Olaaaa

Powracam :) Witam wszystkieeeee!! :* Nie chce mi się teraz czytać tego wszystkiego ale mam nadzieje że uda mi sie nadrobić zaległości ... Kiedyś :P :) Widziałam też w ostatniej tabelce, że całkiem całkiem wam idzie :) Mi.... Źle... :/ W ogóle mam dzisiaj dobry humorek, wróciłam z imprezki i nawet wypiłam piwko :) , ale ogólnie... Coś się zmieniło.... Dzisiaj mija 77-my dzień odkąd zaczęłam sobie dietkować... Oczywiście w między czasie było kilka wpadek typu- studniówka, urodziny, impreza czy rodzinny obiadek... :( Ale chyba tylko 7 dni miałam takich podczas których przekroczyłam limit kcal... Teraz jem ok. 250/330 kcal zależy od dnia... Wiem co o tym powiecie... Ale... Mam dość kłamstw, więc chociaż tu mogę powiedzieć prawdę... Nie mogę jeść tłuszczu chyba bo ostatnio po plasterku sera czy wasie posmarowanej masłem - wymiotuje... Po zbyt dużej dawce węglowodanów - kręci mi się w głowie... W sumie to dobrze mi tak jak jest :) - poza tym, że chcę w końcu schudnąć a na wadze cały czas 53... :/ Wiem, że już nie jestem żadnym przykładem... Ludzie mówią, że przesadziłam z dietą, mówię że już z nią skończyłam. Mama robi mi codziennie śniadania, które jedzą psy. Nauczyłam się nawet kilku sztuczek - jak unikać jedzenia lub robić wrażenie że jem... Kłamię... Na codzień... Kłamię... Ale... Ja tylko chcę schudnąć... mam niecałe 92cm w biodrach więc spadło trochę... Ale do wymarzonych 80 jeszcze kupa kilogramów... :/ A ostatni kilogram spadał aż dwa tygodnie... Kcal nie zmniejsze, bo boję się że kiedyś zasłabnę... :/ Ehh... :\\ Ale wierzę w siebie... :) Każdy kilogram w dół to dowód na moją silną wolę. Dowód na to, że umiem panować nad swoim życiem i ciałem. Że jestem wytrwała w dążeniu do celu. I... Wysłucham tego co powiecie, ale chyba raczej nie zmienię postanowień... Kurcze... Liczę się z tym, że powiecie, że to początki jakiejś anoreksji, ale tak nie jest! :) Ja panuję nad sobą :)

Witam kobietki!! :) Ja też dawno się nie odzywałam, ale moja płyta główna i procesor się spsuły :P I nie mam kompa już od 2 tygodni, ale mam nadzieje, że w poniedziałek będe już miała komputer w całości :) Nie mam teraz za bardzo czasu, więc nawet nie będe zaglądać na poprzednie stronki :( Ale może już niedługo! :) Pozdrawiam was strasznie gorąco!! :) Ahaaaa... Waże 53,2 kg... :(

E tammmm... Przesadzacie... :(

Ohhh!! Kobietki!! Jaka jestem szczęśliwa!! :) 10 kg minęło :P Heh... :D Weszłam dzisiaj rano na wagę :D Aż normalnie z wrażenia zjadłam cały kawałek ciasta, które wczoraj upiekłam :D Ad - no nareszcie jesteś :) :*

hehe... :p Mela... Zaczenie spadać :P Mój brat dziisaj ważył się rano po śnaidaniu i mówi, że 52... Poszedł na sanki... Wraca i mówi: mama jeżdziłem na sankach, więc teraz pewnie ze 48 waże :P Hehe... :D Ma 13 lat :P Pffff... Ale jestem z siebie dumna znów :P Upiekłam (ku zdziwieniu mamuśki) placek orzechowo-czekoladowy i... Nawet łyżeczki od masy nie oblizałam :p

Myszko ale do śniadania się przymuszaj!! Rozpędzisz ten metabolizm i w ciągu dnia nie będziesz taka głodna! :) Ja też nie mogłam się przemóc przez pewnein czas - ale teraz jak jem kolacje o 17 to nie ma problemu :P

Niestety w poniedziałek już idę do szkoły... :(

Ad masz rację...:) Rozsądek przede wszystkim :P Ale razem z moją wagą zmniejsza się ilość tłuszczyku... po trochu wszędzie... :p widać już i to też mnie cieszy :) No a do rana... Hmm... Rano zawsze mam kilogrammm mniej :p Tzn. mam nadzieje, że zawsze :P Wiecie co... Zgubiłam dzisiaj pierścionek bo... :p :p :p Palce mi schudły :p hehe! Już jakiś czas był lużny ale... Nie spadał :p

heyyyyyyyyyyyyyyyy!! Jest tu ktoś!? :P hehe :P Ale jestem happy :P Właśnie przeżywam naszą kobiecą chorobę i pierwszy raz w życiu chyba tak się z tego ciesze :P Kurcze.... Wyciągnęłam starą wage dzisiaj... Pokazała 52,5 :p hehe! Tylko szkoda że jest zepsuta... :( Ale weszłam na dobrą (teraz wieczorkiem) i pokazało 56 :P mam nadzieje, że do rana to się zmieni :P :)

A na dziennych kobiety jesteście? Zazdroszcze tej anatomii... :/ Ja muszę się na bioli jakiś roślin uczyć... :/ bleee

Margolec a Ty co studiujesz?! :)

Emily co ty studiujesz?! Bo chyba pisałaś, że zdajesz z prawa, teraz z biochemii... Medycynę!?

Sama tak wczoraj kombinowała i wyszedł bajeczny :P Hehe... Właściwie to ja duszę te pieczarki i cebulkę i czosnek na wodzie pod przykryciem i na wolnym ogniu, bo wtedy zupka nie ma wcale tłuszczu! :) Ale Myszko ta musi Ci wyjść :P Własnie... Mela oczywiście jeszcze nie zagląda... ;(

witam kobietki!! :) Ja zjadłam trochę sałatki brokułowo-jajecznej Nenah ( Ale zmodyfikowałam trochę przepis i zamiast 4 dałam 1 jajo, więc wyszła brokułowa z jajkiem :P) Bajkaaaa!! A wczoraj wieczorem wzięło mnie na gotowanie i upichciałam kremik pieczarkowy :P Lekki bardzo :P Ale pyyyyyszny!! :P Więc mam na dzisiaj na obiad :P :) Ferda! Gratulacje!! :) Teqilka - będzie dobrze!!!!!! :* Margolec - zazrdoszcze :P Karimatko - śniadanie może być dosyć obfite(ja zawsze jem duuużo), bo to są kalorie potrzebne na \"rozruch\" metabolizmu... Więc w ciągu dnia bez problemu je spalisz nie wiedząc kiedy i nic nie odłoży się jako tłszczyk! :) Zresztą nie miałoby co, bo to tylko owoce :P Myszko - a może zupka pieczarkowa, ale z jogurtem light naturalnym? :) Feen i Ad.... Gdzie Wy się podziewacie!?

Ja miałam taką pogadanke ale razem ze starszymi... Wydaje mi się, że tylko wtedy, kiedy są dzieci... Bo chodzi o prawa rodzicielskie i widzenia i alimenty... Teqilka :( :* Trzymaj się kobieto!! :*