Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marzka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Marzka

  1. dyducha jakoś w 2 poprzednich nie miałam aż tak wolnego tempa ;) Chociaż wiadomo teraz będzie inaczej bo to będzie zima ;)
  2. jagienka to nie moja mama mieszka we Włoszech tylko teściowa, ale w przyszłym roku chce już wrócić do Polski. Jeżeli chcesz aby wstawić Twoje zdjęcie, to albo prześlij je na naszego maila, albo do mnie. Jeżeli będzie potrzeba to zmniejszę je odpowiednio i dorzucę ;)
  3. Balbua super że główka nie boli i oby jak najdłużej. Wiadomo nie robię jakiejś akrobatyki ;) czy wyczynów kaskaderskich. Chodzę powoli, a że przeważnie jak gdzieś wychodzę to towarzyszy mi Julcia to tempem dostosowuję się do niej, czyli tempa ślimaka ;)
  4. dyducha bo bywa tak, że dzieciaczek śpi przy ktg i jest niższe tętno, poruszają brzuchem aby rozbudzić, ale to wtedy nie zawsze daje efekty, to albo trzymają taką mamusię godzinę pod ktg aby sprawdzić czy wszystko aby na pewno ok, albo odsyłają aby zjadły albo wypiły coś słodkiego i wróciły na powtórkę z rozrywki ;)
  5. zresztą sterylizator i tak nie będzie używany dłużej jak 6 miesięcy, bo później dziecko idzie zazwyczaj już się na podłogę bawić i wtedy wszystko trafia do jego buzi, a po takim można powiedzieć wyjałowieniu bo nic innego nie miało w buzi po za smoczkiem wyparzonym, to zaczynają się pleśniawki, bo dziecko "nie przyzwyczajone" do takich drobnoustrojów i później walka i ból dla malucha. Moje nie miały ani razu pleśniawek
  6. dyducha nawet w szpitalu zalecają jak się idzie na ktg aby przed badaniem zjeść coś słodkiego aby maluszek trochę poskakał ;)
  7. jeszcze jedno spostrzeżenie odnośnie wózków. Jeżeli zdecydujecie się na taki bez wahacza czy pasków to lepiej nie bujać takim wózkiem na boki. W większości wypadków wózki są teraz nitowane i przy takim poruszaniu nity będą się luzować i po krótkotrwałym użytkowaniu wózek po prostu się rozklekocze. Przy takim rozwiązaniu lepiej wozić tył, przód ;)
  8. Tosiak jak dla mnie to sterylizator to są wywalone pieniądze. Maxa co prawda na butelkę przeżuciłam jak miał 4 miesiące, wcześniej go dokarmiałam, to jak już to raz na jakiś czas przelałam mu butelki wrzątkiem, a tak to myłam wodą z płynem. Różne są na ten temat opinie, ale jak dla mnie zbędny wydatek. Jeżeli zamierzasz karmić piersią to na razie się wstrzymaj z takim zakupem, bo może być że będziesz karmiła rok to wtedy tylko pieniądze wyrzucisz nie potrzebnie.
  9. Witam mamuśki po 2 dniowej przerwie ;) Na szczęście z nogą już lepiej, praktycznie nie boli i mogę w miarę normalnie chodzić. Dzisiaj idę normalnie do gina na wizytę ;) Jak wrócę to dam znać ;) Teraz nie pamiętam która ;), ale któraś się pytała odnośnie warszawskich porodówek ;) Przeszłam przez 2 ;) Najpierw w IMiDz, a później w kolejowym. W IMiDz było całkiem nieźle, trafiłam na 2 zmiany i raczej nie trafiła mi się żadna zołza. Byli studenci, ale to raczej starali się pomagać, a nie przeszkadzać. Akurat jak urodziłam to ich już nie było. Problemu z dostaniem znieczulenia nie było, a że nie mogłam mieć zzo, to dostałam domięśniowo, po którym Max wylądował na neonatologii na obserwacji. Byłam nacinana, ale przed samym faktem położna podała mi znieczulenie miejscowe także nic ne bolało. Tak samo 2 dawkę dostałam przed szyciem ;) Na położniczym położne były pomocne. Ja jako tako pomocy nie potrzebowałam, ale widać było, że jak jest taka potrzeba to przychodzą i mówią co i jak. Do tego na położniczym też byli studenci, którzy starali się dwoić i troić aby pomagać. Po porodzie naturalnym były 2 sale. Jedna duża i tam chyba z 10 łóżek, a druga mniejsza gdzie było 5 łóżek, akurat trafiłam na tą mniejszą ;) Po cc były chyba 4 salki po 2-3 łóżka. Niestety warunki sanitarne nie były za piękne, ale spokojnie można było przeżyć ;) Dzieciaczki jeżeli nie było potrzeby to od początku były z matką i wszelkie zabiegi, ważenie, szczepienia, pobieranie krwi, mycie było robione na sali przy mamie. W szpitalu kolejowym porodówka śliczna, położna na którą trafiłam całkiem fajna. Długo tam nie byłam także nie mam co narzekać ;) Akurat jak leżałam to sale położnicze były pełne, także po porodzie trafiłam na mini patologię. Była to salka chyba z 8 łóżkami, ale przestronna i przynajmniej było w niej można bez problemu balkon otworzyć aby nie było takiego zaduchu. Z tego jak widziałam salki na położniczym to było ich chyba 4 albo 5 po około 4 łóżka, ale salki malutkie. W większości przypadków jak widziałam to ciągle pełno odwiedzających, okna zasunięte i zaduch niemiłosierny, bo nie otwierali okien. Tutaj dzieciaki do badania zabierali i oddawali po kąpieli i oględzinach przez neonatologa, nie można było być przy tym. Zdecydowanie było za mało położnych, a miały pod sobą można powiedzieć 3 oddziały. Patologię, położniczy i ginekologię, także na ich pomoc, czy jakąkolwiek pomoc trzeba było czekać długi czas. Patologia to była tragedia. Leżałam tam jeden dzień, jako na sali przedporodowej, ale praktycznie zerowe zainteresowanie pacjentką, brak sprawdzania czy cokolwiek z dzieckiem się nie dzieję, nawet tętna nie sprawdzali, a wieczorem przed obchodem jak wracały karty to nagle było, że tętno było sprawdzane i każde ma z góry na dół po 140 uderzeń na minutę. Także jak dla mnie porażka. Tutaj akurat z warunkami sanitarnymi było trochę lepiej ;) patka spokojnie, może było że wyniku jeszcze nie mieli, na niektóre trzeba troszeczkę dłużej czekać, ale daj znać co i jak. dyducha jeżeli chodzi o ruchy to dzieciaczek nie każdego dnia będzie tak samo intensywnie się poruszać. Mrówcie też mają lepsze i gorsze dni ;) Jeżeli bywa że w dzień dużo chodzisz to będzie spało, a jak zaczniesz odpoczywać to zacznie do Ciebie stukać ;) pestusia odnośnie wózków, to ten pierwszy co pokazywałaś, to trzeba zwracać uwagę na to na czym bierzesz, czy na szelkach, czy na wahaczach. Kiedyś w sklepie słyszałam opinię że te plastikowe wahacze potrafią się szybko rozpaść od zbytniego nadużywania ;) a przy paskach, to w większości przypadków bywa że wózek cały czas się buja, a nie każdy maluch to lubi. Ja od razu zrezygnowałam z takiego rozwiązania, bo stwierdziłam, że nie będę dziecka bujać w wózku, także mój wózek był na sztywnym stelażu. Koszyki druciane też nie są praktyczne, gdyż mają mniejszą pojemność, a 2 powodują że wózek po złożeniu jest większy, bo on się nie podda. Muszę później wrócić się parę stron aby znaleźć te 2 pozostałe wózki, pamiętam jak wyglądają, ale jakie moje zdanie było o konkretnym to teraz nie pamiętam.
  10. pestusia do zakładu pracy po urodzeniu dostarczasz zaświadczenie, że urodziłaś, najczęściej dają je w szpitalu od razu z wypisem do tego akt urodzenia i zazwyczaj resztę już załatwia dział księgowy z pracy. Czyli wypisuje wszystkie potrzebne świstki i wysyła to do ZUS-u ;)
  11. pestusia fakt moje małe, ale Max to takie sprzedajne dziecko, chociaż ostatnio trochę gorzej, ale raczej nie było z nim problemu aby go zostawić pod czyjąś opieką. Z Julką od początku były schody i jak na razie tak zostało, ale mam nadzieję, że to się zmieni ;)
  12. pestusia liczą tak samo jak chorobowe w ciąży, czyli od podstawy od której składki są odprowadzane i jest to płatne w 100%. Czyli powinnaś na rękę dostać tyle samo jak pracowałaś
  13. pestusia nie mam pojęcia ;) Bywa że woli dać kasę aby samemu kupić to co się podoba. Niestety nie widujemy się za często to i gustów nie zna ;) Dzieciaczki za bardzo babci nie kojarzą, może Max prędzej, bo Julka to pewnie będzie siedziała u mnie na kolanach dopóki się nie przyzwyczai. Jak byłam z nimi w kwietniu u rodziców, to Julka przez praktycznie te 2 tygodnie co tam była nie odstępowała mnie na krok.
  14. pestusia niestety będzie do jutra albo poniedziałku. Jest że przyjechała teraz na miesiąc z Włoch. Zawsze jak przyjeżdża to robi masę badań i lekarzy odwiedza, bo tam na miejscu tego nie chce robić. Teraz mój i tak siedzi w domu, bo nie ma nic do roboty, także w razie czego pomoc mam ;) W nocy już wstawał do Julki ;) pestusia z tego co się orientuje jak jesteś na chorobowym to podwyżki Cię raczej ominą. Prawdopodobnie po wszystkim je dostaniesz. Pewna tego na 100% nie jestem, ale takie kiedyś informacje słyszałam
  15. Bożena walcz o swoje, jeżeli ta podwyżka była przed ciążą to nie mają co kwestionować. Tylko pamiętaj też że jeżeli jesteś na zwolnieniu od samego początku, to przed upływem 180 dni zwolnienia złóż wniosek o świadczenie rehabilitacyjne bo w przeciwnym razie nie dostaniesz pieniędzy. A jak złożysz po tym terminie to będziesz miała poślizg w wypłacie, ale zaległe też wypłacą. Opuchlizna już praktycznie zeszła, ale noga dalej boli. Jak na razie to poruszam się po domu na krześle od komputera aby nogi nie obciążać ;) Mój pojechał po teściową, dzieciaki śpią ;) Idę zobaczyć jak tam rosołek ;)
  16. ale się wczoraj rozpisałyście ;) Bożena świetna pościel ;) Ja mam takie łóżeczko w kolorze jak tutaj napisali słomki ;) http://allegro.pl/item1175808350_radek_vii_teak_slomka_szuflad_materac_przesci.html Wczoraj miałam niezapomnianą przygodę ;) Wyskoczyłam na szybko do sklepu po drożdże. Większość ulewy przeczekałam w sklepie, bo tam mnie zastała. Czekałam aż mi autobus podjedzie który miałam po przeciwnej stronie ulicy. Jak widziałam, że jedzie to do niego zaczęłam biec i miałam nie miłą przyjemność wykąpać się w kałuży. Przy okazji skręciłam sobie nogę i stłukłam łokieć. Na całe szczęście brzucholek nie ucierpiał. Pojechałam na dyżur aby obejrzeli mi tą nogę, ale w sumie to nic się nie dowiedziałam ;) Lekarz stwierdził tylko zwichnięcie, ze względu na ciąże prześwietlenia mi nie robił. Na razie mam jak najmniej chodzić i obciążać nogę. Muszę sobie zakupić stabilizator, ale to już w poniedziałek, bo teraz już nigdzie nie dostanę. Coś też mi się zdaję, że będę musiała przełożyć wizytę u lekarza. Wszystko zależy jak noga będzie mnie boleć w poniedziałek, to wtedy najwyżej do niego zadzwonię i przełożę wizytę o tydzień. Balbua, jagienka super że z Waszymi maluszkami wszystko ok :) Bożena trochę dziwne że ZUS Ci się przypierdzielił o zarobki, przecież do chorobowego biorą średnią z ostatnich 12 miesięcy. No chyba że przez ostatni czas coś się zmieniło.
  17. tylko wiesz, czasami się narobię jakiegoś ciacha jak głupia a później mi tego jeść nie chcą i albo wywalam większość, albo połowę sama zjadam
  18. dyducha mój nie bardzo przepada za ciastami, wyjątkiem jest keks, szarlotka i sernik ;) Chociaż jak robiłam kostkę cappucino to się wszyscy zajadali. Dzieciaki to głównie krem wyjadały ;)
  19. dyducha gratulaski ruchów ;) Kiedyś robiłam ciacho marchewkowe ;) Ale niestety nie miało za dużo zwolenników w domu, chyba kiedyś będę musiała jeszcze raz zrobić i może będzie większy entuzjazm ;)
  20. miszka z położną to różnie bywa ;) Teoretycznie jesteś pod opieką położnej środowiskowej w przychodni do której chodzisz do lekarza internisty. U mnie akurat tak było, że ani razu do mnie nie przyszła żadna położna na wizytę patronażową. Niektóre przychodnie mają tak, że jeżeli byłaś w ciąży i urodziłaś to należy to zgłosić. Jeden jedyny raz mi się zdarzyło, że przyszła do mnie położna środowiskowa, ale to Max miał wtedy jakieś 4, czy 5 miesięcy, nie pamiętam już. Przyszła sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Mówiła że będzie mnie jeszcze czekała taka wizyta jak będzie mieć 9 miesięcy, ale się jej nie doczekałam ;)
  21. już Ci mogę powiedzieć gdzie w Wawie jest ozonowana woda ;) Na pewno baseny inflancka mają ozonowaną, tam gdzie ja ostatnio byłam na Abrahama, ale to mały basen jest z ozonowaną
  22. marchewkowa jeżeli znajdziesz basen gdzie organizują naukę pływania dla niemowlaków to tam powinna być ozonowana woda. Tylko wtedy może tak być, że na tym małym basenie taka woda będzie, a na dużym może być że chlorowana. Tak przynajmniej u mnie jest na jednym basenie
  23. marchewkowa można spokojnie chodzić, tylko z tego co wiem to radzą wybierać basen z ozonowaną wodą. W ubiegłą sobotę byłam z tą moją młodszą na basenie, ale niestety jej się nie podobało i musiałyśmy wyjść ;)
  24. miszka namiary poszły ;) sorbet miałam ten problem w poprzedniej ciąży, ale już pod koniec. Jakoś lekarz nie kazał mi nic z tym robić. Stosowałam maść z apteki, a po rozwiązaniu problem sam się rozwiązał. Jak same wylazły tak same się i schowały. Teraz jest większy nacisk na naczynia krwionośne i dlatego u niektórych się pojawiają. Nie mam pojęcia co mogę Ci na nie doradzić
  25. kasiulka może dyskomfort związany z bólem zmobilizuje do ruszenia się i poprawy swojej kondycji ;)
×