Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jolly

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez jolly

  1. Hellga, rzeczywiście można wam pogratulować.. super jest jesli małżonkowie maja podobne zainteresowania, pasje.. U nas niestety nie ma czestego wychodzenia, ale lubimy sobie usiąść razem przy winku czy piwku i poglindzić.:) o wszystkim i o niczym.. wtedy rozwiązuje mu się bardziej język..;) hmm chyba muszę sobie znalezc kogoś do wychodzenia;)
  2. Powiem tak .. zaczynam chyba patrzeć inaczej czyli lepiej na mój związek.. ja dojrzałam, on stara się więcej niż kiedyś.. Ostatnio nawet zaczynam myśleć, ze moje małżenstwo z wiekiem staje się lepsze .. jak wino;) Ale co do rozmów, to czasami się smieję, ze więcej rozmawiamy przez telefon niz normalnie, a np kiedy zdarza sie problem i komunikuję mu przez tel, bo dość często do mnie dzwoni w czasie pracy, to on jesli nie bardzo ma ochotę wysłuchiwać, to mówi porozmawiamy jak wrócę.. i oczywiście już nie wracamy do rozmowy, bo jemu się nie chce lub nie widzi problemu, albo mi juz po prostu przeszło ;) i życie toczy się dalej.. Hellga ja np dwa razy w tygodniu wychodzę sobie sama z domku rozwijać swoją można powiedzieć pasję i czuje się z tym dobrze.. ale niestety wychodzimy razem mało... mój jak to koleżanki piszą małż ;) jest leniuchem i strasznym domatorem, ja troszkę mniejszym i tak jak się teraz zastanowię to właśnie mi tego brakuje.. wspólnych wyjść, ale mułami go musiałabym wyciągać...;), ale kiedy wychodzę z koleżanką np. na spacer, to mi zarzuca, ze go zostawiam samego więc mówię mu to chodz ze mną.. a jemu sie nie chce..leniowi jednemu;) Hellgo a jak u Ciebie te sprawy wyglądają
  3. Panowie czasami za mało z nami rozmawiają, bo np za dużo czasu poświęcają tv :) i stad nasze urojenia mogą powstawać z niedopowiedzianych spraw...
  4. Przysiadłam na brzegu zaraz przy wejściu ;).. kris mądrze wyszło.. w ogóle mądre rady tu piszecie.. Julka, tak sobie czytam i dochodzę do wniosku, że pod niektórymi Twoimi wpisami mogłabym się podpisać, mam czasami podobne odczucia co do tego, że kobiety niepracujące zawodowo są ( powiedzmy z lekka) niedowartościowane. Stąd też nasze obawy dotyczące imprez integracyjnych.. Gdybyśmy np. pracowały i miały tez możliwość integrowania się z pracownikami, to mimo wszystko inaczej byśmy na to patrzyły, też mogłybyśmy mieć jakieś podejrzenia czy nasi panowie zachowują się odpowiednio, czy potrafią zapanować nad sobą, nad swoimi żądzami, ale świadomość tego, że nasz mężczyzna też może się tym trochę martwić, czy czasami jakiś przystojniak mu żony nie podrywa, to od razu czujemy się pewniejsze w takiej sytuacji.. bo taka nutka niepewności z obu stron jest wskazana.. Kris co do Twojego ostatniego wpisu... może troszkę tak jest, że chcemy też by panowie zauważali, że dzieje się zle.. może żeby tez się trochę domyślali, a nie tylko kawa na ławę, ale piszę tu oczywiście za siebie, bo np po moim juz dość długim stażu małżeńskim, mój małżonek powinien też mnie dobrze znać :) i starać się działać tak by najmniej \'bolało..\' Iza dzięki za kawusię
×