fisiowna

no tak, tylko nie moge sie zmotywowac:o

oj 15 kg w dol to spelnienie tez mojego marzenia

coci a na jakim lotnisku masz przesiadke?? ja lece prawdopodobnie w przyszly poniedzialek lub wtorek...moglabym Ci jakos pomoc jesli przesiadke mialabys na heathrow

poczytam...teraz mykam nyny... dobranoc wszystkim:)

szczerze Ci powiem ze nie przeczytalam calego topiku, bo za bardzo mnie dolowaly niektore wpisy...pierwsze kilka stron i 3 chyba ostatnie...hmmm pisalas, ze mam zobaczyc czy ja tez tak robie...nie zupelnie...nie mialam problemu z otwarciem sie na niego kiedy bylismy razem...fakt powiedzenie niektorych rzeczy sprawialo mi wiecej czy mniej klopotu, ale nie bylo tak ze sciemnialam albo nie mowilam nic...

coci osz Ty:D

ciiiiiiii coci ciiiiiiiiii, psikusnica sie we mnie odezwala:P

wiem o jaki watek chodzi...tamten sobie poczytam... no mam nadzieje, ze bede miala dostep dp neta...biletu tez nie mam jeszcze bo nie kazano nam bukowac biletow dopoki nie bedziemy znali dokladnej daty rozpoczecia pracy...teraz musze sie zgadac z ludzmi i dowiedziec sie kiedy zamierzaja przybyc do UK...mamy mieszkac razem wiec dobrzeby bylo jakbysmy zjawili sie tego samego dnia...no i jutro musze zabukowac ten bilet... J napisal mi ze nie pozwoli mi odejsc bo mnie kocha...

no, pobycze sie i poodwiedzam znajomych...

tez bym chciala sie urznac...loooooo ale potem bym haftowala ze hoho:)

no nie...ale widzisz wraca mi to o czym pisalam wczesniej. Nie lubie sie narzucac nawet jesli ktos uparcie tlumaczy ze sie nie narzucam

pewnie, ale zdaje sobie sprawe, ze juz dosc Wam natrulam. Kazda ma swoje problemy i nie chce sie narzucac. Zreszta juz Wam dosc natrulam

wisielczy

rozumiem...ale badz dobrej mysli

ja pewnie bede...nic innego nie mam do roboty

ja tez jestem stara panna na dodatek tuz przy dolnej granicy wieku sredniego...:( a wyzwalam juz dzis mojego kota (o stare panny maja koty) ze przez tydzien sie nie pokazywal skubany...a on na mnie jeszcze mial czelnosc mialczec

okres wlasnie mam

ehhh czuje ze sie porycze

etam jest mi poprostu zle...zaluje, ze uwierzylam ze moge byc szczesliwa...zaluje, ze zdecydowalam sie na to...zaluje, ze wogole cokolwiek czuje...wolalabym byc zimna s u k a i ranic innych...bez serca, bez uczuc

:(

ehhh w przyrodzie musi byc rownowaga...ktos musi czegos nie lubic zeby ktos inny mogl lubic...tak samo ze szczesciem... ktos musi byc nieszczesliwy zeby szczesliwy mogl byc ktos...ja jestem akurat po tej pierwszej stronie

ale ja wole siebie inna...nienawidze siebie takiej jak teraz...chce byc taka jaka bylam zanim go poznalam!!!!!!!!!!!

jakos nie wierze ze bedzie lepiej...zawsze mialam pecha:o

to nawet nie sa zwiazki

wiesz poprostu chce miec sie do kogo przytulic, najzwyklej w swiecie przytulic...mam faceta ale tak jakbym go nie miala!!