Cześć wszystkim :-)
Od sierpnia nie mogę wyleczyć gardła, cały czas drapie i łaskocze. Mam je zainfekowane gronkowcem złocistym i paciorkowcem zieleniejącym, z którymi walczę już 2 miesiące. Mam do Wasz kochani moi jednak pytanie innej natury. Od lat nie zaglądałem do swojego gardła dopiero teraz, kiedy nie mogłem sobie z nim poradzić. Wywalam język, patrzę i oczom nie wierzę, po jednej stronie błony śluzowej zakrywającej migdałek od strony ust, tuż za językiem znajduje się u mnie pypeć o wymiarach może z 5 na 5 mm. Tak jakby płaski, \"przytulony\" do tej błony polip, czy coś takiego.Patyczkiem do czyszczenia uszu jedną jego część mogę leciutko podnieść, druga częścią jest przyrośnięty do tej błony. Kolor tego jest identyczny jak błona śluzowa, ma toto nawet drobniutkie żyłki. Co to może być? Zachodzę w głowę czy z tym się urodziłem, czy to po jakichś infekcjach. Dodam, że nie palę, nie piję i jestem w miarę młody bo mam ok 30 lat. Ach, czy to może być wynikiem reakcji alergicznej, bo od dziecka jestem alergikiem uczulonym dość mocno niemal na wszystko poza pokarmami i non stop oddycham buzią bo od 100 lat mam zatkany nos. Popatrzcie jak możecie na swoje gardełka i powiedzcie proszę, czy też może coś takiego macie, czy to ja jestem tylko taki skrzywiony? Serdeczne dzięki za pomoc w rozwiązaniu tej zagadki. Pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego dobrego w nowym roku :-) Pa, pa.