jolly

syndrom totalnego niedopchnięcia.. dobre hehe witam w poniedziałkowe przedpołudnie :)

integracja rodzinna...:) jak widać

naprawione... dopóki nie przylezie bałaganiarz...

;) moze tym razem

;)

:)

:)

kuba się rozciagaaa ;)

takie typy to z reguły po prostu samczyki....

hahaha Ola daj śliniak Krisowi...;) u mnie na pólce leży natomiast leży piżamka wcześniej opisana... niech lezy.. założe ją jak on troszkę oślepnie;) a ja właśnie odświeżona.. i zaraz zrobie się na mini bóstwo;) na przywitanie męża, a potem sobie idę rozwijac swoją pasję:)

Zdarza sie sytuacja, że kobieta jest jak najbardziej zadbana, a mimo to mężulek zrobi jej jakiś numer... ale pewnie cześciej jest własnie tak, ze mąż najpierw delikatnie daje do zrozumienia żonie, że fajnie by było gdyby np. coś zmieniła w swoim stylu, co by męża pobudziło czy pocieszyło oko:) i to oczywiście działa w dwie strony, kobieta tez powinna komunikować co się jej podoba lub nie, w stylu wygladu meza itp. Są przeciez na to delikatne sposoby.. Bo na początku małzenstwa tego typu problemy, że żona cały dzień chodzi w tym wyciągnietym dresie, wydają się niby małe, ale kiedy zaczynają się schody, to wtedy ten problem urasta do najwyższej rangi.. I dziwię się niektorym paniom, ze nie słuchają rad swoich mężów, w koncu w nich zakochanych, żeby nie zrobic im tak małej przyjemności jak właśnie strojenie się dla nich... Ja tam to właśnie lubię.. i nie jest dla mnie tłumaczeniem, ze nie chce mi specjalnie szykowac jak i tak będe cały dzien przy garach.. (czy nawet po dniu w pracy), bo można wszystko zrobic, potem prysznic i ładne sexowne ubranko, a dlaczego nie...świeze, pachnące i sexowne:) Albo taki przykład: kupiłam sobie pizamkę typu koszulka + spodenki i co.. mojemu sie to nie podoba, bo woli mnie w kusej koszulce :).. bardziej dziala na wyobraznie..;) to przeciez nie będę mu robiła na złośc i upierala się, ze to jest np wygodne i cieplejsze.. bo przeciez nie o to chodzi by go do siebie zniechęcac.. czyż nie jest to dla nas komplement, gdy po iluś tam latach małześntwa jesteśmy dla siebie wzajemnie atrakcyjni..?? to sie pomądrowałam;)

Julka ja mialam bardziej na myśli depilacje tylko zony.. a niech mąz się wykazuje talentem.. ja chetnie bym sie poddała takim eksperymentom mimo, ze obawiałabym sie, ze wszedzie bym musiała ponalepiac sobie plastry hahahaha

Co do tego golenia...(wszedzie;)) sa gusta i gusciki... ja lubie minimalizm, a mój men bardziej \'midi\', ale ja sie po prostu lepiej czuję im tego mniej..więc i tak zrobie po swojemu, bo uważam ze tak jest lepiej:) Mam taką propozycje na depilację.. wspólna zreszta.. wspólna kąpiel, jakies dobre winko, zaproponowac żonie depilacje wykonaną przez męza, potem masaż olejkiem.. takie domowe prywatne spa....:) no a potem wspólna noc;)

A wiesz, że te szachy to dobry pomysł.. bo on bardzo lubi.. tylko to ja bym musiala sie troszke w tym podszkolic, ale dobra mysl. Moze nie az turnieje, bo jak go znam, to mu sie nie bedzie chcialo;) to taki typ, ze w domu to chetnie.. cholercia musze sie wziac za niego:)

dokładnie tak.. choc cukru dodałam, chyba ze ktos nie słodzi..

na kaca, na ból głowy.. mi kiedyś zaserwowała sąsiadka i powiem, ze tez mialam opory w ogóle cokolwiek przełknac.. bo to było po ostrej imprezie (sylwestra zreszta) ale po wypiciu tej kawki, mozna było na nowo witać nowy rok ;)

ja pije kawkę rozpuszczalna z mleczkiem.. tzn juz wypiłam... a kawa z cytryna rzeczywiscie działa, kiedys wypróbowałam i wcale nie jest taka straszna:)

jaaa .... dołączyłam :) na przyczepkę ;)

dzień dobry z rana.. To co napisał kris jest to bardzo dobry plan działania, tym bardziej, że pisany przez faceta, więc wydaje mi się ze jeżeli kobieta miałaby siłę tak się właśnie zachować, zrobiłoby to piorunujące wrażenie na takim \'niezdecydowanym\' mężu.. Tylko podejrzewam, że o wiele trudniej to zrealizować kiedy nagle świat się zawala, ale warto wziąć te rady pod uwagę Janino:). Myślę, ze wielu mężów dwa razy by się zastanowiło, czy warto robić coś na boku, gdyby wiedzieli, ze jego żonkę stać na ostry krok... Julka z tym pilocikiem to Ci się udało...:):) Hellga nie będziemy głośno klikać...;)

Wniosek nasuwa się taki... jeśli nie robimy nic wbrew sobie i wbrew partnerowi, to mozna się nawet przywiązac do kaloryfera..;) w zimie jak znalazł :)

Duzo ma racji kris ... problem tkwi w nas samych.. skąd się bierze ten brak zaufania. ? .co innego kiedy ktoś zrobi jakiś \'wyskok\', ale jesli nie ma specjalnego powodu.. chyba to jest dmuchanie na zimne przez nas kobiety..

kris nie, nie jestes dziwny:).. macie z zonką prawidłowe podejscie do tego tematu, a przede wszystkim zaufanie.

tim Twoj małzonek probuje po prostu znalezc wtłumaczenie, ktore najbardziej Ciebie zadowoli i chyba nie bardzo wpada na to, ze moze to byc prawda;).. na drugi raz nie pytaj go o nic.. moze sie zdziwi dlaczego :)

kris u Ciebie też chyba przemawia na plus to, ze Ty tez masz podobne wyjazdy... o wiele łatwiej jest być wtedy wyrozumiałym/ą.. a poza tym my kobietki mamy większą wyobraznię w tym względzie;) troszkę urojoną też;)

tim.. musisz mu po prostu zademonstrować taki powrót do domu o świcie:)