Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marzka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marzka

  1. teraz już za późno aby do miszki pisać. Może któraś z nas do niej jutro napisze, albo jak nie zapomnę to sama to zrobię ;) Mam nadzieję, że nie będzie miała nam za złe, że jej smski piszemy z pytaniem jak się czuje itd. bo nie każdy to lubi w szczególności w takich sytuacjach
  2. Julka wiadomo, życie trzeba sobie ułatwiać ;)
  3. dyducha ale znowu taka stara też nie ;) ale wiadomo 2 dzieciaków już jest, to i mniej energii, to samo więcej obowiązków itd. kitka mojego to bym pogoniła. Oj miałby taką awanturę, że hoho. Chyba wie, że kiepsko się czujesz i jeszcze tak Ci "uprzyjemnia". Jak dla mnie to lekka przesada, ale masz rację, za 2 miechy musisz mu zrobić kategoryczne cięcie
  4. Julka ale to chyba tak wszędzie jest ;) Niestety życie codzienne uniemożliwia pewne przyjemności. Ja mam maszynkę moulinexa i też ostatnimi czasy rzadko kiedy używam. Najczęściej to do wyrobienia ciasta, bo nie chce mi się ręcznie babrać ;)
  5. no nie wiem ;) Teraz od 24/25 zaczęły się problemy. Przy 2 poprzednich początki to miałam superowe, zero mdłości, czułam się znośnie i byłam w miarę aktywna, a w tej mdłości, ale na szczęście nie cały czas, wiecznie zmęczona, że kiedy mogłam to kimałam. Raczej powiedziałabym, że tą przechodzę najgorzej ;)
  6. Julka urodziła się w 38 tc, ale też od 27/28 musiałam leżakować i brać leki
  7. Julka może z czasem mu się odmieni. Moje też w pewnym momencie nie chciały owoców, a teraz wcinają. Najlepsze jest to jak z nimi pójdę do pobliskiego sklepu to zawsze biorą sobie po jabłku, nawet na chwilę nie mogę się odwrócić od nich do kasy, bo zaraz jest cap i gryzą ;) To może zamiast owoców to rób mu soki jak masz sokowirówkę? Może to go przekona do owoców na nowo? ana testem jeszcze się nie przejmuj ;) U mnie tydzień po spodziewanej wyszedł negatywny ;) Także jak dalej nie będzie to za parę dni powtórz. Będę trzymać kciuki ;)
  8. na pewno, bo pisała, że będzie miała wizytę ok 20-21 także zanim zajedzie i wróci to trochę czasu minie, a wiadomo, że takie wyprawy wykańczają. dyducha ja nawet nie zdążyłam do szkoły rodzenia ;) Z Maxem zaczęły się problemy to musiałam leżeć, a wtedy właśnie się nauka zaczynała, a w 34 tc było już po wszystkim ;)
  9. dyducha nieźle ;) Widać Wam smakowało, mężowi już nie musiało ;) ja w ogóle nie chodziłam do szkoły rodzenia i jakoś sobie poradziłam ;) ale fakt miałam niewielką wprawę ;) Pomagałam czasami starszej siostrze przy jej małym i sąsiadce przy wnuku, także jakąś zaprawę miałam. A w szpitalu od razu sama się młodym zajmowałam ;)
  10. kurcze ja jakoś wielkich problemów z moją 2 nie miałam z nauką nocnikowania. Przy Maxie to trochę zajęło ale w miarę szybko załapał, a Julka sama stwierdziła że chce robić na nocnik. Oboje sami wstają w nocy na nocnik i się załatwiają, jedynie czasami Julka musi w nocy oznajmić, że chce siusiu. oczko mam nadzieję, że Miki w końcu załapie o co chodzi i że mokra pielucha wcale taka fajna nie jest. Sąsiadki syn też nie chciał długo robić na nocnik i teraz w lato go oduczyła, we wrześniu skończył 3 lata.
  11. Julka niestety pomocy za bardzo nie mam. Moja mama ponad 300 km ode mnie mieszka, a teściowa to we Włoszech pracuje. Chłop ile może to pomaga, chociaż różnie z tym bywa. Jak jest w domu to obiad zrobi, a że teraz muszę większość leżeć, to zaprowadzi i przyprowadzi Maxa z przedszkola. Czasami się zdarzy, że ja muszę z Julką po niego wyskoczyć. Może jakbym mamę poprosiła, to by przyjechała, ale nie mam za bardzo gdzie jej położyć. Dzieciakom ostatnio łóżka żeśmy zmienili, także u nich kanapy co stoi już się nie rozłoży, bo nie ma na to miejsca, a że ona nie nasza także wywalić jej nie możemy aby tam więcej miejsca było. Oczko może i kochane wpadki, ale ostatnio nie mam do nich cierpliwości i z byle powodu dre się po nich jak poplątana, sama siebie nie poznaję, a obawiam się że jak mały się pojawi to może być jeszcze gorzej.
  12. Julka planuję dać, ale do państwowego, bo niestety na prywatny nas nie stać, także poszłaby od września przyszłego roku. Może jak się uda to będzie chodziła do tego samego co Max. Składanie podań będzie w marcu/kwietniu. Julka głupoty nie ma co podziwiać. Z całej tej 3 to tylko Max był planowany, pozostała 2 to wpadki.
  13. Julka jestem ;) A no zgadza się termin mam na styczeń, tak jak vanilka. Mam nadzieję, że u niej jest już dużo lepiej i już się tak nie martwi stanem maluszka. U mnie niestety jest powtórka z rozrywki i teraz jak najwięcej powinnam polegiwać. Leki biorę, brzuchol aż tak się nie stawia, ale czasami bywa różnie. Wczoraj byłam u gina i jak na razie szyjka się nie skraca, mały waży 1380g także klocek się robi ;) Jeżeli chodzi o młodego, to podejrzewam, że pojawi się jeszcze w grudniu i to na same święta ;) Oczko współczuję takiej sytuacji w pracy. Która to już będzie Twoja czasowa umowa?? Bo z tego co się orientuję, to po 3 czasowej, powinna już być na czas nieokreślony, chyba że coś się zmieniło. Julka od kiedy Max poszedł do przedszkola to zrobiła się straszna rozrabiara, a jaka złośliwa. Coś się do niej mówi że ma zrobić, a ta zawziętą minę robi i mówi nie, albo język wytyka, a jaki mały agresor się z niej zrobił, to już wolę nie mówić. Jeżeli chodzi o komunikację, to mówi coraz więcej, jednak większość wyrazów to powtarza po Maxie i ma swoje określenia na niektóre przedmioty, ale jest całkiem nieźle. Zobaczymy jak to będzie dalej.
  14. jeżeli chodzi o ciśnienie to u mnie też tak skacze ;) Raz jest normalne, a jak mierze kolejnym razem to na granicy normy, ale doskonale wiem w którym momencie mam to podwyższone, czuję kiedy mi skacze. Mam nadzieję, że jednak to nie jest zatrucie, ale w przeciwnym wypadku co by to mogło być?
  15. kitka to może jeszcze dla własnego spokoju powtórz jutro badanie moczu, miesiąc czasu to sporo, a to może wyskoczyć w każdym momencie. Jak leżałam z Maxem na patologii to była babeczka z nadciśnieniem i do tego z zatruciem ciążowym. Miała dietę wysokobiałkową i musiała robić bilans płynów.
  16. kitka a nie masz przypadkiem białka w moczu?? Bo z Twojego opisu to trochę wygląda mi na zatrucie ciążowe. A jak u Ciebie z ciśnieniem??
  17. Z tym wsparciem to bywa różnie ;) Próbuje od jakiegoś czasu namówić mnie na zbliżenia, ale po tych incydentach to jest zakaz, ale jakoś nie bardzo to do niego dociera i czasami z tego powodu fochy strzela, ale to się już przyzwyczaiłam ;) Wczoraj jak wróciłam od lekarza i stwierdziłam, że mógł gary pomyć, a nie taki syf zostawić to się oburzył i zaraz wymieniał co takiego porobił ;)
  18. Balbua obiadki od dawna gotuje (ja czasami gotuję jak go nie ma) ;) A z Maxem łazi jak u mnie zaczął się brzuch stawiać. Wiadomo zdarzy się, że czasami ja muszę po niego iść, ale to już pikuś ;)
  19. wygląda na to, że chyba dzisiaj troszkę przegięłam z pracami. Połamało mnie ;) Mój poszedł po Maxa, to jeszcze wtryniłam mu Julkę aby ją wziął aby się przeszła, także mam jakąś godzinkę dla siebie albo i trochę więcej. Może troszkę się zdrzemnę? U mnie już po obiedzie, pizza była pycha ;)
  20. Mrowkania nie wiem, czy miałabyś ochotę, bo jest dość słodkie ;) Ale oczywiście nie ma problemu, jutro kawka z kawałkiem ciacha ;)
  21. pestusia jeżeli ma Cię to uspokoić, to jak najbardziej idź. Mam nadzieję, że ta wizyta Cię uspokoi i będziesz miała mniej nerwów, że coś się dzieje nie tak. Ciacho gotowe, chłodzi się w lodówce, jak któraś ma ochotę to zapraszam ;)
  22. Balbua i dobrze, że z siebie wyrzuciłaś, po co to kisić i samą siebie truć ;) A tak rozejdzie się i nie będzie po tym śladu ;) A Tobie da ulgę, że powiedziałaś i co o tym myślisz
  23. ciacho już wyjęte z piekarnika. Teraz tylko trzeba wystudzić i zrobić krem, przełożyć i dać mu trochę przejść ;) Będzie na podwieczorek ;)
  24. jednak się zmobilizowałam i ciasto się piecze w piekarniku ;) Kessi niestety nie mam co doradzić, bo niestety moje jeszcze małe ;) Mam nadzieję, że dojdziesz do porozumienia z córcią i dowiesz się co jej leży na serduchu. U mnie za to jest inny problem, Max jakoś się zaparł, że na muszlę nie będzie robić kupy i ta w przedszkolu ląduje w majtach. W domu to siada na nocnik i robi. Siusiu robi bez problemu na muszlę, ale kupy stwierdził, że nie będzie tam robić i weź tu przetłumacz? Ostatnio jak wyszliśmy, to niestety też nie zawołał, że chce i wylądowała w majtach. Już czasami nie wiem jak mam mu tłumaczyć, mam nadzieje, że w końcu załapie i będzie robić gdzie trzeba. Z Julką to nie ma problemu, zawoła i zrobi, a ten jakiś uparciuch. dyducha pytałaś się co dzisiaj u mnie na obiad ;) Będzie pizza ;)
×