wystarczy i trzeba 3-4 użyć za jednym razem. Ale musze przyznać chusteczki to duża wygoda
-
A Maxiowi to się pod kranem podoba, nic się nie buntuje, a przynajmniej w takie upalne dni jak teraz, to zawsze dla niego jakaś ochłoda
-
renmanko może to dlatego, że jak byłam jeszcze w podstawówce to pomagałam sąsiadce przy jej wnuczku. Może wtedy nie kąpałam, ale przewijałam, karmiłam itp. Później siostrze urodził się synek i bywało że z nim zostawałam. Kąpać nie kąpałam, ale wszystkie inne rzeczy robiłam. Zresztą zawsze lubiłam dzieci i jakoś samo to tak wszystko wychodziło. Zresztą na samym początku to tego mojego szkraba bałam się brać na ręcę, ale musiałam się przełamać. Jak widziałam jak położne biorą te maluchy do ręki, to stwierdziłam że nie ma się czego bać, że jeżeli się będzie podtrzymywać główkę to mu się krzywda nie stanie.
-
jeżeli chodzi o kąpiel to kąpiemy razem. Tatuś jeszcze trochę boi się go brać na ręce, a przewijanie to moja działka. Do kąpieli używami Nivei płyn do kąpieli z oliwką. Jak na razie jakoś specjalnie go nie smaruje bo nie ma takiej potrzeby. A ostatnimi czasu małemu tyłek myje pod kranem, o wiele szybciej niż zabawa chusteczkami. Pod kranem przynajmniej się nie buntuje, jakoś nie bardzo przepada za zimnymi chusteczkami. Do pupci to używam Sudokremu. Jak na razie nie zauważyłam aby miał jakieś uczulenia. A przyznam się że ostatnio miałam ochotę na truskawki i się skusiłam. Na szczęście małemu nic nie powyskakiwało. Coś mi się zdaje że zaraz będzie wołać jeść bo słysze że ssie swoje piąstki.
-
renmanko w domu jak jestem to nie piłam jeszcze kompotu, ale za to jak byłam w szpitalu do obiadu zawsze dawali kompot z jabłek, także jak widać można pić. W domu to raczej jade na wodzie mineralnej.
-
Właśnie znalazłam fajną stronkę jeżeli chodzi o karmienie. Można z niej dowiedzieć się ciekawych rzeczy. http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,56681,1329741.html
-
kasiu malutki bo ma tylko 48 cm, ale powolutku urośnie, nie ma co przyśpieszać. Ale miałam wczoraj przygodę, poszłam z małym do Smyka bo musiałam mu gruszkę kupić i czekając do kasy postawiłam obok wózek, a taka starsza babka się zaczęła o niego opierać, jak pociągnęłam trochę wózek bo zaczął odjeżdżać, to ta babka powiedziała że myślała że to lalka w wózku leży, bo mały taki malutki. W USC jak z nim byliśmy to też robił furorę.
-
Sądząc po wadze jak się go nosi, to już trochę przybrał, ile dokładnie to powiem na początku przyszłego tygodnia. Będę z nim szła do lekarza. Miałam mieć wizytę w czwartek w IMiDz, ale przez strajk odwołali. Je dość sporo, ostatnimi czasy potrafi pół godziny ciągnąć. Na szczęście nie mam problemów z karmieniem i przystawianiem. Nie poobgryzał mnie. W nocy generalnie śpi, budzi się tak raz na 2-3h. Można powiedzieć w nocy ma prawie że stałe godziny karmienia. 24, 2-3, 5-6. Także tak najgorzej nie jest i możemy w miare pospać. Przed chwilą na blogu umieściłam fotkę.
-
Jeżeli chodzi o tą jego dzielność, to później mi mówił, że myślał, że nie da rady, ale jak później doszło co do czego, to jak stwierdził to tak jakby go nie dotyczyło. Można powiedzieć był w amoku bo dość długo to już trwało i z rozpędu już został. Ale fakt dzielny :)
-
Też z początku broniłam się przed zzo, ale w pewnym momencie już nie dawałam rady i chciałam aby na trochę zelżało, to wołałam o znieczulenie, poprosiłam ich nawet aby dali oxytocynę, aby ten poród się trochę ruszył, bo w przeciągu 10h to miałam rozwarcie 1,5 cm. Jak się okazało, że nie mogę go mieć, dali mi inne domięśniowe, nie pamiętam już jak się nazywał. To znieczulenie jeszcze nie zaczęło dobrze działać, a już miałam bóle parte. Temu mojemu powiedziałam aby poszedł po położną, bo miałam wrażenie że musze kupę zrobić, ale z tego co wcześniej słyszałam w tym okresie porodu trzeba to zgłosić i jak sprawdziła to było pełne rozwarcie, to zaraz zrobił się ruch. Po 10 minutach maluszek był już na świecie.
-
jeszcze nie mąż, ale od 14:30 był non stop ze mną. Po tym jak wylądowałam to musiał pare rzeczy pokupować, których ja nie zdążyłam i pare mniejszych ubranek, bo były w domu same na 62cm. Wywiązał się z zadania na medal. Prosiłam go aby był ze mną w pierwszej fazie porodu, a przy drugiej to już jak będzie chciał. Został ze mną do końca. Był przy małym jak poszli go ważyć i mierzyć. Wyprosili go z porodówki jak mnie szyli, bo przy wcześniakach nacinają aby chronić główkę. w pewnym momencie prosiłam o zzo, ale po próbie dania, zrezygnowali, bo okazało się, że mam za małe szczeliny między kręgami i nie mogła się wbić. Także dzięki temu wiem, że nie będę mogła mieć zzo
-
poznanianko mi najpierw wody zaczęły odchodzić, dopiero później czop. Czop tak po około 6 godzinach mi zaczął odchodzić. W nocy co godzine ganiało mnie do kibelka na siusiu. Po tym jak byłam o 2 w nocy, o 2:30 poczułam takie uszczypnięcie i poczułam że coś mi leci, z początku miałam nadzieję że to tylko przykra niespodzianka. Poszłam do położnej do dyżurki, a ta mnie zaraz na porodówkę wzieła. I tam sobie dość długo poleżałam. Najgorsze jest to że podali mi jeszcze nospę przy sączących się wodach na wyciszenie skurczów. Pewnie gdyby mi tego nie dali prędzej bym urodziła
-
kurcze w momencie się zachmurzyło, a właśnie zdążyłam pranie wstawić. Może zanim spadnie zdąży mi je przetrzepać.
-
Witam mamuśki :) Wchodze po dłuższej przerwie i tutaj takie rewelacje. Lilly, Kuleczko ogromne gratulacje. Wracajcie szybciutko do nas. Mam teraz trochę wolnego, mój jest na budowie, a mały sobie rozrabia w łóżeczku, tylko że będę musiała go za chwile przewinąć, produkcja była na całego. Poznanianko lepiej udaj się do szpitala. Mi jak odszedł czop to była taka różowawa wydzielina, ale to miałam po tym jak worek owodniowy mi pękł.
-
Zdziwiona przecież ta druga aż taka malutka nie była. Ale mam nadzieję, że szybko ciałka nabierze i dołączy do siostrusi jak najszybciej. Mam nadzieję, że ta która jest w domu nie rozrabia za bardzo i daje trochę pospać rodzicom. Pozdrowionka