Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marzka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marzka

  1. nika prędzej sama pozmywam niż go zagonie. A tak na marginesie małżeństwem jeszcze nie jesteśmy. Na razie wszystko w planach. Nie mamy z żadnej strony ciśnienia, że mamy się pobrać, bo dziecko w drodze. Mamy w miare nowoczesnych rodziców i im to nie przeszkadza, nam jak na razie też. Ale jak najbardziej kiedyś będzie :)
  2. na tym co miałam 2.02 to mi pomógł. Nie bardzo się do niego przygotowałam, a kopniakami mi pomógł. Mówiąc szczerze to nawet wtedy stresa nie miałam, podeszłam na spokojnie, bez zbędnych zamartwiań się. Stwierdziłam najwyżej pójdę na poprawkę
  3. e tam supermenka, w domu bałagan, garki przeważnie czekają po obiedzie na drugi dzień do pozmywania, bo nie ma chętnego do nich. Mam nadzieję, że w sesji letniej zdąże pozaliczać wszystko przed porodem, aby nic nie odkładać na wrzesień, no chyba że sie nie da to wtedy będzie wojowanie wrześniowe.
  4. kasia.e zostały mi jeszcze 4 egzaminy. Mam dzisiaj, jutro w piątek i niedziele. Da się przeżyć.
  5. nika dobrze że się ucze zaocznie, bo przy dziennych to bym nie wyrobiła. Fakt faktem nie na każdy zjazd jechałam, bo nie zawsze mi stan pozwalał. W większości po tygodniu byłam tak padnięta, że już nie miałam siły wstać, kolejnego dnia z rzędu o 6. Z tego co widziałam to nie tylko ja się ucze i pracuje.
  6. kurcze z chęcią bym teraz się poszła drzemnąć, ale się nie da. Siedze jeszcze w pracy a później na 17.10 na egzama. No cóż trza się wziąść w garść i nie dać się zachciankom :P
  7. nika przekonamy się już niedługo. Moja mamuśka i chłop będą bardzo zadowoleni. Mama wkońcu nie będzie spać z dziadkiem. Będzie miała wkońcu wnusie. Tylko szkoda że tak daleko, ale będzie miała. Nika a to dla Ciebie i maluszka
  8. bellugioni nie przejmuj się gadaniem ciotki. Zrób tak jak uważasz. Przy cywilnym to możesz spokojnie ubiać się w spodnie i marynarkę. Przy kościelnym z dzieckiem to słyszałam że suknia powinna być w kolorze ecri, ale ile w tym prawdy to nie wiem. Zresztą zrób tak jak uważasz a nie oglądaj się na innych, najwyżej ktoś się na Ciebie obrazi, po jakimś czasie mu przejdzie. Najważniejsze abyś Ty dobrze wspominała ten dzień, a nie oglądała się na innych.
  9. nika to może mi przepowiesz?? U mnie wymiotów nie było, senna to byłam jakoś od 6-7 tygodnia, mdłości miałam może z 6 razy w całym okresie. Cera mi się pogorszyła, takie diody wyskakiwały że aż strach :P Włosy to istne drągi, nic z nimi się nie da zrobić. Jak na razie wszystko idzie mi w brzuch a nie tyłek. A zachcianki to słodkie, mogłabym tonami jeść. W sumie to ciągle coś słodkiego jem, praktycznie nie ma dnia abym czegoś słodkiego nie zjadła. U mnie wszyscy stawiają na dziewczynkę, a ja mam mieszane uczucia. Może uda mi się dowiedzieć 1.03 co to będzie. Idę wtedy na USG.
  10. Jeżeli chodzi o pracę, to zamierzam pracować tak długo jak się da. Nie mam jej stresującej. Jak potrzebuję to zawsze mogę wyjść wcześniej. Najczęściej to siedze i się obijam, chociaż czasami bywa sporo roboty, jak ludkowie przychodzą i trzeba wysyłkę przygotować. Ale tak to jest lajcik. Z tego co mi mówiono to teraz zaczyna się taki najlżeszy okres. Także jak u mnie się da to i nawet do czerwca, chyba że gin zdecyduje, że mam iść wcześniej :P Bo w domu to kręćka dostane, w szczególności że miałabym zostać z tą moją małpą w postaci psa, która ostatnio jest strasznie upierdliwa. Klo jeżeli chodzi o Zabrze, to zawsze mogę służyć jakąś pomocą. Co nieco jeszcze pamiętam co i jak. Jakieś opinie też słyszałam, także zawsze mogę się podzielić. Pozdrowionka
  11. kama3 ja swoją oduczyłam, a pomocna przy tym była cieczka, była strasznie ganiana aby na łóżko nie wchodziła. Teraz próbuje wchodzić, ale wystarczy że sie spojrzy to wie o co chodzi. Ale niestety przy innych aspektach wychowawczych psiny to totalna porażka, na spacerach jak się ją póści to za chiny ludowe nie chce przyjść. W tej kwestii to się już bardziej słucha mojego chłopa. U mnie to na razie wyboru nie będzie i maleństwo będzie spało w tym samym pokoju co my, tyle że we własnym łóżeczku, od czasu do czasu wezme do łóżka, ale nie żeby non stop, bo później to będzie tragedia w przyzwyczajeniu do łóżeczka. Widziałam jak to było w przypadku mojej siostry, siostrzeniec nie chciał w łóżeczku tylko w łóżku spał.
  12. klo ten drugi to jest na Traugtta. Co do tego szpitala to się nie wypowiem, bo i tak niestety już nie mieszkam w Zabrzu, także nie będę tam rodzić. Ale fakt faktem, mają tam oiom dla noworodków, sama na nim leżałam 22 lata temu. Tyle że wtedy to chcieli mnie w nim ugotować, bo inkubatory były na pokrętła (regulacja temperatury) i któraś piguła zachaczyła fartuchem. Gdyby moja mamuśka tam nie wderzyła to pewnie byłoby nie ciekawie, bo żadna by nie zauważyła. A jeżeli chodzi o oddział dla noworodków to z tego co się nie myle to chyba posiadają takowy w szpitalu klinicznym nr 1 na 3 maja, wejście od Krasińskiego. Natomiast jeżeli chodzi o Pystkowice, to moja młodsza siostra się tam urodziła, mamuśka sobie chwaliła, ale to było już prawie 20 lat temu. Notabene było to w czerwcu
  13. Myszka dokładnie znam ten ból, jak się pytam co zje, to zaczyna jakieś niestworzone rzeczy wymyślać, o których nie słyszałam, albo mówi, że mu jest to obojętne, aby dobre. I bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze
  14. Myszka u mnie chyba dzisiaj będzie żurek, ale to jeszcze zależy, czy ten mój się za niego weźmie, bo ide na egzamin i będę koło 19 w domu, to pewnie zdąży zrobić, a jak nie to się zrobi coś tam na szybko. Wczoraj miałam sushi. Własnej roboty
  15. klo, jeżeli chodzi o \"dobry\" szpital to który masz na myśli?? Ten na Janika czy ten przy kościele św. Kamila?? Mówiąc szczerze to nie polecam Janika, bo warunki takie że pożal się boże, a ten przy św. Kamila to już lepszy. Moja mama to nie ma z niego za miłych wspomnień, ja się w nim urodziłam i lekarz stwierdził że będę roślinka, a urodziłam się w 32 tc. Jak po pół roku mnie zobaczył to się zdziwił że ja jeszcze żyje i że sie ruszam, a ponoć wtedy zaczynałam już chodzić. Ile w tym prawdy to nie wiem, bo nie pamiętam :P
  16. Myszka może być że razem z Tobą śpi, chociaż też mam wrażenie że non stop bryka, raz mniej raz bardziej intensywnie. Czasami mam wrażenie że sobie fikołki fika i tylko czuje jak mi się taki mały słonik przewala w brzuchu :P
  17. Będę musiała wybrać się do US aby się dowiedzieć. Tyle że w tym tygodniu nie dam rady. Trza zasuwać na poprawki. U mnie w tym tygodniu szefowej nie ma to są luzy. Cisza spokój i nie ma upierdliwego pieska :P
  18. nika ostatnio trochę się dzieje i jest co pisać. A później najgorsze jest to nadrabianie. Bo ledwo zdąży się nadrobić, a tutaj zaraz kolejne stronki do czytania :)
  19. Mysz_ka ja pewnie też w swojej firmie będę mieć kontrolę, ale to za jakieś 2-3 miesiące. Najpierw trzeba skończyć budowe robić z barierkami. Bo ja będe musiała wystawić fakturę z 7% VATEM a na wszystkie materiały potrzebne na nią kupujemy z 22% i niestety będzie kontrola. A właśnie orientuje się ktoś co zrobić z fakturą którą dostałam teraz, znaczy się duplikat, bo pierwsza się zawieruszyła na poczcie a była jak się okazało wystawiona w listopadzie. Jak ją mam rozliczyć? Sorki za taki odskok od temetu.
  20. magua dzięki, będę musiała się wkońcu gdzieś wybrać, bo czasami brakuje mi jakiegoś ruchu. A basen to dobra rzecz. Wczoraj się zastanawiałam czy przypadkiem nie wybrać się na Inflancką na basen, ale nie znalazłam stroju. Gdzieś musiałam go strasznie głęboko schować. Jeżeli chodzi o wózek to chyba z moim zdecyduje się na Bebecar z serii Stylo. Są fajne, tylko trochę ciężkawe, ale lekko się je prowadzi. A zresztą podoba mi się :P Pozdrowionka :)
  21. Bywa ciężko, ale jakoś zawsze znajdzie się sposób aby się pogodzić i dogadać. Ale nie ma już co rozstrząsać, ale trzeba pamiętać, aby więcej takich sytuacji nie było.
  22. Witam mamuśki :) Z chłopem się ułożyło. Nie było to łatwe, ale jakoś się dogadaliśmy. Zdziwiona gdyby to wszystko było takie proste. Już i tak są postępy chodzi z psem, już nawet coraz mniej narzeka że musi iść. Chociaż czasami mam ochotę go trzasnąć, bo siedzi i się patrzy jak ja coś robie. Ciuszki śliczne, zdjątka z USG też fajne. Ja tam jeszcze nic nie kupowałam, jedynie mam śpioszki i sweterek, które od mamy dostałam, nic więcej. Ale jeszcze troche to zacznę kupować. Jak na razie oglądam i podziwiam. Pozdrowionka
  23. Myszka w porównaniu do tego co było rok temu, w szczególności z rozmowami to jest lepiej, tyle że jak zwykle dla niego za mało, a przecież to się od tak nie da zmienić, potrzeba na to czasu. Niby on to wszystko rozumie, a jednak z drugiej strony nie, bo ciągle ma pretensje. Jak ja chce coś od niego wyegzekfować to nie, bo on jest zmęczony, on więcej pracuje odemnie. Nawet nie chce mu się czasami z psem wyjść, to wtedy ja musze iść. A najbardziej mnie wkurza to jak niejedno krotnie przyjdzie i uwali się do góry jajami i jeszcze chce żeby mu podać obiad, bo mu jest ciężko te 4 litery ruszyć. Do mnie ma pretensje że jest bałagan, a nic nie robi w tym kierunku, że jak posprzątam aby ten porządek utrzymać, tylko wszystko jest porozwalane. Koniec mam już dość, robie swoje i przestane się przejmować bo nie wyrobie, a szkoda maleństwo narażać. Buziaki dla wszystkich
  24. Myszka najgorsze jest to że nie potrafię z nim szczerze porozmawiać. Zawsze miałam problemy z otwartością. Bywa że w trakcie rozmowy nie potrafię słowa wydusić. Już prędzej napisze niż powiem, ale on nie zawsze rozumie to co mu przekazuję w słowie pisanym i tak mu później musze tłumaczyć co poeta miał na myśli. Najgorsze jest to że wtedy głupio się uśmiecha i nie wiem, czy bawi go to co napisałam, czy po prostu sam nie wie co ma powiedzieć. Ale nic znowu musze sobie radzić sama bez żadnej pomocy i wyrozumiałości. Nawet doczepia się do tego że nie może znaleść swojej rękawiczki, a Bóg jeden wie gdzie ją posiał i zaraz do mnie pretensje że ja ją gdzieś przełożyłam. Czasami po prostu mam ochotę to wszystko rzucić, pojechać do domu. Ale niestety nie mogę. Pracuje, a do tego mam jeszcze egzaminy przed sobą. Najchętniej to zaszyłabym się w jakiś kąt z którego nie byłoby mnie widać. Po prostu czasami to załamka. Sorki że tak marudze, ale przecież nie mogę tego wszystkiego tłamsić w sobie, bo się nerwowo wykończe
  25. Myszka jednak odśnieżyłam, trochę mnie to odstresowało. Na szczęście śnieg świeży i nie trzeba było się męczyć. Ten mój jest tak zadufany w sobie że nic nie rozumie. Uważa mnie za normalną inaczej jeżeli chodzi o potrzeby sexualne. Dla niego raz, dwa razy w tygodniu to zdecydowanie za mało. W tej kwestii zawsze u nas były kłótnie, ale wczoraj przegioł wszelkie granice. Teraz to dzwoni jak coś potrzebuje aby mu sprawdzić. Nawet się nie zapyta czy wszystko jest dobrze. zurka to faktycznie nie ciekawie u Ciebie. Mi niestety nikt nie pomoże w tych pierwszych dniach. No chyba że ten mój się \"zlituje\". Na mame nie mam co liczyć, mieszka ponad 300 km odemnie. Także znając życie i złośliwość to będę musiała sobie ze wszystkim radzić sama. Zero wsparcia, zero pomocy. Niby mam od niego obietnicę, że mi pomoże, że weźmie urlop, ale ile w tym prawdy nie mam pojęcia. Zresztą coraz mniej wierze w te jego obietnice. A tak nie powinno być. Idę się wziąść za obiad. Gołąbki same się nie zrobią, a to nie jest 5 minut.
×