monia6
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
do gruszna wierzbowna Nigdy nie leczyłam się probiotykami. Zawsze miały być pomocne w odbudowaniu flory bakteryjnej po leczeniu. I nic... na nic się nie przydały.
-
A ja Wam powiem że te wszystkie probiotyki to jedna wielka ściema. Męczyłam się z grzybicą 2,5 roku non stop. Stosowałam chyba wsztstko. I co..? Żadne probiotyki mi nie pomagały w utrzymaniu zdrowia. Brałam je naprawdę regilarnie i długa. Wydałam mnóstwo pieniedzy. Beznadzieja!!! Jak przesatałam łykać te wszystkie świństwa i faszerować się chemią w postaci syntetycznych lekow, jest o niebo lepiej. Owszem, pałeczki kwasu melkowego TAK, ale w naturalnej postaci. Czyli jogurty i kiszona kapusta.Organizmu się nie oszuka. Każdy lek to kolejna dawka chemii. A jeśli grzybica zbiera takie żniwo z powodu wszechobecnej chemii i konserwantów, to koło się zamyka. Wiem że posypią się komentarze przeciwko mnie, ale ja już swoje przeszłam w tej kwestii, dużo się dowiedziałam i denerwują mnie wypowiedzi osób które na tym forum na siłe próbują zareklamowac swoje produkty.
-
do butterfly: co to jest myko-max?
-
do madzia1234 U mnie różnie, raz lepiej, raz gorzej. Lepiej jest od czasu gdy przestałam myśleć o tej grzybicy i się nią przejmować. Biorę teraz Echinaceę na odpoorność. Poleciła mi ją lekarka a dziewczyny z forum podpowiedziły że są preparaty o takim samym składzie tylko tańsze. Stosuję często Clotrimazol krem. Kiedyś go lekceważyłam. Wydawało mi się że jest do niczego. Ale teraz smaruję się nim prawie codziennie, jak wychodzę do pracy. Lekarz powiedział mi raz żeby smarować nim też wargi wewnętrzne ,mniejsze. Czyli smaruję całe wejście do pochwy i wargi zewnętrzne. Nawet po seksiku nie stosuję już Lactowaginalu tylko własnie krem clotrimazol. W ogóle nie stosuję już żadnych probiotyków. Tylko kiszone ogórki, kiszona kapustę i jogurty Activia. Kiedyś wpisałam tu na forum link do strony o probiotykach naturalnych, ich roli dla organizmu i źródłach. I teraz jestem już pewna że wszystko to układa się w jedna całość. To co kiedys przeczytałam w książce o grzybicy i w tym artykule. Nie da sie wyeliminować grzybicy tylko z pochwy. Trzeba ingerować w układ pokarmowy bo w jelicie grubym jest ośrodek odporności organizmu. I wszystko co nas się czepia ma tam początek. A własciwie ma tam początek nasza odporność lub jej brak.
-
Z tą gencjaną to wcale nie jest ściema. Już nie raz o tym słyszałam. Zresztą zawsze jak jestem z grzybicą u lekarza, to on mnie wysmarowuje od środka właśnie gencjaną. Jak mówi, to jest odkarzanie i dezynfekcja. Poza tym gencjana trochę wysusza i w związku z tym wysusza ten nadmiar wydzielny serkowatej, która jest w środku. Zawsze po takim wysmarowaniu gencjaną od wewnątrz czuję dużą ulgę zanim leki dopochwowe zaczną dobrze działać.
-
dziś lekarka rodzinna poleciła mi preparat z jeżówki podobno bardzo dobry na odporność: Esberitox N Tylko że sprawdzałam w internetowej aptece \"Dbam o zdrowie\" że ten preparat jest na receptę i nie jest wcale taki tani.
-
Cześć dziewczyny. Z tym posiadaniem leków w domu to nie zawsze jest tak łatwo. Lekarze nie zawsze chcą wypisywać coś na zapas. Ja ostatnio się zcwaniłam. Przy kolejnym nagłym ataku grzybicy i czekaniu na wizytę u gina 8 dni zadzwonilam do jeszcze jednego lekarza z nadzieją że dostanę się wcześniej. Owszem, dostałam się wcześniej o dwa dni. Zarejestrowałam się i pomyślałam sobie, że nie będę tej drugiej wizyty odwoływać, tylko pójdę drugi raz. I tak byłam jednego dnia na wizycie u jednego lekarza,a za dwa dni na wizycie u drugiego lekarza. Pierwszy dał mi 7 tabletek Flumyconu doustnie, a drugi dwa opakowania po 7 tabletek Flumyconu doustnie i Natamycynę 20 tabletek dopochwowo. I teraz będe miała leki na następny atak grzybicy, bo czekanie na wizytę w tym wypadku jest niewyorażalną męką. W moim przypadku nawracająca grzybica jest chyba związana z poziomem glukozy we krwi. Wczoraj odebrałam wynik - 110, czyli wysoko. I tak mam zawsze. Dziś idę do lekarza rodzinnego na konsultację w sprawie skierowania do diabetologa (tak polecił mi mój ginekolog) a jutro idę do endokrynologa z moją niedoczynnością tarczycy. Wysyłam Wam link do świetnego artykułu o probiotykach. O tych naturalnych, nie w tabletkach. O tym jak ważne są jogurty, maślanki, zsiadłe mleko, ale i kiszone ogórki i kiszona kapusta. Poczytajcie. Pamiętacie, kiedyś pisałam na tym forum o świetnej książce na temat grzybicy. Ten artykuł potwierdza to, co tam czytałam. Myślą przewodnią jest to, że wszystko zaczyna sie w przewodzie pokarmowym, a własciwie w jelicie grubym. O tym, jak jest ono ważne w odporności organizmu. Pochwa jest tylko miejscem, gdzie ta grzybica się objawia. A jelito grube jest miejscem, gdzie odporność organizmu \"się rodzi\". Poczytajcie, bo ten artykuł ma bardzo duży sens. http://www.polki.pl/dieta_dietyzdrowotne_artykul,10004956.html Pozdrawiam :-)
-
Myślę że spokojnie możesz zapytać w aptece.
-
do biedrona_007 Co do brania Clotrimazolum zapobiegawczo, to nie wiem co Ci odpowiedzieć. Nie mam pojęcia, powinna wypowiedzieć się osoba, która sie na tym zna. O takim probiotyku, o którym piszesz, też nie słyszałam. Dzięki za wsparcie. Tak prawdę mówiąc, bardzo nie jestem tym załamana. Mam parę kilogramów za dużo, więc racjonalna dieta mi się przyda. Poza tym jeśli to ma być dla mojego zdrowia, to gotowa jestem podjąć to wyzwanie. Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez słodyczy. Nie smakowała mi gorzka herbata. Ale jak tylko dowiedziałam się że grzybica aż piszczy za słodkim, to natychmiast posmakowała mi herbata bez cukru. Kawę gorzką piję już od wielu lat ale do tej pory nie mogłam przyzwyczaić sie do gorzkiej herbaty. A teraz naprawdę mi smakuje. Tak samo ze słodyczami, od jakiegoś czasu wcale nie mam ochoty na słodycze. W ogóle mnie nie ruszają.
-
Ja bym Ci proponowała wziąć te dwie tabletki Clotrimazolum a dopiero potem Gynoxin. Potem odczekaj jakieś dwa dni i może Lactovaginal na odbudowanie flory bakteryjnej. Albo możesz coś doustnie jak będzie Ci to pasowało. LacibiosFemina na przykład. Gynoflor albo jakiś inne. Szkoda że lekarka nie przepisała Ci sama nic np. Quatrum.
-
Na tej stronie wszystkie objawy niedoczynności są świetnie opisane. http://www.novomedica.pl/kartaznt.html
-
Cześć wszystkim! Je niestety już od dobrych kilku lat leczę się na tarczycę. Mam niedoczynność z zapaleniem. Biorę Euthyrox i brać go będę do końca życia. Niedoczynność tarczycy spowalnia cały metabolizm. Objawy to suchość skóry, uczucie zimna, senność, zaparcia, tycie. Nadczynność natomiast jest odwrotnością niedoczynności i objawy są całkowicię odmienne: nadmierna potliwość, uczucie gorąca, nadmierna pobudliwość, nerwowość, bezsenność, biegunki i chudnięcie. W obu przypadkach mogą występować zaburzenia rytmu serca. Z tego co wiem, to szczególnie nadczynność jest niebezpieczna. Przyspieszone tętno przez dłuższy okres może powodować uszkodzenia mięśnia sercowego. Dlatego chorób tarczycy nie można lekceważyć. Zarówno przy nadczynności jak i niedoczynności mogą nadmiernie wypadać włosy.
-
Aniu Cieszę się, że mogłam Ci w jakiś sposób pomóc. Choćby trochę. Ja po prostu uświadomiłam sobie że im więcej wiem o grzybicy, im więcej o niej myślę, tym jest gorzej. Tak jak pisałam, już od bardzo dawna miałam nawracającą grzybicę. To znaczy nawet nie wiedziałam wtedy ze to grzybica. Po prostu miałam jakieś \"zapalenie pochwy\", szłam do lekarza, dostawałam leki i miałam spokój na jakiś czas. Tylko, że ja wtedy nie byłam taka mądra jak teraz, nie wiedziałam że są dwa rodzaje zakażeń: grzybicze i bakteryjne i że oba się inaczej leczy. Po prostu mniej o tych chorobach wiedziałam. Teraz czytam dużo o grzybicy, już sporo wiem na ten temat i chyba przez to ciągłe o niej myślenie grzybica nie chciała się ode mnie odczepić. Ja też już w pewnym momencie byłam totalnie podłamana tą grzybicą i myślałam ,że moje małżeństwo tego nie przetrwa. Oczywiście mój mąż był zawsze bardzo wyrozumiały. Ale kto na dłuższą metę wytrzyma seks raz na trzy miesiące.... Myślę że on po prostu nie dawał po sobie tego poznać. Myślę że psychika ma w naszym przypadku naprawdę ogromne znaczenie. Zresztą jak w leczeniu każdej choroby. Pozytywne nastawienie może więcej zdziałać niż najlepsze leki. Oczywiście nawet nie wątpię w to, że grzybica w którymś momencie powróci. Ale nie zamierzam się tym katować psychicznie. Po prostu powiedziałam sobie, że teraz sie nią przejmować nie będę, a jak będzie nawrót, to pójdę do lekarza, dostanę leki i już. Wiecie ,że ostatnio pomógł mi zwykły Clotrimazol(globulki dopochwowe) i Flumykon. Wprawdzie flumykon jest drogi ale już Clotrimazol nie. I okazuje się że czasem te proste, tanie leki są równie skuteczne co drogie preparaty. A ile ja kasy przez te 3 lata wydałam na leki.....uuuffff aż strach byłoby policzyć. Pozdrawiam Was dziewczyny, życzę dużo zdrowia a przede wszystkim pogody ducha i uśmiechu :-) :-) :-)
-
Witam Dawno mnie nie było na tym forum, ale czytam je regularnie. Otórz powiem Wam dziewczyny, że zauważyłam pewną prawidłowość. Kiedy regularnie leczyłam się na grzybicę, codziennie przyjmowałam probiotyki, witaminę C, witaminę B compleks, Citrosept... było ciągle źle. Było tak źle, że myślałam, że moje życie nigdy nie wróci do normy. Wydaje mi się, że własnie dlatego było tak źle, bo ja ciągle żyłam w przekonaniu ,że jestem chora na grzybicę. Bo obsesyjnie nie mogłam się od niej uwolnić psychicznie. Po jakimś czasie zrozumiałam, że Lacibios Femina jest tylko nabijaniem kieszeni jego producentom. W ogóle na mnie nie działał. Posłuchałam się mojego lekarza ginekologa i powróciłam do Lactovaginalu. Wiem, że to mniej przyjemne, ale na mnie działa zdecydowanie lepiej. Przyjmuję go tylko co jakiś czas. Nie codziennie. Poza tym bardzo wzięłam sobie do serca wypowiedź pewnej dziewczyny z forum, która powiedziała, że łatwiej jej było się wuyleczyć z grzybicy pochwy od kiedy zaczęła ją \"olewać\". Oczywiście nie chodzi tu o to, żeby ją lekceważyć. Ja absolutnie nie neguję konieczności leczenia i jestem od tego bardzo daleka. Chodzi tylko o to, żeby obesyjnie o grzybicy nie mysleć. Oczywiście po właściwym leczeniu . Ja mam nawracającą grzybicę już od 3 lat. Własciewie już nawet dłużej ale od 3 lat miałam ją właściewie bez przerwy. Lepiej zaczęło być od jakiś 3-4 miesięcy. To bardzo długo zważywszy na to, że wcześniej miałam ją co miesiąc. Po prostu przestałam się nią przejmować. Nie biorę już żadnych leków, tylko LacibosFemina od czasu do czasu. (Mam na myśli witaminy. Bo jak grzybice zaatakuje to leki przepisane przez lekarza trzeba brać). Nawet doszłam do tego że w domu chodzę bez wkładek higienicznych, co kiedyś było dla mnie nie do pomyslenia. BEZ WKŁADEK HIGIENICZNYCH CZUJĘ SIĘ ZNACZNIE LEPIEJ. NAWET JEŚLI W CIĄGU DNIA W PRACY CZUJĘ LEKKIE SWĘDZENIE KROCZA, TO PO POWROCIE DO DOMU I WYJĘCIU WKŁADKI, JEST ZDECYDOWANA ULGA. W pracy oczywiście też wymieniam wkładki ma suche. Ale nawet sucha wkładka nie daje mi takiego poczucia komfortu jak jej brak. Wierzcie mi. Moje wnioski są takie: -mniej leków (mniej chemii) -mniej stresów -mniej obsesyjnego myślenia o grzybicy To jest bardzo trudne do zrealizowania, ale przynosi ulgę. Mówię Wam to po 3 latach walki z permanentną grzybicą. OCZYWIŚCIE ZAZNACZAM, ŻE SĄ TO TYLKO MOJE OSOBISTE DOŚWIADCZENIA :-))))
-
Ja dwa lata temu miałam wymrażaną nadżerkę. Oczywiście uważam że trzeba nadżerki usuwać. Moja zresztą krwawiła przy najmniejszym dotyku a nawet sama z siebie przed miesiączką i czułam ból podczas stosunków (o zgrozo dwóch lekarzy widziało tą nadrzerkę podczas wizyt i nic z tym nie robili...). W każdym razie po wymrożeniu nadżerki miało być lepiej a jest jeszcze gorzej. Od tamtego czasu mam nawracającą grzybicę co1,5-2 miesiące. Koszmar. Chociaż jakiś czas temu pisałam Wam na tym forum co o walce z grzybicą wyczytałam w pewnej książce i wiele z tych rzeczy uważam za prawdziwe. A poza tym uważam i wiem już że bardzo duże znaczenie nasza psychika. Jak bardzo przejmowałam się grzybicą, przyjmowałam masę specyfików i witamin profilaktycznych i bez przerwy myślałam o tym , że mam grzybicę to było jeszcze gorzej. Jak odstawiłam wszystkie leki witaminowe, Citrosept i Lacibios Femina a wróciłam do starego dobrego Lactovaginalu od czau do czasu i po prostu przestałam mieć fioła na punkcie tej choroby, po prostu przestałam się nią przejmować, to dopiero zaczęło być lepiej. A wszystko popsuł ogdromny stres jaki przeżyłam jakiś m-c temu i oczywiście grzybica wróciła od razu. Podsumowując: - zbyt dużo chemii (w każdej postaci) - zła kondycja psychiczna To są główni sprawcy naszych problemów.