Marzka

pestusia, już piszę co i jak: U Maxa 14tc+2dni akurat nie podał mi dokładnej wartości, jedynie zostało mi napisane że jest w normie, U Julki 13tc+5dni zostało mi podane że ma 2,4 mm

ania obciążenie glukozą robi się po 20 tc także spokojnie masz jeszcze czas ;)

Kitka pewnie miałaś robiony test PAPPA czy jakoś tak podobnie się on zwie. Nie każdy ma je robione. Tutaj jest co to jest za test ;) Ultrasonograficzną ocenę ryzyka wystąpienia nieprawidłowości u płodu można poszerzyć o badania biochemiczne krwi matki, z których najpopularniejszy jest test Pappa. Oznacza się w nim białko PAPP-A oraz hormon wolną podjednostkę beta-HCG. W ciąży prawidłowej poziom wolnej podjednostki beta-HCG we krwi matki zmniejsza się wraz czasem trwania ciąży, natomiast w ciążach z zespołem Downa stężenie to jest zwiększone. Poziom PAPP-A w ciąży prawidłowej rośnie wraz z wiekiem ciążowym, natomiast w przypadku zespołu Downa jest obniżony. Oznaczenie tych parametrów w połączeniu z badaniem USG umożliwia bardziej precyzyjną ocenę ryzyka aberracji chromosomalnych. Połączenie badania USG, w którym ocenia się przezierność karku i kości nosowe z oznaczeniem poziomów białka PAPP-A i wolnej podjednostki beta-HCG pozwala osiągnąć 95% współczynnik wykrywalności aberracji chromosomalnych. Byłam dzisiaj na izbie przyjęć, bo od 2 dni strasznie ciągło mnie podbrzusze, na szczęście jak na razie nic niepokojącego się nie dzieje. Dostałam zalecenie aby brać 3 razy dziennie nospę i dodatkowo 2 razy dziennie duphaston. Zrobili mi też USG i wg niego maluszek ma 4,6 cm, ale że był jakiś taki przykurczony to podejrzewam że jest ciut większy ;) Za tydzień w poniedziałek wszystkiego się dowiem. Kitka wg lekarza też mam termin na 7 stycznia i dzisiaj u mnie jest równiusieńki 12 tc ;)

Yenny super że już lepiej :) Wiem co to mieć dziecię pod lampami, tyle że u nas jakoś wyniki nie były tragiczne, niestety teraz te odczyny poszczepienne to trzeba kontrolować. Mam nadzieję, że Antoś w dalszym ciągu będzie grzeczny i da mamusi wrócić do formy ;) Julka pytałaś się o moje samopoczucie. Mam różne huśtawki ;) Generalnie nie narzekam tylko czasami te 2 moje słońca dają tak popalić, że szkoda gadać ;) Troszkę ostatnio psychika mi siada, ale to jest do pokonania ;) 5 lipca idę na przezierność, jakoś się tego nie obawiam ;)

jagienka jeżeli chodzi o sery pleśniowe, jeżeli są z niepasteryzowanego mleka to lepiej ich nie jest bo może być ryzyko listeriozy, ale jeżeli jest to ser pleśniowy z mleka pasteryzowanego, to można spokojnie ;)

ania średnio powinnyśmy teraz pić 1,5-2 litrów płynów. U mnie to jest różnie, jak na razie nie liczę ile tego wypijam ;) A co do mdłości to może się zdarzyć że i do końca nie odpuszczają, ale mam nadzieję, że u nas żadna nie będzie miała takich przebojów i że od drugiego trymestru będziemy się świetnie czuć ;)

Bożena w większości szpitali możesz odpłatnie zrobić badania i jeszcze wynik będziesz miała tego samego dnia, przeważnie do godziny, dwóch od pobrania, także może tak spróbuj

Bożena raczej mam wrażenie, że w laboratorium się pomylili, bo ten wynik nie może być ujemny, to co masz i minus 3,97 (odpowiednia jednostka) krwinek czerwonych? Czyli w tym momencie raczej byłoby z Tobą źle, a hemoglobina pokazuje że raczej z tym problemu nie masz bo przecież ją określają z krwinek czerwonych jej zawartość. Dla własnego spokoju możesz sobie morfologię powtórzyć, ale jak dla mnie to to jest błąd laboratorium

Bożena raczej jest niemożliwy taki wynik, może to być jakiś błąd na kartce papieru, czy faktycznie masz tam wpisane słownie minus? Jak szukałam info o RBC to jest niemożliwe aby wynik był ujemny. A jaką masz hemoglobinę (hb)??

to można powiedzieć, że prawie sąsiadkami jesteśmy, bo ja z Międzylesia ;)

kfffiatuszek dobrze pamiętam, że raz wstawiałaś zdjęcie z USG, czy już mi się osoby mylą? Jeżeli tak to z której części Wawra jesteś?? ;) Mnie ostatnimi czasy praktycznie nie mdli, ale dzisiaj mam tak zrypany humor, że szkoda gadać. Normalnie jakiś dołek psychiczny

pewnie że możesz kfffiatuszku. Każdy jest mile widziany ;)

pestusia niestety u mnie taki stan rzeczy utrzymuje się od dawna. Dobija mnie cała ta sytuacja jaką mamy i to że za bardzo nie mogę z tym nic zrobić. Cholernie wkurza mnie to, że mój partner nie do końca chyba sobie zdaję sprawę, że pogrążamy się coraz bardziej i nic z tym nie robi, a jak ja chciałam iść do pracy to niestety namnożył problemów, że co jak on będzie musiał wyjść, to co z dziećmi itp. Niby mamy działalność założoną na mnie, ale z niej więcej kłopotu niż pożytku. Nawet było, że nie bardzo mu się podobał pomysł puszczenia Maxa do przedszkola, ale ja się uparłam. Z czasem stwierdził, że to dobry pomysł i da mi to trochę odetchnąć. Niestety ja siedzę w domu z dziećmi a on wychodzi, bywa że nawet nie mam chwili dla siebie, a jak już coś zaplanuję, że chce sama to i tak plany biorą w łeb, bo musi mi je pokrzyżować, bo jego są ważniejsze. Wiem, że dzieci to ogromne szczęście, ale niestety czasami mam takie myśli że aż wstyd je na głos wymawiać, obawiam się że mogę totalnie psychicznie wysiąść jak się ten maluch pokarze, już mi zaczyna siadać, ale staram się to odgonić, ale niestety przychodzą co raz częściej takie dni jak dzisiaj że przestaję nad sobą panować i jestem jak bomba zegarowa

pestusia nie da się ukryć, że sytuacje w życiu są różne, ale u nas od ponad roku jest strasznie kiepsko i końca nie widać. Mam nadzieję, że szybko to się zmieni. Mnie coś dzisiaj ciągnie w dole brzucha jakby macica mi się stawiała. No nic nie pozostaje mi nic innego jak poobserwować. Do tego strasznie nerwowa jestem i byle głupota wyprowadza mnie z równowagi, normalnie porażka. Moja kondycja psycho-fizyczna woła o pomstę do nieba. Jakoś ostatnio nie potrafię niczym się cieszyć.

ja jak na razie nie mam planów co do wakacji, a że mamy nieciekawą sytuację, to pewnie będziemy siedzieć na dupach w domu. W pewnym momencie myślałam, że chociaż do domu pojadę, na urodziny mamy, ale plany mi się pozmieniały. Nie chce się niepotrzebnie stresować i moich rodziców bo są po przejściach.

Cukiereczek a zobacz na tym kalendarzu, tutaj jak na razie to mi się sprawdza, że to co mam to jest tak samo w kalendarzu ;) http://jolmys.webpark.pl/

Cukiereczek u mnie w tym kalendarzyku co podałam to pierwsze się sprawdziło, a drugie nie ;) Bo według niego Julka powinna mieć ogonek ;) Marionetka jeżeli chodzi o to co widziałaś na USG to do ok 11 tc wszystkie maluchy mają to samo między nogami, do 14 tc u dziewczynek zanika "ogonek" a u chłopców kształtują się jądra ;) Równie dobrze, to co widziałaś na USG to mogła być pępowina ;)

tutaj teoretycznie można sobie policzyć co może być ;) http://familie.pl/Ciaza/Przewodnik/flicka-eller-pojke.php

Cukiereczek przy tym kalendarzu bierzesz skończone lata, czyli jak w tym roku w październiku będziesz miała 24, to patrzysz w tabelce 23. Gdzieś na kafe jest temat właśnie o tym kalendarzyku. Jedna dziewczyna z dużym prawdopodobieństwem odczytuje z jakiegoś swojego kto jaką płeć będzie miał ;) U mnie powiedziała że dziewuszka ;)

rebozo super że już wróciłaś i masz się dobrze, a pewnie, że to możliwe że czujesz już swoje szkraby ;)

Ania to Twój mąż szybko obchodził dzień ojca ;)

jagienka dobrze, że nic poważnego się nie stało. Niestety takich bezmózgich ludzi jest pełno, co po pijaku jeżdżą i innym zagrażają. Postaraj się już o tym nie myśleć ;) Teraz mi się przypomniało, że też miałam nie miłą przygodę w autobusie w ubiegły czwartek. Jechałam z dzieciakami. Max usiadł sobie na siedzeniu, na szczęście tyłem do kierunku jazdy, a ja z wózkiem stałam w wyznaczonym miejscu. Jechałam raptem 2 przystanki. Kierowca chciał ominąć kolumnę samochodów jadąc lewym pasem, bo akurat przy rondzie był zamknięty przejazd i było po blokowane. Jechał tym lewym pasem i nagle wjechał cienki w ulicę, ten dał po hamulcach. Na szczęście trzymałam się górnej poręczy, ale o mało bym poleciała z wózkiem, ledwo zdołałam go utrzymać. Było to tak gwałtowne zdarzenie, że raczej nie sposób było się na nie przygotować. Na szczęście na strachu się skończyło. Max cały bo wcisnęło go w fotel, ale co strachu się najadłam to moje. Niestety ludzka głupota nie zna granic. Mógł kierowca trochę poczekać. A ze mną na przystanku wsiadała babeczka już na końcówce ciąży, dobrze, że wysiadła przystanek wcześniej, bo na swoje nieszczęście nie chciała usiąść i gdyby jechała z nami dalej to mogłoby się to skończyć nieszczęściem. Także ten przykład pokazuję, że nawet jak jedziemy komunikacją miejską 1 przystanek, a jest taka możliwość to lepiej usiąść, bo nigdy nie wiadomo co się może stać. Ja niestety nie miałam takiej opcji, a gdybym wózka nie trzymała, to Julka mogłaby ucierpieć mimo, że była przypięta

dyducha jak po wczorajszej wizycie, bo się cosik nie odzywasz

Cukiereczek ten maluszek co teraz się rozwija był planowany, ale za jakieś 2-3 lata, a nie teraz. Teraz mamy tak powaloną sytuacje, że nie wiem czy wyrobię fizycznie i psychicznie przy 3 maluchów. Może nie będzie tak tragicznie bo Max idzie do przedszkola, ale obawiam się że możemy ze wszystkim nie wydolić finansowo. Jak na razie u mnie wszystko zaczyna wyglądać coraz gorzej a nie lepiej, a przyjście tego maluszka wszystko jeszcze bardziej kombinuje. Przepraszam, ale nie chce tutaj wszystkiego pisać co i jak, bo to niestety nie jest odpowiednie miejsce. Pestusia przeważnie bywa, że im kolejna ciąża tym wcześniej ruchy czujesz, bo wiesz czego się spodziewać ;)

poranakawe u mnie jest trochę dziwna sytuacja, bo jak na razie nie mówiłam rodzinie o tym, że jestem w ciąży. Wiedzą że u nas sytuacja jest nie ciekawa i jak na razie chce uniknąć głupich komentarzy. Także może się nawet tak zdarzyć, że dowiedzą się o nowym członku rodziny jak już zjawi się na świecie, a że nie mamy do siebie za blisko także wcześniej się nie dowiedzą.