Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

micia....

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez micia....

  1. Hejka... Już się przyzwyczaiłam, że klikam sama ze sobą, a niech tam...może z czasem topik Tai będzię spowiednikiem tylko jednej osoby...hihi Jestem na \"psiej diecie\" już 3 dzień...i z pelną odpowiedzialnością mogę powiedzieć ze to jest dobry sposób odżywiania... Jem urozmaicony posiłek ( raz dziennie ), żołądek mam ściągnięty, waga poleciała w dół ( - 2 kg ), mój brzuszek ma czas na strawienie jedzenia, energii mi nie brakuje...i w końcu pozbyłam się napadów wilczego głodu, i spodnie dają się zapiąć ...dobra wystarczy tych przykładów, chociaż mogłabym wymienić jeszcze sporo.... Mojego wczorajszego wpisu nie bierzcie pod uwagę, jak dopiłam kawę pozbyłam się ochoty na jedzenie czegokolwiek. Oj, gdyby jeszcze inne sprawy układały się tak fajowo, jak gubienie kilogramów....no cóż, nie można mieć wszystkiego.... pozdrawiam....Corti
  2. No, tak jak nie urok, to sraczka..jak mawia moja babcia...ja też mam \"szpital\" w domu...moja mała załapała jakiegoś cholernego wirusa, i zmuszona byłam do zawiezienia jej do babci, ktróra też jest dopiero co po chorobie...Dzwonie do nich parę razy dziennie, mam żołądek przy kręgosłupie od nerwów i jeszcze muszę iść do pracy..... Ale dam radę...w końcu katar minie i kaszel też musi przejść, tylko że ja bym najchętniej zabrała od tego malucha choróbsko, żeby tylko jej ulżyć... Nie wiem jak dalej pociągnę \"moją\" dietę, bo jak się denerwuje to mam jadłowstręt...ale zdrowy rozsądek podpowiada żeby coś zjeść bo jeszcze mnie coś dopadnie i załamamie gotowe... Trzymam kciuki za Was Moje Śliczne, dbajcie o siebie, bo coś mi się wydaje że ciepełko się już na dobre skończyło... We Wrocławiu tylko 4 stopnie...brrr Kaprys - ja też chcę zdjęcia Lilawenedy, prześlij jej moje jak możesz
  3. Co tu tak pusto...aaaa..oglądacie Akademię Policyjną ? Napiszę w skrócie... Moja godz. jedzeniowa to 14.00...wymieszałam fasolkę szparagową z pomidorkami bez skórki, tuńczykiem w oleju i jestem leniwa...hihi Znając mój organizm strawienie tej pyszności zajmie mu cały wieczór, a rano i tak będę się czuła najedzona więc wszystko gra ! Fajna ta \"dietka\", nie trzeba kombinować co zjeść i pilnować godzin, jem to na co mam ochotę i jestem zadowolona.... Nie napisałam Wam jednej rzeczy, jest odstępstwo, jak się poczujemy głodne wieczorem wolno zjeść jeden owoc... Napiszę wam jutro jak się czuję i czy zdaje egzamin takie jedzenie raz dziennie...a na razie pa !
  4. Hejka... Wiecie co, rezygnuję z sobotnich szaleństw...już mi się znudziło...ile można wypić piwa, zjeść lodów i wogóle nadrobiać cały tydzień w jedzeniu...później boli brzucho, kac morderca psuje całą niedzielę i w poniedziałek mam wrażenie że zepsułam wszystko przez jeden dzień...blee Przeczytałam o następnej fajnej dietce, je się raz dziennie...trzeba sobie wybrać odpowiednią dla siebie godzinę na jedzenie i jeść tylko wtedy... czas poświęcony na posiłek ( można jeść wszystko co się chce ) to jedna godzina, później nic już nie wolno tknąć tylko picie... Fajna sprawa dla tych co nigdy rano nie są głodni, a mogą zjeść konia z kopytami np. o godz.14.00...ja tak mam, mogę nic nie jeść pół dnia ale przychodzi \"moja\" godz. i mam żołądek przy kręgosłupie, kręci mi się w głowie, robie się wściekła, a jak zjem to mogę później już spokojnie nic nie jeść do następnego dnia... Chyba spróbuję...tym bardziej że codziennie można jeść coś innego, i dostarcza się organizmowi wszystkiego co potrzebuje, a my nie mamy ograniczeń, i stresa że czegoś nam nie wolno...oczywiście w granicach rozsądku...tylko którą tu wybrać godzinę..? Napiszcie co o tym myślicie, aha ... podtrzymuję mój zakład... 3 kg mniej do czwartku...Jamka, Anusia ..jesteście dalej ze mną ? Piszcie jakie postępy...strasznie jestem ciekawa... Oficjalne wyniki w czwartek... Miłej niedzieli...
  5. ...a ciemną nocą, kiedy za oknem będą wyły wilki, i lekko przygaśnie w kominku...będziemy opowiadały sobie historie zmyślone...o duchach, wampirach....i życiowych zakrętach... Tai , z wypiekami na twarzy będzie snuła ponure opowieści o tym jak źli chłopcy chcieli jej podpalić stację benzynową.... Kaprys... o zabójczym wirusie , którego musiała zgładzić w nie równej walce na miecze świetlne ... Jamka opowie nam przerażającą historię o ciasteczkowym potworze Lilaweneda...hm...( kurde za mało o tobie wiemy kochana), zaskoczy nas pewnie jakąś makabreską.... Próba...roztoczy przed nami wizję wściekłej lodówy... Liwia ...pewnie zaśnie, bo ona ma mocne nerwy i takie babskie gadanie jej nie ruszy..( realistka..hihi ) A ja ...no cóż zamęczę Was tym że piwo ma duuużo kalorii, wódka żle działa na trzustkę, a Wy mnie postawicie za karę na nocnej warcie...żeby wilki nam prowiantu nie zjadły..hihi A...zapomniałam o Nitce...no, ona to nam pewnie zaserwuje opowieść o tym jak walczyła gołymi rękami ze sprzętami domowymi ( suszarka, lokówka, kosz na śmieci..)..... Dobry pomysł z tym wypadem w górki...
  6. Hejka..Moja Szczupła Armio... Czyżby moja propozycja spowodowała ograniczenie wpisów..? Wyczytałam wczoraj wieczorkiem fajne menu.. Autorka tej \"diety\" pisała że chudnie się od 4 - 8 kg, ale ja potraktuje ją jako sposób na ściągnięcie żołądka.... Dzień I - wcinamy same owoce ( bez bananów ), dzień II - same jarzynki, bez ograniczeń i bez dodatków ( sosy ), dzień III - jarzynki + owoce, dzień IV - owoce + maślanka, dużo wody mineralnej , dzień V - same owoce + 8 szkl. wody , dzień VI - maślanka, kefir, jogo + owoce, dzień VII - jarzynki..( bez kukurydzy ) Po tygodniu wrócę do mojej dietki ( mix Montignaca i niełączenia ), i mam nadzieję że wszystko razem da zadowalające efekty...już dzisiaj zapinam moje ukochane dzinsy bez wciągania brzucha...:P Chociaż waga stoi, ale centymetry się ruszyły...a to mnie bardziej cieszy.. Sposób na wzięcie się w garść..? Wizja zimy, ubierania się w ciepłe rzeczy i świadomość że będzie się wyglądało grubo, że będzie nie wygodnie i ciasno....A nic tak nie psuje nastroju jak ciasne ciuchy... Nie macie odwagi spróbować ?
  7. Zastanawiam się czy któraś z Was ma na tyle silną wolę, żeby stanąć ze mną do rywalizacji.... Dzisiaj jest czwartek, kiedyś był to dzień ważenia, a teraz niech to będzie dzień podsumowania utraty kilogramów... Zakład, że do następnego czwartku będę o 3 kg szczuplejsza ? To jest wykonalne... czekam na śmiałków, codzinnie będę pisać ( wieczorem ) co zjadłam, co piłam i co planuję na następny dzień.... Macie na tyle cywilnej odwagi żeby się ze mną zmierzyć ? Śmiało...piszcie, czekam.... Zaczynam od dzisiaj.... Całkiem poważna Cortina....
  8. Hejka.... Jak mam dojść do mojej wagi, to najlepiej by było gdybym chodziła przez resztę dni wkurzona...jak się wpieniam to waga leci w dół na łeb...żołądek mam wtedy ściśnięty, ręce mi się telepią, jest mi zimno i wogóle nie myślę o jedzeniu... Lilaweneda - pękam z dumy że tak ładnie ci idzie...no, żołnierko, jesteś na najlepszej drodze do awansu..może na majora ? Przypomnij mi proszę z jakiej wagi startujesz, i ile wiosen liczysz... U mnie waga stoi, ale to dobrze, przynajmniej wiem że nie tyję... dzisiaj od rana mam właśnie stresa i już wiem że nic nie tknę do końca dnia...może to nie najlepszy sposób, ale jak mam być gruba i siwa, to wolę być chuda i siwa przez dołki. A stresy zaliczam przez facetów, mam pecha, bo kolesie mojego męża wykożystują przeciwko mnie to że rozmawiają ze mną sam na sam, durnie, ubarwiają później , a ja musze prostować całe zjaście...druga sprawa że mój mąż był świadkiem tego jak klienci w sklepie dawali mi o 5 lat mniej niż mam w rzeczywistości i bardzo go to ruszyło, bo jego żona traktowana jest jak materiał na podryw... Mnie całe takie zjście śmieszy, ale jak widzę tą chmurę gradową na licu mojego faceta, to ręce mi opadają, bo nie mam zamiaru się tłumaczyć, a jak nic nie powiem też źle... Kaprys - znowu byłaś bez majtek na randce rozbieranej, i cię przewiało ? Sierżańcie, jak tak dalej pójdzie to twoim jedynym pożywieniem będą kolorowe proszki, trzymaj się cieplutko \"staruszko\"....:P Próba - nie wiem jak cię zmotywować do działania, może przed nickiem napisz sobie EX Próba, bo widzę że dałaś za wygraną, cieszy mnie tylko to że samopoczucie masz oki, skoro tak Ci dobrze to nic na siłę...chociaż szkoda, sorki za krytykę ale myślę że waga 71 kg nawet przy dobrej kondycji to za dużo dla Ciebie... Nie dajcie się stresom, chyba że poprawią waszą figurę, i dbajcie o siebie....zdegradowana Cortina...
  9. Majtek Cortina się melduje..po całym dniu ciężkiej pracy... Ale jutro mam wolne...hihi Ja strajkuję, nie wchodzę na wagę...może za tydzień..:P Moje wahania wagowe są jak horągiewka na wietrze, a że nie chcę się dołować to poczekam cierpliwie do następnego czwartku... mam nadzieję że zrozumiecie, wlazłam na wagę wczoraj i...pilnuję się dalej... Nio, z tym jedzeniem w pracy to cierpienie, jak ma któraś z Was przerwę to jest na wygranej pozycji, ja niestety muszę czasami obsługiwać klientów z pełnym dziobem...nabawię się wrzodów jak tak dalej pójdzie...ale sałatki na zimno też są smaczne... Wiecie co moje śliczne, myślałam dzisiaj na temat naszego topiku...i wymyśliłam dlaczego jest nam tak ciężko dojść do celu, za bardzo się polubiłyśmy, jest za mało dyscypliny , nie mamy zaparcia, bo i tak wiemy że zostaniemy rozgrzeszone... Co z tego że waga dochodzi do 60, 70 kg...jak lubimy się właśnie takie, mamy ciuszki w które możemy się wystroić, nikt z otoczenia nas nie dołuje...każdy znajomy przymyka oko na nasze gadanie że jestemy na diecie, bo i tak można nas wyciągnąć na pizze, czy rurki z kremem.... Generale TAI - z przykrością ( a może nie ..), stwierdzam że z TAKĄ ekipą nie masz co liczyć na schudnięcie.... Naszej Armi nigdy nie będzie ładnie w moro.... Pozdrawiam ...majtek Cortina P.S KAPRYS - sama się Tobie dziwuje, że Ci się tak pięknie rymuje...
  10. Hejka ..\"Szczupła Armio \"... Jamka...no, no popisałaś się z tym oczyszczaniem twarzy...hihi, ale nie przejmój się ja kiedyś też byłam pewna że nigdzie nie wyjdę ...a później okazało się że muszę wyjść...okulary przeciw słoneczne...nie pomogły.... Lilaweneda - już się stęskniłam za tobą...witaj ! Cieszę się że się trzymasz, że jako jedna z nielicznych potrafisz skończyć to co zaczęłaś...ale ja też mam plan i teraz się już nie poddam tak łatwo.... Dzięki za życzenia...ale został nam już jeden szczeniak, siła wyższa nie pozwoliła nam zachować wszystkich...zrobiłam to humanitarnie i został mi żal...no, ale.... Idę jutro na cały dzień do pracy, i gotuję teraz zestaw warzyw mrożonych, dodam do tego tuńczyka w sosie własnym...a na deser lub w chwilach słabości mam jabłka...rano wypiję maślankę i myślę że dam radę...zresztą napewno dam ...zostało mi 18 dni...hihi Pozdrawiam, majtek Cortina ( przeniosłam się do marynarki..hihi)
  11. Hejka ...w Nowym miesiącu.... Napisałam do Was wczoraj, ale wcięło ! To pisze jeszcze raz... Wymyśliłam sobie termin na schudnięcie ( 20.XI - zostało mi 4 kg), i opracowałam plana jedzeniowego... Nie będę Was zanudzać, napiszę tylko że mój Nowy jadłospis jest całkowicie dostosowany pod kątem pracy, zawiera wszystko co jest potrzebne do życia, i godzinowo rozłożyłam go sobie tak że głodna chodzić nie powinnam...chociaż porcje malutkie.... Gorzej z pokusami, ale od czego ma się silną wolę, no nie ? Co do naszej armii..może nazwiemy ją SLIGHT ARMY ( Szczupła Armia )...proponuję pierwsze słowo pisać tak jak się wymawia...czyli \"SLAIT ARMY \"...prawda że brzmi fajowo ? Sierżańcie KAPRYS - zgadzam się żeby każda panna wybrała sobie sama stopień, w końcu nie każdy chce być plutonowym...hihi ...czekam na propozycje... PRÓBA - ja też myślę że czas na zmianę nicka, jesteś z nami już hoho, i masz zadatki na \"slait\" dziewczynę.... A...przeczytałam ostatni fajne motto, niech ono będzie światełkiem w naszym odchudzaniu ... WAŻNE RZECZY TEŻ MOŻNA ROBIĆ, NA LUZIE ! Trzymajcie się cieplutko...Kapitan Cortina..:P...hihi ( chyba muszę zmienić stopień, bo coś mi nie pasuje do nicka ), macie jakieś propozycje ?
  12. hejka.... Pierwszy dzień lenistwa za mną, byłam Na Niskich Łąkach, nie było dzisiaj wielkiego wyboru, nic dziwnego .... Kupiłam spodnie i już... Nadrobiłam zaległości w domku i oddaję się słodkiemu lenistwu.... A co u Was moje piękne ? Jak humorki, co porabiacie ? TAI, mówię Ci ...widok rodzących się piesków jest nie samowity, głaskałam sunię a ona patrzyła mi w oczy z wdzięcznością...masowałam jej brzuszek...tylko jak zlizywała \"osłonkę\" ze szczeniaków, to odwracałam głowę... a później te maluszki od razu szukały cyca...hihi Najlepszy był mój kot, wielkie oczy, wąsiska nastroszone i z oczu nie spuszczał szczeniaków....Pewnie jakby sunia pozwoliła to pomagał by wylizywać maluchy...ale nie pozwoliła... Oj, długo zapamiętam ten widok.... Piszcie co u Was .... Pozdrawiam \"babcia\" Cortina....hihi
  13. No, to dzisiaj pępkowe..hihi Zostałam babcią czterech prześlicznych szczeniaków.... Siedziałam do 4.00 rano, bo się poród przeciągał...ale przeżycie !!! A co u was moje śliczne żołnierki....? Sierżańcie Kaprys - proponuję awansować nasze \"stare\" klubowiczki.. proszę o propozycje... Ania, Nitka,Jamka , Próba, Liwia, Anusia, Lilaweneda....może od razu na plutonowe ? Ładnie brzmi, a na pagonach też ciekawie wygląda ( IV )... Miłego wypoczynku, moje kochane...pogoda dopisuje więc na spacerki...:P pozdrawiam...Corti
  14. Hejka... Jest 2.00 w nocy a ja nie śpię, bo moja sunia właśnie zaczęła się szczenić...już jest pierwszy szczeniak na świecie....denerwuję się tak jak bym to ja miała mieć dziecko...siedzę przy niej i głaszczę, chociaż wiem że chyba jej tym przeszkadzam...ale tak bardzo mi jej żal...trzymam kciuki za resztę...i chociaż to typowe kundelki już je kocham.....
  15. Ale plama..nie kapral, a kapitan...hihi...:P Anusia - odpowiadam na twoje pytanie dotyczące jabłek...wiesz moja dieta dopuszcz jedzenie owoców ( oprócz bananów, arbuzów, i winogron ) tylko rano, na czczo przed śniadaniem, a jak już to 3 godz. po posiłku węglowodanowym np. chlebie, makaronie, kaszy... albo po 4 godz. jeżeli zjadłaś posiłek tłuszczowy, np. mięso smażone, duszone, ser żólty, jajka, wędliny..itp... Na noc owoce są podobno nie wskazane, bo mają w sobie cukier, który jest odkładany ( w biodra na przykład )....ale to zależy od organizmu..musisz na sobie sprawdzić, jak przytyjesz po wieczornym jedzeniu owocowym, będziesz wiedziała że ci nie służy, a jak wszystko będzie oki, to możesz jeść na zdrowie.... A teraz do raportu moje kochane..co dzisiaj zjadłyście ?
  16. Hejka, kapral Cortina melduje swoje przybycie.... Tai - a ja się nie zgadzam z twoim stwierdzeniem...ziemniaki gotowane mają witaminy ? Wszystkie jakie ziemniak posiada zostają w wodzie, którą później wylewasz.... Tak samo jak jarzyny , im dłużej gotujesz tym więcej wylewasz do zlewu ... bo to co najlepsze ( witaminki ) zostają w wodzie...wystarczy dać mniej wody do gotowania i masz już gotowy bulion warzywny...który możesz wykorzystać do pieczenia kurczaka w folii lub rękawie foliowym...spróbuj dodać taki wywar do pieczenia drobiu, a zobaczysz że będzie bardziej soczysty i aromatyczny... Wbew pozorom insulina ma duży wpływ na odchudzanie, proponuję nie łączyć tego o czym pisałam wcześniej a zobaczycie że waga zacznie spadać szybciej....no, ale to tylko moje zdanie... Dzień w pracy był fajny...wszyscy robili zakupy na zapas, ale mieli dobre humorki co w końcu i mnie się udzieliło...zresztą musiałam wpaść do domku..bo bluza i moje spodnie były za ciepłe jak na dzisiejszy dzionek...i ubrałam się w ciuchy za ciasne.....ale pod koniec dnia było już spoko, tak jak zapowiedziałam dzisiaj oczyszczanie, i na dwóch kefirkach dzień mi się zakończył.... Jutro mam remanent, do domku wrócę pewnie po 20.00, a idę na 6.30. Mam zamiar przeżyć na minimum jedzenia i ograniczeniu kawy... A jak Wam minął dzień ? Czy ktoś wpadł już na pomysł nazwania naszej wojskowej drużyny..?
  17. Właśnie przeżyłam szok...ubraniowy...cholera !!!! Zaraz wychodzę do pracy i co ? z wszystkich ciuchów się wylewam !!! Pewnie zaraz usłyszę Cortina nie panikuj....tylko że ja mam wszystkie ciuchy jak ważyłam 48 kg, byłam pewna że nie przytyję i całą zawartość szafy wywaliłam...cholera..teraz wszystkie ciuchy to rozmiar 36 a mnie by się przydała 40 - stka...Boże, ale się zapuściłam..! Macie we mnie od dzisiaj wroga nadwagi, zbędnego sadła... KONIEC !!! Przysięgam że stracę to cholerstwo, najszybciej ( rozsądnie ) jak się tylko da...jejciu ale jestem wkurw...zostały mi tylko jedne spodnie i do tego muszę założyć bluzę, będę wyglądać jak bym wracała ze spaceru... Nie powiem trudno, bo było by za prosto, jestem wściekła i nastawiona bojowo ...i mam w dupie komentarze mojego sposobu chudnięcia...Zawzięłam się i dopnę swego.... sorki, ale nic mnie tak nie wyprowadza z równowagi jak obleśne, grube ciało, które nie da się upchać w ciuchy które jeszcze nie dawno były luźne...spadam do pracy...trzymajcie się !
  18. Kaprysku...na mnie działają śliwki + woda mineralna gazowana... ( mogą być suszone, albo morele też suszone ) a jak to nie pomaga stosuję znaną herbatkę figurę 1, ale parzę jedną na 0,5 l wody...działanie łagodniejsze, a uczucie lekkości zapewnione... Spróbuj też innego sposobu, pij przez cały dzień maślankę, albo jogurt naturalny, a jak lubisz kefir...cały dzień bez ograniczeń i tylko to....jak nie puści to ja już nie wiem co ci pomoże.... A tak swoją drogą, objadasz się za bardzo ciężkimi rzeczami skoro masz problem...marchewka nie pomoże...jestem pewna, za stare jesteśmy na kurację marchewkową...hihi :P
  19. TAI składam meldunek... Pani sztabowa.. melduję stan drużyny.. same dziewczyny... dwie poszły na ryby... a pięć na grzyby... jedna się pudruje... a trzy dyskutuje... jedna na mieście... a dwie w areszcie... pozostałe poszły spać.. i z czego tu kurde meldunek zdać ?
  20. No, właśnie my tu z sierżantem czekamy...a Wy co moje śliczne ? Kaprys, ta twoja dieta chyba nie za bardzo przypomina oczyszczanie... Z tego co wiem gotowana marchewka, ziemniaki, buraki podnoszą poziom insuliny we krwi, czyli twoja trzustka wyprodukuje więcej niż potrzeba i nadmiar odłoży się w boczkach albo w tyłku... przemyśl sobie kochanie ty moje czy nie lepiej zastąpić gotowane ziemniaki i tą całą resztę surową kapusta, świeżym ogórkiem i pomidorkami....wypiszę ci produkty które podnoszą insulinę...a ty zdecydujesz sama...oki ? ziemniaki, buraki, kukurydza, marchewka ( gotowana ), bób, wszystkie konserwy, dzemy niskosłodzone i z cukrem, biały chleb, bułki, bułka tarta, mąka oczyszczona, kluski , biały ryż, kasze ( oprócz gryczanej, jęczmiennej perłowej ), słodycze, piwo, sosy z torebek, i takie zagęszczane z mąką,itp. Dlatego propozycja zdrowego jedzenia to nie panierowanie kotletów, unikanie skórki z drobiu, nie mieszanie chleba z wędliną, jajkami i serami żółtymi...do obiadu zamiast ziemniaków surówki, do mleka płatki, do zupu buliony zamiast wegety i mąki...do chleba dzemy bez cukru, biały serek, warzywa, makarony z sosami własnej roboty lub z serem białym, i tak dalej....można na takim jedzeniu przeżyć... Ja tak mam zamiar przebąblować następny tydzień... śniadanie - jak zwykle jogo + płatki + dzem bez cukru obiad - gotowane mięcho lub smażone ale z surówką... kolacja - hm..jak zdążę to zjem makaron z sosem pomidorowym, albo jajko na twardzo z pomidorem, a jak będę mieć lenia to tuńczyka w sosie własnym pomieszam z surówką.... Powodzenia, czekam na raport...
  21. Cholerka...miała być buźka z językiem...i nie wyszło...buuu
  22. Melduję się Cortina z rana,,,, Chyba się zdegraduję !!! Zrobiłam sobie podsumowanie tygodnia, wyszło mi że nawet jak objadam się słodkimi bułkami i poprawiam nutellą, a wieczorkiem wypijam piwo to moja waga stoi na 53 kg.... Wychodzi na to że jak przez następny tydzień będę grzeczna, wrócę do jogurtów 0%, gotowanego mięska z warzywkami i przestanę pić piwo...to moja waga zacznie spadać....zresztą kij z wagą ważniejsze są centymetry. No...to plan ułożony...a teraz za karę idę szorować kibel.... ...najważniejszą sztuką życia jest... ...uśmiechać się wszędzie............. ...nie żałowac tego co było.......... ...nie bać się tego co będzie.........
  23. Anusiaaa - jesteś wielka....:P Ale fajnie...co do propozycji nazwania naszej armii... proszę żeby nikt nie wpadł na pomysł ...\" parszywa dwunastka \" - bo do nas to nie pasuje... Na każdą inną propozycję się zgadzam.... Co ty proponujesz sierżańcie Kaprys ? miłego wieczorku....:P.....hihi
  24. :P....no ciekawe czy wyjdzie...próbuję
  25. Dzieki Kaprysku ... Dziewczyny...JAK SIĘ ROBI BUŹKĘ Z JĘZYKIEM .... Zaraz się biorę za robienie placków ziemniaczanych...ble ( to ble ..na wypadek gdyby mi za bardzo pachniały...) Kaprys - ty wiesz że nie lubię jak wymiotujesz....lubisz się czuć później podle, mieć podkrążone oczy i opuchniętą twarz ? Zabraniam....wypij duszkiem herbatę zamiast sięgać po następne COŚ ! Wierzę w Ciebie.....
×